Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III - Strona 142 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Zamknij wątek
 
Narzędzia
Stary 2013-06-09, 14:18   #4231
anczysko1
Zakorzenienie
 
Avatar anczysko1
 
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: Częstochowa
Wiadomości: 5 338
GG do anczysko1
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez Kindly_Unspoken Pokaż wiadomość
Ja ćwiczyłam w piatek, udało mi się. Ale za to wczoraj i dziś... Jeśli mogę się usprawiedliwić, że przyjechali do nas goście na weekend i nie było kiedy- to się usprawiedliwiam. Pewnie przez najbliższy tydzień nie będzie też mowy o ćwiczeniach, zamiast tego będzie stres i obgryzanie paznokci przed egzaminami.

Jaki oddech starości. Nigdy nie jest za późno. Nie ma co się oglądać na schematy, że w tym wieku to wypada to i tamto, jestem już za stara, nie ma już sensu. A to, że plany potrzebują czasu. Czas i tak minie Przynajmniej próbuję sobie to wszystko wmawiać, żeby się jakoś motywować. Ostatnio natknęłam się na wykład bardzo mądrego pana, który wypowiadał się w tym temacie. Jak znajdę to wam pokażę. Bardzo motywująco mówił, aż poczułam moc sprawczą




Trzymam kciuki za Twój hiszpański. Piękny język, z którym nie rozstaję się już od 4 lat


No i tak mi weekend mija. Nie zdążyłam się wyrobić ze wszystkim. Czuję się mega zestresowana. Dobrze, że chociaż pogoda się poprawiła, słońce wyszło, mogę wyjść na balkon. Zdecydowanie lepiej jest się stresować wygrzewając na słoneczku Oczywiście z laptopem pod pachą i stertą notatek ale mam nadzieję, że za tydzień już będzie koniec. Mam tyle planów na "po sesji", że aż nie mogę się doczekać.


Znalazłaam

https://www.youtube.com/watch?v=B6tVati7H3Y

Nie wiem, czy znacie tego pana. Ale ja uważam go za moje odkrycie roku. Chyba go sobie nagram na mp3 i będę puszczać codziennie w drodze na uczelnie :P
oj kciuki się przydadzą, mam nadzieję, że nie braknie mi zapału. Jak na razie mam go bardzo dużo, ale wiadomo, że z czasem może się to zmienić.
__________________
Przeciętność nie jest tym, do czego należy dążyć!
anczysko1 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-06-09, 14:20   #4232
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez Kindly_Unspoken Pokaż wiadomość

Znalazłaam

https://www.youtube.com/watch?v=B6tVati7H3Y

Nie wiem, czy znacie tego pana. Ale ja uważam go za moje odkrycie roku. Chyba go sobie nagram na mp3 i będę puszczać codziennie w drodze na uczelnie :P
Znam. Słucham sobie tego co wkleiłaś.
Słuchałam go w innym wystąpieniu.
Jest genialny a przy tym ma fajne poczucie humoru.

Halimaa, jest nie gorzej niż zwykle.
Gdybym miała więcej pieniędzy, zmiany byłyby bardziej namacalne i widoczne.
Patri jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-06-09, 19:44   #4233
anczysko1
Zakorzenienie
 
Avatar anczysko1
 
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: Częstochowa
Wiadomości: 5 338
GG do anczysko1
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Odłożyłam na "potem" ćwiczenia - ale właśnie udało mi się je zrealizować
__________________
Przeciętność nie jest tym, do czego należy dążyć!
anczysko1 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-06-09, 20:54   #4234
ellefant
Raczkowanie
 
Avatar ellefant
 
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 360
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Mam takie przemyślenia, wnioski, które wyciągnęłam po ostatnim, bardzo pracowitym dla mnie tygodniu, może którejś z Was się przydadzą te moje refleksje.

Działałam bez planu rozpisanego na kartce, bez wykreślania kolejnych punktów. Oczywiście gdzieś tam w głowie były czynności, sprawy pilne do ogarnięcia. Odhaczanie punktów planu gdzieś mi nie podchodzi. W tym tygodniu starałam się skupiać na tym co robię, świadomie podchodziłam do wszystkich czynności. Jeśli przyszło mi do głowy coś, co powinnam zrobić robiłam to od razu albo s t a r a ł a m s i ę o tym pamiętać i działałam w wolnej chwili. Wydaje mi się więc, że wszystko robiłam bardziej świadomie, dana czynność była celem a nie wykreślenie jej z listy. To nie lista była celem, a działanie. W pewnym momencie stwierdziłam nawet, że dziwnie mi tak siedzieć i nic nie robić, i że chętnie bym coś porobiła

Dla mnie to ważne odkrycie i b. się cieszę, że go dokonałam. To nie jest tak, że latam jak głupia po chałupie i myślę, co tu jeszcze zrobić
Np. wczoraj kosząc trawę przeżyłam lekki stres widząc jak wiele pracy mam jeszcze w ogródku (rośliny mi chwastami i trawą pozarastały, muszę to doprowadzić do porządku), poczułam, że zmarnowałam dużo czasu, który mogłam na tę czynność poświęcić (może znacie to uczucie), miałam ochotę rzucić wszystko i już to robić, albo zaplanować to po koszeniu trawy. Uspokoiłam się i pomyślałam, że zrobię to na spokojnie, czyli wtedy kiedy zgrabię trawę (niestety jeden kawałek tego wymaga) i posadzę rośliny kupione ostatnio.

Dzięki temu udało mi się w zeszłym tygodniu:
- zmienić pościel
- od razu zrobić pranie
- zapisać się do dentysty
- zanieść swoje papiery do tłumaczenia
- załatwić zaświadczenie z banku do zusu
- wybrać i wywołać foty dla dziadków z komunii córki (rok z tym zwlekałam)
- zrobić prasowanie
- posprzątać w domu (potem na bieżąco ogarniałam wszystko)
- zrobić 5 prań
- kupić parę roślin
- przeczytać 2 książki
- przygotować się do rocznicy komunii (dzisiaj była)
- 2 razy byłam u koleżanki na siłowni
- skosiłam trawnik
- upiekłam ciasto na jutrzejszą imprezę w szkole

I oczywiście standard: opieka nad dziećmi, wożenie ich, zakupy, posiłki.

Sama nie wiem jak mi się to udało....

Edytowane przez ellefant
Czas edycji: 2013-06-09 o 20:57
ellefant jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-06-09, 21:29   #4235
anczysko1
Zakorzenienie
 
Avatar anczysko1
 
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: Częstochowa
Wiadomości: 5 338
GG do anczysko1
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez ellefant Pokaż wiadomość
Mam takie przemyślenia, wnioski, które wyciągnęłam po ostatnim, bardzo pracowitym dla mnie tygodniu, może którejś z Was się przydadzą te moje refleksje.

Działałam bez planu rozpisanego na kartce, bez wykreślania kolejnych punktów. Oczywiście gdzieś tam w głowie były czynności, sprawy pilne do ogarnięcia. Odhaczanie punktów planu gdzieś mi nie podchodzi. W tym tygodniu starałam się skupiać na tym co robię, świadomie podchodziłam do wszystkich czynności. Jeśli przyszło mi do głowy coś, co powinnam zrobić robiłam to od razu albo s t a r a ł a m s i ę o tym pamiętać i działałam w wolnej chwili. Wydaje mi się więc, że wszystko robiłam bardziej świadomie, dana czynność była celem a nie wykreślenie jej z listy. To nie lista była celem, a działanie. W pewnym momencie stwierdziłam nawet, że dziwnie mi tak siedzieć i nic nie robić, i że chętnie bym coś porobiła

Dla mnie to ważne odkrycie i b. się cieszę, że go dokonałam. To nie jest tak, że latam jak głupia po chałupie i myślę, co tu jeszcze zrobić
Np. wczoraj kosząc trawę przeżyłam lekki stres widząc jak wiele pracy mam jeszcze w ogródku (rośliny mi chwastami i trawą pozarastały, muszę to doprowadzić do porządku), poczułam, że zmarnowałam dużo czasu, który mogłam na tę czynność poświęcić (może znacie to uczucie), miałam ochotę rzucić wszystko i już to robić, albo zaplanować to po koszeniu trawy. Uspokoiłam się i pomyślałam, że zrobię to na spokojnie, czyli wtedy kiedy zgrabię trawę (niestety jeden kawałek tego wymaga) i posadzę rośliny kupione ostatnio.

