Starsi mężczyźni i młodsze kobiety - 10 lat i więcej? :) cz.2

[Ola-zz]

Jest ciężko bo mam przystopować napalonego faceta a kto mnie już mam metodę lodowaty prysznic przed spotkaniem. To tak żartem
Zawsze mam głowę na karku więc teoretycznie powinno pójść gładko. Wątpliwości co rozpoczynania z nim związku są. Tylko nie do jego osoby to już odpadło. Powiedzmy tak to dopiero 44. i już mam gdzieś to co inni powiedzą choć wiem, jeśli zdecyduję się na poważne spotykanie to ploty w moim jak i jego gronie znajomych będą i to wielkie.
To co o nim się mówi w mojej pracy czy też jego można wyrazić. Tak "Cham bez duszy, sk_rw_el cenzura i wiele innych soczystych wyrażeń jakie wypisując bym musiała zastosować cenzurę. Tylko jeśli by taki nie był to by nie zaszedł tak daleko. Prywatnie jest jednak trochę inny.
Pamiętam nasze 1 służbowe spotkanie. Zostałam w nie wkopana bo zauważono, że Pan B. Jakoś milej do mnie mówi niż do innych. Milszym tonem mówi: Dzień dobry do innych nie mówił oni musieli mu się kłaniać. Więcej mogłam u niego załatwić. Wprawdzie on rzadko bywa wysyła przedstawicieli. Ale jak była jakaś ważna sprawa to on wolał sam przyjechać. A ta to nikt nigdy nic nie mógł załatwić na lepszych warunkach. Zawsze było tak jak on powiedział .

[justynaxxx86]

[QUOTE=Ola-zz;46615084Powiedzmy tak to dopiero 44. i już mam gdzieś to co inni powiedzą choć wiem, jeśli zdecyduję się na poważne spotykanie to ploty w moim jak i jego gronie znajomych będą i to wielkie.
[/QUOTE]

I tak trzymaj. Ja to się nieraz zastanawiam co myślą moi znajomi na temat naszej różnicy wieku. Mój TŻ w tym roku kończy 40stkę. Niby nikt nic nie mówi, ale wydaje mi się, że każdy coś pomyśli, bo u nas tę różnicę trochę widać. Nie zastanawiam sie, żeby się przejmować tylko tak z czystej ciekawości.
Ola-zz a jaka mama, dalej podpytuje z kim się spotykasz? czy może odpusciła?

[Ola-zz]

Wiesz u nas mogą być ploty typu: No tak młoda jeszcze się uczy znalazła sobie sponsora. I to muszę się nastawić, przygotować. Czasami może zaboleć.
Tak jak ex nie wygląda na swój wiek to Borys przez swe blizny i też typ urody nie powiedzmy wygląda na ponad 44. Dla mnie przystojny
Justyno wyobraź sobie facet 1.76m po 40 i dziewczyna młodo wyglądająca 1.4m. Tylko, że elegancko ubrana no to nie wyglądam jak dziecko. Ciekawa para.
Mama tak niebawem będę miała dziurę w brzuchu, szkoda, że nie wyssysa tłuszczu to tak byłabym szczupła
Powiedziałam jej, że spotykam się na próbę z znajomym z pracy Borys i powiedziałam jak wygląda. Wiek, rozwodnik, dzieci, na to przyjdzie czas. Ale wiem będzie ciężej niż z Ex. On to przynajmniej wyglądał na miłego a B. przemilczmy to. Ale dobry to człowiek tylko twardy.
*Że choruję, no to on wie od dawna i nic mu nie przeszkadza Niektórym przeszkadza
Wiem o co chodzi z tym myśleniem ludzi ( czasami taki zamyślony wzrok, ploteczka osób podchodzisz i a nic tak gadamy. Urocze.

[NightwishLove]

Cześć dziewczyny

Trochę mnie tu nie było, ale miałam sporo nauki

Witam wszystkie nowe dziewczyny w wątku

[Tamafune2882]

Oho idealny temat dla mnie
Też jestem w związku już od 6 miesięcy z mężczyzną , który jest ode mnie 10 lat starszy ja mam 19 a ona właśnie skończył w tą sobotę 29 . Ale dogadujemy się świetnie , i planujemy wspólną przyszłość już tak na poważnie. Wiem, że jeszcze wiele rzeczy się może zdarzyć ale jestem obecnie najbardziej szczęśliwą kobietą na świecie ,że go mam. Jesteśmy dopasowani do siebie pod każdym względem i mam nadzieję ,że ten związek nigdy się nie skończy

[justynaxxx86]

NightwishLove czyżby sesja?

Tamafune2882 witamy na wątku:-D

U nas pogoda coś się pierniczy. My z TZ w niedziele jedziemy na zjazd do jego szkoły, kawal drogi bo do Oświęcimia, a ja licze, ze nie będzie upału bo po pierwsze nie chce wyglądać jak spocony zająć a po drugie meczy mnie alergia a na upale odczuwam ja jeszcze bardziej.


Sent from my Lumia 610 using Tapatalk

[Ola-zz]

Na weekend pogoda typu 20 C. U mnie teraz prawie brak słońca i wieje zapowiadają burze.
Witam nową Tamafune2882 i gratuluję udanego związku. Trzymaj faceta niech nie ucieknie.
U mnie nuda w pracy, i co chwile myślę o swoim B. Dziś się spotykamy-kolacja. Kurcze chciał po mnie przyjechać. Wymusiłam, że nie po co ma tyle nadrabiać drogi. Przed chwilą dowiedziałam się kolacji i moje ulubione miejsce włoska kuchnia, pyszne owoce morza. Dziwne jakoś mi się kojarzy, że to afrodyzjak. Owoce morza mogę codziennie jeść.
I co ubrać. O tym myślę w pracy. ładnie Miałam coś się was zapytać i zapomniałam.

