Odpieluszkowe zapalenie mózgu cz. II

[kawa_zmlekiem]

http://www.fakt.pl/wydarzenia/martyn...ly,533091.html A w tym przypadku kompletnie nie mam pojęcia co rodzice chcą osiągnąć Dziecko uczulone na orzechy arachidowe, na opakowaniu jak byk napis 'może zawierać orzechy arachidowe', a oni twierdzą że zmyliło ich słowo może

[201607111040]

Napisane przez kawa_zmlekiem

http://www.fakt.pl/wydarzenia/martyn...ly,533091.html A w tym przypadku kompletnie nie mam pojęcia co rodzice chcą osiągnąć Dziecko uczulone na orzechy arachidowe, na opakowaniu jak byk napis 'może zawierać orzechy arachidowe', a oni twierdzą że zmyliło ich słowo może

Czytalam o tym na innej stronie i nie wiem czasem czy tam nie bylo tak ze corka wziela ta czekolade z ich lodowki. Wiec tutaj to oni zawalili.

Za niedlugo bedzie na kazdym opakowaniu musial byc napis np "plyn do mycia naczyn. Stowowac do mycia naczyn".

[mm444]

Treść usunięta

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Nie chcę umniejszać osobom niepełnosprawnym, ale założę się, że mała sobie poradzi z tymi rzeczami, bo to prawda, co ktoś napisał - jak ktoś od urodzenia jest niepełnosprawny, to po prostu uczy się normalnego funkcjonowania ze swoją wadą. I zapewne zapnie sobie biustonosz, a nawet pomaluje paznokcie.
Co oczywiście nie umniejsza tragedii, jaką jest brak kończyny.

Historię tej dziewczynki, która zmarła po orzeszkach słyszałam w jakichś wiadomościach. No cóż, na każdym produkcie jest napisane, że może zawierać coś tam+że w zakładzie produkcyjnym używa się czegoś tam i wg mnie jak ktoś ma TAK SILNĄ alergię, to powinno być wystarczające..

---------- Dopisano o 18:44 ---------- Poprzedni post napisano o 18:42 ----------

Napisane przez LusiaPlotkara

Czytalam o tym na innej stronie i nie wiem czasem czy tam nie bylo tak ze corka wziela ta czekolade z ich lodowki. Wiec tutaj to oni zawalili.

Za niedlugo bedzie na kazdym opakowaniu musial byc napis np "plyn do mycia naczyn. Stowowac do mycia naczyn".

Ja słyszałam, że dostali tę czekoladę w prezencie od kogoś. No faktycznie, mogli ją schować albo przetłumaczyć dziewczynce, że absolutnie nie może jej jeść. Chyba było tak, że rodziców nie było w domu, bo mieli adrenalinę na takie sytuacje, ale nie zdążyli jej podać.

[ajah]

Napisane przez mm444

Treść usunięta

Niepoważne.
Mam w rodzinie alergika. Każda czekoladka, kawałek ciasta, kupne danie jest analizowane pod kątem składu.

Bywa, że produkty wytwarzane w środowisku, gdzie mogą być orzechy są eliminowane.

Niedopatrzenie rodziców.



Co do chorych instrukcji: jakiś czas temu kupiłam bieliznę Pumy, z instrukcją by ją prać po użyciu.

[Bluefin]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;50762311]]
Ja słyszałam, że dostali tę czekoladę w prezencie od kogoś. No faktycznie, mogli ją schować albo przetłumaczyć dziewczynce, że absolutnie nie może jej jeść. Chyba było tak, że rodziców nie było w domu, bo mieli adrenalinę na takie sytuacje, ale nie zdążyli jej podać.[/QUOTE]


