Czy on mnie zdradził z prostytutką?!

[201604251028]

Napisane przez applekiss

Nie, bo widzę że aktualnie wciska się kobietom to że ważne jest tylko ich wnętrze (które jest ważne, ale nie tylko ono istnieje) a o wygląd dbać nie muszą, bo to nie jest tak istotna sprawa. ale to błąd - jest to sprawa istotna. a potem zdziwienie, że mąż po ślubie biega za innymi. tylko nie widzi się tego że wielu nie chce się nawet nóg wydepilować i mąż na to patrzy. nie mówię o przypadkach kiedy ciało zmienia się z wiekiem, ciążą czy chorobą. mówię o przypadkach kiedy 20-paro/30latka "złowiła męża" o ile wcześniej przed ślubem dbała o siebie, o tyle potem: nie depiluje się, wcale nie maluje, chodzi po domu w rozciągniętym dresie, obżera się przed telewizorem, przestaje ćwiczyć, głupiego kremu nie chce się jej nałożyć. Uważacie że to jest fair w stosunku do tego faceta?

Szczerze powiedziawszy to nie znam takich przypadków a mam mnóstwo zamężnych koleżanek - fajne, zadbane, ładne babki.
Nie wiem w jakim środowisku się obracasz. Chyba ze to Twój facet (który przecież jest wyrocznią bo jest od Ciebie starszy) Ci takich głupot nagadał

[applekiss]

Napisane przez beznadziejny123

Uważamy, że ultimatum "staniesz się osobą którą poznałem przed ślubem albo będziemy musieli się rozstać" jest bardzo ok
Ja nawet z grubasami nie rozmawiam a co dopiero jak by mi się "wybranka roztyła"

Jakieś tam włosy na nogach to naturalna sprawa to mi to lotto, malowania się też nie lubię, ale otyłość jest niewybaczalna.

no można się nie malować, kwestia gustu. włosy na nogach dla mnie też niewybaczalne - drapie i źle wygląda, zwłaszcza u brunetek. moim zdaniem w ogóle ślub to swego rodzaju umowa - biorę sobie ciebie właśnie taką/takiego, nie po to żeby za rok mieć świnię przed telewizorem.
między innymi dlatego nie chcę ślubu kościelnego, bo nie zgadzam się z treścią przysięgi. w USC jest bardziej konkretna, bardziej określa to do czego się małżonek zobowiązuje. Głównie ta część jest ważna: uczynię wszystko, aby nasze małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe. Bo czy ta zaniedbująca się osoba czyni wszystko aby małżeństwo było szczęśliwe? Nie. Ale wierności wymaga.

---------- Dopisano o 11:23 ---------- Poprzedni post napisano o 11:22 ----------

Napisane przez yonce

Szczerze powiedziawszy to nie znam takich przypadków a mam mnóstwo zamężnych koleżanek - fajne, zadbane, ładne babki.
Nie wiem w jakim środowisku się obracasz. Chyba ze to Twój facet (który przecież jest wyrocznią bo jest od Ciebie starszy) Ci takich głupot nagadał

Nie. Widzę nawet i w rodzinie. Wśród dalszych znajomych (koleżanki to bliższe osoby) również się zdarzają. Nie mówię że wszystkie - też znam masę fajnych, zadbanych mężatek, ale trafiają się i takie przypadki. A potem narzekanie że facet ma kochankę

[beznadziejny123]

Napisane przez applekiss

no można się nie malować, kwestia gustu. włosy na nogach dla mnie też niewybaczalne - drapie i źle wygląda, zwłaszcza u brunetek. moim zdaniem w ogóle ślub to swego rodzaju umowa - biorę sobie ciebie właśnie taką/takiego, nie po to żeby za rok mieć świnię przed telewizorem.
między innymi dlatego nie chcę ślubu kościelnego, bo nie zgadzam się z treścią przysięgi. w USC jest bardziej konkretna, bardziej określa to do czego się małżonek zobowiązuje. Głównie ta część jest ważna: uczynię wszystko, aby nasze małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe. Bo czy ta zaniedbująca się osoba czyni wszystko aby małżeństwo było szczęśliwe? Nie. Ale wierności wymaga.

