Ludzkie zachowania i poglądy, które dziwią cz.2

[zabciajs]

A wiecie co... po prostu nie wiem co mam myśleć o takich ludziach. I bardzo mnie to dziwi.
Moja mama szuka pracy, znalazłam jej ogłoszenie i zadzwoniła. I wiecie co się okazało, ktoś podał adres i telefon prawdziwy, a całe ogłoszenie było ściemą, ta firma zgłosiła to na policję.
Dobrze, że mama zadzwoniła a nie jechała.
Ale jaki w tym sens był? Bo nie pozyskanie danych, bo nie było emaila.
Zrobienie ludziom nadziei??
Chorzy ludzie.

[Lemmy is God]

Napisane przez zabciajs

A wiecie co... po prostu nie wiem co mam myśleć o takich ludziach. I bardzo mnie to dziwi.
Moja mama szuka pracy, znalazłam jej ogłoszenie i zadzwoniła. I wiecie co się okazało, ktoś podał adres i telefon prawdziwy, a całe ogłoszenie było ściemą, ta firma zgłosiła to na policję.
Dobrze, że mama zadzwoniła a nie jechała.
Ale jaki w tym sens był? Bo nie pozyskanie danych, bo nie było emaila.
Zrobienie ludziom nadziei??
Chorzy ludzie.

Może zemsta na właścicielach firmy? Bo tylko to mi do łba przychodzi.

[zabciajs]

Napisane przez Lemmy is God

Może zemsta na właścicielach firmy? Bo tylko to mi do łba przychodzi.

Może...
Ja patrzę na to z pkt widzenia bezrobotnego i to jest straszne.

[Chatul]

Napisane przez Lemmy is God

- Kupowanie straszliwych ilości jedzenia na długie weekendy. No ja rozumiem, że jakiś zapas trzeba mieć tego jedzenia ale 1,5 kg wędlin, 15 litrów soków i 50 jaj? Na 11 listopada widziałam takiego pana w sklepie.

Też mnie to dziwi... Sama widziałam tłumy przed 11 listopada.
Ale rozumiem robienie hurtowych zakupów.

- Robienie wielkich zakupów w małych osiedlowych sklepikach jeśli w odległości dwóch przystanków są dwa supermarkety i jeden dyskont. I mówię tu o młodych ludziach, a nie o schorowanych staruszkach. Te drugie rozumiem.

A mnie to nie dziwi. Sama wolę kupować w sklepach osiedlowych niż w supermarketach, które nie są polskie

[ciri15]

Napisane przez Lemmy is God

- Niezmiennie dziwią mnie kobiety które wybierają sobie największego patałacha w zasięgu wzroku, potem próbują go zmienić. Czyli na ogół sprawić by facet przestał chlać, ćpać, uganiać się za spódniczkami i bić. A jak wiadomo ludzie się tak łatwo nie zmieniają.


- Kupowanie straszliwych ilości jedzenia na długie weekendy. No ja rozumiem, że jakiś zapas trzeba mieć tego jedzenia ale 1,5 kg wędlin, 15 litrów soków i 50 jaj? Na 11 listopada widziałam takiego pana w sklepie.

Pierwsze też mnie niezmiernie zadziwia.
Drugie nawet rozumiem jeśli ma się pieniądze. Też bym tak pewnie robiła Potem można przez tydzień do sklepu nie chodzić

[Candy_lips]

Napisane przez Lemmy is God

- Niezmiennie dziwią mnie kobiety które wybierają sobie największego patałacha w zasięgu wzroku, potem próbują go zmienić. Czyli na ogół sprawić by facet przestał chlać, ćpać, uganiać się za spódniczkami i bić. A jak wiadomo ludzie się tak łatwo nie zmieniają.

- Szukanie desperacko faceta byleby tylko był. Często kończy się jak wyżej.

- Kupowanie straszliwych ilości jedzenia na długie weekendy. No ja rozumiem, że jakiś zapas trzeba mieć tego jedzenia ale 1,5 kg wędlin, 15 litrów soków i 50 jaj? Na 11 listopada widziałam takiego pana w sklepie.

- Robienie wielkich zakupów w małych osiedlowych sklepikach jeśli w odległości dwóch przystanków są dwa supermarkety i jeden dyskont. I mówię tu o młodych ludziach, a nie o schorowanych staruszkach. Te drugie rozumiem.

