Najbardziej skąpy facet- ranking:)

[dawidowskasia]

Napisane przez Ki@

Myślę, że bardzo się napalił na tę znajomość, bo później nie mógł przeżyć, że nie chcę już z nim utrzymywać kontaktu i był wręcz nachalny.

A jechał pkp i jeszcze miał zniżkę :P Deser był 2x droższy niż jego bilety...

To moglaś się spotkać. W końcu wypadala jego kolej na stawianie

[kreolkaa]

Napisane przez Ivi 1988

Moj brat kiedys jak byl na mnie zly, to schowal mi lusterko na najwyzszej polce pod ubraniami Tak chyba tzreba chowac,hehe.

Niestety moja rodzicielka ciuchy też lubiła pożyczać, więc w szafie pewnie by znalazła. Kiedyś chowałam przed nią wszystko, ale potem już mi się nie chciało w to bawić
Moja koleżanka miała siostrę, która zabierała jej kosmetyki i nowe ciuchy. Potrafiła chować rzeczy w takich miejscach, że do głowy by mi nie przyszło tam szukać, a siostra i tak zwykle znajdowała..

[Ivi 1988]

Napisane przez kreolkaa

Niestety moja rodzicielka ciuchy też lubiła pożyczać, więc w szafie pewnie by znalazła. Kiedyś chowałam przed nią wszystko, ale potem już mi się nie chciało w to bawić
Moja koleżanka miała siostrę, która zabierała jej kosmetyki i nowe ciuchy. Potrafiła chować rzeczy w takich miejscach, że do głowy by mi nie przyszło tam szukać, a siostra i tak zwykle znajdowała..

Ja bym powiedziala, ze jesli chodzi o kosmetyki, to nie chce,zebys ode mnie pozyczala, bo mam jakas skorna zaraze Albo po prostu to niehiginiczne i tak nie chce. Ciekawe,co by na to odpowiedziala? Ze nie wazne,ze niehigieniczne?

A co ci matka odpowiadala, jak mowilas,zeby nie ruszala?

[kreolkaa]

Napisane przez Ivi 1988

Ja bym powiedziala, ze jesli chodzi o kosmetyki, to nie chce,zebys ode mnie pozyczala, bo mam jakas skorna zaraze Albo po prostu to niehiginiczne i tak nie chce. Ciekawe,co by na to odpowiedziala? Ze nie wazne,ze niehigieniczne?

A co ci matka odpowiadala, jak mowilas,zeby nie ruszala?

Moja matka się nie przyznawała . Taaa, a kosmetyki same jakimś cudem powędrowały z pokoju do łazienki . A jak kiedyś zrobiłam aferę to obiecała, że więcej nie ruszy. Po tygodniu znowu to samo..

Sądzę, że nawet jakbym dolała silnego oksydantu do szamponu i miałaby pomarańczowe włosy to następnym razem umyłaby włosy innym szamponem (również moim)

[Ivi 1988]

Napisane przez kreolkaa

Moja matka się nie przyznawała . Taaa, a kosmetyki same jakimś cudem powędrowały z pokoju do łazienki . A jak kiedyś zrobiłam aferę to obiecała, że więcej nie ruszy. Po tygodniu znowu to samo..

Sądzę, że nawet jakbym dolała silnego oksydantu do szamponu i miałaby pomarańczowe włosy to następnym razem umyłaby włosy innym szamponem (również moim)

A| zapytac - mamo,moze dasz mi kase i Tobie kupie takie same? Albo na spolke otwarcie uzywajmy?

[kreolkaa]

Napisane przez Ivi 1988

A| zapytac - mamo,moze dasz mi kase i Tobie kupie takie same? Albo na spolke otwarcie uzywajmy?