[justynaxxx86]

Ola jak się jest zakochanym to się zapomina o wielu rzeczach. U mnie burza. Trzymam kciuki za Twoja randkę dzisiaj, coś czuje, ze oboje aparacie po uszy, ale jak macie być szczęśliwi to na pewno będziecie. Poza tym powinnaś dostać nagane od szefa....za siedzenie na wizażu w godzinach pracy i myślenie o pierdołach


Sent from my Lumia 610 using Tapatalk wiec przepraszam za literówki:-D

[sofciaa]

Napisane przez Tamafune2882

Oho idealny temat dla mnie
Też jestem w związku już od 6 miesięcy z mężczyzną , który jest ode mnie 10 lat starszy ja mam 19 a ona właśnie skończył w tą sobotę 29 . Ale dogadujemy się świetnie , i planujemy wspólną przyszłość już tak na poważnie. Wiem, że jeszcze wiele rzeczy się może zdarzyć ale jestem obecnie najbardziej szczęśliwą kobietą na świecie ,że go mam. Jesteśmy dopasowani do siebie pod każdym względem i mam nadzieję ,że ten związek nigdy się nie skończy

Witaj na wątku

Napisane przez justynaxxx86

NightwishLove czyżby sesja?

Tamafune2882 witamy na wątku:-D

U nas pogoda coś się pierniczy. My z TZ w niedziele jedziemy na zjazd do jego szkoły, kawal drogi bo do Oświęcimia, a ja licze, ze nie będzie upału bo po pierwsze nie chce wyglądać jak spocony zająć a po drugie meczy mnie alergia a na upale odczuwam ja jeszcze bardziej.


Sent from my Lumia 610 using Tapatalk

u mnie też się pogoda spaprała... Liczę jedynie, że na weekend się poprawi, bo mamy plany plenerowe z Tż

Napisane przez Ola-zz

Na weekend pogoda typu 20 C. U mnie teraz prawie brak słońca i wieje zapowiadają burze.
Witam nową Tamafune2882 i gratuluję udanego związku. Trzymaj faceta niech nie ucieknie.
U mnie nuda w pracy, i co chwile myślę o swoim B. Dziś się spotykamy-kolacja. Kurcze chciał po mnie przyjechać. Wymusiłam, że nie po co ma tyle nadrabiać drogi. Przed chwilą dowiedziałam się kolacji i moje ulubione miejsce włoska kuchnia, pyszne owoce morza. Dziwne jakoś mi się kojarzy, że to afrodyzjak. Owoce morza mogę codziennie jeść.
I co ubrać. O tym myślę w pracy. ładnie Miałam coś się was zapytać i zapomniałam.

3 mam kciuki za randkę

Wysłane z mojego LG-P760 przy użyciu Tapatalka

[Ola-zz]

justynaxxx86 Prof. wie, że mam swój osobisty komp i wie, że wtedy robię na nim swoje osobiste pilne rzeczy. Forum? Nie jakie ależ skąd. Dobry człek Wszystko zrobione a że myślę o facecie no cóż nie wejdzie do mojej głowy. Chyba ubiorę takie fajne czerwone szpilki lakierowane peep-toe, biała sukienka do kolan karo dekolt sztuczny jedwab tak to wygląda i rozpierak na lewej nodze. Pazurki i usta na czerwono. Stoję przed szafą i myślę, rzeczy na łóżku i nie mam co ubrać W niej tak niewinnie wyglądam Jest ciepło więc na kiecka będzie idealna tylko jest mocno dopasowana. Tam już się nie zmieści bielizna ale cóż jest fajna idę prasować. Bez żadnej insynuacji ma być bez konsumpcji. Trochę jeszcze za szybko dla mnie. Kiecki jeszcze nie widział no wybrane. Spotykamy się o 19 oj mało czasu. Akurat pech chciał, że mamy nie ma w domu. Jak mi przykro. Hi, hi
Chyba mnie bierze Psychicznie to chyba mam 10 kg mniej. Ach Buziaki dla was

[NightwishLove]

Napisane przez justynaxxx86

NightwishLove czyżby sesja?

No prawie - mnóstwo zaliczeń, kolokwiów i egzaminów - i to w dwóch szkołach naraz O sesji nawet nie chcę myśleć - 4 egzaminy do zaliczenia na dziennych

Napisane przez sofciaa

u mnie też się pogoda spaprała... Liczę jedynie, że na weekend się poprawi, bo mamy plany plenerowe z Tż

U mnie właśnie skończyła się burza, dawno tak nie grzmiało i nie latały pioruny jak dzisiaj.

Zazdroszczę planów - mój TŻ od prawie 3 tygodni jest w Anglii Może w lipcu albo sierpniu przyjedzie

[justynaxxx86]

U mnie dzieci w łóżkach, więc chwila dla mnie.....nareszcie Szczególnie, że coś się dziś słabo czuję, w sumie to od jakichś dwóch tygodni. Okres niby miałam ale strasznie krótki, jak na mnie. Jutro wybieram sie do lekarza, muszę chyba porobić jakieś badania, bo coś we mnie chyba nawala skoro cały czas chodzę śpiąca, spałabym dosłownie wszędzie, gdzie usiądę. Nie pomagają żadne ilości kawy, a ja kawoholik jestem, więc może się już organizm tak przyzwyczaił? Nie wiem, zobaczymy, co jutro lekarz powie i co za jakiś czas wykażą badania. Ciążę chyba mogę wykluczyć, skoro miesiaczka była, ale niepokoją mnie jeszcze takie bóle w dole brzucha. Miała z Was któraś kiedyś taką męczącą ospałosć?