- Dziwi mnie to, że są ludzie dorośli niepotrafiący gotować i sprzątać.

- W tym momencie nie mam zamiaru obrazić nikogo kto działa na rzecz zwierząt, al drażni mnie ciągłe rozsyłanie linków/zapraszanie do wydarzeń związanych z adopcja zwierząt. Jasne rozumiem że etym psiakom jest potrzebny nowy dom, ale jeśli chciałabym mieć psa/kota to bym go kupiła/przygarnęła.

- Tak samo męczy mnie usilne namawianie na psa ze schronu jak ktoś jest zdecydowany na psa z hodowli z uprawnieniami. Nie każdy ma chęć i możliwości by zająć się zwierzakami po przejściach.

Czemu dziwi Ciebie robienie dużych zakupów w małych sklepikach?
Ty pewnie myślisz, że to lenistwo, a może komuś odpowiada bardziej ten mały sklepik niż supermarket.No chociaż masz rację, w niektórych takich jest drogo. My dlatego zazwyczaj kupujemy w Biedronce lub w Lidlu. Mam też blisko Almę, ale tam drogo. A my nie jesteśmy bogaci.
Takie zakupy na długi weekend też można zrozumieć, można mieć zapas .
Jaja się nie zepsują, półtora kg wędliny to też ok, to nie jest jakaś masakryczna ilość, ktoś może mieć sporo domowników, dużo soków to też chyba nic złego.

[Lemmy is God]

Napisane przez ciri15

Pierwsze też mnie niezmiernie zadziwia.
Drugie nawet rozumiem jeśli ma się pieniądze. Też bym tak pewnie robiła Potem można przez tydzień do sklepu nie chodzić

Ale w drogim osiedlowym markecie? U nas jest Gross i ceny maja tam kosmiczne. Wiesz ja często też robię hurtowe zakupy typu paleta jaj, zgrzewki napojów, mąk i cukru. Ale jakieś kosmiczne ilości mięsa, serów, wędlin czy jogurtów są dla mnie dziwne. Sama zauważyłam że większe ilości nabiału czy wędlin się marnują. Bo niby ma się ochotę na serek czy wędlinę w sklepie, to potem w domu już nie bardzo. Przynajmniej u nas tak jest w domu, zwłaszcza jogurty się psują. Ale u nas jest luksus bo Lidla mam 3 minuty od domu rowerem.

[Chatul]

Napisane przez Lemmy is God

Ale w drogim osiedlowym markecie?

Jak mam pieniądze to wolę je wydać nawet w drogim osiedlowym, ale polskim sklepie, niż w zagranicznym supermarkecie

Ale jakieś kosmiczne ilości mięsa, serów, wędlin czy jogurtów są dla mnie dziwne.

Sama kupuję czasem kosmiczne ilości sera. Np. jak spodziewam się gości i chcę na ich przyjazd zrobić różne serowe pyszności

[Reme]

Ja prawie zawsze kupuję sobie zapas soków, tak z 10 litrów, jak mam okazję przewieźć to samochodem, żeby nie musieć chodzić potem do sklepu i nosić Robienie większych zakupów jak najbardziej rozumiem. Zresztą, przecież ktoś może urządzać jakieś przyjęcie wtedy, gdy jest wolne od pracy lub mieć większą rodzinę, gości. Albo taka sytuacja - jak mieszkałam za granicą, to przyjeżdżałam do Polski np. w okresie wolnym od pracy. Szłam do sklepu, kupowałam duuuużo rzeczy (ileś litrów mleka, soków, jogurty i wiele innych), które chciałam wziąć ze sobą z powrotem. Ktoś patrzący z boku mógł pomyśleć, że robię ogromne zakupy na dwa dni wolne

I robienie zakupów w osiedlowych sklepach też rozumiem - jak kogoś stać, to czemu nie. Lepsze polskie niż zagraniczne sklepy. Ja lecę przeważnie do osiedlowego po drobne rzeczy (chleb, gazeta, itd), bo nie muszę tam stać w kolejkach, choć dyskont też mam blisko. Jakby mnie było stać - to też robiłabym większe zakupy w osiedlowych.

[Lemmy is God]

Serio dla was 1,5 kg wędlin (a nie mam na myśli kiełbas) to mało?
Jak kupiłam dzisiaj 250 g szynki to na pewno na jakieś 5 dni nam starczy, a mam trzy osobową rodzinę.

