Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III - Strona 143 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Zamknij wątek
 
Narzędzia
Stary 2013-06-11, 09:17   #4261
Joanna XL
Zakorzenienie
 
Avatar Joanna XL
 
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 3 363
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Wróciłam wczoraj do domku - i ciagle jeszcze leniwie leże w łóżku Zaraz przestane leniwic bo w domku panuje chaos a ja im starsza tym bardziej lubie wokół siebie ład i czystość ...

Tendencja zwyzkowa jakby trwa -zdałam wczoraj egzamin - wyniki z całości za tydzień ... Ale ustna część była dla mnie wielkim stresem (jak wielkim czuje dopiero po fakcie Niestety fakt ze mówie w tym języku (komunikuje sie w życiu codziennym, w miare swobodnie czytam itd) sprawy nie ułatwia ... w normalnych kontaktach nikt nie ocenia jak się stosuje gramatyke czy jak zróżnicowany zasób słownictwa się ma ... Chodzi o to żeby się bez bólu porozumieć - i to mi sie udaje na ogół Wczoraj nie poszło mi jakoś super - ale zdałam i postanowiłam się z tego cieszyć - samej siebie nie przeskocze i niestety już wiem że stres na ustnych zawsze mnie zeżre ... Obym jednak zdała pisemny bo nie chce za nic tego powtarzać ...

Inga zamiast się martwic ewentualną ciszą staraj się cieszyć faktem że ze swojej strony zrobiłaś co się da.
Szukanie pracy przede mną - a powoli kończą sie wymówki by to odwlekać ... Z doświadczenia wiem że "nieodnajdywanie się" na rynku pracy jest powszechnym odczuciem natomiast wysłanie cv-ek potrafi być wyzwaniem i (samo w sobie) sporym osiągnięciem ...
A w ogóle trzymam kciuki za sukces

---------- Dopisano o 10:17 ---------- Poprzedni post napisano o 10:11 ----------

Doczytałam o kolezance Emilki - moja znajoma broniła się z 3 tygodnie temu - czyli w terminie- a jest na moim etapie studiów ... Tyle że moja praca jeszcze nie istnieje właściwie

Takie przykłądy w moim przypadku są mobilizujace niestety teoretycznie .... Praktycznie raczej dołuja - bo co ze mną jest nie tak ze to nie ja się bronie? Dlaczego jestem takim leniem ? itd

Jestem poprostu zazdrosna i nie najlepiej to o mnie świadczy ... Ale w sumie to zazdrosna jestem o pracowitość i zdolność do mobilizacji ... Może zresztą to podziw nie zazdrosć. Szkoda tylko że nie konstruktywny
Joanna XL jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-06-11, 09:28   #4262
emi_lka
Zakorzenienie
 
Avatar emi_lka
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 6 074
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez inga86 Pokaż wiadomość
Bardzo motywujące są takie przykłady
Bardzo - dla mnie to zawsze sygnał, że da się

Cytat:
Napisane przez Joanna XL Pokaż wiadomość

Tendencja zwyzkowa jakby trwa -zdałam wczoraj egzamin - wyniki z całości za tydzień ... Ale ustna część była dla mnie wielkim stresem (jak wielkim czuje dopiero po fakcie Obym jednak zdała pisemny bo nie chce za nic tego powtarzać ...



Doczytałam o kolezance Emilki - moja znajoma broniła się z 3 tygodnie temu - czyli w terminie- a jest na moim etapie studiów ... Tyle że moja praca jeszcze nie istnieje właściwie

Takie przykłądy w moim przypadku są mobilizujace niestety teoretycznie .... Praktycznie raczej dołuja - bo co ze mną jest nie tak ze to nie ja się bronie? Dlaczego jestem takim leniem ? itd

Jestem poprostu zazdrosna i nie najlepiej to o mnie świadczy ... Ale w sumie to zazdrosna jestem o pracowitość i zdolność do mobilizacji ... Może zresztą to podziw nie zazdrosć. Szkoda tylko że nie konstruktywny
Gratuluję zdanego ustnego!!!!!!k laski:
Super!!!! Czuję, że całość będzie pozytywna

Powiem Wam, że brakuje mi jakiegoś egzaminu - zewnętrznego potwierdzenia, że czegoś nowego się nauczyłam.
Oczywiście tylko w teorii, bo mogłabym coś zrobić w tym kierunku, a nie robię... Takie kwestie, to np. prawo jazdy, czy język, ale mam poczucie, jakby to było dla mnie nieosiągalne...

Tak jak pisałam powyżej, dla mnie takie przykłady, to właśnie dowód na to, że te zamierzenia są realne, udają się, bo mam gdzieś głęboko zakorzenione poczucie nierealności pewnych osiągnięć...

Halimko, mam nadzieję, że u Ciebie lepiej, a nauka postępuje.

Ja mam dziwny dzień, mimo, że jestem chora, muszę w domu popracować nad kilkoma rzeczami, a zajmuję się działaniami pozornie ważnymi w tym momencie, czyli np. opłatami za prenumeraty gazet, opłacaniem rachunków, szukaniem sprzętów, które chcę kupić.
emi_lka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-06-11, 10:03   #4263
fairytale
Raczkowanie
 
Avatar fairytale
 
Zarejestrowany: 2007-04
Wiadomości: 488
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez fairytale Pokaż wiadomość
Lista:

- odebrać ksiązki
- odniesc buty do szewca
- pojsc na fitness
- zrobic dwie lekcje francuskiego (ekhu ekhu) - cóż, nie miałam bacika (Inga ), czasu, itd, itp.....
- opcjonalnie (jesli się da): solar przedweselny przed fitnessem - nie
- telefon do brata
- czytanie knigi wieczorem
- 30 min wybielania Perłą (nienawidzę tego ) - ale nie wiem czy sie liczy, bo zapomnialam wczesniej umyc zebow
- opcjonalnie: przejrzeć materiały do artykułu - nie
jednym slowem nie jest zle
plus
- odebralam cytologie
- zamontowalam tablice rejestracyjne na autku

Dzisiaj:
- przejrzeć materiały do artykułu
- napisać przynajmniej 1/3
- obrobić się z blogiem
- poczytać knige
- posłuchać 2 lekcji z francuskiego...

Cytat:
Napisane przez anczysko1 Pokaż wiadomość
zrobię off topa, ale dlaczego nie lubisz wybielania?
ja początkowo też nie lubiłam, bo mi się zbierało na ale później się przyzwyczaiłam i już mi tak ten smak nie przeszkadzał, ale za to efekty u mnie prawie żadne nie wiem czemu, nie wiem co robię źle skoro robię wszystko według instrukcji na opakowaniu.
No wlasnie ja sie nie moge przyzwyczaic, niedobrze mi plus nie cierpie trzymac tych gryzakow w buzi. Wybielenie tak o 0,5 - 1 stopien zauwazylam, dolna czesc dolnych zebow nie jest tez juz tak zazolcona... Ogolnie stosuje Perle tak raz na 2-3 dni, wiec nie spodziewam sie spektakularnych efektow...
Moze mialas zle dopasowane te aplikatory?
fairytale jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-06-11, 10:48   #4264
grenouillette
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2012-09
Wiadomości: 169
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Hej,

Nie piszę ostatnio, bo dużo rzeczy do zrobienia plus średnie efekty pracy dały wynik w postaci mocno średniego nastroju.

Muszę jednak przyznać, że Patri miała rację (oczywiście, nie uwierzyłam na słowo, liczyłam na jakiś przypływ fajerwerków, zalewającą mnie falę motywacji, wenę twórczą podobną do nawiedzenia przez duchy itp. ). Jeśli chodzi o pisanie pracy (zwłaszcza mało interesującej ), nie ma lepszej metody niż usiąść i siedzieć. Właśnie tak wysiaduję kolejne akapity - powiedziałam sobie, że nawet jak nie będę pisać, to i tak nie odejdę od komputera. No a jak już tak siedzę, mija kwadrans, pół godziny, to w końcu z nudów zaczynam dziubać, a jak już zacznę, to idzie. Więc pozdrawiam Was dziubająco i mam nadzieję, że z kolejnym meldunkiem będę miała jakiś konkret!

PS. Mam wrażenie, że od kiedy Joanna i ellefant pojawiły się na wątku, ja akurat stałam się mniej aktywna, a w związku z tym, chyba nigdy nie odniosłam się do Waszych postów. Czytam je jednak i po kilku Waszych wypowiedziach miałam ochotę powiedzieć "O losie, dzięki, że je przysłałeś na ten wątek! " Nie będę się teraz uzewnętrzniać, bo długo by mi to zajęło, ale widzę pewne podobieństwa zachowań między nami, a dodatkowo Wy pokazałyście pewien schemat, jak z nimi walczyć, którego nie znałam. Mam nadzieję, że podobieństwo przyczyny sprawi, iż również zadziała podobne rozwiązanie

PS2. Nebulko, strasznie się cieszę czytając Twoje ostatnie posty . I też w pierwszej chwili zobaczyłam hot dogi, ale od razu aż przeczytałam post drugi raz Usprawiedliwiam się, że nigdy nie słyszałam o hot jodze, a podobno mózg sobie ułatwia robotę i pewne rzeczy czyta z automatu... no i pojechał tym razem po bandzie
grenouillette jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-06-11, 11:00   #4265
Halimaa
Rozeznanie
 
Avatar Halimaa
 
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 742
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Ech, mam zaległości w pisaniu. Chciałam się odnieść do pytań Tygryska, skąd mi się moje pytania nasuwały. Za dużo mam w głowie.

Najistotniejsza część sesji już za mną. Uczyłam się, starałam, jednak napięcie, niewiara w siebie, podejście zero-jedynkowe podcinąją mi nogi.
Nie wiem, jakim cudem kiedyś zdawałam kilkanaście egzaminów w sesji. Teraz jeden przeżywam bardziej, niż 10 kiedyś...
Teraz muszę się skupić na dookreśleniu mojej pracy lic. i skończeniu raportów z psych.

Rozbiegane myśli, nie mogę się skupić.
W nast. środę mam kuj-kuj :/

Plusem ostatniego czasu jest poprawa w kontaktach z rodzicami.
Halimaa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-06-11, 11:01   #4266
inga86
Rozeznanie
 
Avatar inga86
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 595
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez Joanna XL Pokaż wiadomość
Tendencja zwyzkowa jakby trwa -zdałam wczoraj egzamin - wyniki z całości za tydzień ...

