Wiosno, no dalej, skróć nasze męki, zaraz potrzebują Cię kwietniowe PMki! PM2013 cz46

[Antilia]

Napisane przez Calipso88

Zaczęłam nadrabiać ale NIE MA SZANS!!

DZIŚ CHOCOLATE DAY!! Zapodam sobie zaraz poprawiacza nastroju w taki pochmurny dzień.


Nowy tytuł - fajny

Co Wy z tymi nowymi mailami - już???:O

Żeby nikt nie zajumał

[cowie]

Napisane przez edzka1104

Znam osoby, które tak mówiły zawsze i niestety przytrafiła się zdrada i są razem. Hmm w życiu nie jest tak łatwo zdecydować co jest lepsze, a jeszcze trudniej w takim przypadku jest jak są dzieci. Tej stronie zdradzonej na pewno nie jest łatwo, ale na pewno też nie przestała kochać.

Ale ok ciężki temat nam się wbił na koniec, a to w końcu forum ślubne a nie rozwodowe, więc czas zmienić temat na bardziej przyjemny.

Jasne, ale są też osoby, które po zdradzie czują obrzydzenie i odrazę do partnera.
Poza tym ja wychodzę z założenia, że jak ktoś zdradza, to coś po którejś stronie małżeństwa jest nie tak.

Poza tym pojawiają się podejrzenia, nieufność, docinki, obrzydzenie właśnie...

---------- Dopisano o 11:56 ---------- Poprzedni post napisano o 11:55 ----------

Napisane przez Antilia

Żeby nikt nie zajumał

Ma zajumali już dawno na gmailu.
Dlatego założyłam na wp, póki jeszcze było wolne

[Misia89p]

Wybaczcie, ale dla mnie chore jest rozumowanie, że skoro nie mieszkamy razem przed ślubem to na pewno będą kłótnie po wspólnym zamieszkaniu i może jeszcze rozwód. Jesteśmy razem 7 lat, znamy się dobrze, znamy swoje pasje przyzwyczajenia, wady i zalety. Owszem wiem, że na początku będzie dziwnie może i ciężko się przyzwyczaić do nowej sytuacji. Pojawia się jakieś kłótnie, ale w życiu przez to nie pomyślę o rozwodzie. Rozwód dopuściłabym jedynie kiedy pojawiłaby się zdrada. Chociaż z drugiej strony, może i bym wybaczyła. Również dobrze rozwód może się pojawić po roku znajomosci i ślubie, kiedy minie to zauroczenie (bez urazy). Również dobrze może się pojawić bez wspólnego pożycia przed małżeństwem. Różne są sytuacje życiowe, może spotkamy się tu za 20 lat ( w co oczywiście nie wierzę) i wtedy możemy gadać o tym kto przetrwał a kto nie. Każda z nas ma swój charakter i bagaż życiowy. Każda podejmuje właściwe lub nie decyzje. Rozwód bierze się bo tak jest łatwiej. Bo po co walczyć o rodzinę, skoro można mieć kogoś innego. To wszystko jest kwestia indywidualna i nie powinno się oceniać innych i twierdzić, że mieszkanie razem dopiero po ślubie to głupota./

[perfuzja]

Napisane przez cowie

Ma zajumali już dawno na gmailu.
Dlatego założyłam na wp, póki jeszcze było wolne

Mnie to nie groziło Ale było to dla mnie przypieczetowanie, ze jednak zmieniam nazwisko

[FlightlessBird]

Napisane przez naiat

No nie wiem... dla mnie jak się kocha to sie nie zdradza. Proste.
Zdrada i milość nie ida w parze, więc jak ktoś mnie zdradza to mnie nie kocha. Koniec.

a może nie czuje się kochany przez Ciebie?

warto się przy zdradzie nad tym zastanowić

Napisane przez Antilia

No np zdradzał mnie i to z brzydką, albo z facetem wg mnie nie mam obowiązku wszystkim mówić co było między nami.

ja mam taki charakter a nie inny i wszystkim bym opowiedziała
zniszczyłabym TŻowi życie on zrobiłby mi to samo jakbym go w rogi puszczała

[edzka1104]

Napisane przez cowie

Jasne, ale są też osoby, które po zdradzie czują obrzydzenie i odrazę do partnera.
Poza tym ja wychodzę z założenia, że jak ktoś zdradza, to coś po którejś stronie małżeństwa jest nie tak.

Poza tym pojawiają się podejrzenia, nieufność, docinki, obrzydzenie właśnie...[COLOR="Silver"]

Na pewno się pojawiają, ale też są sytuacje w życiu, które mogą zmienić zdanie odnośnie rozstania. Życie jest nieprzewidywalne.