Chatul :
Widać mamy różne podejście. Ja wolę zaoszczędzić bo bieda i głód mi już w czy zajrzały. Pewnie że zdarza mi się chodzić do małych lokalnych sklepików (bazarek rulez! i panie sąsiadki co spożywczy mały prowadzą) ale wokół mnie to albo jakieś Żabki, Grossy i MarcPole są (ten ostatni krajowy jest czy zagramiaczny) jak mam tylko małe zakupy zrobić. Ale w większych sklepach jest taniej (jak się wie co kupować i gdzie, bo te promocje co poniektóre są dziwne mówiąc delikatnie), przynajmniej pewne produkty. I mają większy wybór.

[Chatul]

Napisane przez Lemmy is God

Chatul :
Widać mamy różne podejście. Ja wolę zaoszczędzić bo bieda i głód mi już w czy zajrzały.

Dla mnie pieniądze nie są najważniejsze. Jak mnie stać, to kupuję w polskich sklepach. A jak mam gorszy czas, to pójdę do supermarketu.

Ale w większych sklepach jest taniej (jak się wie co kupować i gdzie, bo te promocje co poniektóre są dziwne mówiąc delikatnie), przynajmniej pewne produkty.

No tak, kupię ser w promocji, a za szpinak przepłacę
Niestety, różne produkty są w różnych sklepach przecenione (przynajmniej w mojej okolicy). Efekt często jest taki, że jeden produkt kupię za niewielką cenę, a za drugi zapłacę jak za zboże

I mają większy wybór.

Zależy czego. Są produkty, których większy wybór jest w moim sklepie osiedlowym

[Reme]

Napisane przez Lemmy is God

Serio dla was 1,5 kg wędlin (a nie mam na myśli kiełbas) to mało?
Jak kupiłam dzisiaj 250 g szynki to na pewno na jakieś 5 dni nam starczy, a mam trzy osobową rodzinę.

Znam osoby, które tyle zjadają przez dwa dni Nie mówię, że są to osoby odżywiające się różnorodnie, ale tacy istnieją. Znam też osoby, które kupują większą ilość wędliny podczas promocji i zamrażają, dodają do gotowania itd. U mnie w domu kupuje się np. co kilka dni kilogram kiełbasy lub wędliny tylko dla psa. Do tego jakaś wędlina dla nas. Sama potrafię zjeść 10-15dag wędliny w jeden dzień, jak mi bardzo smakuje. Tylko, że ja nie zjem wędliny, która leży u mnie w lodówce dłużej niż dwa dni, więc to akurat wolę kupować na bieżąco w małych ilościach. Mówisz trochę tak, jakbyś dokładnie znała osobę, która tyle kupuje i wiedziała, na co to wszystko zużywa.

Mnie dziwi raczej zachowanie mojej koleżanki. Pod nosem ma Biedronkę a jak jest ze mną na mieście, to kupuje dokładnie to samo w innym supermarkecie, co kupiłaby w Biedronce taniej. I zawsze narzeka na brak kasy.

[Tygrysiak]

dla mnie 1,5kg wędliny to dużo. Może dlatego że nie mam potrzeby jeść wędliny codziennie. Natomiast my z mężem kupujemy 30-40 dag i zjadamy w tydzień. Chyba wolimy sery.

