jakie zarobki są wam potrzebne?

[edan84]

Moim marzeniem jest aby niedługo w życiu móc mieć u boku ambitna partnerkę, z którą na koniec roku byśmy wyciągali milion złotych na rękę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[lulka19]

Napisane przez Cytokina

Zarabiam około 10 tyś miesięcznie, razem z pensją partnera wychodzi nam mniej więcej 12000-13000 w zależności od miesiąca + teraz TŻ ma dodatkowy zarobek w weekendy rzędu 800 zł co tydzień (kwoty na rękę"

Myślę, że to dużo. Nawet bardzo dużo jak na młodych ludzi, którzy ledwo co skończyli studia i zaczynają swoje "kariery" zawodowe.
Jest to duży przeskok jakości życia - dopiero w listopadzie zaczęliśmy tyle zarabiać. Wcześniej ja przez rok wyciągałam około 2000-2200, partner miał 1/3 etatu i kończył magisterkę - razem około 3000. Gdyby nie pomoc rodziców, którzy nam dokładali do mieszkania to byłoby ciężko. Dalibyśmy sobie radę, ale musielibyśmy oglądać każdą złotówkę. I tak musieliśmy, może nie każdą, ale planowaliśmy co możemy kupić, na co wydać. Na pewno nie było to luksusowe życie, gdzie wydajemy na co chcemy. Zbierać na wesele czy kupić sobie te nowe buty, płaszcz, bluzkę? Wyjścia na miasto, zamawianie jedzenia, netfliks, hbogo, czy nc+ - to były luksusy, na których oszczędzaliśmy.

Gdy zaczęliśmy lepiej zarabiać to pierwsze dwa miesiące to było wydawanie na rzeczy, na które wcześniej nie mogliśmy sobie pozwolić (tzn pewnie z czasem byśmy to kupili, po dłuższym oszczędzaniu i po kolei, a nie wszystko na raz) - porządna suszarka, zmywarka, robot odkurzający, wspomniany netfliks czy nc+... Gdy już kupiliśmy to, czego nam brakowało przez miniony rok to zaczęliśmy znowu oszczędzać. To niesamowity komfort, że to, co wcześniej zbieraliśmy przez kilka miesięcy teraz możemy odłożyć za jedną wypłatą. Wciąż staramy się planować wydatki - nie oszczędzamy zwłaszcza na jedzeniu, jak nam się nie chce gotować to nie mamy wyrzutów sumienia idąc do knajpy raz na jakiś czas. Nie boimy się np. awarii auta. Mogliśmy sobie pozwolić na zwierzaka
Stałe opłaty to około 2000 (mieszkanie, rachunki, telewizja, spotify, karnety na siłownię). Nie prowadzę dokładnych zapisków budżetu, ale na życie idzie nam około 2500-3000. Powiedzmy 5000 miesięcznie do wydania. Resztę odkładamy.

Odkladscie 8 tyś miesięcznie ? Wow. Szczęka mi opadła z zazdrości

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Finlora]

Napisane przez Pani_Mada

a warzywa trzeba jeść nie tylko w lecie gdy jest sezon i są tanie.

No właśnie.
Jak zaczęłam jeść tak, że połowa każdego mojego posiłku to warzywa, to rachunki od razu skoczyły w górę i to bardzo.

[edan84]

Napisane przez Finlora

No właśnie.
Jak zaczęłam jeść tak, że połowa każdego mojego posiłku to warzywa, to rachunki od razu skoczyły w górę i to bardzo.

Połowa posiłku to warzywa, więc rachunki skoczyły bardzo w górę? Zazdroszczę tak małych rachunków.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kasztanka3]

[1=07f49d5297ed442eaa63bdc 5e3365630f1fe1bde_620d900 1ec3ce;88037523]W ogóle to teraz sobie uświadomiłam, ze na żarcie wydajemy więcej niż na kredyt hipoteczny


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk[/QUOTE]

My bysmy sie musieli niezle postarac, zeby osiagnac taki wynik, bo dwa kredyty wynosza nas $3000 co miesiac, a na zarcie (zakupy spozywcze i wyjscia do restauracji) wydajemy lacznie moze z $1000-1200.