Poza tym tak jak któraś z Was napisała nie zawsze wina leży po jednej stronie.

[anius_7]

Napisane przez naiat

W ogóle to wczoraj TZ się pyta czy Wy tu wszystkie przed ślubem.
Mówię że tak, albo chwile po, ale śluby w tym roku.
Na co On - to o czym będziecie gadac później?
- Nie, nie czekaj, Nie odpowiadaj już wiem: później będzie tak:
- pierwsze dziecko,
-drugie dziecko,
-mąż mnie już nie pociaga,
-nie pociągam już męża,
-poznałam kogoś,
-może czas na rozwód?

Napisane przez missbennet

jak można w przeciągu kilku miesięcy od ślubu poważnie zastanawiać się nad rozwodem?

oj można, można... Moja kuzynka była żoną przed 3 miesiące, a zaznaczę, że w dniu ślubu mieli 2-letniego syna. Różnie się życie potrafi układać...

Napisane przez fantastka

Też myślę, że mieszkanie czy nie-mieszkanie ze sobą może mieć na rozwody spory wpływ. Wcześniej myślałam, że jak TŻ pomieszkuje u mnie i moich rodziców to prawie to samo, co mieszkanie razem, ale rzeczywistość okazała się zupełnie inna. Tak to już jest. Z perspektywy czasu nawet się cieszę, że zamieszkaliśmy wcześniej razem, bo po ślubie to mógłby być za duży szok Jednak charakterki trzeba trochę do siebie dopasować.

szczerze? my nie mieszkamy ze sobą, chociaż ja naciskałam wiele razy. Teraz zaczynamy urządzać nasz kąt i jest tyle kłótni i spięć, że czasem ogarnia mnie przerażenie co będzie dalej.

[missbennet]

Napisane przez Antilia

Żeby nikt nie zajumał

ja sobie w ostateczności założę maila abc @ yyy.pl gdzie ABC to moje potencjalne inicjały

[Antilia]

Napisane przez Misia89p

Wybaczcie, ale dla mnie chore jest rozumowanie, że skoro nie mieszkamy razem przed ślubem to na pewno będą kłótnie po wspólnym zamieszkaniu i może jeszcze rozwód. Jesteśmy razem 7 lat, znamy się dobrze, znamy swoje pasje przyzwyczajenia, wady i zalety. Owszem wiem, że na początku będzie dziwnie może i ciężko się przyzwyczaić do nowej sytuacji. Pojawia się jakieś kłótnie, ale w życiu przez to nie pomyślę o rozwodzie. Rozwód dopuściłabym jedynie kiedy pojawiłaby się zdrada. Chociaż z drugiej strony, może i bym wybaczyła. Również dobrze rozwód może się pojawić po roku znajomosci i ślubie, kiedy minie to zauroczenie (bez urazy). Również dobrze może się pojawić bez wspólnego pożycia przed małżeństwem. Różne są sytuacje życiowe, może spotkamy się tu za 20 lat ( w co oczywiście nie wierzę) i wtedy możemy gadać o tym kto przetrwał a kto nie. Każda z nas ma swój charakter i bagaż życiowy. Każda podejmuje właściwe lub nie decyzje. Rozwód bierze się bo tak jest łatwiej. Bo po co walczyć o rodzinę, skoro można mieć kogoś innego. To wszystko jest kwestia indywidualna i nie powinno się oceniać innych i twierdzić, że mieszkanie razem dopiero po ślubie to głupota./

Spokojnie, nikt nie twierdzi, że brak mieszkania przed = kłopoty. Różne są sytuacje i różni ludzie Jedni się kłócą inni nie. Nam się np. strasznie poprawiło przy zamieszkaniu - praktycznie wszystko na plus, nic się nie kłóciliśmy Nie przybieraj sobie

[perfuzja]

Misiu nikt nie mówi, ze głupota. Po prostu chyba każda z dziewczyn, która mieszka ze swoim TZtem przeżywała kryzys mniejszy lub większy po przeprowadzce więc uprzedzamy, ze może nie być różowo po prostu.