O to mi się podoba Jak bym miał przyczepić się do małżeństwa i wierności to jeszcze zabawne jest, że nie ma obowiązku sypiania z małżonkiem a nawet mówi się o "gwałtach małżeńskich" ale obowiązek wierności już tak i jeszcze za sypianie z innymi można mieć jakieś roszczenia prawne a nawet wyrwać od kogoś mieszkanie i samochód. Chore

[daf502bc9430c04b8cbdbd94f51a8624bed02f84_61e0bd2ac4d4e]

Napisane przez applekiss

Nie, bo widzę że aktualnie wciska się kobietom to że ważne jest tylko ich wnętrze (które jest ważne, ale nie tylko ono istnieje) a o wygląd dbać nie muszą, bo to nie jest tak istotna sprawa. ale to błąd - jest to sprawa istotna. a potem zdziwienie, że mąż po ślubie biega za innymi. tylko nie widzi się tego że wielu nie chce się nawet nóg wydepilować i mąż na to patrzy. nie mówię o przypadkach kiedy ciało zmienia się z wiekiem, ciążą czy chorobą. mówię o przypadkach kiedy 20-paro/30latka "złowiła męża" o ile wcześniej przed ślubem dbała o siebie, o tyle potem: nie depiluje się, wcale nie maluje, chodzi po domu w rozciągniętym dresie, obżera się przed telewizorem, przestaje ćwiczyć, głupiego kremu nie chce się jej nałożyć. Uważacie że to jest fair w stosunku do tego faceta?

Nie, nie uważamy. Ale to się tyczy też oczywiście tego faceta, a nie że żonka ma być piękna i pachnąca, a on sobie mięsień piwny hoduje aż miło. Mam wrażenie, że okropnie wpierasz innym, że coś robią, kiedy tak nie jest Fakt, że są pewne osoby, które uważają, że jest obowiązek grzecznie i cierpiętniczo trwać, nawet jak osoba zupełnie się zaniedbuje i ma generalnie wszystko gdzieś, w tym sugestie, prośby i próby motywacji ze strony partnera/partnerki, ale na pewno nie jest to coś, co jest na siłę wciskane innym przez całe społeczeństwo, więc nie przesadzaj. A jeszcze co do takich pań powiem - widziały gały, co brały, ja tam sobie nie wyobrażam się zaniedbać

---------- Dopisano o 11:27 ---------- Poprzedni post napisano o 11:27 ----------

Napisane przez yonce

Szczerze powiedziawszy to nie znam takich przypadków a mam mnóstwo zamężnych koleżanek - fajne, zadbane, ładne babki.
Nie wiem w jakim środowisku się obracasz. Chyba ze to Twój facet (który przecież jest wyrocznią bo jest od Ciebie starszy) Ci takich głupot nagadał

---------- Dopisano o 11:29 ---------- Poprzedni post napisano o 11:27 ----------

Napisane przez beznadziejny123

O to mi się podoba Jak bym miał przyczepić się do małżeństwa i wierności to jeszcze zabawne jest, że nie ma obowiązku sypiania z małżonkiem a nawet mówi się o "gwałtach małżeńskich" ale obowiązek wierności już tak i jeszcze za sypianie z innymi można mieć jakieś roszczenia prawne a nawet wyrwać od kogoś mieszkanie i samochód. Chore

Nic już nie pisz na ten temat, proszę Cię, bo nie masz pojęcia, o czym mówisz..

---------- Dopisano o 11:30 ---------- Poprzedni post napisano o 11:29 ----------

Napisane przez applekiss

Głównie ta część jest ważna: uczynię wszystko, aby nasze małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe. Bo czy ta zaniedbująca się osoba czyni wszystko aby małżeństwo było szczęśliwe? Nie. Ale wierności wymaga.

A tu się akurat zgadzam z pogrubionym.

[applekiss]

Napisane przez beznadziejny123

O to mi się podoba Jak bym miał przyczepić się do małżeństwa i wierności to jeszcze zabawne jest, że nie ma obowiązku sypiania z małżonkiem a nawet mówi się o "gwałtach małżeńskich" ale obowiązek wierności już tak i jeszcze za sypianie z innymi można mieć jakieś roszczenia prawne a nawet wyrwać od kogoś mieszkanie i samochód. Chore

No jest zabawne
Jakbym ja nie sypiała z facetem przez trzy miesiące a on by mnie zdradził tor jedyną osobą którą bym za to obwiniała byłabym ja sama.