[Talullah]

Napisane przez yoona

Potwierdzam. Mimo wszystko jednak grosze to nie są,ja wydalam na 3 tyg 5 tys lacznie z kilkoma.lotami,no nieoszukujmy sie,to nie sa tanie wakacje

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Moim zdaniem 5000 na 3 tygodnie w tym loty to są baaaardzo tanie wakacje.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kasztanka3]

Napisane przez Talullah

Moim zdaniem 5000 na 3 tygodnie w tym loty to są baaaardzo tanie wakacje.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Tez tak uwazam

[Hultaj]

Ustalmy coś. Wmawianie ludziom że samochód podchodzi rzekomo pod luksus jest bardzo grubą przesadą. Przypominam że w takich Stanach autami wożą się ''dzieciaki'' i bez samochodu poza wielkimi metropoliami trudno sensownie funkcjonować. Nie mówimy o samochodzie za kilkadziesiąt tyś tylko o sprawnym zadbanym aucie za kilka tyś, pilnowanym pod względem napraw i przeglądów, którego roczne ubezpieczenie kosztuje kilkaset zł. Samochód to niesamowita niezależność, same zalety. Powinien być traktowany jako taki sam niezbędnik jak np. telefon czy komputer. No halo. Jak ktoś nie chce jeździć to niech nie jeździ (sporo osób bałoby się wyjechać na drogę i ok).

[kasztanka3]

Napisane przez Hultaj

Ustalmy coś. Wmawianie ludziom że samochód podchodzi rzekomo pod luksus jest bardzo grubą przesadą. Przypominam że w takich Stanach autami wożą się ''dzieciaki'' i bez samochodu poza wielkimi metropoliami trudno sensownie funkcjonować. Nie mówimy o samochodzie za kilkadziesiąt tyś tylko o sprawnym zadbanym aucie za kilka tyś, pilnowanym pod względem napraw i przeglądów, którego roczne ubezpieczenie kosztuje kilkaset zł. Samochód to niesamowita niezależność, same zalety. Powinien być traktowany jako taki sam niezbędnik jak np. telefon czy komputer. No halo. Jak ktoś nie chce jeździć to niech nie jeździ (sporo osób bałoby się wyjechać na drogę i ok).

Nie tylko w Stanach tak jest. Ale musze przyznac, ze Polska ma naprawde dobrze rozwiniety transport publiczny w duzych miastach, kiedy mieszkalam w Warszawie to tak naprawde samochod nigdy nie byl mi niezbedny w codziennym zyciu. Jedyne inne miasta, w ktorych bylam gdzie faktycznie nie odczulam w ogole negatywnie braku auta to chyba tylko Londyn i Nowy Jork. No i jeszcze ewentualnie Berlin.

[tinkerver2]

Napisane przez Hultaj

Ustalmy coś. Wmawianie ludziom że samochód podchodzi rzekomo pod luksus jest bardzo grubą przesadą. Przypominam że w takich Stanach autami wożą się ''dzieciaki'' i bez samochodu poza wielkimi metropoliami trudno sensownie funkcjonować. Nie mówimy o samochodzie za kilkadziesiąt tyś tylko o sprawnym zadbanym aucie za kilka tyś, pilnowanym pod względem napraw i przeglądów, którego roczne ubezpieczenie kosztuje kilkaset zł. Samochód to niesamowita niezależność, same zalety. Powinien być traktowany jako taki sam niezbędnik jak np. telefon czy komputer. No halo. Jak ktoś nie chce jeździć to niech nie jeździ (sporo osób bałoby się wyjechać na drogę i ok).