Problem z używaniem na spółkę jest taki, że ona nie dokręca i nie zamyka opakowań. A ja mam fizia na tym punkcie - skoro kupuje krem z witaminą C to nie po to, żeby ona wyparowała niedokręconą nakrętkę

A kupować takie samo, po co? Skoro ona nie używa, bo nie potrzebuje

[Ivi 1988]

Napisane przez kreolkaa

Problem z używaniem na spółkę jest taki, że ona nie dokręca i nie zamyka opakowań. A ja mam fizia na tym punkcie - skoro kupuje krem z witaminą C to nie po to, żeby ona wyparowała niedokręconą nakrętkę

A kupować takie samo, po co? Skoro ona nie używa, bo nie potrzebuje

Troche dziwaczne to zachowanie. Niby nie chce, a jednak caly dom przerwaca nogami,zeby znalezc i po kryjomu uzyc i nie dokrecic potem
Moze zamek zaloz w jakies szufladzie?

[kreolkaa]

Napisane przez Ivi 1988

Troche dziwaczne to zachowanie. Niby nie chce, a jednak caly dom przerwaca nogami,zeby znalezc i po kryjomu uzyc i nie dokrecic potem
Moze zamek zaloz w jakies szufladzie?

Chce, chce - tylko się za nic nie przyzna

Już nie mam tego problemu, bo od dawna nie mieszkam z rodzicami. To tylko takie wspomnienia starych dobrych czasów

[Ivi 1988]

Napisane przez kreolkaa

Chce, chce - tylko się za nic nie przyzna

Już nie mam tego problemu, bo od dawna nie mieszkam z rodzicami. To tylko takie wspomnienia starych dobrych czasów

Ja tez podkradalam mamie kosmetyki. Kosmetyczka zawsze byla otwarta i tak jakby czekala na mnie w lazience Ale za to wszystko zawsze ladnie domykalam. Ona jednak nie chcciala mi i dac kasy na wlasne ani tez ruszej jej, "bo to jej". Echhh

[kreolkaa]

Napisane przez Ivi 1988

Ja tez podkradalam mamie kosmetyki. Kosmetyczka zawsze byla otwarta i tak jakby czekala na mnie w lazience Ale za to wszystko zawsze ladnie domykalam. Ona jednak nie chcciala mi i dac kasy na wlasne ani tez ruszej jej, "bo to jej". Echhh

Ja swojej też podkradałam, ale dokręcałam i odkładałam tak, żeby nie poznała Nie mam nic przeciwko dzieleniu się produktami z rodziną albo nawet znajomymi z zachowaniem zasad higieny pod warunkiem, że odstawia się na miejsce i zakręca po sobie

[Ivi 1988]

Napisane przez kreolkaa

Ja swojej też podkradałam, ale dokręcałam i odkładałam tak, żeby nie poznała Nie mam nic przeciwko dzieleniu się produktami z rodziną albo nawet znajomymi z zachowaniem zasad higieny pod warunkiem, że odstawia się na miejsce i zakręca po sobie

Zaraz, zaraz. Jak TY jej tez podkradalas, to czemu ona potem podkradala? Swoich nie miala juz? Postanowila odwet na Tobie zrobic?

[kreolkaa]

Napisane przez Ivi 1988

Zaraz, zaraz. Jak TY jej tez podkradalas, to czemu ona potem podkradala? Swoich nie miala juz? Postanowila odwet na Tobie zrobic?

Chyba raczej ja na niej
Ona mi podkradała wszelkie nowości, żeby przetestować albo lakiery do paznokci. Sama chyba nie kupowała nigdy, tylko zawsze moje Ostatnio sobie przywłaszczyła mój puder, bo zostawiłam przez przypadek w łazience. Zużyła pół, a potem się pyta co to za firma to sobie kupi, a mi odda mój (tzn. jego resztkę)

[201803290936]

Napisane przez Ki@

Myślę, że bardzo się napalił na tę znajomość, bo później nie mógł przeżyć, że nie chcę już z nim utrzymywać kontaktu i był wręcz nachalny.

