Ludzkie zachowania i poglądy, które dziwią

[201607231707]

Napisane przez ciri15

Po pierwsze to nie oni zarabiają więc niech się nie dziwią... Każdy lubi co innego.
Ja książek właściwie nie kupuję, ale strasznie mnie kręci wypożyczanie. Czuje się taka szczęśliwa, jak znajdę coś co od dawna chciałam przeczytać

Jak ja Lubię takie pożólkłe kartki, posklejane taśmą okładki i napisy na marginesach A najbardziej na świecie kocham chodzenie między półkami i pogawędki z bibliotekarką

Napisane przez Chatul

Akurat mnie dziwi, że można kupować takie gazety. Ale co kto lubi. Nie będę tego ludziom wypominać, bo przecież kupują te gazety za własne pieniądze. Jeden kupi za nie gazetę, inny książkę, jeszcze inny np. krzyżówki, bo lubi je rozwiązywać. Ot, dla każdego coś dobrego.

Przyznaję bez bicia - lubie Bravo Girl Ale dlatego, że czasem dają naprawdę fajne artykuły o przeróbce ubrań (w każdym razie kiedyś dawali, ostatnio nie kupuję, to nie wiem )

Napisane przez Finlora

A jak ja pomyślę, że te dzieci załatwiają się do wody to mnie się już w ogóle odechciewa wchodzić

Jak pomyslę, że nie tylko dzieci, a niektórzy nie tylko załatwiają to boję się psa wprowadzić
I z tej racji psy mi wcale nie przeszkadzają

Napisane przez emelie

2. Moda na rymowane tytuły wątków, głównie społecznościowych. Strasznie mnie irytują

Mnie irytują warunkowo Czasem tytuł jest naprawdę zabawny i fajny, a czasem....

Napisane przez Aramintha

KOZAK1
KOZAK2
KOZAK3

Najnowszy wrzask mody

Ja nikogo nie chcę obrazić, ale te dwa pierwsze byłyby idealne do burdelu

Napisane przez kadu87

A mi się wydaje że osoby które na siłę starają się wyciągnąć taką osobę na drinka i plotki nie są w poważnych stałych związkach, i nie rozumieją że jak znajduje się tą drugą połówkę, planuje ślub itp. to spędzenie spokojnego wieczoru z narzeczonym jest miliard razy ważniejsze niże ploty z koleżankami. Tak już jest że w pewnym wieku "wyrasta się z koleżanek" bo w życiu ma się inne priorytety. Oczywiście znam też osoby o przeciwnym charakterze: po ślubie imprezują bardziej niż przed.

Jak dla mnie to w pewnym wieku powinno się raczej wyrosnąć z bycia "kobietą - bluszczem", bo to dobrze zwiążkowi nie wróży. Sorry, ale to troche takie zachowanie rodem z gimnazjum (i to mówię ja ).

Napisane przez kadu87

I to jest chyba całe sedno sprawy. Jestem te kilka lat starsza od Ciebie a w związku stałym jestem już 6 lat w tym 2 jako mężatka. Lubie spotkać się ze swoimi znajomymi ale np. w ciągu dnia kiedy mój mąż jest w pracy. Ale z racji tego że mąż pracuje po 12-13h na dobę i widujemy się praktycznie tylko wieczorami to dla mnie dziwnym by było gdybym zamiast spędzić wieczór z nim poszła na piwo z koleżankami. W naszym związku nie ma toksycznej zazdrości typu "nie pozwalam Ci wychodzić" itp. Wiem że mąż jest osobą na którą zawsze mogę liczyć a na psiapsiółkach już zawiodłam się tyle razy że wybacz ale śmieszy mnie porównywanie wartości związku do "znajomych" . Związek owszem może się rozpaść, zawsze jest ryzyko. Jednak jeżeli kocha się tą drugą osobę z wzajemnością związek przetrwa wszystko, a znajomi? hmmm w ciągu życia ma się ich wieeeelu i nie raz odchodzą starzy a przychodzą nowi.