Dzięki temu udało mi się w zeszłym tygodniu:
- zmienić pościel
- od razu zrobić pranie
- zapisać się do dentysty
- zanieść swoje papiery do tłumaczenia
- załatwić zaświadczenie z banku do zusu
- wybrać i wywołać foty dla dziadków z komunii córki (rok z tym zwlekałam)
- zrobić prasowanie
- posprzątać w domu (potem na bieżąco ogarniałam wszystko)
- zrobić 5 prań
- kupić parę roślin
- przeczytać 2 książki
- przygotować się do rocznicy komunii (dzisiaj była)
- 2 razy byłam u koleżanki na siłowni
- skosiłam trawnik
- upiekłam ciasto na jutrzejszą imprezę w szkole

I oczywiście standard: opieka nad dziećmi, wożenie ich, zakupy, posiłki.

Sama nie wiem jak mi się to udało....
wow, super
oby tak dalej!!
__________________
Przeciętność nie jest tym, do czego należy dążyć!
anczysko1 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-06-10, 06:30   #4236
inga86
Rozeznanie
 
Avatar inga86
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 595
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez Joanna XL Pokaż wiadomość
Inga wielkie brawo za pisanie pracy i za rozsądne podejście - spokój ducha jest bezcenny

(zdać to zdam bo w końcu mówie w tym jezyku)... A jak zdam to i tak zależy od tego na ile mnie stres zje
Dzięki za oklaski, bardzo mnie motywują
skoro mówisz w tym języku to no stres

Cytat:
Napisane przez Kindly_Unspoken Pokaż wiadomość
Ja ćwiczyłam w piatek, udało mi się. Ale za to wczoraj i dziś... Jeśli mogę się usprawiedliwić, że przyjechali do nas goście na weekend i nie było kiedy- to się usprawiedliwiam. Pewnie przez najbliższy tydzień nie będzie też mowy o ćwiczeniach, zamiast tego będzie stres i obgryzanie paznokci przed egzaminami.

Jaki oddech starości. Nigdy nie jest za późno. Nie ma co się oglądać na schematy, że w tym wieku to wypada to i tamto, jestem już za stara, nie ma już sensu. A to, że plany potrzebują czasu. Czas i tak minie Przynajmniej próbuję sobie to wszystko wmawiać, żeby się jakoś motywować. Ostatnio natknęłam się na wykład bardzo mądrego pana, który wypowiadał się w tym temacie. Jak znajdę to wam pokażę. Bardzo motywująco mówił, aż poczułam moc sprawczą

https://www.youtube.com/watch?v=B6tVati7H3Y

Nie wiem, czy znacie tego pana. Ale ja uważam go za moje odkrycie roku. Chyba go sobie nagram na mp3 i będę puszczać codziennie w drodze na uczelnie :P
Przypomniałaś mi o mojej jodze dzisiaj, pada, ja bez samochodu, no ale trza jechać W temacie usprawiedliwień, właśnie się zastanawiam czy są dobrą rzeczą i czy zbyt często z nich nie korzystamy. Wiadomo, zawsze może coś wyskoczyć, ból głowy, okres, najazd rodziny itd, ale czy nie jest to tylko pretekst by sobie odpuścić? Czy tak naprawdę nie cieszymy się z tego, że coś nam przeszkodziło i możemy powiedzieć "chciałam, ale...". Nie odbierz tego jako najazdu na Ciebie, tylko tak przy okazji głośno myślę. Warto moim zdaniem gdy coś wyskakuje zapytać siebie czy traktuję to jako pretekst i usprawiedliwienie czy faktycznie absolutnie nic nie mogę zrobić, bo gdyby ktoś nam za ćwiczenia płacił milion dollarów, to myślę, że znalazłoby się na nie 30 minut? I nie chodzi tu tylko o ćwiczenia, ale o wszystko co sobie planujemy i odkładamy, bo coś. Pytanie gdzie priorytet?
Myślę też, że w tym wątku już jesteśmy na takim etapie, że możemy zacząć wymagać od siebie nawzajem konsekwencji a nie tylko głaskania po głowie i potakiwania "też tak mam". Przecież o to nam tak naprawdę chodzi, o wyrobienie nawyków, o osiąganie celów, o trwałe zmiany w życiu, a tego nie da się osiągnąć po przez pobłażanie. Jeśli się mylę poprawcie mnie

Też tak sobie powtarzam Niestety perspektywa kolejnego roku bez studiów jest w tej chwili przerażająca, no ale mogłam o tym pomyśleć wcześniej. Teraz mogę płakać nad rozlanym mlekiem, albo olać stres i iść mimo to do celu.

Tego pana znam, oglądałam jego jakieś inne przemówienie i było super

Cytat:
Napisane przez anczysko1 Pokaż wiadomość
Odłożyłam na "potem" ćwiczenia - ale właśnie udało mi się je zrealizować


Cytat:
Napisane przez ellefant Pokaż wiadomość
Mam takie przemyślenia, wnioski, które wyciągnęłam po ostatnim, bardzo pracowitym dla mnie tygodniu, może którejś z Was się przydadzą te moje refleksje.

Działałam bez planu rozpisanego na kartce, bez wykreślania kolejnych punktów. Oczywiście gdzieś tam w głowie były czynności, sprawy pilne do ogarnięcia. Odhaczanie punktów planu gdzieś mi nie podchodzi. W tym tygodniu starałam się skupiać na tym co robię, świadomie podchodziłam do wszystkich czynności. Jeśli przyszło mi do głowy coś, co powinnam zrobić robiłam to od razu albo s t a r a ł a m s i ę o tym pamiętać i działałam w wolnej chwili. Wydaje mi się więc, że wszystko robiłam bardziej świadomie, dana czynność była celem a nie wykreślenie jej z listy. To nie lista była celem, a działanie. W pewnym momencie stwierdziłam nawet, że dziwnie mi tak siedzieć i nic nie robić, i że chętnie bym coś porobiła

Dla mnie to ważne odkrycie i b. się cieszę, że go dokonałam. To nie jest tak, że latam jak głupia po chałupie i myślę, co tu jeszcze zrobić
Np. wczoraj kosząc trawę przeżyłam lekki stres widząc jak wiele pracy mam jeszcze w ogródku (rośliny mi chwastami i trawą pozarastały, muszę to doprowadzić do porządku), poczułam, że zmarnowałam dużo czasu, który mogłam na tę czynność poświęcić (może znacie to uczucie), miałam ochotę rzucić wszystko i już to robić, albo zaplanować to po koszeniu trawy. Uspokoiłam się i pomyślałam, że zrobię to na spokojnie, czyli wtedy kiedy zgrabię trawę (niestety jeden kawałek tego wymaga) i posadzę rośliny kupione ostatnio.
Czy dobrze zrozumiałam, że zamiast robić listy i się przerażać jej długością zaczęłaś od tego co było pod ręką i "jechałaś" po kolei, a jak się pojawił stres to uspokoiłaś się i stwierdziłaś, że dokończysz to co robisz i weźmiesz się za kolejną rzecz?

Po zwyżce w sobotę mnie dopadło to o czym pisała Fairy, czyli totalna niechęć do kontynuowania działania. Dałam więc sobie luz, oglądałam filmy, czytałam coś innego, pospałam po południu. Wieczorem uczyłam się jeździć na motorze i pokonałam swój lęk przed robieniem mniejszych kółek. Uważam, że pokonywanie swoich barier jest najcudowniejszą rzeczą na świecie Z bananem na twarzy wróciłam do domu, akurat goście przyjechali, więc posiedziałam z nimi do późnego wieczora. Dobrze mi zrobiło nie zmuszanie się, uważność na siebie, ale też myśl, że nie odkładam pisania na wieczne nigdy tylko daję sobie oddech i biorę się dalej. Dziś mam nową energię, udało mi się nie pójść spać po wyjściu TŻ. Zaraz wstaję, ogarnę się, jadę na jogę (mimo deszczu, co mnie skutecznie odstraszało, ale jak powiedział TŻ "a co to przeszkadza?" ), wrócę i wezmę się za pisanie i będę pracować nad koncentracją, bardzo męczące jest ciągłe rozpraszanie się, wrócę do metody pomodoro. A wieczorem taniec

Dobrego dnia
__________________
"Nie każde działanie przynosi szczęście, ale nie ma szczęścia bez działania"
inga86 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-06-10, 08:29   #4237
anczysko1
Zakorzenienie
 