Inga zamiast się martwic ewentualną ciszą staraj się cieszyć faktem że ze swojej strony zrobiłaś co się da.
Szukanie pracy przede mną - a powoli kończą sie wymówki by to odwlekać ... Z doświadczenia wiem że "nieodnajdywanie się" na rynku pracy jest powszechnym odczuciem natomiast wysłanie cv-ek potrafi być wyzwaniem i (samo w sobie) sporym osiągnięciem ...
A w ogóle trzymam kciuki za sukces

Doczytałam o kolezance Emilki - moja znajoma broniła się z 3 tygodnie temu - czyli w terminie- a jest na moim etapie studiów ... Tyle że moja praca jeszcze nie istnieje właściwie

Takie przykłądy w moim przypadku są mobilizujace niestety teoretycznie .... Praktycznie raczej dołuja - bo co ze mną jest nie tak ze to nie ja się bronie? Dlaczego jestem takim leniem ? itd

Jestem poprostu zazdrosna i nie najlepiej to o mnie świadczy ... Ale w sumie to zazdrosna jestem o pracowitość i zdolność do mobilizacji ... Może zresztą to podziw nie zazdrosć. Szkoda tylko że nie konstruktywny
Kobieto gratulacje! gdzie entuzjazm?
Zamiast się martwić powinnam się cieszyć, że mam czas na pisanie pracy i maksymalnie go wykorzystywać
Też tak mam, z jednej strony to bardzo motywujące, no bo jednak się da. Z drugiej strony pojawia się pytanie jak ona to zrobiła??? I czemu ja nie mogę?

Fairy, i wszystko na mnie? :P

Ja mam wtorek jakimś dniem doła. Już któryś z kolei wtorek jest dla mnie dołujący, do niczego się nie mogę zmusić, siedzę i przeglądam demoty... a z drugiej str dobrze mi z tym. Może jeszcze posiedzę, pomarudzę i się wezmę. Heh, do d.u.p.y te wtorki. Ciekawe skąd to się bierze?
Sukces, że wyszłam z wyra i siedzę przy stole ale jak tylko próbuję coś czytać sensownego to aż mnie odrzuca. Z drugiej strony mam mały pomysł na kolejną analizę, więc wystarczy przeboleć i zacząć pisać. Posiedzę jeszcze chwilę na demotach i się wezmę, choć jedno zdanie ruszyć!

Próbowałam dziś wrócić do ćwiczeń z Ewą Chodakowską. Nie wiem czy pamiętacie jak ćwiczyłam reguralnie przez ponad miesiąc i jaka byłam szczęśliwa? Nie pamięta czy Wam pisałam, ale doszłam do poziomu ćwiczeń z ciężarkami i z 40min robiłam ponad godzinę. I nawet miałam efekt zwiększonej chłonności intelektualnej. No i klops, zarzuciłam w połowie kwietnia i nie mogę do tego wrócić. Dziś poległam, wytrzymałam minutę. Myślę żeby zacząć od ćwiczeń grupowych, które mnie zmotywują i pokażą, że mogę, a potem przejść na domowe. Napisałam nawet o swoim problemie do Ewy i mi odpisała! Żebym pokochała siebie i nie traktowała tego jako przymusu. Coś w tym jest. Z przymusem ma rację, ale z tym kochaniem... Ja lubię siebie (w miarę), więc może trzeba się wzbić na wyższy poziom lubienia? Nie wiem do końca jak to z tym lubieniem siebie/kochaniem jest.
U mnie szwankuje jedzenie i ćwiczenia, czy to jest wynik niekochania? Kurcze wydawało mi się, że zrobiłam kawał pracy by siebie zaakceptować i to naprawdę odczuwam poruwnójąc się do siebie sprzed paru lat chociażby. A tu się okazuje, że jednak jeszcze mi brakuje... Choć ja to zwalam na karb kojarzenia czegoś z nieprzyjemnością, a nie ze z brakiem miłości własnej. No bo zdrowe jedzenie- fu, ćwiczenia - ból, pot i łzy, i jak to polubić?
O co chodzi z tym kochaniem? Jak Wy to rozumiecie?
__________________
"Nie każde działanie przynosi szczęście, ale nie ma szczęścia bez działania"
inga86 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-06-11, 11:16   #4267
Halimaa
Rozeznanie
 
Avatar Halimaa
 
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 742
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Inga, ostatnio o tym myślałam. Przeglądałam wątek podobny do naszego, tylko dziewczyny mają trochę lżejsze i bardziej pozytywne podejście. Np. jak zrobią 80% planu, to się z tego cieszą, nie biczują 20 procentami.
W plany wpisują takie rzeczy jak obejrzenie serialu, a pielęgnację traktują jako przyjemność.
I tak mi się wydaje, że kobiety, które lubią swoje ciało, czują się atrakcyjnie, mają wysokie poczucie własnej wartości pod tym względem- inaczej podchodzą do pielęgnacji. Nie jak do orki, tylko dopieszczania czegoś super, co się ich ciału należy.
Może sedno podejścia tkwi w tym, że np. depilując nogi: myślą np. ale będą gładziutkie, troszkę się opalę, pedicure i będę śmigać w krótkich spódniczkach i wszyscy będą je podziwiać
Zamiast rozważać wszystkie swoje niedostatki, odświeżając listę rzeczy, które by się chciało w sobie zmienić, z poczuciem winy, że nie robi się czegoś bardziej pożytecznego.

Pierwsza wersja bardziej zachęcająca jak nic.

I jakoś podobnie jest chyba z nauką. Dopóki uważałam się za zdolną, widziałam szanse na rozwijanie się, nie czułam się "gorsza"- bardziej dbałam o rozwój i nie dopadały mnie sabotujące czarne myśli, gdy siadałam do nauki.

Co myślicie o aferze Fibaka?

Brakuje mi spotkania z Wami.

Edytowane przez Halimaa
Czas edycji: 2013-06-11 o 11:29
Halimaa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-06-11, 13:59   #4268
emi_lka
Zakorzenienie
 
Avatar emi_lka
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 6 074
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Oporny, toporny dzień... za wolno, chaotycznie, nie we właściwej kolejności, bez skupienia...
hocus pocus let stay focus

Nie lubię takiego mojego rozkojarzenia. Niby wiem, co mam robić, a działam niezbornie.


Cytat:
Napisane przez Halimaa Pokaż wiadomość
Ech, mam zaległości w pisaniu. Chciałam się odnieść do pytań Tygryska, skąd mi się moje pytania nasuwały. Za dużo mam w głowie.

Najistotniejsza część sesji już za mną. Uczyłam się, starałam, jednak napięcie, niewiara w siebie, podejście zero-jedynkowe podcinąją mi nogi.
Nie wiem, jakim cudem kiedyś zdawałam kilkanaście egzaminów w sesji. Teraz jeden przeżywam bardziej, niż 10 kiedyś...
Teraz muszę się skupić na dookreśleniu mojej pracy lic. i skończeniu raportów z psych.

Rozbiegane myśli, nie mogę się skupić.
W nast. środę mam kuj-kuj :/

Plusem ostatniego czasu jest poprawa w kontaktach z rodzicami.
Ja też nie wiem, jak kiedyś dawałam radę znieść zabójcze tempo, wykazywać się i mieć osiągnięcia. Teraz gdzieś upłynniam energię.
Pewnie na liczne zadania, których nie identyfikuję jako wysysaczy, a jednak nimi są.


Cytat:
Napisane przez inga86 Pokaż wiadomość
Kobieto gratulacje! gdzie entuzjazm?
Zamiast się martwić powinnam się cieszyć, że mam czas na pisanie pracy i maksymalnie go wykorzystywać
Też tak mam, z jednej strony to bardzo motywujące, no bo jednak się da. Z drugiej strony pojawia się pytanie jak ona to zrobiła??? I czemu ja nie mogę?

Fairy, i wszystko na mnie? :P

Ja mam wtorek jakimś dniem doła. Już któryś z kolei wtorek jest dla mnie dołujący, do niczego się nie mogę zmusić, siedzę i przeglądam demoty... a z drugiej str dobrze mi z tym. Może jeszcze posiedzę, pomarudzę i się wezmę. Heh, do d.u.p.y te wtorki. Ciekawe skąd to się bierze?
Sukces, że wyszłam z wyra i siedzę przy stole ale jak tylko próbuję coś czytać sensownego to aż mnie odrzuca. Z drugiej strony mam mały pomysł na kolejną analizę, więc wystarczy przeboleć i zacząć pisać. Posiedzę jeszcze chwilę na demotach i się wezmę, choć jedno zdanie ruszyć!

Próbowałam dziś wrócić do ćwiczeń z Ewą Chodakowską. Nie wiem czy pamiętacie jak ćwiczyłam reguralnie przez ponad miesiąc i jaka byłam szczęśliwa? Nie pamięta czy Wam pisałam, ale doszłam do poziomu ćwiczeń z ciężarkami i z 40min robiłam ponad godzinę. I nawet miałam efekt zwiększonej chłonności intelektualnej. No i klops, zarzuciłam w połowie kwietnia i nie mogę do tego wrócić. Dziś poległam, wytrzymałam minutę. Myślę żeby zacząć od ćwiczeń grupowych, które mnie zmotywują i pokażą, że mogę, a potem przejść na domowe. Napisałam nawet o swoim problemie do Ewy i mi odpisała! Żebym pokochała siebie i nie traktowała tego jako przymusu. Coś w tym jest. Z przymusem ma rację, ale z tym kochaniem... Ja lubię siebie (w miarę), więc może trzeba się wzbić na wyższy poziom lubienia? Nie wiem do końca jak to z tym lubieniem siebie/kochaniem jest.
U mnie szwankuje jedzenie i ćwiczenia, czy to jest wynik niekochania? Kurcze wydawało mi się, że zrobiłam kawał pracy by siebie zaakceptować i to naprawdę odczuwam poruwnójąc się do siebie sprzed paru lat chociażby. A tu się okazuje, że jednak jeszcze mi brakuje... Choć ja to zwalam na karb kojarzenia czegoś z nieprzyjemnością, a nie ze z brakiem miłości własnej. No bo zdrowe jedzenie- fu, ćwiczenia - ból, pot i łzy, i jak to polubić?
O co chodzi z tym kochaniem? Jak Wy to rozumieeci?
Ważne pytanie, nie mam czasu się odnieść, ale nie chcę by umknęło, więc podkreślam i obiecuję wrócić.

Jak tam Ingo - udało się zebrać i zacząć działać?

Cytat:
Napisane przez Halimaa Pokaż wiadomość
Inga, ostatnio o tym myślałam. Przeglądałam wątek podobny do naszego, tylko dziewczyny mają trochę lżejsze i bardziej pozytywne podejście. Np. jak zrobią 80% planu, to się z tego cieszą, nie biczują 20 procentami.
W plany wpisują takie rzeczy jak obejrzenie serialu, a pielęgnację traktują jako przyjemność.
I tak mi się wydaje, że kobiety, które lubią swoje ciało, czują się atrakcyjnie, mają wysokie poczucie własnej wartości pod tym względem- inaczej podchodzą do pielęgnacji. Nie jak do orki, tylko dopieszczania czegoś super, co się ich ciału należy.
Może sedno podejścia tkwi w tym, że np. depilując nogi: myślą np. ale będą gładziutkie, troszkę się opalę, pedicure i będę śmigać w krótkich spódniczkach i wszyscy będą je podziwiać
Zamiast rozważać wszystkie swoje niedostatki, odświeżając listę rzeczy, które by się chciało w sobie zmienić, z poczuciem winy, że nie robi się czegoś bardziej pożytecznego.

