Ludzkie zachowania i poglądy, które dziwią. Część 7

[linka_12]

Napisane przez lakeithia

Zdecydowanie wiem o czym mówisz, ponieważ mój brat i jego żona pracują od 10 lat jako nauczyciele niemieckiego i angielskiego równocześnie. Nieraz siedziałam po nocach i wypisywalam im papierkowa robotę, dzienniki itd. Tego jest w cholerę, zwłaszcza przy awanasach, które polegają wręcz na pisaniu setek bzdur wielkości książki. Młody nauczyciel - moje doświadczenie z poprzedniego roku - dostaje najwiecej na głowę. Bo musi pisać konspekty z każdej lekcji. Szlag jasny trafia, żeby to chociaż po polsku było. Ale nawet i robota papierkowa nie jest taka przytlaczajaca w pracy nauczyciela, ale odpowiedzialność za każdego ucznia podczas 45 minut lekcji, przerw itd. Myślałam, ze zawału dostanę jak mi uczeń polknal końcówkę długopisu na lekcji. Teraz nawet nie wolno wypuszczają dzieciaków na lekcjach do toalet. Bo nauczyciel odpowiada za to, co się dziecku stanie po drodze na korytarzu...

Pamiętam zawsze, jak moja mama (nauczyciel geografii) opowiadała, jak miala dwadzieścia kilka lat i jej znajoma (równolatka) puściła w liceum chłopaka do toalety. Chłopak poszedł i już nie wrócił, bo rzucił się z okna i popełnił samobójstwo. I oczywiscie winna była nauczycielka, bo go do tej toalety puściła i zdarzyło się to w godzinach zajęć.

Napisane przez bowszystkotoiluzjajest

Wiem, że kiedyś już o tym pisałam, ale muszę przypomnieć - dla mnie największą porażką są ludzie studiujący filologię polską, którzy dziwią się, że na tym kierunku trzeba czytać książki

I potem jeszcze chwalenie się "zdałam ten egzamin a czytałam same streszczenia z listy książek (około 40) przeczytałam tylko 2, a zdałam, jestem mistrzem!!..

Mnie i kilku moich znajomych na filologii obcej uważali za frajerów/lizusów(!)/kujonów(!) i cośtam jeszcze, dlatego, że staralam się przeczytać przynajmniej większą częśc lektur na egzamin z historii literatury, a na ćwiczenia z literatury też staralam się przeczytać to, co było zadane. Pamietam swoje baaaardzo duże zdenerwowanie, kiedy babka z wykładów dała nam jeszcze jedną stronę listy lektur (na trzy tygodnie przed egzaminem), bo to, co nam dała w pierwszym semestrze to jest lista lektur tylko na pół roku, a teraz nam daje na drugie pół. Oczywiscie, dając nam listę w październiku ani slowiem nie wspomniała o tym, że to tylko na pierwszy semestr. Oczywiscie nie było siły, żebym w trzy tygodnie sesji przeczytała jakieś 20 pozycji, wiec poszlam na egzamin z przeczytanymi streszczeniami i dużo osób sie dziwiło, że jak to jest, że ja CHCĘ czytać lektury. Ja nie wiem, co takie elementy robia na filologii. Rozumiem, że aspekty językowe, gramatyczne, przekładowe też są fascynujące i literatura to nie wszystko, ale żeby chwalić się tym, że się nic nie czyta. Srsly?

[05872c226b72f809f533e1be5bdf48ff33b7c1f2_5d4611f2b5f9d]

U mnie na historii to na egzaminach z epok dawali jeszcze do wyboru 2-4 książki do przeczytania. Lista miała gdzieś ze 50-100 pozycji więc był dość ciekawy wybór.Z tych lektur miały być pytania i co , niektórzy nawet nie nie robili tego. Chociaż przyznam, że jak raz wybrałam biografię Piłsudskiego, która miała prawie 1000 stron, wolałam przeczytać Wikipedię bo jak się zorientowałam to było już za późno na zmianę

[201604181004]

Ja się nie odzywam bo właśnie z historii literatury mam poprawkę. No ale jak gadałam z koleżanką najczęściej prowadzący tego przedmiotu mają lekkie skrzywienia
Ale u mnie wszyscy raczej wszystko czytają chyba że fizycznie nie ma mozliwości, ale taka sytuacja (woda, ziemia, dwutlenek węgla, halucyjna, hemoglobina - taka sytuacja) miała miejsce raz