a co do sklepów, mi to w zasadzie obojętne czy zagraniczne czy polskie, byleby było wszystko co chcę kupić i byleby było tam czysto, schludnie. W moich oczach strasznie tracą markety typu tesco, real, czy biedronka, ale w głównej mierze przez niektórych klientów. Ja nie wiem, czy ludzie nie wstydzą się takiego syfu robić w sklepach? Produkty pootwierane, czasami powysypywane, poprzekładane, jakiś sok się lepi bo ktoś otworzył, chyba się nawet napił na miejscu (!) i zalał reszte, jakieś mięso wrzucone za ksiązki cichaczem psuje się i śmierdzi. Poza tym jakoś obawiam się tam kupować sery czy wędlinę bo podchodzą pod te co opisywała pani Kasia z Wiem Co Jem
Nie chcę wyjść na jakąś snobkę (był kiedyś taki artykuł o ludziach kupujących w Almie ) ale naprawdę lubię chodzić do Almy czy Piotra i Pawła. Jest trochę drożej niż np w tesco ale czasami wcale nie drożej niż w osiedlowym sklepiku który np ma "monopol" na osiedle. Podoba mi się to że w tych sklepach wędliny i sery są naprawdę dobrej jakości, można poczytać etykietki, jest czyściej (wiem, sklep mniejszy, personel pewnie nadąża sprzątac, a może po prostu przychodzą tam inni ludzie) i są wszystkie te produkty tych marek które lubię. Dopóki ceny nie mają dla mnie aż tak wielkiego znaczenia to będę tam kupować. No i zdaje się, oba są polskie chociaż jak pisałam, to w sumie bez większego znaczenia dla mnie. W związku z tym dziwi mnie to że moi znajomi z pracy na przykład zawsze próbują mi wmówić ile to ja przepłacam i że POWINNAM robić zakupy w Lidlu albo kauflandzie! Moje pieniądze mogę sobie wydawać gdzie chcę i na co chcę - ale ten temat już był wałkowany w tym wątku nawet

[Chatul]

Tygrysiak, też lubię robić zakupy w Almie oraz Piotrze i Pawle Odpowiadają mi te sklepy. I tam zostawiam moje pieniądze

[Candy_lips]

Nie no może półtora kilograma wędliny to nie jest mało, lecz może tyle mu właśnie potrzeba? W sumie ja nie patrzę innym na zakupy, przecież to ich sprawa ile i co kupują. Ja np teraz miałam paczkowane salami i 250 g czy 300 g poszło chyba w 3 dni, a sama jadłam . Codziennie szły jakoś z 4, a nawet 5 kanapek z tym, takich sporych, tak mi zasmakowało . No, ale ja mam różne fazy, raz np ciągle jem salami, raz coś innego .
My też wolimy kupić w Biedronkach i Lidlach, bo teraz to niestety nie byłoby nas nawet stać na droższe sklepy. Zresztą, nigdy nie było szczególnie nas stać. Ale za to mama kupuje dużo np jogurtów, więc pusto w lodówce nie jest. Co do Biedronek, to spotkałam się z syfem w niej, ale nie w mojej mieście. Na szczęście w moim mieście jest porządek i w Biedronce czy Lidlu. Zdarza nam się coś kupić w innym sklepie, ale większe zakupy raczej tu, bo tanio.
Żele do mycia ciała tez się opłaca w Biedronce. Czasem kupywaliśmy w Rossmanie jakieś żele, wiadomo, że tam np za 5- 7 zł, ale zdarza nam się kupić np w Biedronce za 2 zł, a zapach oszałamiający. Ale tu już nie chodzi cenę, bo w sumie to nie jest dla nas probleme wydać 6 zł na żel do mycia ciała.
W Almie? Uhuhu, drożyzna. Ale niektóre produkty mają chyba fajne, wiele zagranicznych.

[Chatul]

Napisane przez Candy_lips

W Almie? Uhuhu, drożyzna. Ale niektóre produkty mają chyba fajne, wiele zagranicznych.

Drożyzna? Bez przesady, wiele produktów jest tam tanich W Almie po prostu nie ma wielu produktów o niskiej cenie i niskiej jakości A takich i tak nie kupię.
To, co kupuję w Almie, w innych sklepach jest albo w tej samej albo w nawet wyższej cenie

[Candy_lips]

No może jakoś strasznie droga nie jest, ale wiesz jest tam tak dużo produktów, że jakby moja mama tam często chciała kupować, to pewnie ślinka by jej ciekła na te droższe produkty, zagraniczne i byłoby jej szkoda, że nie może kupić albo by kupiła, a potem by na rachunki nie było. Po prostu niektóre kuszą
Jak ktoś często kupuję w Almie, to pewnie opłaca się Karta Konesera, słyszałam, że jest coś takiego.
A Piotr i Paweł, to za bardzo nie orientuję się. U nas tego sklepu nie ma. Byłam raz chyba w nim, ale nie pamiętam jak było z cenami.

[ciri15]

Napisane przez Lemmy is God

Serio dla was 1,5 kg wędlin (a nie mam na myśli kiełbas) to mało?
Jak kupiłam dzisiaj 250 g szynki to na pewno na jakieś 5 dni nam starczy, a mam trzy osobową rodzinę.