[alessamdra92]

Napisane przez NoMercyXD

Uff, dopiero doczytałam;-) Moim zdaniem trochę przesadzasz. Znaczy no z tym seksem, to ok. Rozumiem Cię, że chciałabyś więcej, ale trzeba wziąć pod uwagę, że może faktycznie Twój TŻ miał ostatnio jakiś ciężki okres. Prawdziwy facet też może mieć gorsze dni, czasem może mu się nie chcieć, czasem woli porobić coś innego. Co nie znaczy, że nie jest Tobą zainteresowany. Facet to nie maszynka do seksu i jak Tobie się akurat chce, to jemu też się ma chcieć. Chyba za dużo się naoglądałaś filmów porno Facet potrzebuje pobudzenia, zmysłowości tak samo jak my. Wyobraź sobie, gdyby on miał ciągłego focha, narzekał na różne rzeczy, a Ty miałabyś jeszcze problemy w pracy, to chciałoby by Ci się? Może on teraz potrzebuje wsparcia emocjonalnego, a nie kochać się 5 razy na dzień.
A co do odmiennych zainteresowań.To bardzo dobrze, że je macie odmienne. Oczywiście powinny też być takie wspólne. Ale wyobraź sobie, że macie tylko wspólne, ale co gorsze jakby on nie miał żadnych poza Tobą. Ty czytasz książkę, a on patrzy na Ciebie, malujesz paznokcie, a on patrzy na Ciebie i mówi jaka jesteś piekna. Na początku może to i jest miłe, ale z czasem można by zacząć rzygać tęczą. Mój obecny uwielbia grać na komputerze i gra często, a ja w tym czasie coś czytam, maluje sobie paznokcie, albo oglądam babki serial w tv. W ten sposób każdy ma czas dla siebie i to jest zdrowe. A pewnie też i robicie całą masę rzeczy wspólnie. Rutyna? Będąc z sobą tyle czasu, zawsze wkrada się jakaś rutyna. A myślisz, że Ty dla niego z czasem nie staniesz się rutynowa? Rano śniadanie, potem wybrać dzieci do szkoły, praca, powrót, być może wspólny obiad,albo i nie, jak będą inne godziny pracy itd... Wtedy on ma powiedzieć, że już mu się nie chce i znaleźć sobie nowy lepszy model, bo Ty chcesz sobie poczytać książke, a on by chciał pograć w tenisa? A czemu Ty nie możesz poczytać książki, a on pograć w tenisa, a potem moglibyście się spotkać na kolacji gdzieś tam i miło spędzić wieczór... Każdy ma swoje pasje i zainteresowania. Ale to dobrze, bo to tak jakby on Ci kazał rezygnować z Twoich, bo jego są lepsze... Gdyby codziennie przychodził stawiał sobie piwo na stole, włączał tv i oglądał do nocy, na Ciebie nie zwracając w ogóle uwagi, poza momentem jak przyniesiesz mu talerz zupy, to byłaby rutyna. A nie, że czymś się interesuje, coś przeczyta, w coś pogra. Dzięki temu jest mądrzejszy, sprawniejszy, my mamy chwilę czasu dla siebie i równowaga w przyrodzie jest zachowana

Dzięki za odpowiedź na mój post. Wiecie co, to pewnie też dlatego tak mam, że tak na serio to mój pierwszy poważny facet. Zawsze miała wiele randek, przelotnych znajomości, ale nigdy nic na stałe. Nigdy też wcześniej nie byłam typem zazdrośnicy, która lubi spędzać czas ze swoim facetem 24 godziny na dobę.
Ja wiem, że równowaga w przyrodzie jest wskazana, tylko że znamy się niecały rok, a tak na serio nie byliśmy nigdzie razem od dłuższego czasu. Ja nie mam możliwości spędzania z nim czasu obecnie, bo jest w Polsce, a on w Portugalii. Po prostu zabolało mnie to, że będąc tam teraz w maju, jak i wcześniej w marcu sytuacja się powtórzyła. Wiem, że tutaj też jest moja wina, bo powinnam przejąć nieraz inicjatywę łóżkową, a nie się guzdrać, jednak nie wiem dlaczego po prostu bałam się odrzucenia, ale chyba każdy ma prawo do gorszego dnia.
Rozmawiałam z nim wczoraj i dzisiaj o tym co mnie trapi. Powiedziałam, że czasami nie czuję się przy nim jak kobieta, że widząc się tak krótki okres czasu głównie spędziłam czas sama, bo on pracował a potem z nim na kanapie. Nawet wyjście do kina w weekend odwołał, kiedy ja już byłam gotowa. Chciałabym, żeby bardziej o mnie zabiegał, chociaż wiem, że mnie kocha. Nie chodzi mi o codzienną kolację przy świecach i bukiet kwiatów, ale o cokolwiek.
W odpowiedzi usłyszałam, że przykro mu jest, ze tak uważam i, że nie wiem co mi powiedzieć, bo nie chce obiecać mi gruszek na wierzbie. Powiedział, że postara się to zmienić, ale wg niego powinnam się zastanowić, czy chcę z nim układać sobie życie, bo może być tak, ze on się nie zmieni, ze to jego natura, a później ja się wyprowadzę... Póki co jesteśmy na etapie szukania mieszkania w nadziei, że problem się rozwiąże. Żadne z nas nie chce myśleć o rozstaniu. Wolę starać się naprawić problem niż uciekać, ale co jeśli on faktycznie się nie zmieni...

[sofciaa]

Napisane przez justynaxxx86

U mnie dzieci w łóżkach, więc chwila dla mnie.....nareszcie Szczególnie, że coś się dziś słabo czuję, w sumie to od jakichś dwóch tygodni. Okres niby miałam ale strasznie krótki, jak na mnie. Jutro wybieram sie do lekarza, muszę chyba porobić jakieś badania, bo coś we mnie chyba nawala skoro cały czas chodzę śpiąca, spałabym dosłownie wszędzie, gdzie usiądę. Nie pomagają żadne ilości kawy, a ja kawoholik jestem, więc może się już organizm tak przyzwyczaił? Nie wiem, zobaczymy, co jutro lekarz powie i co za jakiś czas wykażą badania. Ciążę chyba mogę wykluczyć, skoro miesiaczka była, ale niepokoją mnie jeszcze takie bóle w dole brzucha. Miała z Was któraś kiedyś taką męczącą ospałosć?

