Starsi mężczyźni i młodsze kobiety - 10 lat i więcej? :) cz.2

[kinia656]

lasesorze ale to już nie to samo Ten może robić za odwet że jego dziewczyna rzekomo też na bok poleciała... więc sobie znalazł kogoś legalnie na boku.
A inny nie miałby legalnie będąc w związku (bo starsi zazwyczaj są w małżeństwie albo związku) no a z rówieśnikiem to nie to samo, bo to jednak do niego pociąg czuje

Nawet nie chcę sobie wyobrażać tego jak po igraszkach z tamtą jedzie do drugiej... Mój umysł tego nie jest w stanie rejestrować

[lasesorze]

Napisane przez kinia656

lasesorze ale to już nie to samo Ten może robić za odwet że jego dziewczyna rzekomo też na bok poleciała... więc sobie znalazł kogoś legalnie na boku.
A inny nie miałby legalnie będąc w związku (bo starsi zazwyczaj są w małżeństwie albo związku) no a z rówieśnikiem to nie to samo, bo to jednak do niego pociąg czuje

Nawet nie chcę sobie wyobrażać tego jak po igraszkach z tamtą jedzie do drugiej... Mój umysł tego nie jest w stanie rejestrować

Ja znam starszego, wolnego mega przystojnego, inteligentnego, wykształconego

[linaya]

Napisane przez BlackSvan

Hej hej ! Jestem nowa na tym forum, no i pierwszy raz udzielam się też w tym wątku .. .. a więc rok temu poznałam właśnie takiego mężczyznę, różnica wieku kolosalna - bo ponad 10 lat ale co tam ! Jak na swój wiek, bardzo mnie zaskoczył .. inteligentny, doświadczony a co najważniejsze strasznie "na czasie" - ubiera się modnie, ma wielu znajomych młodszych od siebie, nie jest sztywny, potrafi się dostosować, jest zabawny ..
Strasznie dobrze się rozumiemy. Możemy rozmawiać na każdy temat, nie mamy tzw tabu, rozmawiamy o tym co jest teraz, o swoich dawnych związkach, problemach, przypadkowych znajomościach , zdradach, imprezach, jego pracy.. no praktycznie o wszystkim. I w sumie, z powodu tego że tak się dogadujemy i czujemy w swoim towarzystwie zaczęliśmy się spotykać. Nic planowanego, kwestia wyjścia na piwo, spotkania w aucie, żeby pogadać i takie tam podobne .. ( dodam że wszystko jest w tzw ukryciu, mamy wielu znajomych wspólnych i oboje raczej nie chcemy żeby ktoś coś sobie insynuował a poza tym on jest w związku) no ale spotkania, spotkaniami a tu od pewnego czasu zaczął mnie pociągać fizycznie, zresztą z wzajemnością. Kręci mnie w nim to, że potrafi docenić kobietę, zwraca uwage na takie szczegóły(praktycznie żaden chłopak w moim wieku tak nie miał) jest strasznie czuły, ale potrafi być niegrzeczny! No i sęk w tym , że do seksu nie doszło ale było bardzo blisko ( i to kilka razy) .. Myślę sobie co tu robić ? Mimo młodego wieku, nie angażuje się tak szybko emocjonalnie, nie jestem dziewczyną która szuka miłości " do grobowej deski" - on o tym wie, zresztą umówiliśmy się, że wszystko jest bez zobowiązań i mnie to nie przeszkadza .. Ale ! jak myślicie posunąć się dalej ? czy to zakończyć ? Wiem że nie ma z nim szans na normalny związek - nawet ja tego nie widzę i nie chcę, co by pomyśleli znajomi, rodzice itd w sumie to nie myślę o nim jak o potencjalnym partnerze! Więc ? Macie jakieś rady? Dodam, że mimo tego że on ma kogoś, nie przeszkadza mi to, bo wiem że są razem z jakiegoś powodu, i jakoś nie zauważyłam od samego początku żeby czuł coś do niej oprócz przywiązania .. Dosłownie jestem w kropce hmmm

PO pierwsze, 10 lat to nie jest jakaś kolosalna różnica wieku, a po drugie, to nie wiek tu jest przeszkodą, tylko charakter waszej, hmm, znajomości Koleś ma stałą partnerkę, a Ciebie próbuje urobić na niezobowiązujący romansik na boku. I jeszcze to chowanie się przed znajomymi...gdyby traktował Cię normalnie jak koleżankę, to rozmawiałby z Tobą przy ludziach, waszych wspólnych znajomych, śmiałby się z Tobą, zagadywałby, a nie ukrywał gdzieś w aucie(), z dala od ludzkich oczu.