Chatul :
Widać mamy różne podejście. Ja wolę zaoszczędzić bo bieda i głód mi już w czy zajrzały. Pewnie że zdarza mi się chodzić do małych lokalnych sklepików (bazarek rulez! i panie sąsiadki co spożywczy mały prowadzą) ale wokół mnie to albo jakieś Żabki, Grossy i MarcPole są (ten ostatni krajowy jest czy zagramiaczny) jak mam tylko małe zakupy zrobić. Ale w większych sklepach jest taniej (jak się wie co kupować i gdzie, bo te promocje co poniektóre są dziwne mówiąc delikatnie), przynajmniej pewne produkty. I mają większy wybór.

Ja w sumie wolę iść raz na tydzień na duże zakupy, mam niedaleko supermarket i Biedronkę. Wtedy kupuję wszystko czego mi potrzeba, w małych nie ma takiego wyboru. No i wszystko droższe... Jak mogę 1 zł zaoszczędzić na każdym produkcie to wolę iść do tańszego, nieważne, polski czy zagraniczny. Jak bedę burżujem to będę wybierać, teraz mnie na to nie stać
Warzywa, owoce wolę kupować na bazarze niż w marketach, mam wrażenie że tam zdrowsze I chleb z Biedronki jakoś mi nie pasuje, wolę gdzie indziej kupować.

[Tygrysiak]

Napisane przez Chatul

Drożyzna? Bez przesady, wiele produktów jest tam tanich W Almie po prostu nie ma wielu produktów o niskiej cenie i niskiej jakości A takich i tak nie kupię.
To, co kupuję w Almie, w innych sklepach jest albo w tej samej albo w nawet wyższej cenie

dokładnie, Alma i P&P nie mają chyba czegoś takiego jak te marki dedykowane supermarketom, które są po prostu tansze. A co do normalnych produktów które można kupić wszędzie to czasami się zdarza że to te sklepiki osiedlowe przeginają z cenami a ludzie tego nie widzą, nie wiem czemu i marudzą na Almę. Np u mnie na osiedlu zwykły olej kosztuje ponad 8 zł, gdy dokładnie taki sam w Almie i P&P waha się od 5,80 do 6,20. Ale cóż, osiedlowy sklepik zarabia na tym że jest jeden czy dwa a do miasta nie jest 5 minut na piechotkę tylko nawet do kauflandu czy lidla już trzeba podjechać samochodem dlatego nie rozumiem tego krzyku o drożyznę bez sprawdzenia cen.

Co do karty konesera w Almie, nie wiem czy się opłaca, niby mam ale jeszcze nie skorzystalam bo to chyba na produkty z jakiegoś katalogu. Za to w P&P mają karty które dają rabat przy każdych zakupach powyzej 50 zł.

[Ejniacz]

Napisane przez ciri15

Ja w sumie wolę iść raz na tydzień na duże zakupy, mam niedaleko supermarket i Biedronkę. Wtedy kupuję wszystko czego mi potrzeba, w małych nie ma takiego wyboru. No i wszystko droższe... Jak mogę 1 zł zaoszczędzić na każdym produkcie to wolę iść do tańszego, nieważne, polski czy zagraniczny. Jak bedę burżujem to będę wybierać, teraz mnie na to nie stać
Warzywa, owoce wolę kupować na bazarze niż w marketach, mam wrażenie że tam zdrowsze I chleb z Biedronki jakoś mi nie pasuje, wolę gdzie indziej kupować.

Dokładnie tak jak ja

[d61abbce58b52fe45ffe444afc51ca0ea3c11859_65540a44484ab]

Napisane przez Lemmy is God

Ale w drogim osiedlowym markecie? U nas jest Gross i ceny maja tam kosmiczne. Wiesz ja często też robię hurtowe zakupy typu paleta jaj, zgrzewki napojów, mąk i cukru. Ale jakieś kosmiczne ilości mięsa, serów, wędlin czy jogurtów są dla mnie dziwne. Sama zauważyłam że większe ilości nabiału czy wędlin się marnują. Bo niby ma się ochotę na serek czy wędlinę w sklepie, to potem w domu już nie bardzo. Przynajmniej u nas tak jest w domu, zwłaszcza jogurty się psują. Ale u nas jest luksus bo Lidla mam 3 minuty od domu rowerem.

