Ekskluzywny Klub "Stojące nad grobem" dla minimum ćwierćwiecznych. Cz. III

[mww]

Hej Kobietki

Kurczak - efekty są świetne (wczesniej wypróbowane na pupie), a teraz robie na każdą partie ciała i ćwiczę codziennie, bo chcę szybszych efektów.

A ja jestem (dzięki sobie) częściowo odcięta od neta - zostawiłam lapka w domu ( a śpie cały czas u rodziców) więc nie korci mnie żeby brac od brata... może dlatego, ze dostałam dwie książki - jedną przeczytałam w 2 wieczory, druga już się do mnie uśmiecha....
No i jak jestem u rodziców to ciągle coś pichcę, koszę, sprzątam więc nie mam tyle wolnego czasu co w domu ( i wcale mnie to nie martwi)

[badymka]

Ja wam powiem co z tego pierdka wyrośnie. Perfidna złośliwa mała kreatura, która przy ludziach będzie do rany przyłóż, a w domu się będzie psychicznie i fizycznie znęcać nad rodziną. Bo taki ma wzorzec i przyzwolenie.

Pierwsze urodziny Kubunia jeszcze daleko.
Najlepsza była siostra Królewny, Edyta, która stwierdziła, że jak się nam coś nie podoba w jej zachowaniu to trzeba opierdzielić z góry na dół a się nie cackać, to po kilku razach zrozumie. I już wczoraj widziałam, że rodzice konsekwentnie zaczęli tą zasadę stosować. Zauważyłam wczoraj, że Królewna podeszła do tego wszystkiego jakby się jej to wszystko należało. Ani dziękuję ani pocałuj mnie w d** za cały tydzień zapierdzielania przed chrzcinami. Mój brat z resztą nie lepszy. Stwierdziłyśmy z mamą, że następnym razem tak nie będzie, ale osobiście w to nie wierzę, bo moja mama ma taką mentalność, że się nazapierdziela jak mały samochodzik na zapas, byle tylko wszystko było w miarę jak trzeba, pod gości.
Chciałabym mieć taką mentalność jak co niektórzy, że jak mają nocować cudzych gości to udostępniają im spanie i łazienkę, a o resztę dbajcie sobie ludzie sami. Niestety to nie realne, bo wychowano mnie na zasadzie "zastaw się a postaw się i gość ma zawsze pierwszeństwo".

Byłam na kursie i jak wracałam to mnie mało co doktorek do zawału nie doprowadził, bo żebym Go zobaczyła zatrąbił. Jak pomyślę że następna wizyta koniec sierpnia to aż mi się gorzej emocjonalnie robi.
Jestem zła, niedoprzytulana i jak na siebie patrzę to mi niedobrze robi. Potrzebuję poprawienia humoru.

[mww]

Nadrobiłam wątkowe zaległości więc mogę się wypowiedzieć (wypisać )...

Badymka - nie wytrzymałabym... chwyciłabym Księżniczkę i Brata za mankiet, odeszła na bok i powiedziała co myślę o ich zachowaniu.... Szkoda dzieciaka, że ma niezbyt rozgarniętych rodziców, którzy sami powinni przejść lekcje dobrego wychowania, a później zabrać się za robienie/rodzenie dzieci i wychowywanie Młodzieńca na dobrego człowieka. Najgorsze jest to, ze jak malec podrośnie i będzie widział, ze Królewna lub jej Mąż źle odnoszą się do Twoich rodziców to on będzie wobec nich tak samo się zachowywał.
Seph - Ty usłyszałaś o Ósemkach ode mnie, a ja dzięki wizażowi

[badymka]

Ojciec rozmawiał z bratem wczoraj i Go opierdzielił za to że nawet mamie, która się nazapierdzielała w kuchni 3 dni żeby cała banda miała co zjeść, nie podziękowali. Czekam tylko na kolejny wieczór piwkowania i telefon ojca do synowej żeby ją ustawić. A z drugiej strony to trochę bez sensu, że nagle się robi taki odważny po %, a jak są to nic nie powie.
Ja już mam to gdzieś. Postanowiłam się nie odzywać, a jak odzywać to bezpośrednio do Królewny i brata, żeby nie było chorych sytuacji. Najwyżej od tego odzywania zrobię się wrogiem numer jeden. Płakać z tego powodu nie będę.
No i Indianie przyszli wcześniej. Najchętniej położyłabym się w wannie z ciepłą wodą i nie wstawała. Jakaż to by była oszczędność na środkach higienicznych. Niestety to nie realne.