Bzdurrrrra.
Znajomi - owszem, ale przyjaciele nie. Jestem zdania, że prawdziwa, sprawdzona przyjaźń jest w stanie przetrwać o wiele więcej niż miłość
Np. mam przyjaciela (tak, rodzaj męski ), którego znam ponad 10 lat (dodam, że TŻ znam od urodzenia ). Przeszlismy razem naprawdę wiele, mogę z ręka na sercu powiedzieć, że kocham go jak brata I widujemy się przynajmniej 5-6 razy w tygodniu Nie odszedł ode mnie w najgorszych momentach mojego życia i wiem, że zawsze mogę na niego liczyć Naprawdę, NIE WYOBRAŻAM sobie zerwania z nim kontaktu, bo mam misia
Albo inaczej - ja właśnie wróciłam z wyjazdu z dwoma kumpelami i kumplami, a TŻ z wypadu nad jezioro z koleżankami Nie wymagam, aby każdy tak robił, ale powiedzenie, że przez to mój związek jest niedojrzały jest przesadą.

Napisane przez Callitus

Na wiekszosci watkow o spolecznosciach, szczegolnie wielowatkowych, jest pitolenie we wlasnym gronie. Dlaczego mialybysmy z tego rezygnowac. Jak ktos chce cos znalezc, to wujek google nie boli

ALE zapytać, czy zagadać zawsze można - niektórzy nie gryzą

Napisane przez Callitus

Jak sie okazalo byly to redaktorki innego portalu, z ktorymi mamy dosc 'na pienku'. na swoim forum publikowaly nasze zdjecia, ogolnie byly z nimi dziwne jazdy. Nie chcemy nowych, tak ciezko to zrozumiec?

To zabrzmiało tak jakoś w stylu "my się z plebsem zadawać nie będziemy!"
Ja to do dzisiaj pamietam z jakim strachem pisałam pierwszy post w społecznościowym posiadającym 4 części Ogroooomna adrenalina
Nie no, ja tam lubię nowych przyjmować. A nóż widelec trafi się naprawdę fajna osoba na nastepny pierdyliard części?

Napisane przez Ivi 1988

No fakt, nie udzielam sie w tasiemcach, gdyz raz mnie tam skrzyczano,ze sie osmielilam napisac cos bez przywitania sie z kazdym z osobna i zapytania o zgode,czy teraz juz moge cos napisac

A popatrz, ja nie lubię kiedy ktos zaczyna od nieśmiałego "hej" To takie... oficjalne Wolę, jak nowa rzuci jakims żartem na przełamanie lodów

[201604190949]

Napisane przez neitka

Wiesz, ja się zastanawiam, czy ci ludzie tak się zachowują jak się stają bogaci, czy stają się bogaci, bo tak się zachowują.

Myślę, że właśnie to drugie. "Oszczędzają bogaci i nam się opłaci"
Mam w rodzinie pewną bardzo, na prawdę bardzo bogatą osobę. I ta osoba jest w stanie wyciskać zniżki wszędzie gdzie się da. My przyjmujemy zasadę 'e, tyle to mogę dać, po co mi zniżka 5%' i bogaci jakoś nie jesteśmy

[kobietasukcesu]

Napisane przez Callitus

Dobra, ja sie poddaje.
Widac, ze same nie udzielalyscie sie w takich tasiemcach Gdyby tak bylo, wasze poglady bylyby zdecydowanie inne.

Ja się udzielałam w tasiemcach i nie widzę nic złego w świeżej krwi.

[201604190949]

I zapomniałam jeszcze napisać o czymś co mnie załamało.
Spotkałam znajomą i akurat miała na sobie konkretne spodnie, które podziwiałam od dawna ale zawsze zapomniałam o tym powiedzieć.

ja- Słuchaj, bo od dwóch miesięcy zapominam... Skąd masz te spodnie? Są rewelacyjne.
ona- A wiesz, z Zary ale to wtedy już przecena była więc pewnie teraz już ich nie ma.
ja- Łe to szkoda, ale może znajdę jakieś podobne.
ona- Tylko nie bierz z Zary bo one strasznie mi farbują nogi!
ja- No co ty, nawet pranie nie pomogło?
ona- Nie wiem, a pomoże? Bo ja ich jeszcze nie prałam.

Kumacie. DWA MIESIĄCE w nich chodzi. NIE PRANYCH.

[201607111632]

Napisane przez 1000days

I zapomniałam jeszcze napisać o czymś co mnie załamało.
Spotkałam znajomą i akurat miała na sobie konkretne spodnie, które podziwiałam od dawna ale zawsze zapomniałam o tym powiedzieć.

ja- Słuchaj, bo od dwóch miesięcy zapominam... Skąd masz te spodnie? Są rewelacyjne.
ona- A wiesz, z Zary ale to wtedy już przecena była więc pewnie teraz już ich nie ma.
ja- Łe to szkoda, ale może znajdę jakieś podobne.
ona- Tylko nie bierz z Zary bo one strasznie mi farbują nogi!
ja- No co ty, nawet pranie nie pomogło?
ona- Nie wiem, a pomoże? Bo ja ich jeszcze nie prałam.