Avatar anczysko1
 
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: Częstochowa
Wiadomości: 5 338
GG do anczysko1
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez inga86 Pokaż wiadomość
Dzięki za oklaski, bardzo mnie motywują
skoro mówisz w tym języku to no stres



Przypomniałaś mi o mojej jodze dzisiaj, pada, ja bez samochodu, no ale trza jechać W temacie usprawiedliwień, właśnie się zastanawiam czy są dobrą rzeczą i czy zbyt często z nich nie korzystamy. Wiadomo, zawsze może coś wyskoczyć, ból głowy, okres, najazd rodziny itd, ale czy nie jest to tylko pretekst by sobie odpuścić? Czy tak naprawdę nie cieszymy się z tego, że coś nam przeszkodziło i możemy powiedzieć "chciałam, ale...". Nie odbierz tego jako najazdu na Ciebie, tylko tak przy okazji głośno myślę. Warto moim zdaniem gdy coś wyskakuje zapytać siebie czy traktuję to jako pretekst i usprawiedliwienie czy faktycznie absolutnie nic nie mogę zrobić, bo gdyby ktoś nam za ćwiczenia płacił milion dollarów, to myślę, że znalazłoby się na nie 30 minut? I nie chodzi tu tylko o ćwiczenia, ale o wszystko co sobie planujemy i odkładamy, bo coś. Pytanie gdzie priorytet?
Myślę też, że w tym wątku już jesteśmy na takim etapie, że możemy zacząć wymagać od siebie nawzajem konsekwencji a nie tylko głaskania po głowie i potakiwania "też tak mam". Przecież o to nam tak naprawdę chodzi, o wyrobienie nawyków, o osiąganie celów, o trwałe zmiany w życiu, a tego nie da się osiągnąć po przez pobłażanie. Jeśli się mylę poprawcie mnie

Też tak sobie powtarzam Niestety perspektywa kolejnego roku bez studiów jest w tej chwili przerażająca, no ale mogłam o tym pomyśleć wcześniej. Teraz mogę płakać nad rozlanym mlekiem, albo olać stres i iść mimo to do celu.

Po zwyżce w sobotę mnie dopadło to o czym pisała Fairy, czyli totalna niechęć do kontynuowania działania. Dałam więc sobie luz, oglądałam filmy, czytałam coś innego, pospałam po południu. Wieczorem uczyłam się jeździć na motorze i pokonałam swój lęk przed robieniem mniejszych kółek. Uważam, że pokonywanie swoich barier jest najcudowniejszą rzeczą na świecie Z bananem na twarzy wróciłam do domu, akurat goście przyjechali, więc posiedziałam z nimi do późnego wieczora. Dobrze mi zrobiło nie zmuszanie się, uważność na siebie, ale też myśl, że nie odkładam pisania na wieczne nigdy tylko daję sobie oddech i biorę się dalej. Dziś mam nową energię, udało mi się nie pójść spać po wyjściu TŻ. Zaraz wstaję, ogarnę się, jadę na jogę (mimo deszczu, co mnie skutecznie odstraszało, ale jak powiedział TŻ "a co to przeszkadza?" ), wrócę i wezmę się za pisanie i będę pracować nad koncentracją, bardzo męczące jest ciągłe rozpraszanie się, wrócę do metody pomodoro. A wieczorem taniec

Dobrego dnia
Myślę, że masz rację co do tych wymówek, używamy ich stanowczo za dużo i musimy nauczyć się je zwalczać.
Dobrze, że zrobiłaś sobie dzień odpoczynku, naładowałaś baterie i dzięki temu możesz działać dalej.
__________________
Przeciętność nie jest tym, do czego należy dążyć!
anczysko1 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-06-10, 09:17   #4238
Sky26
Raczkowanie
 
Avatar Sky26
 
Zarejestrowany: 2013-05
Wiadomości: 51
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Trochę Wam tu pomarudzę, ale muszę się komuś wygadać...

Wstałam dziś w podłym nastroju. W sumie to trwam w nim już od soboty. Zaczęło się od tego, że praktycznie całą sobotę sprzątałam mieszkanie. Chciałam żeby w końcu wszystko miało w nim swoje miejsce i żeby w końcu zapanował w nim taki porządek o jakim marzyłam. Kiedy wieczorem skończyłam sprzątać i już chciałam wyjść na balkon z książką, żeby odrobinę się zrelaksować nagle zadzwonił telefon. Znajomi byli akurat w mieście i chcieli się spotkać. Pomyślałam ok. Będzie fajnie. Pogadamy, pójdziemy na lody. Ale tak nie było. Skończyło się tym, że biegaliśmy z mężem za nimi po galerii handlowej, bo musieli zrobić zakupy, a kiedy już chcieliśmy iść gdzieś usiąść na kawę okazało się, że muszą uciekać bo mają niedługo ostatni pociąg do domu i musieliśmy odwieźć ich na dworzec. Do domu wróciliśmy dość późno. Następnego dnia musieliśmy jechać do moich rodziców. Miałam w swoim rodzinnym mieście do załatwienia jeszcze kilka formalności w związku z otwarciem mojej firmy. Dokładniej pojechałam odebrać potrzebne mi dokumenty. I wtedy już emocje zwyciężyły. Z tymi dokumentami gonią mnie niestety terminy, więc kiedy okazało, że na zaświadczeniu, które składa się z 3 zdań i za które trzeba było zapłacić AŻ 17 zł Pani urzędnik zrobiła 3 błędy i to nie literówki tylko bardzo istotne błędy to trochę się zdenerwowałam. Cały weekend bieganiny i w rozjazdach, zero czasu na przyjemności i jeszcze na koniec okazało się, że nic nie załatwiłam, bo dokumenty muszą iść do poprawki. Już teraz wiem chyba co mnie zabije. Będzie to albo polska biurokracja albo alergia na urzędników. Nie wiem jak to u Was jest, ale ja za każdym razem gdy wybieram się do urzędu to zawsze jestem traktowana z góry, zawsze muszę im za coś zapłacić i nigdy nie załatwię nic przy pierwszym podejściu, bo zawsze coś im nie pasuje. Kiedy ja pomylę datę na jakimś kwicie urzędnik od razu daje mi do zrozumienia, że jestem kretynem, bo prostego kwitu nie potrafię wypełnić, ale kiedy oni zrobią 10 błędów na jednej kartce to oczywiście "Nic się nie stało". Czy ten kraj się kiedyś zmieni? No bo za co to 17 zł? Za wydrukowanie jednej karki i przystawienie pieczątki? To na co idą nasze podatki? Nie dość, że utrzymujemy urzędy z naszych pensji to jeszcze za każdym razem trzeba coś dokładać, za coś dodatkowo płacić... Po powrocie do domu stwierdziłam, że najlepiej będzie jeśli pójdę spać. Negatywnych emocji było za dużo. Dziś wstałam, poszłam się wykąpać i stwierdziłam, że łazienka mimo tego, że była szorowana w sobotę to dziś już jest w niej pobojowisko... I jakoś cała ta pozytywna energia z zeszłego tygodnia uleciała ze mnie za sprawą weekendu. Dziś zamiast poświęcić się pracy nad sobą czyli nauce i pracy nad blogiem to dalej będę walczyć z mieszkaniem. Niestety mam takie natręctwo, że muszę mieć wokół siebie porządek i nawet jeśli próbowałabym sobie odpuścić sprzątanie i zająć się sobą to ten brud będzie na mnie cały czas patrzył Przepraszam, że tak trochę odbiegłam od głównego wątku, ale nie miałam gdzie tego wszystkiego z siebie wyrzucić. To nie jest tak, ze straciłam motywację do działania. Nadal ją mam, ale niestety póki co towarzyszy mi zły humor i duże napięcie, którego muszę się jakoś pozbyć. Zły nastrój wysysa ze mnie więcej energii niż cały dzień ciężkiej pracy, ale w dobrym nastroju. Mam nadzieję, że za sprawą dobrej kawy i odrobiny muzyki wszystko się zaraz odczaruje, a ja rusze dalej do boju.
Sky26 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-06-10, 10:22   #4239
czerwieclipiec
Zadomowienie
 
Avatar czerwieclipiec
 
Zarejestrowany: 2011-09
Lokalizacja: jesień
Wiadomości: 1 112
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Wieczorem na czas burzy wyłączyłam komputer, więc wczorajsza lista będzie teraz.