[cowie]

Napisane przez Misia89p

Wybaczcie, ale dla mnie chore jest rozumowanie, że skoro nie mieszkamy razem przed ślubem to na pewno będą kłótnie po wspólnym zamieszkaniu i może jeszcze rozwód. Jesteśmy razem 7 lat, znamy się dobrze, znamy swoje pasje przyzwyczajenia, wady i zalety. Owszem wiem, że na początku będzie dziwnie może i ciężko się przyzwyczaić do nowej sytuacji. Pojawia się jakieś kłótnie, ale w życiu przez to nie pomyślę o rozwodzie. Rozwód dopuściłabym jedynie kiedy pojawiłaby się zdrada. Chociaż z drugiej strony, może i bym wybaczyła. Również dobrze rozwód może się pojawić po roku znajomosci i ślubie, kiedy minie to zauroczenie (bez urazy). Również dobrze może się pojawić bez wspólnego pożycia przed małżeństwem. Różne są sytuacje życiowe, może spotkamy się tu za 20 lat ( w co oczywiście nie wierzę) i wtedy możemy gadać o tym kto przetrwał a kto nie. Każda z nas ma swój charakter i bagaż życiowy. Każda podejmuje właściwe lub nie decyzje. Rozwód bierze się bo tak jest łatwiej. Bo po co walczyć o rodzinę, skoro można mieć kogoś innego. To wszystko jest kwestia indywidualna i nie powinno się oceniać innych i twierdzić, że mieszkanie razem dopiero po ślubie to głupota./

Ale żadna z nas nie napisała, że na pewno.
Bo przecież każda z nas tutaj na wątku, która już mieszka ze swoim TŻtem, przeszła przez ten okres i jak widzisz dalej się kochamy i planujemy ślub

Natomiast te same z nas, wszystkie, a na pewno w większości powiedzą też, że to jest dosyć trudny i burzliwy czas.
No dobra, nie wiem czy większość, ale ileś takich głosów dało się usłyszeć

Dlatego dopuszczamy możliwość i prawdopodobieństwo, że to może być przyczyną dość poważnych sprzeczek. szczególnie, że ileś ślubów jest branych po dość krótkim stażu

---------- Dopisano o 12:02 ---------- Poprzedni post napisano o 12:01 ----------

Napisane przez perfuzja

Mnie to nie groziło Ale było to dla mnie przypieczetowanie, ze jednak zmieniam nazwisko

Kurde, mój TŻ ma niespotykane nazwisko, a nie mogłam sobie założyć konta w żadnej możliwej kombinacji z moim imieniem

[naiat]

Napisane przez FlightlessBird

a może nie czuje się kochany przez Ciebie?

warto się przy zdradzie nad tym zastanowić

i zamiast nad tym pracować, rozmawiać, walczyć to poszedł i zdradził bo czuł się niekochany?
a ja mam się czuć kochana mimo że on mnie zdradził?
No bez przesady.

[Karoloo]

Napisane przez cowie

Jak to? Potłukliście przy kłótniach?

Napisane przez missbennet

też kombinuję o co chodzi z tymi szybami

Dokładnie tak teraz się z tego śmiejemy ale dociranie mieliśmy konkretne

[Antilia]

Napisane przez perfuzja

Misiu nikt nie mówi, ze głupota. Po prostu chyba każda z dziewczyn, która mieszka ze swoim TZtem przeżywała kryzys mniejszy lub większy po przeprowadzce więc uprzedzamy, ze może nie być różowo po prostu.

Napisane przez cowie

Ale żadna z nas nie napisała, że na pewno.
Bo przecież każda z nas tutaj na wątku, która już mieszka ze swoim TŻtem, przeszła przez ten okres i jak widzisz dalej się kochamy i planujemy ślub

Natomiast te same z nas, wszystkie, a na pewno w większości powiedzą też, że to jest dosyć trudny i burzliwy czas.
No dobra, nie wiem czy większość, ale ileś takich głosów dało się usłyszeć

Dlatego dopuszczamy możliwość i prawdopodobieństwo, że to może być przyczyną dość poważnych sprzeczek. szczególnie, że ileś ślubów jest branych po dość krótkim stażu

To jestem wyjątkiem jedynym?

[Ona__88]

Rozwody widzę, ja nie mam nic przeciwko że ktoś sie rozwodzi ale jak ma jakiś poważny powód typu: zdrady, ukryte choroby itp .Ja z moim Tż też zamieszkamy razem po ślubie na pewno będzie troche dziwnie na początku, chodz mój mężczyzna w domu nie jest często czy się jakoś tym martwię myślę że nie mam czym bo jesteśmy ludzi dorosłymi to chyba jak będzie problem to dojdziemy do jakiego kompromisu :P. A ja jak na razie nie czuje że za ponad 4 miesiące będzie TEN dzień

[perfuzja]

Napisane przez cowie

Ale żadna z nas nie napisała, że na pewno.
Bo przecież każda z nas tutaj na wątku, która już mieszka ze swoim TŻtem, przeszła przez ten okres i jak widzisz dalej się kochamy i planujemy ślub

