Małe szanse na ciążę mamy, ale się nie poddamy!

[koniczyna82]

Nie da rady. Ja jestem po tej histeroskopi, czekam na wynik i najprawdopodobniej czeka mnie operacja skrócenia szyjki macicy. Mamy przestój. Mam tylko nadzieje ze to pójdzie szybko. Mam tez skierowanie do szpitala na żylaki. Myślałam, ze uda się to załatwić w miarę szybko, w tym samym czasie kiedy będę się goić w środku. Ale okazuje się że około 10 miesięcy trzeba czekać w szpitalu z tymi żylakami. - kolejka. Zobaczymy co mi powiedzą w sprawie tej ginekologicznej, jeśli zielone światło na staranie się gdzie szybko to nie będę teraz tych żylaków robić, trudno, poczekam na po ciąży, jakoś się przemczę. A jak powiedzą mi że to potrwa zanim będziemy mogli się starać to postaram się i żylaki załatwić szybciej, może coś prywatnie pokombinuję. Mam niedrożną żyłę lewej nogi na całej długości, wszystkie zastak caput

[Nemmireth_]

Napisane przez koniczyna82

Wczoraj mąż przyniósł nowe wyniki. Z O% zrobiło się 3,7 %

Pięknie się podniosło!
Szkoda że jednak nie możecie się teraz starać ale skoro po suplementach się poprawiło teraz, to i za jakiś czas się poprawi

Napisane przez gosia8334

Byle nie we Wrocławiu, jestem tam od roku i właśnie organizuję ucieczkę do innej kliniki.

Dlaczego?
My w Wawie

Jeannee ta promocja chyba jeszcze jest. Nie wiem, nie wyświetla mi się już - bo się dostałam. Trzeba mieć min 3 prowadzone cykle na ovufriend - wystarczy tempka wpisana

[Nemmireth_]

Hej jest tu ktoś jeszcze?

[Jeannee]

Napisane przez Nemmireth_

Hej jest tu ktoś jeszcze?

Tak, ja jestem

Co tam słychać?

[Nemmireth_]

Napisane przez Jeannee

Tak, ja jestem

Co tam słychać?

Byliśmy wczoraj na tej wizycie w klinice

Później trochę usunę, więc nie cytować proszę

Tak więc. Wczoraj byliśmy w klinice, najpierw mieliśmy spotkanie z położną. Taki niby wywiad, wypytywała nas o różne rzeczy, czytała te ankiety itp. Potem była już normalna wizyta (wspólna). Babeczka mnie zbadała, zobaczyła moje dotychczasowe wyniki badań. Zrobiła mi usg. Mówi że PCOS jest na pewno. Ale że macica ładna. Ucieszyło ją że mam tyle tych pęcherzyków bo mówi że 'jest z czym pracować'
Dała mi skierowanie na 8 badań, wczoraj robiłam jedno AMH (rezerwa jajników) i wyszło mi bardzo ładnie! (trzeba mieć min. 1.20 (prawidłowa płodność) a ja mam powyżej 5
Dała mi Euthyrox na zbicie TSH. Póki co tą najniższą dawkę
No i mam zrobić badania, z wynikami wrócić w 5dc. A teraz brać luteinę żeby cykl znowu nie trwał 70 dni.
A przechodząc do gorszych rzeczy. Tż też się wczoraj badał. WYniki są o wiele gorsze niż wtedy. Mimo że bierze te witaminy na poprawę jakości nasienia.. Ogromnie zmniejszyła się ilość plemniorów, wtedy miał prawie 150mln a teraz tylko 14 Także słabo. Reszta parametrów też spadła, które pisać nie będę bo to skomplikowane dla mnie Są jeszcze bardziej nieruchome i wolne niż były Dużo, dużo poniżej norm. I o wiele gorsze niż wtedy.

Teraz czekamy do następnej wizyty. Spojrzy na wyniki Tż i powie co dalej. Pewnie będzie musiał iść do androloga po jakieś inne leki, albo więcej badań.