---------- Dopisano o 11:32 ---------- Poprzedni post napisano o 11:30 ----------

[1=daf502bc9430c04b8cbdbd9 4f51a8624bed02f84_61e0bd2 ac4d4e;45259455]Nie, nie uważamy. Ale to się tyczy też oczywiście tego faceta, a nie że żonka ma być piękna i pachnąca, a on sobie mięsień piwny hoduje aż miło. Mam wrażenie, że okropnie wpierasz innym, że coś robią, kiedy tak nie jest Fakt, że są pewne osoby, które uważają, że jest obowiązek grzecznie i cierpiętniczo trwać, nawet jak osoba zupełnie się zaniedbuje i ma generalnie wszystko gdzieś, w tym sugestie, prośby i próby motywacji ze strony partnera/partnerki, ale na pewno nie jest to coś, co jest na siłę wciskane innym przez całe społeczeństwo, więc nie przesadzaj. A jeszcze co do takich pań powiem - widziały gały, co brały, ja tam sobie nie wyobrażam się zaniedbać

---------- Dopisano o 11:27 ---------- Poprzedni post napisano o 11:27 ----------





---------- Dopisano o 11:29 ---------- Poprzedni post napisano o 11:27 ----------



Nic już nie pisz na ten temat, proszę Cię, bo nie masz pojęcia, o czym mówisz..

---------- Dopisano o 11:30 ---------- Poprzedni post napisano o 11:29 ----------



A tu się akurat zgadzam z pogrubionym.[/QUOTE]

No ale właśnie cały czas o to mi chodzi. Bez względu na płeć, ludzie muszą dbać o swoja fizyczność, zwłaszcza jeśli są w związku. i tak jak facet nie powinien chodować brzuszka piwnego, tak kobieta nie powinna opychać się chipsami przy ulubionym serialu (jeżeli to odbija się na jej figurze, bo są takie że nic nie widać )
a co do wciskania wierności i trwałości mimo tego że zaniedbująca się osoba nie robi nic aby małżeństwo było szczęśliwe - to właśnie ludziom wciska kościół katolicki

[irkamirka]

Napisane przez applekiss

Nie, bo widzę że aktualnie wciska się kobietom to że ważne jest tylko ich wnętrze (które jest ważne, ale nie tylko ono istnieje) a o wygląd dbać nie muszą, bo to nie jest tak istotna sprawa. ale to błąd - jest to sprawa istotna. a potem zdziwienie, że mąż po ślubie biega za innymi. tylko nie widzi się tego że wielu nie chce się nawet nóg wydepilować i mąż na to patrzy. nie mówię o przypadkach kiedy ciało zmienia się z wiekiem, ciążą czy chorobą. mówię o przypadkach kiedy 20-paro/30latka "złowiła męża" o ile wcześniej przed ślubem dbała o siebie, o tyle potem: nie depiluje się, wcale nie maluje, chodzi po domu w rozciągniętym dresie, obżera się przed telewizorem, przestaje ćwiczyć, głupiego kremu nie chce się jej nałożyć. Uważacie że to jest fair w stosunku do tego faceta?

Ale o czym Ty mówisz? Bo myślałam, że dyskusja dotyczy wyglądu kobiety w miejscu pracy/miejscu publicznym i widzę, że jak Ci kilka dziewczyn sensownie wytłumaczyło, że ważniejsza od perfekcyjnego makijażu, kształtnych piersi i długich nóg jest jednak kompetencja, zwyczajnie zmieniłaś temat. Bo praca i związek to jest po prostu inny temat. Ja widzę różnicę między facetem, który nie zwiąże się z kobietą, bo mu nie odpowiada jej typ urody, a między pracodawcą, który chce kobietę zwolnić, bo się roztyła. Do tej pory wydawało mi się logiczne, że w związku wygląd jest ważny, ale w pracy liczą się umiejętności (pomijam pewne zawody, jak. np modelka, gdzie jednak odpowiednia uroda i proporcje to podstawa).

Co do tego traktowania na równi z mężczyzną w pracy, to ja bym chciała być traktowana jednocześnie równo i jak kobieta, tzn. moje umiejętności, kompetencje są oceniane na równi z nimi, ale nadal zachowują się panowie wobec mnie kulturalnie i nie traktują jak kumpla, przy którym mogą opowiadać jakieś ich dziwne, rubaszne żarty

Mam podobnie

[201604251028]

Napisane przez applekiss

no można się nie malować, kwestia gustu. włosy na nogach dla mnie też niewybaczalne - drapie i źle wygląda, zwłaszcza u brunetek. moim zdaniem w ogóle ślub to swego rodzaju umowa - biorę sobie ciebie właśnie taką/takiego, nie po to żeby za rok mieć świnię przed telewizorem.
między innymi dlatego nie chcę ślubu kościelnego, bo nie zgadzam się z treścią przysięgi. w USC jest bardziej konkretna, bardziej określa to do czego się małżonek zobowiązuje. Głównie ta część jest ważna: uczynię wszystko, aby nasze małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe. Bo czy ta zaniedbująca się osoba czyni wszystko aby małżeństwo było szczęśliwe? Nie. Ale wierności wymaga.