Może to niedobór magnezu bądź potasu? Skoro jesteś kawoholikiem, to to może być prawdopodobne

[justynaxxx86]

Napisane przez alessamdra92

Dzięki za odpowiedź na mój post. Wiecie co, to pewnie też dlatego tak mam, że tak na serio to mój pierwszy poważny facet. Zawsze miała wiele randek, przelotnych znajomości, ale nigdy nic na stałe. Nigdy też wcześniej nie byłam typem zazdrośnicy, która lubi spędzać czas ze swoim facetem 24 godziny na dobę.
Ja wiem, że równowaga w przyrodzie jest wskazana, tylko że znamy się niecały rok, a tak na serio nie byliśmy nigdzie razem od dłuższego czasu. Ja nie mam możliwości spędzania z nim czasu obecnie, bo jest w Polsce, a on w Portugalii. Po prostu zabolało mnie to, że będąc tam teraz w maju, jak i wcześniej w marcu sytuacja się powtórzyła. Wiem, że tutaj też jest moja wina, bo powinnam przejąć nieraz inicjatywę łóżkową, a nie się guzdrać, jednak nie wiem dlaczego po prostu bałam się odrzucenia, ale chyba każdy ma prawo do gorszego dnia.
Rozmawiałam z nim wczoraj i dzisiaj o tym co mnie trapi. Powiedziałam, że czasami nie czuję się przy nim jak kobieta, że widząc się tak krótki okres czasu głównie spędziłam czas sama, bo on pracował a potem z nim na kanapie. Nawet wyjście do kina w weekend odwołał, kiedy ja już byłam gotowa. Chciałabym, żeby bardziej o mnie zabiegał, chociaż wiem, że mnie kocha. Nie chodzi mi o codzienną kolację przy świecach i bukiet kwiatów, ale o cokolwiek.
W odpowiedzi usłyszałam, że przykro mu jest, ze tak uważam i, że nie wiem co mi powiedzieć, bo nie chce obiecać mi gruszek na wierzbie. Powiedział, że postara się to zmienić, ale wg niego powinnam się zastanowić, czy chcę z nim układać sobie życie, bo może być tak, ze on się nie zmieni, ze to jego natura, a później ja się wyprowadzę... Póki co jesteśmy na etapie szukania mieszkania w nadziei, że problem się rozwiąże. Żadne z nas nie chce myśleć o rozstaniu. Wolę starać się naprawić problem niż uciekać, ale co jeśli on faktycznie się nie zmieni...

co do pracy, to wydaje mi się, że mógłby wziąć chociaż dwa dni urlopu na okres, kiedy przyjeżdżasz i nie widzę w tym nic dziwnego, wiele osób tak robi. Co do wspólnych wyjść......może facet jest po prostu domatorem? W pewnym wieku już tak jest. A i nie zawsze jest to od wieku zależne. Mój TZ ma 40lat, ja 28 a jakoś oboje nie przepadamy specjalnie za klubami, imprezami. Tak spędzaliśmy czas, kiedy nie mieliśmy jeszcze możliwości wspólnego pomieszkiwania w weekendy, nie było się gdzie podziać, a ja jeszcze mieszkałam po rozwodzie u byłych teściów. Teraz cenię sobie to, ze nie musimy nigdzie wychodzić, spędzamy ten czas albo z dziećmi, albo na kanapie przed TV kiedy dzieci nie ma, zawsze wcześniej przygotuję coś dobrego do zjedzenia, do tego jakieś winko i zawsze wieczór jest udany.
Kwestia zabiegania o kobietę...... tu akurat mogę się dołączyć do biadolenia, bo mój TŻ ostatnio też coś nawala:/ Ja mu to nawet wprost powiedziałam, ale jakoś chyba nie dotarło.......

---------- Dopisano o 08:51 ---------- Poprzedni post napisano o 08:48 ----------

Napisane przez sofciaa

Może to niedobór magnezu bądź potasu? Skoro jesteś kawoholikiem, to to może być prawdopodobne

no i tu mnie masz, możliwe, że wypłukałam się ze wszystkiego co mi potrzebne było.....
wizyta u lekarza dzis nie wypali, niestety, godziny mi nie pasują, a drugi mnie nie przyjmie bo ma za duzo pacjentów. Jutrzejszy dzień mam praktycznie wyjęty z życia, nie wspominając już o piątku, wtedy to chyba dzieci w przelocie zobaczę, a popołudniu jadą do ojca, więc kicha.

[Tamafune2882]

Napisane przez NightwishLove

No prawie - mnóstwo zaliczeń, kolokwiów i egzaminów - i to w dwóch szkołach naraz O sesji nawet nie chcę myśleć - 4 egzaminy do zaliczenia na dziennych



U mnie właśnie skończyła się burza, dawno tak nie grzmiało i nie latały pioruny jak dzisiaj.

Zazdroszczę planów - mój TŻ od prawie 3 tygodni jest w Anglii Może w lipcu albo sierpniu przyjedzie

Masakra z sesją ale jakoś musimy ją przeboleć ,
żeby tylko zdać anatomie

[taka_sobie_jedna]

Napisane przez alessamdra92

W odpowiedzi usłyszałam, że przykro mu jest, ze tak uważam i, że nie wiem co mi powiedzieć, bo nie chce obiecać mi gruszek na wierzbie. Powiedział, że postara się to zmienić, ale wg niego powinnam się zastanowić, czy chcę z nim układać sobie życie, bo może być tak, ze on się nie zmieni, ze to jego natura, a później ja się wyprowadzę... Póki co jesteśmy na etapie szukania mieszkania w nadziei, że problem się rozwiąże. Żadne z nas nie chce myśleć o rozstaniu. Wolę starać się naprawić problem niż uciekać, ale co jeśli on faktycznie się nie zmieni...

ja sie odniosę tylko do tego fragmentu.
Ja mam alergię na teksty w stylu "taki już jestem". Związek to ciężka praca dwóch stron, to nie jest tak, że wszystko przychodzi łatwo i jest z powodu samego bycia ze sobą. Trzeba pracy, kompromisów, starań i ustępstw. Samo się nie zrobi.
W momencie, kiedy facet mówi zdanie "możliwe, że to się nie zmieni, bo taka moja natura", to ja uważam, że trzeba uciekać. Bo ja nie chciałabym być z leniem, z kimś, komu się nie chce dla mnie starać i idzie po linii najmniejszego oporu "albo zaakceptuję albo nic z tego".
Uważam, że jestem warta tego, żeby się o mnie starać i dbać o mnie, uważam, że zasługuję na to. Jeśli facet tego nie robi, równoznaczne dla mnie jest to, że on tak nie uważa, zatem skoro on tak nie uważa, to nie mamy o czym gadać.