No a mi powiedziała żebym zrobiła te badania, przyszła, może już TSH się obniży i zobaczymy. Najpierw stymulacja, innym lekiem niż kiedyś brałam. Jak nie wyjdzie nic (zakładając że nasienie będzie lepsze) to może inseminacja (również na stymulacji). Jak nie to zostaje in vitro.
No i po drodze oczywiście drożność jajowodów.

Więcej nie pamiętam
Na pewno babeczka super mega miła, od razu złapaliśmy z nią kontakt, wszystko wytłumaczyła, pokazywała na usg wszystko. Także z wizyty jestem zadowolona zobaczymy jak to będzie dalej.

Póki co podliczyłam badania które muszę zrobić i wychodzi 600zł

[Jeannee]

To dobrze że jesteś z wizyty zadowolona. Niestety tak to kosztuje wszystko...

[Nemmireth_]

Niestety ;(

A co u Ciebie?

[midusia86]

14mln to bardzo spory zasobek 😉 z takimi parametrami to spokojnie inseminacje mozna robic, a i spokojnie o nsturalsa walczyc. Chociaz ja bym od razu na waszym miejscu posxla na konsultacje.
Kiedy ostatnio TZ badal nasienie? Najlepiej byloby za kilka dni powtorzyc i przy takich wynikach szybko do urologa albo androloga. Jakie suple TZ bierze? Ruchliwosc stosunkowo latwo podniesc. Ale to juz specjalista pewnie dokladnie powie. Pilnuj TZ niech duuuuzo plynow pije 😉

[Nemmireth_]

Napisane przez midusia86

14mln to bardzo spory zasobek 😉 z takimi parametrami to spokojnie inseminacje mozna robic, a i spokojnie o nsturalsa walczyc. Chociaz ja bym od razu na waszym miejscu posxla na konsultacje.
Kiedy ostatnio TZ badal nasienie? Najlepiej byloby za kilka dni powtorzyc i przy takich wynikach szybko do urologa albo androloga. Jakie suple TZ bierze? Ruchliwosc stosunkowo latwo podniesc. Ale to juz specjalista pewnie dokladnie powie. Pilnuj TZ niech duuuuzo plynow pije 😉

Może i spory ale o wiele, wiele mniejszy niż tamten. Reszta parametrów też spadła, ruchliwość, prawidłowe itp.
Pije dużo
Czekamy na moją wizytę i pójdziemy
Bierze AndroVit od września/października

[Nemmireth_]

Umarł nam wątek

[erk]

Hej dziewczyny
Mogę dołączyć?

My z tż też mamy trochę komplikacji. Staramy się o dziecko od tamtego roku, w grudniu trafiliśmy na porządnego lekarza i podjęliśmy leczenie.
Ja mam hiperprolaktynemię, a w histeroskopii wyszła mi jeszcze dwurożność macicy. Tż dwa lata temu zachorował na nowotwór, miał radioterapię na głowę+cały kręgosłup. Nowotwór wyleczony, ale skutki radio są między innymi takie, że libido równa się praktycznie zero. Leki nic nie pomagają i szpital stwierdził, że nie ma sensu go leczyć.
Moja ginekolog przepisała mu kilka preparatów na poprawę nasienia jak i na poprawę potencji. Korzystamy z porady naprotechnologa.
Efekt był taki, że zaszłam w ciążę, ale w 7tc zarodek obumarł pomimo podawania progesteronu i luteiny. Także czekam póki co aż organizm dojdzie do siebie i zaczynamy na nowo walkę

[Nemmireth_]

Napisane przez erk

Hej dziewczyny
Mogę dołączyć?

My z tż też mamy trochę komplikacji. Staramy się o dziecko od tamtego roku, w grudniu trafiliśmy na porządnego lekarza i podjęliśmy leczenie.
Ja mam hiperprolaktynemię, a w histeroskopii wyszła mi jeszcze dwurożność macicy. Tż dwa lata temu zachorował na nowotwór, miał radioterapię na głowę+cały kręgosłup. Nowotwór wyleczony, ale skutki radio są między innymi takie, że libido równa się praktycznie zero. Leki nic nie pomagają i szpital stwierdził, że nie ma sensu go leczyć.
Moja ginekolog przepisała mu kilka preparatów na poprawę nasienia jak i na poprawę potencji. Korzystamy z porady naprotechnologa.
Efekt był taki, że zaszłam w ciążę, ale w 7tc zarodek obumarł pomimo podawania progesteronu i luteiny. Także czekam póki co aż organizm dojdzie do siebie i zaczynamy na nowo walkę