[Heledore]

Napisane przez bowszystkotoiluzjajest

Wiem, że kiedyś już o tym pisałam, ale muszę przypomnieć - dla mnie największą porażką są ludzie studiujący filologię polską, którzy dziwią się, że na tym kierunku trzeba czytać książki

I potem jeszcze chwalenie się "zdałam ten egzamin a czytałam same streszczenia z listy książek (około 40) przeczytałam tylko 2, a zdałam, jestem mistrzem!!..

eee... oni myśleli, ze co będą robić na tej filologii?

Napisane przez MonikaFaustyna

Mnie w ogóle dziwią ludzie idący na studia i marudzący, że coś trzeba robić. Człowieku, jak nie chcesz się uczyć, idź do pracy i po problemie .

prawda rozumiem jak ktoś kręci nosem na konkretny przedmiot - nie wszytko musimy lubić, nawet na wymarzonym kierunku ale ludzie marudzący na wszytko i zdziwieni, że muszą się cokolwiek uczyć to totalna porażka.

[201604181004]

Ja tam trochę rozumiem bo z ręką na sercu - kończąc filologię tak naprawdę język zna się słabo (przynajmniej na licencjacie) :| i w sumie tak naprawdę o kant d... rozbić tę literaturę skoro zajęcia z praktycznej nauki i gramatyki są sukcesywnie obcinane a niedługo gramatyka praktyczna ma być w ogóle zlikwidowana filolog, narzędzie jego pracy - język traktowane jest totalnie marginalnie. Już nawet głupią gramatykę opisową obcinają a to jest takie typowo filologiczne...

[mary_poppins]

A jak jest na lingwistyce stosowanej? Bo szczerze mówiąc nie wiem zbyt dobrze czym się te kierunki dokładnie różnią od siebie, słyszałam tyle, że w porównaniu do lingwistyki na filologii niewiele praktycznego języka da się złapać (że to bardziej historia, kulturówka itd.).

[201604181004]

Nie wiem w sumie jak jest na lingwistyce, ale języka nie da się załapać głównie przez cięcia godzin... Profesorka nam płakała że za jej czasów to było nie do pomyślenia a teraz? Opisowa godzina wykładu godzina ćwiczeń, praktyczna gramatyka godzina, praktyczna nauka góra trzy godziny (w sensie trzy zajęcia czyli 4,5h zegarowe) w tygodniu no co to jest

[Heledore]

Napisane przez drabineczka

Ja tam trochę rozumiem bo z ręką na sercu - kończąc filologię tak naprawdę język zna się słabo (przynajmniej na licencjacie) :| i w sumie tak naprawdę o kant d... rozbić tę literaturę skoro zajęcia z praktycznej nauki i gramatyki są sukcesywnie obcinane a niedługo gramatyka praktyczna ma być w ogóle zlikwidowana filolog, narzędzie jego pracy - język traktowane jest totalnie marginalnie. Już nawet głupią gramatykę opisową obcinają a to jest takie typowo filologiczne...

że co proszę? większej bzdury dawno nie słyszałam

[mary_poppins]

Faktycznie niewiele... W sumie trudno się dziwić, że potem na zajęciach z języka w szkołach ponadgimnazjalnych świeżo upieczony magister najczęściej nie wie, o czym mówi

[201604181004]

Nom Heledore :- )
U nas takie słuchy chodzą. "A co jeśli ktoś nie zaliczy?" "yyy to ma warunek ale w sumie nie wiem bo tego przedmiotu już dalej nie będzie i musimy się jakoś dogadać" (tak jest u nas :facepalm: )

[mell002]

U nas ten sam problem, 4x 1.5h PNJotów, fakultet z gramy praktycznej i do wyboru seminarium, na którym robi się testy gramatyczne z całości. Chcieliśmy pisać podanie o zwiększenie liczby godzin PNJotów, ale ludzie zaczęli protestować, że boją się wylotu.
Nie idą w stronę wywalenia, pierwszorocznym dodali więcej praktycznych do planu.

