Czy on mnie zdradził z prostytutką?!

[applekiss]

Napisane przez beznadziejny123

Nazwanie "masz ładne piersi" molestowaniem jest dużym nietaktem. Jest pewna granica po której powinno się przestać ograniczać innych a pomyśleć, że jest się wyjątkowo słabym Nie wiem, dla mnie to co mowisz tyene jest momentami zwyczajnie chore. Jak ktoś komplementuje twoje piersi to mu odburknij "spadaj zboku" to może przestanie Tylko nie dzwoń na policję gdy ci drzwi otworzy.

ja mam wrażenie, że tyene wszędzie doszukuje się przemocy i złego traktowania kobiet, nawet jak te kobiety nie czują się źle traktowane. to tak jak z tą asystentką posła Adama H, która wyraźnie śmiała się z jego żartów o jego przyrodzeniu, a media stwierdziły że on ją molestował. owszem, jego żarty nie były na poziomie, ale molestowanie to nie było, ona nie wyraziła żadnej dezaprobaty, wręcz przeciwnie.

---------- Dopisano o 00:15 ---------- Poprzedni post napisano o 00:13 ----------

Napisane przez rembertowa

to taka podstawowa lekcja z zakresu nauki o języku: słowa znaczą. I jak używasz jakiegoś słowa w innym niż powszechnie przyjęte znaczenie - to musisz to zaznaczyć, bo inaczej się nie dogadasz. W razie wątpliwości - autorytetem jest stosowny słownik.

Zatem, kiedy piszesz, że jesteś wegetarianką, w dodatku w odpowiedzi na uwagę, że zróżnicowana dieta wymaga sporych nakładów finansowych, nie ma żadnych podstaw, by sądzić, że masz na myśli "styl życia".

Oczywiście, wywód o jedzeniu eko i że kosztuje ma się nijak do mojego komentarza, który traktował o tym, że wegetarianizm jako taki nie oznacza ani zdrowej diety, ani diety zróżnicowanej, ani diety drogiej, jedzenia ekologicznego czy czego tam jeszcze. Twoja argumentacja cierpi na podstawowy błąd - mieszasz sobie dwie różne kategorie i wychodzi ci bzdura. Naprawdę, nie trzeba być szczególnie dobrze poinformowanym, by być w stanie wyobrazić sobie, że dieta oparta na ekologicznych produktach będzie droższa, niż dieta złożona z marketowych śmieci - niezależnie od tego, czy będzie zawierać mięso, czy nie. Istnieją ludzie jedzący mięso, którzy dbają o to, by kupować żywność ekologiczną, jajka zerówki oraz mięso produkowane w warunkach nieprzemysłowych.

Nawiasem mówiąc, jeśli wyłączy się z obszaru zainteresowań półprodukty i wegetariańskie/wegańskie gotowce oraz nie używa przesadnie dużo zamienników - typu jakieś fake meat, wędliny sojowe o smaku kurczaka i smalczyki wegańskie - to dieta wegetariańska wychodzi tak samo tanio lub wręcz taniej od diety opartej na mięsie. Co mówię jako wegetarianka z prawie dwudziestoletnim stażem.

ps: uwagi o słowach, znaczeniu, prowadzeniu dyskusji można by też poczynić w kontekście "dyskusji" o prostytucji, feminizmie, patriarchacie, płci - ona cierpi na ten sam zestaw bolączek, co "dyskusja" o wegetarianizmie.

Ależ zaznaczyłam - napisałam że jestem wegetarianką, która dba o zdrowe odżywianie i o zdrowy styl życia. jedzenia naszpikowanego chemią nie można nazwać zdrowym odzywianiem, więc sprawa jest prosta.

[daf502bc9430c04b8cbdbd94f51a8624bed02f84_61e0bd2ac4d4e]

Tyene, mogłabyś coś więcej powiedzieć na temat tej dyskryminacji kobiet w służbie zdrowia? Bo jakoś wrażenie odniosłam wręcz odwrotne, dużo więcej wydaje się pieniędzy i większy nacisk kładzie się np. na profilaktykę raka piersi, czy raka szyjki macicy, niż raka jąder. W kolejkach na zabiegi też mężczyźni i kobiety czekają tak samo Wybacz, często się zgadzam z tym, co piszesz i lubię Twoje wypowiedzi, ale to mi się akurat wydaje jakieś wzięte z powietrza zupełnie. Co do reklam się zgadzam, ale reklamy generalnie są kretyńskie i lepiej w tym względzie chyba nie będzie

Applekiss, no, to fajnie, że u was normalne jest powiedzieć obcemu facetowi, że ma cudne pośladki (TŻ na pewno jest zachwycony ), a kobiecie, że ma piękne piersi, ale nie dziw się, że dla większości takie hasła będą zbytnią ingerencją w intymność i nie spotkają się z aprobatą. O ile ktoś nie jest moim TŻ/osobą, z którą się umawiam, to nie chcę słyszeć takich haseł skierowanych w moją stronę.