ten temat byl walkowany bardzo dawno temu. Dzieciak dostal czekolade a rodzice zamiast ja wywalic wiedzac, ze dziecko ma alergie schowali ja do szafki. Mala ja zjadla a teraz jest lament i pisanie blogow czy tam zakladanie organizacji wymuszajacej na producentach wyrazny napis ze zawiera orzechy badz nie. Za smierc corki obwiniaja producenta i brak oznakowania. Zwyczajnie nie rozumieja, ze ta sama czekolada juz wychodzac z jednej fabryki moze zawierac sladowe ilosci orzechow. Jak mozna wymuszac na producentach oznakowanie ze dany produkt zawiera orzechy, mimo ze z zalozenia ich miec nie powinien. To jest wlasnie ostrzezenie dla alergikow, a jak wiadomo alergia na orzechy jest jedna z najostrzejszych. Dla mnie bez sensu, bo jak przecietny Kowalski kupi czekolade i bedzie na niej napisane, ze zawiera orzechy, a on biedny nie znajdzie ani jednego, to znow sie zaczna procesy, ze producent oszukuje. Moim zdaniem winnymi smierci dziecka sa wylacznie rodzice, gdyz znaja alergie obu corek dopuscili do tego, aby nie pewna czekolada zalegala w domu....

[Michalina83]

Ja mam taki przypadek w rodzinie, że chłopczyk urodził się bez nogi, wiadomo, że paru rzeczy w życiu nie zrobi i że mu będzie trudniej, ale biega jak każdy dzieciak, a nawet wie która noga kopnąć żeby bolało bardziej. Nie można uogólniać, że dziewczynka nie będzie mogła zrobić wielu czynności. Ja jak się dowiedziałam o dziecku kuzyna to też nie spodziewałam się, że będzie biegać czy grać w piłkę, czy jeździć na rowerze ale chłopiec te wszystkie rzeczy robi. Zawodowcem raczej nie zostanie a przy nowej protezie do pewnych rzeczy musi się przyzwyczajać od nowa ale radzi sobie świetnie. Matka pewnie sobie wyobraża wszystko ze swojego punktu widzenia dlatego wydaje jej się że dziewczynka pewnych rzeczy nie będzie mogła robić.

Napisane przez LusiaPlotkara

Czytalam o tym na innej stronie i nie wiem czasem czy tam nie bylo tak ze corka wziela ta czekolade z ich lodowki. Wiec tutaj to oni zawalili.

Za niedlugo bedzie na kazdym opakowaniu musial byc napis np "plyn do mycia naczyn. Stowowac do mycia naczyn".

Kiedyś nauczyciel od PO opowiadał nam taką ciekawostkę, że pewna amerykańska firma napisała w instrukcji obsługi roweru "nie jeździć rowerem po dachu" (chyba tak to było) i tłumaczył nam że czasami w instrukcjach można znaleźć takie absurdy, bo pewnie osoba która wpadła na pomysł jeżdzenia rowerem po dachu zaskarżyła ich, że w instrukcji nie napisano przecież, że nie wolno.

[201607211025]

Napisane przez LusiaPlotkara

Poza tym dziecko moglo sie przeciez ulozyc tak ze nie widac bylo tego czy ma reke. Przeciez nawet ta doktorka w artykule mowila. Ze badanie USG nie jest badaniem 100%.

Też mi to przez głowę przeszło.

[Michalina83]

Napisane przez Bluefin

ten temat byl walkowany bardzo dawno temu. Dzieciak dostal czekolade a rodzice zamiast ja wywalic wiedzac, ze dziecko ma alergie schowali ja do szafki. Mala ja zjadla a teraz jest lament i pisanie blogow czy tam zakladanie organizacji wymuszajacej na producentach wyrazny napis ze zawiera orzechy badz nie. Za smierc corki obwiniaja producenta i brak oznakowania. Zwyczajnie nie rozumieja, ze ta sama czekolada juz wychodzac z jednej fabryki moze zawierac sladowe ilosci orzechow. Jak mozna wymuszac na producentach oznakowanie ze dany produkt zawiera orzechy, mimo ze z zalozenia ich miec nie powinien. To jest wlasnie ostrzezenie dla alergikow, a jak wiadomo alergia na orzechy jest jedna z najostrzejszych. Dla mnie bez sensu, bo jak przecietny Kowalski kupi czekolade i bedzie na niej napisane, ze zawiera orzechy, a on biedny nie znajdzie ani jednego, to znow sie zaczna procesy, ze producent oszukuje. Moim zdaniem winnymi smierci dziecka sa wylacznie rodzice, gdyz znaja alergie obu corek dopuscili do tego, aby nie pewna czekolada zalegala w domu....

