Scent Bar VIII

[gryx82]

Napisane przez MoniaK

Zawsze mi się wydawało, że przyjaźń męska trochę różni się od damskiej, że faceci aż tak bardzo "nie przeżywają" jak kobiety, są bardziej na luzie i generalnie nie są tak sentymentalni. Mam rację?

To chyba zależy od osoby. I od przyjaźni. Kiedy ktoś nazywa cię najlepszym przyjacielem, a jego postępowanie co jakiś czas temu najzwyczajniej zaprzecza - trudno powiedzieć sobie "życie" i przejść nad tym do porządku dziennego.

Tak, jestem sentymentalny, ale w tym przypadku to nie ma nic do rzeczy

Ja chyba nie mam prawdziwych przyjaciół Mam kilka bardzo dobrych znajomych na których mogę liczyć ale sama nie wiem czy to przyjaźń Ja chyba boję się nazwać kogoś przyjacielem

Ja używam tego słowa bardzo rzadko, chyba ze względu na jego nadużywanie. A osoby, które mogę nazwać tym mianem, można policzyć na palcach jednej ręki.

[magdulenka]

Napisane przez edytapa68

Gratuluję i zazdraszczam

Dziękuję

Prezent tym milszy, że syn pamiętał co mam, a czego nie

[madziczka]

Napisane przez Sabbath

Dzięki.

Bo feministka jest najpierw człowiekiem, a potem kobietą. I wcale jedno drugiemu nie przeszkadza.

I otóż to

Napisane przez Sabbath

14 za dużo. Wygląda nieprofesjonalnie.

Sprawdziłam Będzie kalsyczna 12-tka

Napisane przez Sabbath

Ja byłam kiedyś służbowo w Japonii. Ponieważ stanowisko miałam wysokie i typowo męskie - podczas spotkań służbowych wszystko było ok. To znaczy nikt mi nie mógł czynić afrontów.
Ale kiedy jeden z naszych japońskich opiekunów zaprosił nas na przyjęcie do domu i okazało się, że jego żona nie mogła usiąść przy stole a mnie spontanicznie usiłowała odłożyć porcyjkę na talerzyk i podać w kuchni, żebym mogła coś zjeść nie przy "panach" to nie wiedziałam, jak się zachować

Mam nowe "patrzałki" Wszystko stało się ostre tylko z drugiej strony...mniejsze

Czeka mnie "średni" tydzień w pracy Oby jakoś wszystko się udało zgrać i doprowadzić do końca. Jedynie myśl o nadchodzącym zlociku podnosi mnie na duchu

[Sabbath]

Napisane przez magdulenka

Ja wpadłam dziś do Baru z taką miłą wiadomością: dostałam od Synusia na dzień matki takiego "kfiatucha":
I cieszę się jak dzika
Nie dość, że Amorka zawsze chciałam, to na dodatek kolejna butelka do kolekcji flakoników będzie

Piękny prezent. Sto razy lepszy, niż kfiatuch, bo nie schnie i lepszy, niż czekoladki, bo w tyłku nie zostaje.
A jeszcze jak trafiony w marzenie, to radość podwójna.

Napisane przez gryx82

Kłaniają się problemy z komunikacją - mam zawsze jakąś cholerną "blokadę", gdy chodzi o szczere rozmowy Po paru dniach wszystko jest niby OK, aż do następnego razu (i tak ciągną się za mną te niewyjaśnione, "gorzkie żale")

To bardzo poważny problem. Nie rób sobie tego.
No i... zasada jest niestety taka w życiu, że nie wymagasz - nie dostajesz.

Napisane przez gryx82

Z mojej strony tak właśnie jest, naprawdę nie mam sobie nic do zarzucenia Ale taka jednostronna relacja prędzej czy później zaczyna szwankować.