[applekiss]

[1=daf502bc9430c04b8cbdbd9 4f51a8624bed02f84_61e0bd2 ac4d4e;45255490]Tyene, mogłabyś coś więcej powiedzieć na temat tej dyskryminacji kobiet w służbie zdrowia? Bo jakoś wrażenie odniosłam wręcz odwrotne, dużo więcej wydaje się pieniędzy i większy nacisk kładzie się np. na profilaktykę raka piersi, czy raka szyjki macicy, niż raka jąder. W kolejkach na zabiegi też mężczyźni i kobiety czekają tak samo Wybacz, często się zgadzam z tym, co piszesz i lubię Twoje wypowiedzi, ale to mi się akurat wydaje jakieś wzięte z powietrza zupełnie. Co do reklam się zgadzam, ale reklamy generalnie są kretyńskie i lepiej w tym względzie chyba nie będzie

Applekiss, no, to fajnie, że u was normalne jest powiedzieć obcemu facetowi, że ma cudne pośladki (TŻ na pewno jest zachwycony ), a kobiecie, że ma piękne piersi, ale nie dziw się, że dla większości takie hasła będą zbytnią ingerencją w intymność i nie spotkają się z aprobatą. O ile ktoś nie jest moim TŻ/osobą, z którą się umawiam, to nie chcę słyszeć takich haseł skierowanych w moją stronę.[/QUOTE]

To są wszystko żarty. Mamy po prostu bardzo wyluzowaną atmosferę i rozmawiamy o wszystkim. Ostatnio o tym jak sperma wpływa na kobiety (koleżanka robi specjalizację z seksuologii). Przy kolegach. Przy szefie, którego traktujemy jak kumpla. Nic nikogo nie rusza, ale też nikt nikogo nie molestuje. Raz jeden zdarzyło mi się wkurzyć na kolegów z pracy, jak zamknęli mnie i koleżankę w swoim pokoju po pijaku na wyjeździe integracyjnym i jeden schował sobie klucz do spodni (ble). Ale to nie jest powód żeby mówić że kobiety są źle traktowane. Równie dobrze mogłyśmy my zrobić to im. Zgadzam się z kolei z jednym kolegą - kobiety mają w życiu trochę łatwiej, bo mają większy oręż możliwości manipulacyjnych w rękach

---------- Dopisano o 00:36 ---------- Poprzedni post napisano o 00:30 ----------

heh, mój TŻ się śmieje że walczę z feministkami, a właśnie ja piję piwo i przeliczam koszty zamówienia do drukarni, a on sprząta

[daf502bc9430c04b8cbdbd94f51a8624bed02f84_61e0bd2ac4d4e]

Napisane przez applekiss

To są wszystko żarty. Mamy po prostu bardzo wyluzowaną atmosferę i rozmawiamy o wszystkim. Ostatnio o tym jak sperma wpływa na kobiety (koleżanka robi specjalizację z seksuologii). Przy kolegach. Przy szefie, którego traktujemy jak kumpla. Nic nikogo nie rusza, ale też nikt nikogo nie molestuje. Raz jeden zdarzyło mi się wkurzyć na kolegów z pracy, jak zamknęli mnie i koleżankę w swoim pokoju po pijaku na wyjeździe integracyjnym i jeden schował sobie klucz do spodni (ble). Ale to nie jest powód żeby mówić że kobiety są źle traktowane. Równie dobrze mogłyśmy my zrobić to im. Zgadzam się z kolei z jednym kolegą - kobiety mają w życiu trochę łatwiej, bo mają większy oręż możliwości manipulacyjnych w rękach

Dobrze, wy sobie tak lubicie pożartować, ale nie każdy lubi, czy to tak trudno zrozumieć, że mnie to na przykład nie bawi ani trochę?

[applekiss]

[1=daf502bc9430c04b8cbdbd9 4f51a8624bed02f84_61e0bd2 ac4d4e;45255547]Dobrze, wy sobie tak lubicie pożartować, ale nie każdy lubi, czy to tak trudno zrozumieć, że mnie to na przykład nie bawi ani trochę?[/QUOTE]

Ja rozumiem i nie chciałabym urazić kogoś kogo to nie bawi. Ale nie rozumiem dlaczego niektórzy wmawiają że to molestowanie, podczas gdy nikt molestowany się nie czuje. Nie mówię tego obcym ludziom. U nas są takie zwyczaje, ale nikogo innego tym nie zadręczamy. TŻ się również nie obraża (chociaż zbyt często nie kontaktuje się z naszą ekipą), ale jak wrzuciłam na fejsa zdjęcia oberwanej przez kota firanki a kumpel podpisał "kota? ty mała figlaro" to nikogo nie zdziwiło. Różni są ludzie. on akurat tak żartuje.