Kiedyś kupiłam czekoladę chrześnicy męża i nie miałam pojęcia że dziewczynka ma uczulenie na orzechy i nawet nie patrzyłam na to co tam jest napisane. Jej mama od razu przeczytała i powiedziała że dziewczynka ma uczulenie i nie może i oddała czekoladę. Na szczęście miałam jakieś landrynki to dałam landrynki. Teraz to bardziej uważam i sprawdzam i na wszelki wypadek kupuję słodycze bez takich adnotacji.

[mm444]

Treść usunięta

[201803111829]

U mnie na uczelni jest dziewczyna, która porusza TYLKO w niewielkim stopniu głową, dziewczyny z jej grupy muszą ja nakarmić, dać pić, podrapać, jak mamy jakaś książkę /ulotki / obrazki to trzeba jej trzymać (mamy razem wykłady), jak oglądamy film to trzeba specjalnie jej ustawić tv, bo nie widzi (wtedy nikt oprócz niej nie widzi, bo ona jest w pozycji prawie leżącej). Czasami ubywa nam 15 minut zajęć, bo ona nie wjedzie wózkiem do jakiejś sali, i musimy szukać wolnej, do której ona wjedzie. Generalnie wszystko jest podporządkowane pod nią, absolutnie się temu nie dziwię, ale to czasem jest męczące, zwłaszcza jak mamy jedną salę na 50 osób, ludzie siedzą na parapecie i podłodze, bo do tej może wyjechać Ola. No i myślę że ona tez nie czuje się dobrze, jak się, że przez nią jest takie zamieszanie i przestój.

polskie znaki i przecinki mi uciekły. łapać skurczybyki!

[Luba]

Napisane przez Michalina83

Ja mam taki przypadek w rodzinie, że chłopczyk urodził się bez nogi, wiadomo, że paru rzeczy w życiu nie zrobi i że mu będzie trudniej, ale biega jak każdy dzieciak, a nawet wie która noga kopnąć żeby bolało bardziej. Nie można uogólniać, że dziewczynka nie będzie mogła zrobić wielu czynności. Ja jak się dowiedziałam o dziecku kuzyna to też nie spodziewałam się, że będzie biegać czy grać w piłkę, czy jeździć na rowerze ale chłopiec te wszystkie rzeczy robi. Zawodowcem raczej nie zostanie a przy nowej protezie do pewnych rzeczy musi się przyzwyczajać od nowa ale radzi sobie świetnie. Matka pewnie sobie wyobraża wszystko ze swojego punktu widzenia dlatego wydaje jej się że dziewczynka pewnych rzeczy nie będzie mogła robić.

Czym innym jest kopniecie pilki a czym innym pomalowanie sobie paznokci czy zapiecie stanika lub wymodelowanie sobie wlosow.
A wlasnie z takich "duperel" sklada sie nasze zycie, osoby niepelnosprawne musza sobie radzic, oczywiscie, ale brak konczyny jest utrudnieniem zycia, bo to co innym przychodzi naturalnie to osoba niepelnosprawna musi sobie wypracowac.
A i tak nie da sie wypracowac wszystkiego, z pewnych rzeczy, czasem dla zdrowego najprostszych, trzeba zrezygnowac.

Nie uwazam przykladow matki za glupie, tak, takie blahe czynnosci beda dla dziewczyny utrudnieniem w zyciu.