Jak dla mnie taka relacja w ogóle nie ma racji bytu. Co więcej, ludzie skłonni do trwania w takiej relacji na "stanowisku" wiecznego dawacza zwykle nie znajdują normalnych przyjaciół, tylko takich, którym pasuje rola "bracza". A wieczny bracz nie umie dawać. nawet jesli początkowo gotów był do nawiązania relacji opartej na równowadze, to do bezkrytycznego dawania łatwo się przyzwyczaić. No i... kurczę, przykro mi to pisać, ale to jest trochę tak, że chyba przestajemy cenić przysługi ludzi, którzy cągle dają. To jest tak, jak gdyby sami ustawiali się na pozycji kogoś gorszego. I podświadomie zaczymany tak ich traktować. Psychologowie nazywają to w związkach relacją książę - petentka, albo księzniczka - petent. Ale w relacjach przyjacielskich to działa podobnie. Im bardziej ustawisz się w pozycji petenta, tym bardziej Twój przyjaciel staje na pozycji księcia.
Nie wiem oczywiście, czy to twój przypadek, ale na podstawie tego, co piszesz wydaje mi się, że masz skłonnośc do dawania z siebie zbyt wiele i wymagania zbyt niewiele w zamian.
A niestety, ludzie czesto mylą dawanie ze szczerego serca z usługiwaniem.

Napisane przez gryx82

Wiesz, chyba jest tak, że mierzę ludzi swoją miarą - po prostu potrafię wyjść naprzeciw ich oczekiwaniom, nie trzeba mówić mi wprost, co powinienem/należałoby zrobić Z drugiej strony, myślę, że moje problemy z komunikacją mogą być po części wynikiem bycia DDA, wyuczonej postawy pt. "wszystko w porządku".

No to nam daje kolejny trop. DDA często czują się pewnie i (paradoksalnie) dobrze tylko w relacjach niesymetrycznych. Relacje wzajemnie symetryczne sa dla nich czyms obcym, ciągnie ich do ludzi, od których nic nie dostają, nie radzą sobie z emocjami, kiedy im się daje i podświadomie unikają tego. Bo czują się niezręcznie, kiedy ktoś cos dla nich robi.
Tak ja Ty - jesteś na tyle inteligentny, że wiesz, że powinieneś coś otrzymywać w zamian za swoją przyjaźń, ale nie ujawnisz tych swoich oczekiwań nie tylko dlatego, że boisz się, że w ten sposób stracisz przyjaciela (a Ty lubisz dawać i nie bedzie Ci dobrze, jesli nie bedziesz miał komu), ale też dlatego, że nie wiesz jak poradzić sobie z braniem.

Napisane przez gryx82

Jeszcze nie dzwonił - to daje do myślenia (zazwyczaj odebrałbym do tej pory kilka telefonów)

Odpuść. Daj mu czas żeby "zatęsknił". Czasem przyjaciele nie dzwonią przez wiele dni. To znaczy, że wszystko u niego w porządku - gdyby było źle, to przeciez by zadzwonił.

Napisane przez MoniaK

j
Sabb, Ty co chwilę zaskakujesz mnie takimi faktami ze swojego życia że szczena opada Musisz mieć je bardzo ciekawe

Eee tam. Tak sobie.
To wydarzenie z czasów, kiedy robiłam pieniądze.
Założyłam sobie, że zarobię możliwie jak najprędzej na mieszkanie, samochód, garaż i działkę. Nie wiem po co mi ta działka, ale co tam.
Kiedy zarobiłam rzuciłam robotę "garniturowca" żeby zając się życiem.

Napisane przez gryx82

Ja używam tego słowa bardzo rzadko, chyba ze względu na jego nadużywanie. A osoby, które mogę nazwać tym mianem, można policzyć na palcach jednej ręki.

Tak, jak i ja.

[vesenka]

Napisane przez Soso

Równie mocno dziwi mnie zwyczaj jedzenia gołąbek z ziemniakami

A jak inaczej można? U mnie tylko z ziemniakami.