[201604181004]

No właśnie a u nasz często praktyczna jest totalnie z d... np 4,5 godziny pod rząd w poniedziałek w czwartek 1,5h i zaplanuj tu jakoś sensownie materiał albo kolokwium, albo cokolwiek. Mnie nerwy biorą na te studia...

---------- Dopisano o 13:55 ---------- Poprzedni post napisano o 13:54 ----------

Napisane przez mary_poppins

Faktycznie niewiele... W sumie trudno się dziwić, że potem na zajęciach z języka w szkołach ponadgimnazjalnych świeżo upieczony magister najczęściej nie wie, o czym mówi

Nooo dokładnie z doświadczenia wiem że najczęściej jest tak - nauczyciel jest dobry bo opanował materiał z danego podręcznika w całości, przeanalizował większość przypadków o jakie pytają uczniowie i tak leci z tym.

---------- Dopisano o 13:58 ---------- Poprzedni post napisano o 13:55 ----------

Oh co jeszcze powiem żeby dodać smaczku - przedmioty związane z nauczaniem języków obcych, pedagogika i tak dalej to przedmioty bardziej niż śmieszne i traktowane po macoszemu.
Filozofia, językoznawstwo i historia literatury górą, nie ważne że będziesz potem uczył w podstawówce

[funk_you]

Napisane przez bowszystkotoiluzjajest

Wiem, że kiedyś już o tym pisałam, ale muszę przypomnieć - dla mnie największą porażką są ludzie studiujący filologię polską, którzy dziwią się, że na tym kierunku trzeba czytać książki

Też studiuję FP( pierwszy rok). Myślę, że na każdym kierunku są takie gagatki Swoją drogą u mnie był już pierwszy odsiew przed sesją, kto sobie nie radził ten zabrał papiery i tyle. Zostało jakieś 80 osób.

[mary_poppins]

Napisane przez funk_you

Myślę, że na każdym kierunku są takie gagatki

Oczywiście Zasłyszany na uczelni tekst roku: "Nie po to szłam na studia humanistyczne, żeby się uczyć biologii!". Te studia humanistyczne to... pedagogika specjalna

[ciri15]

Napisane przez szarri

Hm, zdaje się, że - przynajmniej jakiś czas temu tak było - do bycia pielęgniarką wcale nie trzeba było mieć skończonych studiów. Wówczas bywali ludzie z przypadku, typu moja ciotka, która akurat bardzo krótko pracowała, ale nie chciałabym trafić pod jej opiekę (nie, żeby była niemiła, po prostu wszystko robi po linii najmniejszego oporu i aby było zrobione, tak na odwal).

A jaki to ma związek ze studiami?

[linka_12]

Napisane przez drabineczka

Ja się nie odzywam bo właśnie z historii literatury mam poprawkę. No ale jak gadałam z koleżanką najczęściej prowadzący tego przedmiotu mają lekkie skrzywienia
Ale u mnie wszyscy raczej wszystko czytają chyba że fizycznie nie ma mozliwości, ale taka sytuacja (woda, ziemia, dwutlenek węgla, halucyjna, hemoglobina - taka sytuacja) miała miejsce raz

Ja mialam dwie poprawki z literatury (jedną na pierwszym i jedna na drugim), bo to, czego wymagali na ćwiczeniach nie pokrywało sie z tym, co wymagano na egzaminie. Nawet listy lektur się nie pokrywały i konczyło się to tym, że na ćwiczenia czytaliśmy ksiązkę X danego autora, a na egzaminie obowiązywała znajomośc treści książki Y. I nie, nie dało się tego zmienić, bo nie. Poza tym co semestr nam się wykładowcy zmieniali, a każdy mial inny styl i wymagał trochę czego innego, a potem egzamin byl jeszcze z kimś innym. Cieszę się, że już mi się HLR skończyl.

Napisane przez Heledore

eee... oni myśleli, ze co będą robić na tej filologii?

Ja mam odczucie, że dużo osób (łącznie z tymi, które poszly na filologię nie wiedząc co się na niej robi) mysli po prostu, że studia filologiczne to jak tak, jak język polski w liceum, tylko w trochę rozszerzonej formie i oczywiscie w języku obcym. I potem, jak opowiadam takim osobom o tym, że na języku biznesu uczymy się nie tylko nazw, ale również, na przykład, różnic w ustawodawstwie albo tego, jakie są rodzaje spółek osobowych i czym się różnią od polskich odpowiedników to jest wielkie zdziwienie, że czegoś takiego uczą na filologii. Według niektórych na filologii uczą języka. Taaa....