Ostatnio zauważyłam, że wszystkie decyzje, które podjęłam w ciągu ostatniego roku, które wydawały się naprawdę dobre, szkoła i prawko, teraz tak bardzo mnie stopują w poszukiwaniu pracy, że się płakać chce. I już nie jestem pewna czy to były dobre decyzje... Może to były złe decyzje, a może to wina Indiańców i niedoprzytulania

Buziaki i ukochaki dla Was

[Malla]

Badymka - ja i moi Indianie tulimy

[mww]

Badymka - prawo jazdy poszerzy ci możliwości szukania pracy np. jako przedstawiciel handlowy.... a szkoła - o jeden papierek więcej - tyle życia przed Tobą wiec może się przyda

i :przytu l::przy tul:

[badymka]

Kurczaku i inne Anie spełnienia marzeń, mocnego kleju do protez i dobrego oleju do kółek w balkonikach

[agusia8524]

Podpinam się do życzeń Badymki
Pamiętam o Was

[dzinek]

rany rzeczywicie juz 26
Anie

[mww]

Ja również podpinam się pod życzenia

Wczoraj byłam na działce i zrywaliśmy śliwki - 20 kg ale ja miałam sprytny gadżet tzw. chwytak mnóstwo os, które wybrały sobie najbardziej dojrzałe owoce i zrobiły sobie z nich domek na drzewie

U Was też taka duchota?? Wczoraj zapowiadali burze i grad, ale na szczęście ominęły naszą okolicę

[Malla]

U mnie była burza i grad, a dziś upały.

[dzinek]

Sliwki

[kurczak Wolf]

Podziękowawszy

Badymka - ja Ci tak powiem szczerze, że moim zdaniem, to brat pobrał nauki u ojca, bo o ile teraz tata się oburza, to z tego co pisałaś - sam nie bardzo docenia Twoje i mamy wysiłki...

a ja w lekkim stresie siedzę... Młoda nad ranem wyjechała... na drugi koniec Polski... na osiem dni... i tuż przed wyjazdem minę miała nietęgą... pierwszy wyjazd - samodzielnie na tak długo i tak daleko... nawet naszły mnie myśli, że za szybko ją wypuściliśmy "w świat"... ale z drugiej strony... musi się uczyć samodzielności...
z resztą - ona zwykle tak ma - że na początku trochę zjeżdza - ale potem jest ok...

zachęcona Waszymi ośmiominutówkami zaszalałam z przysiadami (bo na regularne ćwiczenia nie mam czasu) i mi cos walnęło w zawiasie między nogą a biodrem... siedzę teraz i kombinuję, jak tę kończynę ułożyć, żeby mnie tak nie nawalała... starość...?

[Kasza Manna]

Dzieki za trzymanie kciukow za mnie i Hambuksa, ale wyglada na to, ze nie wypalilo....

[Malla]

hm?

[agusia8524]

Co się stalo Kaszaneczko?

[Kasza Manna]

W skrocie- Hambugs woli "zostac przyjaciolmi" i pozostawic sobie niezaleznosc i bycie party boy'em, skoro ja nie do konca jestem w takim typie, jaki on przez to rozumie. I ze lepiej rozstac sie, kiedy jeszcze sie lubimy (jako przyjaciele,ktorymi jestesmy) niz czekac, az sie znielubimy.
I tak wciaz mieszkamy razem.

[dzinek]

Uwielbiam teksty "zostac przyjaciolmi" , przyjaciolmi to sie zostaje bez takich tekstow
Kaszus a jak TY to czujesz?

Kurczak polozyc sie w czasie pelni na czas nieokreslony w grobowcu, wypic karafke krwi, a od razu Ci sily wita i alne wroca
Masz juz spora panne, bulka z maslem dla niej.

[Malla]

Napisane przez Kasza Manna

skoro ja nie do konca jestem w takim typie, jaki on przez to rozumie.

Nie rozumiem.