[Zuziunia]

Coś wam pokarzę

[vesenka]

Napisane przez Sabbath

Wiesz, mnie się wydaje, że to dlatego, że wyższe wykształcenie powinno zobowiązywać do pewnego poziomu kultury i wiedzy ogólnej. Stąd historia filozofii (nie mylić z filozofią), logika, statystyka, czy ekonomia na podstawowym poziomie To powinien poznać każdy człowiek należący do szeroko pojętej inteligencji.

Coś w tym jest. Ja na moim ściśle technicznym kierunku miałam psychologię i historię sztuki. To taka mała odskocznia, która pozwala dla równowagi porozwijać się w innych kierunkach. Za to zawsze mnie zastanawiało po co studentom marketingu z budynku obok laborki z odlewnictwa

[Polly_]

Napisane przez vesenka

A jak inaczej można? U mnie tylko z ziemniakami.

najlepiej z niczym

a..i gołąbek jest facetem dlatego:
zwyczaj jedzenia gołąbków

a propos sandałki też są facetami
:nie mogę kupić sandałków" a nie sandalek

[madziczka]

Napisane przez Polly_

najlepiej z niczym

a..i gołąbek jest facetem dlatego:
zwyczaj jedzenia gołąbków

a propos sandałki też są facetami
:nie mogę kupić sandałków" a nie sandalek

Ja wcinam z gotowanymi ziemniakami, albo same - wtedy z dużą ilością sosu pomidorowego.

[vesenka]

Napisane przez Polly_

najlepiej z niczym

a..i gołąbek jest facetem dlatego:
zwyczaj jedzenia gołąbków

a propos sandałki też są facetami
:nie mogę kupić sandałków" a nie sandalek

mnie zawsze dziwi wersja "kupiłam winogron"

Napisane przez madziczka

Ja wcinam z gotowanymi ziemniakami, albo same - wtedy z dużą ilością sosu pomidorowego.

gołąbki lubię chyba nawet bardziej niz kotlety

[madziczka]

Napisane przez vesenka

mnie zawsze dziwi wersja "kupiłam winogron"


gołąbki lubię chyba nawet bardziej niz kotlety

Ja zawsze wydłubuję farsz, a liście zostawiam

[porzeczki]

Napisane przez vesenka

Coś w tym jest. Ja na moim ściśle technicznym kierunku miałam psychologię i historię sztuki. To taka mała odskocznia, która pozwala dla równowagi porozwijać się w innych kierunkach.

Na PW nazywają to "odcham". Odrywa się wtedy przyszłych inżynierów granatem od komputera i karze zgłębiać historię filozofii czy zagadnienia komunikacji niewerbalnej

Zuziuniu, jesteś prześliczna jak porcelanowa laleczka

[escritora]

Napisane przez madziczka

Ja wcinam z gotowanymi ziemniakami, albo same - wtedy z dużą ilością sosu pomidorowego.

dokładnie oj, pomęczę mamę, pomęczę

[madziczka]

Napisane przez escritora

dokładnie oj, pomęczę mamę, pomęczę

Ja tam muszę mieć wybitnego smaka na gołąbki Za to codziennie mogłabym wcinać spaghetti z sosem bolognese, mięsem mielonym i serem plus kieliszek rozcieńczonego, białego wina...

Koniec o jedzeniu, bo i tak już wyglądam jak Pani Kuleczka

[vesenka]

Napisane przez madziczka

Ja zawsze wydłubuję farsz, a liście zostawiam

liście też lubię, ale z dużą ilością sosu pomidorowego. Koniecznie robionego przez mamę
Wczoraj miałam gości i wyprodukowałam niezły obiadek, a potem lansowaliśmy się w pobliskich chaszczach

[piroksena]

Napisane przez Zuziunia

Coś wam pokarzę

Zuziunia, to Ty? Bossska stylizacja, brawo!!