Piszesz, że Ty też nie chcesz się z nim wiązać...ok, skoro sumienie Ci pozwala - go ahead. Ale coś mi się widzi, że możesz zostać na lodzie ze złamanym sercem i wielkim, niespełnionym pragnieniem zajęcia miejsca jego dziewczyny.

---------- Dopisano o 21:34 ---------- Poprzedni post napisano o 21:33 ----------

Napisane przez lasesorze

linaya a Twój TŻ ile ma lat?

w maju skończy 51

[BlackSvan]

nie chce nikogo usprawiedliwiać, wiem że to nie jest fair itd .. ale to nie jest tak, że ona siedzi w domu i się zamartwia a on lata za innymi .. Sama zaczęła, nawet do niego nie zadzwoni i sie nie spyta co robi bo mało ją to interesuje.. dlatego mówię, taki ot pic na wodę. Wiem każdy może mieć inne zdanie na ten temat, jest to logiczne, że ma sie w życiu jakieś ideały na temat miłości, związków itd .. ja trochę inaczej podchodzę do życia. Uważam, że jest jedno i lepiej żałować, że się coś zrobiło niż na odwrót.. No ale przemyśle to. Nie jest tak , że jestem zdecydowana na 100% że pójdę z nim do łóżka .. No i dlatego napisałam ten wpis. Jestem ciekawa opinii innych osób, a jak to rozegram to przyjdzie w swoim czasie.. Nic nie jest przesądzone. Po prostu jakoś nie wyobrażam sobie, że miałabym mówić jakiejś koleżance że spotykam sie z facetem o tyle lat starszym ( ale najlepsze jest to, że miedzy moimi rodzicami jest 11 lat różnicy! ) jednak ja jakoś bym się z tym nie afiszowała, no i to nie ma być na poważnie więc dlatego.

[lasesorze]

linaya zgadzam się I coś mi tu "śmierdzi" gdyby tak robili się rzekomo na boki, byliby ze sobą z przyzwyczajenia to po co ta cała szopka z ukrywaniem?
Jestem mega ciekawska, a Ty ile masz?

[taka_sobie_jedna]

Napisane przez BlackSvan

Dobra bez owijania w bawełnę, to głównie chodzi o to, że oni oboje polecieli sobie na boki.. W żaden sposób nie chce go usprawiedliwiać, no ale zaczęło się od niej, są razem ale to taki pic na wodę. W sumie nie chce w to drążyć, ich sprawa.
Ale do sedna .. oboje nie uważamy siebie za potencjalnych partnerów, chodzi o niezobowiozującą znajomość z obu stron, to nie ma być tak, że on sobie tam z nią jest a ja ta trzecie koło u wozu, też mam prawo do spotykania się z innymi mężczyznami. Jak już wspominałam to nie szukam w najbliższym czasie nikogo na stałe, i ciekawa jestem w sumie opinii różnych osób czy warto przeżyć tzw przygodę.. ? Poza tym stwierdził, że wszystko zależy ode mnie(ze względu na dzielącą nas różnicę wieku) i zawsze możemy to zakończyć, albo i nawet nie zaczynać...

