Rozstanie z facetem XXXIII - Strona 18 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Zamknij wątek
 
Narzędzia
Stary 2015-03-14, 18:08   #511
201707171132
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2014-09
Wiadomości: 453
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIII

Adin123 ale Ty ciągle masz przypadkowe spotkania z byłą Może jest tak, że jednak trochę jej szukasz hm?

---------- Dopisano o 19:08 ---------- Poprzedni post napisano o 19:03 ----------

Co do mojego byłego- zapowiedział, że tym razem będzie się starał tak długo aż podejmę decyzję o pozostaniu tutaj Chyba mnie ocenia jak resztę młodych Polek co to do facetów z kraju niechętne bo np. za mało kasiaści i słabe samochody, brak domu, ale niech pojawi się na horyzoncie Niemiec, Norweg albo Francuz i już jest chemia i Szkoda, że panowie mają o nas taką opinię.
201707171132 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-03-14, 18:08   #512
201605161428
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-02
Wiadomości: 5 219
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIII

Dziewczyny, a ja przychodzę z trochę innym pytaniem. Tak sobie ostatnio rozmyślam i pomyślałam, że zapytam także was, czy wy też tak macie, że z wiekiem nasila się u was strach przed samotnością? Dawniej nie miałam problemu rozstawać się, gdy coś nie pasowało, szłam dalej przez życie i spotykałam kogoś nowego. Teraz kończę studia, zamknę się w pracy za biurkiem i coraz częściej głosik rozsądku mówi mi: jak będziesz wybrzydzać w takim wieku, to już zawsze będziesz sama. Też tak miewacie?
201605161428 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-03-14, 18:19   #513
nie_powiem
Wtajemniczenie
 
Avatar nie_powiem
 
Zarejestrowany: 2011-02
Wiadomości: 2 893
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIII

Cytat:
Napisane przez TheUnlike Pokaż wiadomość
Dziewczyny, a ja przychodzę z trochę innym pytaniem. Tak sobie ostatnio rozmyślam i pomyślałam, że zapytam także was, czy wy też tak macie, że z wiekiem nasila się u was strach przed samotnością? Dawniej nie miałam problemu rozstawać się, gdy coś nie pasowało, szłam dalej przez życie i spotykałam kogoś nowego. Teraz kończę studia, zamknę się w pracy za biurkiem i coraz częściej głosik rozsądku mówi mi: jak będziesz wybrzydzać w takim wieku, to już zawsze będziesz sama. Też tak miewacie?
Masz jakieś 23 lata i się tak boisz samotności? Dziwne. Jak Ci coś nie pasuje to się rozstań. Lepiej być samemu szczęśliwym niż kimś, kto nie spełnia zupełnie naszych oczekiwań i dla kogo nie jesteśmy całym światem a przynajmniej sporą jego częścią.. Kto nie chce byśmy uczestniczyli np. w ważnej imprezie i Marian spod 5 jest na niej a my nie. Kto się nie martwi gdy złamiemy nogę.

Czasem warto zrobić krok do przodu i się przełamać. Wiem co mówię bo dzisiaj zrobiłam coś, czego tak bardzo się bałam i jestem z siebie dumna
__________________
A tam, od jutra.
nie_powiem jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-03-14, 18:24   #514
201605161428
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-02
Wiadomości: 5 219
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIII

Cytat:
Napisane przez nie_powiem Pokaż wiadomość
Masz jakieś 23 lata i się tak boisz samotności? Dziwne. Jak Ci coś nie pasuje to się rozstań. Lepiej być samemu szczęśliwym niż kimś, kto nie spełnia zupełnie naszych oczekiwań i dla kogo nie jesteśmy całym światem a przynajmniej sporą jego częścią.. Kto nie chce byśmy uczestniczyli np. w ważnej imprezie i Marian spod 5 jest na niej a my nie. Kto się nie martwi gdy złamiemy nogę.

Czasem warto zrobić krok do przodu i się przełamać. Wiem co mówię bo dzisiaj zrobiłam coś, czego tak bardzo się bałam i jestem z siebie dumna
Mysle, ze to dlatego, ze mam z babcia od poczatku liceum tlukly mi do glowy, ze jak ktos sie nie zwiaze na studiach to potem juz koniec, bo wszyscy normalni zajeci. I teraz mnie to przesladuje po nocach.
201605161428 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-03-14, 18:53   #515
tesknota25
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2015-01
Wiadomości: 432
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIII

Cytat:
Napisane przez TheUnlike Pokaż wiadomość
Mysle, ze to dlatego, ze mam z babcia od poczatku liceum tlukly mi do glowy, ze jak ktos sie nie zwiaze na studiach to potem juz koniec, bo wszyscy normalni zajeci. I teraz mnie to przesladuje po nocach.
tez mam tyle co Ty ale moze nie jestesmy jeszcze takie stare..
tesknota25 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-03-14, 18:58   #516
nie_powiem
Wtajemniczenie
 
