Wymarzony pierścionek część XVII :)- saga nie tylko o pierścionkach;)

[Poemi]

Jak mi głupio po wczoraj

[goosia207]

Napisane przez Poemi

Jak mi głupio po wczoraj

Co narobiłaś?
Zgaduję.Napiłaś się i przewróciłaś przy wszystkich? albo rzuciłaś w kogoś sałatką?

Czy gorzej?

Dzisiaj humor mi dopisuje wieczorem idziemy na urodziny właśnie siedzę z ręcznikiem na głowie zamiast iść robić fryzurę

[Poemi]

Napisane przez goosia207

Co narobiłaś?
Zgaduję.Napiłaś się i przewróciłaś przy wszystkich? albo rzuciłaś w kogoś sałatką?

Czy gorzej?

Dzisiaj humor mi dopisuje wieczorem idziemy na urodziny właśnie siedzę z ręcznikiem na głowie zamiast iść robić fryzurę

Hmm... Przewracanie się to u mnie norma (w pon. idę na prześwietlenie ). Wczoraj kilka razy proponowałam K. a to piwko, a to wódeczkę, piliśmy po równo (ja dodatkowo wino na wernisażu)... No i dzisiaj ja się czuję świetnie, a K. wyszedł z łóżka dopiero o 15 bo miał kaca giganta. Czuję się winna Chociaż teraz trochę mniej już .

[goosia207]

Napisane przez Poemi

Hmm... Przewracanie się to u mnie norma (w pon. idę na prześwietlenie ). Wczoraj kilka razy proponowałam K. a to piwko, a to wódeczkę, piliśmy po równo (ja dodatkowo wino na wernisażu)... No i dzisiaj ja się czuję świetnie, a K. wyszedł z łóżka dopiero o 15 bo miał kaca giganta. Czuję się winna Chociaż teraz trochę mniej już .

Czyli przepiłaś potencjalnego Tżta? Eeee to nie jest tak źle No chyba, ze się ciebie wystraszy

[Madzialenka12344321]

cześć

[Poemi]

Napisane przez goosia207

Czyli przepiłaś potencjalnego Tżta? Eeee to nie jest tak źle No chyba, ze się ciebie wystraszy

Mamy w planach jakieś wspólne spożywanie alkoholu więc chyba nie jest źle .

Jednak na jego wernisażu było spokojnie, znaczy nie było tych ludzi ode mnie, K. ciągle udzielał wywiadów, a ja się kręciłam i oglądam obrazy, więc raczej nikt by się nie połapał, że coś jest na rzeczy . Pod koniec tylko fotoreporter zrobił nam kilka wspólnych zdjęć (i jeszcze śledził mnie wśród gości ), ale nie wiem gdzie one się pojawią. W knajpie już byli tylko bliżsi znajomi, a my i tak się raczej neutralnie zachowywaliśmy, dopiero na koncercie... Ale to już widzieli tylko nasi przyjaciele więc luz .
Ale za to wczoraj poszliśmy na wernisaż profesora z naszej uczelni... I byli tam moi życzliwi znajomi... I niektórym osobom prawie oczy powyskakiwały. Niewątpliwie byliśmy sporą atrakcją tego wernisażu . Usłyszeliśmy nawet pytanie czy my tak na stałe czy tylko dzisiaj. K. zbył pytającego. Ale ja już wiem, że jutro w szkole będzie się działo

[jodie]

dzień doberek

[dorinka30]

Poemi, szalejesz kobieto

Cześć poniedziałkowo, ale mi sie nie chce, miałam cudowny leniwy weekend tylko z mężem, praktycznie nie wychodziliśmy z łóżka , więc tylko piliśmy %, jedliśmy i sexiliśmy się, w przerwach oglądaliśmy filmy.

[miskowa]

hej

ja też mam poniedziałkowego lenia

Dori, niezły weekend. Właśnie wczoraj z tż rozmawialiśmy, że już nie pamiętamy weekendu, który oboje mielibyśmy całkowicie wolny i moglibyśmy sobie pozwolić na coś w tym rodzaju.

