Rozstanie z facetem - część 8 :( - Strona 17 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Zamknij wątek
 
Narzędzia
Stary 2010-01-01, 15:43   #481
thekoracja
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 106
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(

Witajcie Wizażanki

Nowy Rok i dołączam do Was. Wczoraj zostałam porzucona
Byliśmy razem 6,5 roku, w planach niby ślub, dzieci...
Sylwestra mieliśmy spędzić razem, w hotelu, bo z innych miast oboje jesteśmy. Byłam pierwsza, czekałam na niego. Przyjechał, powiedział że już od jakiegoś czasu nie kocha, że kłamał że kocha. Zawinął się na pięcie i poszedł sobie. Zostałam sama. Nie miałam już jak wrócić do domu i Sylwestra spędziłam w hotelowym łóżku płacząc cały czas.

Jest mi tak bardzo smutno, tak bardzo źle. Tak bardzo chciałabym żeby wrócił. Żeby zadzwonił, napisał, jakoś to naprawił. Ale nic tylko cisza...
Wczoraj dzwoniłam do niego parę razy, ale był bardzo niemiły. Dziś wysłałam smsa że mi smutno, że tęsknie, ale nawet nie odpowiedział. Wiem że nie mogę się poniżać, bo to jeszcze gorzej działa.
Ale jest mi tak bardzo źle
thekoracja jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-01-01, 15:55   #482
Smerfetkaa
Zakorzenienie
 
Avatar Smerfetkaa
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: czasoprzestrzeń
Wiadomości: 9 180
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(

Cytat:
Napisane przez thekoracja Pokaż wiadomość
Witajcie Wizażanki

Nowy Rok i dołączam do Was. Wczoraj zostałam porzucona
Byliśmy razem 6,5 roku, w planach niby ślub, dzieci...
Sylwestra mieliśmy spędzić razem, w hotelu, bo z innych miast oboje jesteśmy. Byłam pierwsza, czekałam na niego. Przyjechał, powiedział że już od jakiegoś czasu nie kocha, że kłamał że kocha. Zawinął się na pięcie i poszedł sobie. Zostałam sama. Nie miałam już jak wrócić do domu i Sylwestra spędziłam w hotelowym łóżku płacząc cały czas.

Jest mi tak bardzo smutno, tak bardzo źle. Tak bardzo chciałabym żeby wrócił. Żeby zadzwonił, napisał, jakoś to naprawił. Ale nic tylko cisza...
Wczoraj dzwoniłam do niego parę razy, ale był bardzo niemiły. Dziś wysłałam smsa że mi smutno, że tęsknie, ale nawet nie odpowiedział. Wiem że nie mogę się poniżać, bo to jeszcze gorzej działa.
Ale jest mi tak bardzo źle
jak mógł to zrobić w taką noc, ja wiem że żadna chwila na to nie jest najlepsza ale na pewno Sylwester to nie okazja na zrywanie i zostawianie w samotnosci... w hotelu
wiesz, lepiej nie odzywaj sie do niego... może zatęskni, może jeszcze zrozumie.
Jak nie będziesz dawała mu spokoju to on tego nie przemyśli, będzie czuł się osaczony i będzie miał tego dosć...
więc musisz sie powstrzymywać, wiem ze z tym cieżko... ale to najlepsze co mozesz teraz zrobić....
__________________
Sen włosomaniaka
Uzależniona od słodyczy.
moje W Ł O S Y
Smerfetkaa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-01-01, 16:04   #483
smile_
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 423
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(

Cytat:
Napisane przez thekoracja Pokaż wiadomość
Witajcie Wizażanki

Nowy Rok i dołączam do Was. Wczoraj zostałam porzucona
Byliśmy razem 6,5 roku, w planach niby ślub, dzieci...
Sylwestra mieliśmy spędzić razem, w hotelu, bo z innych miast oboje jesteśmy. Byłam pierwsza, czekałam na niego. Przyjechał, powiedział że już od jakiegoś czasu nie kocha, że kłamał że kocha. Zawinął się na pięcie i poszedł sobie. Zostałam sama. Nie miałam już jak wrócić do domu i Sylwestra spędziłam w hotelowym łóżku płacząc cały czas.

Jest mi tak bardzo smutno, tak bardzo źle. Tak bardzo chciałabym żeby wrócił. Żeby zadzwonił, napisał, jakoś to naprawił. Ale nic tylko cisza...
Wczoraj dzwoniłam do niego parę razy, ale był bardzo niemiły. Dziś wysłałam smsa że mi smutno, że tęsknie, ale nawet nie odpowiedział. Wiem że nie mogę się poniżać, bo to jeszcze gorzej działa.
Ale jest mi tak bardzo źle
O matko! Ale sobie wybral moment! Niezle zakonczyl ten stary rok nie ma co. Co za koles beznadziejny...
Sorki, ale moze on kogos ma?, skoro zawrocil sie na piecie i poszedl - wiesz jak spedzil ta noc?
Wspolczuje Ci, bo to musial byc niezly SZOK!
Moze jak maczupikczu wszystko co chesz mu wyslac napisz tu zamiast do niego,a lbo napisz i skasuj ale nie wysylaj do niego
Zachowuje sie jakby byl zly o cos wogole skoro byl niemily podczas rozmowy...daj mu czasu troszke moze ochlonie i przemysli co zrobil...
__________________
SZCZĘŚCIE- moje marzenie

I won't go, I won't sleep, I can't breathe until U're resting here with me

I won't leave, I can't hide, I cannot be, until U're resting here with me...

smile_ jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-01-01, 16:05   #484
thekoracja
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 106
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(

Cytat:
Napisane przez Smerfetkaa Pokaż wiadomość
jak mógł to zrobić w taką noc, ja wiem że żadna chwila na to nie jest najlepsza ale na pewno Sylwester to nie okazja na zrywanie i zostawianie w samotnosci... w hotelu
Wiem to było takie podłe. Niby chciał to zakończyć w starym roku jeszcze, a na pytanie po co mnie w takim razie ściągał do innego miasta, mamiąc niby wspólnym Sylwestrem, stwierdził że chciał to zakończyć jak facet, a nie przez telefon.

Powinnam go nienawidzić, za to że tak mnie potraktował. Najdłuższa noc w roku, gdzie nikt nie chce być sam, a on zrobił takie coś. Miałam na szczęście kontakt telefoniczny z przyjacielem, który bardzo mnie wspierał, ale i tak było strasznie.

Wiązałam z tym związkiem bardzo duże nadzieje, kochałam i kocham go bardzo. I aż nie mogę uwierzyć, że postąpił w taki sposób, że był tak chamski i wredny.

Mówią że jaki Nowy Rok taki cały rok. Ja dziękuję jak to ma wyglądać tak jak dzisiaj
thekoracja jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-01-01, 16:17   #485
smile_
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 423
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(

Cytat:
Napisane przez thekoracja Pokaż wiadomość
Wiem to było takie podłe. Niby chciał to zakończyć w starym roku jeszcze, a na pytanie po co mnie w takim razie ściągał do innego miasta, mamiąc niby wspólnym Sylwestrem, stwierdził że chciał to zakończyć jak facet, a nie przez telefon.

Powinnam go nienawidzić, za to że tak mnie potraktował. Najdłuższa noc w roku, gdzie nikt nie chce być sam, a on zrobił takie coś. Miałam na szczęście kontakt telefoniczny z przyjacielem, który bardzo mnie wspierał, ale i tak było strasznie.

Wiązałam z tym związkiem bardzo duże nadzieje, kochałam i kocham go bardzo. I aż nie mogę uwierzyć, że postąpił w taki sposób, że był tak chamski i wredny.