Zrobione:
* śniadanie dla dwojga
* transformacje ST
* operowanie kota - znowu kleszcz
* rozkmina ziołowa
* residua ST
* pomoc podczas imprezy urodzinowej G.
* obiad dla K.
* czytanie Murakamiego
* obiad dla mnie
* 6 wykresów ST
* czytanie tomików
__________________
- Underground nuclear testing in China, and, hey! Your perfume!
- My perfume? I'm not wearing any perfume.
- Oriental blend, tangerines, castorium...
- I showered before I came here.
- ... maybe a little myrrh. Opium. You're wearing Opium.
- I got it, didn't I? Yeah.
czerwieclipiec jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-06-10, 10:34   #4240
inga86
Rozeznanie
 
Avatar inga86
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 595
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez Sky26 Pokaż wiadomość
Trochę Wam tu pomarudzę, ale muszę się komuś wygadać...

Wstałam dziś w podłym nastroju. W sumie to trwam w nim już od soboty. Zaczęło się od tego, że praktycznie całą sobotę sprzątałam mieszkanie. Chciałam żeby w końcu wszystko miało w nim swoje miejsce i żeby w końcu zapanował w nim taki porządek o jakim marzyłam. Kiedy wieczorem skończyłam sprzątać i już chciałam wyjść na balkon z książką, żeby odrobinę się zrelaksować nagle zadzwonił telefon. Znajomi byli akurat w mieście i chcieli się spotkać. Pomyślałam ok. Będzie fajnie. Pogadamy, pójdziemy na lody. Ale tak nie było. Skończyło się tym, że biegaliśmy z mężem za nimi po galerii handlowej, bo musieli zrobić zakupy, a kiedy już chcieliśmy iść gdzieś usiąść na kawę okazało się, że muszą uciekać bo mają niedługo ostatni pociąg do domu i musieliśmy odwieźć ich na dworzec. Do domu wróciliśmy dość późno. Następnego dnia musieliśmy jechać do moich rodziców. Miałam w swoim rodzinnym mieście do załatwienia jeszcze kilka formalności w związku z otwarciem mojej firmy. Dokładniej pojechałam odebrać potrzebne mi dokumenty. I wtedy już emocje zwyciężyły. Z tymi dokumentami gonią mnie niestety terminy, więc kiedy okazało, że na zaświadczeniu, które składa się z 3 zdań i za które trzeba było zapłacić AŻ 17 zł Pani urzędnik zrobiła 3 błędy i to nie literówki tylko bardzo istotne błędy to trochę się zdenerwowałam. Cały weekend bieganiny i w rozjazdach, zero czasu na przyjemności i jeszcze na koniec okazało się, że nic nie załatwiłam, bo dokumenty muszą iść do poprawki. Już teraz wiem chyba co mnie zabije. Będzie to albo polska biurokracja albo alergia na urzędników. Nie wiem jak to u Was jest, ale ja za każdym razem gdy wybieram się do urzędu to zawsze jestem traktowana z góry, zawsze muszę im za coś zapłacić i nigdy nie załatwię nic przy pierwszym podejściu, bo zawsze coś im nie pasuje. Kiedy ja pomylę datę na jakimś kwicie urzędnik od razu daje mi do zrozumienia, że jestem kretynem, bo prostego kwitu nie potrafię wypełnić, ale kiedy oni zrobią 10 błędów na jednej kartce to oczywiście "Nic się nie stało". Czy ten kraj się kiedyś zmieni? No bo za co to 17 zł? Za wydrukowanie jednej karki i przystawienie pieczątki? To na co idą nasze podatki? Nie dość, że utrzymujemy urzędy z naszych pensji to jeszcze za każdym razem trzeba coś dokładać, za coś dodatkowo płacić... Po powrocie do domu stwierdziłam, że najlepiej będzie jeśli pójdę spać. Negatywnych emocji było za dużo. Dziś wstałam, poszłam się wykąpać i stwierdziłam, że łazienka mimo tego, że była szorowana w sobotę to dziś już jest w niej pobojowisko... I jakoś cała ta pozytywna energia z zeszłego tygodnia uleciała ze mnie za sprawą weekendu. Dziś zamiast poświęcić się pracy nad sobą czyli nauce i pracy nad blogiem to dalej będę walczyć z mieszkaniem. Niestety mam takie natręctwo, że muszę mieć wokół siebie porządek i nawet jeśli próbowałabym sobie odpuścić sprzątanie i zająć się sobą to ten brud będzie na mnie cały czas patrzył Przepraszam, że tak trochę odbiegłam od głównego wątku, ale nie miałam gdzie tego wszystkiego z siebie wyrzucić. To nie jest tak, ze straciłam motywację do działania. Nadal ją mam, ale niestety póki co towarzyszy mi zły humor i duże napięcie, którego muszę się jakoś pozbyć. Zły nastrój wysysa ze mnie więcej energii niż cały dzień ciężkiej pracy, ale w dobrym nastroju. Mam nadzieję, że za sprawą dobrej kawy i odrobiny muzyki wszystko się zaraz odczaruje, a ja rusze dalej do boju.
Sky, rozumiem co czujesz z urzędnikami akurat nie miałam przebojów, ale może powiedz tej Pani co o tym myślisz, to Ci ulży. Ja tak robię, jak mnie coś wkurza to o tym mówię, pomaga rozładować stres A z tymi podatkami i urzędami to jakiś absurd, na to trzeba by było jakiegoś ogólnonarodowego protestu. Może kiedyś wrzód pęknie, narodowi się wyleje i wyjdzie na ulice.
Ze znajomymi też lipa, aż mnie zmroziło to "musieliśmy ich zawieźć na dworzec" :/ niańki jesteście czy co? Ja bym pewnie powiedziała, że mi się nie chce z nimi po sklepach łazić i albo idziemy usiąść albo jadę do domu, bo jestem zmęczona. Od pewnego czasu nauczyłam się nie godzić na to co mi nie pasuje. Oczywiście czasem trzeba zacisnąć zęby i ścierpieć, ale nie lubię kiedy ktoś zupełnie się ze mną nie liczy.
Poniekąd zazdroszczę Ci przymusu sprzątania, wiem, że może to być denerwujące ale z drugiej strony "zawsze czysto, zawsze pewnie"
Może ta czysta łazienka Cię odstresuje?

Ja po jodze, radosna jak skowronek Zjeść i usiąć nad wiekopomnym dziełem...
__________________
"Nie każde działanie przynosi szczęście, ale nie ma szczęścia bez działania"

Edytowane przez inga86
Czas edycji: 2013-06-10 o 10:35
inga86 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-06-10, 10:56   #4241
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 749
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez Sky26 Pokaż wiadomość
Trochę Wam tu pomarudzę, ale muszę się komuś wygadać...