Ja z kolei wynudziłam się jak zwykle na tej "imprezie", odpowiadając po raz setny na wszystkie pytania związane z naszym "odwlekanym ślubem", a tż jakoś tak się wypościł ostatnio, że wczoraj po drodze specjalnie zboczyliśmy z drogi, żeby kupić nakładkę wibrującą, bo tż się tak napalił na to. W efekcie okazało się, że jego to dekoncentruje a dla mnie było całkiem przyjemnie

[dorinka30]

Napisane przez miskowa

hej

ja też mam poniedziałkowego lenia

Dori, niezły weekend. Właśnie wczoraj z tż rozmawialiśmy, że już nie pamiętamy weekendu, który oboje mielibyśmy całkowicie wolny i moglibyśmy sobie pozwolić na coś w tym rodzaju.

Ja z kolei wynudziłam się jak zwykle na tej "imprezie", odpowiadając po raz setny na wszystkie pytania związane z naszym "odwlekanym ślubem", a tż jakoś tak się wypościł ostatnio, że wczoraj po drodze specjalnie zboczyliśmy z drogi, żeby kupić nakładkę wibrującą, bo tż się tak napalił na to. W efekcie okazało się, że jego to dekoncentruje a dla mnie było całkiem przyjemnie

To też nieźle, nakładka wibrująca jest niezła, chociaż po zużyciu jej zakupu już nie powtórzyliśmy
Dobrze, że ta impreza już za Tobą.

[asiuk]

Cześć!

Mi też się nic nie chce. Dorinko, fajny weekend, my byliśmy w sobotę na spontanicznej imprezie, w niedzielę leczyliśmy kaca I też się trochę posexiliśmy

Miśku, zastanawiałam się kiedyś nad tą nakładką, ale w końcu zrezygnowałam.

T. martwi się nadal pracą, bo w tej nowej na razie jest tragicznie. Produkty się nie sprzedają kompletnie. Szefowie pewnie myślą, że nie potrzebne im reklamy - wystarczy uparty i zdolny przedstawiciel Tylko że te czasy już dawno minęły.

Dziś się dowiedziałam, że kobieta w ciąży nie może pracować przy komputerze więcej niż 4 godziny dziennie Ciekawe, jak to wyegzekwować w biurze, gdzie cała praca polega na projektowaniu na kompie

Dziś idę do fryzjera Muszę przypomnieć w salonie, że ja i TŻ mamy strzyżenie za darmo w ramach rekompensaty za zaplamioną bluzkę Mam ochotę na coś szalonego

[miskowa]

Napisane przez dorinka30

To też nieźle, nakładka wibrująca jest niezła, chociaż po zużyciu jej zakupu już nie powtórzyliśmy
Dobrze, że ta impreza już za Tobą.

my wcześniej ajkoś nie próbowaliśmy, to był nasz debiut i to w dodatku nie z tą najpopularniejszą z durexa, bo tej nie było.

A teraz niestety pora wracać do pracy. W dodatku muszę w tym tygodniu porobić parę rzeczy na ostatni zjazd, za karę, że nie chodziłam na wszystkie zajęcia. pocieszające dla mnie jest to, że w ten weekend ostatnia nasiadówa - potem "tylko" egzamin końcowy w lutym.
Znowu mi się jęczmień na oku robi

---------- Dopisano o 09:33 ---------- Poprzedni post napisano o 09:31 ----------

Napisane przez asiuk

Cześć!

Mi też się nic nie chce. Dorinko, fajny weekend, my byliśmy w sobotę na spontanicznej imprezie, w niedzielę leczyliśmy kaca I też się trochę posexiliśmy

Miśku, zastanawiałam się kiedyś nad tą nakładką, ale w końcu zrezygnowałam.

T. martwi się nadal pracą, bo w tej nowej na razie jest tragicznie. Produkty się nie sprzedają kompletnie. Szefowie pewnie myślą, że nie potrzebne im reklamy - wystarczy uparty i zdolny przedstawiciel Tylko że te czasy już dawno minęły.

Dziś się dowiedziałam, że kobieta w ciąży nie może pracować przy komputerze więcej niż 4 godziny dziennie Ciekawe, jak to wyegzekwować w biurze, gdzie cała praca polega na projektowaniu na kompie

Dziś idę do fryzjera Muszę przypomnieć w salonie, że ja i TŻ mamy strzyżenie za darmo w ramach rekompensaty za zaplamioną bluzkę Mam ochotę na coś szalonego

ja też się kiedyś zastanawiałam, jak to funkcjonuje z tym kompem, sama też pracuję tylko przy komputerze praktycznie. Ale nie tylko o kobiety w ciąży chodzi - bo człowiekowi nie w ciąży przysługuje przerwa 5 min od kompa po każdej przepracowanej godzinie. Licząc 8h pracy masz w sumie 40min. Ja nawet śniadanie jem przy kompie a czasem jak jest zapieprz to w ogóle się nie ruszam sprzed monitora, jedynie do wc. Teoretycznie powinnam więc kończyć codziennie 40 min wcześniej. Dla mnie byłoby to fajne rozwiązanie, ale chyba nieosiągalne.