Napisane przez drabineczka

Nie wiem w sumie jak jest na lingwistyce, ale języka nie da się załapać głównie przez cięcia godzin... Profesorka nam płakała że za jej czasów to było nie do pomyślenia a teraz? Opisowa godzina wykładu godzina ćwiczeń, praktyczna gramatyka godzina, praktyczna nauka góra trzy godziny (w sensie trzy zajęcia czyli 4,5h zegarowe) w tygodniu no co to jest

Napisane przez drabineczka

No właśnie a u nasz często praktyczna jest totalnie z d... np 4,5 godziny pod rząd w poniedziałek w czwartek 1,5h i zaplanuj tu jakoś sensownie materiał albo kolokwium, albo cokolwiek. Mnie nerwy biorą na te studia...

---------- Dopisano o 13:55 ---------- Poprzedni post napisano o 13:54 ----------



Nooo dokładnie z doświadczenia wiem że najczęściej jest tak - nauczyciel jest dobry bo opanował materiał z danego podręcznika w całości, przeanalizował większość przypadków o jakie pytają uczniowie i tak leci z tym.

---------- Dopisano o 13:58 ---------- Poprzedni post napisano o 13:55 ----------

Oh co jeszcze powiem żeby dodać smaczku - przedmioty związane z nauczaniem języków obcych, pedagogika i tak dalej to przedmioty bardziej niż śmieszne i traktowane po macoszemu.
Filozofia, językoznawstwo i historia literatury górą, nie ważne że będziesz potem uczył w podstawówce

Cięcie praktycznej tez mnie wkurza - nam chcieli w tym semestrze obciąć z 4x1,5h do 3x1,5h ale pisaliśmy podania, zrobiliśmy wielka awanturę i zostały te cztery godziny. Za to to, co zrobili z seminariami woła o pomstę do nieba - zrobili cztery seminaria na jakieś sześćdziesiąt osób, ale nie poinformowali o tym prowadzących. prowadzący, nie wiedząc, że muszą przyjąć 15 osób (minimum) odmawiali ludziom przyjęcia, bo u mnie zawsze na seminariach byly dziesięcioosobowe grupy, więc ja Pani nie przyjmę. Tylko, że zawsze było 5 seminariów, a teraz obcięli to do czterech. Po prostu cyrk na kółkach i nikt nic nie wie. To samo, jeżeli chodzi o układ zajęć. Zawsze mam wrażenie, że przy układaniu nikt się nie zastanowi, jak taki plan będzie wyglądał w wykonaniu jednego, biednego, realnego studenta, tylko zawsze go układają tak, żeby wykładowcom pasowało. I potem kończy się to tym, że mamy 4,5 godziny praktycznej nauki języka( rosyjski-angielski-rosyjski) pod rząd. Na tej trzeciej godzinie już za bardzo nie byliśmy w stanie kontaktować z otoczeniem. Albo dodają nam przedmioty takie, jak historia języka rosyjskiego - po co?! Tym bardziej, że już mielismy starocerkiewnosłowiański A jak się patrzę na harmonogram zajęć, czy siatkę studiów młodszych lat to też tylko wziąć i się powiesić. Zamiast im zwiększyc ilość praktycznej albo gramatyki, to dołożyli jeszcze jedną gramatykę. I w ten sposób my mieliśmy tylko łacinę/scs (nigdy nie zrozumiem na co komu łacina na rosyjskim - bo łacina była do wyboru, albo ona albo scs), a oni mają łacinę (wszyscy), a jeszcze do tego gramatykę scs/gramatykę języka bialoruskiego(albo ukraińskiego - nie chce mi się sprawdzać). I ja się pytam - na co im to?

[201604181004]

Haaaaaaaaaaaj faaaaaaaaaaaaaaajw jak ja cię rozumiem.
Moje ulubione przedmioty-hity to właśnie: wf, historia filozofii (poza samą filozofią), technologia informacyjna

o planach lekcji mi nic nie mów zalała mnie krew, w poprzednim semestrze miałam 3 dni w tygodniu na uczelni
teraz mam 5.
dwa dni w tygodniu dojeżdżam tylko na 1,5 h
W ŚRODKU DNIA

pozdrawiam moją pracę po prostu.