A jechał pkp i jeszcze miał zniżkę :P Deser był 2x droższy niż jego bilety...

Nawet jakby wydał na podróż 1000 zł to był jego i wyłącznie jego wybór. Nie rozumiem czemu nie powiedziałaś "sorry, nie stać mnie na płacenie za Twój deser". Nie zapłaciłabym za kogoś w takiej sytuacji - gdy ktoś tak perfidnie by mnie w niej postawił.

[liquefy]

Z moim byłym w ciągu 8 miesięcy bycia razem wyszliśmy na taką typową randę tylko raz, do restauracji i to tylko dlatego, że dostał od mamy kupon z 50% zniżką do tego właśnie miejsca. Przez cały czas tylko mówił na jaką to idealną randkę mnie zabrał, a po wyjściu z restauracji wyjął portfel i zaczął przeliczać ile wydał na ten wieczór, następnie ucieszył się, że nie zapłacił tak dużo jak myślał, więc bedzie mógł sobie kupić nowe spodnie


Tak ogólnie to zazwyczaj wydawał się bardzo chojny, dawał mi co chciałam itd., ale potem wypominał każdą jedną rzecz, którą od niego dostałam.

[nAtaL!a]

Napisane przez tinpanalley

Miałam 19 lat. Koleżanka ze swoim TŻ i jego kolegą chcieli, żebym poszła z nimi do klubu. Mówiłam jej, że nie mam funduszy, rodzice wyjechali na wakacje i zostawili mi na jedzenie, więc na wypady mialam okrojoną kasę. Ona na to, że chłopcy zapraszają. Zgodziłam się. Zapłacili za wejście, poszli do baru, kupili sobie piwo a nam colę. Pomijam fakt, że nie zapytali, czy mamy ochotę akurat na colę. Tańczymy, siedzimy, wypiłam tą colę, a że była w takiej szklance bardzo smukłej, to były to 2 łyki. Lato, jak człowiek tańczy i rusza się, to wiadomo, że pić się chce. Oni spijają to swoje piwo, my siedzimy o suchym pysku. Idą do baru i... przynoszą piwo dla siebie...dla nas nic. Patrzę na koleżankę, dla niej to chyba nie było nic nieteges. Kolega pyta czy idziemy potańczyć, ja na to, że nie mam sił i ochoty.
-Dlaczego?
-gorąco tu.
-no.
- spociłam się i strasznie pić mi się chce.
- acha.
i tak kilka razy (!) w końcu zapytał co pijam. Ja mówię, że zazwyczaj to sok pomarańczowy. 0 reakcji. koleżanka pije piwo z chłopakiem na spółę. Ten drugi pyta, czy chcę łyka.
poszłam do łazienki i jak nikogo nie była napiłam się wody z kranu i zmyłam się do domu. Polecieli za mną i koleżanka miała pretensje, że nie chciałam umówić się z tamtym.
Uważam,że jeżeli facet zaprasza, z resztą ktokolwiek, kto zaprasza, to można spodziewać się, że zapraszający pokrywa koszty.

Dla mnie przesada. Sok kosztuje 5zl, to nie majatek,moglas sama kupic a nie strzelac fochy, wychodziliscie przeciez grupaPoza tym postawil napoj i wejsciowke, a jak wnioskuje nie znal Cie wczesniej? Kolezanka pewnie chlapnela, ze chlopcy zapraszaja, ale swoja kase moglas wziac przeciez(chociaz na 1 napoj).

Ki@, cudownykoleś, zauwazam bardzo bliskie podobienstwo z moim bylym, ktory zostawial mnie z koszem przed kasa

[Ki@]

Napisane przez dawidowskasia

To moglaś się spotkać. W końcu wypadala jego kolej na stawianie

Chyba wolałam być stratna te 30 zł, niż kolejny raz przez to przechodzić. I to jeszcze z nim. Brrrr...