Wstałam dziś w podłym nastroju. W sumie to trwam w nim już od soboty. Zaczęło się od tego, że praktycznie całą sobotę sprzątałam mieszkanie. Chciałam żeby w końcu wszystko miało w nim swoje miejsce i żeby w końcu zapanował w nim taki porządek o jakim marzyłam. Kiedy wieczorem skończyłam sprzątać i już chciałam wyjść na balkon z książką, żeby odrobinę się zrelaksować nagle zadzwonił telefon. Znajomi byli akurat w mieście i chcieli się spotkać. Pomyślałam ok. Będzie fajnie. Pogadamy, pójdziemy na lody. Ale tak nie było. Skończyło się tym, że biegaliśmy z mężem za nimi po galerii handlowej, bo musieli zrobić zakupy, a kiedy już chcieliśmy iść gdzieś usiąść na kawę okazało się, że muszą uciekać bo mają niedługo ostatni pociąg do domu i musieliśmy odwieźć ich na dworzec. Do domu wróciliśmy dość późno. Następnego dnia musieliśmy jechać do moich rodziców. Miałam w swoim rodzinnym mieście do załatwienia jeszcze kilka formalności w związku z otwarciem mojej firmy. Dokładniej pojechałam odebrać potrzebne mi dokumenty. I wtedy już emocje zwyciężyły. Z tymi dokumentami gonią mnie niestety terminy, więc kiedy okazało, że na zaświadczeniu, które składa się z 3 zdań i za które trzeba było zapłacić AŻ 17 zł Pani urzędnik zrobiła 3 błędy i to nie literówki tylko bardzo istotne błędy to trochę się zdenerwowałam. Cały weekend bieganiny i w rozjazdach, zero czasu na przyjemności i jeszcze na koniec okazało się, że nic nie załatwiłam, bo dokumenty muszą iść do poprawki. Już teraz wiem chyba co mnie zabije. Będzie to albo polska biurokracja albo alergia na urzędników. Nie wiem jak to u Was jest, ale ja za każdym razem gdy wybieram się do urzędu to zawsze jestem traktowana z góry, zawsze muszę im za coś zapłacić i nigdy nie załatwię nic przy pierwszym podejściu, bo zawsze coś im nie pasuje. Kiedy ja pomylę datę na jakimś kwicie urzędnik od razu daje mi do zrozumienia, że jestem kretynem, bo prostego kwitu nie potrafię wypełnić, ale kiedy oni zrobią 10 błędów na jednej kartce to oczywiście "Nic się nie stało". Czy ten kraj się kiedyś zmieni? No bo za co to 17 zł? Za wydrukowanie jednej karki i przystawienie pieczątki? To na co idą nasze podatki? Nie dość, że utrzymujemy urzędy z naszych pensji to jeszcze za każdym razem trzeba coś dokładać, za coś dodatkowo płacić... Po powrocie do domu stwierdziłam, że najlepiej będzie jeśli pójdę spać. Negatywnych emocji było za dużo. Dziś wstałam, poszłam się wykąpać i stwierdziłam, że łazienka mimo tego, że była szorowana w sobotę to dziś już jest w niej pobojowisko... I jakoś cała ta pozytywna energia z zeszłego tygodnia uleciała ze mnie za sprawą weekendu. Dziś zamiast poświęcić się pracy nad sobą czyli nauce i pracy nad blogiem to dalej będę walczyć z mieszkaniem. Niestety mam takie natręctwo, że muszę mieć wokół siebie porządek i nawet jeśli próbowałabym sobie odpuścić sprzątanie i zająć się sobą to ten brud będzie na mnie cały czas patrzył Przepraszam, że tak trochę odbiegłam od głównego wątku, ale nie miałam gdzie tego wszystkiego z siebie wyrzucić. To nie jest tak, ze straciłam motywację do działania. Nadal ją mam, ale niestety póki co towarzyszy mi zły humor i duże napięcie, którego muszę się jakoś pozbyć. Zły nastrój wysysa ze mnie więcej energii niż cały dzień ciężkiej pracy, ale w dobrym nastroju. Mam nadzieję, że za sprawą dobrej kawy i odrobiny muzyki wszystko się zaraz odczaruje, a ja rusze dalej do boju.
Z urzędnikami nie wygrasz....mam wrażenie, że ten kraj działa zupełnie na odwrót. Np. zachęcają do przedsiębiorczości, ale piętrzą biurokratyczne problemy. Zachęcają do bycia ekologicznym, ale podwyższają opłaty za wywóz śmieci, a jak chcesz wybudować przydomową oczyszczalnię ścieków, to okazuje się, że już do strony tytułowej wniosku jest cała kartka A4 zapisanych drobnym drukiem zastrzeżeń i zaleceń (to był problem moich rodziców - bujali się z urzędem kilka miesięcy, bo a tu strona tytułowa nie taka, a tutaj brakuje tego i tamtego, a tu nagle się mapka zdezaktualizowała - no bo jak się tyle czeka, to nic dziwnego ) A wszystko to kosztuje i zdrowie i pieniądze...i ludzie będą robić samowolkę i będą oszukiwać, bo ileż można się użerać z durnowatymi przepisami

---------- Dopisano o 11:56 ---------- Poprzedni post napisano o 11:50 ----------

Cytat:
Napisane przez inga86 Pokaż wiadomość
Sky, rozumiem co czujesz z urzędnikami akurat nie miałam przebojów, ale może powiedz tej Pani co o tym myślisz, to Ci ulży. Ja tak robię, jak mnie coś wkurza to o tym mówię, pomaga rozładować stres A z tymi podatkami i urzędami to jakiś absurd, na to trzeba by było jakiegoś ogólnonarodowego protestu. Może kiedyś wrzód pęknie, narodowi się wyleje i wyjdzie na ulice.
No akurat w przypadku tej pani to złość byłaby usprawiedliwiona w pełni, chociaż nie wiem czy cokolwiek by pomogła...W przypadku sprawy moich rodziców, jak mój tata zastosował w końcu podejście "jestem oazą spokoju i powiem coś miłego", to okazało się...że pani urzędnik bardazo mu współczuje i wtedy pokazała cały gruby plik zaleceń, do których ona musi się stosować Okazało się, że to nie jest sprawa jakiejś walniętej urzędniczki, tylko absolutnie powalone przepisy z kosmosu

Cytat:
Napisane przez inga86 Pokaż wiadomość
W temacie usprawiedliwień, właśnie się zastanawiam czy są dobrą rzeczą i czy zbyt często z nich nie korzystamy. Wiadomo, zawsze może coś wyskoczyć, ból głowy, okres, najazd rodziny itd, ale czy nie jest to tylko pretekst by sobie odpuścić? Czy tak naprawdę nie cieszymy się z tego, że coś nam przeszkodziło i możemy powiedzieć "chciałam, ale...". Nie odbierz tego jako najazdu na Ciebie, tylko tak przy okazji głośno myślę. Warto moim zdaniem gdy coś wyskakuje zapytać siebie czy traktuję to jako pretekst i usprawiedliwienie czy faktycznie absolutnie nic nie mogę zrobić, bo gdyby ktoś nam za ćwiczenia płacił milion dollarów, to myślę, że znalazłoby się na nie 30 minut? I nie chodzi tu tylko o ćwiczenia, ale o wszystko co sobie planujemy i odkładamy, bo coś. Pytanie gdzie priorytet?
Masz mega dużo racji Inga Ja jestem niestety mistrzynią wymówek wszelkich i wszelakich
__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-06-10, 11:10   #4242
fairytale
Raczkowanie
 
Avatar fairytale
 
Zarejestrowany: 2007-04
Wiadomości: 488
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Jesli Inga napisze dzisiaj 3 strony pracy, to ja zrobie 2 lekcje z francuskiego.

fairytale jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-06-10, 11:20   #4243
Sky26
Raczkowanie
 
Avatar Sky26
 
Zarejestrowany: 2013-05
Wiadomości: 51
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Dzięki dziewczyny za wsparcie. Swoją złość i agresję trochę rozładowałam sprzątając i chociaż tyle pożytku z tego, że mieszkanie znów jakoś wygląda. Dochodzę do wniosku, że w takich momentach złości najlepiej zabrać się do jakiejś pracy fizycznej żeby się "odmóżdżyć" i chociaż na chwilę zapomnieć o problemach.

Bura kocurka całkowicie się z Tobą zgadzam w tym, że nasz kraj działa na odwrót. Jest u nas tyle absurdalnych przepisów, złej organizacji, łapówkarstwa, cwaniactwa i biurokracji, że człowiekowi się odechciewa. Człowiek chce zrobić coś dobrego, a wszędzie podkładają mu nogi. Za to ten to cwaniaczy i oszukuje nie ma żadnych problemów :| Tak to już w Polsce jest i nie dziwię się, że tylu ludzi wyjeżdża. A najgorsze w tym wszystkim jest chyba to, że Ci na górze, politycy, nie widzą problemu i nic z nim nie robią. Każdy myśli o sobie, jak tu zarobić, a nie jak ratować kraj. Trochę to dołujące. No ale trzeba żyć dalej.

Skoro mieszkanie już posprzątane to teraz mogę nacieszyć się kawką, a później zabieram się do pracy. Na pierwszy ogień pójdzie przesadzanie kwiatów na balkonie czyli coś w miarę przyjemnego.

A Wy Inga, Kocurka jakie macie na dzisiaj plany i co do zrobienia?
Sky26 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-06-10, 12:05   #4244
inga86
Rozeznanie
 
Avatar inga86
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 595
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez fairytale Pokaż wiadomość
Jesli Inga napisze dzisiaj 3 strony pracy, to ja zrobie 2 lekcje z francuskiego.

Deal czyżbyś we mnie nie wierzyła?

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
Masz mega dużo racji Inga Ja jestem niestety mistrzynią wymówek wszelkich i wszelakich
Dlatego proponuję skończyć z potakiwaniem sobie nawzajem i głaskaniem się po głowie
__________________
"Nie każde działanie przynosi szczęście, ale nie ma szczęścia bez działania"
inga86 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-06-10, 12:10   #4245
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 749
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez Sky26 Pokaż wiadomość
Skoro mieszkanie już posprzątane to teraz mogę nacieszyć się kawką, a później zabieram się do pracy. Na pierwszy ogień pójdzie przesadzanie kwiatów na balkonie czyli coś w miarę przyjemnego.