Kumacie. DWA MIESIĄCE w nich chodzi. NIE PRANYCH.

żem padła i nie powstanę

[201801022117]

Napisane przez Aramintha

KOZAK1
KOZAK2
KOZAK3

Najnowszy wrzask mody

Ja uwielbiam buty, im wyższy obcas tym lepiej, i nie powiem, niekiedy bardzo chętnie kupiłabym buty z działu erotycznego allegro, tylko po to, żeby zakładać je do codziennych ubrań (nie, nie ubieram się wyzywająco). Jednak tych butów z linków bym nie założyła... Najgorsze są chyba te drugie, wieje tandetą na kilometr, a laski takie do ślubu zakładają.

[gsk]

Dejsie bo jak w nich ciągle chodzi to nie ma kiedy uprać bo by wyschnąć nie zdążyły

[Chatul]

Napisane przez 1000days

I zapomniałam jeszcze napisać o czymś co mnie załamało.
Spotkałam znajomą i akurat miała na sobie konkretne spodnie, które podziwiałam od dawna ale zawsze zapomniałam o tym powiedzieć.

ja- Słuchaj, bo od dwóch miesięcy zapominam... Skąd masz te spodnie? Są rewelacyjne.
ona- A wiesz, z Zary ale to wtedy już przecena była więc pewnie teraz już ich nie ma.
ja- Łe to szkoda, ale może znajdę jakieś podobne.
ona- Tylko nie bierz z Zary bo one strasznie mi farbują nogi!
ja- No co ty, nawet pranie nie pomogło?
ona- Nie wiem, a pomoże? Bo ja ich jeszcze nie prałam.

Kumacie. DWA MIESIĄCE w nich chodzi. NIE PRANYCH.

O rany... 2 miesiące to długo nawet jak na spodnie Zwłaszcza jeśli nosiła je codziennie...

[emelie]

Napisane przez 1000days

I zapomniałam jeszcze napisać o czymś co mnie załamało.
Spotkałam znajomą i akurat miała na sobie konkretne spodnie, które podziwiałam od dawna ale zawsze zapomniałam o tym powiedzieć.

ja- Słuchaj, bo od dwóch miesięcy zapominam... Skąd masz te spodnie? Są rewelacyjne.
ona- A wiesz, z Zary ale to wtedy już przecena była więc pewnie teraz już ich nie ma.
ja- Łe to szkoda, ale może znajdę jakieś podobne.
ona- Tylko nie bierz z Zary bo one strasznie mi farbują nogi!
ja- No co ty, nawet pranie nie pomogło?
ona- Nie wiem, a pomoże? Bo ja ich jeszcze nie prałam.

Kumacie. DWA MIESIĄCE w nich chodzi. NIE PRANYCH.

A wyglądały jakoś brudno albo nieświeżo?

Mi to też trochę tak wygląda, jakby ona nie chciała, żebyś sobie kupiła takie same.

[najfajniejsza]

Napisane przez Callitus

Dobra, ja sie poddaje.
Widac, ze same nie udzielalyscie sie w takich tasiemcach Gdyby tak bylo, wasze poglady bylyby zdecydowanie inne.

Ivo, widzisz, trafilysmy na siebie, mamy swira na tym samym punkcie, rozumiemy sie niejako bez slow Jest raz lepiej, raz girzej, ale zzylysmy sie ze soba i nie chcemy nikogo. No ale, jak mowilam, punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia...

ja się udzielam w tasiemcu i "przyjmujemy" wszystkich mimo że też miałyśmy przez pewien czas nieprzyjemności ze względu na jedną wizażankę - kilkanaście postów do złośliwca i podziałało. dostała stałego bana (a robiła okrutne rzeczy, nie chodzi o dokuczanie nam w "naszym" wątku). jakoś nie zraziłyśmy przez to do nowych, ale otworzyłyśmy klub na wizażu, który jest tylko dla zaufanych osób, bo są tam nasze dane itp.