---------- Dopisano o 11:23 ---------- Poprzedni post napisano o 11:22 ----------



Nie. Widzę nawet i w rodzinie. Wśród dalszych znajomych (koleżanki to bliższe osoby) również się zdarzają. Nie mówię że wszystkie - też znam masę fajnych, zadbanych mężatek, ale trafiają się i takie przypadki. A potem narzekanie że facet ma kochankę

Nie wiem czy na to wpadłaś, ale uroda i "dbanie o siebie" nie są gwarancją, że mąż nas nie zdradzi. Cheryl Cole, Eva Longoria, Jennifer Aniston, Sandra Bullock, Elin Woods... mam wymieniać dalej?
No chyba że te panie nie goliły regularnie nóg więc mężowie mieli prawo je zdradzać

[madana]

Appelekiss, Twój papierowy domek szczęścia złożony z Ciebie- odchudzonej, zmienionej, dopasowanej do faceta (bo inaczej na baby pójdzie) - może runąć jak domek z kart, wystarczą problemy z tarczycą. Nic więcej- i nie, wtedy nie działa "musi się wziąć za siebie" . Mam znacznie młodszą ode mnie koleżankę, której to właśnie się przytrafiło- tarczyca, dziewczyna po 30, zawsze rozmiar 34-36, choroba i na plusie +15kg. Nigdy nie miałam problemów z wagą, ale już w życiu nie powiem, że "wystarczy się wziąć". Stąd ani ciąża, ani wiek nawet nie musi naszego ciała zmienić, wystarczy choroba- no tak, ale pewnie w Twoim świecie to się nie zdarza.

Tyle że z tej bajkolandii trzeba nos wyściubić i zobaczyć coś więcej poza "facet nie będzie mnie chciał".
I nigdy nie spotkałam się z postawą "liczy się tylko wnętrze". Ale bez tego "wnętrza" masz pustą skorupę, ot coś na kształt pani Siwiec, jest dobrze, póki ust nie otworzy

[daf502bc9430c04b8cbdbd94f51a8624bed02f84_61e0bd2ac4d4e]

Napisane przez applekiss

No jest zabawne
Jakbym ja nie sypiała z facetem przez trzy miesiące a on by mnie zdradził tor jedyną osobą którą bym za to obwiniała byłabym ja sama.

No ale właśnie cały czas o to mi chodzi. Bez względu na płeć, ludzie muszą dbać o swoja fizyczność, zwłaszcza jeśli są w związku. i tak jak facet nie powinien chodować brzuszka piwnego, tak kobieta nie powinna opychać się chipsami przy ulubionym serialu (jeżeli to odbija się na jej figurze, bo są takie że nic nie widać )
a co do wciskania wierności i trwałości mimo tego że zaniedbująca się osoba nie robi nic aby małżeństwo było szczęśliwe - to właśnie ludziom wciska kościół katolicki

A wiesz o tym, że mężowie niestety zdradzają nie tylko niezadbane panie, które ich między nogi nie wpuszczają? Nie wiedziałaś o tym? To już wiesz. Taka smutna prawda. Wiesz ile teraz jest rozwodów wśród rodziców dzieci z podstawówek? Mam z pierwszego źródła informacje, więc Ci powiem - około 1/3 do połowy dzieci wychowuje się w niepełnych rodzinach, sądzisz, że wszystkie te panie się nie malowały i nie goliły nóg? Czasem to bardzo zadbane, piękne, mądre kobiety, ale tego chyba pod uwagę nie wzięłaś, co?