Szczerze mówiąc kupowanie auta "za kilka tys" to jak kupowanie skarbonki bez dna.
Mieliśmy auto z 2005. Ford Focus cmax. CIĄGLE coś się w nim psuło, w ciągu ostatniego pół roku wsadziliśmy w niego 10 tys. Nie - zużywało, tylko psuło. Auto w rodzinie tz od 10 lat. Kiedyś zjeżdżaliśmy z ronda i dobrze, że z jakimś 10km/h, bo urwał nam się silnik i wisiał na kablach czy tam przewodach. Innym razem coś z półosią. Potem szczotki (?), trzeba było zaślepić EGR, bo szarpał. Podwozie trzeba było zakonserwować, bo zaczęło rdzewieć. No nie było miesiąca, odkąd mieliśmy to auto (a mieliśmy je od zeszłego roku), żeby coś się nie zje*alo. Lawetowanr 3 razy w ciągu ostatniego pół roku. Nie liczę niewielkich usterek oczywiście. Poprzednie auto, też ford, mondeo, sprzęgło i dwumas do wymiany (tak to nazywa tz), uszczelka pod głowica.
Najlepiej nam się sprawdzała corsa B, kupiona za 1200 i flaszkę wódki z 1994 r. Jak się coś zj*alo, to się jechało na złom i się kupowało część za grosze. Ale też jak coś się zepsuło, to unieruchamialo nas to, i auto stało na parkingu. Tak naprawdę pół na pół stało na parkingu rozwalone i jeździło. To ja już serio wolę sobie kupić bilet miesieczny na miejski, które teraz dojeżdżają wszędzie (mówię o mieszkaniu w mieście, a nie Zadupiu Dolnym)

Wysłane z mojego moto g(8) power przy użyciu Tapatalka

[Talullah]

Napisane przez sunshinebutterfly

Bo nie chodzi o to ile się zarabia tylko ile się wydaje
Można zarabiać 5 tysięcy, mieszkać z partnerem albo w swoim mieszkaniu i płacić za rachunki 500-1000 PLN, ewentualnie umieć znaleźć tanie mieszkanie do wynajęcia, korzystać z samochodu służbowego, umieć negocjować, żeby wynajdować fajne okazje, inwestować część zarobionych pieniędzy i dzięki temu żyć na wysokim poziomie a można zarabiać 10 tysięcy, mieć pierdyliad kredytów a to na duże mieszkanie a to na samochód a to na jakieś sprzęty, mieć abonamenty w najdroższej siłowni w mieście i tysiąc innych niepotrzebnych rzeczy, wszystko koszta, żadnych inwestycji i finalnie na koniec miesiąca mieć mniej kasy niż ten co zarabia 5 tysięcy także ten...

Taki przykład - mam znajomego, który teraz stara się o nową pracę i zarobki na poziomie 10 tysięcy netto. Oznajmił wszystkim, że jak tylko dostanie wymarzone stanowisko to pierwsze co zrobi to idzie do banku po kredyt, bo chce sobie kupić mieszkanie ponad 100m2 w centrum Warszawy (singiel) i jednocześnie zakredytować się po sam korek. Koszt takiego mieszkania to grubo ponad milion. Taki przykład jak można się szybko pozbyć zarobionych pieniędzy

Uważam za bardzo nierozsądne brać kredyt na plus/minus milion zarabiając 10 000. Szczerze mówiąc to nie odważyłabym się.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Hultaj]

Mieliśmy auto z 2005. Ford Focus cmax. CIĄGLE coś się w nim psuło, w ciągu ostatniego pół roku wsadziliśmy w niego 10 tys. Nie - zużywało, tylko psuło. Auto w rodzinie tz od 10 lat. Kiedyś zjeżdżaliśmy z ronda i dobrze, że z jakimś 10km/h, bo urwał nam się silnik i wisiał na kablach czy tam przewodach. Innym razem coś z półosią. Potem szczotki (?), trzeba było zaślepić EGR, bo szarpał. Podwozie trzeba było zakonserwować, bo zaczęło rdzewieć. No nie było miesiąca, odkąd mieliśmy to auto (a mieliśmy je od zeszłego roku), żeby coś się nie zje*alo. Lawetowanr 3 razy w ciągu ostatniego pół roku. Nie liczę niewielkich usterek oczywiście. Poprzednie auto, też ford, mondeo, sprzęgło i dwumas do wymiany (tak to nazywa tz), uszczelka pod głowica.