Pierwsza wersja bardziej zachęcająca jak nic.

I jakoś podobnie jest chyba z nauką. Dopóki uważałam się za zdolną, widziałam szanse na rozwijanie się, nie czułam się "gorsza"- bardziej dbałam o rozwój i nie dopadały mnie sabotujące czarne myśli, gdy siadałam do nauki.

Co myślicie o aferze Fibaka?

Brakuje mi spotkania z Wami.
Trzeba by się spotkać


Ja nic nie myślę o tej aferze, wyparłam ze świadomości...
emi_lka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-06-11, 14:28   #4269
Konwalia11
Zadomowienie
 
Avatar Konwalia11
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 1 238
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez Halimaa Pokaż wiadomość
Inga, ostatnio o tym myślałam. Przeglądałam wątek podobny do naszego, tylko dziewczyny mają trochę lżejsze i bardziej pozytywne podejście. Np. jak zrobią 80% planu, to się z tego cieszą, nie biczują 20 procentami.
W plany wpisują takie rzeczy jak obejrzenie serialu, a pielęgnację traktują jako przyjemność.
I tak mi się wydaje, że kobiety, które lubią swoje ciało, czują się atrakcyjnie, mają wysokie poczucie własnej wartości pod tym względem- inaczej podchodzą do pielęgnacji. Nie jak do orki, tylko dopieszczania czegoś super, co się ich ciału należy.
Może sedno podejścia tkwi w tym, że np. depilując nogi: myślą np. ale będą gładziutkie, troszkę się opalę, pedicure i będę śmigać w krótkich spódniczkach i wszyscy będą je podziwiać
Zamiast rozważać wszystkie swoje niedostatki, odświeżając listę rzeczy, które by się chciało w sobie zmienić, z poczuciem winy, że nie robi się czegoś bardziej pożytecznego.

Pierwsza wersja bardziej zachęcająca jak nic.

I jakoś podobnie jest chyba z nauką. Dopóki uważałam się za zdolną, widziałam szanse na rozwijanie się, nie czułam się "gorsza"- bardziej dbałam o rozwój i nie dopadały mnie sabotujące czarne myśli, gdy siadałam do nauki.

Co myślicie o aferze Fibaka?

Brakuje mi spotkania z Wami.
Halimo, zdecydowanie zbyt rzadko cieszymy sie tutaj z sukcesow, chyba zebrala nam sie grupa bardzo ambitnych babek - wszystko albo nic...
Co do pielegnacji ciala - zgadzam sie, ze atrakcyjny wyglad = lepsze samopoczucie. W sumie to podziwiam kobiety, dla ktorych dbanie o wyglad jest priorytetem, chyba gdzies tu na wizazu jest taki temat, cos w stylu "Zadbane od stop do glow". Podziwiam, chyle czola, ale ja tak nie potrafie.
Nie wiem, moze nie chce potrafic, chyba mam w glowie obraz takiej bardzo zadbanej osoby jako proznej i jednak troche glupiej. Zawsze wydaje mi sie, ze jest tyle sensownych rzeczy do zrobienia i ciezko mi lezec z maseczka antycellulitowa na posladkach (), kiedy moglabym zrobic tyyyle pozytecznych rzeczy. Co innego sport, zdrowe zywienie - to tez jakies tam sposoby na dbanie o wyglad, ale takie bardziej... zacne?
Ciezko mi z takim nastawieniem byc kobieta zadbana i wypielegnowana . I nawet nie wiem, skad ja w ogole mam takie przekonania, to chyba jedno z takich nieuswiadomionych programow myslowych, dzialajacych gdzies tam w tle, nie wiadomo kiedy nabytych. Wydaje mi sie, ze kompleksow nabylam obcujac z prawdziwie piekna kolezanka, ktora po przebudzeniu i bez zadnej stylizacji wygladala tak zjawiskowo , jak cala reszta po wielogodzinnym stylizowaniu sie. I jakos tak mi sie ubzduralo, ze albo jest sie naturalnie idealnie pieknym, albo nie ma sie po co starac - wiem, chore.
Staram sie zrewidowac to swoje myslenie, powolutku, malymi kroczkami i uswiadomic sobie, ze nie trzeba byc od razu jakas pudernica, zeby robic cos tak jak pisala Halima - dla przyjemnosci. Ale idzie mi to niezwykle topornie... .
__________________


Be the change you want to see in the world!
Konwalia11 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-06-11, 14:31   #4270
grey_cat
Raczkowanie
 
Avatar grey_cat
 
Zarejestrowany: 2012-08
Lokalizacja: Londyn
Wiadomości: 183
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez grenouillette Pokaż wiadomość
Hej,

Nie piszę ostatnio, bo dużo rzeczy do zrobienia plus średnie efekty pracy dały wynik w postaci mocno średniego nastroju.

Muszę jednak przyznać, że Patri miała rację (oczywiście, nie uwierzyłam na słowo, liczyłam na jakiś przypływ fajerwerków, zalewającą mnie falę motywacji, wenę twórczą podobną do nawiedzenia przez duchy itp. ). Jeśli chodzi o pisanie pracy (zwłaszcza mało interesującej ), nie ma lepszej metody niż usiąść i siedzieć. Właśnie tak wysiaduję kolejne akapity - powiedziałam sobie, że nawet jak nie będę pisać, to i tak nie odejdę od komputera. No a jak już tak siedzę, mija kwadrans, pół godziny, to w końcu z nudów zaczynam dziubać, a jak już zacznę, to idzie. Więc pozdrawiam Was dziubająco i mam nadzieję, że z kolejnym meldunkiem będę miała jakiś konkret!

PS. Mam wrażenie, że od kiedy Joanna i ellefant pojawiły się na wątku, ja akurat stałam się mniej aktywna, a w związku z tym, chyba nigdy nie odniosłam się do Waszych postów. Czytam je jednak i po kilku Waszych wypowiedziach miałam ochotę powiedzieć "O losie, dzięki, że je przysłałeś na ten wątek! " Nie będę się teraz uzewnętrzniać, bo długo by mi to zajęło, ale widzę pewne podobieństwa zachowań między nami, a dodatkowo Wy pokazałyście pewien schemat, jak z nimi walczyć, którego nie znałam. Mam nadzieję, że podobieństwo przyczyny sprawi, iż również zadziała podobne rozwiązanie

PS2. Nebulko, strasznie się cieszę czytając Twoje ostatnie posty . I też w pierwszej chwili zobaczyłam hot dogi, ale od razu aż przeczytałam post drugi raz Usprawiedliwiam się, że nigdy nie słyszałam o hot jodze, a podobno mózg sobie ułatwia robotę i pewne rzeczy czyta z automatu... no i pojechał tym razem po bandzie
Nie wiem, co się stało, ale nagle mogę cytować tylko jedną wypowiedź. Jestem w domu (tylko na tydzień), używam innego laptopa (leciałam tylko z podręcznym, bo taniej), to może o to chodzi? Albo ja się nagle zmieniłam w ciapę:P

Gren, masz rację. Wprawdzie nie piszę pracy, ale mam do napisania kilka artykułów, cały czas wypełniam też różne aplikacje i podania. Dzisiaj się zabrałam i pewnie nie skończę, ale najważniejsze to zacząć, a skończę jutro (mam nadzieję).

Wakacje mam do końca września, plany mam tylko do połowy lipca, kasa się kończy. Szukam pracy, wolontariatu, czegokolwiek. Nie chcę spędzić tego czasu, siedząc na tyłku i nic nie robiąc. Z resztą wykończyłabym się.

U mnie spadkowo-średniawo. Niby coś tam dziobię, niby coś robię, ale jednak tak się średnio czuję. Boję się o wyniku egzaminów - z jednej strony, co ma być to będzie, z drugiej - trzęsę się jak osika. Czasami po prostu czuję się strasznie samotna ze swoim życiem i niby trochę porozmawiam z jedną przyjaciółką, trochę z innymi, ale jakoś tak wydaje mi się, że nikt mnie do końca nie rozumie (może ja sama siebie nie rozumiem).

Nebulo - uwielbiam ostatnio czytać Twoje posty (zresztą zawsze lubiłam, bo wydaje mi się, że jesteś mądrą i konkretną osobą), ale ostatnio bije z nich taki optymizm i motywacja

I jeszcze mam pytanie... Piszę kilka artykułów na stronę o nauce za granicą, o swoich doświadczeniach w liceum w UK; czy któraś z Was mogłaby je przeczytać? Na razie mam cel, żeby odesłać jeden z nich do końca czerwca, jeszcze nie skończyłam pisać (wychodzi mi półtorej strony w Wordzie, wydaje mi się, że dobiję do dwóch), ale mam nadzieję, że skończę w tym tygodniu. Po prostu mój język polski to nie to samo, co kiedyś (zwłaszcza mniej teraz czytam po polsku) i mam lekką tremę wypuścić te artykuły w świat... Byłabym bardzo wdzięczna!
grey_cat jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-06-11, 15:18   #4271
inga86
Rozeznanie
 
Avatar inga86
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 595
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
Oporny, toporny dzień... za wolno, chaotycznie, nie we właściwej kolejności, bez skupienia...
hocus pocus let stay focus

Nie lubię takiego mojego rozkojarzenia. Niby wiem, co mam robić, a działam niezbornie.


Jak tam Ingo - udało się zebrać i zacząć działać?

Trzeba by się spotkać


Ja nic nie myślę o tej aferze, wyparłam ze świadomości...
U mnie tak samo. Napisałam 3 zdania, smażę naleśniki, gadam na fejsie, wszystko naraz, ale lepiej mi nawet teraz się tak skupić i w międzyczasie coś skubnąć niż siedzieć i patrzeć jak sroka w gnat.

Też się chcę spotkać, kiedy, kiedy?

Dla mnie ta afera to jakaś nieafera, podstarzały tenisista, który załatwia znajomości ładnym dziewczynom z kompleksem prowincji. Mi ten światek jest zupełnie obcy i patrzę na to raczej jak na ciekawostkę przyrodniczą, coś w rodzaju hodowli pleśni.

Cytat:
Napisane przez Konwalia11 Pokaż wiadomość
"Zadbane od stop do glow". Podziwiam, chyle czola, ale ja tak nie potrafie.
Wydaje mi sie, ze kompleksow nabylam obcujac z prawdziwie piekna kolezanka, ktora po przebudzeniu i bez zadnej stylizacji wygladala tak zjawiskowo , jak cala reszta po wielogodzinnym stylizowaniu sie. I jakos tak mi sie ubzduralo, ze albo jest sie naturalnie idealnie pieknym, albo nie ma sie po co starac - wiem, chore.
Konwalio a czy Tobie taka zadbana nie kojarzy się z laską z solarium i tipsami?
Ja już jako nastolatka uzmysłowiłam sobie co to znaczy być zadbaną:
-ogoloną
-czyste włosy
-paznokcie bez skórek (mam z tym straszny problem)
-nawilżona skóra
-wysportowana sylwetka (ekhm)
i czuję się piękna trochę mi brakuje do mojego ideału, ale jest do czego dążyć.