[justynaxxx86]

A ja się wczoraj dowiedziałam, ze zostanę ciocia:-D w sumie potwierdzenie ostateczne będzie jutro ale się cieszę i w pewnym stopniu zazdroszczw przyszłym rodzicom. Oni też tworzą patchworkowa rodzinę, bo ona jest po rozwodzie z córka a mój kuzyn jeszcze kawaler. Ehhhh.... A ja nie chce juz poruszać tematu dziecka w naszym związku. Czasami się zastanawiam czy to kiedykolwiek się uda:-(


Sent from my Lumia 610 using Tapatalk wiec przepraszam za literówki:-D

[sofciaa]

Napisane przez justynaxxx86

A ja się wczoraj dowiedziałam, ze zostanę ciocia:-D w sumie potwierdzenie ostateczne będzie jutro ale się cieszę i w pewnym stopniu zazdroszczw przyszłym rodzicom. Oni też tworzą patchworkowa rodzinę, bo ona jest po rozwodzie z córka a mój kuzyn jeszcze kawaler. Ehhhh.... A ja nie chce juz poruszać tematu dziecka w naszym związku. Czasami się zastanawiam czy to kiedykolwiek się uda:-(


Sent from my Lumia 610 using Tapatalk wiec przepraszam za literówki:-D

Gratulacje ja dzisiaj zostałam ciocią moja najlepsza przyjaciółka urodziła

[justynaxxx86]

Napisane przez sofciaa

Gratulacje ja dzisiaj zostałam ciocią moja najlepsza przyjaciółka urodziła

gratuluję

ja to mam chyba jakąś obsesje na tym punkcie, wszędzie widzę wózki, kobiety w ciąży, malutkie dzieci w nosidełkach. Czasami się zastanawiam, czy TŻ naprawdę tego chce, bo zawsze jest jakieś wytłumaczenie, że nie teraz, a niedawno przyszedł na sposób i zmienia temat, a ja się głupio czuję, że to zwykle ja zaczynam. W końcu sam tego chciał, przy pierwszym spotkaniu powiedział o tym, więc chcielismy to zaplanować, ale to jest zawsze plan na dalszą przyszłość. A ja powiem Wam szczerze, ze jestem już tym tematem sfrustrowana. Wiem, jaki jest mój TŻ i w sumie z jednej strony sobie cenie tą cechcę, a z drugiej...... on zawsze wszystko dokładnie planuje, na początku się śmiałam, że jego zycie jest poukładane jak bielizna w kostkę i każdy krok jest tysiac razy przemyślany. Dlatego często pytałam czy chce się wiazać z kobietą z dziećmi, bo to jednak zburzy jego spokój. No i teraz mam, będę tak czekać, aż on sobie wszystko przemyśli i poukłada to mi menopauza przyjdzie. Sorry, ale musiałam to w końcu z siebie wyrzucić, nie raz rozmawialiśmy w temacie, ale on zawsze miał tysiące sensownych argumentów i wszystko układało się w cudowną całość, która miała być naszą przyszłością. Zawsze jednak po takiej rozmowie miałam niesmak, że to ja zaczęłam temat choć nie chcę się narzucać. Po jakimś czasie wracały mi nagle moje argumenty i znów pojawiało się to pragnienie. Dla kogoś moze wyda się to dziwne, że mam czwórkę dzieci i chcę mieć jeszcze z TŻem, ale podobno jak sie kogoś bardzo kocha to odczuwa sie tą potrzebę. Dodam, że nie mamy złej sytuacji finansowej i bylibyśmy w stanie utrzymać wspólne dziecko. Nie wiem, moze mi juz zopełnie w dekiel wali nieładnie ujmując

[NightwishLove]

Napisane przez Tamafune2882

Masakra z sesją ale jakoś musimy ją przeboleć ,
żeby tylko zdać anatomie

Noo, ale już jest bliżej końca niż dalej

Napisane przez justynaxxx86

A ja się wczoraj dowiedziałam, ze zostanę ciocia:-D w sumie potwierdzenie ostateczne będzie jutro ale się cieszę i w pewnym stopniu zazdroszczw przyszłym rodzicom. Oni też tworzą patchworkowa rodzinę, bo ona jest po rozwodzie z córka a mój kuzyn jeszcze kawaler. Ehhhh.... A ja nie chce juz poruszać tematu dziecka w naszym związku. Czasami się zastanawiam czy to kiedykolwiek się uda:-(