[badymka]

Duża wojna była na słowa o to, że Konrady [brat i żona] nawet nie podziękowali po chrzcinach. Konrad miał bardzo niemiły telefon od ojca. W piątek przyjechali wyjaśniać sprawę i przepraszać. Może się coś w końcu ułoży bo się atmosfera oczyściła.
Rodzice mają dziś rocznicę ślubu 30tą.. nie wiem jak można tak długo wytrzymać z jednym człowiekiem, dla mnie dzieci to nie powód. Zwłaszcza jak dzieci muszą patrzeć na wieczne kłótnie, no ale wytrzymali jakoś. Z racji tego, że Konradów w ten weekend nie będzie to składaliśmy życzenia w sobotę. Tato się cieszy i mama się cieszy, bo dostali nowy wielki telewizor i tato w końcu wszystko słyszy i nawet nie musi słyszeć tego co On ogląda cały dom. Mają nową zabawkę, uczą się oglądać filmy w 3d hehe.
Ja nie mogę bo od 3d jest mi niedobrze jak po karuzeli.

Kurczaku jak córa ma chociaż 50% Twojego charakteru to i Księżyc by zawojowała.

Kaszeńko
Faceci to jednak kretyni.

Ja weekend bytowałam nad wodą i teraz mam za to karę, w so byłyśmy tylko wieczorem z siostrą, a wczoraj pół dnia. Nie dość, że chyba jednak złapałam zapalenie pęcherza to mam okropne zakwasy po nauce pływania na topielca i w ogóle. Na szczęście jutro wtorek i zaczynam rehabilitacje.

Buziaki na poniedziałek

[Malla]

Napisane przez badymka

W piątek przyjechali wyjaśniać sprawę i przepraszać. Może się coś w końcu ułoży bo się atmosfera oczyściła.

ONA przeprosiła?

Napisane przez badymka

Rodzice mają dziś rocznicę ślubu 30tą.. nie wiem jak można tak długo wytrzymać z jednym człowiekiem

Napisane przez badymka

Tato się cieszy i mama się cieszy, bo dostali nowy wielki telewizor i tato w końcu wszystko słyszy i nawet nie musi słyszeć tego co On ogląda cały dom. Mają nową zabawkę, uczą się oglądać filmy w 3d hehe.

I masz odpowiedź - dla wypasionego telewizora

Napisane przez badymka

Nie dość, że chyba jednak złapałam zapalenie pęcherza to mam okropne zakwasy po nauce pływania na topielca i w ogóle.

Ooo, jak Ci szło pływanie?

Powiedz pęcherzowi, żeby nigdzie mu się nie paliło

[mww]

Witam Ja i moi wredni indiańce

W sobotę w południe zaatakowali tak, że do wieczora byłam poskładana z bólu brrrr

Kasza - he he cwaniak chce sobie poużywać i zostawia furtkę - niby będzie z Tobą, ale jako Przyjaciółka nie masz się gniewać jak znajdzie się inna Przyjaciółka, no bo przecież postawił sprawę jasno...

Badymka - może znajdź jakiegoś miłego ratownika to nauka pływania zmieni się w przyjemność

W sobotę wieczorem w mojej okolicy były takie wichury, że pozrywało dachy.... Nawet w TVN pokazywali....

[Kasza Manna]

Malla, taki skrót myślowy. Ja nie imprezuję do końca w takim typie, jak on lubi (mnie alkoholu, jedyny narkotyk, który lubię to kawa itd). Długo by mówić.
Mi zależało za bardzo, jemu też, ale inaczej, niż mi. On nie chciał mnie ciągle zawodzić (bo np. oczekiwałam czegoś innego, np w trudnej chwili), ja miałam dość jednostronnych kompromisów, ale uparcie walczyłam, żeby było lepiej (gupia baba ). Jednak - jeśli zależy za bardzo - to też lipa.
Wczoraj po imprezowym wieczorze i tak spaliśmy razem (aktywnie :/), ale myślę, że to tylko incydent. Wiem, że nie może się powtórzyć, bo to tylko ja zasiewam w sobie nadzieję. Sama nie wiem, na co.
On jest inny, niż Włoski sos, nie rozumie (nie chce? nie umie - jeszcze?) niektórych stricte związkowych zależności. Więc tutaj to chyba faktycznie lepiej dla nas obojga cofnąć się do etapu przyjacielskiego (tzn zostawić to, co było fajne i odjąć to, co przynosi problemy. O to mi chodziło, a nie o klasyczne, zrywaniowe "zostańmy przyjaciółmi" z człowiekiem, którego nawet czasem nie lubisz Bardziej o POzostanie przyjaciółmi. My ciągle dużo rozmawialiśmy (i rozmawiamy) i jest w tym sensie naprawdę dobrze).
Nie winię go, ani siebie. Ja miałam kryzys po Sosie, on myślał, że dojrzał do związku. Ot, życie.

