Wirtualna przyjaźń 3

[Cyferkaa]

Ania zimno, wilgotno i wietrznie.
Kłócę się z Emkiem nie chce iść do łóżka, a widzę, że
chory. Kaszle, kicha uparty pracuś. Dałam skorbolamid
i płyny
Obiecał, że zaraz pójdzie

[annorl1]

Oj Cyferko, tak to z tymi naszymi Panami jest. Że albo robią z igły widły, i jedni z byle katarem do łóżka idą, albo jak nasi bedą chodzić dopuki poczują się na tyle źle, że już wstać nie mają sił.
Zdrówka dla męża, a dla Ciebie cierpliwosci

[Cyferkaa]

Ania, dzięki
Mój nie ma męskiego kataru
on bardzo cierpliwy i nigdy nie narzeka.
Też źle, bo muszę obserwować
-----
Przyglądam się jeszcze raz twojemu menu
Prawdziwą jadłodajnię masz
------
U mnie dzisiaj gulasz z indyka, ogórkowa z wczoraj.

[annorl1]

O, gulasz z indyka.. Mniam, też pysznie Cyferko.
Mój mąż jak Twój, też w łóżku nie uleży.
No, sałatka zjedzona. powiem Wam, ze pyszna. Seler, pomidor, pomarańcza i soczewca. Rukola w przepisie jest pomyłką, ale reszta super. Do tego jogurt naturalny. Doprawione czosnkiem, sokiem z cytryny, solą i pieprzem. Jeśli lubicie te składniki, to polecam

[Cyferkaa]

Ania oprócz selera mogą być pozostałe składniki.
Selera nie przełknę przewróciłam oczami

-------
Moja sałatka z rukolą :
- rukola
-pomidorki koktajlowe
- smażony, wędzony boczek pokrojony w wiórki
- czarne oliwki
- kulki mozzarelli
- prażone pestki słonecznika
- oliwa, zioła...

---------- Dopisano o 11:23 ---------- Poprzedni post napisano o 11:17 ----------

Imuś, a co Ty dzisiaj pichcisz?
Jak się masz? co na Kaszubach słychać?
Wpadaj

[annorl1]

Cyferko, no ... z tym boczkiem to musi być pyszna.. Ale teraz jak wiem ile kalorii ma taki maleńki kawalątek boczku, to juz w ogóle ograniczam. A juz wcześniej prawie nie jadłam
Ale reszta ok, tylko ja wolę zielone oliwki, dla mnie czarne są niesmaczne. Za mozarellą nie przepadam, za to lubię fetę

[Cyferkaa]

Fetę też lubię, ale bardzo słona, tak jak zielone oliwki
ograniczam sól.
To coś białego musi być, wtedy ładnie wygląda

[annorl1]

Zielone słone? Kurde, wiesz że nigdy uwagi nie zwróciłam na to. Wiem tylko, że czarne są niemiłosiernie nie smaczne. Ale nie pamiętam dlaczego

[Emmi123]

Napisane przez annorl1

No, powiem Wam ze teraz obmyślanie menu na następny dzień schodzi mi dłużej, bo najpierw sobie, a potem mężowi. Bo to nie tak prosto że on zje 2 razy więcej. Tak to jednak nie działa

Annorl Rozwiń tę myśl. Bo ja to bym właśnie dała ,,2 razy więcej"


Dobry wieczór zmęczona już jestem.

Mocno zdziwiona byłam odkryciem, że dziś już środa. A jutro czwartek i zaraz piątek.

-------------------
Odnalazł się mój termosik
Cyferko Dużo zdrowia dla TM


Adi Fajnie, że TM też już w domciu. Ciekawa jestem co nowego w menu macie?
Imuś

[annorl1]

Emmi, bo to nie do końca 2 razy więcej. Ja mam kaloryczność dzienną na poziomie 1600-1700 kalorii. Natomiast mój mąż ma 3000 kalorii. Więc nijak nie mogę moich podwoić, bo zamiast utrzymać dobrą wagę, zrobię z męża misia

[Emmi123]

Czyli dobrze idę myślowo, że tu nie chodzi o ilość a jakość kalorii. Oj ciężko jest... ciągle MM ma za mało. Przestał głód czuć- taką mamy pierwszą różnicę. Ale nadal jest za mało podług tego co komp obliczył. No ale nie da się tak od razu.

[annorl1]

Tak, chodzi o liczbę kalorii. A to czy Twój mąż uzupełni je czekoladą, pizzą czy piwem, to juz nie ważne. Ważne żeby był na deficycie kalorycznym. Tylko nie za dużym. Na początek -200/300 kalorii.
A ja właśnie siedzę i myślę co na jutro. Na pewno wyjęłam królika. Mąż mówi że ma ochotę na karkówkę Ale żeby nie był taki pokrzywdzony To powiedziałam, że w niedzielę będę mu robiła takie fajne obiadki. On nie ma problemu z wagą, chodzi tylko o to, ze ciągle coś podjada. I nie koniecznie nie zdrowe, bo są to głównie owoce, warzywa i orzechy. Ale mało kiedy odczuwa głód, bo zawsze coś je.
A tak w ogóle to taki paradoks. Jemy więcej, ale jemy mniej To znaczy, na talerzach mamy duzo więcej, ale jedzenia zjadamy mniej. Właśnie przez to, ze do tej pory tak nieświadomie brało sie te owoce czy warzywa. Teraz jemy 5 razy dziennie i koniec. I wiecie co? Apetyt moich dzieci się wyostrzył Bo też mają okazję poczuć bez podjadania, ze są głodne.