Takie piękne koleżanki też mnie wprawiają w ponury nastrój, ale na szczęście z wiekiem coraz mniej.
__________________
"Nie każde działanie przynosi szczęście, ale nie ma szczęścia bez działania"
inga86 jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2013-06-11, 15:56   #4272
czerwieclipiec
Zadomowienie
 
Avatar czerwieclipiec
 
Zarejestrowany: 2011-09
Lokalizacja: jesień
Wiadomości: 1 112
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Wpadam tylko, żeby powiedzieć, że (poza rzeczywistością, którą oznacza ) słowo "niezbornie" jest fajne, hodowla pleśni bardzo mi się spodobała, a nieodsunięte skórki u nasady paznokcia dobrze wpływają na wzrost płytki.
I spadam się zajeżdżać dalej.
__________________
- Underground nuclear testing in China, and, hey! Your perfume!
- My perfume? I'm not wearing any perfume.
- Oriental blend, tangerines, castorium...
- I showered before I came here.
- ... maybe a little myrrh. Opium. You're wearing Opium.
- I got it, didn't I? Yeah.
czerwieclipiec jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-06-11, 18:25   #4273
Konwalia11
Zadomowienie
 
Avatar Konwalia11
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 1 238
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez inga86 Pokaż wiadomość

Konwalio a czy Tobie taka zadbana nie kojarzy się z laską z solarium i tipsami?
Ja już jako nastolatka uzmysłowiłam sobie co to znaczy być zadbaną:
-ogoloną
-czyste włosy
-paznokcie bez skórek (mam z tym straszny problem)
-nawilżona skóra
-wysportowana sylwetka (ekhm)
i czuję się piękna trochę mi brakuje do mojego ideału, ale jest do czego dążyć.

Takie piękne koleżanki też mnie wprawiają w ponury nastrój, ale na szczęście z wiekiem coraz mniej.
Ingo, sama probuje dociec, co mnie w temacie bycia zadbana boli?
Tak jak boje sie byc silna, tak samo boje sie byc atrakcyjna.
Nie potrafie tego logicznie wytlumaczyc.
Jedyne, co mi przychodzi do glowy to doswiadczenia, kiedy bylam mloda i urocza panienka. Co rusz przywalaly sie do mnie jakies ochlapusy, pamietam jak jacys robotnicy autentycznie mnie napastowali :-(. Wydawalo mi sie, ze mam wieksze powodzenie od rowiesniczek, ale wcale mnie to nie cieszylo, przeciwnie - potwornie sie balam! Chyba wtedy przejelam odpowiedzialnosc za podle zachowanie roznych "panow spod budki piwnej" na siebie i odtad staralam sie byc tak niepozorna, jak to tylko mozliwe.
Kazda z nas ma jakas tam piete Achillesowa, moja jest chyba ta tendencja do "zapuszczania sie". Ciagle slysze, ze mam potencjal, zeby naprawde milo wygladac, ale jakos tak... do tej pory sie nie zlozylo .
Choc czuje powoli to, o czym niedawno pisala Patri - lata leca, za chwile zacznie sie rownia pochyla...
Wiec - i chce i sie boje i - nie wiem, jak sobie pomoc. Pewne sprawy sa silniejsze ode mnie.
__________________


Be the change you want to see in the world!
Konwalia11 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-06-11, 21:08   #4274
ellefant
Raczkowanie
 
Avatar ellefant
 
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 360
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

A propos zapuszczania: mnie się cholernie nie chce dbać o siebie, odkładam depilację jak i wszystko pozostałe. Ale do tej pory wiązałam to raczej z brakiem czasu, wiecie, dzieci, dom, książki i inne takie. Poza tym dla kogo mam się starać? Mąż ten sam od 11 lat, na dodatek nie ma go w domu, więc nogi i resztę golę wtedy, gdy trzeba je pokazać Ale dzięki Wam uzmysłowiłam sobie, że to tylko wymówka, zadbaną powinnam być przede wszystkim dla siebie, powinnam rozpieszczać swoje ciało pachnącym balsamem, a nie jak zwykle po prysznicu szybko wskakiwać w zgrzebną piżamę i hop pod kołderkę. Tylko że mnie się nie chceee. Byle szybko załatwić to co trzeba i już. Jakiś czas temu zaczęłam bardziej dbać o cerę, zachwyciłam się biochemią urody i tego pilnuję, weszło mi to w nawyk.

---------- Dopisano o 22:08 ---------- Poprzedni post napisano o 21:56 ----------

Cytat:
Napisane przez inga86 Pokaż wiadomość
Czy dobrze zrozumiałam, że zamiast robić listy i się przerażać jej długością zaczęłaś od tego co było pod ręką i "jechałaś" po kolei, a jak się pojawił stres to uspokoiłaś się i stwierdziłaś, że dokończysz to co robisz i weźmiesz się za kolejną rzecz?
Taką listę mam "w głowie". Jakiś czas temu faktycznie zapisałam sobie wszystko, co powinnam zrobić, zaległości, sprawy do załatwienia. Musiałam odświeżyć pamięć, bo jak pisałam wcześniej, będąc przyklejoną do kanapy żyłam kompletnie w swoim świecie, zapomniałam o wielu ważnych sprawach. To jest chyba tak: wieczorem układam sobie w myślach co chciałabym jutro zrobić, co jest pilne i staram się to zrobić kolejnego dnia. Dentystę już mam na bieżąco, jedna wizyta za mną, zapisałam się na kolejną. Jeszcze ginekolog i okulista. Postanowię sobie, że w następnym tygodniu "załatwię" ginekologa. Jeśli coś się przesuwa w czasie i mam wolną chwilę staram się "coś" robić, byle nie na kanapę. Wczoraj to było prasowanie (okazało się, że "góra" prasowania to tylko godzinka pracy). Dzisiaj jakoś poczułam się zmęczona, jednocześnie chwilowo przyrosłam do kanapy, zaczęłam się czuć sfrustrowana, mieć wyrzuty, że marnuję czas, że nie wiem czy czytać Larsona czy coś z psychologii, zabrałam dzieci na spacer (akurat w końcu przestało padać), i ufff....ten niefajny stan nie dopadł mnie, zwiałam mu

Jak pojawia się stres, że coś jest nie ogarnięcia to staram się myśleć: "powoli, spokojnie, nie musisz tego zrobić na już, na zaraz, nikt od ciebie tego nie wymaga". Staram się przyjrzeć swoim myślom, zmienić ich kierunek. Mnie to pomaga.

Pisałyście kiedyś o afirmacjach, to też jakiś rodzaj przekierunkowywania myśli.

Udało mi się kupić na Allegro "Ty jako swój największy wróg", zaczęłam czytać. Czytam sobie wstęp i ...ojej, to o mnie! Gdzieś w 4 klasie, ja prymuska, ja dusza towarzystwa, szefowa bandy podwórkowej postanowiłam, że od tej chwili stanę się nieśmiała i przestanę się zgłaszać na lekcjach, i tak mi zostało do dzisiaj, kiedy na samą myśl o rozmowie kwalifikacyjnej robi mi się słabo. Ciekawa jestem co dalej wyczytam, dlatego depilację dzisiaj sobie odpuszczę i ruszam do książki.

Edytowane przez ellefant
Czas edycji: 2013-06-11 o 21:15
ellefant jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-06-11, 21:58   #4275
grenouillette
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2012-09
Wiadomości: 169
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Postępy pracy średnie, jutro już powinnam skończyć (tiaa, miałam dzisiaj ), ale muszę przyznać, że pewne obiektywne trudności wyrwały mi kilka godzin z naukowego życiorysu .


Konwalia pisała o tym, co sprawia, że czasami pomijamy sferę dbania o siebie. Ja już kiedyś chyba poruszyłam ten wątek, ale tylko w sensie skutków. Jeśli chodzi o przyczyny... Tak sobie myślę: pamiętam, że jak byłam w wieku dojrzewania (i trochę późniejszym), to wszystkie moje koleżanki udawały, że są idealne „z natury”, nawet włosów na nogach golić nie musiały, bo im nie rosły . Oczywiście, teraz wiem, iż w dużej mierze to były pozory, ale w tamtym czasie miałam okropne poczucie, że ja tyle pracuję, męczę się, aby dojść do... no właśnie, poziomu 0, etapu wyjściowego? Strasznie mnie to zniechęciło i właściwie zniechęca do teraz.
A druga kwestia to to, że często mówiono mi, że mogę być albo mądra, albo ładna – wiem, że to beznadziejny stereotyp, ale jednak znajdywał odzwierciedlenie np. w ocenach w szkole, pamiętam też, że mój supermądry kolega w ostatniej chwili został wyrzucony z jakiejś gali rozdania nagród, bo zrobił sobie niepoprawną fryzurę. Nie przestałam z tego powodu zupełnie dbać o siebie , ale np. odpadła radość zabawy kolorowymi kosmetykami wtedy, kiedy większość dziewczyn się za to zabiera, nie szalałam z fryzurami itp. Ogólnie, moja dbałość to coś na zasadzie: być czysta i pachnąca, ale poza tym – niewidoczna .
I jak tak przeczytałam, to ideał Ingi chyba byłby mi bliski jako cel, któremu mogłabym dążyć – nie chodzi o bycie pięknością, kiedy się nią nie jest, ale o bycie najlepszą ze swoich wersji
grenouillette jest offline Zgłoś do moderatora  

Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe

REKLAMA
Stary 2013-06-11, 22:44   #4276
inga86
Rozeznanie
 
Avatar inga86
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 595
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez Konwalia11 Pokaż wiadomość
Ingo, sama probuje dociec, co mnie w temacie bycia zadbana boli?
Tak jak boje sie byc silna, tak samo boje sie byc atrakcyjna.
Konwalia doskonale Cię rozumiem, mi się rzadko kiedy chce wyglądać na 100%, obcasy, sukienka. Najczęściej wybieram typ "dziewczyna z sąsiedztwa" - dżinsy i koszulka, a odstawić się na wielkie wyjście. I tak mi zostanie :P

Cytat:
Napisane przez grenouillette Pokaż wiadomość
Nie przestałam z tego powodu zupełnie dbać o siebie , ale np. odpadła radość zabawy kolorowymi kosmetykami wtedy, kiedy większość dziewczyn się za to zabiera, nie szalałam z fryzurami itp. Ogólnie, moja dbałość to coś na zasadzie: być czysta i pachnąca, ale poza tym – niewidoczna .
I jak tak przeczytałam, to ideał Ingi chyba byłby mi bliski jako cel, któremu mogłabym dążyć – nie chodzi o bycie pięknością, kiedy się nią nie jest, ale o bycie najlepszą ze swoich wersji
Też nie mam zabawy z makijażu, bo w sumie nie umiem. Faktycznie, mój ideał to czysta i pachnąca, i to mydłem, bo perfumy mi jakoś nie podchodzą