[Bananalama]

tak, komentowanie moich intymnych części ciała, a za takie uważam także piersi, to dla mnie molestowanie. Coś jeszcze, beznadziejny?

---------- Dopisano o 00:53 ---------- Poprzedni post napisano o 00:52 ----------

Napisane przez applekiss

Ja rozumiem i nie chciałabym urazić kogoś kogo to nie bawi. Ale nie rozumiem dlaczego niektórzy wmawiają że to molestowanie, podczas gdy nikt molestowany się nie czuje. Nie mówię tego obcym ludziom. U nas są takie zwyczaje, ale nikogo innego tym nie zadręczamy. TŻ się również nie obraża (chociaż zbyt często nie kontaktuje się z naszą ekipą), ale jak wrzuciłam na fejsa zdjęcia oberwanej przez kota firanki a kumpel podpisał "kota? ty mała figlaro" to nikogo nie zdziwiło. Różni są ludzie. on akurat tak żartuje.

No to DLA WAS to nie być molestowanie. DLA NAS być. My nie być przewrażliwieni. Nas to nie bawić. Ty rozumieć?

[applekiss]

Napisane przez Bananalama

tak, komentowanie moich intymnych części ciała, a za takie uważam także piersi, to dla mnie molestowanie. Coś jeszcze, beznadziejny?

---------- Dopisano o 00:53 ---------- Poprzedni post napisano o 00:52 ----------



No to DLA WAS to nie być molestowanie. DLA NAS być. My nie być przewrażliwieni. Nas to nie bawić. Ty rozumieć?

Nie, Wy to podajecie jako obiektywnie rozumiane molestowanie, które, ba, wręcz powinno być zabronione w kodeksie

[irkamirka]

Napisane przez applekiss

Oczywiście że jest różnica.
Ale pokazywane tu były takie absurdy jak nawet przedstawianie zapytania o ulubionego projektanta jako obrazę.
"Wow, niezła dupa" - owszem, można sie burzyć, chociaż faceci między sobą mówią różne rzeczy i niech tam sobie mówią. Ale "masz ładne nogi" to nie obraza, zwłaszcza kiedy ludzie się znają albo kiedy ktoś jest osobą publiczną.
I tutaj wcale nie chciałabym być w pracy traktowana tak samo jak mężczyzna. Mężczyźnie nikt nie mówi "ładnie wyglądasz, ładna fryzura, pokaż paznokcie, fajna bluzka" a takie rzeczy miło się słyszy. Także z ust koleżanek, nie tylko kolegów. Bo kobiet i mężczyzn nie traktuje się tak samo - nawet między samymi kobietami. I to nie jest złe. To jest normalne. Normalne jest to że my same większą wagę przykładamy do swojego wyglądu i że inni również oceniają nas po wyglądzie. I nie tylko mężczyźni. Także - a właściwie w znacznej większości - także kobiety.

Po części się zgodzę. Sama nie chciałabym, żeby mój tż traktował mnie jak kumpla, ale to się odnosi tylko do sfery prywatnej. Prywatnie lubię być traktowana jak kobieta, komplementowana, ale praca to co innego. Gdyby mi szef powtarzał za każdym razem, że jestem piękna, mam ładny tyłek czy coś w tym stylu, rozejrzałabym się za jakąś inną pracą, bo czułabym się nieswojo. Szef to nie jest ukochany mężczyzna czy dobry znajomy i nawet takie "ładnie wyglądasz" wydałoby mi się w jego ustach nie do końca stosowne, dlatego że ja mu się nie mam podobać fizycznie. Ma mu się podobać moja praca.

Chciałabym się też odnieść do tego, co piszesz w ogóle o kobiecości. Bo w tym temacie również, niestety, przesadzasz. Ja lubię dobrze wyglądać, podobać się mojemu facetowi, nosić długie sukienki... I cieszę się, że mój Tż to docenia i wpisuję się w jego kanon kobiecości. Z tym że te kanony mogą być różne i dla innego faceta atrakcyjna może być kobieta przez Ciebie uważana za "babochłopa". Sama kobieta może nie znosić spódniczek, malowania paznokci i tego typu rzeczy i nie urąga to w żaden sposób jej kobiecości. A to znaczy tylko tyle, że jest kobieca w trochę inny sposób, niż Ty.