A osobiscie nie chcialabym by mnie czy moje dziecko leczyl kiedys lekarz, ktory przegapil u plodu brak konczyny.
Dlatego uwazam, ze za takie pomylki lekarze powinni odpowiadac.

Napisane przez Michalina83

Kiedyś nauczyciel od PO opowiadał nam taką ciekawostkę, że pewna amerykańska firma napisała w instrukcji obsługi roweru "nie jeździć rowerem po dachu" (chyba tak to było) i tłumaczył nam że czasami w instrukcjach można znaleźć takie absurdy, bo pewnie osoba która wpadła na pomysł jeżdzenia rowerem po dachu zaskarżyła ich, że w instrukcji nie napisano przecież, że nie wolno.

To prawda

[Bluefin]

Napisane przez Michalina83

Kiedyś nauczyciel od PO opowiadał nam taką ciekawostkę, że pewna amerykańska firma napisała w instrukcji obsługi roweru "nie jeździć rowerem po dachu" (chyba tak to było) i tłumaczył nam że czasami w instrukcjach można znaleźć takie absurdy, bo pewnie osoba która wpadła na pomysł jeżdzenia rowerem po dachu zaskarżyła ich, że w instrukcji nie napisano przecież, że nie wolno.

w Stanach na foliach, w ktore pakowane sa produkty bardzo czesto napisane jest "to nie jest zabawka, ryzyko uduszenia" czy jakos tak. Kiedys mnie to smieszylo, ale wyjasniono mi, ze to na wypadek gdyby dzieciak zalozyl sobie taka folie na leb

[Michalina83]

Wiem że noga to co innego niż ręka i pewnie jest trudniej bez ręki niż bez nogi, zalezy jeszcze w jakich czynnościach. Chodziło mi bardziej o przykład. Matka patrzy ze swojego punktu widzenia no i nie należy ją za słówka łapać za to co powiedziała, bo patrzyła ze swojego punktu widzenia. A po latach pewnie córka nauczy się tych czynności po swojemu, albo się w pewnym stopniu dostosuje to swojej niepełnosprawności.

---------- Dopisano o 19:41 ---------- Poprzedni post napisano o 19:31 ----------

Napisane przez Bluefin

w Stanach na foliach, w ktore pakowane sa produkty bardzo czesto napisane jest "to nie jest zabawka, ryzyko uduszenia" czy jakos tak. Kiedys mnie to smieszylo, ale wyjasniono mi, ze to na wypadek gdyby dzieciak zalozyl sobie taka folie na leb

W Polsce tez się z tym spotkałam. Ostatnio zakupiłam coś, nie pamiętam czy to ciuch czy coś innego ale właśnie było napisane coś w tym stylu, że opakowanie na produkt nie jest zabawką i żeby nie dawać dzieciom.

Kupowałam tez niedawno rolety i było kilka adnotacji na temat tego czego nie powinno się robić z linką do rolet, łącznie z tym że wszystkie meble i łóżeczka dziecięce powinny być od takiego sznurka oddalone na "jakąś" odległość.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Tak samo na kawach w McD piszą, że jest gorąca, bo w Stanach był albo byłby proces, jak (jakby) się ktoś oparzył.

[Michalina83]

Już wiem, niektóre torebki, takie zapinane z Biedronki (na odzież, pokrowce itp.) mają taką adnotację na folii. Często je zostawiam, bo są mocne i zapinane i można je wykorzystać jako pokrowce.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez Michalina83

Wiem że noga to co innego niż ręka i pewnie jest trudniej bez ręki niż bez nogi, zalezy jeszcze w jakich czynnościach. Chodziło mi bardziej o przykład. Matka patrzy ze swojego punktu widzenia no i nie należy ją za słówka łapać za to co powiedziała, bo patrzyła ze swojego punktu widzenia. A po latach pewnie córka nauczy się tych czynności po swojemu, albo się w pewnym stopniu dostosuje to swojej niepełnosprawności.