Przeczytałam kiedyś to zdanie w poradniku dla nastolatek i utkwiło mi na całe życie. Chciałabym być swoją najlepszą wersją, ale czy będę i czy to możliwe?
__________________
"Nie każde działanie przynosi szczęście, ale nie ma szczęścia bez działania"
inga86 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-06-11, 23:11   #4277
Nebula
Zakorzenienie
 
Avatar Nebula
 
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 5 326
GG do Nebula
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez grenouillette Pokaż wiadomość
Konwalia pisała o tym, co sprawia, że czasami pomijamy sferę dbania o siebie. Ja już kiedyś chyba poruszyłam ten wątek, ale tylko w sensie skutków. Jeśli chodzi o przyczyny... Tak sobie myślę: pamiętam, że jak byłam w wieku dojrzewania (i trochę późniejszym), to wszystkie moje koleżanki udawały, że są idealne „z natury”, nawet włosów na nogach golić nie musiały, bo im nie rosły . Oczywiście, teraz wiem, iż w dużej mierze to były pozory, ale w tamtym czasie miałam okropne poczucie, że ja tyle pracuję, męczę się, aby dojść do... no właśnie, poziomu 0, etapu wyjściowego? Strasznie mnie to zniechęciło i właściwie zniechęca do teraz.
A druga kwestia to to, że często mówiono mi, że mogę być albo mądra, albo ładna – wiem, że to beznadziejny stereotyp, ale jednak znajdywał odzwierciedlenie np. w ocenach w szkole, pamiętam też, że mój supermądry kolega w ostatniej chwili został wyrzucony z jakiejś gali rozdania nagród, bo zrobił sobie niepoprawną fryzurę. Nie przestałam z tego powodu zupełnie dbać o siebie , ale np. odpadła radość zabawy kolorowymi kosmetykami wtedy, kiedy większość dziewczyn się za to zabiera, nie szalałam z fryzurami itp. Ogólnie, moja dbałość to coś na zasadzie: być czysta i pachnąca, ale poza tym – niewidoczna .
I jak tak przeczytałam, to ideał Ingi chyba byłby mi bliski jako cel, któremu mogłabym dążyć – nie chodzi o bycie pięknością, kiedy się nią nie jest, ale o bycie najlepszą ze swoich wersji

Po pierwsze swietne zdanie!
Po drugie - to jest jakis wspolny mianownik. Mialam dokladnie tak samo. Ciagle przyczepialy sie do mnie jakies 'pijaczki z osiedlowego', a koledzy tylko sie ogladali za ta najchudsza w klasie, bo akurat tak se wybrali. Prosta matematyka, kto kogo przyciaga i na kogo zasluguje.
Tak samo wLO... 'ja to sie w ogole nei uczylem' (i kurna 5 nie... a ja ryje 3 noce i laska). Dlaczego oni tacy dokladni i madrzy, a ja taka glupia. Potem byl kiepski partner - "po co dbac o siebie , skoro mu sie nawet nie podobam?". Mysle, ze takie drobne motywacje, a raczej demotywacje, sprawily, ze zakielkowalo w nas 'nigdy nei dosc dobra jak ktostam';Zapominamy tylko, ze ludzie to pozerzy i sa tak naprawde bezczelni w klamaniu i nie pokazywaniu jacy sa naprawde; bo obnazanie slabosci wg nich jest uwlaczajace, kiedy tak naprawde swiadczy to o sile charakteru.

dzis byl straszny dzien, a jutro bedzie jeszcze gorzej. Ale za to dzis byl relaks przy nowym rodzaju jogi - bylo super fajnie Zjadlam tez kinder bueno, mimo iz mi nie wolno ale nie moglam sie powstrzymac. trudno, i tak caly dzien cierpialam przez plasterek sera

W kazdym razie, jutro wyzwanie. dwa nawet. w piatek ostatnie spotkanie przed wylotem i w niedziele raniutko lece... ech ech.

Ej i wiecie co? moj storczyk zakwitl Kupilam mu 2 mechy temu kumpla i teraz sobie razaem kwiatuchy wypuszczaja I pojawiaja sie pierzwsze kwiatuszki na mojej papryczce chilli ale pewnie zanim pojawia sie owoce to minie...kupa czasu

Emi - fajna ta kolezanka. A ja sie nadal nie odwazylam zaplanowac dziecka...podziwiam kolezanke

I dziekuje gren za dostrzezenie czegos wiecej w moich postach niz tylko grafomanskiego ekshibicjonizmu

Lubie was wszystkie, dziewczyny, fajnie, ze jestescie tutaj.
__________________
Lubisz metal? Poznaj Strain!
Nebula jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-06-12, 01:11   #4278
czerwieclipiec
Zadomowienie
 
Avatar czerwieclipiec
 
Zarejestrowany: 2011-09
Lokalizacja: jesień
Wiadomości: 1 112
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Zrobione:
* śniadanie na wynos
* projekt4 CP i sprawozdanie
* pobieranie instrukcji CP
* publikacja3 MK
* zgrywanie danych do opracowania
* zakupy spożywcze
* drugie śniadanie stacjonarnie
* sprzątanie na półkach
* ręczne pranie
* mail do P. + pdfy
* malowanie pazurów
* przypominający mail do M.
* mail do C.
* walka z projektem3 PPD - są efekty
* kaaanapki
* namiętna korespondencja z K. dotycząca obliczeń
* poprawianie projektu2 PPD
* kawałek robienia kolacji
* projekt6 GG
__________________
- Underground nuclear testing in China, and, hey! Your perfume!
- My perfume? I'm not wearing any perfume.
- Oriental blend, tangerines, castorium...
- I showered before I came here.
- ... maybe a little myrrh. Opium. You're wearing Opium.
- I got it, didn't I? Yeah.
czerwieclipiec jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-06-12, 05:18   #4279
inga86
Rozeznanie
 
Avatar inga86
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 595
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez Nebula Pokaż wiadomość
Ciagle przyczepialy sie do mnie jakies 'pijaczki z osiedlowego', a koledzy tylko sie ogladali za ta najchudsza w klasie, bo akurat tak se wybrali. Prosta matematyka, kto kogo przyciaga i na kogo zasluguje.

W kazdym razie, jutro wyzwanie. dwa nawet. w piatek ostatnie spotkanie przed wylotem i w niedziele raniutko lece... ech ech.

Ej i wiecie co? moj storczyk zakwitl Kupilam mu 2 mechy temu kumpla i teraz sobie razaem kwiatuchy wypuszczaja I pojawiaja sie pierzwsze kwiatuszki na mojej papryczce chilli ale pewnie zanim pojawia sie owoce to minie...kupa czasu

I dziekuje gren za dostrzezenie czegos wiecej w moich postach niz tylko grafomanskiego ekshibicjonizmu

Lubie was wszystkie, dziewczyny, fajnie, ze jestescie tutaj.
Ja za młodu nie przyciągałam żadnych pijaczków, teraz też nie... :P
Nebula dasz radę i wypadniesz świetnie!
Gratuluję kwiatka, ja kiedyś zasuszyłam kaktus
Też lubię Twoje posty, żadne tam grafomaństwo!
Podpisuję się pod tym!

Czerwiec patrzę na godzinę kiedy idziesz spać, a o której wstajesz?
Jestem pod wrażeniem listy! Szczególnie te śniadania i kolacje mnie urzekają

Plan na dziś:
pójść na fitness
przygotować plan dojazdu do Wilna
przygotować zabytki na trasie do Wilna
przygotować zabytki w Wilnie
__________________
"Nie każde działanie przynosi szczęście, ale nie ma szczęścia bez działania"

Edytowane przez inga86
Czas edycji: 2013-06-12 o 05:19
inga86 jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2013-06-12, 08:15   #4280
Joanna XL
Zakorzenienie
 
Avatar Joanna XL
 
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 3 363
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Za mną nikt się nikt specjlanie nie oglądał - a nawet jeśli to tego nie zauważałam ...I tak sobie żyłam w kompleksach - których potem,już na studiach sie pozbyłam , i bardzo szybko znalazłąm M. wiec za bardzo z atrakcyjnosci nie pokorzystałam:br zydal: Potem nastąpił okres obiektywnego upadku i niezadowolenia z siebie - teraz można powiedziec wracam do stanu umiarkowanegp zadowolenia z siebie ...
Także moja miłość do siebie dosyć mocno fluktuje - raz jest a raz jest bliska nienawiści ... Nie jestem fanką dbania o siebie - wydaje mi się że robie minimum - codzienny prysznic, mycie głowy, włosy w miare możliwości zapuszczam tylko na głowie, staram sie uzywać kremu do twarzy/pod oczy (w miare wychodzi) i balsamu (wychodzi gorzej), czasem umaluje paznokcie .... Od paru lat właściwie maluje sie z rzadka/na specjalna okazje (na codzień tylko puder) ... Smieszne jest jak ocenia mnie świat zewnętrzny - wg M. jestem kobietą bardzo zadbana (w porównaniu do jego byłych - wiec trudno mi sobie wyobrazić co one robiły wg mojej mamy jestem bliska urodowej abnegacji ( nie wycinam skórek i nie używam podkładu, nie modeluje fryzury a nawet wychodze z mokrymi latem itd omg)....
A teraz najdziwniejsze - w mojej ocenie jestem bliska złotego środka Pewnie chciałabym zacząc regularnie używać kremu na noc, czy bardziej dbac o stopy - ale w sumie ... nie chce być osobą która bez makijażu nie wyjdzie z domu (a znam takie przykłady)
Można by powiedzieć że mam przebłyski lubienia siebie
Joanna XL jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-06-12, 08:22   #4281
czerwieclipiec
Zadomowienie
 
Avatar czerwieclipiec
 
Zarejestrowany: 2011-09
Lokalizacja: jesień
Wiadomości: 1 112
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez inga86 Pokaż wiadomość
Czerwiec patrzę na godzinę kiedy idziesz spać, a o której wstajesz?
Jestem pod wrażeniem listy! Szczególnie te śniadania i kolacje mnie urzekają
Dzisiaj po 6. Ale to stan klęski żywiołowej -> wszelki żywioł odnosi klęskę.
__________________
- Underground nuclear testing in China, and, hey! Your perfume!
- My perfume? I'm not wearing any perfume.
- Oriental blend, tangerines, castorium...
- I showered before I came here.
- ... maybe a little myrrh. Opium. You're wearing Opium.
- I got it, didn't I? Yeah.
czerwieclipiec jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-06-12, 08:27   #4282
Joanna XL
Zakorzenienie
 
Avatar Joanna XL
 
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 3 363
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Inna sprawa że patrze na kobiety ewidentnie niezadbane z pewną ... no nie wiem ... może nie niechcią a zdziwieniem ... Chodzi mi tu o model odrosty na przetłuszczonych włosach i rozciągniete stare dresy (na ulicy nie w domu) ... Mimo wszystko szanuje bardziej osoby zadbane wręcz za bardzo. Bo przynajmniej sie staraja i podejmuja wysiłek.