Napisane przez 1000days

I zapomniałam jeszcze napisać o czymś co mnie załamało.
Spotkałam znajomą i akurat miała na sobie konkretne spodnie, które podziwiałam od dawna ale zawsze zapomniałam o tym powiedzieć.

ja- Słuchaj, bo od dwóch miesięcy zapominam... Skąd masz te spodnie? Są rewelacyjne.
ona- A wiesz, z Zary ale to wtedy już przecena była więc pewnie teraz już ich nie ma.
ja- Łe to szkoda, ale może znajdę jakieś podobne.
ona- Tylko nie bierz z Zary bo one strasznie mi farbują nogi!
ja- No co ty, nawet pranie nie pomogło?
ona- Nie wiem, a pomoże? Bo ja ich jeszcze nie prałam.

Kumacie. DWA MIESIĄCE w nich chodzi. NIE PRANYCH.

ohyda...

[BioIvO]

Napisane przez 1000days

Myślę, że właśnie to drugie. "Oszczędzają bogaci i nam się opłaci"
Mam w rodzinie pewną bardzo, na prawdę bardzo bogatą osobę. I ta osoba jest w stanie wyciskać zniżki wszędzie gdzie się da. My przyjmujemy zasadę 'e, tyle to mogę dać, po co mi zniżka 5%' i bogaci jakoś nie jesteśmy

To prawda mój znajomy, człowiek dojrzały i zamożny potrafi się fantastycznie targować, dosłownie o wszystko. I zawsze coś utarguje. Ja tak nie umiem i muszę płacić tyle ile sobie życzy sprzedawca.

[_vixen_]

Napisane przez neitka

Wiesz, ja się zastanawiam, czy ci ludzie tak się zachowują jak się stają bogaci, czy stają się bogaci, bo tak się zachowują.

A myślisz, że Kluczyk to się na oszczędzaniu na reklamówkach dorobił ?

Ludzie stają sie bogaci dlatego, że inwestują, ryzykują, otwierają kolejne interesy, a nie oszczędzają po 20 gr.

[BioIvO]

Napisane przez _vixen_

A myślisz, że Kluczyk to się na oszczędzaniu na reklamówkach dorobił ?

Ludzie stają sie bogaci dlatego, że inwestują, ryzykują, otwierają kolejne interesy, a nie oszczędzają po 20 gr.

Ale zdolności negocjacyjne to sie albo ma albo nie. Można w jakiś intersie dostać kiepskie warunki albo mieć super korzystne.

[neitka]

Napisane przez _vixen_

A myślisz, że Kluczyk to się na oszczędzaniu na reklamówkach dorobił ?

Ludzie stają sie bogaci dlatego, że inwestują, ryzykują, otwierają kolejne interesy, a nie oszczędzają po 20 gr.

Nie, no jasne Ale po prostu zwraca moją uwagę, że praktycznie wśród wszystkich znanych mi zamożnych ludzi występuje taki "rodzaj skąpstwa" jeśli o 20 gr chodzi. I zwróciło to moją uwagę. Myślę też, że jak ktoś AŻ TAK dba o głupią foliówkę to automatycznie dużo więcej musi dbać o większe kwoty (chyba )

[201604190949]

Napisane przez emelie

A wyglądały jakoś brudno albo nieświeżo?

Mi to też trochę tak wygląda, jakby ona nie chciała, żebyś sobie kupiła takie same.

Nie wiem czy wyglądały bo one są z takiego jeansu hmmm brudnego właśnie. Taki niby szary a trochę żółtawy itd.

Nie, ona jest bardzo pozytywna i nie raz sobie same z siebie polecałyśmy różne rzeczy. Czasem nawet wypatrzy coś co jej się podoba ale nie ma rozmiaru dla niej (34) to daje mi znać bo jest mój (38). Dlatego nie sądzę żeby to był taki zabieg odstraszający.

[MalinowaMamba]

Nie czaję mojego taty. Odkąd pamiętam chciałam jechać na woodstock, ale nie mogłam bo to za młoda, a on nie chce jechać. W tym roku rozmawiałam z mamą i ona by jechała, ale nie dostanie wolnego w pracy. To namówiłyśmy z kuzynką jej mamę, czyli moją ciocię. Zgodziła się pojechać, a mój tata dalej nie chce mnie puścić. A argumenty ma takie, że to prawie drugi koniec Polski, to jest pare dni, w razie jakiejś rozruby ciocia nie pomoże, bo to drobna kobieta, poza tym on wie co tam się dzieje (-.-). Narkotyki i seks, a ciocia jak już mówiłam nas nie upilnuje!