Ale takie auto to chyba prowadzisz do warsztatu i dostajesz listę wszystkich wad i usterek i wtedy masz jak na dloni co faktycznie jest warte?

[tinkerver2]

Napisane przez Hultaj

Ale takie auto to chyba prowadzisz do warsztatu i dostajesz listę wszystkich wad i usterek i wtedy masz jak na dloni co faktycznie jest warte?

Aha, bo usterki to tak wszystkie naraz występują i można na raz zlikwidować, od ręki
Nie, najpierw zrobiło się jedno, naprawione, za jakiś czas zrobiło się drugie, albo np. Miała być jakaś mała usterka typu poszarpywanie przy przyspieszaniu, a okazało się, że to jednak coś o wiele poważniejszego.
Tak, samochód przechodził przeglądy w stacji kontroli, więc był sprawny i zdolny do jazdy

Wysłane z mojego moto g(8) power przy użyciu Tapatalka

[Pevll]

Napisane przez Talullah

Uważam za bardzo nierozsądne brać kredyt na plus/minus milion zarabiając 10 000. Szczerze mówiąc to nie odważyłabym się.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Jak raz wspomniałam o tym na jednej z grup budowy domu na facebooku, to się na mnie rzucili prawie z pazurami, że to ja głupoty piszę. I że budowa domu to inwestycja i że wcale nie jest to taki wyski kredyt, bo zostaje jeszcze 5000 zł na życie plus dodatkowo pewnie 500 plus na dzieciaki.

[Finlora]

Tinker, nie zawsze - jako pierwszy samochód po zrobieniu prawka kupiłam sobie autko za 2,5 tysiąca z 2000 roku (na rozwalenie, żeby nie było mi go szkoda jak w coś walnę). Jak na razie zrobiłam w nim tylko hamulce, wymieniłam butlę z gazem bo skończyła się ważność wiec potrzebowałam do przeglądu (a chciałam mieć gaz) i po roku jeżdzenia rozwaliło mi się łożysko w tylnym kole. Myślałam o kupnie czegoś lepszego w tym roku ale stwierdziłam, że póki na razie jest ok to nie potrzebuję.

[edan84]

Napisane przez Pevll

Jak raz wspomniałam o tym na jednej z grup budowy domu na facebooku, to się na mnie rzucili prawie z pazurami, że to ja głupoty piszę. I że budowa domu to inwestycja i że wcale nie jest to taki wyski kredyt, bo zostaje jeszcze 5000 zł na życie plus dodatkowo pewnie 500 plus na dzieciaki.

Inwestycja? A to ktoś wynajmie dom na wywiejewie za 5tys+ na miesiąc? I tak przez 30 lat?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[tinkerver2]

Napisane przez Finlora

Tinker, nie zawsze - jako pierwszy samochód po zrobieniu prawka kupiłam sobie autko za 2,5 tysiąca z 2000 roku (na rozwalenie, żeby nie było mi go szkoda jak w coś walnę). Jak na razie zrobiłam w nim tylko hamulce, wymieniłam butlę z gazem bo skończyła się ważność wiec potrzebowałam do przeglądu (a chciałam mieć gaz) i po roku jeżdzenia rozwaliło mi się łożysko w tylnym kole. Myślałam o kupnie czegoś lepszego w tym roku ale stwierdziłam, że póki na razie jest ok to nie potrzebuję.

Pewnie, że nie zawsze. Natomiast kupowanie używanego auta "bo to oszczędność" - nie w naszym wypadku. A na pewno nie 15 letniego Za hajs wydany odkad go dostaliśmy moglibyśmy sobie kupić nowsze, mniejsze, lepsze auto. Pewnie też używane, ale młodsze.

Wysłane z mojego moto g(8) power przy użyciu Tapatalka

[edan84]

Napisane przez Finlora

Tinker, nie zawsze - jako pierwszy samochód po zrobieniu prawka kupiłam sobie autko za 2,5 tysiąca z 2000 roku (na rozwalenie, żeby nie było mi go szkoda jak w coś walnę). Jak na razie zrobiłam w nim tylko hamulce, wymieniłam butlę z gazem bo skończyła się ważność wiec potrzebowałam do przeglądu (a chciałam mieć gaz) i po roku jeżdzenia rozwaliło mi się łożysko w tylnym kole. Myślałam o kupnie czegoś lepszego w tym roku ale stwierdziłam, że póki na razie jest ok to nie potrzebuję.