A kościoła, przy całej do niego mojej antypatii, nie mieszaj do tego

---------- Dopisano o 11:45 ---------- Poprzedni post napisano o 11:44 ----------

Napisane przez madana

Appelekiss, Twój papierowy domek szczęścia złożony z Ciebie- odchudzonej, zmienionej, dopasowanej do faceta (bo inaczej na baby pójdzie) - może runąć jak domek z kart, wystarczą problemy z tarczycą. Nic więcej- i nie, wtedy nie działa "musi się wziąć za siebie" . Mam znacznie młodszą ode mnie koleżankę, której to właśnie się przytrafiło- tarczyca, dziewczyna po 30, zawsze rozmiar 34-36, choroba i na plusie +15kg. Nigdy nie miałam problemów z wagą, ale już w życiu nie powiem, że "wystarczy się wziąć". Stąd ani ciąża, ani wiek nawet nie musi naszego ciała zmienić, wystarczy choroba- no tak, ale pewnie w Twoim świecie to się nie zdarza.

Tyle że z tej bajkolandii trzeba nos wyścibić i zobaczyć coś więcej poza "facet nie będzie mnie chciał".
I nigdy nie spotkałam się z postawą "liczy się tylko wnętrze". Ale bez tego "wnętrza" masz pustą skorupę, ot coś na kształt pani Siwiec, jest dobrze, póki ust nie otworzy

Dokładnie. Chociaż pewnie Applekiss nie miała tutaj na myśli wahań wagi związanych z chorobą. To jest jednak coś innego, niż zaniedbanie i opychanie się fast foodami, bo "się męża złapało"

[irkamirka]

Napisane przez applekiss

No jest zabawne
Jakbym ja nie sypiała z facetem przez trzy miesiące a on by mnie zdradził tor jedyną osobą którą bym za to obwiniała byłabym ja sama.

---------- Dopisano o 11:32 ---------- Poprzedni post napisano o 11:30 ----------



No ale właśnie cały czas o to mi chodzi. Bez względu na płeć, ludzie muszą dbać o swoja fizyczność, zwłaszcza jeśli są w związku. i tak jak facet nie powinien chodować brzuszka piwnego, tak kobieta nie powinna opychać się chipsami przy ulubionym serialu (jeżeli to odbija się na jej figurze, bo są takie że nic nie widać )
a co do wciskania wierności i trwałości mimo tego że zaniedbująca się osoba nie robi nic aby małżeństwo było szczęśliwe - to właśnie ludziom wciska kościół katolicki

A ja akurat uważam, że facet, który zostawia żonę, bo ta się zaniedbała i na odwrót, nie jest do końca w porządku. Bo w związku nie zawsze jest super fajnie i kolorowo i trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że partner może sobie w pewnym momencie przestać radzić ze stresem, wpaść w rutynę i się zaniedbać. I jeśli ja bym mojego partnera w takim momencie zostawiła bez żadnej walki, bo coś się śmiało popsuć, to znaczyłoby tylko tyle, że jestem niedojrzała. Bo zgoda, że osoba, która nie dba o siebie, nie dba o związek. Ale co powiedzieć o osobie, która w takiej sytuacji zwija manatki i już jej nie ma? Moim zdaniem dokładnie to samo, bo powodem zaniedbania może być zwykłe lenistwo, ale może ono wynikać z jakiegoś głębszego problemu.

[applekiss]

Napisane przez madana

Appelekiss, Twój papierowy domek szczęścia złożony z Ciebie- odchudzonej, zmienionej, dopasowanej do faceta (bo inaczej na baby pójdzie) - może runąć jak domek z kart, wystarczą problemy z tarczycą. Nic więcej- i nie, wtedy nie działa "musi się wziąć za siebie" . Mam znacznie młodszą ode mnie koleżankę, której to właśnie się przytrafiło- tarczyca, dziewczyna po 30, zawsze rozmiar 34-36, choroba i na plusie +15kg. Nigdy nie miałam problemów z wagą, ale już w życiu nie powiem, że "wystarczy się wziąć". Stąd ani ciąża, ani wiek nawet nie musi naszego ciała zmienić, wystarczy choroba- no tak, ale pewnie w Twoim świecie to się nie zdarza.

Tyle że z tej bajkolandii trzeba nos wyścibić i zobaczyć coś więcej poza "facet nie będzie mnie chciał".
I nigdy nie spotkałam się z postawą "liczy się tylko wnętrze". Ale bez tego "wnętrza" masz pustą skorupę, ot coś na kształt pani Siwiec, jest dobrze, póki ust nie otworzy

Widze niektorzy nie umieja czytac uwaznie. Napisalam ze choroba i ciaza to wyjatki ktore nalezy zrozumiec. Wyraznie napisalam to powyzej

[Bananalama]

beznadziejny, nie mnóż się nigdy, błagam...