Wiem wiem, może mnie zlinczujecie za to, że mam świadomość, że on tam sobie kogoś ma .. ale diabeł tkwi w szczegółach. Nie oszukujmy się ale w tych czasach trudno jest o prawdziwy związek, w którym oboje z partnerów będą sobie wierni do końca.(chociaż są wyjątki) Może taki mój mankament, ale jakoś się zraziłam i nie wierze w wielkie love story. No tak już mi zostało, może przejdzie z wiekiem

Nie będę Ci prawić moralniaków z cyklu "toż to zdrada", "jak możesz", "on kogoś ma, co ona musi czuć" itd., bo dla mnie to czcze gadanie.
To czy on sobie swoją partnerkę zdradza, to ich sprawa. Ciebie to tak naprawdę wcale nie musi obchodzić, bo sama zobowiązań nie masz.
Ale.
Ja Ci napiszę, co o takim czymś sądzę z mojej perspektywy. Ja cenię się bardzo wysoko i nie pozwoliłabym sobie na coś takiego. Ja nie jestem zabaweczką ani słodką dokładką do czyjegoś życia. Ja mam być czyimś życiem, facet ma mnie kochać i na rękach nosić, bo jestem tego warta. U mnie w tym temacie nie ma półśrodków.
Jeśli ktoś ma ochotę na takie przygody, jego sprawa i ja tego nie oceniam, ale ja uważam, że mnie stać na więcej i taka właśnie przygoda nie jest warta ani mnie, ani mojego czasu, czy energii.

[kinia656]

linaya z tym dziadkiem to ja żartobliwie bo tak jak piszesz, mi też się zmieniło myślenie na temat wieku. Jak byłam młodsza albo byłam z rówieśnikiem to myślałam że 30 to już stary.. potem jak byłam blisko 18 to mówiłam że 30lat to przecież młodziutka osoba ale 40 lat to już ciężko a teraz patrząc na TŻ znowu mi się zmieniło i też uważam że babcia/dziadek to taki typowy 80latek (chociaż to też zależy kto jak o siebie dba, bo nie raz widziałam 35 latki które wyglądaja jak 50 latki) mój TŻ się ładnie trzyma, moja ciocia i wujek (ok.60lat) też są sprawni, obrotni, na wycieczki jeżdżą a nie żadni zdziadziali. Moja mama zbliża się do 60 i nikt jej tyle nie daje, wygląda młodo.

(kiedyś to jak patrzyłam na ludzi z liceum to mówiłam "łaaał jacy oni dorośli" ) a pamiętam jak sama poszłam do liceum to myślałam "co ja tu robię? tamci tacy dorośli byli a ja taki dzieciak"

Sama mam 23 lata i czasami czuję się jak dzieciak, mój brat ma 27 lat i dopiero niedawno to odkryłam bo chyba zatrzymałam się na tym że ma ciągle 25 lat Jakoś mi się nie chce wierzyć że on już prawie 30 lat a wygląda tak młodziutko, max 25 lat (szczuplutki na dodatek).

Także im jestem starsza tym przesuwam tą granicę wieku Tym bardziej że mam obok siebie rodzinę (50,60 lat) i naprawdę extra się trzymają i pewnie też dlatego uważam że są jeszcze młodzi.
Bo 30 lat to naprawdę młoda osoba, ledwo co studia skończyła, pracę zaczęła.. dopiero na świat

Wszystko zależy od tego kto jak o siebie dba, wtedy tego wieku nie widać nawet.
Ale 42 lata to jednak już pół życia.. no chyba że zamierza żyć do 100

---------- Dopisano o 21:41 ---------- Poprzedni post napisano o 21:39 ----------

aa teraz widzę też dlaczego piszesz że 40 to młodziutki

A noo i też jestem ciekawska jak lasesorze, dlatego podpinam się pod pytanie

BlackSvan to że nie dzwoni do niego i nie pyta co robi to nie znaczy że się nie interesuje. Ja też w ciągu dnia z TŻ nie gadam i nie pytam co robi bo wiem np że jest w pracy i nie chcę mu przeszkadzać, albo ja na uczelni. Za to wieczorem sobie gadamy. I to znaczy że się nie interesuję? nie. Po prostu wiem co robi i nie będę mu duperelami przeszkadzać w pracy. A skoro ona wie że on idzie na bok to po co ma dzwonić? ("hej, co robisz? jesteś z inną? aha, ok, to nie przeszkadzam")

[lasesorze]

kinia 42 lata to jeszcze młodość przykład? moja babcia - żyła 98 lat i do końca była "na chodzie" i w otoczeniu mam dużo takich długowiecznych osób zarówno facetów jak i kobitek :P


taka sobie jedna uwielbiam Cię za to co napisałaś!