[mell002]

Napisane przez drabineczka

Oh co jeszcze powiem żeby dodać smaczku - przedmioty związane z nauczaniem języków obcych, pedagogika i tak dalej to przedmioty bardziej niż śmieszne i traktowane po macoszemu.
Filozofia, językoznawstwo i historia literatury górą, nie ważne że będziesz potem uczył w podstawówce

Ja współczuję dziewczynom z pedagogicznej. Byłam kiedyś na dyżurze po wpis z wiedzy o akwizycji i nauce języka, a one czekały z takimi grubaśnymi tekami do sprawdzenia już któryś raz, bo ciągle "nie, nie, do poprawy, proszę przyjść za tydzień". Inni pracownicy aż pytali, do kogo taka kolejka. Mnie najbardziej rozwalało,że na literaturę brytyjską musiałam znać daty wydania nawet tych mniej znanych tekstów, o których tylko wspomnieliśmy na wykładach.

---------- Dopisano o 14:43 ---------- Poprzedni post napisano o 14:39 ----------

Napisane przez mary_poppins

Oczywiście Zasłyszany na uczelni tekst roku: "Nie po to szłam na studia humanistyczne, żeby się uczyć biologii!". Te studia humanistyczne to... pedagogika specjalna

Straszne. Studiuję filologię, a uczyłam się już o gibonach i datowaniu radiowęglowym i innych metodach datowania.

[201604181004]

Wiedzę i akwizycję języka miałam z super babką akurat ona przywracała mi wiarę w wykładowców... Ale właśnie, daty - ja już nie będę przytaczać głupich pytań wykładowcy ale u nas znajomość tego gdzie (gazeta/redakcja/czasopismo/etc) i kiedy (rok) został wydany tomik poezji pana X o którym nie było na wykładzie ani ćwiczeniach, to norma
No i oczywście nazwa. A że pan X tomików tych najważniejszych wydał 5, to fajnie.
A że panów X jest jakieś 2340230480923040230409823 80942 w danym okresie literackim, to też fajnie

---------- Dopisano o 14:45 ---------- Poprzedni post napisano o 14:43 ----------

A w ogóle rozwala mnie tekst - doczytacie w domu. Bo w sumie czasami moje zajęcia były żałosne. Raz miałam babkę która każdemu dała referat do zrobienia ględziłeś 45 minut o tym, potem ktoś inny, ona mówiła "fajnie fajnie doczytamy w domu bo śpieszę się na tramwaj"
ekstra.

[ciri15]

Napisane przez dacn

W mediach modna jest tez nagonka na lekarzy, i nie mówię tu o uchybieniach czy ewidentnych błedach ale pisanie źle o lekarce co nie złamała prawa i nie wypisała dziewczynie leku a nocnej pomocy, leku który przed zapisaniem wymagała badań, tylko odesłała ja do szpitala. A ta podarła kartke od lekarki i zachowywała się agresywnie- winna oczywiście była lekarka.
Albo relacja że pacjentka zmarła pod drzwiami przychodni, tyle tylko ze z przychodni wybiegła lekarka, zadzwoniła po pogotowie i zaczęła reanimować nikt inny nic nie zrobił. No ale nie było filmowo nie było noszy i magicznej kroplówki, za to było zgodnie z wytycznymi.

nie mówiac o najwazniejszym, pierwsze 7 !! lat po studiach pensja wynosi oszałamiające 2.5 tysiaca. Zyć nie umierac.

Mnie wkurza ta nagonka na lekarzy i pogotowie. Robią to najczęściej ludzie, którzy nie mają pojęcia o tej pracy i chorobach.