Mww, więc to nie cwaniactwo. Raczej uniknięcie strat w postaci straty przyjaciela. Oczywiście, ciężko się przestawić, ale myślę, że tutaj on miał rację. Lepiej mieć nadal dobrego przyjaciela, niż złego partnera. . No i nie "będzie" ze mną, mieszkamy razem, jako współlokatorzy.

Dzinku, ja czuję się dziwnie. I dobrze i źle. Najgorzej jest w nocy () bo ciężko jest myśleć o samotnym spaniu (patrz ostatnia noc). Ale z drugiej strony wiem, że muszę w końcu zacząć życie jako singielka, a nie przechodzić "z rąk do rąk" bez chwili wytchnienia, do tego oczekując, że ktoś inny zaangażuje się tak mocno, jak ja. Brakowało mi poczucia bezpieczeństwa i stabilności (jednak!), które miałam z włoskim sosem, a tutaj tylko śladowa ilość (inne charaktery, inne zachowania).
Muszę zacząć własne życie. Tym razem na serio.
(ale spowiedź )

[mww]

Kaszeńko - o tyle dobrze, że postawił sprawę jasno. A z drugiej strony gdyby mu zależało to zrezygnowałby z życia, które teraz prowadzi, bo poznał świetną dziewczynę (czyli Ciebie) i czas poważnie myśleć o przyszłości.
Moja mała rada - ciesz się byciem singielką i baw się, rób wszystko na co masz ochotę - nikt i nic Cię kochana nie ogranicza - wykorzystaj to

[dzinek]

Kaszus z tego co widze spac sama nie musisz ale mnie tez nie bawia otwarte zwiazki.
Na serio to zaczelas jak wylecialas z napletka, teraz tylko sie rozpedzasz

[Kasza Manna]

Dzinku - E, nie, nie zaczęłam..
A spać sama muszę (musimy) dla zdrowia psychicznego obojga...

Mww, dziękuję za radę. Chciałabym być szczęśliwa. No i boję się samotności. Odzwyczaiłam się od tego, choć w pewnym sensie ciągle taka byłam - samotna. To kwestia charakteru raczej.
On myśli, że nie potrzeba kompromisów w idealnym i wymarzonym związku. Że wszystko jest zawsze ok. Naiwny?

[Sephinrot]

Kasza - wiem, że to banalne, ale może to i dobrze, że skończyło się teraz bez zbędnych pretensji i w przyjacielskiej atmosferze, niż po jakimś czasie (i sporym zaangażowaniu) miałabyś cierpieć i wylewać morze łez.
Zgadzam się z Dzinkiem, że "na serio" to Ty już zaczęłaś Odważyłaś się na zmiany. Podejmujesz samodzielne decyzje, a to musi zaprocentować w końcu czymś pozytywnym

[Kasza Manna]

Sephi, morze łez już wylałam przez ostatnich kilka mcy. Łącznie z wczoraj. Mam oczy w mokrym miejscu i tak głupio reaguje na problemy, które mieliśmy ostatnio (nie tylko między sobą, ale bardziej praca + inne stresy. Co oczywiście odbijało się na nas... Tak to widzę.)

[dzinek]

Napisane przez Kasza Manna

On myśli, że nie potrzeba kompromisów w idealnym i wymarzonym związku. Że wszystko jest zawsze ok. Naiwny?

on ma 13 lat
Kasza za maloletnich dziekujemy

[Sephinrot]

Napisane przez Kasza Manna

On myśli, że nie potrzeba kompromisów w idealnym i wymarzonym związku. Że wszystko jest zawsze ok. Naiwny?

najwidoczniej on jeszcze nie wie co to poważny związek .

Napisane przez Kasza Manna

Sephi, morze łez już wylałam przez ostatnich kilka mcy. Łącznie z wczoraj. Mam oczy w mokrym miejscu i tak głupio reaguje na problemy, które mieliśmy ostatnio (nie tylko między sobą, ale bardziej praca + inne stresy. Co oczywiście odbijało się na nas... Tak to widzę.)

A co głupiego w płakaniu? mniej sikać będziesz (ja jestem za bardzo uczuciowa i ryczę z każdego powodu i to dopiero jest głupota, ale pomaga dać ujście emocjom).
Mam nadzieję, że się czasem nie obwiniasz, że wam nie wyszło?
czego innego oczekiwaliście po prostu...