Zasadniczo najbardziej przeraża mnie podejście "nie mam się dla kogo starać" - i mam tu dwa konkretne przykłady związane z zapuszczeniem się po ślubie/wielu latach małżeństwa i tkwieniu w bezpiecznej ułudzie "pewnego" związku - sama zresztą byłam na tej drodze - tyle że u mnie chodziło głównie o galopujacą wagę ... Teraz już wiem że staramy się dla siebie oraz ze sama walka ma dużą wartość Dążac do 'najlepszej wersji samej siebie" po prostu bedziemy czuć się bardziej wartościowo i piękniej wewnętrznie ....

Jednym slowem - równowaga
Joanna XL jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-06-12, 10:40   #4283
inga86
Rozeznanie
 
Avatar inga86
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 595
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez inga86 Pokaż wiadomość
Plan na dziś:
pójść na fitness
przygotować plan dojazdu do Wilna
przygotować zabytki na trasie do Wilna
przygotować zabytki w Wilnie
Cytat:
Napisane przez Joanna XL;41279033[B
]Inna sprawa że patrze na kobiety ewidentnie niezadbane z pewną ... no nie wiem ... może nie niechcią a zdziwieniem ...[/B] Chodzi mi tu o model odrosty na przetłuszczonych włosach i rozciągniete stare dresy (na ulicy nie w domu) ... Mimo wszystko szanuje bardziej osoby zadbane wręcz za bardzo. Bo przynajmniej sie staraja i podejmuja wysiłek.

Zasadniczo najbardziej przeraża mnie podejście "nie mam się dla kogo starać" - i mam tu dwa konkretne przykłady związane z zapuszczeniem się po ślubie/wielu latach małżeństwa i tkwieniu w bezpiecznej ułudzie "pewnego" związku - sama zresztą byłam na tej drodze - tyle że u mnie chodziło głównie o galopujacą wagę ... Teraz już wiem że staramy się dla siebie oraz ze sama walka ma dużą wartość Dążac do 'najlepszej wersji samej siebie" po prostu bedziemy czuć się bardziej wartościowo i piękniej wewnętrznie ....

Jednym slowem - równowaga
A ja czuję zdziwienie i niezrozumienie. Sczególnie podejścia "jestem po ślubie nie mam się po co starać". Albo "w ciąży mogę jeść za trzech" i potem waży kobiecina 100kilo, a okazuje się, że przed ślubem była wiotką baleriną. Nie kumam tego i żal mi facetów, którzy są z takimi kobietami, bo ożenili się z kimś innym, mieli inne wyobrażenia, a tu klops. Można być grubą i być fajną, zadbaną laską, ale być grubym pasztetem to już przesada...
__________________
"Nie każde działanie przynosi szczęście, ale nie ma szczęścia bez działania"
inga86 jest offline Zgłoś do moderatora  

Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe

REKLAMA
Stary 2013-06-12, 11:26   #4284
ellefant
Raczkowanie
 
Avatar ellefant
 
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 360
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez inga86 Pokaż wiadomość
A ja czuję zdziwienie i niezrozumienie. Sczególnie podejścia "jestem po ślubie nie mam się po co starać". Albo "w ciąży mogę jeść za trzech" i potem waży kobiecina 100kilo, a okazuje się, że przed ślubem była wiotką baleriną. Nie kumam tego i żal mi facetów, którzy są z takimi kobietami, bo ożenili się z kimś innym, mieli inne wyobrażenia, a tu klops. Można być grubą i być fajną, zadbaną laską, ale być grubym pasztetem to już przesada...
Ingo to nie do końca tak: na koniec 1. ciąży ważyłam 105 kg, 2.-108 kg(zaczęłam z wyższej półki), nie jadłam za 3, sam lekarz (miałam cesarki) był w szoku, spodziewał się tłuszczu, a tam była...woda. Więc nie oceniajmy tęższych ciężarnych jako zapuszczonych i jedzących za 3, bo organizm różnie reaguje na stan błogosławiony.

Jeśli chodzi o "zapuszczenie się" w stanie małżeńskim, myślę że w wielu sytaucjach chodzi o to, że zmieniają się priorytety, muszą się zmienić, pojawiają się dzieci, to naprawdę absorbujące stworzenia. I ten stan zapuszczenia tak się sam z siebie kontynuuje, i albo babka zaczyna z sobą coś robić kiedy już dziecię ma na tyle odchowane, że spokojnie może umyć głowę bez stresu, że w międzyczasie maluch zapłacze za ścianą obok, albo ten stan trwa, a kobitka tłumaczy się przed sobą i przed światem, że po co ma się starać, skoro ma męża.

Idę sadzić rośliny
ellefant jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-06-12, 11:59   #4285
Joanna XL
Zakorzenienie
 
Avatar Joanna XL
 
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 3 363
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Ellefant no tak dzieci są pewnym usprawiedliwieniem - i nie podejme się oceniać na ile zasadnym bo nie posiadam jeszcze to i nie wiem

Miałam na myśli koleżankę na razie bezdzietną za to po ślubie - i jak ją znam wiele lat do ślubu (w długim narzeczeństwie) walczyła o siebie - teraz odnoszę wrażenie że się poddała ...

Co do problemu nadwagi/otyłości to poniekąd znam go z autopsji ... I znowu nie chodzi tu o pociążowe kilogramy bo to trochę inna sprawa ...W związkach często zdarza się tak ze mężczyźni (przynajmniej pozornie) akceptują kochane kobiety w większym rozmiarze... I to może dawac złudne poczucie bezpieczeństwa. A nadmierna waga to nie tylko kwestia estetyki ale i zdrowia ...Oraz komfortu życia.
Joanna XL jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-06-12, 12:37   #4286
Nebula
Zakorzenienie
 
Avatar Nebula
 
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 5 326
GG do Nebula
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

to ja wam powiem, ze moj maz( po slubie jestesmy juz prawie rok!! ja cie...ale to leci, a w zwiazku 4ry lata) i pomijajac stan kiedy bylam chora, gdzie fizycznie sie nie dalo kochac, to caly czas uwielbiamy sie w rownym stopniu. Kupuje mi bielizne (gdy ma pieniadze) i jest naprawde szczesliwy, gdy mnie w czyms zobaczy. To jest dla mnie tak zaskakujace, ze nie spodziewam sie, ze kiedys przestane dbac o siebie. dlatego, ze dla niego nie musze byc boginia ktora ma wszystko na najwyzszym poziomie, ale wystarczy kilka elementow innych niz 'na codzien' i wszystko sie zmienia. mozna powiedziec, ze ta fantazja, jaka w nim wzbudzam i jaka on we mnie wzbudza napedza mnie do tego by: starac sie malowac, zawsze zauwazy, ze makijaz pasuje do sukienki, albo wie czy tego dnia mam smutny dzien, czy raczej pelen energii, zawsze stram sie byc ogolona, wydepilowana, by podniesienie reki nie wygladalo jak atak szympansa z dzungli gwinejskiej, albo schludnie sie ubrac. A juz jak wplote do tego element seksualnosci (koronkowy stanik, czy majtki) to czuje, sie po prostu dobrze sama ze soba. A jak jeszcze widze jak on to odbiera...to tylko sie przekonuje, ze wlasnie tacy mezczyzni sa idealnymi partnerami dla kobiet o takim charakterze jak moj

ok, troche odeszlam od glownego watku dbania o siebie, ale podsumowaujac - uwazam, ze fascynacja jaka obdarza nas mezczyzna jest dla nas sila napedowa do tego, by dbac nie tylko dla siebie, ale tez dla niego.
I wiecie co? nie sadze, by za lat 10 nasza fascynacja soba nawzajem minela. Nie wyobrazam sobie majac na uwadze jaka sila nadal w nas drzemie, a jaka byla daaaawno uspiona przy poprzednich zwiazkach.
__________________
Lubisz metal? Poznaj Strain!
Nebula jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-06-12, 13:48   #4287
ellefant
Raczkowanie
 
Avatar ellefant
 
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 360
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Nebulko i Joanno pozytywnie mnie dzisiaj zainspirowałyście, dziękuję
ellefant jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-06-12, 16:11   #4288
inga86
Rozeznanie
 
Avatar inga86
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 595
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez ellefant Pokaż wiadomość
Ingo to nie do końca tak: na koniec 1. ciąży ważyłam 105 kg, 2.-108 kg(zaczęłam z wyższej półki), nie jadłam za 3, sam lekarz (miałam cesarki) był w szoku, spodziewał się tłuszczu, a tam była...woda. Więc nie oceniajmy tęższych ciężarnych jako zapuszczonych i jedzących za 3, bo organizm różnie reaguje na stan błogosławiony.

Jeśli chodzi o "zapuszczenie się" w stanie małżeńskim, myślę że w wielu sytaucjach chodzi o to, że zmieniają się priorytety, muszą się zmienić, pojawiają się dzieci, to naprawdę absorbujące stworzenia. I ten stan zapuszczenia tak się sam z siebie kontynuuje, i albo babka zaczyna z sobą coś robić kiedy już dziecię ma na tyle odchowane, że spokojnie może umyć głowę bez stresu, że w międzyczasie maluch zapłacze za ścianą obok, albo ten stan trwa, a kobitka tłumaczy się przed sobą i przed światem, że po co ma się starać, skoro ma męża.

Idę sadzić rośliny
Mi jest łatwo robić takie "najazdy", bo w życiu nie miałam nadwagi, ani nie mam dzieci i teraz mi się wydaje, że posiadanie dziecka i dbanie o siebie nie wyklucza się. Mimo wszystko uważam, że "orangutan spod pachy", brudne włosy itd to pasztet i tyle. A, że ani niektórym babkom ani niektórym facetom to nie przeszkadza, no to dobrze, każda znajdzie swego amatora :P
I mi tu nie chodzi o jakąkolwiek dyskryminację kogokolwiek, tylko o to, że można być fajną laską mając nadwagę, można wyglądać okropnie będąc chudą, tak naprawdę waga to sprawa drugorzędna. A chodzi o elementarne rzeczy, no i są fajne ciuchy w rozmiarze xxl, więc da się.
Ja mam dwa skrajne przykłady ze swojego podwórka - mamę i "teściową".
Mama jakoś mi tam wpajała by nie chodzić po domu w szlafroku, zawsze stara się być zadbana, choć nie jest wymalowana ani wypindrzona, ot piżama do łóżka, dres na siłownię, a w domu też można ładnie wyglądać. I nie kojarzę jej snującej się w szlafroku (chyba, że jak była chora), z tłustymi włosami.
Z kolei moja "teściowa" jako tako dba o siebie jak idzie do kościoła albo jest jakieś święto, no i do pracy. Ale w domu podziurawione brudne skarpetki, wyciągnięte koszulki, przydeptane kapcie. A widać, że kiedyś ładną kobietą była. No nie rozumiem tego i tyle.