---------- Dopisano o 20:35 ---------- Poprzedni post napisano o 20:33 ----------

Napisane przez Doris1981

Nawet jakby wydał na podróż 1000 zł to był jego i wyłącznie jego wybór. Nie rozumiem czemu nie powiedziałaś "sorry, nie stać mnie na płacenie za Twój deser". Nie zapłaciłabym za kogoś w takiej sytuacji - gdy ktoś tak perfidnie by mnie w niej postawił.

Nie chciałam robić cyrku w knajpie... Zwłaszcza, że było tam akurat sporo osób. Cóż - człowiek uczy się na błędach

[MissScareAll]

Świetny wątek, ale się ubawiłam Co za dziwa chodzą po tym świecie.

Moje trzy grosze:
Po trzech latach związku mój chłopak przestał być rycerskim adoratorem i, najwyraźniej czując się bezpiecznie zwolnionym z jakichkolwiek uroków i obowiązków wynikających z posiadania partnerki, zmienił nieco swoje zachowanie w stosunku do mnie.
Częsta sytuacja: jestem głodna po jakiejś wycieczce, bądź umawiamy się na obiad, a on wtedy: "To może pójdziemy do Carrefoura na kurczaka z rożna? To też taka jakby restauracja, tylko tańsza, od razu możemy zjeść, może nawet będzie można usiąść"Czasem ulegam ale kiedy powiedziałam o swoim zażenowaniu jego podejściem, miał na to jeszcze lepsze wytłumaczenie: "Kochanie, ale związek się zmienia. Nie będziemy już teraz chodzić na randki do jakiś kawiarni, jak nowo zakochani"... Dla mnie to niestety smutne i wymowne.

[hecate]

Napisane przez Niqsiaaa

Dziewczyna kąpała się 2 razy dziennie i minimum raz dziennie myła swoje długie włosy. Jednak w łazience nie było jej specyfików do kąpieli/ szamponów. Za to w masowych ilościach znikały moje.

Kiedy przyjechalam do Angli przez kilka miesiecy miszkalam w domu z kilkoma innymi osobami. Trzymalam swoje kosmetyki w lazience, mialam wtedy faze na kupowanie bardzo drogich. Zuzycie moich i bylego faceta bylo dosyc szybkie, zaskakujaco szybkie. Domyslilismy sie, ze inni domownicy sie 'dziela' wiec zaczelam trzymac je w pokoju. Dnia pewnego wrocilam do domu, weszlam do pokoju i zabil mnie zapach lakieru do wlosow. Pewna bezczelna babora weszla do pokoju, uzyla i wyszla. Dowodu nie mialam ale wkur... sie mocno. Chcialam zobaczyc czy mam paranoje czy innym brakuje poszanowania dla prywatnosci i czyjejs wlasnosci. Wychodzac z domu, moj byly podlozyl pieniazek w drzwi, ktory przy otwarciu by wypadl, ale osoba otwierajaca nie wiedzialaby w ktore miejsce go wcisnac na powrot. Po powrocie - pieniazek na podlodze, a wita nas ta kobieta tekstem 'ojej ja was przepraszam ale NIECHCACY weszlam do waszego pokoju'.
Pokoje byly az 3, jej nie znajdowal sie kolo naszego.
Zuzycie keczupu/musztardy itp tez bylo imponujace, wielka flaszka Heiza schodzila w mniej niz tydzien a ja keczupu nie jem. Tansze odpowiedniki wspollokatorow jakos starczaly na dlugo. O tych ludziach to ja moglabym ksiazke napisac. Prawie dostalam zalamania nerwowego i wyprowadzilismy sie na swoje po paru miesiacach.