[BlackSvan]

Napisane przez linaya

PO pierwsze, 10 lat to nie jest jakaś kolosalna różnica wieku, a po drugie, to nie wiek tu jest przeszkodą, tylko charakter waszej, hmm, znajomości Koleś ma stałą partnerkę, a Ciebie próbuje urobić na niezobowiązujący romansik na boku. I jeszcze to chowanie się przed znajomymi...gdyby traktował Cię normalnie jak koleżankę, to rozmawiałby z Tobą przy ludziach, waszych wspólnych znajomych, śmiałby się z Tobą, zagadywałby, a nie ukrywał gdzieś w aucie(), z dala od ludzkich oczu.

Piszesz, że Ty też nie chcesz się z nim wiązać...ok, skoro sumienie Ci pozwala - go ahead. Ale coś mi się widzi, że możesz zostać na lodzie ze złamanym sercem i wielkim, niespełnionym pragnieniem zajęcia miejsca jego dziewczyny.

---------- Dopisano o 21:34 ---------- Poprzedni post napisano o 21:33 ----------



w maju skończy 51

nie 10 lat, tylko ponad 10 :P więc ja nawet sama nie chciałabym żeby ktokolwiek się dowiedział. Trochę mnie nie zrozumiałyście, wcale nie chce zajmować miejsca jego dziewczyny. Serio nikt z was nie był w związku bez zobowiązań, albo nie przeżył tzw układu ?
Hmm w sumie, każdy chce od życia czegoś innego .. Może ja jestem odmieńcem kto wie. Raczej rozważając to wszystko myślałam nad paroma uniesieniami a nie zraz pchanie się w nie wiadomo co i jak długo..

[lasesorze]

BlackSvan byłam w związku bez zobowiązań z tym, że i ja i on byliśmy wolni... Uwierz, z czasem zacznie Ci przeszkadzać taki układ.

[linaya]

Noo, ja kiedyś też myślałam, że 30 to staaarość, siwa broda i laska a tuż po 20 zarzekałam się, że nie zwiąże się ze starszym facetem niż o 5 lat i nie wyobrażam sobie życia z takim starcem ale życie zweryfikowało moje wybory

[kinia656]

Napisane przez lasesorze

Ja znam starszego, wolnego mega przystojnego, inteligentnego, wykształconego

Swojego?

[lasesorze]

kinia jakby to był mój facet to bym nie napisała, że wolny, ale powiedzmy, że mam go na oku.... A jak mi kiedyś spojrzał na korytarzu głęboko w oczy.....

[linaya]

Napisane przez lasesorze

BlackSvan byłam w związku bez zobowiązań z tym, że i ja i on byliśmy wolni... Uwierz, z czasem zacznie Ci przeszkadzać taki układ.

Również byłam i bywałam w takich układach szału nie ma: zamieszanie, posłodzenie i po herbacie a po fakcie jakies takie uczucie, że coś ulotnego, nieuchwytnego umknęło, że czegoś mocno brakowało, że mogło być fajnie, ale...no właśnie.

No ale, BlackSvan, to Twoje życie, Twoje decyzje, jesteś dorosłai zrobisz jak zechcesz

[kinia656]

no moi też długowieczni z tym że już nie całkiem tak na chodzie.. dziadek 98 lat o ile się nie mylę, był na chodzie, chodził na spacerki ale co z tego jak głuchy, nie wiedział o co chodzi, zapominał już kto ja jestem..

jego żona (moja babcia) też chyba ok, 90 albo troszkę ponad, ona z kolei pogada, ale po domu to tylko się poczłapie tylko.. ale przypuszczam że dlatego, że kiedyś miała udar i gdyby nie to to byłaby sprawniejsza.

Pocieszyłyście mnie z tym wiekiem teraz
A różne przypadki przecież chodzą po ludziach... młody też może szybko odejść..