[dorinka30]

Napisane przez asiuk

Cześć!

Mi też się nic nie chce. Dorinko, fajny weekend, my byliśmy w sobotę na spontanicznej imprezie, w niedzielę leczyliśmy kaca I też się trochę posexiliśmy

Miśku, zastanawiałam się kiedyś nad tą nakładką, ale w końcu zrezygnowałam.

T. martwi się nadal pracą, bo w tej nowej na razie jest tragicznie. Produkty się nie sprzedają kompletnie. Szefowie pewnie myślą, że nie potrzebne im reklamy - wystarczy uparty i zdolny przedstawiciel Tylko że te czasy już dawno minęły.

Dziś się dowiedziałam, że kobieta w ciąży nie może pracować przy komputerze więcej niż 4 godziny dziennie Ciekawe, jak to wyegzekwować w biurze, gdzie cała praca polega na projektowaniu na kompie

Dziś idę do fryzjera Muszę przypomnieć w salonie, że ja i TŻ mamy strzyżenie za darmo w ramach rekompensaty za zaplamioną bluzkę Mam ochotę na coś szalonego

Z tą pracą przed kompem to faktycznie jest taki przepis, oczywiście nie do wyegzekwowania jak piszesz, u mnie po prostu lekarka mówiła, że jak mam dosyć to żebym szła na L4 i tyle. stąd się biorą później zwolnienia w ciązy, bo skoro inaczej się nie da, to co poradzisz
Ja wprawdzie byłam na zwolnieniu z innego powodu, od 5 miesiąca miałam zabronione spędzać więcej niż 4 godziny w pozycji siedzącej więc musiałam leżeć , było ryzyko przedwczesnego porodu, co i tak się nie udało, bo Tomek wyszedł miesiąc wcześniej

Napisane przez miskowa

my wcześniej ajkoś nie próbowaliśmy, to był nasz debiut i to w dodatku nie z tą najpopularniejszą z durexa, bo tej nie było.

A teraz niestety pora wracać do pracy. W dodatku muszę w tym tygodniu porobić parę rzeczy na ostatni zjazd, za karę, że nie chodziłam na wszystkie zajęcia. pocieszające dla mnie jest to, że w ten weekend ostatnia nasiadówa - potem "tylko" egzamin końcowy w lutym.
Znowu mi się jęczmień na oku robi

---------- Dopisano o 09:33 ---------- Poprzedni post napisano o 09:31 ----------



ja też się kiedyś zastanawiałam, jak to funkcjonuje z tym kompem, sama też pracuję tylko przy komputerze praktycznie. Ale nie tylko o kobiety w ciąży chodzi - bo człowiekowi nie w ciąży przysługuje przerwa 5 min od kompa po każdej przepracowanej godzinie. Licząc 8h pracy masz w sumie 40min. Ja nawet śniadanie jem przy kompie a czasem jak jest zapieprz to w ogóle się nie ruszam sprzed monitora, jedynie do wc. Teoretycznie powinnam więc kończyć codziennie 40 min wcześniej. Dla mnie byłoby to fajne rozwiązanie, ale chyba nieosiągalne.

O tym przepisie nie słyszałam, a to ciekawostka

[ButterBear]

Cześć....poniedziałkowo:m ur:

My z TŻ mieliśmy taką niedzielę, jak piszecie-wylegiwanie, guganie, filmy...było cudnie

A w sobotę mieliśmy gości - miała nas być 4 osoby, a było 10...nagotowałam się - robiłam lasagne, calzone, mini bułeczki i tiramisu

Nie wiedziałam, że w ciąży można siedzieć przed kompem tylko 4 godziny...ale to chyba nigdzie nie przejdzie...

[dorinka30]

Napisane przez ButterBear

Cześć....poniedziałkowo:m ur:

My z TŻ mieliśmy taką niedzielę, jak piszecie-wylegiwanie, guganie, filmy...było cudnie

A w sobotę mieliśmy gości - miała nas być 4 osoby, a było 10...nagotowałam się - robiłam lasagne, calzone, mini bułeczki i tiramisu

Nie wiedziałam, że w ciąży można siedzieć przed kompem tylko 4 godziny...ale to chyba nigdzie nie przejdzie...