Sent from my Lumia 610 using Tapatalk wiec przepraszam za literówki:-D

Gratulacje

Napisane przez justynaxxx86

gratuluję

ja to mam chyba jakąś obsesje na tym punkcie, wszędzie widzę wózki, kobiety w ciąży, malutkie dzieci w nosidełkach. Czasami się zastanawiam, czy TŻ naprawdę tego chce, bo zawsze jest jakieś wytłumaczenie, że nie teraz, a niedawno przyszedł na sposób i zmienia temat, a ja się głupio czuję, że to zwykle ja zaczynam. W końcu sam tego chciał, przy pierwszym spotkaniu powiedział o tym, więc chcielismy to zaplanować, ale to jest zawsze plan na dalszą przyszłość. A ja powiem Wam szczerze, ze jestem już tym tematem sfrustrowana. Wiem, jaki jest mój TŻ i w sumie z jednej strony sobie cenie tą cechcę, a z drugiej...... on zawsze wszystko dokładnie planuje, na początku się śmiałam, że jego zycie jest poukładane jak bielizna w kostkę i każdy krok jest tysiac razy przemyślany. Dlatego często pytałam czy chce się wiazać z kobietą z dziećmi, bo to jednak zburzy jego spokój. No i teraz mam, będę tak czekać, aż on sobie wszystko przemyśli i poukłada to mi menopauza przyjdzie. Sorry, ale musiałam to w końcu z siebie wyrzucić, nie raz rozmawialiśmy w temacie, ale on zawsze miał tysiące sensownych argumentów i wszystko układało się w cudowną całość, która miała być naszą przyszłością. Zawsze jednak po takiej rozmowie miałam niesmak, że to ja zaczęłam temat choć nie chcę się narzucać. Po jakimś czasie wracały mi nagle moje argumenty i znów pojawiało się to pragnienie. Dla kogoś moze wyda się to dziwne, że mam czwórkę dzieci i chcę mieć jeszcze z TŻem, ale podobno jak sie kogoś bardzo kocha to odczuwa sie tą potrzebę. Dodam, że nie mamy złej sytuacji finansowej i bylibyśmy w stanie utrzymać wspólne dziecko. Nie wiem, moze mi juz zopełnie w dekiel wali nieładnie ujmując

Ja ostatnio miałam śmieszną sytuację w przychodni - czekam do lekarza w kolejce i wszystkie panie dookoła w ciąży tylko ja nie Dziwnie się czułam, ale z TŻ doszliśmy do wniosku, że na wszystko jest czas i że pomyślimy w przyszłym roku

[Ola-zz]

justynaxxx86 Gratuluję
Spotkanie udane
Kolacja bomba ja zamówiłam czarny makaron z krewetkami, mulami w sosie śmietanowym a Borys krewetki królewskie na maśle czosnkowym na warzywach. Ja oczywiście wino a on nie woda Jego jedzonko też było dobre w ogóle uwielbiam to miejsce. Wbrew pozorom moje danie było o wiele mniejsze te krewetki to ogrom danie.

Dosyć często tu bywam sama , niedawno też byłam z Ex i jaka była mina mojego ulubionego kelnera zawsze mnie obsługuje nieraz darmowa lampka wina Akurat jak byłam sama podszedł i stwierdził, że widzi, iż zaszły pewne zmiany. Życzy powodzenia. W ogóle świetna jest tam obsługa, zawsze zagadają.
*Wczoraj jednak trochę nam przeszkadzała jego żona bo ciągle dzwoniła bo jedna z córek ma grypę. W końcu się wkurzył odebrał i powiedział jej, że jutro oddzwoni i nie ma przeszkadzać a do córek jutro przyjedzie czyli w środę. Żona myślała, że dziś przyjedzie Była niepocieszona. Mnie też już trochę denerwowało bo co zaczynałam mówić to głośny dzwonek. Mógł ten głos choćby wyciszyć
Trochę walnęłam wtopę bo nie zabrałam marynarki tylko miałam kieckę i taki fajny szal. Trochę było mi zimno ale odwiózł mnie pod dom. Więc nie przemarzłam.
Stwierdzam, chyba mogę spokojnie powiedzieć już teraz, że to uczucie jest o wiele silniejsze, głębsze niż to co było do mojego byłego nawet na początku. Inna bajka.
Szkoda, że teraz dopiero dojrzałam do tego uczucia. Choć w snach czasem B. występował.

[sofciaa]

Napisane przez justynaxxx86

gratuluję

ja to mam chyba jakąś obsesje na tym punkcie, wszędzie widzę wózki, kobiety w ciąży, malutkie dzieci w nosidełkach. Czasami się zastanawiam, czy TŻ naprawdę tego chce, bo zawsze jest jakieś wytłumaczenie, że nie teraz, a niedawno przyszedł na sposób i zmienia temat, a ja się głupio czuję, że to zwykle ja zaczynam. W końcu sam tego chciał, przy pierwszym spotkaniu powiedział o tym, więc chcielismy to zaplanować, ale to jest zawsze plan na dalszą przyszłość. A ja powiem Wam szczerze, ze jestem już tym tematem sfrustrowana. Wiem, jaki jest mój TŻ i w sumie z jednej strony sobie cenie tą cechcę, a z drugiej...... on zawsze wszystko dokładnie planuje, na początku się śmiałam, że jego zycie jest poukładane jak bielizna w kostkę i każdy krok jest tysiac razy przemyślany. Dlatego często pytałam czy chce się wiazać z kobietą z dziećmi, bo to jednak zburzy jego spokój. No i teraz mam, będę tak czekać, aż on sobie wszystko przemyśli i poukłada to mi menopauza przyjdzie. Sorry, ale musiałam to w końcu z siebie wyrzucić, nie raz rozmawialiśmy w temacie, ale on zawsze miał tysiące sensownych argumentów i wszystko układało się w cudowną całość, która miała być naszą przyszłością. Zawsze jednak po takiej rozmowie miałam niesmak, że to ja zaczęłam temat choć nie chcę się narzucać. Po jakimś czasie wracały mi nagle moje argumenty i znów pojawiało się to pragnienie. Dla kogoś moze wyda się to dziwne, że mam czwórkę dzieci i chcę mieć jeszcze z TŻem, ale podobno jak sie kogoś bardzo kocha to odczuwa sie tą potrzebę. Dodam, że nie mamy złej sytuacji finansowej i bylibyśmy w stanie utrzymać wspólne dziecko. Nie wiem, moze mi juz zopełnie w dekiel wali nieładnie ujmując

Coś mi się wkręciło, że masz dwójkę nie wiem czemu... ale respekt! W jakim wieku są, jeśli można zapytać? Jak ogarniasz taką gromadkę? Ja z jednym mam sajgon... i szczerze powiedziawszy nie wyobrażam sobie posiadania drugiego. Z Tż za wcześnie na takie gadki, ale cicho mam nadzieję, że nie zapragnie swojego własnego

Napisane przez Ola-zz

justynaxxx86 Gratuluję
Spotkanie udane
Kolacja bomba ja zamówiłam czarny makaron z krewetkami, mulami w sosie śmietanowym a Borys krewetki królewskie na maśle czosnkowym na warzywach. Ja oczywiście wino a on nie woda Jego jedzonko też było dobre w ogóle uwielbiam to miejsce. Wbrew pozorom moje danie było o wiele mniejsze te krewetki to ogrom danie.