[Emmi123]

U nas 5 razy dziennie jeść to abstrakcja, nawet w wolny dzień. Zwariowałabym, a MM nic innego by nie robił, tylko siedział nad jedzeniem. Deficyt u niego jest duży. Boi się jeść na siłę. Wiesz, to te wszystkie diety wciskające, żeby jeść mniej. To wszystko siedzi w głowie. Ja znów nie lubię gotować, bo tak to, to by się zrobiło to czy tamto takiego bardziej kalorycznego i by zjadł. Wracam z pracy to U nas jest kłopot.

---------- Dopisano o 21:49 ---------- Poprzedni post napisano o 21:47 ----------

Annorl Super. Pisz, pisz... pilnie Cię czytam, bo ta twoja metoda ma dla mnie sens. Po pierwsze to nie dieta tylko sposób odżywiania. I to już jest mega różnica.

[annorl1]

Emmi, ale my mamy 5 posiłków, bo dzień zazwyczaj zaczynamy po 6 rano, a kończymy późno. Mąż wcześniej niż ja, ale koło 22 chodzi spać zazwyczaj. Można spokojnie jeść 3-4 posiłki dziennie. Chodzi o to, żeby to było w miarę o stałych porach. Wiem, jak sie pracuje to jest różnie, ale chociaż snaidania i kolacje można jeść mniej więcej o jednej porze

[Emmi123]

Nam się udaje z 3 posiłkami. MM cukrzyk to pilnuje 4 ale nie wiem jak to robi i kiedy? Ze stałymi porami to też ciężko.

Ja też wstaję koło 6 teraz/ albo jak pracuję i nic z tego, jak mój żołądek śpi...
A po 19.00 już organizm nie chce jeść. Nawet wcześniej. U mnie jest jakiś problem z wątrobą i muszę na nią uważać.

[annorl1]

No właśnie, trzeba patrzeć też na siebie. Ja od kiedy nauczyłam się jeść śnaidania, to budze sie głodna. A teraz jem kolację o 21. I wcale nie ma problemu zeby ją zjeść

[Adazina]

Witajcie !!

Jakby ktoś się pytał, to wspólnie dotarłyśmy do lutego.

A na nasze wirtualne stoły wjeżdża kawa i herbata.



---------- Dopisano o 07:50 ---------- Poprzedni post napisano o 07:36 ----------

Cyferciu,
o jejku, czytam właśnie, że TM zachorował. Mam nadzieję, że jednak powędrował pod ciepłą pierzynkę??

Aniu,
witaj w klubie - też nie lubię czarnych oliwek. Za to zielone mogę całymi garściami.

Lecę dalej czytać...............

[annorl1]

Adusia, dziękuję za kawusię. Już lecę na tę wspólną
Tak, dotarłyśmy do lutego. Kurde...kiedy to minęło?
Jak tam Mania? Pewnie juz na nogach
A jak mąż po powrocie do domu?

[Adazina]

Emmi,
mamy w domu całą rozpiskę co MM-ek może a czego nie. Może postaram się dzisiaj troszkę dłużej na tablecie posiedzieć i te wskazówki tu u nas napisać.

Wczoraj na kolację była pasta z ryby wędzonej. W przygotowaniu jej wydatnie pomagała mi Mania. Ja tylko rybę pozbawiłam skóry i ości. Resztę to już ona sama. I wiecie co, kolację zjadła z dużym apetytem. Tak więc postanowione, każdy nasz posiłek od dzisiaj przygotowujemy wspólnie. Hura!

Emmi,
zgadza się, jutro już piąteczek.

Nie na Cyferki, nie ma termosiku. A ja nie pamiętam gdzie go szukać. Buuu..