[Aggie125]

Napisane przez porzeczki

Na PW nazywają to "odcham". Odrywa się wtedy przyszłych inżynierów granatem od komputera i karze zgłębiać historię filozofii czy zagadnienia komunikacji niewerbalnej

Świetne określenie! Myśmy w ramach wesołego odchamu miały (jako fakultet) wykłady o powieści grozy i kryminałach. Jako fanka Agathy Christie chodziłam z uwielbieniem i sluchalam o historii kryminału, zasadach pisania kryminałów zgodnie z wytycznymi (nie może być w powieści więcej niz 1 para bliźniąt, okreslona maksymalna liczka ukrytych drzwi lub tanych przejść), ogólnie super wykłady Najsmieszniejsze bylo to, że koło mnie siedział kolega (jedyny facet na wykladach oprócz profesora płci męskiej), żadne z nas nie opuściło ani jednego wykładu. Na koniec poszlismy po wpis do indeksu - ja dostalam od ręki, a na kolege profesor spojrzal koso i stwierdził "ale Pana to chyba pierwszy raz widzę..." Kolega mało zawału nie dostał

Własnie się dowiedzialam, że egzamin z filozofii będe miała w sobote, juupi Oczywiście już zakładam, że mam tyle dni na naukę i wiem, że jak zwykle będe zakuwac dzień przed...

Z innej beczki, moj mąz mnie dzisiaj "rozwalił". Uzylam się na łózku w stercie notatetk, on siedzial przy kompie. Ja się bawilam zszywaczem i tak nim klikałam. Mąż się nagle odwraca, patrzy na mnie i mówi: "A Ty się zszywaczem bawisz? A ja myślalem, że męczysz atomizer"...

Dostalam takiej glupawki, że jeszcze do tej pory się smieję. Męcze atomizer...

[Zuziunia]

Napisane przez piroksena

Zuziunia, to Ty? Bossska stylizacja, brawo!!

owszem ja a stylizacja trwała 5 min

porzeczki

[vesenka]

Napisane przez porzeczki

Na PW nazywają to "odcham". Odrywa się wtedy przyszłych inżynierów granatem od komputera i karze zgłębiać historię filozofii czy zagadnienia komunikacji niewerbalnej

Ja w ramach odchamiania się chodziłam na wykłady z psychologii do kumpeli studiującej andragogikę i na wykłady o ziołach i roślinach trujących do kumpeli na AR. One do mnie na teorię sprężystości czy inne technologię betonu jakoś nie chciały przychodzić

Napisane przez madziczka

Ja tam muszę mieć wybitnego smaka na gołąbki Za to codziennie mogłabym wcinać spaghetti z sosem bolognese, mięsem mielonym i serem plus kieliszek rozcieńczonego, białego wina...

Koniec o jedzeniu, bo i tak już wyglądam jak Pani Kuleczka

ja gołąbki mogę zawsze i wszędzie
ups, dopiero doczytałam,że nie miało już być o jedzeniu

[escritora]

Napisane przez vesenka

liście też lubię, ale z dużą ilością sosu pomidorowego. Koniecznie robionego przez mamę
Wczoraj miałam gości i wyprodukowałam niezły obiadek, a potem lansowaliśmy się w pobliskich chaszczach

Super znowu się głodna zrobiłam

[Zuziunia]

Napisane przez Aggie125

Z innej beczki, moj mąz mnie dzisiaj "rozwalił". Uzylam się na łózku w stercie notatetk, on siedzial przy kompie. Ja się bawilam zszywaczem i tak nim klikałam. Mąż się nagle odwraca, patrzy na mnie i mówi: "A Ty się zszywaczem bawisz? A ja myślalem, że męczysz atomizer"...