No to też milutko , kulinarnie jak zawsze wymiatasz
Szczytem moich możliwości było zrobienie mielonych, chociaż przyznam że wyszły mi smakowicie, mąż był w siódmym niebie

[miskowa]

Napisane przez dorinka30

No to też milutko , kulinarnie jak zawsze wymiatasz
Szczytem moich możliwości było zrobienie mielonych, chociaż przyznam że wyszły mi smakowicie, mąż był w siódmym niebie

a my standardowo przywieźliśmy tyle żarcia i co gorsza ciasta, że mamy praktycznie na cały tydzień. Z jednej strony fajnie, bo wracam do domu i mam z głowy, no i lodówka pełna, ale z drugiej niestety będziemy się pewnie niepotrzebnie objadać "bo szkoda wywalić"

[ButterBear]

No wiesz Dori, ja to uwielbiam i sprawia mi to wiele radości, jak sobie mogę tak pogotować To moje hobby właściwie

Teraz mi narobiłaś ochoty na pulpeciki

A ja bym się chetnie dziś wbiła na obiad do kogoś, bo taka jestem niewyspana, że pewnie, jak wrócę do domu, to walnę się po koc i zasnę

[dorinka30]

Napisane przez miskowa

a my standardowo przywieźliśmy tyle żarcia i co gorsza ciasta, że mamy praktycznie na cały tydzień. Z jednej strony fajnie, bo wracam do domu i mam z głowy, no i lodówka pełna, ale z drugiej niestety będziemy się pewnie niepotrzebnie objadać "bo szkoda wywalić"

To jest najgorsze, trzeba jeść bo szkoda żarcia

Napisane przez ButterBear

No wiesz Dori, ja to uwielbiam i sprawia mi to wiele radości, jak sobie mogę tak pogotować To moje hobby właściwie

Teraz mi narobiłaś ochoty na pulpeciki

A ja bym się chetnie dziś wbiła na obiad do kogoś, bo taka jestem niewyspana, że pewnie, jak wrócę do domu, to walnę się po koc i zasnę

Ja wiem, że uwielbiasz ja w sumie też lubię może nie aż tak jak Ty ale sprawia mi to przyjemność, no i czekam z utęsknieniem na nową właśną kuchnię- gdzie wreszcie będę miała możliwości i sprzęt by poszaleć kulinarnie Póki co wymyśliłam nowy patent na kanapki grillowane rodem z BP Niby nic wielkiego ale smakują wyśmienicie, i wreszcie nie musze raz w miesiącu jachać na śniadanie na BP - oczywiście moja wersja jest udoskonalona Mój niezawodny grill wymiata

[miskowa]

Napisane przez dorinka30

To jest najgorsze, trzeba jeść bo szkoda żarcia


Ja wiem, że uwielbiasz ja w sumie też lubię może nie aż tak jak Ty ale sprawia mi to przyjemność, no i czekam z utęsknieniem na nową właśną kuchnię- gdzie wreszcie będę miała możliwości i sprzęt by poszaleć kulinarnie Póki co wymyśliłam nowy patent na kanapki grillowane rodem z BP Niby nic wielkiego ale smakują wyśmienicie, i wreszcie nie musze raz w miesiącu jachać na śniadanie na BP - oczywiście moja wersja jest udoskonalona Mój niezawodny grill wymiata

to się pochwal tym patentem, z tego co pamiętam, to ja tez mam to urządzenie, tylko jakieś takie no name, w sumie rzadko go używam, bo strasznie ciężko się to dziadostwo myje potem

[dorinka30]

Napisane przez miskowa

to się pochwal tym patentem, z tego co pamiętam, to ja tez mam to urządzenie, tylko jakieś takie no name, w sumie rzadko go używam, bo strasznie ciężko się to dziadostwo myje potem

Proszę bardzo, jeśli masz tego grilla to no problem

Bułka ciabata- nalezy ją rozkroić i w środku umieścić wedle uznania -ser żółty, salami, można mozarellę, ser pleśniowy, oliwki, ser i szynka- co kto lubi, to taka podstawa kanapki (nie za grubo żeby nie wypływało wszystko)
Wkładamy napełnioną na grilla-zamykamy ją, dociskamy grilla dosłownie na 1 minutę (na rozgrzanym grillu)
Następnie wyjmujemy, rozkładamy kanapkę (dlatego nie może być zbyt mocno zgrzana bo się nie otworzy)wkładamy sałatę, pomidora, ogórka, sos czosnkowy, ketchup, zamykamy znowu i rozkoszujemy się smakiem grillowanej kanapki