[Bananalama]

Napisane przez applekiss

Nie, Wy to podajecie jako obiektywnie rozumiane molestowanie, które, ba, wręcz powinno być zabronione w kodeksie

Jacy "Wy"? Ja mówię za siebie. Jeżeli przaśne żarty o penisie kolegi są dla Ciebie zabawne i lubisz, jak ktoś komentuje Twoje piersi, to to nie jest molestowanie. BO TEGO CHCESZ i Cię to BAWI. Ale większość jednak będzie się czuła zażenowana. I dla nich to molestowanie, które mają prawo zgłosić. Coś jak z seksem. Jak idziesz z facetem do wyra i tego chcesz, to nie jest gwałt. Jak nie chcesz, a musisz, to jest gwałt. Jaśniej nie potrafię.

---------- Dopisano o 01:00 ---------- Poprzedni post napisano o 00:58 ----------

Napisane przez irkamirka

Po części się zgodzę. Sama nie chciałabym, żeby mój tż traktował mnie jak kumpla, ale to się odnosi tylko do sfery prywatnej. Prywatnie lubię być traktowana jak kobieta, komplementowana, ale praca to co innego. Gdyby mi szef powtarzał za każdym razem, że jestem piękna, mam ładny tyłek czy coś w tym stylu, rozejrzałabym się za jakąś inną pracą, bo czułabym się nieswojo. Szef to nie jest ukochany mężczyzna czy dobry znajomy i nawet takie "ładnie wyglądasz" wydałoby mi się w jego ustach nie do końca stosowne, dlatego że ja mu się nie mam podobać fizycznie. Ma mu się podobać moja praca.

Chciałabym się też odnieść do tego, co piszesz w ogóle o kobiecości. Bo w tym temacie również, niestety, przesadzasz. Ja lubię dobrze wyglądać, podobać się mojemu facetowi, nosić długie sukienki... I cieszę się, że mój Tż to docenia i wpisuję się w jego kanon kobiecości. Z tym że te kanony mogą być różne i dla innego faceta atrakcyjna może być kobieta przez Ciebie uważana za "babochłopa". Sama kobieta może nie znosić spódniczek, malowania paznokci i tego typu rzeczy i nie urąga to w żaden sposób jej kobiecości. A to znaczy tylko tyle, że jest kobieca w trochę inny sposób, niż Ty.

zwłaszcza pogrubione mi się podoba.

[irkamirka]

Napisane przez Bananalama

tak, komentowanie moich intymnych części ciała, a za takie uważam także piersi, to dla mnie molestowanie. Coś jeszcze, beznadziejny?

---------- Dopisano o 00:53 ---------- Poprzedni post napisano o 00:52 ----------



No to DLA WAS to nie być molestowanie. DLA NAS być. My nie być przewrażliwieni. Nas to nie bawić. Ty rozumieć?

Zgadzam się. W ogóle uważam, że to strasznie burackie rzucać tekstami typu "fajna z ciebie dupa" do kobiety obcej, prawie obcej czy takiej, o której wiadomo, że tego po prostu nie trawi.

[beznadziejny123]

Napisane przez Bananalama

tak, komentowanie moich intymnych części ciała, a za takie uważam także piersi, to dla mnie molestowanie. Coś jeszcze, beznadziejny?

No to DLA WAS to nie być molestowanie. DLA NAS być. My nie być przewrażliwieni. Nas to nie bawić. Ty rozumieć?

Jeśli ktoś skomentuje twoje cycki a ty okażesz swoją dezaprobatę to nie jest molestowanie. Dopiero kiedy sytuacja będzie się powtarzać mimo twojego wyraźnego sprzeciwu, będzie to molestowanie.

No chyba, że nie jesteś kobietą BO DLA MNIE żeby być kobietą trzeba mieć skrzydła jak ważka i trąbę jak słoń

[applekiss]

Napisane przez irkamirka

Po części się zgodzę. Sama nie chciałabym, żeby mój tż traktował mnie jak kumpla, ale to się odnosi tylko do sfery prywatnej. Prywatnie lubię być traktowana jak kobieta, komplementowana, ale praca to co innego. Gdyby mi szef powtarzał za każdym razem, że jestem piękna, mam ładny tyłek czy coś w tym stylu, rozejrzałabym się za jakąś inną pracą, bo czułabym się nieswojo. Szef to nie jest ukochany mężczyzna czy dobry znajomy i nawet takie "ładnie wyglądasz" wydałoby mi się w jego ustach nie do końca stosowne, dlatego że ja mu się nie mam podobać fizycznie. Ma mu się podobać moja praca.

Chciałabym się też odnieść do tego, co piszesz w ogóle o kobiecości. Bo w tym temacie również, niestety, przesadzasz. Ja lubię dobrze wyglądać, podobać się mojemu facetowi, nosić długie sukienki... I cieszę się, że mój Tż to docenia i wpisuję się w jego kanon kobiecości. Z tym że te kanony mogą być różne i dla innego faceta atrakcyjna może być kobieta przez Ciebie uważana za "babochłopa". Sama kobieta może nie znosić spódniczek, malowania paznokci i tego typu rzeczy i nie urąga to w żaden sposób jej kobiecości. A to znaczy tylko tyle, że jest kobieca w trochę inny sposób, niż Ty.