[tekila901]

mój były przez cały okres trwania naszego związku nigdy niczego mi nie dał w prezencie, prócz jednego, jedynego razu. dostałam od niego po 5 miesiącach związku różę. sztuczną. zapytałam dlaczego sztuczną, a on: a po co mam co jakiś czas wydawać 5zł na głupiego kwiatka, skoro ten zawsze będzie świeży?

nie wiem czy to jest przykład skąpstwa, czy pasożytnictwa, ale kiedyś mieszkałam z chłopakiem, który wieczorami dorabiał jako taksówkarz i całkiem nieźle zarabiał. chwalił się, że dostaje wysokie napiwki od stałych klientek, nie brakowało mu nigdy kasy na jego przyjemności, ale... po pewnym czasie zorientowałam się, że mi brakuje a to proszku do prania, a to szamponu bądź żelu pod prysznic, a to nowa buteleczka keczupu po 2 dniach jest już pusta, a to masło - połowy już nie ma, a to kupiłam sobie nową kawę, wypiłam tylko jedną, a za tydzień jak miałam ochotę się napić kawy przed pracą - znajdowałam pusty słoiczek. zawsze upierał się, że to nie on. nigdy nie dorzucił się do żadnych zakupów.
kiedyś skończył się papier toaletowy, a R. akurat wychodził do sklepu. poprosiłam go, aby kupił ten papier, a on: ale po co? ja nie używam.

[201803290936]

Napisane przez tekila901

(...)
nie wiem czy to jest przykład skąpstwa, czy pasożytnictwa, ale kiedyś mieszkałam z chłopakiem, który wieczorami dorabiał jako taksówkarz i całkiem nieźle zarabiał. chwalił się, że dostaje wysokie napiwki od stałych klientek, nie brakowało mu nigdy kasy na jego przyjemności, ale... po pewnym czasie zorientowałam się, że mi brakuje a to proszku do prania, a to szamponu bądź żelu pod prysznic, a to nowa buteleczka keczupu po 2 dniach jest już pusta, a to masło - połowy już nie ma, a to kupiłam sobie nową kawę, wypiłam tylko jedną, a za tydzień jak miałam ochotę się napić kawy przed pracą - znajdowałam pusty słoiczek. zawsze upierał się, że to nie on. nigdy nie dorzucił się do żadnych zakupów.
kiedyś skończył się papier toaletowy, a R. akurat wychodził do sklepu. poprosiłam go, aby kupił ten papier, a on: ale po co? ja nie używam.

To jest przykład skąpstwa połączonego z pasożytowaniem na innych. Ile wytrzymałaś z tym chytrusem bez honoru?

[tinpanalley]

Napisane przez nAtaL!a

Dla mnie przesada. Sok kosztuje 5zl, to nie majatek,moglas sama kupic a nie strzelac fochy, wychodziliscie przeciez grupaPoza tym postawil napoj i wejsciowke, a jak wnioskuje nie znal Cie wczesniej? Kolezanka pewnie chlapnela, ze chlopcy zapraszaja, ale swoja kase moglas wziac przeciez(chociaz na 1 napoj).

czytanie ze zrozumieniem to chyba nic trudnego...
jak napisałam, nie miałam funduszy i uprzedziłam o tym. Nie chciałam iść, ale ZAPROSZONO mnie. Może obracasz się w towarzystwie facetów, którzy wyliczają Ci każdy sok, a jak zaproponują ciastko, to boisz się, że powiedzą, że lecisz na kasę? i jeszcze drzwi im otwierasz...
ja jestem przyzwyczajona do mężczyzn na pewnym poziomie (nie chodzi o kasę i stawianie, ale o stare, dobre maniery gentlemana)

[201803290936]

Napisane przez Ki@

(...)
Nie chciałam robić cyrku w knajpie... Zwłaszcza, że było tam akurat sporo osób. Cóż - człowiek uczy się na błędach

Następnym razem zrób cyrk, a jakże. To jemu powinno być wstyd. Zresztą, czemu od razu cyrk. Coś takiego wystarczy powiedzieć w miarę cicho, spokojnie i oczywiście z zabójczym uśmiechem. Więcej asertywności, dziewczyny.