A Wy Inga, Kocurka jakie macie na dzisiaj plany i co do zrobienia?
Też właśnie piję kawkę Ja muszę ogarnąć mieszkanie, bo rodzice wracają z wakacji, idę na spotkanie sprzedażowo-ciuchowe i...no w sumie powinnam coś robić uczelnianego, mamy na zaliczenia różne projekty, tylko że są w grupach...a ja się z ludźmi nie mogę dogadać, bo wszyscy wszystko rozwlekają (tak, ja też unikam tematu ). Tylko zdaję sobie sprawę, że samo to się nie zrobi i wiecznie nie mogę stosować spychologii Tak więc nie wiem czym mam się zajmować...i najpewniej znowu okaże się, że nie robię nic

Może spróbuję coś sobie przypomnieć na te praktyki...

---------- Dopisano o 13:10 ---------- Poprzedni post napisano o 13:08 ----------

Cytat:
Napisane przez inga86 Pokaż wiadomość
Dlatego proponuję skończyć z potakiwaniem sobie nawzajem i głaskaniem się po głowie
Koniec dobroci dla zwierząt

W sumie to sama ostatnio krzyczę na siebie w myślach: "Ogarnij się! Nie jesteś dzieckiem już, nikogo nie obchodzą Twoje wymówki"...jakie to smutne. Wolałabym być dzieckiem Ale tylko czasem
__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora  

Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe

REKLAMA
Stary 2013-06-10, 12:40   #4246
Nebula
Zakorzenienie
 
Avatar Nebula
 
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 5 326
GG do Nebula
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

do boju laski, nie ma opier. sie

ja dzis jestem nieprzytomna, zestresowana, ale i tak zaproponowalam spotkanie z promotorem, ide na 2h hot jogi. I wlasnie zabieram sie za napisanie przemowienia na przyszly wtorek...jesu, ale sie denerwuje

ale wiecie co? mowie sobie 'mam to w dupie, bedize to na co sobie zapracuje, a jak bede z siebie zadowolona, to inni moga mnie cmoknac w zadek - moze jeszcze jakas przyjemnosc z tego bedzie' ot co!
__________________
Lubisz metal? Poznaj Strain!

Edytowane przez Nebula
Czas edycji: 2013-06-10 o 12:43
Nebula jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-06-10, 15:00   #4247
inga86
Rozeznanie
 
Avatar inga86
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 595
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość

Koniec dobroci dla zwierząt


W sumie to sama ostatnio krzyczę na siebie w myślach: "Ogarnij się! Nie jesteś dzieckiem już, nikogo nie obchodzą Twoje wymówki"...jakie to smutne. Wolałabym być dzieckiem Ale tylko czasem
hihi
i musieć chodzić do szkoły i jeść kaszkę? czasem, wiadomo, też bym chciała wrócić do tego stanu, ale z dzisiejszą wiedzą

Cytat:
Napisane przez Nebula Pokaż wiadomość
do boju laski, nie ma opier. sie

ja dzis jestem nieprzytomna, zestresowana, ale i tak zaproponowalam spotkanie z promotorem, ide na 2h hot jogi. I wlasnie zabieram sie za napisanie przemowienia na przyszly wtorek...jesu, ale sie denerwuje

ale wiecie co? mowie sobie 'mam to w dupie, bedize to na co sobie zapracuje, a jak bede z siebie zadowolona, to inni moga mnie cmoknac w zadek - moze jeszcze jakas przyjemnosc z tego bedzie' ;) ot co!
co to hot joga? ashtanga? w uk sesja trwa 2h? w pl 1.5, a 2h są dla super zaawansowanych

i o to chodzi, ważne, że Ty wiesz, że dałaś z siebie wszystko

Fairy, możesz darować sobie francuski. Walczę ze snem. Poszłam na 1.5h spać, myślałam, że obudzę się rześka, a tu d.u.p.a, nie wiem czy coś dziś z tego w ogóle wyjdzie. Swoją drogą mogłam się wziąć od razu, a nie siedzieć po przyjściu w necie może to mnie zdemobilizowalo
__________________
"Nie każde działanie przynosi szczęście, ale nie ma szczęścia bez działania"
inga86 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-06-10, 15:20   #4248
fairytale
Raczkowanie
 
Avatar fairytale
 
Zarejestrowany: 2007-04
Wiadomości: 488
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Lista:

- odebrać ksiązki
- odniesc buty do szewca
- pojsc na fitness
- zrobic dwie lekcje francuskiego (ekhu ekhu)
- opcjonalnie (jesli się da): solar przedweselny przed fitnessem
- telefon do brata
- czytanie knigi wieczorem
- 30 min wybielania Perłą (nienawidzę tego )
- opcjonalnie: przejrzeć materiały do artykułu
fairytale jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-06-10, 17:29   #4249
Kindly_Unspoken
Raczkowanie
 
Avatar Kindly_Unspoken
 
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 331
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez inga86 Pokaż wiadomość
Przypomniałaś mi o mojej jodze dzisiaj, pada, ja bez samochodu, no ale trza jechać W temacie usprawiedliwień, właśnie się zastanawiam czy są dobrą rzeczą i czy zbyt często z nich nie korzystamy. Wiadomo, zawsze może coś wyskoczyć, ból głowy, okres, najazd rodziny itd, ale czy nie jest to tylko pretekst by sobie odpuścić? Czy tak naprawdę nie cieszymy się z tego, że coś nam przeszkodziło i możemy powiedzieć "chciałam, ale...". Nie odbierz tego jako najazdu na Ciebie, tylko tak przy okazji głośno myślę. Warto moim zdaniem gdy coś wyskakuje zapytać siebie czy traktuję to jako pretekst i usprawiedliwienie czy faktycznie absolutnie nic nie mogę zrobić, bo gdyby ktoś nam za ćwiczenia płacił milion dollarów, to myślę, że znalazłoby się na nie 30 minut? I nie chodzi tu tylko o ćwiczenia, ale o wszystko co sobie planujemy i odkładamy, bo coś. Pytanie gdzie priorytet?
Myślę też, że w tym wątku już jesteśmy na takim etapie, że możemy zacząć wymagać od siebie nawzajem konsekwencji a nie tylko głaskania po głowie i potakiwania "też tak mam". Przecież o to nam tak naprawdę chodzi, o wyrobienie nawyków, o osiąganie celów, o trwałe zmiany w życiu, a tego nie da się osiągnąć po przez pobłażanie. Jeśli się mylę poprawcie mnie
Oczywiście, ja tu nie oczekuję absolutnie głaskania po głowie, wręcz przeciwnie. I masz rację, wymówki i usprawiedliwienia są na porządku dziennym. Jak chcesz znajdziesz sposób, jak nie chcesz, znajdziesz powód. Pewnie znalazłaby się chwila, choćby te pół godzinki po południu, kiedy wyszli na zakupy. No ale cóż. Dzisiaj nadrobiłam posladkami Mel B

Cytat:
Napisane przez Sky26 Pokaż wiadomość
Trochę Wam tu pomarudzę, ale muszę się komuś wygadać...