Super jest oszczędzać na swoim bezpieczeństwie. I innych korzystających z tej samej drogi.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Talullah]

Napisane przez Cytokina

Zarabiam około 10 tyś miesięcznie, razem z pensją partnera wychodzi nam mniej więcej 12000-13000 w zależności od miesiąca + teraz TŻ ma dodatkowy zarobek w weekendy rzędu 800 zł co tydzień (kwoty na rękę"

Myślę, że to dużo. Nawet bardzo dużo jak na młodych ludzi, którzy ledwo co skończyli studia i zaczynają swoje "kariery" zawodowe.
Jest to duży przeskok jakości życia - dopiero w listopadzie zaczęliśmy tyle zarabiać. Wcześniej ja przez rok wyciągałam około 2000-2200, partner miał 1/3 etatu i kończył magisterkę - razem około 3000. Gdyby nie pomoc rodziców, którzy nam dokładali do mieszkania to byłoby ciężko. Dalibyśmy sobie radę, ale musielibyśmy oglądać każdą złotówkę. I tak musieliśmy, może nie każdą, ale planowaliśmy co możemy kupić, na co wydać. Na pewno nie było to luksusowe życie, gdzie wydajemy na co chcemy. Zbierać na wesele czy kupić sobie te nowe buty, płaszcz, bluzkę? Wyjścia na miasto, zamawianie jedzenia, netfliks, hbogo, czy nc+ - to były luksusy, na których oszczędzaliśmy.

Gdy zaczęliśmy lepiej zarabiać to pierwsze dwa miesiące to było wydawanie na rzeczy, na które wcześniej nie mogliśmy sobie pozwolić (tzn pewnie z czasem byśmy to kupili, po dłuższym oszczędzaniu i po kolei, a nie wszystko na raz) - porządna suszarka, zmywarka, robot odkurzający, wspomniany netfliks czy nc+... Gdy już kupiliśmy to, czego nam brakowało przez miniony rok to zaczęliśmy znowu oszczędzać. To niesamowity komfort, że to, co wcześniej zbieraliśmy przez kilka miesięcy teraz możemy odłożyć za jedną wypłatą. Wciąż staramy się planować wydatki - nie oszczędzamy zwłaszcza na jedzeniu, jak nam się nie chce gotować to nie mamy wyrzutów sumienia idąc do knajpy raz na jakiś czas. Nie boimy się np. awarii auta. Mogliśmy sobie pozwolić na zwierzaka
Stałe opłaty to około 2000 (mieszkanie, rachunki, telewizja, spotify, karnety na siłownię). Nie prowadzę dokładnych zapisków budżetu, ale na życie idzie nam około 2500-3000. Powiedzmy 5000 miesięcznie do wydania. Resztę odkładamy.

Miałam bardzo podobnie - marnie opłacany etat, dorabianie popołudniami, w nocy i w weekendy żeby na życie starczyło (plus odkładaliśmy na wkład własny) i potem przeskok. Super uczucie że idę do sklepu i kupuje np ekspres do kawy który mi się marzył od ręki a na który musiałabym wcześniej wydać całą pensję miesięczna z etatu.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Finlora]

Napisane przez tinkerver2

Pewnie, że nie zawsze. Natomiast kupowanie używanego auta "bo to oszczędność" - nie w naszym wypadku. A na pewno nie 15 letniego Za hajs wydany odkad go dostaliśmy moglibyśmy sobie kupić nowsze, mniejsze, lepsze auto. Pewnie też używane, ale młodsze.

Wysłane z mojego moto g(8) power przy użyciu Tapatalka

Ja nie kupowałam bo oszczędność tylko stwierdziłam, że na poczatku mogę w coś przywalić, przytrzeć czy coś więc pierwszy samochód ma być taki, że jak go uszkodzę to żebym "się nie zapłakała" a potem kupię sobie lepszy. Ale skoro z tym jest wszystko ok, to po co? Nie muszę jeździć wypasionym samochodem.