[201604181004]

Ja przepraszam że tak ględzę w kółko o studiach ale dzisiaj mam nerwa do potęgi.
Literatura.
Wiersze.
Przynosisz je na zajęcia. I wymagają od ciebie interpretacji na poziomie akademickim to nic że inni/normalni po prostu przerabiają te wiersze na ćwiczeniach i dyskutują wszyscy robiąc burzę mózgów, u nas jeden prowadzący się obrażał że nie wykonaliśmy pracy w domu i nie dajemy mu gotowej odpowiedzi. Ja rozumiem, praca w domu i tak dalej, ale ja jestem maluczkim studencikiem-wieśniaczkiem do pana profesora nie dorastam, to po co mu moja interpretacja i analiza skoro się dowiem że powinnam przerzucać gnój a nie się poezją zajmować

[bowszystkotoiluzjajest]

Też studiuję FP( pierwszy rok). Myślę, że na każdym kierunku są takie gagatki Swoją drogą u mnie był już pierwszy odsiew przed sesją, kto sobie nie radził ten zabrał papiery i tyle. Zostało jakieś 80 osób.

My zaczynaliśmy rok w liczbie 40 osób na całym kierunku Do sesji dotrwało 29. W tym 1 chłopak
A i tak wśród tych 29 osób znalazłoby się co najmniej 10 osób, które właściwie same nie wiedzą, co tu robią.

To samo, jeżeli chodzi o układ zajęć. Zawsze mam wrażenie, że przy układaniu nikt się nie zastanowi, jak taki plan będzie wyglądał w wykonaniu jednego, biednego, realnego studenta, tylko zawsze go układają tak, żeby wykładowcom pasowało.

O tak, ja teraz jedne zajęcia kończę o 12:15, a drugie o 12:15 się zaczynają... to nic, że zupełnie w innym budynku, więc musimy iść do szatni po kurtki, ubrać się i iść pieszo 10 minut tam

A i tak najbardziej "lubiłam" w zeszłym semestrze dzień, kiedy miałam zajęcia od 8 do 18;30... co zmieściłoby się spokojnie w godz. 8-15 z 15 minutowymi przerwami, no ale po co, lepiej dowalić nam okienka po 1,5 h

Moje ulubione przedmioty-hity to właśnie: wf, historia filozofii (poza samą filozofią), technologia informacyjna

My na technologii informacyjnej robiliśmy bloga na zaliczenie

[201604181004]

Filolożki - załóżmy sobie hejterski wątek żebyśmy sobie mogły wrzucać nasze frustracje bo chyba ty mell002 jak i ja jesteś właśnie na etapie poprawki z literatury ?

[bowszystkotoiluzjajest]

Przynosisz je na zajęcia. I wymagają od ciebie interpretacji na poziomie akademickim

U nas na jedne zajęcia mieliśmy napisać pracę zaliczeniową.. Połowa grupy nie zaliczyła. Komentarz doktora "ja wiem, że wy piszecie tak jak was uczyli w liceum, ale macie pisać pracę naukową!".. to nic, że nic nam nie powiedział, jak ma to wyglądać Dowiedzielismy się tylko, że źle piszemy - ale CO jest źle, to już nie.

[201604181004]

Noo, to jest norma najbardziej mnie rozwala to że nie ma źródeł po polsku, kij tam, źródeł po angielsku też nie ma - nie znasz niemieckiego/rosyjskiego to trochę kiepskawko jak chcesz się czegoś dowiedzieć mi ręce opadają (bo oczywiście masz to zrobić sam, osoba prowadzącego/wykładowcy jest totalnie zbędna w procesie nauczania)

[dacn]

Napisane przez bowszystkotoiluzjajest

U nas na jedne zajęcia mieliśmy napisać pracę zaliczeniową.. Połowa grupy nie zaliczyła. Komentarz doktora "ja wiem, że wy piszecie tak jak was uczyli w liceum, ale macie pisać pracę naukową!".. to nic, że nic nam nie powiedział, jak ma to wyglądać Dowiedzielismy się tylko, że źle piszemy - ale CO jest źle, to już nie.

Bo to jest sposób uczenia w Polsce:
jak mozna zadawac takie głupie pytania,?!
jak można się pytac o takie banały przecież to powinniście wiedzieć! ,
co z was za idioci?
jesteście na studiach to macie studiować a nie że ja wam odpowiem na wszystkie pytania!
I wejściówki na zajęcia które obejmują ten sam materiał co zaliczenie.
W tej książce ( literatura zalecana na egzamin) sa błedy ale wy jesteście studentami i powinniście je wyłapać zamiast bez sensu uczyć się bzdur!!