[asiuk]

Najgorsze jest z tą ciążą, że bez problemu szef mnie może zrobić w balona. Jeśli poszłabym na L4 lub faktycznie wywalczyłabym te 4 h przed monitorem, to bez żenady pewnie dałby mi moje oficjalne 900 zł, bez "reszty" w kopercie

Pracujące ze mną małżeństwo prawie codziennie zostaje po godzinach. Mówili, że w piątek wyszli o 23 Rozumiem, że czasem trzeba przysiąść, gdy zbliża się "godzina zero", ale oni przeginają konkretnie. Wkurza mnie to cholernie, jak ja przy nich wyglądam - taka niepoświęcająca się?

[ButterBear]

Napisane przez asiuk

Najgorsze jest z tą ciążą, że bez problemu szef mnie może zrobić w balona. Jeśli poszłabym na L4 lub faktycznie wywalczyłabym te 4 h przed monitorem, to bez żenady pewnie dałby mi moje oficjalne 900 zł, bez "reszty" w kopercie

Pracujące ze mną małżeństwo prawie codziennie zostaje po godzinach. Mówili, że w piątek wyszli o 23 Rozumiem, że czasem trzeba przysiąść, gdy zbliża się "godzina zero", ale oni przeginają konkretnie. Wkurza mnie to cholernie, jak ja przy nich wyglądam - taka niepoświęcająca się?

Ja mam tak samo Asiuk...i wiem, że tak będzie...jak zajdę w ciążę, to na pewno dostanę, to co na umowie (dostaję trochę więcej niż Ty , bo 1500 zł...)a reszty bym nawet nie powąchała pewnie...

I też mam takiego kolegę, który siedzi w pracy po 12,14 godzin dziennie...i reszta wygląda przy nim blado...ale w ogóle się nie przejmujemy i punkt 17 śmigamy do domu...chyba, że faktycznie jest coś megapilnego do zrobienia...ale to raczej rzadko...ale nie zmienia to faktu, że wkurza nas ta pracowitość kolegi...

[dorinka30]

Napisane przez asiuk

Najgorsze jest z tą ciążą, że bez problemu szef mnie może zrobić w balona. Jeśli poszłabym na L4 lub faktycznie wywalczyłabym te 4 h przed monitorem, to bez żenady pewnie dałby mi moje oficjalne 900 zł, bez "reszty" w kopercie

Pracujące ze mną małżeństwo prawie codziennie zostaje po godzinach. Mówili, że w piątek wyszli o 23 Rozumiem, że czasem trzeba przysiąść, gdy zbliża się "godzina zero", ale oni przeginają konkretnie. Wkurza mnie to cholernie, jak ja przy nich wyglądam - taka niepoświęcająca się?

No to jest właśnie ten problem...
Asiuk na oni mają rzeczywiście co robić zostając do tej 23 w pracy ?, w sensie czy jest taka konieczność ?

Dla mnie to chore jest, później się okaże że wychodząc wcześniej masz się czuć winna I czy Twój szef płaci za nadgodziny ?

[miskowa]

to u nas na szczęście naprawdę musi być coś pilnego, żeby ktoś został dłużej czy przyszedł w wolny dzień - na szczęście , bo nie muszę się denerwować, że jestem jakaś taka nie poświęcająca się
no ale to lekko chore, że ktoś woli spędzać swój wolny czas w pracy, zwłaszcza jeśli nie ma za to dodatkowo płacone

[asiuk]

Napisane przez ButterBear

Ja mam tak samo Asiuk...i wiem, że tak będzie...jak zajdę w ciążę, to na pewno dostanę, to co na umowie (dostaję trochę więcej niż Ty , bo 1500 zł...)a reszty bym nawet nie powąchała pewnie...

No to jest spora różnica, bo ja 1500 zł mam w całości, po "dopłacie" . Jak mnie wkur... ta robota!

Napisane przez dorinka30

No to jest właśnie ten problem...
Asiuk na oni mają rzeczywiście co robić zostając do tej 23 w pracy ?, w sensie czy jest taka konieczność ?

Dla mnie to chore jest, później się okaże że wychodząc wcześniej masz się czuć winna I czy Twój szef płaci za nadgodziny ?