Wstałam dziś w podłym nastroju. W sumie to trwam w nim już od soboty. Zaczęło się od tego, że praktycznie całą sobotę sprzątałam mieszkanie. Chciałam żeby w końcu wszystko miało w nim swoje miejsce i żeby w końcu zapanował w nim taki porządek o jakim marzyłam. Kiedy wieczorem skończyłam sprzątać i już chciałam wyjść na balkon z książką, żeby odrobinę się zrelaksować nagle zadzwonił telefon. Znajomi byli akurat w mieście i chcieli się spotkać. Pomyślałam ok. Będzie fajnie. Pogadamy, pójdziemy na lody. Ale tak nie było. Skończyło się tym, że biegaliśmy z mężem za nimi po galerii handlowej, bo musieli zrobić zakupy, a kiedy już chcieliśmy iść gdzieś usiąść na kawę okazało się, że muszą uciekać bo mają niedługo ostatni pociąg do domu i musieliśmy odwieźć ich na dworzec. Do domu wróciliśmy dość późno. Następnego dnia musieliśmy jechać do moich rodziców. Miałam w swoim rodzinnym mieście do załatwienia jeszcze kilka formalności w związku z otwarciem mojej firmy. Dokładniej pojechałam odebrać potrzebne mi dokumenty. I wtedy już emocje zwyciężyły. Z tymi dokumentami gonią mnie niestety terminy, więc kiedy okazało, że na zaświadczeniu, które składa się z 3 zdań i za które trzeba było zapłacić AŻ 17 zł Pani urzędnik zrobiła 3 błędy i to nie literówki tylko bardzo istotne błędy to trochę się zdenerwowałam. Cały weekend bieganiny i w rozjazdach, zero czasu na przyjemności i jeszcze na koniec okazało się, że nic nie załatwiłam, bo dokumenty muszą iść do poprawki. Już teraz wiem chyba co mnie zabije. Będzie to albo polska biurokracja albo alergia na urzędników. Nie wiem jak to u Was jest, ale ja za każdym razem gdy wybieram się do urzędu to zawsze jestem traktowana z góry, zawsze muszę im za coś zapłacić i nigdy nie załatwię nic przy pierwszym podejściu, bo zawsze coś im nie pasuje. Kiedy ja pomylę datę na jakimś kwicie urzędnik od razu daje mi do zrozumienia, że jestem kretynem, bo prostego kwitu nie potrafię wypełnić, ale kiedy oni zrobią 10 błędów na jednej kartce to oczywiście "Nic się nie stało". Czy ten kraj się kiedyś zmieni? No bo za co to 17 zł? Za wydrukowanie jednej karki i przystawienie pieczątki? To na co idą nasze podatki? Nie dość, że utrzymujemy urzędy z naszych pensji to jeszcze za każdym razem trzeba coś dokładać, za coś dodatkowo płacić... Po powrocie do domu stwierdziłam, że najlepiej będzie jeśli pójdę spać. Negatywnych emocji było za dużo. Dziś wstałam, poszłam się wykąpać i stwierdziłam, że łazienka mimo tego, że była szorowana w sobotę to dziś już jest w niej pobojowisko... I jakoś cała ta pozytywna energia z zeszłego tygodnia uleciała ze mnie za sprawą weekendu. Dziś zamiast poświęcić się pracy nad sobą czyli nauce i pracy nad blogiem to dalej będę walczyć z mieszkaniem. Niestety mam takie natręctwo, że muszę mieć wokół siebie porządek i nawet jeśli próbowałabym sobie odpuścić sprzątanie i zająć się sobą to ten brud będzie na mnie cały czas patrzył Przepraszam, że tak trochę odbiegłam od głównego wątku, ale nie miałam gdzie tego wszystkiego z siebie wyrzucić. To nie jest tak, ze straciłam motywację do działania. Nadal ją mam, ale niestety póki co towarzyszy mi zły humor i duże napięcie, którego muszę się jakoś pozbyć. Zły nastrój wysysa ze mnie więcej energii niż cały dzień ciężkiej pracy, ale w dobrym nastroju. Mam nadzieję, że za sprawą dobrej kawy i odrobiny muzyki wszystko się zaraz odczaruje, a ja rusze dalej do boju.
Jesteś już kolejną osobą w tym tygodniu, która narzeka na urzędy. Nasłuchalam się nieziemsko ostatnio i stwierdzam, że to chyba nie urząd jest dla ludzi, tylko ludzie dla urzędu. A ludzie tam pracujący to chyba jakieś potwory bez empatii Jeśli kogoś uraziłam, to przepraszam ale chyba jeszcze się nie spotkałam z miłym osobnikiem w urzędzie, który bezproblemowo zajmie się każdą sprawą.

I tak samo jak Ciebie dopadł mnie zły nastrój po całkiem dobrym tygodniu. Po dzisiejszym egzaminie jestem totalnie zrezygnowana. Zawaliłam chyba po całości, a tyle nad tym siedziałam Wróciłam do domu właśnie. Myślałam, żeby się położyć na chwilę ale pewnie wstanę bardziej wymęczona, a przede mną nauka na kolejny..
__________________

Kindly_Unspoken jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2013-06-10, 17:53   #4250
anczysko1
Zakorzenienie
 
Avatar anczysko1
 
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: Częstochowa
Wiadomości: 5 338
GG do anczysko1
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez fairytale Pokaż wiadomość
Lista:

- odebrać ksiązki
- odniesc buty do szewca
- pojsc na fitness
- zrobic dwie lekcje francuskiego (ekhu ekhu)
- opcjonalnie (jesli się da): solar przedweselny przed fitnessem
- telefon do brata
- czytanie knigi wieczorem
- 30 min wybielania Perłą (nienawidzę tego )
- opcjonalnie: przejrzeć materiały do artykułu
zrobię off topa, ale dlaczego nie lubisz wybielania?
ja początkowo też nie lubiłam, bo mi się zbierało na ale później się przyzwyczaiłam i już mi tak ten smak nie przeszkadzał, ale za to efekty u mnie prawie żadne nie wiem czemu, nie wiem co robię źle skoro robię wszystko według instrukcji na opakowaniu.
__________________
Przeciętność nie jest tym, do czego należy dążyć!
anczysko1 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-06-10, 18:40   #4251
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 749
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez Kindly_Unspoken Pokaż wiadomość
Jesteś już kolejną osobą w tym tygodniu, która narzeka na urzędy. Nasłuchalam się nieziemsko ostatnio i stwierdzam, że to chyba nie urząd jest dla ludzi, tylko ludzie dla urzędu. A ludzie tam pracujący to chyba jakieś potwory bez empatii Jeśli kogoś uraziłam, to przepraszam ale chyba jeszcze się nie spotkałam z miłym osobnikiem w urzędzie, który bezproblemowo zajmie się każdą sprawą.

I tak samo jak Ciebie dopadł mnie zły nastrój po całkiem dobrym tygodniu. Po dzisiejszym egzaminie jestem totalnie zrezygnowana. Zawaliłam chyba po całości, a tyle nad tym siedziałam Wróciłam do domu właśnie. Myślałam, żeby się położyć na chwilę ale pewnie wstanę bardziej wymęczona, a przede mną nauka na kolejny..
Ja się spotkałam z miłymi urzędnikami i naprawdę pomocnymi i uśmiechniętymi Ale dosyć rzadko i raczej nie była to sprawa bardzo kłopotliwa...więc też nie wiem co by było w przypadku większych zawiłości

Po prostu do pracy z ludźmi trzeba być stworzonym, serio...to jest duży talent. Nawet mój brat opowiadał o takiej koleżance z pracy, pracującej w obsłudze klienta...ona po prostu najbardziej agresywnego i niezadowolonego klienta w kilka minut potrafiła tak świetnie załagodzić i załatwić całą kwestię, że ten człowiek się do niej uśmiechał i zyczył jej miłego dnia Prawdziwy skarb

Może nie będzie tak źle z tym egzaminem


Cytat:
Napisane przez anczysko1 Pokaż wiadomość
zrobię off topa, ale dlaczego nie lubisz wybielania?
ja początkowo też nie lubiłam, bo mi się zbierało na ale później się przyzwyczaiłam i już mi tak ten smak nie przeszkadzał, ale za to efekty u mnie prawie żadne nie wiem czemu, nie wiem co robię źle skoro robię wszystko według instrukcji na opakowaniu.
Ja też nie lubię wybielania Perłą...strasznie się ślinię przy tym i ogólnie dość irytujące U mnie są efekty zazwyczaj po kilku użyciach, ale niestety potrafię też sobie mocno podrażnić dziąsła - ona po prostu mi je chyba odparza jakoś I później mam strasznie czerwone przez kilka dni...
__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-06-10, 19:03   #4252
anczysko1
Zakorzenienie
 
Avatar anczysko1
 
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: Częstochowa
Wiadomości: 5 338
GG do anczysko1
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość

Ja też nie lubię wybielania Perłą...strasznie się ślinię przy tym i ogólnie dość irytujące U mnie są efekty zazwyczaj po kilku użyciach, ale niestety potrafię też sobie mocno podrażnić dziąsła - ona po prostu mi je chyba odparza jakoś I później mam strasznie czerwone przez kilka dni...
ja się tak śliniłam, że musiałam wkładać chusteczkę higieniczną i zmieniać ją co jakieś 5min, ślinotok dosłownie może dlatego takie miałam marne efekty.
__________________
Przeciętność nie jest tym, do czego należy dążyć!
anczysko1 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-06-10, 22:01   #4253
Nebula
Zakorzenienie
 