A mnie strasznie dziwi to, co piszesz. Skąd możesz wiedzieć w jakim celu rzeczony facet robił zapasy? Dlaczego od razu zakładasz, że część z tego mu się zmarnuje? Dlaczego na podstawie swojego życiorysu oceniasz innych ludzi? Mogło być tysiąc powodów, dla których robił te zapasy.
Kurczę, nie pojmuję tego.

[Lemmy is God]

[1=d61abbce58b52fe45ffe444 afc51ca0ea3c11859_65540a4 4484ab;30673955]
A mnie strasznie dziwi to, co piszesz. Skąd możesz wiedzieć w jakim celu rzeczony facet robił zapasy? Dlaczego od razu zakładasz, że część z tego mu się zmarnuje? Dlaczego na podstawie swojego życiorysu oceniasz innych ludzi? Mogło być tysiąc powodów, dla których robił te zapasy.
Kurczę, nie pojmuję tego.[/QUOTE]


Bo jest kurcze moim sąsiadem? I widzę ile jedzenia wyrzuca? A dla dwóch osób nie kupuje się raczej kilo szynki. Tak samo jak widzę jedną panią przy stoisku mięsnym to wiem, że nie zrobię szybko zakupów, bo będzie stać tam pół godziny.
Wbrew pozorom, obserwując ludzi wśród których się żyje, można wiele zaobserwować. Chociażby patrząc na ich codzienne zakupy.

[6roove]

Napisane przez Lemmy is God

Ale w drogim osiedlowym markecie? U nas jest Gross i ceny maja tam kosmiczne. Wiesz ja często też robię hurtowe zakupy typu paleta jaj, zgrzewki napojów, mąk i cukru. Ale jakieś kosmiczne ilości mięsa, serów, wędlin czy jogurtów są dla mnie dziwne. Sama zauważyłam że większe ilości nabiału czy wędlin się marnują. Bo niby ma się ochotę na serek czy wędlinę w sklepie, to potem w domu już nie bardzo. Przynajmniej u nas tak jest w domu, zwłaszcza jogurty się psują. Ale u nas jest luksus bo Lidla mam 3 minuty od domu rowerem.

ja na początku tygodnia zawsze kupuję "hurtowe" ilosci jedzenia (w zasadzie mój tż wysłany do sklepu )
całą paletę serków homo, które później zabieram sobie do pracy, wędlinę, ser, wodę, napoje, wiadomo, że pieczywo trzeba kupować częściej.

Napisane przez Lemmy is God

Serio dla was 1,5 kg wędlin (a nie mam na myśli kiełbas) to mało?
Jak kupiłam dzisiaj 250 g szynki to na pewno na jakieś 5 dni nam starczy, a mam trzy osobową rodzinę.

zależy dla kogo dużo,
mieszkamy we dwójkę z chlopakiem, dla nas to dość dużo,
ale już u mnie w rodzinnym domu to w sam raz,
zdziwiłabyś się, ile potrafił zjeść mój brat, kiedy ciężko pracował fizycznie, tak więc dla niektórych ludzi to mało

Napisane przez Tygrysiak

W moich oczach strasznie tracą markety typu tesco, real, czy biedronka, ale w głównej mierze przez niektórych klientów. Ja nie wiem, czy ludzie nie wstydzą się takiego syfu robić w sklepach? Produkty pootwierane, czasami powysypywane, poprzekładane, jakiś sok się lepi bo ktoś otworzył, chyba się nawet napił na miejscu (!) i zalał reszte, jakieś mięso wrzucone za ksiązki cichaczem psuje się i śmierdzi.

każdy ma prawo wydawać, gdzie chce
ja natomiast nie mam żadnego osiedlowego w pobliżu, najbliżej mam biedronkę i lidla i tam robię zakupy,
u mnie w tych sklepach jest zawsze czysto i posprzątane, dużo miejsca, przestronnie, to są duże lokale i lubię robić tam zakupy
za to moi rodzice mieszkają na wsi i najbliższe miasto "obsługuje" wszystkie wioski dookoła, niestety tam zawsze w biedronce widzę jakieś porozstawiane kartony itp. do tego tłum ludzi o każdej porze, po prostu za mały lokal/za mało osób do obsługi tylu klientów.