Jasne, można. Ale jak widzisz od dawna nikt nic nie pisze

Jak lekarz może powiedzieć że nie ma sensu leczyć?! Współczuje przejść
I powodzenia w dalszej walce

---------- Dopisano o 17:22 ---------- Poprzedni post napisano o 17:19 ----------

Ojej! Dopiero zauważyłam że straciłaś Aniołka... Wczoraj Bardzo mi przykro

[gosia8334]

Erk witaj przykro mi strasznie, życzę dużo sił na dalszą walkę.

Jeśli o mnie chodzi to jutro powinna być @ i zaczynam zastrzyki i drugie podejście do ivf. Bez entuzjazmu i nadziei...

[KarolinaK]

pomylka

[erk]

Ja rozczarowałam się nfz na każdym możliwym etapie. Od tego, że nowotwór tż zbagatelizowali bo jeździł od soru do soru z niesamowitym bólem głowy i dawali mu tylko ketonal w tyłek. Lekarz rodzinny zamiast zainteresować się problemem stwierdził, że wyniki wątrobowe sprzed pół roku są ważniejsze. Pogotowie też dało ciała, a tż trafił w stanie agonalnym do szpitala i tam łaskawie zrobili mu tomograf i wzięli na oddział. To, że tż ma problemy z libido to dla nich jakiś absurd (bo ponoć jak facet 25 lat po leczeniu może mieć z tym problem?!) ehhh...

Inna historia, 8 lat brałam tabletki antykoncepcyjne. Po ich odstawieniu po półtora roku miałam cykle co 3-4-5 miesięcy + plamienia trwające 2 miesiące. Lekarz kazał czekać "samo się unormuje". Badań nie zlecił no i w sumie czekanie nie wiadomo na co.

Teraz leczymy się prywatnie, wydajemy kupę pieniędzy na wizyty, usg i badania. I jakiś efekt jest.
Wczorajszy dzień mnie bardzo zdołował, czekam teraz na poronienie i to czekanie jest najgorsze. Cieszę się, że moja ginekolog była subtelna i kazała dzwonić jak się tylko rozpocznie. Ale jakaś nadzieja przynajmniej w nas zawitała.

Gosia, będę trzymała za was kciuki co by wszystko się udało i dwie kreski niedługo się pojawiły

---------- Dopisano o 20:27 ---------- Poprzedni post napisano o 20:25 ----------

Może wątek też trochę się rozrusza

[Nemmireth_]

Napisane przez gosia8334

Erk witaj przykro mi strasznie, życzę dużo sił na dalszą walkę.

Jeśli o mnie chodzi to jutro powinna być @ i zaczynam zastrzyki i drugie podejście do ivf. Bez entuzjazmu i nadziei...

Przykro mi. Ale miej nadzieje

erk współczuje i doskonale rozumiem. My nie mieliśmy problemu z żadną poważną chorobą, ale ja u kilku lekarzy byłam którzy traktowali mnie delikatnie mówiąc jak gówniarę co sobie coś wymyśliła A ja tylko wiedziałam od początku że będę mieć problemy z zajściem w ciąże
Dobrze że w końcu trafiliście na lekarza który Was leczy a nie olewa.

[midusia86]

Witam nowe staraczki 😘

Ja o watku bynajmniej nie zapomnialam, ale od poczatku marca pochlonela mnie nowa praca i zaczelam teraz jeszcze przygotowania do bardzo waznego dla mnie egzaminu.

W tamtym tygodniu odebralismy wyniki genetyki TZ. Nawet nie myslalam, ze bedzie mnie to kosztowac tyle stresu. Na tydzien przed ciagle bolala mnie glowa, 2 razy az zwymiotowalam ze stresu. Zly wynik przekreslilby ostatecznie nasze marzenia.
Na szczescie wyniki byly idealne.
Jestesmy szczesliwi i zdecydowani wykorzystac ostatnia szanse, jaka nam zostala. Na 13 kwietnia mamy umowiona wizyte kwalifikacyjna do ivf w klinice.