To już nawet nie mój pogląd na kobiecość. To pogląd większości społeczeństwa - i to nawet bardziej kobiet niż mężczyzn.

[Bananalama]

Napisane przez beznadziejny123

Jeśli ktoś skomentuje twoje cycki a ty okażesz swoją dezaprobatę to nie jest molestowanie. Dopiero kiedy sytuacja będzie się powtarzać mimo twojego wyraźnego sprzeciwu, będzie to molestowanie.

No chyba, że nie jesteś kobietą BO DLA MNIE żeby być kobietą trzeba mieć skrzydła jak ważka i trąbę jak słoń

ni mom trąby

Masz błędną definicję molestowania. Jak Cię obleśny dziad złapie za przyrodzenie, a Ty mu powiesz, żeby zabrał rąsię, to pewnie nie będziesz czuł, że naruszono Twoje prawo.

---------- Dopisano o 01:07 ---------- Poprzedni post napisano o 01:06 ----------

Napisane przez applekiss

To już nawet nie mój pogląd na kobiecość. To pogląd większości społeczeństwa - i to nawet bardziej kobiet niż mężczyzn.

Ty chyba robisz w OBOPie, bo tak świetnie wiesz, co lubi większość, wow.

[irkamirka]

Napisane przez applekiss

Nie, Wy to podajecie jako obiektywnie rozumiane molestowanie, które, ba, wręcz powinno być zabronione w kodeksie

Ale zrozum, że pewne rzeczy mogą być odbierane bardzo subiektywnie. Tobie tekst "masz niezłe cycki" nie przeszkadza. Spoko, rozumiem. Ale mnie by obraził, wiele innych kobiet też, więc po co takimi tekstami rzucać w kierunku osób, o których nie wiemy, jak zareagują? Ja na przykład nie miałabym problemu, gdyby powiedział tak do mnie w żartach mój Tż, ale obcy facet? Wzięłabym go za buraka.

[applekiss]

Taki jest po prostu odbiór społeczny. Nawet wychodząc do ludzi trzeba umieć się dobrze zaprezentować. Moja koleżanka z pracy - lat 40 - mądrze ostatnio powiedziała (w towarzystwie w 80% męskim). "Słuchajcie, idąc do ludzi musimy wyzbyć się wszelkich kompleksów. Musimy pokazać, że to nie konkurencja, tylko my mamy fajne, uśmiechnięte, atrakcyjne dziewczyny z długimi nogami i pięknym biustem, bo taka jest prawda i takie jesteśmy". Takie są realia. Tak się zdobywa klienta. Także w pracy też sie to liczy.

[Rick Blaine]

apleekiss,
Życzę Ci tylko, żebyś nabrała świadomości, przestała przebywać z chłopcami, którzy muszą samym sobie udowadniać swoją męskość. niestety robią to często głośno...

Zaś co do kwesti zdrowotnych, to przecież tyene już pisała. Trzeba tylko chcieć zrozumieć co pisze, a nie od razu atakować. Wierzę, że masz chociaż świadomość, że to reakcja obronna.

[beznadziejny123]

Napisane przez Bananalama

ni mom trąby

Masz błędną definicję molestowania. Jak Cię obleśny dziad złapie za przyrodzenie, a Ty mu powiesz, żeby zabrał rąsię, to pewnie nie będziesz czuł, że naruszono Twoje prawo.

Ty masz błędną bo rozmawiamy o molestowaniu a nie molestowaniu seksualnym. Mówimy o stwierdzeniach "ładne masz piersi" a nie łapaniu za nie.

[applekiss]

Napisane przez beznadziejny123

Ty masz błędną bo rozmawiamy o molestowaniu a nie molestowaniu seksualnym. Mówimy o stwierdzeniach "ładne masz piersi" a nie łapaniu za nie.

Poza tym jak już przykładamy wagę do definicji to molestowanie wcale nie musi dotyczyć sfery seksualności (nawet słownie). Może to być nawet ubliżanie i grożenie. I wcale kobiety nie są na nie bardziej narażone.

[irkamirka]

Napisane przez applekiss

Taki jest po prostu odbiór społeczny. Nawet wychodząc do ludzi trzeba umieć się dobrze zaprezentować. Moja koleżanka z pracy - lat 40 - mądrze ostatnio powiedziała (w towarzystwie w 80% męskim). "Słuchajcie, idąc do ludzi musimy wyzbyć się wszelkich kompleksów. Musimy pokazać, że to nie konkurencja, tylko my mamy fajne, uśmiechnięte, atrakcyjne dziewczyny z długimi nogami i pięknym biustem, bo taka jest prawda i takie jesteśmy". Takie są realia. Tak się zdobywa klienta. Także w pracy też sie to liczy.