---------- Dopisano o 13:47 ---------- Poprzedni post napisano o 13:46 ----------

Napisane przez edan84

Super jest oszczędzać na swoim bezpieczeństwie. I innych korzystających z tej samej drogi.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Hmm, wczoraj bez problemu przeszedł przegląd i nie ma nic do naprawy, więc chyba jednak nie jest tak źle jak myślisz

[Pevll]

Napisane przez edan84

Inwestycja? A to ktoś wynajmie dom na wywiejewie za 5tys+ na miesiąc? I tak przez 30 lat?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Pewnie nikt. Ich argumenty:
Zarobki można zwiekszyć i dostać awans, zwolnienie nie jest wcale takie prawdopodobne (dyskusja jeszcze sprzed pojawienia sie koronawirusa)
Lepiej wybudować dom z lepszej jakości materiałów niż oszczędzać i stawiać coś taniego

[edan84]

Napisane przez Finlora

Ja nie kupowałam bo oszczędność tylko stwierdziłam, że na poczatku mogę w coś przywalić, przytrzeć czy coś więc pierwszy samochód ma być taki, że jak go uszkodzę to żebym "się nie zapłakała" a potem kupię sobie lepszy. Ale skoro z tym jest wszystko ok, to po co? Nie muszę jeździć wypasionym samochodem.

Spoko. Jak wysiada hamulce, albo butla wybuchnie w tej Twojej kuchence na kółkach, albo jak zgasnie przy wyprzedzaniu to będzie jednej oszczędnej na otarciu mniej

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 13:49 ---------- Poprzedni post napisano o 13:49 ----------

Napisane przez Finlora

Ja nie kupowałam bo oszczędność tylko stwierdziłam, że na poczatku mogę w coś przywalić, przytrzeć czy coś więc pierwszy samochód ma być taki, że jak go uszkodzę to żebym "się nie zapłakała" a potem kupię sobie lepszy. Ale skoro z tym jest wszystko ok, to po co? Nie muszę jeździć wypasionym samochodem.

---------- Dopisano o 13:47 ---------- Poprzedni post napisano o 13:46 ----------



Hmm, wczoraj bez problemu przeszedł przegląd i nie ma nic do naprawy, więc chyba jednak nie jest tak źle jak myślisz

Przegląd przeszedł więc spoko. Hahahaha.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Finlora]

Napisane przez edan84

Spoko. Jak wysiada hamulce, albo butla wybuchnie w tej Twojej kuchence na kółkach, albo jak zgasnie przy wyprzedzaniu to będzie jednej oszczędnej na otarciu mniej

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 13:49 ---------- Poprzedni post napisano o 13:49 ----------

Przegląd przeszedł więc spoko. Hahahaha.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Oszczędź sobie trollu.

[kasztanka3]

Napisane przez Pevll

Pewnie nikt. Ich argumenty:
Zarobki można zwiekszyć i dostać awans, zwolnienie nie jest wcale takie prawdopodobne (dyskusja jeszcze sprzed pojawienia sie koronawirusa)
Lepiej wybudować dom z lepszej jakości materiałów niż oszczędzać i stawiać coś taniego

Z argumentem nr 2 sie w sumie zgadzam, ale to dziala tylko w przypadku, kiedy dana osobe na te lepsze jakosciowo materialy/produkty stac i nie musi sie zapozyczac ponad stan zeby je kupic.

[Hultaj]

Aha, bo usterki to tak wszystkie naraz występują i można na raz zlikwidować, od ręki

Myślę że dobry mechanik (niekoniecznie o takiego super łatwo) który zna się na robocie po bliższym zapoznaniu się ze stanem auta byłby w stanie powiedzieć w jakim samochód faktycznie jest stanie. Przeglądy to średni przykład bo wiadomo że ludziom chodzi o to aby pojazd je przechodził.