Applekiss - wow, co za wielka love! "nie mogł wsadzić 3 miechy, wsadził innej, rozgrzeszam go"

[applekiss]

Napisane przez Bananalama

beznadziejny, nie mnóż się nigdy, błagam...


Applekiss - wow, co za wielka love! "nie mogł wsadzić 3 miechy, wsadził innej, rozgrzeszam go"

Mowie o sytuacjach nie kiedy nie moge tylko kiedy nie chce

[daf502bc9430c04b8cbdbd94f51a8624bed02f84_61e0bd2ac4d4e]

Napisane przez Bananalama

Applekiss - wow, co za wielka love! "nie mogł wsadzić 3 miechy, wsadził innej, rozgrzeszam go"

No, też mnie to zaszokowało z lekka... Dla mnie to i tak nie rozgrzesza, rozumiem, jeśli nic nie pomaga, jeżeli wszystko się sypie mimo walki i prób - nie zdradzać tej osoby, zachować do niej szacunek i po prostu odejść. Osób, które lecą do innych, zamiast się rozstać i być fair, które poddają się bez walki, nie szanuję i nie rozgrzeszam.

[madana]

Napisane przez applekiss

Widze niektorzy nie umieja czytac uwaznie. Napisalam ze choroba i ciaza to wyjatki ktore nalezy zrozumiec. Wyraznie napisalam to powyzej

- nie, Ty nie umiesz czytać: bo napisałam, CO Ty zrobisz ze swoim bajkowym światem , w którym kobieta jest gadżetem do faceta, a jakby się zdarzyło, że byłaby 3-miesięczna abstynencja seksualna, to gdyby zdradził, to byłaby jej wina - i gdy w tym Twoim świecie TOBIE przydarzyłyby się problemy z tarczycą??? I nagle, Ty: taka odchudzona w krótkim czasie miałabyś +20 kg na plusie.

[Bananalama]

Napisane przez applekiss

Mowie o sytuacjach nie kiedy nie moge tylko kiedy nie chce

Nie chce się też z pewnych powodów. Może coś z hormonami, z psychiką? Dobry facet powinien dużo z kobietą rozmawiać, namawiać na badania, dociekać. A nie, że kobita ma poważne wahania hormonów, albo depresję, o ktorej nie wie, facio czeka przebierając nóżkami, a po 3 miesiącach hyc szczupakiem do wyrka innej pani. To nie jest rozwiązanie. W związku trzeba rozmawiać.

[madana]

Napisane przez Bananalama

beznadziejny, nie mnóż się nigdy, błagam...


Applekiss - wow, co za wielka love! "nie mogł wsadzić 3 miechy, wsadził innej, rozgrzeszam go"

- och, Banano, wymagać od mężczyzny, no coś Ty musi wsadzić innej, inaczej mu jądra rozerwie.

[applekiss]

Napisane przez madana

- nie, Ty nie umiesz czytać: bo napisałam, CO Ty zrobisz ze swoim bajkowym światem , w którym kobieta jest gadżetem do faceta, a jakby się zdarzyło, że byłaby 3-miesięczna abstynencja seksualna, to gdyby zdradził, to byłaby jej wina - i gdy w tym Twoim świecie TOBIE przydarzyłyby się problemy z tarczycą??? I nagle, Ty: taka odchudzona w krótkim czasie miałabyś +20 kg na plusie.

To nie jest dyskusja o tym co ja zrobie

[Bananalama]

Napisane przez madana

- nie, Ty nie umiesz czytać: bo napisałam, CO Ty zrobisz ze swoim bajkowym światem , w którym kobieta jest gadżetem do faceta, a jakby się zdarzyło, że byłaby 3-miesięczna abstynencja seksualna, to gdyby zdradził, to byłaby jej wina - i gdy w tym Twoim świecie TOBIE przydarzyłyby się problemy z tarczycą??? I nagle, Ty: taka odchudzona w krótkim czasie miałabyś +20 kg na plusie.

Madana, my się śmiejemy, a to jest przerażające, że 36-letni facet może tak sobie wyhodować pannę, by robiła wszystko co chce. Ja mam wrażenie, że on ją sobie pod siebie wychował. W życiu nie widziałam kobiety sadzącej takie androny

---------- Dopisano o 11:54 ---------- Poprzedni post napisano o 11:52 ----------

Napisane przez madana

- och, Banano, wymagać od mężczyzny, no coś Ty musi wsadzić innej, inaczej mu jądra rozerwie.