No dobrze, postaram się wytłumaczyć szerzej, o co mi chodzi. A chodzi mi o to, że model, w którym dominuje mężczyzna, może funkcjonować w związku, bo kobieta sama może sobie z własnej nieprzymuszonej woli szukać faceta, który będzie dla niej oparciem i który będzie osobą "dowodzącą". Ale taki model nie może w żadnym wypadku funkcjonować w społeczeństwie, bo wiele kobiet nie godzi się na bycie tą słabszą płcią, a te, które godzą się na to w domowym zaciszu, niekoniecznie zaaprobują podobny system w miejscu pracy. W pracy ani w pojęciu społeczeństwa kobieta nie chce być indywiduum z dupą, cipką i cyckami w pakiecie, tylko człowiekiem ocenianym za umiejętności, wiedzę i zaangażowanie, i nagradzanym za nie na równi z mężczyzną.
Sfera prywatna to nie sfera publiczna i nie można przyjąć, że w obu muszą panować identyczne zasady. Bo niekoniecznie widziałoby mi się pracować na danym stanowisku razem z innym facetem i usłyszeć od szefa, że ów facet jako facet ma do powiedzenia więcej ode mnie, choć w życiu prywatnym nie mam nic przeciwko posiadaniu raczej dominującego partnera.

[beznadziejny123]

To jest nierealne żeby takie teksty zniknęły. Nie podoba się to zwróć uwagę. Nie zadziałało to zwróć się do przełożonego.

[Hiver]

Tak po kryjomu podczytuję dyskusję i wprawdzie rozumiem cię Applekiss, że tobie przyjęta przez ciebie rola może odpowiadać, ale dla mnie budowanie swojej tożsamości na płci i seksualności jest stąpaniem po grząskim gruncie. W innym wątku pisałaś, że byłaś szarą myszką i dużo walczyłaś o wymarzoną sylwetkę i to może ma związek z tym, że bycie ładną, seksowną, delikatną, czyli de facto zgodną z patriarchalnym spojrzeniem na świat, cię teraz dowartościowuje?

Akurat ja nie uważam, że posiadanie piersi i pochwy daje mi jakiekolwiek specjalne prawa czy obowiązki, analogicznie jak posiadanie penisa. Odrzuca mnie budowanie tożsamości jako stereotypowo kobiecej czy męskiej i nie jestem w stanie zrozumieć koncepcji o "prawdziwych kobietach" i "prawdziwych mężczyznach" i na pewno przy wyborze partnera bym się nią nie kierowała. O ludziach myślę nie w kategoriach płci i w tej kwestii jestem agenderystką - straszne słowo, jeszcze gorsze niż gender wcielony

Ale jak mówię, jeżeli jest ci w tej sytuacji wygodnie, dobrze dla ciebie, pokrywasz się w dużej mierze ze społecznymi oczekiwaniami dot. płci i w sumie jest ci łatwiej.

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Napisane przez Hiver

Ale jak mówię, jeżeli jest ci w tej sytuacji wygodnie, dobrze dla ciebie, pokrywasz się w dużej mierze ze społecznymi oczekiwaniami dot. płci i w sumie jest ci łatwiej.

No, teraz jej wygodnie kiedy ma 20 lat.
Ale za lat 30, będzie już 'starą torbą' na miejsce której będzie czekał wężyk nowych, jędrnych dwudziestolatek, a za to jej rówieśnicy mężczyźni będą wtedy już 'ekspertami', i na dodatek 'seksownymi, dojrzałymi, szpakowatnymi panami'.
Wtedy poczuje i zrozumie jakie bzdury klepie teraz.

[lilianaX]

Napisane przez Imperialista

Problem jest taki, że większość kobiet lubi słyszeć komplementy o swojej urodzie i tokiem rozumowania feministek mają syndrom sztokholmski, bo lubią być molestowane "werbalnie".

Sorry, ale dawno nie slyszlam glupszej uwagi. Jasne, ze ludzie, kobiety i mezczyzni, uwielbiaja komplementy. Mnie na przyklad bylo bardzo milo, gdy kolega w pracy powiedzial mi, ze pieknie dzis wygladam. Natomiast "komplementy" pod adresem intymnych czesci ciala sa w pracy nie na miejscu i jak najbardziej podchodza pod molestowanie werbalne. Ja na przyklad nie zycze sobie, aby koledzy w pracy komplementowali moje piersi ( przez bluzke, jak jedna z wizazanek byla uprzejma zaznaczyc). Tobie pewnie tez by bylo niezrecznie, gdyby kolezanki w pracy skomplementowaly Twojego
penisa przez spodnie