Avatar Nebula
 
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 5 326
GG do Nebula
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez inga86 Pokaż wiadomość


co to hot joga? ashtanga? w uk sesja trwa 2h? w pl 1.5, a 2h są dla super zaawansowanych

i o to chodzi, ważne, że Ty wiesz, że dałaś z siebie wszystko

Fairy, możesz darować sobie francuski. Walczę ze snem. Poszłam na 1.5h spać, myślałam, że obudzę się rześka, a tu d.u.p.a, nie wiem czy coś dziś z tego w ogóle wyjdzie. Swoją drogą mogłam się wziąć od razu, a nie siedzieć po przyjściu w necie może to mnie zdemobilizowalo
Nie, to zwykla hatha joga, ale w temp 40°C. na Ashtange ide jutro pierwszy raz. Jogi tutaj sa przewaznie po 1,5, ale w tym miejcu do ktorego chodze zajecia trwaja godzine, wiec jako, ze chce schudnac do wesela i sie zrelaksowac odpowiednio, chodze na 2h roznych zajec dziennie. kombinaje jogi, pilatesu, pilatesu z pilka, na zwyklo na goraco, zajecia na sprzetach, power pilates i balet. raz poszlam na 3h i to bylo jednak za wiele.
Jestem z siebie jednak dosc zadowolona, bo rozwijam swoje miesnie brzucha, ktore chcialabym miec widoczne. Moze w przyszlosci sprawie, by tluszczyk z ud tez zmalal na tyle by ladnie i subtelnie bylo widac miesnie i tam... moj cel.
w ogole ostatnio chodzi za mna trenerski kurs jogi, albo pilatesu. Ale nie wiem czy sie do tego nadam, bo nie lubie cwiczen na rece (ramiona). kursik jest w planach

a co Cie teraz zmotywuje do dalszego dzialania?

BTW, jak chcecie sobie wybielic zeby to kupcie paste do zebow Blanx. Wszystkie inne specyfiki to moim zdaniem tylko szkliwo niszcza. I chodzic do dentysty usuwac kamien raz na pol roku/rok w zaleznosci od tego jak gesta macie sline i jak szybko wam sie osadza. A to dlatego, ze kazda z nas ma jakas tam naturalna barwe kosci i chocbysmy cale szkliwo spilowaly, to to i tak niewiele zmieni. I nie kazdemu snieznobiale zeby pasuja.
__________________
Lubisz metal? Poznaj Strain!

Edytowane przez Nebula
Czas edycji: 2013-06-10 o 22:13
Nebula jest offline Zgłoś do moderatora  

Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe

REKLAMA
Stary 2013-06-10, 22:15   #4254
Halimaa
Rozeznanie
 
Avatar Halimaa
 
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 742
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Wcześniej jak czytałam Twój post na szybko -przeczytałam: "Potem idę na 2 hot-dogi."
Zdziwiłam się nieco, Nebulka i junk-food? I to od razu dwa? Ale pomyślałam, że widocznie miałaś taką zachciankę.
Halimaa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-06-10, 23:22   #4255
Nebula
Zakorzenienie
 
Avatar Nebula
 
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 5 326
GG do Nebula
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez Halimaa Pokaż wiadomość
Wcześniej jak czytałam Twój post na szybko -przeczytałam: "Potem idę na 2 hot-dogi."
Zdziwiłam się nieco, Nebulka i junk-food? I to od razu dwa? Ale pomyślałam, że widocznie miałaś taką zachciankę.
Nie tam... parowek nie jadam, bulki tez...to tylko prazona cebulka mi zostaje i salata z pomidorem:p nie najadlabym sie

Jak sie dzis czujesz?
__________________
Lubisz metal? Poznaj Strain!
Nebula jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-06-11, 00:10   #4256
czerwieclipiec
Zadomowienie
 
Avatar czerwieclipiec
 
Zarejestrowany: 2011-09
Lokalizacja: jesień
Wiadomości: 1 112
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Takie tygodnie jak ten zabijają wypracowane postępy, oduczają racjonalnego myślenia, a oddają kontrolę impulsom i w ogóle skracają życie. Niestety. I pewnie odbije się to na finansach.

Zrobione dziś:
* jakieśtam śniadanie i ziółka
* 3 wykresy ST
* wpisywanie harmonogramu sesji do kalendarza
* drukowanie materiałów ST
* nauka do zerówki i kolokwium ST
* zaliczenia
* zakupy spożywcze
* śniadanio-obiad
* 3 transformacje i porównanie ST
* kolacja dla TŻ
* pobieranie materiałów CP
* wnioski i sprawozdanie ST
* mail do wykładowcy
__________________
- Underground nuclear testing in China, and, hey! Your perfume!
- My perfume? I'm not wearing any perfume.
- Oriental blend, tangerines, castorium...
- I showered before I came here.
- ... maybe a little myrrh. Opium. You're wearing Opium.
- I got it, didn't I? Yeah.
czerwieclipiec jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-06-11, 05:34   #4257
inga86
Rozeznanie
 
Avatar inga86
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 595
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Dziś poranek rozpoczął się paniką i zrozpaczeniem, że nikt do mnie nie dzwoni w sprawie pracy może jeszcze za wcześnie, może nie ten czas, może coś tam... tak czy siak rozpacz jest, zupełnie nie wiem jak się odnaleźć na rynku pracy, a najgorsze, że sama sobie to zrobiłam, tylko jak to poprawić? Jedyny pomysł to robić swoje i zobaczyć co z tego wyjdzie, nie poddawać się rozpaczy. Nie jest łatwo
__________________
"Nie każde działanie przynosi szczęście, ale nie ma szczęścia bez działania"
inga86 jest offline Zgłoś do moderatora  

Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe

REKLAMA
Stary 2013-06-11, 05:58   #4258
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez inga86 Pokaż wiadomość
Dziś poranek rozpoczął się paniką i zrozpaczeniem, że nikt do mnie nie dzwoni w sprawie pracy może jeszcze za wcześnie, może nie ten czas, może coś tam... tak czy siak rozpacz jest, zupełnie nie wiem jak się odnaleźć na rynku pracy, a najgorsze, że sama sobie to zrobiłam, tylko jak to poprawić? Jedyny pomysł to robić swoje i zobaczyć co z tego wyjdzie, nie poddawać się rozpaczy. Nie jest łatwo
Amen.
Patri jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-06-11, 08:16   #4259
emi_lka
Zakorzenienie
 
Avatar emi_lka
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 6 074
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cześć Dziewczęta.
Od wczoraj jestem chora, okropnie boli mnie gardło i ogólnie jestem osłabiona. Leki trochę pomogły.
Wczoraj byłam na obronie doktoratu mojej bliskiej koleżanki. Jestem z niej taka dumna! Do 9 miesiąca ciąży robiła doświadczenia w laboratorium, a pracę pisała z dzieckiem na ręku i ogarniając wielki dom i żywienie dla licznej rodziny (mieszka z teściami i rodzeństwem męża i ma bardzo niepartnerski pod względem obowiązków domowych związek). Podziwiam za determinację i niepoddanie się, choć miała takie myśli i wiem, że miała problem z odkładaniem na później i musiała się uporać z mega demotywacją.
emi_lka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-06-11, 08:39   #4260
inga86
Rozeznanie
 
Avatar inga86
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 595
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
Cześć Dziewczęta.
Od wczoraj jestem chora, okropnie boli mnie gardło i ogólnie jestem osłabiona. Leki trochę pomogły.
Wczoraj byłam na obronie doktoratu mojej bliskiej koleżanki. Jestem z niej taka dumna! Do 9 miesiąca ciąży robiła doświadczenia w laboratorium, a pracę pisała z dzieckiem na ręku i ogarniając wielki dom i żywienie dla licznej rodziny (mieszka z teściami i rodzeństwem męża i ma bardzo niepartnerski pod względem obowiązków domowych związek). Podziwiam za determinację i niepoddanie się, choć miała takie myśli i wiem, że miała problem z odkładaniem na później i musiała się uporać z mega demotywacją.
Bardzo motywujące są takie przykłady
__________________
"Nie każde działanie przynosi szczęście, ale nie ma szczęścia bez działania"
inga86 jest offline Zgłoś do moderatora  
Zamknij wątek

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-09-23 01:47:20


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 13:54.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.