Dostalam takiej glupawki, że jeszcze do tej pory się smieję. Męcze atomizer...

no wiesz atomizer w Twoich dłoniach to większe prawdopodobieństwo niz zszywacz...ale musiał miec minę

[escritora]

Napisane przez Aggie125

Z innej beczki, moj mąz mnie dzisiaj "rozwalił". Uzylam się na łózku w stercie notatetk, on siedzial przy kompie. Ja się bawilam zszywaczem i tak nim klikałam. Mąż się nagle odwraca, patrzy na mnie i mówi: "A Ty się zszywaczem bawisz? A ja myślalem, że męczysz atomizer"...

Dostalam takiej glupawki, że jeszcze do tej pory się smieję. Męcze atomizer...

[winter76]

Napisane przez madziczka

Ja tam muszę mieć wybitnego smaka na gołąbki Za to codziennie mogłabym wcinać spaghetti z sosem bolognese, mięsem mielonym i serem plus kieliszek rozcieńczonego, białego wina...

Koniec o jedzeniu, bo i tak już wyglądam jak Pani Kuleczka

To tak jak moje dziecko Oczywiście pomijając białe wino

[madziczka]

Napisane przez vesenka

ja gołąbki mogę zawsze i wszędzie
ups, dopiero doczytałam,że nie miało już być o jedzeniu

Najwyżej za zadanie będziesz miała do zrobienia z Pani Kuleczki Panią Trzcinkę

Właśnie oglądam sobie na TVP Kultura "Buffallo 66' " z Ciastkiem Vincentym Niezły odlot

Winterko - twoje dziecko, wie co dobre

[Polly_]

Napisane przez vesenka

mnie zawsze dziwi wersja "kupiłam winogron"


gołąbki lubię chyba nawet bardziej niz kotlety

no do winogrona tez juz sie tu czepiałam

Napisane przez madziczka

Ja zawsze wydłubuję farsz, a liście zostawiam

madzik ale to sie nazywa kasza z mięsem a nie gołąbki


matko..jeszcze mi sie brokuła przypomniała...u mnioe na bazarku:
"poprosze jedną brokułę"

[agnyska81]

Napisane przez Polly_

najlepiej z niczym

a..i gołąbek jest facetem dlatego:
zwyczaj jedzenia gołąbków

a propos sandałki też są facetami
:nie mogę kupić sandałków" a nie sandalek

Koturna mnie powala zawsze i na miejscu

Napisane przez madziczka

Ja zawsze wydłubuję farsz, a liście zostawiam

Profanacja!!!

Zuziu, na czarno-białym zdjęciu wyglądasz prześlicznie

[winter76]

No i "ta perfuma"

Przez Was mam ochotę na gołąbki

[madziczka]

Napisane przez Polly_

madzik ale to sie nazywa kasza z mięsem a nie gołąbki

Napisane przez agnyska81

Profanacja!!!

Eeee taaaam

[Aggie125]

Napisane przez Zuziunia

no wiesz atomizer w Twoich dłoniach to większe prawdopodobieństwo niz zszywacz...ale musiał miec minę

Ale że skubaniec wiedział, że to coś nazywa się atomizer...

Kurczę, sąsiadka za ścianą znowu zaczyna swoje zawodzenie "Ty mnie już nie kochasz". Nie irytuje mnie kiedy on coś na nia huknie, nie przeszkadza mi, że dzieci czasem płaczą, ale na dźwiek jej głosu dostaję białej gorączki. Ona ma tak zawodzący głos jak, za przeproszeniem, wyjący pies. Wiecie, taki co to wyje i wyje do księzyca. Jak słyszę jej wycie, to nóż mi się w kieszeni otwiera. Może by jej tak głośniki do ściany przystawic i jakiegoś Bayer Fulla na głos puścić??? Dobrze przynajmniej, że nie zaczyna swoich popisow przed ósmą rano, kiedyś potrafila mnie obudzic i przed siódmą, szczególnie w weekend...

[Zuziunia]

Napisane przez agnyska81

Zuziu, na czarno-białym zdjęciu wyglądasz prześlicznie

A widzisz Aggie nie doceniasz