[BlackSvan]

Napisane przez taka_sobie_jedna

Nie będę Ci prawić moralniaków z cyklu "toż to zdrada", "jak możesz", "on kogoś ma, co ona musi czuć" itd., bo dla mnie to czcze gadanie.
To czy on sobie swoją partnerkę zdradza, to ich sprawa. Ciebie to tak naprawdę wcale nie musi obchodzić, bo sama zobowiązań nie masz.
Ale.
Ja Ci napiszę, co o takim czymś sądzę z mojej perspektywy. Ja cenię się bardzo wysoko i nie pozwoliłabym sobie na coś takiego. Ja nie jestem zabaweczką ani słodką dokładką do czyjegoś życia. Ja mam być czyimś życiem, facet ma mnie kochać i na rękach nosić, bo jestem tego warta. U mnie w tym temacie nie ma półśrodków.
Jeśli ktoś ma ochotę na takie przygody, jego sprawa i ja tego nie oceniam, ale ja uważam, że mnie stać na więcej i taka właśnie przygoda nie jest warta ani mnie, ani mojego czasu, czy energii.

no dzięki za szczerość, rozumiem każdy ma jakieś swoje zasady, wiadomo, każda kobieta chce być kochana przez swojego partnera i wysławiana w niebiosa. Ale tu nie chodzi o głębszą relacje, w żadnym wypadku nie zamierzam się w nim zakochiwać, ani wymagać tego z jego strony.. Mi cały czas chodzi tylko o kilka spotkań bez zobowiązań, dogadujemy się, pociągamy fizycznie, nic więcej. Takie tam moje, przemyślenia, popłynąć cy sobie darować, ot co jakbym chciała, dawno bym już to z nim zrobiła, wstrzymuje się bo chce to przemyśleć ooo...

[kinia656]

lasesorze z tym wolnym jakoś inaczej sobie zinterpretowałam, w sensie że to twój ale był wolny zanim go poznałaś (w sensie bez dziewczyny, bez żony a jak już to dawno po rozwodzie)

[BlackSvan]

Napisane przez lasesorze

BlackSvan byłam w związku bez zobowiązań z tym, że i ja i on byliśmy wolni... Uwierz, z czasem zacznie Ci przeszkadzać taki układ.

dlatego wiem, że to nie są układy na dłuższą metę. Całkiem sobie zdaje z tego sprawę.

[lasesorze]

kinia dziadek czyli mąż tej 98letniej babci był od niej starszy o 3 lata i zmarł w wieku 51 lat więc babcia żyła sama 50 lat! Więc to, że znajdziesz faceta w swoim wieku nie oznacza, że będziesz z nim do końca swoich dni...... Jeśli obawiasz się właśnie tego, że może szybciej umrzeć albo coś Tak to odebrałam

[BlackSvan]

Napisane przez linaya

Również byłam i bywałam w takich układach szału nie ma: zamieszanie, posłodzenie i po herbacie a po fakcie jakies takie uczucie, że coś ulotnego, nieuchwytnego umknęło, że czegoś mocno brakowało, że mogło być fajnie, ale...no właśnie.

No ale, BlackSvan, to Twoje życie, Twoje decyzje, jesteś dorosłai zrobisz jak zechcesz

dlatego tu chodzi o przygodę, wiadomo wszystko przemija, zależy też jak się do tego podejdzie. Jeżeli jedna ze stron się zakocha, wiadomo lipa totalna, no ale jeśli ma to być totalnie bez uczuć, i na jakiś czas więc ..

[lasesorze]

Napisane przez BlackSvan

dlatego tu chodzi o przygodę, wiadomo wszystko przemija, zależy też jak się do tego podejdzie. Jeżeli jedna ze stron się zakocha, wiadomo lipa totalna, no ale jeśli ma to być totalnie bez uczuć, i na jakiś czas więc ..

Wiesz ładując się w taką relację zawsze wychodzi się z takiego założenia a później bywa różnie.