---------- Dopisano o 09:32 ---------- Poprzedni post napisano o 09:11 ----------

Napisane przez applekiss

Oczywiście że jest różnica.
Ale pokazywane tu były takie absurdy jak nawet przedstawianie zapytania o ulubionego projektanta jako obrazę.
"Wow, niezła dupa" - owszem, można sie burzyć, chociaż faceci między sobą mówią różne rzeczy i niech tam sobie mówią. Ale "masz ładne nogi" to nie obraza, zwłaszcza kiedy ludzie się znają albo kiedy ktoś jest osobą publiczną.
I tutaj wcale nie chciałabym być w pracy traktowana tak samo jak mężczyzna. Mężczyźnie nikt nie mówi "ładnie wyglądasz, ładna fryzura, pokaż paznokcie, fajna bluzka" a takie rzeczy miło się słyszy. Także z ust koleżanek, nie tylko kolegów. Bo kobiet i mężczyzn nie traktuje się tak samo - nawet między samymi kobietami. I to nie jest złe. To jest normalne. Normalne jest to że my same większą wagę przykładamy do swojego wyglądu i że inni również oceniają nas po wyglądzie. I nie tylko mężczyźni. Także - a właściwie w znacznej większości - także kobiety.

Zdumiewajace rzeczy piszesz. Nie chcesz byc traktowana w pracy na rowni z kolegami plci meskiej - Twoja sprawa. Ja chce, bo na to zasluguje.

[daf502bc9430c04b8cbdbd94f51a8624bed02f84_61e0bd2ac4d4e]

Napisane przez irkamirka

Po części się zgodzę. Sama nie chciałabym, żeby mój tż traktował mnie jak kumpla, ale to się odnosi tylko do sfery prywatnej. Prywatnie lubię być traktowana jak kobieta, komplementowana, ale praca to co innego. Gdyby mi szef powtarzał za każdym razem, że jestem piękna, mam ładny tyłek czy coś w tym stylu, rozejrzałabym się za jakąś inną pracą, bo czułabym się nieswojo. Szef to nie jest ukochany mężczyzna czy dobry znajomy i nawet takie "ładnie wyglądasz" wydałoby mi się w jego ustach nie do końca stosowne, dlatego że ja mu się nie mam podobać fizycznie. Ma mu się podobać moja praca.

Chciałabym się też odnieść do tego, co piszesz w ogóle o kobiecości. Bo w tym temacie również, niestety, przesadzasz. Ja lubię dobrze wyglądać, podobać się mojemu facetowi, nosić długie sukienki... I cieszę się, że mój Tż to docenia i wpisuję się w jego kanon kobiecości. Z tym że te kanony mogą być różne i dla innego faceta atrakcyjna może być kobieta przez Ciebie uważana za "babochłopa". Sama kobieta może nie znosić spódniczek, malowania paznokci i tego typu rzeczy i nie urąga to w żaden sposób jej kobiecości. A to znaczy tylko tyle, że jest kobieca w trochę inny sposób, niż Ty.

Napisane przez irkamirka

No dobrze, postaram się wytłumaczyć szerzej, o co mi chodzi. A chodzi mi o to, że model, w którym dominuje mężczyzna, może funkcjonować w związku, bo kobieta sama może sobie z własnej nieprzymuszonej woli szukać faceta, który będzie dla niej oparciem i który będzie osobą "dowodzącą". Ale taki model nie może w żadnym wypadku funkcjonować w społeczeństwie, bo wiele kobiet nie godzi się na bycie tą słabszą płcią, a te, które godzą się na to w domowym zaciszu, niekoniecznie zaaprobują podobny system w miejscu pracy. W pracy ani w pojęciu społeczeństwa kobieta nie chce być indywiduum z dupą, cipką i cyckami w pakiecie, tylko człowiekiem ocenianym za umiejętności, wiedzę i zaangażowanie, i nagradzanym za nie na równi z mężczyzną.
Sfera prywatna to nie sfera publiczna i nie można przyjąć, że w obu muszą panować identyczne zasady. Bo niekoniecznie widziałoby mi się pracować na danym stanowisku razem z innym facetem i usłyszeć od szefa, że ów facet jako facet ma do powiedzenia więcej ode mnie, choć w życiu prywatnym nie mam nic przeciwko posiadaniu raczej dominującego partnera.