Mówią że jaki Nowy Rok taki cały rok. Ja dziękuję jak to ma wyglądać tak jak dzisiaj
No sory ale cio...ta z niego! Masakra. Chcial to zakonczyc jak facet?!
I po to Cie sciagal do innego miasta w SYLWESTRA, zeby Cie rzucic? A sam dup...ska to nie mogl ruszyc zeby sie pofatygowac do Ciebie....przynajmniej bylabys w domu u siebie a nie jakims hotelu!
No ja...az sie cisnienie podnosli jaki pal...ant! Umowil sie z Toba pod pretekstem spedzenia wspolnie Sylwestra a potem zostawil - chyba mial w planie zniszczyc Ci ta noc po prostu. Nawet nie chce mi sie myslej jakim podlym trzeba byc zeby sie tak zachowac...mogl to zrobic chociazby dzien wczesnie, dwa dni pozniej...ale w taka Noc
__________________
SZCZĘŚCIE- moje marzenie

I won't go, I won't sleep, I can't breathe until U're resting here with me

I won't leave, I can't hide, I cannot be, until U're resting here with me...

smile_ jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-01-01, 16:23   #486
liselotta
lise-kotta
 
Avatar liselotta
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 10 219
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(

nie mieści mi się to wszystko w głowie... przerasta mnie to.
__________________
Cytat:
Napisane przez cukier_bialy2 Pokaż wiadomość
W skrócie: jeśli są jakieś granice desperacji, to już je przekroczyłaś i jesteś zagranico.
liselotta jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-01-01, 16:54   #487
PannaCzesia
Zadomowienie
 
Avatar PannaCzesia
 
Zarejestrowany: 2010-01
Lokalizacja: Kosmos :)
Wiadomości: 1 279
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(

...


---------- Dopisano o 16:54 ---------- Poprzedni post napisano o 16:48 ----------

Cytat:
Napisane przez Miss_Sixty Pokaż wiadomość
Bo to nie jest łatwe.. i nie mozna sie nauczyc uodparniac na to. Chyba kazdy zwala pozniej wine na klotnie. 4 lata to dlugo, nie mozna od tak kogos przestan darzyc uczuciem, on na pewno Cie kocha, tylko te klotnie go wymeczyly i jest tym zmeczony, daj mu czas. Niech sobie wszystko przemysli i pouklada, bo chyba teraz sam nie wie czego chce.

wiesz...tylko jakieś 3 tyg temu powiedział mi, że nie wie czy mnie kocha...załamałam się. Minęło kilka dni...przemyślał to, twierdził, że się pomylił, że jak mógł to powiedzieć itp. Postanowiliśmy ratować ten związek...ja się starałam, ale on nie wierzył, że się uda...a jak komus może zależeć na czymś nie wierząc, że będzie ok? kilka dni temu powiedział, że znów nie wie, tym razem nie wiedział czy chce ze mną być. Powiedziałam, że jeśli kocha to powinno być to dla niego oczywiste. I wtedy cisza...zapytałam "kochasz mnie?"...cisza. Znów mi to zrobił- nie był pewien czy mnie kocha. A w środę powiedział, że nie czuje tej miłości, że jest prawie pewien, że mnie nie kocha...i chce się rozstać. Twierdzi, że mu bardzo przykro, że jest taki niepewny i że wie, że strasznie cierpię i gdyby mógł wziął by moje cierpienie na siebie...I tak oto spędziłam sylwestra w samotności płacząc w poduszkę...myślałam nawet o śmierci ale jest zbyt wiele osób, które bym skrzywdziła

Edytowane przez PannaCzesia
Czas edycji: 2010-01-01 o 16:54
PannaCzesia jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-01-01, 16:56   #488
thekoracja
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 106
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(

Cytat:
Napisane przez smile_ Pokaż wiadomość
Sorki, ale moze on kogos ma?, skoro zawrocil sie na piecie i poszedl - wiesz jak spedzil ta noc?
Nie ma nikogo innego. On pracuje za granicą, w pracy sami faceci praktycznie, w domu w którym mieszka też. Nawet jakby chciał to nie miałby kogo tam poznać. Byłam tam u niego pare razy, pracowałam tam nawet kiedyś przez miesiąc wiec wiem jak to tam wygląda. U siebie w mieście też nie bardzo, bo przyjeżdzał na weekendy i te weekendy spędzaliśmy razem.

Nie wiem o co chodzi, co się nagle stało. Kłociliśmy sie czasem jak inne pary, ale wszystko w normie było.
Miotają mną sprzeczne uczucia. Z jednej strony chciałabym żeby wrócił, żeby to wszystko się wyjaśniło i zeby było dobrze. Z drugiej jestem cholernie na niego zła za to jak mnie potraktował. Mam w sobie bardzo dużo żalu i złości.

No i boje się strasznie przyszłości, tego co będzie. Mam 26 lat, chciałabym mieć męża, dziecko, i boję się że teraz to nic z tego. Że zostanę sama już na zawsze. Mieszkam teraz w rodzinnym mieście, wróciłam tu po kilku latach i wszystkie wcześniejsze znajomości się pourywały. A pracy szukam na razie. Nie mam tu nawet za bardzo z kim się umówić i spotkać, żeby chociaż pogadać, bo znajomi w innym mieście niestety

Nie chcę się do niego odzywać na razie, mam nadzieję że uda mi się tego trzymać. Zobaczymy czy on się w ogóle odezwie.

Edytowane przez thekoracja
Czas edycji: 2010-01-01 o 17:00
thekoracja jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-01-01, 17:57   #489
ashiva
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 2 186
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(

nigdy nie przypuszczałam, że kiedykolwiek będę się udzielać w wątku o takiej tematyce... a jednak...
zostawił mnie.. w poniedziałek byłaby nasza 4 rocznica.. nie będzie... teraz tylko rozdzierający ból, cierpienie, łzy... i pytanie dlaczego? co zrobiłam nie tak? dlaczego mi to zrobił? dlaczego? dlaczego?
powiedział, że to co do mnie czuje to tylko przyjaźń.. że nie potrafi dać mi tego, co ja mu daję, że nie potrafi mnie tak pokochać, że nie chcę abym przez niego traciła życie, że się wypaliło.. i tylko przyjaźń może mi zaoferować... zapytłam czy kogoś ma, powiedział że nie , że nie mógłby mi tego zrobić, że widać musi być sam i już pewnie nikogo mieć nie będzie.. płakałam, błagałam, wszystko na nic, prosiłam żeby przemyślał, żeby dał nam czas, powiedział, że nic to nie zmieni, też płakał.. odwiózł mnie do domu, kiedy wysiadałam wziął mnie za rękę i powiedział żebym dbała o siebie i życzy mi żeby spełniły się wszystkie moje marzenia.. odpowiedziałam "już się nie spełnią...."
wróciłam do domu, mama mnie tuliła, pocieszała, płakała razem ze mną.. nie wiedziałam co mam myśleć.. dwie godziny później zadzwonił.. powiedział, że przemyślał to co powiedziałam, że poniosły go emocje i żebyśmy dali sobie czas do nowego roku.. zgodziłam się, pojawiła się iskierka nadziei, myślałam: skoro zadzwonił to coś znaczy, gdyby chciał zerwać definitywnie nie dawałby mi nadziei... święta minęły okropnie.. nikt nie wiedział.. wszyscy życzyli mi szczęścia z K., pytali co u noiego słychać, cały czas chciało mi się płakać, prawie nic nie jadłam, ale ta iskierka nadziei grzała moje serce i trzymała przy życiu.. w niedzielę zadzwonił.. poczułam serce w gardle.. nie chciał mnie dłużej trzymać w niepewności.. przemyślał.. nie kocha mnie.. wszystko co może mi zaoferować to przyjaźń.. nie byłam przygotowana na to.. prosiłam aby dał nam szansę.. powiedział nie.. był stanowczy..
nie wierzę w to co się stało.. cały czas wydaje mi się, ze to tylko koszmar z którego zaraz się obudzę.. nie potrafię żyć.. pozostała tylko tęsknota, rozdzierający ból rozszarpanego serca i łzy.......... kocham go całą sobą.. nie wierzę, że kiedykolwiek przestanę......dałabym wszystko żeby wrócił, żeby to się nie wydarzyło......
ashiva jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-01-01, 18:18   #490
Mikadoo
Rozeznanie
 
Avatar Mikadoo
 
Zarejestrowany: 2009-12
Lokalizacja: z Polski
Wiadomości: 774
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(