A później głupie gadanie jak to studenci zagraniczni sa syuper bo nie boja sie zadawać pytan i są bardzo otwarci.

[201604181004]

Napisane przez dacn

W tej książce ( literatura zalecana na egzamin) sa błedy ale wy jesteście studentami i powinniście je wyłapać zamiast bez sensu uczyć się bzdur!!

O boże tak.

-witam, oto spis lektur na nasz przedmiot (powieści) 423948293423
-oto spis poezji 349024980328942
-oto spis podręczników które musicie przeczytać: 5 ale uwaga zawierają błędy i (jak wyżej) macie je wyłapać a nie kuć bez sensu
-oto spis literatury dodatkowej która pomoże wam zrozumieć epokę: 4382840239423842


biedne te podręczniki, jak widać nie tylko u mnie każdy zawiera błąd
błąd na błędzie bzdura na bzdurze, to jest źle - jak jest dobrze? wiem, ale nie powiem
http://img.youtube.com/vi/vs_WRcQKmOE/0.jpg

[lakeithia]

Napisane przez drabineczka

Filolożki - załóżmy sobie hejterski wątek żebyśmy sobie mogły wrzucać nasze frustracje bo chyba ty mell002 jak i ja jesteś właśnie na etapie poprawki z literatury ?

Chętnie, jestem po filmowi germanskiej i angielskiej, mam o czym opowiadać

[mell002]

Napisane przez drabineczka

Wiedzę i akwizycję języka miałam z super babką akurat ona przywracała mi wiarę w wykładowców... Ale właśnie, daty - ja już nie będę przytaczać głupich pytań wykładowcy ale u nas znajomość tego gdzie (gazeta/redakcja/czasopismo/etc) i kiedy (rok) został wydany tomik poezji pana X o którym nie było na wykładzie ani ćwiczeniach, to norma
No i oczywście nazwa. A że pan X tomików tych najważniejszych wydał 5, to fajnie.
A że panów X jest jakieś 2340230480923040230409823 80942 w danym okresie literackim, to też fajnie.

Tak i bądź jasnowidzem, wybierz właściwego. Akwizycja była ciekawa, przyjemnie się do niej przygotowywało, oglądaliśmy nawet fragmenty filmów dokumentalnych (np. Secret of the Wild Child), które potem kończyłam w domu.

Napisane przez drabineczka

Ja przepraszam że tak ględzę w kółko o studiach ale dzisiaj mam nerwa do potęgi.
Literatura.
Wiersze.
Przynosisz je na zajęcia. I wymagają od ciebie interpretacji na poziomie akademickim to nic że inni/normalni po prostu przerabiają te wiersze na ćwiczeniach i dyskutują wszyscy robiąc burzę mózgów, u nas jeden prowadzący się obrażał że nie wykonaliśmy pracy w domu i nie dajemy mu gotowej odpowiedzi. Ja rozumiem, praca w domu i tak dalej, ale ja jestem maluczkim studencikiem-wieśniaczkiem do pana profesora nie dorastam, to po co mu moja interpretacja i analiza skoro się dowiem że powinnam przerzucać gnój a nie się poezją zajmować

Jakbym słyszała prowadzącą od amerykańskiej. Mamy sami zinterpretować i nie ma, że nie masz pojęcia. Jeżeli przez chwilę jest cisza, nikt się nie udziela(zwyczajnie się boją, jeszcze na to nie wpadła?), zaczyna się opierdziel, że jesteśmy bezczelnie nieprzygotowani, nie przeczytaliśmy tekstu i nie wiadomo, po co w ogóle przyszliśmy na zajęcia. Potem jest karna wejścióweczka, którą zda kilka osób z roku. Ewentualnie wybiera jakiegoś "szczęśliwca" z listy i spotyka go to szczęście, że musi coś powiedzieć. Zła lub brak odpowiedzi oznacza minusa, 3 minusy i dziękujemy bardzo.

[201604181004]

zapraszam wszelkie studentki i absolwentki https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...6#post39286156

do grupowego wylewania frustracji i innych

ps. ale kretyński błąd w tytule popełniłam, nie martwcie się. Aktualnie robię notatki i wyglądają tak
"Obkicze jego poezji charakteryzowao pokazywanie stanów psycjicznych w danej chwili. Nie liczyła się przwszłość"
to ze złości