Ja mam dziś super ważną obserwację apropo siebie, innych ludzi, podziwu i zazdrości, właśnie do mnie niedawno dotarła. Byłam dziś na aerobiku i prowadziła go ładna dziewczyna, super figura, włosy, twarz, cud miód. Ja tylko ją obserwowałam i myślałam "też tak chcę", chcę zapuścić włosy, mieć wysportowaną sylwetkę. A później zdałam sobie sprawę, że nie myślałam w kategoriach "jaka ona wspaniała, a ja beznadziejna, dlaczego nie zaczęłam ćwiczyć x lat temu, ależ jestem do niczego" itd itd, co skutkowało dołem, napięciem, niechęcią do przychodzenia, bo najazd na siebie był nagminny i nie mogłam go pokonać. A teraz myślę w kategoriach "podoba mi się coś u kogoś, to co mogę zrobić żeby też to mieć", inni stali się dla mnie inspiracją, a nie obiektem zazdrości.
__________________
"Nie każde działanie przynosi szczęście, ale nie ma szczęścia bez działania"
inga86 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-06-12, 16:14   #4289
zywieczdroj
Zakorzenienie
 
Avatar zywieczdroj
 
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 11 439
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez inga86 Pokaż wiadomość
Próbowałam dziś wrócić do ćwiczeń z Ewą Chodakowską. Nie wiem czy pamiętacie jak ćwiczyłam reguralnie przez ponad miesiąc i jaka byłam szczęśliwa? Nie pamięta czy Wam pisałam, ale doszłam do poziomu ćwiczeń z ciężarkami i z 40min robiłam ponad godzinę. I nawet miałam efekt zwiększonej chłonności intelektualnej. No i klops, zarzuciłam w połowie kwietnia i nie mogę do tego wrócić. Dziś poległam, wytrzymałam minutę. Myślę żeby zacząć od ćwiczeń grupowych, które mnie zmotywują i pokażą, że mogę, a potem przejść na domowe. Napisałam nawet o swoim problemie do Ewy i mi odpisała! Żebym pokochała siebie i nie traktowała tego jako przymusu. Coś w tym jest. Z przymusem ma rację, ale z tym kochaniem... Ja lubię siebie (w miarę), więc może trzeba się wzbić na wyższy poziom lubienia? Nie wiem do końca jak to z tym lubieniem siebie/kochaniem jest.
U mnie szwankuje jedzenie i ćwiczenia, czy to jest wynik niekochania? Kurcze wydawało mi się, że zrobiłam kawał pracy by siebie zaakceptować i to naprawdę odczuwam poruwnójąc się do siebie sprzed paru lat chociażby. A tu się okazuje, że jednak jeszcze mi brakuje... Choć ja to zwalam na karb kojarzenia czegoś z nieprzyjemnością, a nie ze z brakiem miłości własnej. No bo zdrowe jedzenie- fu, ćwiczenia - ból, pot i łzy, i jak to polubić?
O co chodzi z tym kochaniem? Jak Wy to rozumiecie?
Nawet nie wiesz jak Cię rozumiem. Też z nią ćwiczyłam namiętnie, nie chciałam tykać słodyczy itp. Przyszła sesja, spanie po 4 godziny dziennie i brak czasu oraz siły na Ewkę. Wczoraj miałam trochę czasu, bo egzamin i kolokwium dopiero w piątek i zmusiłam się do 25 treningu. Więcej mi się po prostu nie chciało. Boję się, że już nie będę potrafiła wrócić do takiej motywacji jaką miałam wcześniej... Poza tym przy całodziennej nauce pochłaniam całą czekoladę na raz, a już tak dawno wcześniej jej nie jadłam... Nie umiem się powstrzymać

Cytat:
Napisane przez Halimaa Pokaż wiadomość
Inga, ostatnio o tym myślałam. Przeglądałam wątek podobny do naszego, tylko dziewczyny mają trochę lżejsze i bardziej pozytywne podejście. Np. jak zrobią 80% planu, to się z tego cieszą, nie biczują 20 procentami.
W plany wpisują takie rzeczy jak obejrzenie serialu, a pielęgnację traktują jako przyjemność.
I tak mi się wydaje, że kobiety, które lubią swoje ciało, czują się atrakcyjnie, mają wysokie poczucie własnej wartości pod tym względem- inaczej podchodzą do pielęgnacji. Nie jak do orki, tylko dopieszczania czegoś super, co się ich ciału należy.
Może sedno podejścia tkwi w tym, że np. depilując nogi: myślą np. ale będą gładziutkie, troszkę się opalę, pedicure i będę śmigać w krótkich spódniczkach i wszyscy będą je podziwiać
Zamiast rozważać wszystkie swoje niedostatki, odświeżając listę rzeczy, które by się chciało w sobie zmienić, z poczuciem winy, że nie robi się czegoś bardziej pożytecznego.

Pierwsza wersja bardziej zachęcająca jak nic.

I jakoś podobnie jest chyba z nauką. Dopóki uważałam się za zdolną, widziałam szanse na rozwijanie się, nie czułam się "gorsza"- bardziej dbałam o rozwój i nie dopadały mnie sabotujące czarne myśli, gdy siadałam do nauki.

Co myślicie o aferze Fibaka?

Brakuje mi spotkania z Wami.
Bardzo mądry post. Mam właśnie takie podejście i z pielęgnacją i z nauką. "Po co się starać skoro i tak zawsze znajdzie się ktoś lepszy." Bez sensu to, ale nie umiem tego zmienić
Mam koleżankę, naprawdę nieurodziwą wyjątkowo, nie maluje się wcale i generalnie każda powinna się czuć przy niej jak super laska, a ja będąc z nią na Krecie czułam, że ona jest "lepsza" ode mnie, bo jest chuda jak patyk :/

Cytat:
Napisane przez Konwalia11 Pokaż wiadomość
Halimo, zdecydowanie zbyt rzadko cieszymy sie tutaj z sukcesow, chyba zebrala nam sie grupa bardzo ambitnych babek - wszystko albo nic...
Co do pielegnacji ciala - zgadzam sie, ze atrakcyjny wyglad = lepsze samopoczucie. W sumie to podziwiam kobiety, dla ktorych dbanie o wyglad jest priorytetem, chyba gdzies tu na wizazu jest taki temat, cos w stylu "Zadbane od stop do glow". Podziwiam, chyle czola, ale ja tak nie potrafie.
Nie wiem, moze nie chce potrafic, chyba mam w glowie obraz takiej bardzo zadbanej osoby jako proznej i jednak troche glupiej. Zawsze wydaje mi sie, ze jest tyle sensownych rzeczy do zrobienia i ciezko mi lezec z maseczka antycellulitowa na posladkach (), kiedy moglabym zrobic tyyyle pozytecznych rzeczy. Co innego sport, zdrowe zywienie - to tez jakies tam sposoby na dbanie o wyglad, ale takie bardziej... zacne?
Ciezko mi z takim nastawieniem byc kobieta zadbana i wypielegnowana . I nawet nie wiem, skad ja w ogole mam takie przekonania, to chyba jedno z takich nieuswiadomionych programow myslowych, dzialajacych gdzies tam w tle, nie wiadomo kiedy nabytych. Wydaje mi sie, ze kompleksow nabylam obcujac z prawdziwie piekna kolezanka, ktora po przebudzeniu i bez zadnej stylizacji wygladala tak zjawiskowo , jak cala reszta po wielogodzinnym stylizowaniu sie. I jakos tak mi sie ubzduralo, ze albo jest sie naturalnie idealnie pieknym, albo nie ma sie po co starac - wiem, chore.
Staram sie zrewidowac to swoje myslenie, powolutku, malymi kroczkami i uswiadomic sobie, ze nie trzeba byc od razu jakas pudernica, zeby robic cos tak jak pisala Halima - dla przyjemnosci. Ale idzie mi to niezwykle topornie... .
Konwalia ja też tak mam. Laska spędzająca pół dnia przed lustrem - pustak. Swoją drogą miałam kiedyś współlokatorkę, która robiła makijaż 2 godziny dzień w dzień, a chodziła codziennie na 8 do labolatorium robić badania do pracy mgr. Praktycznie nikt tam jej nie widział, z akademika miała 5 minut pieszo, więc przez miasto nie paradowała i zawsze powtarzała, że "co się nie doumie to się dowygląda"... No i fakt, jakoś zbyt bystra nie była
Cytat:
Napisane przez Konwalia11 Pokaż wiadomość
Ingo, sama probuje dociec, co mnie w temacie bycia zadbana boli?
Tak jak boje sie byc silna, tak samo boje sie byc atrakcyjna.
Nie potrafie tego logicznie wytlumaczyc.
Jedyne, co mi przychodzi do glowy to doswiadczenia, kiedy bylam mloda i urocza panienka. Co rusz przywalaly sie do mnie jakies ochlapusy, pamietam jak jacys robotnicy autentycznie mnie napastowali :-(. Wydawalo mi sie, ze mam wieksze powodzenie od rowiesniczek, ale wcale mnie to nie cieszylo, przeciwnie - potwornie sie balam! Chyba wtedy przejelam odpowiedzialnosc za podle zachowanie roznych "panow spod budki piwnej" na siebie i odtad staralam sie byc tak niepozorna, jak to tylko mozliwe.
Kazda z nas ma jakas tam piete Achillesowa, moja jest chyba ta tendencja do "zapuszczania sie". Ciagle slysze, ze mam potencjal, zeby naprawde milo wygladac, ale jakos tak... do tej pory sie nie zlozylo .
Choc czuje powoli to, o czym niedawno pisala Patri - lata leca, za chwile zacznie sie rownia pochyla...
Wiec - i chce i sie boje i - nie wiem, jak sobie pomoc. Pewne sprawy sa silniejsze ode mnie.
Mnie do tej pory zaczepiają, mam takiego pecha, że już się boję gdziekolwiek sama wychodzić. A spódnicy to praktycznie nie wkładam, bo wtedy to już masakra Strasznie tego nie lubię. Ale z drugiej strony wcale się nie czuję atrakcyjna. Kiedyś miałam ogromne powodzenie, później zostałam zaślepiona chorą zazdrością i przestałam zauważać, że to TŻ powinien być o mnie zazdrosny. A teraz niby jest coraz lepiej, ale moje kompleksy nadal są bardzo duże.