[Nemmireth_]

Napisane przez midusia86

Na 13 kwietnia mamy umowiona wizyte kwalifikacyjna do ivf w klinice.

Cieszę się że wynik był piękny Powodzenia!

[Sunmade]

Witam. Czy mogę do Was dołączyć? Mam ostatnio potrzebę wsparcia ze strony kogoś, kto przeżywa takie rozterki jak ja. Ciężko jest "wejść" w już zgrana paczkę, ale mam nadzieje, ze przyjmiecie mnie do swojego grona.

Troszkę o mnie. Mam na imię Ola, mam 26 lat, jestem Aniołkowa mama Kubusia. Kuba odszedł od nas w grudniu, 1,5 godziny po porodzie. Starania o nasz mały cud trwały ponad 3 lata. Mam stwierdzone pco, cykle bezowulacyjne. 3 miesiące po porodzie lekarz dał nam zielone światło na starania. Pierwszy cykl był spontaniczny. Aktualnie kończę 2 cykl starań co do którego miałam wielkie nadzieje... Cykl z clo, w 15dc ovitrelle, później duphaston. Niestety beta negatywna, za 2 dni mam termin @. Wiem, że dopóki nie będę w ciąży nie stanę na nogi po śmierci Syna. Wszędzie dokoła dzieci, ciążę. Moja bratowa jest aktualnie w 8 tygodni. Niby tak bardzo się ciesze ale jednocześnie niezdrowo zazdroszczę... Nie mam w życiu innego marzenia jak dziecko... Teraz mogę jedynie odwiedzać Synka na cmentarzu...

[midusia86]

Witaj Sunmade 😘
Widze, ze juz bardzo duzo przeszłas... 😥
Bije jednak z ciebie pozytywne nastawienie i wiara w szczesliwe zakończenie, to najwazniejsze.
Twój syn miał jakieś wady wrodzone, ze tak szybko odszedł?przwpraszam, jezeli nie chcesz, nie odpowiadaj.
Bardzo szybko musiała ci wrócić @ po porodzie chyba?

Ja tydzien temu po raz pierwszy w zyciu odebralam paskudna cytologie. Aktualnie wiec na antybiotyku w samy dni płodne ( wiec nawet statystycznych szans brak &#128542 i z niecierpliwością czekamy na wizytę kwalifikacyjna do ivf 25 maja.

Dziewczyny, co u reszty? Jakies plany czy reset?

[Sunmade]

Napisane przez midusia86

Witaj Sunmade 😘
Widze, ze juz bardzo duzo przeszłas... 😥
Bije jednak z ciebie pozytywne nastawienie i wiara w szczesliwe zakończenie, to najwazniejsze.
Twój syn miał jakieś wady wrodzone, ze tak szybko odszedł?przwpraszam, jezeli nie chcesz, nie odpowiadaj.
Bardzo szybko musiała ci wrócić @ po porodzie chyba?

Ja tydzien temu po raz pierwszy w zyciu odebralam paskudna cytologie. Aktualnie wiec na antybiotyku w samy dni płodne ( wiec nawet statystycznych szans brak &#128542 i z niecierpliwością czekamy na wizytę kwalifikacyjna do ivf 25 maja.

Dziewczyny, co u reszty? Jakies plany czy reset?

Pierwszy okres dostałam już 37 dni po porodzie. Polog tez nie był jakiś tragiczny. Ale po porodzie byłam jeszcze łyżeczkowana wiec to tez miało wpływ na szybki powrót cyklu.
Nasz Syn miał zespół wad serca. A że urodził się w 25tc to nie miał po prostu szans.
Długo się staracie, że podchodzicie już do ivf?

[midusia86]

Napisane przez Sunmade

Pierwszy okres dostałam już 37 dni po porodzie. Polog tez nie był jakiś tragiczny. Ale po porodzie byłam jeszcze łyżeczkowana wiec to tez miało wpływ na szybki powrót cyklu.
Nasz Syn miał zespół wad serca. A że urodził się w 25tc to nie miał po prostu szans.
Długo się staracie, że podchodzicie już do ivf?