Dziewczyny życzę Wam aby w tym roku spełniły się wasze marzenia i abyście spotkały na swojej drodze tych jedynych
Szczęśliwego Nowego Roku )

---------- Dopisano o 18:12 ---------- Poprzedni post napisano o 18:09 ----------

Cytat:
Napisane przez ashiva Pokaż wiadomość
nigdy nie przypuszczałam, że kiedykolwiek będę się udzielać w wątku o takiej tematyce... a jednak...
zostawił mnie.. w poniedziałek byłaby nasza 4 rocznica.. nie będzie... teraz tylko rozdzierający ból, cierpienie, łzy... i pytanie dlaczego? co zrobiłam nie tak? dlaczego mi to zrobił? dlaczego? dlaczego?
powiedział, że to co do mnie czuje to tylko przyjaźń.. że nie potrafi dać mi tego, co ja mu daję, że nie potrafi mnie tak pokochać, że nie chcę abym przez niego traciła życie, że się wypaliło.. i tylko przyjaźń może mi zaoferować... zapytłam czy kogoś ma, powiedział że nie , że nie mógłby mi tego zrobić, że widać musi być sam i już pewnie nikogo mieć nie będzie.. płakałam, błagałam, wszystko na nic, prosiłam żeby przemyślał, żeby dał nam czas, powiedział, że nic to nie zmieni, też płakał.. odwiózł mnie do domu, kiedy wysiadałam wziął mnie za rękę i powiedział żebym dbała o siebie i życzy mi żeby spełniły się wszystkie moje marzenia.. odpowiedziałam "już się nie spełnią...."
wróciłam do domu, mama mnie tuliła, pocieszała, płakała razem ze mną.. nie wiedziałam co mam myśleć.. dwie godziny później zadzwonił.. powiedział, że przemyślał to co powiedziałam, że poniosły go emocje i żebyśmy dali sobie czas do nowego roku.. zgodziłam się, pojawiła się iskierka nadziei, myślałam: skoro zadzwonił to coś znaczy, gdyby chciał zerwać definitywnie nie dawałby mi nadziei... święta minęły okropnie.. nikt nie wiedział.. wszyscy życzyli mi szczęścia z K., pytali co u noiego słychać, cały czas chciało mi się płakać, prawie nic nie jadłam, ale ta iskierka nadziei grzała moje serce i trzymała przy życiu.. w niedzielę zadzwonił.. poczułam serce w gardle.. nie chciał mnie dłużej trzymać w niepewności.. przemyślał.. nie kocha mnie.. wszystko co może mi zaoferować to przyjaźń.. nie byłam przygotowana na to.. prosiłam aby dał nam szansę.. powiedział nie.. był stanowczy..
nie wierzę w to co się stało.. cały czas wydaje mi się, ze to tylko koszmar z którego zaraz się obudzę.. nie potrafię żyć.. pozostała tylko tęsknota, rozdzierający ból rozszarpanego serca i łzy.......... kocham go całą sobą.. nie wierzę, że kiedykolwiek przestanę......dałabym wszystko żeby wrócił, żeby to się nie wydarzyło......
Bardzo mi przykro, trzeba się z tym pogodzić i dać sobie czas...

---------- Dopisano o 18:16 ---------- Poprzedni post napisano o 18:12 ----------

Cytat:
Napisane przez PannaCzesia Pokaż wiadomość
...


---------- Dopisano o 16:54 ---------- Poprzedni post napisano o 16:48 ----------




wiesz...tylko jakieś 3 tyg temu powiedział mi, że nie wie czy mnie kocha...załamałam się. Minęło kilka dni...przemyślał to, twierdził, że się pomylił, że jak mógł to powiedzieć itp. Postanowiliśmy ratować ten związek...ja się starałam, ale on nie wierzył, że się uda...a jak komus może zależeć na czymś nie wierząc, że będzie ok? kilka dni temu powiedział, że znów nie wie, tym razem nie wiedział czy chce ze mną być. Powiedziałam, że jeśli kocha to powinno być to dla niego oczywiste. I wtedy cisza...zapytałam "kochasz mnie?"...cisza. Znów mi to zrobił- nie był pewien czy mnie kocha. A w środę powiedział, że nie czuje tej miłości, że jest prawie pewien, że mnie nie kocha...i chce się rozstać. Twierdzi, że mu bardzo przykro, że jest taki niepewny i że wie, że strasznie cierpię i gdyby mógł wziął by moje cierpienie na siebie...I tak oto spędziłam sylwestra w samotności płacząc w poduszkę...myślałam nawet o śmierci ale jest zbyt wiele osób, które bym skrzywdziła

Jeśli nie wie tego teraz nigdy nie będzie wiedział... daj sobie spokój a z czasem poznasz kogoś nowego i proszę Cię nie myśl w ten sposób bo mimo tego, że teraz cierpisz czeka Ciebie jeszcze dużo chwil dla których warto żyć.

---------- Dopisano o 18:18 ---------- Poprzedni post napisano o 18:16 ----------

Cytat:
Napisane przez thekoracja Pokaż wiadomość
Witajcie Wizażanki

Nowy Rok i dołączam do Was. Wczoraj zostałam porzucona
Byliśmy razem 6,5 roku, w planach niby ślub, dzieci...
Sylwestra mieliśmy spędzić razem, w hotelu, bo z innych miast oboje jesteśmy. Byłam pierwsza, czekałam na niego. Przyjechał, powiedział że już od jakiegoś czasu nie kocha, że kłamał że kocha. Zawinął się na pięcie i poszedł sobie. Zostałam sama. Nie miałam już jak wrócić do domu i Sylwestra spędziłam w hotelowym łóżku płacząc cały czas.

Jest mi tak bardzo smutno, tak bardzo źle. Tak bardzo chciałabym żeby wrócił. Żeby zadzwonił, napisał, jakoś to naprawił. Ale nic tylko cisza...
Wczoraj dzwoniłam do niego parę razy, ale był bardzo niemiły. Dziś wysłałam smsa że mi smutno, że tęsknie, ale nawet nie odpowiedział. Wiem że nie mogę się poniżać, bo to jeszcze gorzej działa.
Ale jest mi tak bardzo źle

Ten koleś to dupek jakich mało, nie przejmuj się tych chamem... takiemu to tylko mordę obić!!!
__________________
Mikadoo jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-01-01, 18:19   #491
PannaCzesia
Zadomowienie
 
Avatar PannaCzesia
 
Zarejestrowany: 2010-01
Lokalizacja: Kosmos :)
Wiadomości: 1 279
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(

Cytat:
Napisane przez ashiva Pokaż wiadomość
nigdy nie przypuszczałam, że kiedykolwiek będę się udzielać w wątku o takiej tematyce... a jednak...
zostawił mnie.. w poniedziałek byłaby nasza 4 rocznica.. nie będzie... teraz tylko rozdzierający ból, cierpienie, łzy... i pytanie dlaczego? co zrobiłam nie tak? dlaczego mi to zrobił? dlaczego? dlaczego?
powiedział, że to co do mnie czuje to tylko przyjaźń.. że nie potrafi dać mi tego, co ja mu daję, że nie potrafi mnie tak pokochać, że nie chcę abym przez niego traciła życie, że się wypaliło.. i tylko przyjaźń może mi zaoferować... zapytłam czy kogoś ma, powiedział że nie , że nie mógłby mi tego zrobić, że widać musi być sam i już pewnie nikogo mieć nie będzie.. płakałam, błagałam, wszystko na nic, prosiłam żeby przemyślał, żeby dał nam czas, powiedział, że nic to nie zmieni, też płakał.. odwiózł mnie do domu, kiedy wysiadałam wziął mnie za rękę i powiedział żebym dbała o siebie i życzy mi żeby spełniły się wszystkie moje marzenia.. odpowiedziałam "już się nie spełnią...."
wróciłam do domu, mama mnie tuliła, pocieszała, płakała razem ze mną.. nie wiedziałam co mam myśleć.. dwie godziny później zadzwonił.. powiedział, że przemyślał to co powiedziałam, że poniosły go emocje i żebyśmy dali sobie czas do nowego roku.. zgodziłam się, pojawiła się iskierka nadziei, myślałam: skoro zadzwonił to coś znaczy, gdyby chciał zerwać definitywnie nie dawałby mi nadziei... święta minęły okropnie.. nikt nie wiedział.. wszyscy życzyli mi szczęścia z K., pytali co u noiego słychać, cały czas chciało mi się płakać, prawie nic nie jadłam, ale ta iskierka nadziei grzała moje serce i trzymała przy życiu.. w niedzielę zadzwonił.. poczułam serce w gardle.. nie chciał mnie dłużej trzymać w niepewności.. przemyślał.. nie kocha mnie.. wszystko co może mi zaoferować to przyjaźń.. nie byłam przygotowana na to.. prosiłam aby dał nam szansę.. powiedział nie.. był stanowczy..
nie wierzę w to co się stało.. cały czas wydaje mi się, ze to tylko koszmar z którego zaraz się obudzę.. nie potrafię żyć.. pozostała tylko tęsknota, rozdzierający ból rozszarpanego serca i łzy.......... kocham go całą sobą.. nie wierzę, że kiedykolwiek przestanę......dałabym wszystko żeby wrócił, żeby to się nie wydarzyło......