[kinia656]

BlackSvan teraz mówisz że nie planujesz się zakochiwać ale tego nie da się zaplanować. Będzie wam ze sobą dobrze i potem sobie pomyslisz "skoro w łóżku jest taki cudowny to może i w życiu też?" i potem nagle się okaże że nieświadomie oczekujesz jednak czegoś więcej.

Ja w moim też nie planowałam się zakochać. Ciocia mi mówiła "pamiętaj, on ma dzieci, (wtedy jeszcze) żonę" a ja tylko śmiech i "no ciocia co ty, ja w ogóle o tym nie myslę" bo faktycznie o tym nie myślałam. Mówię "gdzie, ja, do dzieciatego, o 20 lat starszego z obrączka, a nigdy. Kumpel ok, ale coś więcej? nie ma mowy".

I jak nie mieszkał już ze swoją żoną to spotykaliśmy się, było cudownie i zaczęło mi zależeć tym bardziej że on się bardzo starał o mnie. A najpierw myślałam sobie "ok ,fajnie mi z nim ale zaraz to zakończę, gdzie ja z tyle starszym facetem"

A tu psikus, zakochaliśmy się i jestem z nim już 5 lat. A przecież nie miałam się zakochiwać, chciałam bez zobowiązań (mimo, że on nie) ale nie wyszło.

Tego nie da się zaplanować. Jak ci się spodoba w jednej sferze to będziesz chciała go poznać od innej strony. A potem krok od zakochania jeśli okaże się fajny.

---------- Dopisano o 22:03 ---------- Poprzedni post napisano o 22:00 ----------

ja sobie nie wyobrażam intymnych spraw bez uczuć... to przecież wtedy się nic nie czuje a pożadanie? to jedno z uczuć przecież. Motylki w brzuchu, namiętność. To wszystko uczucia. Bez uczuć się chyba nie da.

lasesorze dobrze to odebrałaś bo nie raz myślałam o tym, że mnie "zostawi" samą z dzieckiem... przez wiek. Bo taki stereotyp panuje, że im starszy tym bliżej mu do grobu.. a przecież wszystko się może zdarzyć..

[lasesorze]

kinia przypomniało mi się coś Zawsze w formie żartu mówiłam do mojego (ex) faceta, że "teraz to już bliżej niż dalej"

[BlackSvan]

Napisane przez kinia656

BlackSvan teraz mówisz że nie planujesz się zakochiwać ale tego nie da się zaplanować. Będzie wam ze sobą dobrze i potem sobie pomyslisz "skoro w łóżku jest taki cudowny to może i w życiu też?" i potem nagle się okaże że nieświadomie oczekujesz jednak czegoś więcej.

Ja w moim też nie planowałam się zakochać. Ciocia mi mówiła "pamiętaj, on ma dzieci, (wtedy jeszcze) żonę" a ja tylko śmiech i "no ciocia co ty, ja w ogóle o tym nie myslę" bo faktycznie o tym nie myślałam. Mówię "gdzie, ja, do dzieciatego, o 20 lat starszego z obrączka, a nigdy. Kumpel ok, ale coś więcej? nie ma mowy".

I jak nie mieszkał już ze swoją żoną to spotykaliśmy się, było cudownie i zaczęło mi zależeć tym bardziej że on się bardzo starał o mnie. A najpierw myślałam sobie "ok ,fajnie mi z nim ale zaraz to zakończę, gdzie ja z tyle starszym facetem"

A tu psikus, zakochaliśmy się i jestem z nim już 5 lat. A przecież nie miałam się zakochiwać, chciałam bez zobowiązań (mimo, że on nie) ale nie wyszło.

Tego nie da się zaplanować. Jak ci się spodoba w jednej sferze to będziesz chciała go poznać od innej strony. A potem krok od zakochania jeśli okaże się fajny.