Wiesz co, mają teraz oddanie projektu, ale ja nigdy tak długo nie siedziałam. Raz mi się tylko zdarzyło siedzieć do 21, przez cały czas mojej pracy w tej firmie Mój szef nie płaci nadgodzin, czasami coś dorzuci do wypłaty po prostu. Nie wiem w tej chwili, ile oni zarabiają u niego.

[dorinka30]

Napisane przez miskowa

to u nas na szczęście naprawdę musi być coś pilnego, żeby ktoś został dłużej czy przyszedł w wolny dzień - na szczęście , bo nie muszę się denerwować, że jestem jakaś taka nie poświęcająca się
no ale to lekko chore, że ktoś woli spędzać swój wolny czas w pracy, zwłaszcza jeśli nie ma za to dodatkowo płacone

Też tak myślę, chore to jest

Napisane przez asiuk

No to jest spora różnica, bo ja 1500 zł mam w całości, po "dopłacie" . Jak mnie wkur... ta robota!


Wiesz co, mają teraz oddanie projektu, ale ja nigdy tak długo nie siedziałam. Raz mi się tylko zdarzyło siedzieć do 21, przez cały czas mojej pracy w tej firmie Mój szef nie płaci nadgodzin, czasami coś dorzuci do wypłaty po prostu. Nie wiem w tej chwili, ile oni zarabiają u niego.

Asiuk Ty zmieniaj pracę, szukaj czegoś nowego kobieto ! Po takim prestizowym kierunku żebyś zarabiała takie grosze Uważam, że to przegięcie, wcześniej rozumiem traktowałaś to jako swego rodzaju staż,ale chyba czas pomyśleć poważnie o swoim zawodzie

[miskowa]

Napisane przez dorinka30

Też tak myślę, chore to jest


Asiuk Ty zmieniaj pracę, szukaj czegoś nowego kobieto ! Po takim prestizowym kierunku żebyś zarabiała takie grosze Uważam, że to przegięcie, wcześniej rozumiem traktowałaś to jako swego rodzaju staż,ale chyba czas pomyśleć poważnie o swoim zawodzie

jestem za. Też uważam, że to jawny wyzysk.

[asiuk]

Napisane przez dorinka30

Asiuk Ty zmieniaj pracę, szukaj czegoś nowego kobieto ! Po takim prestizowym kierunku żebyś zarabiała takie grosze Uważam, że to przegięcie, wcześniej rozumiem traktowałaś to jako swego rodzaju staż,ale chyba czas pomyśleć poważnie o swoim zawodzie

Niestety, Dorinko, ale taka jest smutna rzeczywistość w moim zawodzie, być może w Warszawie jest trochę lepiej. Wiem, że w większości biur płacą podobnie. Jak się nie ma uprawnień i swojej firmy, to ciężko wyżyć - chyba, że się dodatkowo dorabia

[dorinka30]

Napisane przez asiuk

Niestety, Dorinko, ale taka jest smutna rzeczywistość w moim zawodzie, być może w Warszawie jest trochę lepiej. Wiem, że w większości biur płacą podobnie. Jak się nie ma uprawnień i swojej firmy, to ciężko wyżyć - chyba, że się dodatkowo dorabia

Nie chce mi się w to wierzyć , szczerze to wydaje mi się, że w W-wie za takie pieniądze nikomu nie chciałoby się pracować po takim kierunku jak Twój.

Mój ex kończył na Poliechnice Warszawskiej architekturę właśnie - na studiach zarabiał sporo, robił projekty wnętrz- ogłaszał się normalnie w gazetach, teraz masz internet, poza tym udzielał
lekcji przygotowujących do egzaminu na architekturę . Teraz założył firmę z kolegą ze studiów to fakt, ale wcześniej nigdy nie narzekał

Czym się różni zrobienie takiego projektu dla kogoś od tego co robisz w pracy ?
A co z tymi uprawnieniami, kiedy je osiągniesz ?

[ButterBear]

Asiuk, no co Ty?
Ja nie wiem jakie są realia finansowe wsród architektów...ale kobieto,szukaj nowej pracy. Wkurzasz się na pracę i jeszcze zarabiasz kiepsko. To chyba wystarczające powody, żeby poszukać czegoś nowego!

Generalnie to ja w ogóle nie wiem jakie są realia zarobkowe. Dziewczyny, ile np. zarabia pracownik biurowy w W-wie?