Mnie się podobało, jak ks. Pawlukiewicz tłumaczył, jak należy rozumieć przysięgę małżeńską "wychodzę za twoje zmarszczki, siwe włosy, choroby, depresje, a nie za to, jaki jesteś tu i teraz".

[madana]

A najśmieszniejsze jest to, że ja , kurczę, lubię te babskie ogarnięcia: maseczki, makijaże, gimnastyki, dbanie o siebie- takie czysto zewnętrzne
ALE gdybym była tylko tym, to byłoby przerażająca w sumie wizja.
Dlatego właśnie piszę: są kobiety , które mogą tylko wyglądać (i jest też grupa mężczyzn)- cała tragedia zaczyna się, gdy wykorzystują otwór gębowy do czegoś więcej niż jedzenie (no i jeszcze jedno skojarzenie mam ) - zaczynają mówić

[Bananalama]

Napisane przez madana

A najśmieszniejsze jest to, że ja , kurczę, lubię te babskie ogarnięcia: maseczki, makijaże, gimnastyki, dbanie o siebie- takie czysto zewnętrzne
ALE gdybym była tylko tym, to byłoby przerażająca w sumie wizja.
Dlatego właśnie piszę: są kobiety , które mogą tylko wyglądać (i jest też grupa mężczyzn)- cała tragedia zaczyna się, gdy wykorzystują otwór gębowy do czegoś więcej niż jedzenie (no i jeszcze jedno skojarzenie mam ) - zaczynają mówić

Dokładnie o to chodzi. Ja mam wrażenie, że panna całe poczucie wartości obudowała na tym, że miś lubi drobne czarnulki.

[daf502bc9430c04b8cbdbd94f51a8624bed02f84_61e0bd2ac4d4e]

Napisane przez Bananalama

Dokładnie o to chodzi. Ja mam wrażenie, że panna całe poczucie wartości obudowała na tym, że miś lubi drobne czarnulki.

---------- Dopisano o 12:06 ---------- Poprzedni post napisano o 12:05 ----------

Napisane przez applekiss

To nie jest dyskusja o tym co ja zrobie

Ależ jest. Chyba masz jakiś scenariusz, jakiś pogląd na takie coś, skoro oceniasz innych, pomyśl o tym, jak by to było, gdyby się takie konkretnie sytuacje przydarzyły Tobie.

[Nuova]

Czy tylko ja tutaj mam deja vu? Już raz była taka dyskusja, na dodatek z identyczną panną - ze starszym facetem, starszymi kolegami, kotem i wegetarianką. Plus identyczne poglądy na temat zdrady, kultury, wyglądu. Dla mnie applekiss to klon trolla, który te same tematy wałkuje na okrągło No i w tamtym temacie OT też się ciągnął przez kilka stron.

[coffee]

Napisane przez Nuova

Czy tylko ja tutaj mam deja vu? Już raz była taka dyskusja, na dodatek z identyczną panną - ze starszym facetem, starszymi kolegami, kotem i wegetarianką. Plus identyczne poglądy na temat zdrady, kultury, wyglądu. Dla mnie applekiss to klon trolla, który te same tematy wałkuje na okrągło No i w tamtym temacie OT też się ciągnął przez kilka stron.

Nie tylko Ty.
To swoją drogą ciekawe. Miranda ma tak oryginalne życie i poglądy, że bardzo łatwo połączyć te dwa konta w jedną osobę. Po co więc bawić się w pisanie tego samego pod różnymi nickami?

[rembertowa]

Napisane przez Nuova

Czy tylko ja tutaj mam deja vu? Już raz była taka dyskusja, na dodatek z identyczną panną - ze starszym facetem, starszymi kolegami, kotem i wegetarianką. Plus identyczne poglądy na temat zdrady, kultury, wyglądu. Dla mnie applekiss to klon trolla, który te same tematy wałkuje na okrągło No i w tamtym temacie OT też się ciągnął przez kilka stron.

tamten troll też był z Wrocławia, ale miał do kompletu dziecko teżecika z poprzedniego związku. Niemniej - nie ma co dociekać, czy to ten sam troll czy nie, bowiem cały temat sprowadza się do konstatacji, że są laski, co tak myślą.

[madana]

Napisane przez rembertowa

tamten troll też był z Wrocławia, ale miał do kompletu dziecko teżecika z poprzedniego związku. Niemniej - nie ma co dociekać, czy to ten sam troll czy nie, bowiem cały temat sprowadza się do konstatacji, że są laski, co tak myślą.