[lwia paszcza]

Napisane przez Tygrysiak

dokładnie, Alma i P&P nie mają chyba czegoś takiego jak te marki dedykowane supermarketom, które są po prostu tansze. A co do normalnych produktów które można kupić wszędzie to czasami się zdarza że to te sklepiki osiedlowe przeginają z cenami a ludzie tego nie widzą, nie wiem czemu i marudzą na Almę. Np u mnie na osiedlu zwykły olej kosztuje ponad 8 zł, gdy dokładnie taki sam w Almie i P&P waha się od 5,80 do 6,20. Ale cóż, osiedlowy sklepik zarabia na tym że jest jeden czy dwa a do miasta nie jest 5 minut na piechotkę tylko nawet do kauflandu czy lidla już trzeba podjechać samochodem dlatego nie rozumiem tego krzyku o drożyznę bez sprawdzenia cen.

Co do karty konesera w Almie, nie wiem czy się opłaca, niby mam ale jeszcze nie skorzystalam bo to chyba na produkty z jakiegoś katalogu. Za to w P&P mają karty które dają rabat przy każdych zakupach powyzej 50 zł.

Wydaje mi się, że nie chodzi o brak własnych, tańszych marek, tylko o to, że Alma ma zazwyczaj chamsko pozawyżane ceny niektórych produktów. Na przykład kupowane przeze mnie niegdyś ciasteczka, nie powiem jakie, są w Almie droższe średnio o 1,50 - 2 złote niż w sklepie "społemowskim" . Zwyczajnie się nie opłaca, natomiast nie będę sie wypowiadać co do sklepików osiedlowych, bo ostatnio robiłam tam zakupy wieki temu. Nie znoszę panującej w tych przybytkach pseudointymności.

[Chatul]

Napisane przez lwia paszcza

]Wydaje mi się, że nie chodzi o brak własnych, tańszych marek, tylko o to, że Alma ma zazwyczaj chamsko pozawyżane ceny niektórych produktów.

To prawda, niektóre produkty są w Almie droższe niż w innych sklepach. Są akurat trzy typy artykułów, których w Almie nie kupuję, bo są naprawdę drogie. Droższe niż w sklepach osiedlowych (czy innych supermarketach).
Ale nie wynika to z tego, że "Alma chamsko zawyża ceny", tylko zwyczajnie taka Alma płaci więcej za np. lokal. Wiele supermarketów jest w dużych brzydkich halach, a Alma raczej ma dobre i drogie lokalizacje.

Inna sprawa, że mam wrażenie, że w każdym supermarkecie inne produkty są "dziwnie" tanie i "dziwnie drogie". Efekt jest taki, że musiałabym chodzić po 4 supermarketach żeby naprawdę coś zaoszczędzić A na to nie mam zbytnio ochoty

Na przykład kupowane przeze mnie niegdyś ciasteczka, nie powiem jakie, są w Almie droższe średnio o 1,50 - 2 złote niż w sklepie "społemowskim" .

Trzeba po prostu patrzeć na ceny. Ostatnio w Almie załapałam się na fajną przecenę - właśnie ciastek Jednych z moich ulubionych. Kupiłam trochę więcej na zapas, bo cena faktycznie była bardzo przystępna

Nie znoszę panującej w tych przybytkach pseudointymności.

Pseudointymności? O co chodzi?

[Tygrysiak]

moze o to ze pani ekspedientka jest z częścią klientów prawie że na Ty i urządzają sobie ploty o osiedlu

ja wciąz uważam że alma wcale nie zawyża chamsko cen, a w kazdym razie nie bardziej chamsko niz osiedlowe sklepiki - podany przeze mnie przykład oleju, a takich produktów widziałam więcej. Tyle że może powód jest inny i zgadzam się w zupełności z Chatul

Ja uwielbiam taką dużą belgijską czekoladę z okładką w takim starym stylu, mniam, widziałam ją jak na razie tylko w almie, tania nie jest ale... czasami warto

a co do cen, mnie szokują ceny w naszej stołówce w pracy. Pracodawca dofinansowuje część kosztów, ale ceny i tak szybują w górę i głupia kawa z mlekiem, jakieś ledwo 200ml kosztuje 2,50 na przykład. OK jestem w stanie wydać ciut więcej pieniędzy na coś dobrego ale ta kawa nawet nie ejst tego warta. O innych produktach typu serek wiejski za 3,50 juz nawet nie chcę wspominac...