[Chatul]

Napisane przez MalinowaMamba

Nie czaję mojego taty. Odkąd pamiętam chciałam jechać na woodstock, ale nie mogłam bo to za młoda, a on nie chce jechać. W tym roku rozmawiałam z mamą i ona by jechała, ale nie dostanie wolnego w pracy. To namówiłyśmy z kuzynką jej mamę, czyli moją ciocię. Zgodziła się pojechać, a mój tata dalej nie chce mnie puścić. A argumenty ma takie, że to prawie drugi koniec Polski, to jest pare dni, w razie jakiejś rozruby ciocia nie pomoże, bo to drobna kobieta, poza tym on wie co tam się dzieje (-.-). Narkotyki i seks, a ciocia jak już mówiłam nas nie upilnuje!

A ile masz lat?
Na Woodstocku naprawdę jest bezpiecznie Ale Twój tata raczej w to nie uwierzy...

[MalinowaMamba]

Napisane przez Chatul

A ile masz lat?
Na Woodstocku naprawdę jest bezpiecznie Ale Twój tata raczej w to nie uwierzy...

No młoda jestem, 16 lat mam. Ja rozumiem jakbym chciała jechać z samymi znajomymi, ale kurde własna ciotka jedzie i ciągle źle. Najlepiej jakby dla mnie ochrone wynajął chyba

[Chatul]

Napisane przez MalinowaMamba

No młoda jestem, 16 lat mam. Ja rozumiem jakbym chciała jechać z samymi znajomymi, ale kurde własna ciotka jedzie i ciągle źle. Najlepiej jakby dla mnie ochrone wynajął chyba

No cóż, to raczej taty nie przekonasz. Zresztą, nie dziwię mu się, że się boi o Ciebie. Sama pierwszy raz jechałam na Woodstock jak miałam niecałe 16 lat, i pamiętam jak się wiele osób w rodzinie martwiło o mnie. Ale Woodstock to naprawdę bezpieczne miejsce. Tyle, że osobom, które nie są w klimatach festiwalowych, rockowy, metalowych, trudno to zrozumieć. Zwłaszcza, że w mediach nie mówi się za dobrze o Woodstocku...
Może zaproś do domu kogoś, kto już był na Woodstocku? Wtedy taka osoba powie Twojemu tacie jak na Woodstocku jest itd.?

A teraz kończę ten offtop. Jak coś to pisz na PW

[201610310857]

Napisane przez 1000days

I zapomniałam jeszcze napisać o czymś co mnie załamało.
Spotkałam znajomą i akurat miała na sobie konkretne spodnie, które podziwiałam od dawna ale zawsze zapomniałam o tym powiedzieć.

ja- Słuchaj, bo od dwóch miesięcy zapominam... Skąd masz te spodnie? Są rewelacyjne.
ona- A wiesz, z Zary ale to wtedy już przecena była więc pewnie teraz już ich nie ma.
ja- Łe to szkoda, ale może znajdę jakieś podobne.
ona- Tylko nie bierz z Zary bo one strasznie mi farbują nogi!
ja- No co ty, nawet pranie nie pomogło?
ona- Nie wiem, a pomoże? Bo ja ich jeszcze nie prałam.

Kumacie. DWA MIESIĄCE w nich chodzi. NIE PRANYCH.

Moze sie boją, że się spiorą : cojest:

[Ivi 1988]

Napisane przez MalinowaMamba

Nie czaję mojego taty. Odkąd pamiętam chciałam jechać na woodstock, ale nie mogłam bo to za młoda, a on nie chce jechać. W tym roku rozmawiałam z mamą i ona by jechała, ale nie dostanie wolnego w pracy. To namówiłyśmy z kuzynką jej mamę, czyli moją ciocię. Zgodziła się pojechać, a mój tata dalej nie chce mnie puścić. A argumenty ma takie, że to prawie drugi koniec Polski, to jest pare dni, w razie jakiejś rozruby ciocia nie pomoże, bo to drobna kobieta, poza tym on wie co tam się dzieje (-.-). Narkotyki i seks, a ciocia jak już mówiłam nas nie upilnuje!

Temat stary i dlugi jak rzeka

Najlepsza rada : pojedz z kims, komu tata ufa lub lubi (dobrze uczaca sie kolezanka). Masz jakies starsze rodzenstwo/kuzynow? Wyluzowanego wujka?