no właśnie ze mną jest podobnie...23.12.09 była nasza 4 rocznica...teraz mam taki moment, że chce do niego napisać...ale nie chcę się zbłaźnić. Już prosiłam, żeby dał nam szanse...nie chciał...najgorsze jest to, że nawet gdyby zadzwonił po 4-5 miesiącach i powiedział, że popełnił błąd gotowa bym była zapomnieć o wszystkim i poleciałabym jak głupia za nim
PannaCzesia jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-01-01, 18:39   #492
Miss_Sixty
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: city.
Wiadomości: 212
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(

Cytat:
Napisane przez PannaCzesia Pokaż wiadomość
...
wiesz...tylko jakieś 3 tyg temu powiedział mi, że nie wie czy mnie kocha...załamałam się. Minęło kilka dni...przemyślał to, twierdził, że się pomylił, że jak mógł to powiedzieć itp. Postanowiliśmy ratować ten związek...ja się starałam, ale on nie wierzył, że się uda...a jak komus może zależeć na czymś nie wierząc, że będzie ok? kilka dni temu powiedział, że znów nie wie, tym razem nie wiedział czy chce ze mną być. Powiedziałam, że jeśli kocha to powinno być to dla niego oczywiste. I wtedy cisza...zapytałam "kochasz mnie?"...cisza. Znów mi to zrobił- nie był pewien czy mnie kocha. A w środę powiedział, że nie czuje tej miłości, że jest prawie pewien, że mnie nie kocha...i chce się rozstać. Twierdzi, że mu bardzo przykro, że jest taki niepewny i że wie, że strasznie cierpię i gdyby mógł wziął by moje cierpienie na siebie...I tak oto spędziłam sylwestra w samotności płacząc w poduszkę...myślałam nawet o śmierci ale jest zbyt wiele osób, które bym skrzywdziła
Po prostu się pogubił, wiem jak się czujesz... to straszne usłyszeć takie coś od osoby, to taki ból jakby rozdzierający od środka, którym nic się nie da zrobić i to jest najgorsze. Co ważne nie można naciskać to jeszcze bardziej denerwuje. Nie wierze w to, ze 4 lata dla niego nic nie znacza, znacza i to na pewno wiele, tylko moze teraz przestraszyl sie, ze jestescie ze sobą już dość długo, że niedługo trzeba będzie pomyśleć poważnie o przyszłości, a on Cię w niej nie widzi...? I nie jest pewny czy chce z Tobą być, czy jesteś ta jedyną.. ja bym bardziej w tym kierunku na to patrzyła. Teraz dała bym mu czas, żeby odpoczał, zajał sie soba, i swoimi sprawami i w miedzy czasie pomyslal, co on tak na prawde sam czuje. To chyba jedyne dobre rozwiazanie jak narazie, a ja jakis czas jak emocje opadna mozesz sie go lekko podpytac jak jest teraz, ale mysle, ze sam powie na pewno.

Edytowane przez Miss_Sixty
Czas edycji: 2010-01-01 o 18:40
Miss_Sixty jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-01-01, 18:46   #493
liselotta
lise-kotta
 
Avatar liselotta
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 10 219
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(

Cytat:
Napisane przez ashiva Pokaż wiadomość
nigdy nie przypuszczałam, że kiedykolwiek będę się udzielać w wątku o takiej tematyce... a jednak...
zostawił mnie.. w poniedziałek byłaby nasza 4 rocznica.. nie będzie... teraz tylko rozdzierający ból, cierpienie, łzy... i pytanie dlaczego? co zrobiłam nie tak? dlaczego mi to zrobił? dlaczego? dlaczego?
powiedział, że to co do mnie czuje to tylko przyjaźń.. że nie potrafi dać mi tego, co ja mu daję, że nie potrafi mnie tak pokochać, że nie chcę abym przez niego traciła życie, że się wypaliło.. i tylko przyjaźń może mi zaoferować... zapytłam czy kogoś ma, powiedział że nie , że nie mógłby mi tego zrobić, że widać musi być sam i już pewnie nikogo mieć nie będzie.. płakałam, błagałam, wszystko na nic, prosiłam żeby przemyślał, żeby dał nam czas, powiedział, że nic to nie zmieni, też płakał.. odwiózł mnie do domu, kiedy wysiadałam wziął mnie za rękę i powiedział żebym dbała o siebie i życzy mi żeby spełniły się wszystkie moje marzenia.. odpowiedziałam "już się nie spełnią...."
wróciłam do domu, mama mnie tuliła, pocieszała, płakała razem ze mną.. nie wiedziałam co mam myśleć.. dwie godziny później zadzwonił.. powiedział, że przemyślał to co powiedziałam, że poniosły go emocje i żebyśmy dali sobie czas do nowego roku.. zgodziłam się, pojawiła się iskierka nadziei, myślałam: skoro zadzwonił to coś znaczy, gdyby chciał zerwać definitywnie nie dawałby mi nadziei... święta minęły okropnie.. nikt nie wiedział.. wszyscy życzyli mi szczęścia z K., pytali co u noiego słychać, cały czas chciało mi się płakać, prawie nic nie jadłam, ale ta iskierka nadziei grzała moje serce i trzymała przy życiu.. w niedzielę zadzwonił.. poczułam serce w gardle.. nie chciał mnie dłużej trzymać w niepewności.. przemyślał.. nie kocha mnie.. wszystko co może mi zaoferować to przyjaźń.. nie byłam przygotowana na to.. prosiłam aby dał nam szansę.. powiedział nie.. był stanowczy..
nie wierzę w to co się stało.. cały czas wydaje mi się, ze to tylko koszmar z którego zaraz się obudzę.. nie potrafię żyć.. pozostała tylko tęsknota, rozdzierający ból rozszarpanego serca i łzy.......... kocham go całą sobą.. nie wierzę, że kiedykolwiek przestanę......dałabym wszystko żeby wrócił, żeby to się nie wydarzyło......
ech... ale trzeba przyznać, że zachował się z klasą jednak. mimo wszystko. uczciwie postawił sprawę i miejmy nadzieję że będzie się tego konsektwentnie trzymał. nie warto błagać, może zatęskni za tobą, ale możliwe że nie. trzeba pozwolić mu odejść niestety...
__________________
Cytat:
Napisane przez cukier_bialy2 Pokaż wiadomość
W skrócie: jeśli są jakieś granice desperacji, to już je przekroczyłaś i jesteś zagranico.
liselotta jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-01-01, 18:50   #494
smile_
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 423
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(