Dosyć często tu bywam sama , niedawno też byłam z Ex i jaka była mina mojego ulubionego kelnera zawsze mnie obsługuje nieraz darmowa lampka wina Akurat jak byłam sama podszedł i stwierdził, że widzi, iż zaszły pewne zmiany. Życzy powodzenia. W ogóle świetna jest tam obsługa, zawsze zagadają.
*Wczoraj jednak trochę nam przeszkadzała jego żona bo ciągle dzwoniła bo jedna z córek ma grypę. W końcu się wkurzył odebrał i powiedział jej, że jutro oddzwoni i nie ma przeszkadzać a do córek jutro przyjedzie czyli w środę. Żona myślała, że dziś przyjedzie Była niepocieszona. Mnie też już trochę denerwowało bo co zaczynałam mówić to głośny dzwonek. Mógł ten głos choćby wyciszyć
Trochę walnęłam wtopę bo nie zabrałam marynarki tylko miałam kieckę i taki fajny szal. Trochę było mi zimno ale odwiózł mnie pod dom. Więc nie przemarzłam.
Stwierdzam, chyba mogę spokojnie powiedzieć już teraz, że to uczucie jest o wiele silniejsze, głębsze niż to co było do mojego byłego nawet na początku. Inna bajka.
Szkoda, że teraz dopiero dojrzałam do tego uczucia. Choć w snach czasem B. występował.

Super, że kolacja się udała Skoro czujesz to co raz silniej, to nic tylko życzyć, by się to ładnie poukładało

[justynaxxx86]

Napisane przez Ola-zz

justynaxxx86 Gratuluję
Spotkanie udane
Kolacja bomba ja zamówiłam czarny makaron z krewetkami, mulami w sosie śmietanowym a Borys krewetki królewskie na maśle czosnkowym na warzywach. Ja oczywiście wino a on nie woda Jego jedzonko też było dobre w ogóle uwielbiam to miejsce. Wbrew pozorom moje danie było o wiele mniejsze te krewetki to ogrom danie.

Dosyć często tu bywam sama , niedawno też byłam z Ex i jaka była mina mojego ulubionego kelnera zawsze mnie obsługuje nieraz darmowa lampka wina Akurat jak byłam sama podszedł i stwierdził, że widzi, iż zaszły pewne zmiany. Życzy powodzenia. W ogóle świetna jest tam obsługa, zawsze zagadają.
*Wczoraj jednak trochę nam przeszkadzała jego żona bo ciągle dzwoniła bo jedna z córek ma grypę. W końcu się wkurzył odebrał i powiedział jej, że jutro oddzwoni i nie ma przeszkadzać a do córek jutro przyjedzie czyli w środę. Żona myślała, że dziś przyjedzie Była niepocieszona. Mnie też już trochę denerwowało bo co zaczynałam mówić to głośny dzwonek. Mógł ten głos choćby wyciszyć
Trochę walnęłam wtopę bo nie zabrałam marynarki tylko miałam kieckę i taki fajny szal. Trochę było mi zimno ale odwiózł mnie pod dom. Więc nie przemarzłam.
Stwierdzam, chyba mogę spokojnie powiedzieć już teraz, że to uczucie jest o wiele silniejsze, głębsze niż to co było do mojego byłego nawet na początku. Inna bajka.
Szkoda, że teraz dopiero dojrzałam do tego uczucia. Choć w snach czasem B. występował.

Ola fajnie ze się randka udała. Więc jednak nazywasz już sprawy o imieniu - uczucie Co tam marynarka, się przejmujesz przynajmniej podwózkę miałaś pod dom, ale wierzę, że i tak nawet gdybyś miała marynarkę to tak by się skończyło, w końcu prawdziwy dżentelmen odstawia kobietę pod drzwi.
U mnie jutro dzień na wariackich papierach, w piątek też, ale byle do weekendu....... TZ przyjeżdża już w piątek po pracy, bo najmłodsza moja córcia zaprosiła nas do szkoły na uroczystość z okazji dnia rodziców Miłe to, że pomyślała o moim TŻcie, bo o zaproszeniu ojca biologicznego słowem nie wspomniała. Widać, ze dzieciaki w nim zakochane po uszy, jedna z córek to chyba nawet bardziej niż ja Dlatego wiem, że nadawałby się na ojca. U mnie w głowie wciąż siedzi ten temat, wybaczcie, jeśli przynudzam, ale już nie wiem co myśleć o tym. Nieraz zastanawiam się czy ja pasuję do tego jego poukładanego życia, bo mojemu do równiutkiej kostki ciut brakuje. Albo ja jestem jakaś nienormalna, do tej pory jakoś nie miałam tylu wątpliwości i pytań, a teraz sama ze sobą rozmowy toczę i to od momentu, kiedy ustaliliśmy datę ślubu.

[justynaxxx86]

rozmawiałam, z moim Ex..... zgadza się na unieważnienie ślubu kościelnego, chciałam się po prostu upewnić...... czuję, że mam otwartą drogę, byle ona nie była zbyt długa..........

[Ola-zz]

justynaxxx86 Kurcze też kocham kawę piję do 6 dziennie, jak za dużo wypiję expresso to nieraz serduszko aż boli więc teraz uważam i piję do 4.
Mój miał ślub kościelny i cywilny jeszcze dawne czasy, że 2 brało się. A czy można mieć rozwód bez unieważnienia ślubu kościelnego? To są dwie różne rzeczy czy co? Ja nie znam się w tym temacie dlatego pytam. Z tego co ja wiem tylko to rozwodnicy mogą brać ślub cywilny. Jak to jest. Na razie pytam się z ciekawości.