PS oops wlasnie doczytalam! No to juz nie wiem sama... Moze on po prostu gada,zeby gadac ale w srodku jest uspokojny?

[ever-dream]

Dziwi mnie porządek panujący w niektórych domach.

Moja ciocia poprosiła mnie o pomoc w przygotowaniu dużego przyjęcia. Zgodziłam się, bo bardzo ją lubię. Przyjechałam do niej, zajęłyśmy się przygotowaniami, i jakie było moje zdziwienie gdy na kanapie w salonie zastałam wujka i kuzyna siedzących przez telewizorem. Nadmienię, że była to impreza z okazji rocznicy ślubu, więc mąż mógłby pomóc swojej żonie, ale co tam. Oboje cały dzien spędzili nic nie robiąc, to samo po przyjęciu. Palcem nie kiwnęli przy sprzątaniu. I w sumie jest tam tak zawsze, bo jestem tam częstym gościem i widzę. Oboje pracują na cały etat, więc moim zdaniem obowiązki domowe powinny być chyba dzielone na równo?

Dokładnie tak samo jest u mnie w domu. W zasadzie było, bo niedługo się wyprowadzam. Moja mama zawsze więcej wymagała ode mnie, niż od ojca czy brata, "bo jak to tak, kobieta co ugotować nic nie umie? Twoj brat nie musi, przecież żona mu ugotuje". Sprzątanie, gotowanie, podstawianie i odstawianie talerzy bratu czy ojcu było moim obowiązkiem i tyle. Nie raz się buntowałam, ale z marnym skutkiem. Moja mama nie miała i w sumie nadal nie ma lekko, mój ojciec potrafi ją oderwać od pracy, żeby mu przyniosła szklankę wody. Nadmienię, że nie jestem z żadnej wsi, moja mama ma wykształcenie wyższe, jest inżynierem, a jednak daje sobą pomiatać.

[MalinowaMamba]

Napisane przez Ivi 1988

PS oops wlasnie doczytalam! No to juz nie wiem sama... Moze on po prostu gada,zeby gadac ale w srodku jest uspokojny?

Jak go z mamą poinformowałyśmy to przeżył szok i od razu na mnie wyskoczył, że nigdzie nie jade. Mama się zgadza, bo ona miała jechać, ale nie dostanie urlopu. A z moim tatą to się nie da dyskutować, wiec ona go nie przekona..

[Chatul]

Napisane przez ever-dream

Dziwi mnie porządek panujący w niektórych domach.

Moja ciocia poprosiła mnie o pomoc w przygotowaniu dużego przyjęcia. Zgodziłam się, bo bardzo ją lubię. Przyjechałam do niej, zajęłyśmy się przygotowaniami, i jakie było moje zdziwienie gdy na kanapie w salonie zastałam wujka i kuzyna siedzących przez telewizorem. Nadmienię, że była to impreza z okazji rocznicy ślubu, więc mąż mógłby pomóc swojej żonie, ale co tam. Oboje cały dzien spędzili nic nie robiąc, to samo po przyjęciu. Palcem nie kiwnęli przy sprzątaniu. I w sumie jest tam tak zawsze, bo jestem tam częstym gościem i widzę. Oboje pracują na cały etat, więc moim zdaniem obowiązki domowe powinny być chyba dzielone na równo?

Dokładnie tak samo jest u mnie w domu. W zasadzie było, bo niedługo się wyprowadzam. Moja mama zawsze więcej wymagała ode mnie, niż od ojca czy brata, "bo jak to tak, kobieta co ugotować nic nie umie? Twoj brat nie musi, przecież żona mu ugotuje". Sprzątanie, gotowanie, podstawianie i odstawianie talerzy bratu czy ojcu było moim obowiązkiem i tyle. Nie raz się buntowałam, ale z marnym skutkiem. Moja mama nie miała i w sumie nadal nie ma lekko, mój ojciec potrafi ją oderwać od pracy, żeby mu przyniosła szklankę wody. Nadmienię, że nie jestem z żadnej wsi, moja mama ma wykształcenie wyższe, jest inżynierem, a jednak daje sobą pomiatać.