Cytat:
Napisane przez ashiva Pokaż wiadomość
nigdy nie przypuszczałam, że kiedykolwiek będę się udzielać w wątku o takiej tematyce... a jednak...
zostawił mnie.. w poniedziałek byłaby nasza 4 rocznica.. nie będzie... teraz tylko rozdzierający ból, cierpienie, łzy... i pytanie dlaczego? co zrobiłam nie tak? dlaczego mi to zrobił? dlaczego? dlaczego?
powiedział, że to co do mnie czuje to tylko przyjaźń.. że nie potrafi dać mi tego, co ja mu daję, że nie potrafi mnie tak pokochać, że nie chcę abym przez niego traciła życie, że się wypaliło.. i tylko przyjaźń może mi zaoferować... zapytłam czy kogoś ma, powiedział że nie , że nie mógłby mi tego zrobić, że widać musi być sam i już pewnie nikogo mieć nie będzie.. płakałam, błagałam, wszystko na nic, prosiłam żeby przemyślał, żeby dał nam czas, powiedział, że nic to nie zmieni, też płakał.. odwiózł mnie do domu, kiedy wysiadałam wziął mnie za rękę i powiedział żebym dbała o siebie i życzy mi żeby spełniły się wszystkie moje marzenia.. odpowiedziałam "już się nie spełnią...."
wróciłam do domu, mama mnie tuliła, pocieszała, płakała razem ze mną.. nie wiedziałam co mam myśleć.. dwie godziny później zadzwonił.. powiedział, że przemyślał to co powiedziałam, że poniosły go emocje i żebyśmy dali sobie czas do nowego roku.. zgodziłam się, pojawiła się iskierka nadziei, myślałam: skoro zadzwonił to coś znaczy, gdyby chciał zerwać definitywnie nie dawałby mi nadziei... święta minęły okropnie.. nikt nie wiedział.. wszyscy życzyli mi szczęścia z K., pytali co u noiego słychać, cały czas chciało mi się płakać, prawie nic nie jadłam, ale ta iskierka nadziei grzała moje serce i trzymała przy życiu.. w niedzielę zadzwonił.. poczułam serce w gardle.. nie chciał mnie dłużej trzymać w niepewności.. przemyślał.. nie kocha mnie.. wszystko co może mi zaoferować to przyjaźń.. nie byłam przygotowana na to.. prosiłam aby dał nam szansę.. powiedział nie.. był stanowczy..
nie wierzę w to co się stało.. cały czas wydaje mi się, ze to tylko koszmar z którego zaraz się obudzę.. nie potrafię żyć.. pozostała tylko tęsknota, rozdzierający ból rozszarpanego serca i łzy.......... kocham go całą sobą.. nie wierzę, że kiedykolwiek przestanę......dałabym wszystko żeby wrócił, żeby to się nie wydarzyło......
Witamy
Wiem jak to jest i wiem co czujesz... Pare tygodni temu napisalam podobny post...
Wiem ze jest ciezko ale moze on jak zobaczy jak to jest byc bez Ciebie to zateskni i jednak to nie bedzie tylko przyjazn...
duzo teraz sily potzrebujesz zeby to przetrwac zeby starac sie nie myslec bo skoro on stanowczo powiedzial NIE to nie wiem co w takim momencie mozna zrobic...chyba tylko zaczac myslec o rozpoczeciu wszystkiego na nowo bo nawet nie dal Ci szansy starania - moze to i lepiej...nie wiem
__________________
SZCZĘŚCIE- moje marzenie

I won't go, I won't sleep, I can't breathe until U're resting here with me

I won't leave, I can't hide, I cannot be, until U're resting here with me...

smile_ jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-01-01, 19:07   #495
ashiva
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 2 186
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(

nie potrafię zapomnieć ani na chwilę, wszytsko mi o nim przypomina.. nawet durna tapeta na scianie.. we wrześniu miałam remont pokoju, pomagał przy nim.. pomagał mi przy wyborze tapet i mebli, które teraz w tym pokoju stoją.. prawie każdy ciuch, który mam kupowałam razem z nim, żeby się mu podobac.. kazda rzecz w domu wywołuje jakieś wspomnienie, mniej lub bardziej znaczące, ale jednak z nim.. łapię się na tym, że chcę do niego zadzwonić żeby o czymś opowiedzieć, albo oglądając coś myślę "podobałoby mu się".. ja czułam, że on jest tym jedynym.. nadal tak czuję, myślałam, że będziemy na zawsze razem.. a tymczasem.. nie umiem... nie umiem sobie z tym poradzić... nie wiem jak.. czuję, że nikomu tak nie zaufam, nie pokocham tak jak jego... czuje jakbym spadała w otchłań bez dna....
ashiva jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-01-01, 19:20   #496
smile_
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 423
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(

Cytat:
Napisane przez liselotta Pokaż wiadomość
ech... ale trzeba przyznać, że zachował się z klasą jednak. mimo wszystko. uczciwie postawił sprawę i miejmy nadzieję że będzie się tego konsektwentnie trzymał. nie warto błagać, może zatęskni za tobą, ale możliwe że nie. trzeba pozwolić mu odejść niestety...
Zgodze sie z liselotta ze jego zerwanie bylo z klasa
Teraz Ty ashiva tez musisz ta klase pokazac, czas pokarze czy jeszcze bedziecie razem czy nie, ale jesli ten typ wie czego chce, to chyba wlasnie sie okreslil dosc dokladnie.
Pamietaj, ze zawsze mozesz sie tu wypisac (pomaga ) w gorszych chwilach
badz dzielna Wszystko bedzie dobrze chodby nawet bez niego (moze nie od razu ale z czasem wszystko sie ulozy) zobaczysz

---------- Dopisano o 19:20 ---------- Poprzedni post napisano o 19:09 ----------

Cytat:
Napisane przez ashiva Pokaż wiadomość
nie potrafię zapomnieć ani na chwilę, wszytsko mi o nim przypomina.. nawet durna tapeta na scianie.. we wrześniu miałam remont pokoju, pomagał przy nim.. pomagał mi przy wyborze tapet i mebli, które teraz w tym pokoju stoją.. prawie każdy ciuch, który mam kupowałam razem z nim, żeby się mu podobac.. kazda rzecz w domu wywołuje jakieś wspomnienie, mniej lub bardziej znaczące, ale jednak z nim.. łapię się na tym, że chcę do niego zadzwonić żeby o czymś opowiedzieć, albo oglądając coś myślę "podobałoby mu się".. ja czułam, że on jest tym jedynym.. nadal tak czuję, myślałam, że będziemy na zawsze razem.. a tymczasem.. nie umiem... nie umiem sobie z tym poradzić... nie wiem jak.. czuję, że nikomu tak nie zaufam, nie pokocham tak jak jego... czuje jakbym spadała w otchłań bez dna....
Bo tak to sie wlasnie przezywa...taki jest bol rozstania
Nie je sie, nie pije, chudnie, traci na wadze, nie ma sie ochoty na nic, mysli sie ciagle tylko o nim, nie ma sie ochoty na wychodzenie z domu no chyba ze do niego, wspomina sie, teskni, placze, szlocha, pisze sie do niego, prosi o kolejne szanse (chodz nie wszystkie sie tak upokarzaja), wydaje sie ze caly swiat to on, on i tylko on...standardy choc tak strasznie przezywane przez kazde opuszczone serduszko...nie ma na to dobrych rad
Tak sie bedziesz wlasnie teraz czuc skoro nadal go kochasz, chcesz zeby wrocil...swoje trzeba wycierpiec...powiem szczerze ze nie wiem jak to jest jak juz jest taki definitywny koniec ale wiem ze to musi byc przeokropne...