---------- Dopisano o 22:03 ---------- Poprzedni post napisano o 22:00 ----------

ja sobie nie wyobrażam intymnych spraw bez uczuć... to przecież wtedy się nic nie czuje a pożadanie? to jedno z uczuć przecież. Motylki w brzuchu, namiętność. To wszystko uczucia. Bez uczuć się chyba nie da.

lasesorze dobrze to odebrałaś bo nie raz myślałam o tym, że mnie "zostawi" samą z dzieckiem... przez wiek. Bo taki stereotyp panuje, że im starszy tym bliżej mu do grobu.. a przecież wszystko się może zdarzyć..

wiesz zawsze jest jakieś ryzyko, jak już się w kimś zakochasz a ta druga osoba nadal będzie Cię traktowała jako koleżankę to jest logiczne, że ktoś na tym ucierpi.
Widać miałaś szczęście, że się w Tobie zakochał, dogadaliście się no i mimo tego wieku, i nawet jego dzieci jesteście razem. Mówią miłość nie wybiera.
No ale jeżeli chodzi o mnie, to znam siebie, ciężko jest mi się w kimś zakochać, dlatego większość osób mówi mi, że jestem niezdecydowana. No ale czym się tu dziwić? Młoda jestem. Stanowczo za młoda nawet dla niego, a poza tym nawet jeśli serio poszłoby nie po mojej myśli i coś bym do niego poczuła, nie wiem może i nawet się zakochała to uwierz mi, że musiałabym to skończyć i tak czy siak studiuję, oprócz nauki, wiadomo lubię imprezy, jakieś szalone wypady, czy posiedzieć w domu z rodziną. A z nim nie mogłabym robić wielu rzeczy, zresztą zapewne bym to ukrywała przed wszystkimi. Tak więc z założenia wychodzę że to i tak nie ma racji bytu, no ale zabawić się można jestem dziwna, nie jestem jak moje koleżanki które mają po dwadzieścia parę lat, jedno dziecko przy boku, a drugie w drodze. Uważam że na wszystko jest czas, więc wzbraniać się czegoś fajnego też nie jest dobrze .. No ale...

a jeśli chodzi o uczucia, to nie do końca dobrze powiedziałam, wiadomo w tym przypadku jest to podążanie i chęć przeżycia czegoś niedozwolonego, inspiracja starszym, doświadczonym mężczyzną, który pomimo swojego wieku ma coś w sobie z chłopca.. To imponuje mi to właśnie.

[kinia656]

Napisane przez lasesorze

kinia przypomniało mi się coś Zawsze w formie żartu mówiłam do mojego (ex) faceta, że "teraz to już bliżej niż dalej"

pocisnęłaś

[lasesorze]

Napisane przez BlackSvan

wiesz zawsze jest jakieś ryzyko, jak już się w kimś zakochasz a ta druga osoba nadal będzie Cię traktowała jako koleżankę to jest logiczne, że ktoś na tym ucierpi.
Widać miałaś szczęście, że się w Tobie zakochał, dogadaliście się no i mimo tego wieku, i nawet jego dzieci jesteście razem. Mówią miłość nie wybiera.
No ale jeżeli chodzi o mnie, to znam siebie, ciężko jest mi się w kimś zakochać, dlatego większość osób mówi mi, że jestem niezdecydowana. No ale czym się tu dziwić? Młoda jestem. Stanowczo za młoda nawet dla niego, a poza tym nawet jeśli serio poszłoby nie po mojej myśli i coś bym do niego poczuła, nie wiem może i nawet się zakochała to uwierz mi, że musiałabym to skończyć i tak czy siak studiuję, oprócz nauki, wiadomo lubię imprezy, jakieś szalone wypady, czy posiedzieć w domu z rodziną. A z nim nie mogłabym robić wielu rzeczy, zresztą zapewne bym to ukrywała przed wszystkimi. Tak więc z założenia wychodzę że to i tak nie ma racji bytu, no ale zabawić się można jestem dziwna, nie jestem jak moje koleżanki które mają po dwadzieścia parę lat, jedno dziecko przy boku, a drugie w drodze. Uważam że na wszystko jest czas, więc wzbraniać się czegoś fajnego też nie jest dobrze .. No ale...

No tak, bo przecież starszy facet to kula u nogi i wstyd
Ty tak na poważnie?