---------- Dopisano o 11:52 ---------- Poprzedni post napisano o 11:34 ----------

Napisane przez tinpanalley

czytanie ze zrozumieniem to chyba nic trudnego...
jak napisałam, nie miałam funduszy i uprzedziłam o tym. Nie chciałam iść, ale ZAPROSZONO mnie. Może obracasz się w towarzystwie facetów, którzy wyliczają Ci każdy sok, a jak zaproponują ciastko, to boisz się, że powiedzą, że lecisz na kasę? i jeszcze drzwi im otwierasz...
ja jestem przyzwyczajona do mężczyzn na pewnym poziomie (nie chodzi o kasę i stawianie, ale o stare, dobre maniery gentlemana)

Dokładnie. Uprzedziła i mimo to facet chciał ją zaprosić = uznał, że ma fundusze, aby sfinansować rozrywki.

[tekila901]

Napisane przez Doris1981

To jest przykład skąpstwa połączonego z pasożytowaniem na innych. Ile wytrzymałaś z tym chytrusem bez honoru?

3 miesiące, ale zaraz po tym jak się wyprowadziłam, to odczułam znaczną różnicę w portfelu - mimo, że płaciłam więcej za czynsz i rachunki, bo mieszkaliśmy w mniej osób, to ze względu na brak kolegi-pasożyta mój portfel nie był już tak pusty jak wtedy.

[Sadek]

Napisane przez tinpanalley

czytanie ze zrozumieniem to chyba nic trudnego...
jak napisałam, nie miałam funduszy i uprzedziłam o tym. Nie chciałam iść, ale ZAPROSZONO mnie. Może obracasz się w towarzystwie facetów, którzy wyliczają Ci każdy sok, a jak zaproponują ciastko, to boisz się, że powiedzą, że lecisz na kasę? i jeszcze drzwi im otwierasz...
ja jestem przyzwyczajona do mężczyzn na pewnym poziomie (nie chodzi o kasę i stawianie, ale o stare, dobre maniery gentlemana)

Maniery manierami ale jak dla mnie zachowałaś sie dziwnie ( delikatnie mówiąc)
Ja przykładowo nie obracam się w towarzystwie kobiet, które nie mają 3 zł na napój i błagalnym wzrokiem czekają aż ktoś im coś postawi. Chyba nie w takim celu chodzimy na imprezę? Rozumiem, że można zaprosić koleżankę, zapytać co pije itp. ale są jakieś granice...

[suzyyy]

Jak byłam jeszcze w gimnazjum to "spotykałam" się z pewnym chłopakiem. kiedy chciał zaproponować randkę to mówił:
-Miałabyś ochotę pójść na pizze?
-No pewnie.
-Tylko no wiesz, ja nie mam kasy

tak się potem zastanawiałam po co on to wogóle proponował

[tinpanalley]

Napisane przez Sadek

Maniery manierami ale jak dla mnie zachowałaś sie dziwnie ( delikatnie mówiąc)
Ja przykładowo nie obracam się w towarzystwie kobiet, które nie mają 3 zł na napój i błagalnym wzrokiem czekają aż ktoś im coś postawi. Chyba nie w takim celu chodzimy na imprezę? Rozumiem, że można zaprosić koleżankę, zapytać co pije itp. ale są jakieś granice...

widocznie rzadko faceci zapraszają Cię gdziekolwiek. granice... jeden sok, bo jak więcej, to znaczy, że lecisz na pieniądze. przekroczyłabym granice, gdybym zamawiała drinki za 50 zetów. Wierz mi, facet z klasą sobie nie kupi, a dziewczynie nie będzie wyliczał, bo wstyd.
Nie czekałam, aż KTOŚ mi postawi, tylko czekałam, żeby ten, który się zaoferował i zaprosił, zajął się moją osobą,czyli swoim GOŚCIEM. rozumiesz? gospodarz imprezy vs. gość.
faceci, którzy zarzucają dziewczynom, że "lecą na kasę" sami sobie uwłaczają. Napój za 5 zetów, czy bilet do kina to jest według nich szczyt marzeń dziewczyny a ich szczyt możliwości? mój tata "ciułał", żeby moją mamą zabrać na wycieczkę promem, albo, żeby kupić jej ciastko. do głowy mu nie przyszło, że ona leci na jego miedziaki, a mamie, że nie zje tego ciastka, bo kupi sobie sama.