A to tak wszystko nagle z dnia na dzien sie stalo ze odszedl...nagle nie kochal czy moze byly jakies problemy juz dluzszy czas...?
__________________
SZCZĘŚCIE- moje marzenie

I won't go, I won't sleep, I can't breathe until U're resting here with me

I won't leave, I can't hide, I cannot be, until U're resting here with me...

smile_ jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-01-01, 19:37   #497
grewana
Wtajemniczenie
 
Avatar grewana
 
Zarejestrowany: 2009-02
Lokalizacja: Mazowsze
Wiadomości: 2 400
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(

Cytat:
Napisane przez ashiva Pokaż wiadomość
nie potrafię zapomnieć ani na chwilę, wszytsko mi o nim przypomina.. nawet durna tapeta na scianie.. we wrześniu miałam remont pokoju, pomagał przy nim.. pomagał mi przy wyborze tapet i mebli, które teraz w tym pokoju stoją.. prawie każdy ciuch, który mam kupowałam razem z nim, żeby się mu podobac.. kazda rzecz w domu wywołuje jakieś wspomnienie, mniej lub bardziej znaczące, ale jednak z nim.. łapię się na tym, że chcę do niego zadzwonić żeby o czymś opowiedzieć, albo oglądając coś myślę "podobałoby mu się".. ja czułam, że on jest tym jedynym.. nadal tak czuję, myślałam, że będziemy na zawsze razem.. a tymczasem.. nie umiem... nie umiem sobie z tym poradzić... nie wiem jak.. czuję, że nikomu tak nie zaufam, nie pokocham tak jak jego... czuje jakbym spadała w otchłań bez dna....
O! To jest dokładnie to! Dokładnie to co my dziewczyny bardzo często robimy, a czego powinnyśmy się wystrzegać. Ja też w nowym związku (wierzę, że takowy mi się jeszcze w życiu przydarzy) będę się starała ustrzec przed tym. Chodzi mi o to, że facet staje się całym naszym światem, albo inaczej, że nasz cały świat zmienia się pod dyktando faceta. Potem jest tylko mnóstwo bolesnych wspomnień. Faceci tak się nie zachowują, przynajmniej mój taki nie był. Chodził nadal ubrany tak jak mu się podoba, jak mu wygodnie, nie wytapetował swojego pokoju moimi zdjęciami itd. Miał swoje życie, zainteresowania i nie potrzebował mojej ingerencji we wszystko co go dotyczyło. To jest moim zdaniem znacznie zdrowsze podejście niż wielu dziewczyn. Ja też kupowałam ubrania tak by jemu się podobać, byłam skłonna dostosować swoje życie maksymalnie do niego, nie rozwijałam jakiś swoich zainteresowań itd. I co? Po rozstaniu zostałam z niczym. Więcej tego błędu nie popełnię!
__________________


grewana jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-01-01, 19:38   #498
ashiva
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 2 186
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(

Cytat:
Napisane przez smile_ Pokaż wiadomość
A to tak wszystko nagle z dnia na dzien sie stalo ze odszedl...nagle nie kochal czy moze byly jakies problemy juz dluzszy czas...?
na początku roku pokłóciliśmy się, własciwie o głupotę ale nie odzywał się do mnie przez dłuższy czas, nie odbierał ode mnie telefonów więc napisałam, żebyśmy się zachowywali jak dorośli ludzie i porozmawiali, wytłumaczyli sobie wszytsko.. spotkaliśmy się ja powiedziałam swoje (że czułam się zaniedbywana, bo zawsze cos było ważniejsze..) on poweidział że wie że mnie krzywdzi, że nie chce tego, że sie stara ale zawsze coś wyjdzie nie tak.. i wtedy poczułam, że był gotowy zerwać.. oboje płakaliśmy i powiedział żebyśmy spróbowali jeszcze raz.. tak też się stało.. potem było cudownie, spędzaliśmy ze sobą więcej czasu, wyjechaliśmy na wspólny weekend, potem nad morze na wakacje, i nigdy nie czułam się taka szczęśliwa jak wtedy, pomyślałam, że to jest recepta trzeba więcej czasu spędzać razem, rozmawiać, cieszyć się życiem i wspólnie rozwiazywać problemy.. potem ja dostałam się na studia (SUM) na inną uczelnię, on pracuje wiec poszedł na zaoczne gdzieindziej.. pamiętam jeszcze w wakacje mówiłam, że się boję, że bedzie ciężko, on bedzie miał pracę i studia w weekendy a ja w tygodniu, że boję się że za mało czasu będziemy spędzać razem.. powiedział żebym się tym nie martwiła bo te sudia to szansa dla mnie a my damy sobie rade, poradzimy sobie.. jak widać jednak nie do konca.. on był wiecznie zmęczony albo pracował 12h albo miał studia, albo rodzice coś od niego chcieli kiedy tylko miał wolny dzień, więc nie miał możliwości się wyspać, przyjeżdżał do mnie pewnie na zasadzie kolejnego obowiązku do wykonania.. no i stało się... dlatego prosiłam go o to aby dał nam szanse.. ale potem powiedział mi że się wypaliło, że to nie to, że byćmoże przez to że nie mieliśmy tyle czasu dla siebie ile potrzebowaliśmy wypaliło się do końca..... a mnie cały czas się wydaje że to wszystko jest nie tak, że to nie o to chodzi, że jest jakiś powód o którym nie chce powiedzieć... często się złościłam bo co rusz to była jakaś impreza z pracy po szkoleniu na której musiał być (suto zakrapiana) a potem wychodziły jakieś niedomówienia.. on nie mówi o swoich problemach, nawet nie zwierzał się swojemu najlepszemu przyjacielowi, wszystko dusił zawsze w sobie, nie można było z niego nic wyciągnąć.. dlatego cały czas wydaje mi się że to nie jest ot tak "nie kocham cię już" tylko jest jakieś drugie dno... i to gryzie mnie najbardziej...
ashiva jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-01-01, 19:44   #499
dziewczynaUzaleznionego
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2009-12
Wiadomości: 24
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(

Cześc dziewczyny! A ja glupia uwierzylam, ze przestanie sobie uzywac bo obiecal w święta. A ja jak to babie serce uwierzylam... Na sylwestra bylismy w duuuzym gronie, myslalam, ze bedzie superowo, na poczatku bylo, po czym sie okazalo ze moj luby nacpał się kokainą "bo jest sylwester i glupio bylo kumplom odmowic" O godz 3 spakowalam sie, wezwalam taksowke i wrocilam zaplakana do domu, Plakalam cala noc, caly dzien teraz nie moge sie pozbierac Stwierdzil,że gdyby mi powiedzial prawde, to bym na tego sylwka z nim nie poszla, a tak mu na tym zalezalo Wiedzial, że jak wezmie to koniec meidzy nami, ostrzegalam go przed imprezą. Dzis smail pisac, że mnie kocha Masakra. Nie chce go znac. A serce pękło. Ja siedze w domu i placze a on bawi sie dalej z przyjaciolmi.
dziewczynaUzaleznionego jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-01-01, 20:02   #500
smile_
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 423
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(

Cytat:
Napisane przez ashiva Pokaż wiadomość
na początku roku pokłóciliśmy się, własciwie o głupotę ale nie odzywał się do mnie przez dłuższy czas, nie odbierał ode mnie telefonów więc napisałam, żebyśmy się zachowywali jak dorośli ludzie i porozmawiali, wytłumaczyli sobie wszytsko.. spotkaliśmy się ja powiedziałam swoje (że czułam się zaniedbywana, bo zawsze cos było ważniejsze..) on poweidział że wie że mnie krzywdzi, że nie chce tego, że sie stara ale zawsze coś wyjdzie nie tak.. i wtedy poczułam, że był gotowy zerwać.. oboje płakaliśmy i powiedział żebyśmy spróbowali jeszcze raz.. tak też się stało.. potem było cudownie, spędzaliśmy ze sobą więcej czasu, wyjechaliśmy na wspólny weekend, potem nad morze na wakacje, i nigdy nie czułam się taka szczęśliwa jak wtedy, pomyślałam, że to jest recepta trzeba więcej czasu spędzać razem, rozmawiać, cieszyć się życiem i wspólnie rozwiazywać problemy.. potem ja dostałam się na studia (SUM) na inną uczelnię, on pracuje wiec poszedł na zaoczne gdzieindziej.. pamiętam jeszcze w wakacje mówiłam, że się boję, że bedzie ciężko, on bedzie miał pracę i studia w weekendy a ja w tygodniu, że boję się że za mało czasu będziemy spędzać razem.. powiedział żebym się tym nie martwiła bo te sudia to szansa dla mnie a my damy sobie rade, poradzimy sobie.. jak widać jednak nie do konca.. on był wiecznie zmęczony albo pracował 12h albo miał studia, albo rodzice coś od niego chcieli kiedy tylko miał wolny dzień, więc nie miał możliwości się wyspać, przyjeżdżał do mnie pewnie na zasadzie kolejnego obowiązku do wykonania.. no i stało się... dlatego prosiłam go o to aby dał nam szanse.. ale potem powiedział mi że się wypaliło, że to nie to, że byćmoże przez to że nie mieliśmy tyle czasu dla siebie ile potrzebowaliśmy wypaliło się do końca..... a mnie cały czas się wydaje że to wszystko jest nie tak, że to nie o to chodzi, że jest jakiś powód o którym nie chce powiedzieć... często się złościłam bo co rusz to była jakaś impreza z pracy po szkoleniu na której musiał być (suto zakrapiana) a potem wychodziły jakieś niedomówienia.. on nie mówi o swoich problemach, nawet nie zwierzał się swojemu najlepszemu przyjacielowi, wszystko dusił zawsze w sobie, nie można było z niego nic wyciągnąć.. dlatego cały czas wydaje mi się że to nie jest ot tak "nie kocham cię już" tylko jest jakieś drugie dno... i to gryzie mnie najbardziej...
Jezeli jest to drugie dno i bedziesz sie miala o nim dowiedziec to predzej czy pozniej sie dowiesz...bo jesli rzeczywiscie dalej cos do Ciebie czuje to kiedys bedzie chcial wrocic napewno - moze jak sie upora z tymi problemami (o ile je ma)...