[Lemmy is God]

Napisane przez Tygrysiak

moze o to ze pani ekspedientka jest z częścią klientów prawie że na Ty i urządzają sobie ploty o osiedlu

ja wciąz uważam że alma wcale nie zawyża chamsko cen, a w kazdym razie nie bardziej chamsko niz osiedlowe sklepiki - podany przeze mnie przykład oleju, a takich produktów widziałam więcej. Tyle że może powód jest inny i zgadzam się w zupełności z Chatul

Ja uwielbiam taką dużą belgijską czekoladę z okładką w takim starym stylu, mniam, widziałam ją jak na razie tylko w almie, tania nie jest ale... czasami warto

a co do cen, mnie szokują ceny w naszej stołówce w pracy. Pracodawca dofinansowuje część kosztów, ale ceny i tak szybują w górę i głupia kawa z mlekiem, jakieś ledwo 200ml kosztuje 2,50 na przykład. OK jestem w stanie wydać ciut więcej pieniędzy na coś dobrego ale ta kawa nawet nie ejst tego warta. O innych produktach typu serek wiejski za 3,50 juz nawet nie chcę wspominac...

O tak stołówki czy bufety to dramat cenowy. Ale i tak chyba najdrożej jest w szpitalach. Pączki za 2,5, soczki za ponad 3. Najstraszniejsze ceny to widziałam kilka lat temu na Banacha w Warszawie. W kiosku mieli także kosmetyki. Za żel pod prysznic dla mamy wydałam 15zł

[lwia paszcza]

Napisane przez Tygrysiak

moze o to ze pani ekspedientka jest z częścią klientów prawie że na Ty i urządzają sobie ploty o osiedlu

ja wciąz uważam że alma wcale nie zawyża chamsko cen, a w kazdym razie nie bardziej chamsko niz osiedlowe sklepiki - podany przeze mnie przykład oleju, a takich produktów widziałam więcej. Tyle że może powód jest inny i zgadzam się w zupełności z Chatul

Ja uwielbiam taką dużą belgijską czekoladę z okładką w takim starym stylu, mniam, widziałam ją jak na razie tylko w almie, tania nie jest ale... czasami warto

a co do cen, mnie szokują ceny w naszej stołówce w pracy. Pracodawca dofinansowuje część kosztów, ale ceny i tak szybują w górę i głupia kawa z mlekiem, jakieś ledwo 200ml kosztuje 2,50 na przykład. OK jestem w stanie wydać ciut więcej pieniędzy na coś dobrego ale ta kawa nawet nie ejst tego warta. O innych produktach typu serek wiejski za 3,50 juz nawet nie chcę wspominac...

No właśnie panie w takich sklepikach, uwielbiają mielić językami przy kawie , są często tak słodkie dla klientów, że aż mdli, a potem za plecami... no właśnie
A co do Almy, owszem niektórych rzeczy nie da się kupić gdzie indziej, i tylko takie tam kupuję , po prostu uważam, że innych produktów nie warto w niej nabywać.

[Candy_lips]

Oj tak, w stołówkach, szpitalach, teatrach drogo [teatry same mi się przypomniały, to dla mnie czysta głupota nawet na przerwie w teatrze coś tam kupować, batoniki chyba po 4 zł itp].
Choć muszę przyznać, że ceny w mojej uczelnianej stołówce nie należą do kosmicznych, za porządny obiad chyba 11 czy 12 zł, to nie jest chyba źle .

[201604250941]

Napisane przez Chatul

A mnie to nie dziwi. Sama wolę kupować w sklepach osiedlowych niż w supermarketach, które nie są polskie

Ja zwykle jednak w Lidlu, lubie ich produkty i cenowo mi odpowiadaja. Ale nawet tam patrze co jest z Polski a co nie, wybieram zawsze polskie. A tak czysto warzywnie to wole warzywniaki, gdzie wiem ze wlasciciel rano byl na skupie i kupil warzywa od normalnych lokalnych rolnikow a nie jakies dmuchane marchewki z Hiszpanii, salata, ktora rosla 8h czy prostowane banany do norm. I tak akurat warzywa u nas sa tanie, chyba nawet taniej w malych sklepikach wychodzi, mozna na sztuki a nie na paczki.