[dawidowskasia]

Napisane przez tinpanalley

widocznie rzadko faceci zapraszają Cię gdziekolwiek. granice... jeden sok, bo jak więcej, to znaczy, że lecisz na pieniądze. przekroczyłabym granice, gdybym zamawiała drinki za 50 zetów. Wierz mi, facet z klasą sobie nie kupi, a dziewczynie nie będzie wyliczał, bo wstyd.
Nie czekałam, aż KTOŚ mi postawi, tylko czekałam, żeby ten, który się zaoferował i zaprosił, zajął się moją osobą,czyli swoim GOŚCIEM. rozumiesz? gospodarz imprezy vs. gość.
faceci, którzy zarzucają dziewczynom, że "lecą na kasę" sami sobie uwłaczają. Napój za 5 zetów, czy bilet do kina to jest według nich szczyt marzeń dziewczyny a ich szczyt możliwości? mój tata "ciułał", żeby moją mamą zabrać na wycieczkę promem, albo, żeby kupić jej ciastko. do głowy mu nie przyszło, że ona leci na jego miedziaki, a mamie, że nie zje tego ciastka, bo kupi sobie sama.

No tak. ale żaden z nich nie był Twoim facetem

[BlackSad]

Napisane przez maja_28_maja

poza tym zdarzało mu się prosić mnie oo to,żebym pozyczyła mu telefon na jednego smsa. :/ wiedział, że mam po 20 groszy do ludzi spoza mojej sieci!!!!
aż mi się nóż w kieszeni otwiera na te wspomnienia... :/ :/

kiedy idziemy zjeść coś na mieście (staramy się jeść zdrowiej, wybieramy więc KFC, nie Mcdonald's) dopija moją colę, gdy nie mogę wypić! żal mu kupić kolejnej dużej i zostawić niedopitą! ŻENADA!

przepraszam, ale takiego księżniczkowania to dawno nie czytałem

[tinpanalley]

Napisane przez dawidowskasia

No tak. ale żaden z nich nie był Twoim facetem

ale był stroną, która zaprasza, więc ja byłam gościem. widocznie masz kolegów "nowoczesnych", a ja tradycjonalistów: gość to gość, bez dwóch zdań. co innego, gdybym to ja wyszła z zaproszeniem, wtedy dbałabym o to, żeby mój gość czuł się komfortowo.
To przykre, że pieniądz jest przeszkodą w kontaktach damsko-męskich: "żeby mnie nie wykorzystała", "żeby nie pomyślał, że chcę jego forsy".

[curveax]

Napisane przez tinpanalley

czytanie ze zrozumieniem to chyba nic trudnego...
jak napisałam, nie miałam funduszy i uprzedziłam o tym. Nie chciałam iść, ale ZAPROSZONO mnie. Może obracasz się w towarzystwie facetów, którzy wyliczają Ci każdy sok, a jak zaproponują ciastko, to boisz się, że powiedzą, że lecisz na kasę? i jeszcze drzwi im otwierasz...
ja jestem przyzwyczajona do mężczyzn na pewnym poziomie (nie chodzi o kasę i stawianie, ale o stare, dobre maniery gentlemana)

To,ze nie masz kasy powiedzialas kolezance, nie mu... Kolezanka mogla nie przekazac chlopakowi, ze nie masz ani grosza;p Ps. a on pracowal? Moze rodzice go utrzymywali i tez nie mial za wiele kasy. A zaprosil i postawil tyle na ile bylo go stac;p