---------- Dopisano o 20:02 ---------- Poprzedni post napisano o 19:53 ----------

Cytat:
Napisane przez dziewczynaUzaleznionego Pokaż wiadomość
Cześc dziewczyny! A ja glupia uwierzylam, ze przestanie sobie uzywac bo obiecal w święta. A ja jak to babie serce uwierzylam... Na sylwestra bylismy w duuuzym gronie, myslalam, ze bedzie superowo, na poczatku bylo, po czym sie okazalo ze moj luby nacpał się kokainą "bo jest sylwester i glupio bylo kumplom odmowic" O godz 3 spakowalam sie, wezwalam taksowke i wrocilam zaplakana do domu, Plakalam cala noc, caly dzien teraz nie moge sie pozbierac Stwierdzil,że gdyby mi powiedzial prawde, to bym na tego sylwka z nim nie poszla, a tak mu na tym zalezalo Wiedzial, że jak wezmie to koniec meidzy nami, ostrzegalam go przed imprezą. Dzis smail pisac, że mnie kocha Masakra. Nie chce go znac. A serce pękło. Ja siedze w domu i placze a on bawi sie dalej z przyjaciolmi.
Obiecanki cacanki! Skoro wiedzial i mimo to sie nacpal tzn. ze ma gdzies co Ty tam sobie gadasz do niego..."a gadaj se kobieto a ja i tak bede robil swoje" Kozak wielki!
Bo wiesz jak to jest...Ty go kochasz wiec on nabroi wybawi sie jak chce Ty sie obrazisz a on po wszystkim troszke poprzeprasza powie ze kocha Ty wybaczysz i od nowa to samo...takie koleczko graniaste...
Nie baw sie w to juz...bo to walka z wiatrakami...
__________________
SZCZĘŚCIE- moje marzenie

I won't go, I won't sleep, I can't breathe until U're resting here with me

I won't leave, I can't hide, I cannot be, until U're resting here with me...

smile_ jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-01-01, 22:49   #501
Mikadoo
Rozeznanie
 
Avatar Mikadoo
 
Zarejestrowany: 2009-12
Lokalizacja: z Polski
Wiadomości: 774
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(

Smile jak tam u Ciebie?
__________________
Mikadoo jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-01-02, 00:36   #502
ashiva
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 2 186
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(

Cytat:
Napisane przez PannaCzesia Pokaż wiadomość
no właśnie ze mną jest podobnie...23.12.09 była nasza 4 rocznica...teraz mam taki moment, że chce do niego napisać...ale nie chcę się zbłaźnić. Już prosiłam, żeby dał nam szanse...nie chciał...najgorsze jest to, że nawet gdyby zadzwonił po 4-5 miesiącach i powiedział, że popełnił błąd gotowa bym była zapomnieć o wszystkim i poleciałabym jak głupia za nim
tak.. też tak czuję..

przeraża mnie to co się ze mną dzieje.. nie wiem czy to normalne w takim stanie czy ja mam już jakieś zaburzenia.. ale momentami (np teraz) czuję się dobrze, myślę będzie dobrze dam sobie radę, nic się nie stało, ale obawiam się, że to takie jakby odrzucenie tego od siebie.. na zasadzie ta sytuacja w ogóle nie miała miejsca, albo dam sobie radę podszyte nadzieją, że on jednak przemyśli i wróci, a innym znowu razem, jak cały dzisiejszy dzień, czuję się jakbym miała grypę, wszystko mnie boli, jest mi niedobrze, na co nie spojrzę wszystko przypomina mi jego, cały czas chce mi się płakać, albo wszystko mnie denerwuje.. wahania nastrojów conajmniej jak w ciąży..

narazie nie jestem w stanie na niczym się skupić i jedyne co powiedzmy poprawia mi humor to serial "Przyjaciele" i melisa na uspokojenie bez której boję się położyć spać.. wydawałoby się że sen jest kojący.. niby tak, ale od rozstania śni mi się co noc, że wszystko jest w porządku, że jesteśmy razem, że jesteśmy szczęśliwi.. zeszłej nocy byliśmy na wakacjach... ale potem przychodzi rano, budzę się z radością w sercu i nagle wszystko do mnie dociera... i 5 sekund szczęścia odchodzi w zapomnienie...

dobrze, że jest forum i można się pożalić, bo przyjaciółki są, ale mają przecież swoje życie i nie można im go zatruwać swoim nieszczęściem.. pewnie będę tu wpadać częściej.. dziękuję Wam za słowa otuchy i wsparcie.. a teraz idę po melisę... dobranoc
ashiva jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-01-02, 09:29   #503
PannaCzesia
Zadomowienie
 
Avatar PannaCzesia
 
Zarejestrowany: 2010-01
Lokalizacja: Kosmos :)
Wiadomości: 1 279
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(

Cytat:
Napisane przez ashiva Pokaż wiadomość
tak.. też tak czuję..

przeraża mnie to co się ze mną dzieje.. nie wiem czy to normalne w takim stanie czy ja mam już jakieś zaburzenia.. ale momentami (np teraz) czuję się dobrze, myślę będzie dobrze dam sobie radę, nic się nie stało, ale obawiam się, że to takie jakby odrzucenie tego od siebie.. na zasadzie ta sytuacja w ogóle nie miała miejsca, albo dam sobie radę podszyte nadzieją, że on jednak przemyśli i wróci, a innym znowu razem, jak cały dzisiejszy dzień, czuję się jakbym miała grypę, wszystko mnie boli, jest mi niedobrze, na co nie spojrzę wszystko przypomina mi jego, cały czas chce mi się płakać, albo wszystko mnie denerwuje.. wahania nastrojów conajmniej jak w ciąży..

narazie nie jestem w stanie na niczym się skupić i jedyne co powiedzmy poprawia mi humor to serial "Przyjaciele" i melisa na uspokojenie bez której boję się położyć spać.. wydawałoby się że sen jest kojący.. niby tak, ale od rozstania śni mi się co noc, że wszystko jest w porządku, że jesteśmy razem, że jesteśmy szczęśliwi.. zeszłej nocy byliśmy na wakacjach... ale potem przychodzi rano, budzę się z radością w sercu i nagle wszystko do mnie dociera... i 5 sekund szczęścia odchodzi w zapomnienie...