Natomiast te same z nas, wszystkie, a na pewno w większości powiedzą też, że to jest dosyć trudny i burzliwy czas.
No dobra, nie wiem czy większość, ale ileś takich głosów dało się usłyszeć

Dlatego dopuszczamy możliwość i prawdopodobieństwo, że to może być przyczyną dość poważnych sprzeczek. szczególnie, że ileś ślubów jest branych po dość krótkim stażu

---------- Dopisano o 12:02 ---------- Poprzedni post napisano o 12:01 ----------




Kurde, mój TŻ ma niespotykane nazwisko, a nie mogłam sobie założyć konta w żadnej możliwej kombinacji z moim imieniem

A tylko pierwsza litera imienia + nazwisko? Ja sobie osobiście zablokowalam niechcący kombinacje imię.nazwiskopanienskie :torba; i używam właśnie tylko pierwszej litery.

[cowie]

Napisane przez Antilia

To jestem wyjątkiem jedynym?

Nie no, poprawiłam się potem, że mnie trochę fantazja poniosła

Napisane przez perfuzja

A tylko pierwsza litera imienia + nazwisko? Ja sobie osobiście zablokowalam niechcący kombinacje imię.nazwiskopanienskie :torba; i używam właśnie tylko pierwszej litery.

No właśnie też nie. I z kropką i bez kropki i z podkreślnikami i całe imię i pierwsza literka - nic

[Misia89p]

Ja sobie doskonale zdaję sprawę, że na początku nie będzie łatwo. mamy możliwość zamieszkania razem przed ślubem.Ale nie chcemy. Chcemy rozpocząć nowe życie od początku. Znam wiele par, które mieszkają razem i nie chcą ślubu, bo po co im papierek. My teraz omawiamy różne kwestie typu dziecko, sprzątanie, gotowanie itp. Żeby wiedzieć co nas czeka za te 5 miesięcy.Wiem różnie może być, ale przygotowujemy się do tego psychicznie. I tak nikt nie może założyć co będzie za kilka lat.

[FlightlessBird]

Napisane przez naiat

i zamiast nad tym pracować, rozmawiać, walczyć to poszedł i zdradził bo czuł się niekochany?
a ja mam się czuć kochana mimo że on mnie zdradził?
No bez przesady.

czasem z drugą stroną nie da się rozmawiać... Uwierz, że są takie przypadki i czasem zdrada ratuje...Wbrew pozrom.

Napisane przez Antilia

To jestem wyjątkiem jedynym?

my nie mieliśmy powazniejszych kryzysów związanych z zamieszkaniem kłóciliśmy się trochę więcej, ale kryzys żaden nas nie dopadł z resztą chyba nie kłóciliśmi się więcej niż teraz

[missbennet]

Napisane przez Karoloo

Dokładnie tak teraz się z tego śmiejemy ale dociranie mieliśmy konkretne

[Ona__88]

Z ciekawości wczoraj zobaczyłam czy jest wolna nazwa moje imie i nazwisko Tż i jest wiec odrazu założyłam żeby mi ktoś nie podwędził :P

[ennostiel]

Napisane przez missbennet

cuuuuudne! i widzę niski obcasik?

5 cm, akurat żebym była troszkę niższa niż TŻ

Napisane przez Ona__88

Z ciekawości wczoraj zobaczyłam czy jest wolna nazwa moje imie i nazwisko Tż i jest wiec odrazu założyłam żeby mi ktoś nie podwędził :P

Ja właśnie tak samo zrobiłam, ze 3 tygodnie temu Co ma mi ktoś podkraść taki ładny mail imię.nazwisko

[cowie]

Napisane przez Misia89p

Ja sobie doskonale zdaję sprawę, że na początku nie będzie łatwo. mamy możliwość zamieszkania razem przed ślubem.Ale nie chcemy. Chcemy rozpocząć nowe życie od początku. Znam wiele par, które mieszkają razem i nie chcą ślubu, bo po co im papierek. My teraz omawiamy różne kwestie typu dziecko, sprzątanie, gotowanie itp. Żeby wiedzieć co nas czeka za te 5 miesięcy.Wiem różnie może być, ale przygotowujemy się do tego psychicznie. I tak nikt nie może założyć co będzie za kilka lat.

Ale my wciąż powtarzamy, że to nie jest reguła
Tak samo zakładamy tutaj zdrady i inne rzeczy, a przecież nikt tutaj się tego nie spodziewa.