I nie ''bo oszczędność'' chociaż również ale przede wszystkim adekwatność oraz zdrowy rozsądek. Kupowanie samochodu za kilkadziesiąt tyś w syt gdy nie ma się odpowiednich zarobków i nawet kwota pożyczki jest jakąś znaczną pozycją w comiesięcznym budżecie mądre nie jest. Zdrowy rozsądek bo im droższy samochód i nowszy tym droższe pierdoły typu roleta do bagażnika, półka do fotela czy lusterko a co dopiero podzespoły.

[Pevll]

Napisane przez kasztanka3

Z argumentem nr 2 sie w sumie zgadzam, ale to dziala tylko w przypadku, kiedy dana osobe na te lepsze jakosciowo materialy/produkty stac i nie musi sie zapozyczac ponad stan zeby je kupic.

Można wybudować porządny dom o mniejszym metrażu za 500 tys. a nie za milion Rata kredytu dzięki temu jest 2 razy niższa. Sama zarabiam dobrze, ale z kredytem na 1 mln złotych czułabym się zagrożona.

Szczególnie, ze nie jest to kredyt w celach biznesowych, który pozwoli nam zwiekszyć nasze zarobki. Tylko kredyt na budowę domu, czyli na wartość totalnie pasywną.

[Hultaj]

Spoko. Jak wysiada hamulce, albo butla wybuchnie w tej Twojej kuchence na kółkach, albo jak zgasnie przy wyprzedzaniu to będzie jednej oszczędnej na otarciu mniej

jak idziesz do mechanika z naciskiem że nie chcesz przepłacać ale też zalezy ci aby auto było sprawne i nie zamierzasz wybitnie januszować to sprawdzi ci i te hamulce i resztę. Na szczęście sa jeszcze ludzie którym nie zależy tylko na wyciąganiu kasy od ''frajerów'' i całkiem uczciwie podchodzą do roboty.

[kasztanka3]

Napisane przez Pevll

Można wybudować porządny dom o mniejszym metrażu za 500 tys. a nie za milion Rata kredytu dzięki temu jest 2 razy niższa. Sama zarabiam dobrze, ale z kredytem na 1 mln złotych czułabym się zagrożona.

Szczególnie, ze nie jest to kredyt w celach biznesowych, który pozwoli nam zwiekszyć nasze zarobki. Tylko kredyt na budowę domu, czyli na wartość totalnie pasywną.

Dlatego napisalam, ze zadluzenie sie ponad stan rowniez uwazam za nierozsadne, mimo tego, ze sama argumentacja (a przynajmniej ten drugi przytoczony argument) wcale taka glupia nie jest.

[Finlora]

Napisane przez Hultaj

jak idziesz do mechanika z naciskiem że nie chcesz przepłacać ale też zalezy ci aby auto było sprawne i nie zamierzasz wybitnie januszować to sprawdzi ci i te hamulce i resztę. Na szczęście sa jeszcze ludzie którym nie zależy tylko na wyciąganiu kasy od ''frajerów'' i całkiem uczciwie podchodzą do roboty.

Zwłaszcza, że hamulce to była pierwsza rzecz jaką zrobiłam po kupnie auta. Ale jak nie jeździsz porszakiem, to wiesz, zginiesz podczas najbliższej jazdy.

[Hultaj]

Można wybudować porządny dom o mniejszym metrażu za 500 tys. a nie za milion Rata kredytu dzięki temu jest 2 razy niższa. Sama zarabiam dobrze, ale z kredytem na 1 mln złotych czułabym się zagrożona.

Szczególnie, ze nie jest to kredyt w celach biznesowych, który pozwoli nam zwiekszyć nasze zarobki. Tylko kredyt na budowę domu, czyli na wartość totalnie pasywną.

Wg mnie prostota najlepsza, kluczowa jest ustawność, poza tym warto pomyśleć czy na pewno potrzebuje się jakiś metraż, i wykonczenie też można dać w różnym standardzie co nie znaczy że gorszym. Przy kredycie 1 mln na 25 lat miesięczna rata w okolicy 5 tyś miesięcznie, przy zarobkach rzędu 10-15 tyś, nawet 20, konkretna udziałem suma. Zbyt konkretna.