[kinia656]

BlackSvan ok, ja wszystko rozumiem, tą całą przygodę.. ale to po co jest z tamtą? tego już nie ogarniam.

A z tym, że miałam szczęście że TŻ się zakochał... nie wiem, czasem wolałabym żeby tego nie zrobił i może inaczej moje życie by się potoczyło, z rówieśnikiem, lżej finansowo... a może byłabym sama....i żałowała.. kto wie.

---------- Dopisano o 22:24 ---------- Poprzedni post napisano o 22:21 ----------

lasesorze ale z tym ukrywnaiem się to się nie dziwię, sama tak robiłam na początku. Ale to dlatego że wszyscy byli temu przeciwni, to po co miałam wiecznie ględzenia słuchać, zakazów wychodzenia, sprawdzania, krzyków itp... wolałam się ukrywać i mieć spokój z innymi.

Nawet na 100dniówkę poszłam z innym będąc ze swoim już w początkowej ciąży.. to się nazywa dopiero poświęcenie ze strony mojego TŻ że pozwolił na coś takiego...

Musiało być mu mega trudno...

Ale wtedy miałam 18 lat... bałam się .. no dzieciak..

Pewnie jakby ludzie normalnie reagowali to bym się nie ukrywała.. no ale jak każdy z każdej strony dobija, krytykuje to człowiek potem sam nie wie co ma robić... patrzą jak na dziwadło....

Potem dojrzałam i miałam to gdzieś, ale co było to było i co mu dopiekłam to dopiekłam...

A jak zaczęliśmy się spotykać co się zakochałam już wtedy i on też.. to chciałam to przerwać. Dobrze nam było ale myślałam sobie "znajdę innego, poświruję, może w innym się zakocham i nie będzie problemu".. poświrowałam ale co z tego jak nadal za moim szlochałam?

Teraz dopiero zdaję sobie sprawę jaką przykrość mu sprawiałam kiedy przez niecały rok wahałam się, raz mówiłam że to koniec raz wracałam, raz poznałam innych, ale myślałam o nim.. i wracałam. Potem znowu, że tak nie można że to bez sensu.. i tak w kółko.

Aż w końcu zapieczętował
I pomyśleć, że ja mu byłą żonę wypominam a on mi nic.. to dopiero człowiek ze stali :O

[lasesorze]

kinia nie no byłaś w szkole średniej, on żonaty, dzieciaty to się wcale nie dziwię Ale dorosła kobieta raczej nie powinna mieć z tym problemu

[taka_sobie_jedna]

Napisane przez BlackSvan

no dzięki za szczerość, rozumiem każdy ma jakieś swoje zasady, wiadomo, każda kobieta chce być kochana przez swojego partnera i wysławiana w niebiosa. Ale tu nie chodzi o głębszą relacje, w żadnym wypadku nie zamierzam się w nim zakochiwać, ani wymagać tego z jego strony.. Mi cały czas chodzi tylko o kilka spotkań bez zobowiązań, dogadujemy się, pociągamy fizycznie, nic więcej. Takie tam moje, przemyślenia, popłynąć cy sobie darować, ot co jakbym chciała, dawno bym już to z nim zrobiła, wstrzymuje się bo chce to przemyśleć ooo...

to teraz krótka piłka: co Cię tak naprawdę blokuje?

Napisane przez lasesorze

kinia przypomniało mi się coś Zawsze w formie żartu mówiłam do mojego (ex) faceta, że "teraz to już bliżej niż dalej"

My sobie w żartach zawsze dokuczamy w stylu:
ja: "nie dyskutuj gówniarzu"
on: "oho starszyzna zarządziła"

---------- Dopisano o 22:30 ---------- Poprzedni post napisano o 22:29 ----------

Napisane przez lasesorze

taka sobie jedna uwielbiam Cię za to co napisałaś!

dziekuję za uznanie Napisalam przecież samą prawdę

[kinia656]

My sobie w żartach zawsze dokuczamy w stylu:
ja: "nie dyskutuj gówniarzu"
on: "oho starszyzna zarządziła"

Hehe ładne

Ej, słodkie takie sprzeczki są nie? :P