---------- Dopisano o 19:41 ---------- Poprzedni post napisano o 19:31 ----------



W Polsce tez się z tym spotkałam. Ostatnio zakupiłam coś, nie pamiętam czy to ciuch czy coś innego ale właśnie było napisane coś w tym stylu, że opakowanie na produkt nie jest zabawką i żeby nie dawać dzieciom.

Kupowałam tez niedawno rolety i było kilka adnotacji na temat tego czego nie powinno się robić z linką do rolet, łącznie z tym że wszystkie meble i łóżeczka dziecięce powinny być od takiego sznurka oddalone na "jakąś" odległość.

Przecież niedawno było głośne, jak jakaś matka zrobiła larum na FB czy gdzieś, że jej się dziecko prawie zaplątało i udusiło w firanki-makarony i jakie to te makarony niebezpieczne, że powinni to opisywać. No cóż, skoro sama na to nie wpadła..

[201604130936]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;50763287]Przecież niedawno było głośne, jak jakaś matka zrobiła larum na FB czy gdzieś, że jej się dziecko prawie zaplątało i udusiło w firanki-makarony i jakie to te makarony niebezpieczne, że powinni to opisywać. No cóż, skoro sama na to nie wpadła.. [/QUOTE]

Nawet nie udusilo...

[Melanchton]

Napisane przez candycotton

Maria Skłodowska sie w grobie przewraca, kp bylo jej ukoronowianiem, chociaz nikt nie zna nawet imienia jej dziecka bez szukania w wiki. A Elzbieta w ogole nie była ukoronowana, bo nie miala dzieci.

Córka Skłodowskiej, Irene, to też noblistka, zaś jej druga córka Ewa była znaną polityczką Przykład nie do końca trafiony

[Michalina83]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;50763287]Przecież niedawno było głośne, jak jakaś matka zrobiła larum na FB czy gdzieś, że jej się dziecko prawie zaplątało i udusiło w firanki-makarony i jakie to te makarony niebezpieczne, że powinni to opisywać. No cóż, skoro sama na to nie wpadła.. [/QUOTE]

Właśnie dobrze że piszą takie komunikaty, nawet jak coś jest nawet absurdalne dla niektórych, bo nie kazdy by wpadł na niektóre rzeczy. Mi by nie przyszło do głowy żeby meble trzymać w oddali od tych sznurków ale tak na logikę to sama się wspinałam po meblach jak byłam mała. Inna sprawa że dużo ludzi nie czyta takich instrukcji. Ja to czasami czytam z ciekawości.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

No ja nie wiem. Jak coś jest (z) długim sznurkiem, to z założenia trzymam to z daleka od dziecka.

[Hvid]

Ja tylko słyszałam o jakiejś pani z Ameryki, która swojego kota "wysuszyła" w kuchence mikrofalowej. Finał tragiczny, pani wywalczyła odszkodowanie, bo nie było informacji producenta o tym, żeby tam nikogo ani niczego nie suszyć czy jakoś tak. Nie wiem jednak, czy to legenda czy prawda. Chyba to pierwsze.

[201609102148]

Napisane przez Melanchton

Córka Skłodowskiej, Irene, to też noblistka, zaś jej druga córka Ewa była znaną polityczką Przykład nie do końca trafiony

Miałam pisac, ze o Irene każdy slyszal, ale sama widzisz....

[Michalina83]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;50764261]No ja nie wiem. Jak coś jest (z) długim sznurkiem, to z założenia trzymam to z daleka od dziecka.[/QUOTE]

Ty to wiesz ale babka od makaronów nie wiedziała.

Ja się śmiałam z tej historyjki z PO która wcześniej opisałam że komu mogłoby przyjść do głowy jeżdżenie rowerem po dachu (wiem wtedy jeszcze nie miałam dostępu do Youtube), ale parę lat później mi opowiadali jak jeden z dzieciaków sąsiadów jeździł rowerem po 3metrowym stosie desek który pobliska stolarnia miała ułożony. Teraz to juz nic mnie chyba nie zdziwi.