Cytat:
Napisane przez Nebula Pokaż wiadomość
Po pierwsze swietne zdanie!
Po drugie - to jest jakis wspolny mianownik. Mialam dokladnie tak samo. Ciagle przyczepialy sie do mnie jakies 'pijaczki z osiedlowego', a koledzy tylko sie ogladali za ta najchudsza w klasie, bo akurat tak se wybrali. Prosta matematyka, kto kogo przyciaga i na kogo zasluguje.
Tak samo wLO... 'ja to sie w ogole nei uczylem' (i kurna 5 nie... a ja ryje 3 noce i laska). Dlaczego oni tacy dokladni i madrzy, a ja taka glupia. Potem byl kiepski partner - "po co dbac o siebie , skoro mu sie nawet nie podobam?". Mysle, ze takie drobne motywacje, a raczej demotywacje, sprawily, ze zakielkowalo w nas 'nigdy nei dosc dobra jak ktostam';Zapominamy tylko, ze ludzie to pozerzy i sa tak naprawde bezczelni w klamaniu i nie pokazywaniu jacy sa naprawde; bo obnazanie slabosci wg nich jest uwlaczajace, kiedy tak naprawde swiadczy to o sile charakteru.
Nie cierpię takiego typu ludzi. A znam takich mnóstwo. TŻ mi zawsze powtarza, że trzeba wszystko dzielić na pół co najmniej co ludzie mówią...

Cytat:
Napisane przez Joanna XL Pokaż wiadomość
Za mną nikt się nikt specjlanie nie oglądał - a nawet jeśli to tego nie zauważałam ...I tak sobie żyłam w kompleksach - których potem,już na studiach sie pozbyłam , i bardzo szybko znalazłąm M. wiec za bardzo z atrakcyjnosci nie pokorzystałam:br zydal: Potem nastąpił okres obiektywnego upadku i niezadowolenia z siebie - teraz można powiedziec wracam do stanu umiarkowanegp zadowolenia z siebie ...
Także moja miłość do siebie dosyć mocno fluktuje - raz jest a raz jest bliska nienawiści ... Nie jestem fanką dbania o siebie - wydaje mi się że robie minimum - codzienny prysznic, mycie głowy, włosy w miare możliwości zapuszczam tylko na głowie, staram sie uzywać kremu do twarzy/pod oczy (w miare wychodzi) i balsamu (wychodzi gorzej), czasem umaluje paznokcie .... Od paru lat właściwie maluje sie z rzadka/na specjalna okazje (na codzień tylko puder) ... Smieszne jest jak ocenia mnie świat zewnętrzny - wg M. jestem kobietą bardzo zadbana (w porównaniu do jego byłych - wiec trudno mi sobie wyobrazić co one robiły wg mojej mamy jestem bliska urodowej abnegacji ( nie wycinam skórek i nie używam podkładu, nie modeluje fryzury a nawet wychodze z mokrymi latem itd omg)....
A teraz najdziwniejsze - w mojej ocenie jestem bliska złotego środka Pewnie chciałabym zacząc regularnie używać kremu na noc, czy bardziej dbac o stopy - ale w sumie ... nie chce być osobą która bez makijażu nie wyjdzie z domu (a znam takie przykłady)
Można by powiedzieć że mam przebłyski lubienia siebie
Moja mama mi kiedyś powiedziała: " No, klasyczną pięknością to Ty nie jesteś..." I tak mi chyba zostało.
Ja jestem takim przykładem - nie wyjdę z domu bez makijażu z uwagi na moją cerę. Zazdroszczę dziewczynom, które mogą nałożyć tylko puder i wyjść z domu Fajnie, że TŻ to chociaż nie przeszkadza. Zresztą on w ogóle jest dziwny. Budzę się rano, oczywiście bez makijażu, z potarganymi włosami, a on mi mówi, że pięknie wyglądam. I to nie raz taka sytuacja miała miejsce. Ja wiem, dziwny jakiś czy co? Przecież nikt rano nie wygląda korzystnie, a pięknie to już w ogóle
Czasem mam do niego żal, choć wiem, że nie powinna, bo jeśli chodzi o wygląd to on uważa, że jestem idealna. Ale może gdyby tak nie uważał, to bardziej dbałabym o siebie? I tak dbam, nawet bardzo, ale właśnie ma to postać katuszy, żeby "być jak inne" choć trochę...

Cytat:
Napisane przez Joanna XL Pokaż wiadomość
Inna sprawa że patrze na kobiety ewidentnie niezadbane z pewną ... no nie wiem ... może nie niechcią a zdziwieniem ... Chodzi mi tu o model odrosty na przetłuszczonych włosach i rozciągniete stare dresy (na ulicy nie w domu) ... Mimo wszystko szanuje bardziej osoby zadbane wręcz za bardzo. Bo przynajmniej sie staraja i podejmuja wysiłek.
Też zwracam uwagę na takie dziewczyny. Nawet TŻ siostra jest takim przykładem zapuszczonej nic nie robiącej ze sobą laski. To jest straszne, ja nawet delikatnie TŻ mówiłam, żeby ją jakoś zmotywował. Ale on uważa, że ona wystarczy, że schudnie. I że to już będzie cud.


A z codziennych spraw to sesja trwa w najlepsze, dzisiaj zamiast się uczyć odr ana do egzaminu to marnuję dzień. Mam już dość, to dopiero 2 tydzień, a czekają mnie jeszcze 3.... Nie zdążę w tym natłoku egzaminów skończyć pracy, a mam ją teoretycznie oddać do 23... Właścicielka mieszkania kazała mi w tej chwili podjąć decyzję czy zostaję na wakacje czy nie i jej mówię, że nie wiem jak z pracą, póki co mam egzaminy i nawet nie mam czasu o tym pomyśleć. A ona mimo, że nikogo nie ma to i tak nie będzie czekać i w razie czego w ostatnie dni sesji zostaje bez dachu nad głową. Wysłałam niby parę CV, ale póki co odzewu brak. Ehhh
zywieczdroj jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-06-12, 19:36   #4290
Kindly_Unspoken
Raczkowanie
 
Avatar Kindly_Unspoken
 
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 331
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

O matko, dzień mnie nie było, piszecie jak szalone. Na początek chciałam sie powiedzieć, że już na uczelni mam spokój. Tzn. teraz tylko czekam na wyniki, mam nadzieję, że jednak obejdzie się bez poprawek.
Tak więc Inga, zabieram się za książkę :P


Cytat:
Napisane przez inga86 Pokaż wiadomość
Mi jest łatwo robić takie "najazdy", bo w życiu nie miałam nadwagi, ani nie mam dzieci i teraz mi się wydaje, że posiadanie dziecka i dbanie o siebie nie wyklucza się. Mimo wszystko uważam, że "orangutan spod pachy", brudne włosy itd to pasztet i tyle. A, że ani niektórym babkom ani niektórym facetom to nie przeszkadza, no to dobrze, każda znajdzie swego amatora :P
I mi tu nie chodzi o jakąkolwiek dyskryminację kogokolwiek, tylko o to, że można być fajną laską mając nadwagę, można wyglądać okropnie będąc chudą, tak naprawdę waga to sprawa drugorzędna. A chodzi o elementarne rzeczy, no i są fajne ciuchy w rozmiarze xxl, więc da się.
Ja mam dwa skrajne przykłady ze swojego podwórka - mamę i "teściową".
Mama jakoś mi tam wpajała by nie chodzić po domu w szlafroku, zawsze stara się być zadbana, choć nie jest wymalowana ani wypindrzona, ot piżama do łóżka, dres na siłownię, a w domu też można ładnie wyglądać. I nie kojarzę jej snującej się w szlafroku (chyba, że jak była chora), z tłustymi włosami.
Z kolei moja "teściowa" jako tako dba o siebie jak idzie do kościoła albo jest jakieś święto, no i do pracy. Ale w domu podziurawione brudne skarpetki, wyciągnięte koszulki, przydeptane kapcie. A widać, że kiedyś ładną kobietą była. No nie rozumiem tego i tyle.

Ja mam dziś super ważną obserwację apropo siebie, innych ludzi, podziwu i zazdrości, właśnie do mnie niedawno dotarła. Byłam dziś na aerobiku i prowadziła go ładna dziewczyna, super figura, włosy, twarz, cud miód. Ja tylko ją obserwowałam i myślałam "też tak chcę", chcę zapuścić włosy, mieć wysportowaną sylwetkę. A później zdałam sobie sprawę, że nie myślałam w kategoriach "jaka ona wspaniała, a ja beznadziejna, dlaczego nie zaczęłam ćwiczyć x lat temu, ależ jestem do niczego" itd itd, co skutkowało dołem, napięciem, niechęcią do przychodzenia, bo najazd na siebie był nagminny i nie mogłam go pokonać. A teraz myślę w kategoriach "podoba mi się coś u kogoś, to co mogę zrobić żeby też to mieć", inni stali się dla mnie inspiracją, a nie obiektem zazdrości.
Widzę, że rozpoczął się wątek dbania o siebie. Cóż.. Zgadzam się z wami, jak to mówią "nie ma brzydkich kobiet, są tylko leniwe" Mi osobiście nie podobają się "wylaszczone" lale, przesadnie wystrojone, kilo biżuterii na sobie i bóg wie co jeszcze. I też nie stawiam granicy jeśli chodzi o wagę, zgadzam się, że chude dziewczyny mogą być mniej zadbane niż te z nadwagą.
Dbanie o siebie powinno być nawykiem, jednym z podstawowych - przecież jak cie widzą, tak cie piszą. Ja też często walczę ze sobą wieczorami, kiedy mam zaplanowane maseczki, depilacje albo inne zabiegi wymagające troszkę więcej czasu. Najczęściej odkładam to na "jutro" i robię to wszystko bardzo nieregularnie. A przecież to nie o to chodzi. Jak cokolwiek ma przynosić rezultaty, kiedy nie stosuje się tego systematycznie
Moim marzeniem jeśli chodzi o dbanie o siebie to:
- zadbane, zdrowe włosy (mam totalnego bzika na punkcie włosów :P)
- zawsze gładka i pachnąca
- zadbane paznokcie, bez skórek
- ładna cera, nawilżona
Póki co mi wystarczy, pracuję nad tym powoli wyrabiam sobie te nawyki.
Oczywiście też regularne ćwiczenia. Moja zmora. Nie wiem jak ja mam to zrobić, już mi do siebie samej cierpliwości brak

Jeśli chodzi o zazdrość. Też zaczęłam inspirować się innymi dziewczynami. Nie zazdroszczę. Wiem, że jeśli się postaram, to też mogę dobrze wyglądać. Ostatnio stwierdziłam też, że muszę zająć się poważnie moją szafą. Chciałabym zmienić styl i nauczyć się kompletować ubrania. Pościągałam mnóstwo zdjęć ze stylizacjami, które mi się podobają, fryzurami i od teraz będę się na tym opierać szukając czegoś dla siebie, a nie kupować bezmyślnie co mi się podoba, nie myśląc w ogóle czy mam do czego to dopasować. W rezultacie mam każdy ciuch z innej parady
__________________

Kindly_Unspoken jest offline Zgłoś do moderatora  
Zamknij wątek

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-09-23 01:47:20


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 02:32.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.