dobrze, że jest forum i można się pożalić, bo przyjaciółki są, ale mają przecież swoje życie i nie można im go zatruwać swoim nieszczęściem.. pewnie będę tu wpadać częściej.. dziękuję Wam za słowa otuchy i wsparcie.. a teraz idę po melisę... dobranoc

doskonale to znam! Ja tez momentami czuję, że dam radę. Ale są takie chwile, że ehh...szkoda pisać. Najgorsza jest ta głupia nadzieja, że wróci, że się opamięta...bo niestety ciągle ją mam Czuje się taka samotna...wczoraj kilkakrotnie chciałam mu napisać chociaż smsa...Cudem się powstrzymałam. Nie chce mnie to nie. Nie będę robić z siebie idiotki...tylko, że świat mi isę zawalił, wszystkie moje marzenia i plany...i teraz tak ciężko jest to sobie poukładać
PannaCzesia jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-01-02, 10:09   #504
dziewczynaUzaleznionego
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2009-12
Wiadomości: 24
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(

Dzień dobry Dziewczyny! Potwierdzam-poranki są najgorsze, sen przynosi ukojenie, po czym budze sie, otwieram oczy i...przypominam sobie co się stało/dzieje i w ciągu kilku minut wszystko wraca Już sobie popłakałam troche rano. Muszę iść do sklepu po papierosy, bo mi się skończyły, a palę jak smok teraz. A tak w ogóle nie mam ochoty nigdzie wychodzić. Mam zapuchniete oczy i wygladam jak Qazimodo. Jedynym plusem będzie chyba to,że schudnę, bo od wczoraj prawie nic nie jadłam. I dobrze.
Bardzo dobrze, że jest to forum, bo wyrzucanie z siebie tego bólu jest ważne. Poza tym, to taka grupa wsparcia Nie trzeba zamęczać znajomych i psuć im humoru naszym rozpaczaniem. Tutaj wszystkie mamy podobne nastroje i się rozumiemy.
Idę po te fajki.
dziewczynaUzaleznionego jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-01-02, 10:14   #505
thekoracja
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 106
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(

Mi to nawet sen nie przynosi ukojenia bo to on mi się śni. Jesteśmy razem, szczęśliwi a potem przebudzenie i powrót do rzeczywistości

Ja nie rozumiem jak można być z kimś długi czas, planować wspólne życie, a potem kilka słów i cisza. Zero zainteresowania jak się czuję, jak sobie radzę
thekoracja jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-01-02, 10:18   #506
PannaCzesia
Zadomowienie
 
Avatar PannaCzesia
 
Zarejestrowany: 2010-01
Lokalizacja: Kosmos :)
Wiadomości: 1 279
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(

Cytat:
Napisane przez dziewczynaUzaleznionego Pokaż wiadomość
Dzień dobry Dziewczyny! Potwierdzam-poranki są najgorsze, sen przynosi ukojenie, po czym budze sie, otwieram oczy i...przypominam sobie co się stało/dzieje i w ciągu kilku minut wszystko wraca Już sobie popłakałam troche rano. Muszę iść do sklepu po papierosy, bo mi się skończyły, a palę jak smok teraz. A tak w ogóle nie mam ochoty nigdzie wychodzić. Mam zapuchniete oczy i wygladam jak Qazimodo. Jedynym plusem będzie chyba to,że schudnę, bo od wczoraj prawie nic nie jadłam. I dobrze.
Bardzo dobrze, że jest to forum, bo wyrzucanie z siebie tego bólu jest ważne. Poza tym, to taka grupa wsparcia Nie trzeba zamęczać znajomych i psuć im humoru naszym rozpaczaniem. Tutaj wszystkie mamy podobne nastroje i się rozumiemy.
Idę po te fajki.

ja nie jem od środy...każdy kęs powoduje, że mnie na wymioty zbiera...zmuszam się, żeby chociaż jakieś małe ilości jedzenia w siebie wpakować...
PannaCzesia jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-01-02, 10:22   #507
Smerfetkaa
Zakorzenienie
 
Avatar Smerfetkaa
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: czasoprzestrzeń
Wiadomości: 9 180
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(

Cytat:
Napisane przez thekoracja Pokaż wiadomość
Mi to nawet sen nie przynosi ukojenia bo to on mi się śni. Jesteśmy razem, szczęśliwi a potem przebudzenie i powrót do rzeczywistości

Ja nie rozumiem jak można być z kimś długi czas, planować wspólne życie, a potem kilka słów i cisza. Zero zainteresowania jak się czuję, jak sobie radzę
ja też tego nie rozumiem tak jakby nie byli ludźmi, nie mieli jakiś uczuć wcale to okropne, my cierpimy a oni nic sobie z tego nie robią..

dziewczyny jedzcie! wiem że to teraz niełatwe, też niejadłam, ale potem bóle żołądka... nowy problem.. oszczędźcie sobie tego... jedzcie mniej ale jedzcie!
__________________
Sen włosomaniaka
Uzależniona od słodyczy.
moje W Ł O S Y
Smerfetkaa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-01-02, 10:44   #508
liselotta
lise-kotta
 
Avatar liselotta
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 10 219
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(

jogurty, kubusie i inne zagęszczane soczki. banany, jabłka starte, zupy wszelkiego rodzaju, gorące kubki, serki homogenizowane i chrupkie chlebki - to się u mnie sprawdzone rzeczy, które próbowałam jeść po rozstaniach.

mam doświadczenie niestety...

od paru dni strasznie tęsknię za eksem. poznałam w międzyczasie tylu beznadziejnych facetów, że nic, tylko się popłakać.
__________________
Cytat:
Napisane przez cukier_bialy2 Pokaż wiadomość
W skrócie: jeśli są jakieś granice desperacji, to już je przekroczyłaś i jesteś zagranico.
liselotta jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-01-02, 11:19   #509
ricca166
Wtajemniczenie
 
Avatar ricca166
 
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 2 430
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(

Dziewczyny a co sądzicie o takiej sytuacji...

Ja z TŻ nie mieliśmy gdzie iść na Sylwestra.Mówię mu 2 dni przed,żebyśmy się oboje dowiedzieli gdzie by tu można iść,bo zawsze się coś jeszcze wymyśli i potem to obgadamy.No to on mi pożniej oznajmił że załatwił jakaś domówkę u znajomego poza miastem.Pytam się go co i jak a on nic praktycznie o niej nie wie(dodam że daleko,nikogo nie znamy,nie moglibyśmy raczej tam spać i nie mielibyśmy czym wrócić).No to ja mu mówię ,że nie bardzo mi się tam uśmiecha jechać.Powiedziałam mu,że jak mu bardzo zależy to niech idzie sam, a ja pójdę do koleżanki P. na taki babski wieczór (ze 3-4 dziewczyny) i będziemy sobie robić paznokcie itp. TŻ foch ,bo ja chcę spędzić Sylwestra bez niego i jakto wogóle mogłam nie zgodzić się na to co on załatwił.No to jest 31 XII i przyjaciółka K. mi pisze czy w końcu przychodzę do niej na Sylwka.Mówiła mi o nim 3 tyg wcześniej ,ale ja wtedy powiedziałam że chyba pójdę gdzie indziej i od tamtej pory nic nie mówiła,a ja w końcu myślałam że nie robi. K.- nasza wspólna koleżanka(moja przyjaciółka),dużo znajomych,blisko mojego domu,-wiadomo że wolę iść tu niż gdzieś jeździć nie wiadomo gdzie.Ale teraz problem z TŻ -nie chce mu się,odwidziało mu się(wiem,że to było na złość bo ja mu tak napisałam dzień wcześniej).No ok prosiłam go wiele razy nie idzie nigdzie to nie i mówi żebym sobie sama poszła.No to poszłam...
Dzwoni kolo 21 i jak usłyszał ,że naprawdę jestem na imprezie (bo chyba myślał że sobie zepsuje wieczór prze jego fochy) zdenerwował się i rozłączył.A potem mi napisał smsa że z nami koniec.Od tamtej pory cisza
on się nie odzywa ja też nie.Zastanawiam się o co mu chodzi i czy to jest powód żeby zakończyć nasz związek
ricca166 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-01-02, 11:30   #510
dziewczynaUzaleznionego
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2009-12
Wiadomości: 24
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(

Ja jade na herbacie z miodem i cytryną.
dziewczynaUzaleznionego jest offline Zgłoś do moderatora  
Zamknij wątek

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 21:16.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.