[laisla]

Napisane przez Michalina83

Ty to wiesz ale babka od makaronów nie wiedziała.

Ja się śmiałam z tej historyjki z PO która wcześniej opisałam że komu mogłoby przyjść do głowy jeżdżenie rowerem po dachu (wiem wtedy jeszcze nie miałam dostępu do Youtube), ale parę lat później mi opowiadali jak jeden z dzieciaków sąsiadów jeździł rowerem po 3metrowym stosie desek który pobliska stolarnia miała ułożony. Teraz to juz nic mnie chyba nie zdziwi.

Rodzic powinien takie rzeczy wiedzieć, umieć przewidzieć bo niemal wszystko może się stać zagrożeniem życia dziecka jak się tak głębiej zastanowić. To w takim układzie niemal na wszystkim powinna znaleźć się informacja o zagrożeniu? "ta torebka założona na głowę i ciasno zawinięta spowoduje uduszenie", "Ta szafa po wejściu na nią dziecka może stać przyczyną połamania przy spadaniu"..itd.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

No, np. na nożu - "nie dawaj dziecku, bo się może zranić"

[laisla]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;50766756]No, np. na nożu - "nie dawaj dziecku, bo się może zranić" [/QUOTE]

Jeszcze nóż to dość realne zagrożenie, ale już plastikowa torebka to może nie do końca dla każdego rodzica realne..albo taki wazon z otworem odpowiadającym średnicy plus minus głowy dziecka

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Jakby się uprzeć, to każda rzecz może być dla dziecka niebezpieczna. Mój ostatnio w wózku oglądał gazetkę z Lidla, przetargał ją i poleciała wprost na niego zszywka, moment i miałby ją w buzi. Na szczęście wszystko widziałam. Ale mogłam lecieć na skargę, że takie niebezpieczne gazetki dają

[laisla]

Dokładnie, wszystko. Trzeba myśleć i przewidywać takie sytuacje. Nikt nie mówił nam, że będzie lekko i na przykład możemy sobie spokojnie obiadek gotować czy pranie wieszać (bo przecież musimy) podczas gdy nasza pociecha dusi się zawinięta w makarony

[Mijanou]

Napisane przez laisla

Dokładnie, wszystko. Trzeba myśleć i przewidywać takie sytuacje. Nikt nie mówił nam, że będzie lekko i na przykład możemy sobie spokojnie obiadek gotować czy pranie wieszać (bo przecież musimy) podczas gdy nasza pociecha dusi się zawinięta w makarony

Wszystkiego nie da się przewidzieć, zwłaszcza, że ok. 90% wypadków dzieje się w domu. Ale oczywiste rzeczy da się, na przykład logiczne jest, że należy zakupić specjalne nakładki na gniazdka elektryczne, nie dawać maluchowi zabawek z drobnymi elementami ani plastikowych toreb itp. Dzieci nie mam, ale podejrzewam, że gdybym np.miała dziecko raczkujące to sama na czworakach obejrzałabym mieszkanie z jego perspektywy i zobaczyła, co nieodpowiedniego/niebezpiecznego może przyciągnąć jego uwagę i starałabym się to jakoś zabezpieczyć/przesunąc/usunąć.

Wracając do sprawy tego nieszczęsnego USG to rzeczywiście sprawa dziwna. Czy jest możliwe, że sprzęt był wiekowy lub dziecko ułożone w sposób uniemozliwiający dostrzeżenie brakującej kończyny? Bo rozumiem, są różni lekarze. Jeden, drugi może być partaczem. Ale wydaje mi się dziwne, że aż tylu lekarzy nie dostrzegło tej wady. Naprawdę współczuję tej matce. Podaje durne przykłady o malowaniu paznokci ale w stanie silnego stresu ludzie gadają różne rzeczy, więc ja bym tak ostro jej wypowiedzi nie oceniała. Jednak wydaje mi się, że musi istnieć jakieś logiczne wyjaśnienie tej sprawy.