[annorl1]

Czas na kawę, trzeba polecieć na Allegro na zakupy. Psiakom zamówić jedzonko, żeby doszło przed sobotą.
Moje dzieci tak polubiły bitą śmietanę, ze chyba kupię sobie syfon do śmietany. Macie może? Znacie opinie?
My juz po śnaidanku. Dzisiaj wjechały kanapki. Dla mnie z paprykarzem, mąż miał szprotki podwędzane w sosie pomidorowym, a dzieci chciały tylko ser żółty. No i do tego pomidorki i dla dzieci kakao.
Później koktajl z maślanki i bananów wjedzie.
Na obiad dzisiaj królik pieczony, do niego kasza i fasolka szparagowa.
Podwieczorek dzisiaj to po prostu płatki kukurydziane z mlekiem, bo nam sie ich chce
A na kolację omlet z ziemniakami i groszkiem mrożonym. A do tego jabłuszko do pochrupania.
Powinnam jechać na zakupy przed weekendem. Ale kurde... Naprawdę, jemy więcej, ale mniej jedzenia idzie. I na siłę to ja na zakupy na pewno nie będę jechała. Więc siedzę w domu

---------- Dopisano o 08:05 ---------- Poprzedni post napisano o 08:03 ----------

Adusia, koniecznie napisz zalecenia dietetyczne dla męża od lekarza. Na pewno też skorzystamy z tej wiedzy
No tak, Maniutka sama robiła to i potem zjadła chętnie

[Adazina]

Buźka Aniu.
Oczywiście, tak jak mówisz, nie jest łatwo na tryb ferie dzieci prestawić. Mania już na nogach. Twoje córcie pewnie też...???

Cyferko,
bafdzo niepokoję się Twoją nieobecnością. Czyżby TM na dobre rozłożył się?


A MM-ek szczęśliwy, że już w domciu. Kondycja mocno mu się tam na rehabilitacji poprawiła. Na nasze drugie piętro wszedł wolno, ale bez jakiejkolwiek zadyszki, trzymajac w ręku lecitką torebkę z ręcznikami papierwymi. Piszę o tej torebce, bo do tej pory wszystko wnosiłam ją. A wczoraj sam chciał nieść, bo był ciekawy czy podoła.
Nowych medycznych dokumentów przywiózł całą teczkę. Nie wszystko jeszcze przeczytałam. Dotarłam na razie do części. Najważniejszy z nich to Holter. W całodobowym badaniu serca miał zarejestrowanych ponad 600 migotań przedsionka. Ale, zdaniem kardiologów, z tej kliniki w której jesienią dwa razy leżał, są to migotania utrwalone i tego już mu nikt nie zmieni. Najważniejsze, żeby nie przechodziły w migotania komór.

[annorl1]

Adusie, moje córki mimo, ze wczoraj miały aż 2 godziny karate wieczorem, to dzisiaj 6.20 już były na nogach
Dzieci sie szybciej od nas regenerują i zbierają nowe siły na następny dzień
Dobre wieści, że mąz w lepszej kondycji. Na Holterze sie nie znam. Ale skoro lekarz mówi, ze jest dobrze, no to najważniejsze

[Cyferkaa]

Jestem.
Zaraz przyjdę

[Adazina]

Aniu,
och tak, dzieci mają energię wprost niespożytą.
Ale fajnie, dwie godziny karate! Na takich zajęciach można doskonale czas spędzić.

---------- Dopisano o 08:30 ---------- Poprzedni post napisano o 08:29 ----------

Cyfereńko,
ufff... jesteś... uf, uf, uf...

[annorl1]

Cyferko, witaj
Adusia, normalnie mają 1 godzinę, ale wczoraj wyjątkowo 2 godziny mieli, bo musieli odrobić godzinę, która nie mogła sie ostatnio odbyć w terminie.

[Cyferkaa]

Dzień dobry
Dopiero zasiadłam do kawy, do wirtualnej i realnej
Adusia u mnie wszystko dobrze, dziękuję za troskę
Emek jak nowy leżakował wczoraj od 12 do dzisiaj z rana.
W dalszym ciągu podaję mu przeciwzapalny, jest lepiej.
Dużo płynów z dodatkami miodu, sosny, malin.
Jest w pracy

[Adazina]

Cyferciu,
twarda sztuka z TM. Już na nogach, już w pracy. A Ty widać w porę wczoraj zareagowałaś i jego infekcję w zarodku zgasiłaś. Brawo!

[Cyferkaa]

Adusia umówmy się, że jak nie odezwę się do 9
to wtedy możesz się martwić
Poranny maraton.
Sklepy, zakupy, mama no i praca.
Trochę się ruszyło u mnie. Hura!

---------- Dopisano o 08:51 ---------- Poprzedni post napisano o 08:42 ----------

Ania mam tak samo jak Ty
Odkąd zaczęłam jeść śniadania, rano budzę się głodna
MM bardzo szczupły, posiłki zawsze o tej samej porze,
mamy taką możliwość.
--------
Jak u /was pogoda?
U mnie strasznie ponuro i sennie.

[Adazina]

Cyferciu,
do dziewiątej... umowa stoi...

---------- Dopisano o 08:55 ---------- Poprzedni post napisano o 08:53 ----------

U nas mocno pada deszcz i są teraz +3*.

[annorl1]

Cyferko, u nas też ciemno, szaro i buro. Depresyjnie. Wg. prognozy, dzisiaj ma padać deszcz.
Cyferko, dlatego tak walczę o to, aby moje dzieci zjadały śnaidanie codziennie. Bo wiem, ze jak ten nawyk nabędą za małego, to im tak raczej zostanie, że bez śnaidania z domu nie wyjdą.