Nie bierz tego do siebie, bo żadna z nas nie ocenia tego, że część PMek zamieszka z mężami dopiero po ślubie i żadna nie napisała, że to przesądza o trwałości małżeństwa

[missbennet]

Napisane przez ennostiel

5 cm, akurat żebym była troszkę niższa niż TŻ

ja potrzebuję max.3-4cm

[naiat]

Napisane przez FlightlessBird

czasem z drugą stroną nie da się rozmawiać... Uwierz, że są takie przypadki i czasem zdrada ratuje...Wbrew pozrom.

Nie da się rozmawiać, ale da się byc ze sobą szczęśliwym po zdradzie?
Wybacz, ale ja sobie tego nie wyobrażam.
I tak jak napisałam - dla mnie jak ktoś kocha to nie zdradza. I nie ma absolutnie żadnego wytłumaczenia dla zdrady.

[ennostiel]

Napisane przez cowie

No właśnie też nie. I z kropką i bez kropki i z podkreślnikami i całe imię i pierwsza literka - nic

A na jakim mailu? TŻ ostatnio w końcu zakładał sobie maila imię.nazwisko i właśnie też w żadnej kombinacji nie wychodziło... aż założył sobie na yahoo i tam się udało

[Viollet87]

Napisane przez Misia89p

Wybaczcie, ale dla mnie chore jest rozumowanie, że skoro nie mieszkamy razem przed ślubem to na pewno będą kłótnie po wspólnym zamieszkaniu i może jeszcze rozwód. Jesteśmy razem 7 lat, znamy się dobrze, znamy swoje pasje przyzwyczajenia, wady i zalety. Owszem wiem, że na początku będzie dziwnie może i ciężko się przyzwyczaić do nowej sytuacji. Pojawia się jakieś kłótnie, ale w życiu przez to nie pomyślę o rozwodzie. Rozwód dopuściłabym jedynie kiedy pojawiłaby się zdrada. Chociaż z drugiej strony, może i bym wybaczyła. Również dobrze rozwód może się pojawić po roku znajomosci i ślubie, kiedy minie to zauroczenie (bez urazy). Również dobrze może się pojawić bez wspólnego pożycia przed małżeństwem. Różne są sytuacje życiowe, może spotkamy się tu za 20 lat ( w co oczywiście nie wierzę) i wtedy możemy gadać o tym kto przetrwał a kto nie. Każda z nas ma swój charakter i bagaż życiowy. Każda podejmuje właściwe lub nie decyzje. Rozwód bierze się bo tak jest łatwiej. Bo po co walczyć o rodzinę, skoro można mieć kogoś innego. To wszystko jest kwestia indywidualna i nie powinno się oceniać innych i twierdzić, że mieszkanie razem dopiero po ślubie to głupota./

Uważam tak samo Tak jak pisałam wcześniej - nie mieszkamy razem z TŻ, ale czujemy się po prostu świadomi siebie i dojrzali. Wiem, że sprzeczki będą, na bank nie raz się o coś wk***wię , bo w wielu sytuacjach jeszcze nie byliśmy, ale cieszę się bo wiem, że potrafimy się konstruktywnie sprzeczać, nie ma trzaskania drzwiami ani cichych dni, więc będzie dobrze Jestem spokojna o nas.

Napisane przez perfuzja

Misiu nikt nie mówi, ze głupota. Po prostu chyba każda z dziewczyn, która mieszka ze swoim TZtem przeżywała kryzys mniejszy lub większy po przeprowadzce więc uprzedzamy, ze może nie być różowo po prostu.

Naiwnym byłoby sądzić, że będzie a żadnej z nas tu o taką naiwność nie posądzam.

Napisane przez perfuzja

A tylko pierwsza litera imienia + nazwisko? Ja sobie osobiście zablokowalam niechcący kombinacje imię.nazwiskopanienskie :torba; i używam właśnie tylko pierwszej litery.

Mój TŻ ma maila składającego się z pierwszej literki imienia i z nazwiska (bez kropek, pauz itp.), chyba założę takiego samego z moim inicjałem

[Antilia]

Napisane przez FlightlessBird

my nie mieliśmy powazniejszych kryzysów związanych z zamieszkaniem kłóciliśmy się trochę więcej, ale kryzys żaden nas nie dopadł z resztą chyba nie kłóciliśmi się więcej niż teraz

Ale wy macie ogniste temperamenty, u mnie to by był kryzys

[missbennet]

dziewczyny, zbliża się końcówka, kto zakłada nowy wątek i jaki temat?

[Viollet87]

Dziewczyny, a da się zrobić tak żeby maile trafiające na mojego "panieńskiego" maila były przekierowywane na nowy adres? A jeśli się da to jak? np. na interii. Pytam, bo z pewnością będą miejsca, w których zapomnę podać nowy adres mailowy a sprawdzać srylion skrzynek codziennie to mało wygodne raczej.