Ahhhh, rozumiem. Myslalam, ze urodzil sie w terminie. Przykro mi 😢

My intensywnie staramy sie już ponad 2 lata, a tak prawdę powiedziawszy to już od 3 lat wcześniej nie uwazalismy. Totalnie chyba jednak wyparlismy ze świadomości możliwość, że coś może być nie tak i dopiero po oficjalnym stwierdzeniu "dzialamy" zaczęło nas to zastanawiać.
Moj TZ właściwie nie ma plemników w nasieniu, jedynie pojedyńcze sztuki. Roczne wędrówki po lekarzach różnych specjalności, wyczerpany pakiet mozliwych badań i konsultacje u kilku andrologow nie potwierdziły, co jest tego powodem, bo wszystkie inne badania ma w normie. Plemników więc nie ma i nie wiadomo dlaczego. Jedynie jedna pani androlog zaproponowała nam dosyć wątpliwy i wybitnie ryzykowny sposób ze stymulacje hormonalną. Ryzyko jednak jest ogromne, bo z tymi kilkoma obecnie plemnikami TZ mamy jeszcze jakieś teoretyczne szanse z ivf. Ryzyko terapii hormonalnej jest takie, że mogą one całkowicie zaniknac i wtedy już nawet ivf nie pomoże.
To była trudna decyzja, ale chcemy jeszcze powalczyć o nasze wspólne dziecko.

[Jeannee]

Ja się nie odzywam, bo w sumie nie wiem co by napisać... u nas bez zmian.

[gosia8334]

Sunmade strasznie mi przykro, że musiałaś zmierzyć się z tak ogromną tragedią. Chciałam ci napisać, że mam znajomą która również straciła córkę, z tym że mała walczyła jeszcze kilka tygodni w inkubatorze. Dziewczyna załamana ale postanowiła powalczyć, podeszli do ivf i niedługo termin porodu bliźniaków. Także jest o co walczyć.

A u mnie też bez zmian, jestem po transferze maluch, w piątek beta, ale nastawienie raczej marne...

[midusia86]

Napisane przez gosia8334

Sunmade strasznie mi przykro, że musiałaś zmierzyć się z tak ogromną tragedią. Chciałam ci napisać, że mam znajomą która również straciła córkę, z tym że mała walczyła jeszcze kilka tygodni w inkubatorze. Dziewczyna załamana ale postanowiła powalczyć, podeszli do ivf i niedługo termin porodu bliźniaków. Także jest o co walczyć.

A u mnie też bez zmian, jestem po transferze maluch, w piątek beta, ale nastawienie raczej marne...

Jejkuuu.... No to jak to bex zmian?!
Dzieje sie!!!!!
Trzymam kciuki za piatek. Badzcie dzielni!

[Sunmade]

Gosia to trzymam kciuki, musi się przecież udac.

[gosia8334]

Dzięki dziewczyny kciuki się przydadzą . To już (dopiero) mój trzeci transfer także emocji też coraz mniej ale wiadomo walczyć trzeba bo prędzej czy później damy radę

[midusia86]

Gosia, co się dzieje u ciebie? Beta pozytywna?
Ktoś musi przełamać zła passę tego wątku w końcu....

[koniczyna82]

Hej dziewczyny. Szyjka krótsza, wygojona a ja zaczynam starania na nowo. A właściwie to już zaczęłam, jestem tydzień po pierwszej owulkę i stałam się jednym wielkim czekaniem. Jestem niesamowicie niecierpliwą osobą najwyrażniej bo czekania nienawidzę przeokrutnie. Mąż ma kolejne badanie plemniczków w połowie czerwca dopiero a ja ciagle w głowie mam myśli czy utrzymały się na tym poziomie przyzwoitym z prąd 2 miesięcy czy nie i jak wyglądają nasze szanse na tą konkretną chwilę.

[Jeannee]

Powodzenia

Ja mam termin @ na 28.05