- a nie fascynuje Cię, SKĄD im się takie myśli lgną? Bo mnie bardzo. Dla mnie wątek wielce pouczający jest.

[ARAKSJEL]

Napisane przez madana

- a nie fascynuje Cię, SKĄD im się takie myśli lgną?

Z kompleksów i wzorca wyniesionego z domu ,tudzież jego braku ??

[_Mia]

Na moje cała ta dyskusja rozbiła się jednak o definicje
Definicje między innymi patriarchatu (no oczywiście), bycia zadbaną,

applekiss dziwi mnie Twoja pochwała dla gloryfikowania cielesności jako jednej z największych zalet kobiety, skoro sama kiedyś nie uważałaś się za idealną i wiesz sama, ile kosztowała Cię przemiana i jak dalej odbija się na Twoim życiu.

No i właśnie- gdyby nie udało Ci się schudnąć, bo np, nadwaga okazałaby się wynikiem choroby, to miałabyś jakieś mniejsze prawa do życia, miłości, pracy (bo przecież grubasek nie oczaruje tak klienta, jak ekstra laska)? Mówię tu o kobiecie z nadwagą, średniej atrakcyjności ale pachnącej, umytej, zadbanej.
Jeśli ktoś się czuje dobrze w swojej skórze i chce pokazywać co mu dała natura, to okej.
ALE nie możemy się godzić na traktowanie wyglądu jako głównej zalety kobiety.
Niestety sama powinnaś dobrze wiedzieć, o ile lepiej są traktowane są sexi dziunie od przeciętnych pań, na każdym polu od towarzyskiego po, o zgrozo, zawodowe i w tym tkwi problem.

[rembertowa]

Napisane przez madana

- a nie fascynuje Cię, SKĄD im się takie myśli lgną? Bo mnie bardzo. Dla mnie wątek wielce pouczający jest.

jak to skąd? Z powietrza. Przecież to zwykły, najzwyczajniejszy patriarchalny trening. Ten turbo-efekt bierze się z tego, że trening nałożył się na jakieś dodatkowe kompleksy - z reguły bowiem trening ma łagodniejsze skutki, które widać w wątkach o depilacji czy makijażu. Do tego, najwyraźniej nikt nigdy dziewczęciu nie powiedział, że bystrość jest zaletą - za to najwyraźniej doceniano infantylność, takie słodziutkie nieogarnięcie. No to wymóżdżyła, ile mogła - zamiast przyjrzeć się patriarchalnym wymogom, zmienić towarzystwo, zająć się czymś przyjemnym, "zmieniła" siebie i znalazła sobie "tatusia", który się słodką dzieciną zaopiekuje.

Przecież tu nie pojawiło się nic, czego byśmy wcześniej nie słyszały.

[201607111040]

Napisane przez irkamirka

Po części się zgodzę. Sama nie chciałabym, żeby mój tż traktował mnie jak kumpla, ale to się odnosi tylko do sfery prywatnej. Prywatnie lubię być traktowana jak kobieta, komplementowana, ale praca to co innego. Gdyby mi szef powtarzał za każdym razem, że jestem piękna, mam ładny tyłek czy coś w tym stylu, rozejrzałabym się za jakąś inną pracą, bo czułabym się nieswojo. Szef to nie jest ukochany mężczyzna czy dobry znajomy i nawet takie "ładnie wyglądasz" wydałoby mi się w jego ustach nie do końca stosowne, dlatego że ja mu się nie mam podobać fizycznie. Ma mu się podobać moja praca.

Chciałabym się też odnieść do tego, co piszesz w ogóle o kobiecości. Bo w tym temacie również, niestety, przesadzasz. Ja lubię dobrze wyglądać, podobać się mojemu facetowi, nosić długie sukienki... I cieszę się, że mój Tż to docenia i wpisuję się w jego kanon kobiecości. Z tym że te kanony mogą być różne i dla innego faceta atrakcyjna może być kobieta przez Ciebie uważana za "babochłopa". Sama kobieta może nie znosić spódniczek, malowania paznokci i tego typu rzeczy i nie urąga to w żaden sposób jej kobiecości. A to znaczy tylko tyle, że jest kobieca w trochę inny sposób, niż Ty.

O ile z ust kolegi komplement dotyczacy mojego wygladu będzie ok, to z ust szefa już niekoniecznie. Też lubie dobrze wyglądac ale chce żeby nauczyciele czy szef doceniali mnie za umiejętności.