O rany Mnie się coś takiego w głowie nie mieści... Ja bym zresztą sama nie chciała faceta, który sam sobie nie ugotuje niczego itd. Mój TŻ mistrzem kuchni nie jest, ale normalny, bardzo smaczny obiad zrobi. I po drodze kuchni nie spali. I nie buntuje się jak on ma zrobić coś do jedzenia (zresztą - ja teraz siedzę na Wizażu, a TŻ stoi przy garach ). Mimo że to zazwyczaj ja jestem główną koordynatorką do spraw związanych z gotowaniem

Ja pamiętam jak kiedyś byłam na obozie sportowym i miałam z dziewczynami w domku niezły bałagan. Ale nie my jedne miałyśmy - wszyscy, którzy na obozie byli, mieli niezły sajgon w domkach.
W każdym razie - w pewnym momencie wbiegła do nas wuefistka, która już od iluś minut sprawdzała czystość w domkach. Słusznie nam kazała posprzątać... Ale potem rzuciła tekstem: "Żeby dziewczyny miały taki bałagan!". Tego nie mogłam znieść. Zapytałam: "A chłopcy mogą? Moim zdaniem nie powinni". Wuefistka wtedy zaczęła się plątać w zeznaniach. Jak się potem okazało, najpierw chłopakom odpuściła ten bałagan... Ale po wyjściu z mojego domku, kazała im również posprzątać

[ktmk]

Napisane przez Chatul

Ja pamiętam jak kiedyś byłam na obozie sportowym i miałam z dziewczynami w domku niezły bałagan. Ale nie my jedne miałyśmy - wszyscy, którzy na obozie byli, mieli niezły sajgon w domkach.
W każdym razie - w pewnym momencie wbiegła do nas wuefistka, która już od iluś minut sprawdzała czystość w domkach. Słusznie nam kazała posprzątać... Ale potem rzuciła tekstem: "Żeby dziewczyny miały taki bałagan!". Tego nie mogłam znieść. Zapytałam: "A chłopcy mogą? Moim zdaniem nie powinni". Wuefistka wtedy zaczęła się plątać w zeznaniach. Jak się potem okazało, najpierw chłopakom odpuściła ten bałagan... Ale po wyjściu z mojego domku, kazała im również posprzątać

To ja miałam dość podobną sytuację. Byłam niedawno na obozie i ten kto chciał mógł wybrać się w niedzielę do pobliskiego kościoła. Jednak wychowawczyni stwierdziła chyba, że ta propozycja dotyczy tylko dziewczynek, gdyż zakomunikowała, że jeżeli właśnie dziewczynki chcą pójść na następny dzień do kościoła, mają to zgłosić. Drugi wychowawca dodał, że chłopcy oczywiście jeśli chcą, to też niech tak zrobią. Babka zaczęła się potem tłumaczyć

[Candy_lips]

Napisane przez ever-dream

Dziwi mnie porządek panujący w niektórych domach.

Moja ciocia poprosiła mnie o pomoc w przygotowaniu dużego przyjęcia. Zgodziłam się, bo bardzo ją lubię. Przyjechałam do niej, zajęłyśmy się przygotowaniami, i jakie było moje zdziwienie gdy na kanapie w salonie zastałam wujka i kuzyna siedzących przez telewizorem. Nadmienię, że była to impreza z okazji rocznicy ślubu, więc mąż mógłby pomóc swojej żonie, ale co tam. Oboje cały dzien spędzili nic nie robiąc, to samo po przyjęciu. Palcem nie kiwnęli przy sprzątaniu. I w sumie jest tam tak zawsze, bo jestem tam częstym gościem i widzę. Oboje pracują na cały etat, więc moim zdaniem obowiązki domowe powinny być chyba dzielone na równo?

Dokładnie tak samo jest u mnie w domu. W zasadzie było, bo niedługo się wyprowadzam. Moja mama zawsze więcej wymagała ode mnie, niż od ojca czy brata, "bo jak to tak, kobieta co ugotować nic nie umie? Twoj brat nie musi, przecież żona mu ugotuje". Sprzątanie, gotowanie, podstawianie i odstawianie talerzy bratu czy ojcu było moim obowiązkiem i tyle. Nie raz się buntowałam, ale z marnym skutkiem. Moja mama nie miała i w sumie nadal nie ma lekko, mój ojciec potrafi ją oderwać od pracy, żeby mu przyniosła szklankę wody. Nadmienię, że nie jestem z żadnej wsi, moja mama ma wykształcenie wyższe, jest inżynierem, a jednak daje sobą pomiatać.