O, dokładnie

Co do tego traktowania na równi z mężczyzną w pracy, to ja bym chciała być traktowana jednocześnie równo i jak kobieta, tzn. moje umiejętności, kompetencje są oceniane na równi z nimi, ale nadal zachowują się panowie wobec mnie kulturalnie i nie traktują jak kumpla, przy którym mogą opowiadać jakieś ich dziwne, rubaszne żarty

Applekiss, a zdajesz sobie sprawę z tego, że oprócz bycia zadbaną, długonogą i atrakcyjną należy mieć też przede wszystkim coś w głowie oprócz siana, tudzież trocin? Być inteligentną i kompetentną? Chyba, że w waszej pracy część umysłową przejmują faceci, bo panie mają tylko ładnie wyglądać i robić firmie wrażenie na konkurencji

[beznadziejny123]

Napisane przez lilianaX

Tobie pewnie tez by bylo niezrecznie, gdyby kolezanki w pracy skomplementowaly Twojego
penisa przez spodnie

Skoro to komplementy by był to by się na pewno ucieszył
Jakoś nie widzę tutaj niczego niezręcznego. Sam usłyszałem parę komplementów po zobaczeniu go na zdjęciu, bardzo miłe

[applekiss]

[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;4525638 2]No, teraz jej wygodnie kiedy ma 20 lat.
Ale za lat 30, będzie już 'starą torbą' na miejsce której będzie czekał wężyk nowych, jędrnych dwudziestolatek, a za to jej rówieśnicy mężczyźni będą wtedy już 'ekspertami', i na dodatek 'seksownymi, dojrzałymi, szpakowatnymi panami'.
Wtedy poczuje i zrozumie jakie bzdury klepie teraz.[/QUOTE]

Wiesz co, mamy w pracy 40stkę, która wygląda po prostu świetnie. Można być zadbaną i kobiecą w każdym wieku. Mówię o tym że do klienta nie można wychodzić w dresie i z odrostami, podczas gdy konkurencja jest zawsze zadbana i pachnąca. Dlaczego? Bo nic nie wygrasz


Kobiet nie traktuje sie gorzej Kobiety i mężczyzn traktuje się po prostu inaczej, bo jesteśmy inni. Nawet w pracy.

[daf502bc9430c04b8cbdbd94f51a8624bed02f84_61e0bd2ac4d4e]

Napisane przez applekiss

Wiesz co, mamy w pracy 40stkę, która wygląda po prostu świetnie. Można być zadbaną i kobiecą w każdym wieku. Mówię o tym że do klienta nie można wychodzić w dresie i z odrostami, podczas gdy konkurencja jest zawsze zadbana i pachnąca. Dlaczego? Bo nic nie wygrasz

A czy ktokolwiek mówi, że można? Ja to bym nawet do sklepu tak nie chciała wyjść. Obie strony się chwytają za słówka i tak się toczy ta jałowa rozmowa

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Napisane przez applekiss

Wiesz co, mamy w pracy 40stkę, która wygląda po prostu świetnie. Można być zadbaną i kobiecą w każdym wieku. Mówię o tym że do klienta nie można wychodzić w dresie i z odrostami, podczas gdy konkurencja jest zawsze zadbana i pachnąca. Dlaczego? Bo nic nie wygrasz


Kobiet nie traktuje sie gorzej Kobiety i mężczyzn traktuje się po prostu inaczej, bo jesteśmy inni. Nawet w pracy.

Powiem ci coś na koniec: twoja mentalność i niemożność poczynienia głębszej refleksji mnie zasmuca. Tyle.

[applekiss]

[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;4525892 3]Powiem ci coś na koniec: twoja mentalność i niemożność poczynienia głębszej reflekcji mnie zasmuca. Tyle.[/QUOTE]

Nie, bo widzę że aktualnie wciska się kobietom to że ważne jest tylko ich wnętrze (które jest ważne, ale nie tylko ono istnieje) a o wygląd dbać nie muszą, bo to nie jest tak istotna sprawa. ale to błąd - jest to sprawa istotna. a potem zdziwienie, że mąż po ślubie biega za innymi. tylko nie widzi się tego że wielu nie chce się nawet nóg wydepilować i mąż na to patrzy. nie mówię o przypadkach kiedy ciało zmienia się z wiekiem, ciążą czy chorobą. mówię o przypadkach kiedy 20-paro/30latka "złowiła męża" o ile wcześniej przed ślubem dbała o siebie, o tyle potem: nie depiluje się, wcale nie maluje, chodzi po domu w rozciągniętym dresie, obżera się przed telewizorem, przestaje ćwiczyć, głupiego kremu nie chce się jej nałożyć. Uważacie że to jest fair w stosunku do tego faceta?

[beznadziejny123]

Napisane przez applekiss

Uważacie że to jest fair w stosunku do tego faceta?

Uważamy, że ultimatum "staniesz się osobą którą poznałem przed ślubem albo będziemy musieli się rozstać" jest bardzo ok
Ja nawet z grubasami nie rozmawiam a co dopiero jak by mi się "wybranka roztyła"

Jakieś tam włosy na nogach to naturalna sprawa to mi to lotto, malowania się też nie lubię, ale otyłość jest niewybaczalna.