Ciekawe czy mi się kiedyś w życiu wszystko ułoży i np. będę mężatką z dzieckiem. Fajnie mieć kochającą osobę przy sobie tak na co dzień. A nie tylko pod górę

*Gdybym zabrała marynarkę to bym powiedziała, że sama dojadę do domu. Trochę boję się reakcji mamy, jak początkowo wychodziłam z byłym i wracam podjeżdżał samochód pod to zawsze wyskakiwała z łóżka i patrzyła przez okno. W ten sposób B. wywalczył, że będzie po mnie przyjeżdżał i odwoził do domu. Plany są takie, że dziś się spotykamy i w niedzielę. Sobota dla dzieci a piątek kurcze wymyślił sobie zebranie dla pracowników. Trochę tak chamsko ale zawsze im robi zebrania w piątki oczywiście tak co jakiś czas. Szkoda bo mieliśmy się spotkać
Mama mi wczoraj powiedziała, No jak ten pan Borys jest w wieku Ex to ona już nic nie powie. Nie dopowiedziałam, że jest 9 lat starszy a szkoda była okazja. Trochę spanikowałam. Jeszcze czas. Nie wstydzę się tego uczucia.
A tak dodam teraz z czaiłam mój ojciec od B. jest starszy o 10 lat a mam tylko o 9

---------- Dopisano o 09:35 ---------- Poprzedni post napisano o 09:33 ----------

J. Wiesz rozwód kościelny trochę trwa i też wszystko zależy z jakiego województwa jesteś. Trzeba być cierpliwym.

[Nessa87]

To ja też dołącze do wątku a nie bede podczytywać

u mnie 15 lat roznicy

[justynaxxx86]

Napisane przez Ola-zz

justynaxxx86 Kurcze też kocham kawę piję do 6 dziennie, jak za dużo wypiję expresso to nieraz serduszko aż boli więc teraz uważam i piję do 4.


Mój miał ślub kościelny i cywilny jeszcze dawne czasy, że 2 brało się. A czy można mieć rozwód bez unieważnienia ślubu kościelnego? To są dwie różne rzeczy czy co? Ja nie znam się w tym temacie dlatego pytam. Z tego co ja wiem tylko to rozwodnicy mogą brać ślub cywilny. Jak to jest. Na razie pytam się z ciekawości.





Ciekawe czy mi się kiedyś w życiu wszystko ułoży i np. będę mężatką z dzieckiem. Fajnie mieć kochającą osobę przy sobie tak na co dzień. A nie tylko pod górę





*Gdybym zabrała marynarkę to bym powiedziała, że sama dojadę do domu. Trochę boję się reakcji mamy, jak początkowo wychodziłam z byłym i wracam podjeżdżał samochód pod to zawsze wyskakiwała z łóżka i patrzyła przez okno. W ten sposób B. wywalczył, że będzie po mnie przyjeżdżał i odwoził do domu. Plany są takie, że dziś się spotykamy i w niedzielę. Sobota dla dzieci a piątek kurcze wymyślił sobie zebranie dla pracowników. Trochę tak chamsko ale zawsze im robi zebrania w piątki oczywiście tak co jakiś czas. Szkoda bo mieliśmy się spotkać


Mama mi wczoraj powiedziała, No jak ten pan Borys jest w wieku Ex to ona już nic nie powie. Nie dopowiedziałam, że jest 9 lat starszy a szkoda była okazja. Trochę spanikowałam. Jeszcze czas. Nie wstydzę się tego uczucia.


A tak dodam teraz z czaiłam mój ojciec od B. jest starszy o 10 lat a mam tylko o 9

---------- Dopisano o 09:35 ---------- Poprzedni post napisano o 09:33 ----------

J. Wiesz rozwód kościelny trochę trwa i też wszystko zależy z jakiego województwa jesteś. Trzeba być cierpliwym.

Kościelne unieważnienie to coś innego niż rozwód cywilny. Rozwodnicy z unieważnieniem mogą wziąć ślub koscielny











Sent from my Lumia 610 using Tapatalk wiec przepraszam za literówki:-D

[201607040940]

Napisane przez justynaxxx86

rozmawiałam, z moim Ex..... zgadza się na unieważnienie ślubu kościelnego, chciałam się po prostu upewnić...... czuję, że mam otwartą drogę, byle ona nie była zbyt długa..........

Zgoda Ex w sprawie unieważnienia ślubu kościelnego nic nie znaczy.
To sąd kościelny przeprowadza postępowanie. Był niedawno taki wątek. Może znajdę- to wkleję link.
https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=760513

[Ola-zz]

Dzięki za odpowiedz.

Opowiem wam coś: Najbliższa kuzynka mojej babci ma córkę teraz już dorosła kobieta ale gdy dobiegała 30 zakochała się w zamożnym facecie podajże 20 może trochę ponad lat starszy od niej z tego co pamiętam rozwodnik i chyba też miał dzieci. Ona także pochodzi z zamożnej rodziny. Jej mama jakoś jeszcze zaakceptowała jej wybranka lecz ojciec wydziedziczył, wyrzucił z domu i powiedział, że ma nadzieje, że jej fag_s splajtuje i ona wróci na kolanach do rodzinnego domu i będzie błagać o przyjęcie jej pod dach. Z tego co wiem obecnie ma z tym swoim obecnie mężem 3 dziewczynki, są szczęśliwy, czasami gdy ojca nie ma w domu odwiedzi matkę ale to wyjątki. Tak czy siak straszne, że ojciec może powiedzieć, że już nie ma córki. A dlaczego bo zięć mu nie podoba. Ale jeszcze gorsze jest to, że prawie nie zna swoich wnuczek. Przykra to historia. Tak akurat dziś mi się to przypomniało. Wprawdzie już kiedyś chciałam to pisać i jakoś zapomniałam.