Racja. To nieciekawa sytuacja. Zgadzam się, że obowiązki powinny być rozdzielone po równo, a jak wygląda to często to niestety wiadomo

Ja także nie chciałabym w domu faceta jak Ferdek Kiepski Przyznaję , sama jestem leniwa i nie cierpię obowiązków domowych, lecz jak trzeba, to zrobię to i nie zostawię z tym bliskiej osoby - nie jestem taka bez serca
Gdyby mój TŻ zapierał się, że nigdy nic nie ugotuje jak zamieszkamy razem, to raczej zastanowiłabym się Na szczęście on rozumie, że są różne sytuacje i facet też powinien w niektórych sytuacjach coś ugotować albo przynajmniej spróbować

W swoim pokoju to mam straszny sajgon, wszystko się wala po podłodze, ale jak ktoś przyjdzie to zawsze czysto i jak zamieszkam z facetem to też tak będzie. A bałagan mam w pokoju, bo należę do osób, którym bałagan nie przeszkadza,ale wiadomo

[gsk]

Mnie dziwi bardziej taka kobieta co przyzwyczaja tych facetów swoich, że ona wszystko za nich robi. jakby moj tż za mnie wszystko robił to też bym nic nie robiła i tylko przed tv siedziała. Ale on na szczęście wie że ja nie chcę być jak jego matka i nie będę za niego wszystkiego sprzątała i robiła.
Jak rodzice wychowują tak syna, że mama za niego wszystko robi tylko dlatego że jest kobietą to robi to na własne życzenie.

[Sondrina]

Ja sama nie lubię sprzątać, gotować itp., dlatego na pewno nie zgodziłabym się usługiwać facetowi, on musi umieć sam sobie coś ugotować, kupić, posprzątać. Zastanawiam się, dlaczego kobiety same siebie nie szanują i robią z siebie służbę, przynoszącą nawet szklankę wody zajętemu oglądaniem meczu mężusiowi.

[Chatul]

Ja się dziwię, że kobiety w ogóle chcą takich mężczyzn co to sami sobie obiadu nie ugotują... Ja rozumiem, mistrzem kuchni każdy byś nie musi, ale zrobienie kilku prostszych dań to żadna filozofia. Pal licho jak jest tylko szanowny pan małżonek, ale jak są jeszcze dzieci to już dramat - dzieci z ojcem zostawić nie można, bo ojciec im obiadu nie zrobi

[6roove]

Napisane przez ever-dream

Dziwi mnie porządek panujący w niektórych domach.

Moja ciocia poprosiła mnie o pomoc w przygotowaniu dużego przyjęcia. Zgodziłam się, bo bardzo ją lubię. Przyjechałam do niej, zajęłyśmy się przygotowaniami, i jakie było moje zdziwienie gdy na kanapie w salonie zastałam wujka i kuzyna siedzących przez telewizorem. Nadmienię, że była to impreza z okazji rocznicy ślubu, więc mąż mógłby pomóc swojej żonie, ale co tam. Oboje cały dzien spędzili nic nie robiąc, to samo po przyjęciu. Palcem nie kiwnęli przy sprzątaniu. I w sumie jest tam tak zawsze, bo jestem tam częstym gościem i widzę. Oboje pracują na cały etat, więc moim zdaniem obowiązki domowe powinny być chyba dzielone na równo?

Dokładnie tak samo jest u mnie w domu. W zasadzie było, bo niedługo się wyprowadzam. Moja mama zawsze więcej wymagała ode mnie, niż od ojca czy brata, "bo jak to tak, kobieta co ugotować nic nie umie? Twoj brat nie musi, przecież żona mu ugotuje". Sprzątanie, gotowanie, podstawianie i odstawianie talerzy bratu czy ojcu było moim obowiązkiem i tyle. Nie raz się buntowałam, ale z marnym skutkiem. Moja mama nie miała i w sumie nadal nie ma lekko, mój ojciec potrafi ją oderwać od pracy, żeby mu przyniosła szklankę wody. Nadmienię, że nie jestem z żadnej wsi, moja mama ma wykształcenie wyższe, jest inżynierem, a jednak daje sobą pomiatać.

dlatego już dawno oświadczyłam mojemu tż-towi, że tylko z racji tego, iż jestem kobietą, nie będę sama sprzątać domu, gotować, prać i usługiwać u niego w domu jest podobny podział, oboje rodziców przychodzą o tej samej godz. z pracy, ojciec siada na kanapie, a matka musi robic obiad itd.
sory, ale ja sobie nie wyobrażam czegoś takiego.