Avatar nie_powiem
 
Zarejestrowany: 2011-02
Wiadomości: 2 893
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIII

Cytat:
Napisane przez TheUnlike Pokaż wiadomość
Mysle, ze to dlatego, ze mam z babcia od poczatku liceum tlukly mi do glowy, ze jak ktos sie nie zwiaze na studiach to potem juz koniec, bo wszyscy normalni zajeci. I teraz mnie to przesladuje po nocach.
I słuchasz takich głupot? Wykształcona osoba? Hmm.. Ciekawe. Tak, najlepiej "wydać się" za byle kogo, byle do studiów
__________________
A tam, od jutra.
nie_powiem jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-03-14, 19:21   #517
201605161428
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-02
Wiadomości: 5 219
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIII

Cytat:
Napisane przez nie_powiem Pokaż wiadomość
I słuchasz takich głupot? Wykształcona osoba? Hmm.. Ciekawe. Tak, najlepiej "wydać się" za byle kogo, byle do studiów
Chyba kazdy tak ma, ze gdy cos mu jest powtarzane przez pol zycia, to nawet jesli mozg mowi, ze to absurd to gdzies to w czlowieku siedzi i odzywa sie w najmniej spodziewanych momentach.
201605161428 jest offline Zgłoś do moderatora  

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2015-03-14, 19:36   #518
adin123
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2014-12
Wiadomości: 52
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIII

Cytat:
Napisane przez Arwenaxx Pokaż wiadomość
Adin123 ale Ty ciągle masz przypadkowe spotkania z byłą Może jest tak, że jednak trochę jej szukasz hm?
Na razie były dwa. Pierwsze jak byłem w odwiedzinach u siostry i dzisiaj, kiedy spotkałem ją na ulicy. I podejrzewam, że jeszcze nie raz ją spotkam, bo dziewczyna z którą mam jutro spotkanie jest z Łodzi. Niestety, nie da się wykasować miasta z mapy.
adin123 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-03-14, 19:54   #519
mymiu
Raczkowanie
 
Avatar mymiu
 
Zarejestrowany: 2014-12
Wiadomości: 97
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIII

Cytat:
Napisane przez adin123 Pokaż wiadomość
Na razie były dwa. Pierwsze jak byłem w odwiedzinach u siostry i dzisiaj, kiedy spotkałem ją na ulicy. I podejrzewam, że jeszcze nie raz ją spotkam, bo dziewczyna z którą mam jutro spotkanie jest z Łodzi. Niestety, nie da się wykasować miasta z mapy.
przepraszam, pewnie już gdzieś o tym pisałeś, ale mieszkacie w jednym mieście?

Cytat:
Napisane przez TheUnlike Pokaż wiadomość
Dziewczyny, a ja przychodzę z trochę innym pytaniem. Tak sobie ostatnio rozmyślam i pomyślałam, że zapytam także was, czy wy też tak macie, że z wiekiem nasila się u was strach przed samotnością? Dawniej nie miałam problemu rozstawać się, gdy coś nie pasowało, szłam dalej przez życie i spotykałam kogoś nowego. Teraz kończę studia, zamknę się w pracy za biurkiem i coraz częściej głosik rozsądku mówi mi: jak będziesz wybrzydzać w takim wieku, to już zawsze będziesz sama. Też tak miewacie?
tak miewałam całe życie, ale od trzech miesięcy (boże jak zleciało) nastawiam się na "nie miewanie" takich uczuć.. jak to nie_powiem mówi, trzeba wyłączyć romantyczne myślenie, ja to zrobiłam.
wydaje mi się, że teraz nie mam tego problemu bo odkryłam jaka fajna jestem, brzmię jak skończony narcyz, ale wystarczająco już w życiu obwiniałam się za wszystko, za błędy własne i cudze, szczególnie cudze.. nie szanowałam siebie i skończyłam tak, że uzależniałam swoje szczęście od drugiej osoby
lubię siebie i dobrze mi ze sobą. Nie wiem czy to krótkotrwałe, ale chciałabym by tak już zostało. Pewnie, że boje się przyszłości w samotności.. ale myślenie o tym nic nie da, ruszam do przodu, czasem szybciej czasem wolniej, ale idę
jak patrzę na małżeństwo moich rodziców, dziadków, słyszę te wszystkie historie z brakiem happy endu.. to chyba wolę być sama ze sobą, spójrz na to z tej strony, samej siebie nie oszukasz, nie zdradzisz i zawsze będziesz mieć dla siebie czas, no i miłość odwzajemniona w 100%, a dzieci to nie problem bo to MY je rodzimy
mymiu jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-03-14, 20:00   #520
adin123
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2014-12
Wiadomości: 52
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIII

Cytat:
Napisane przez mymiu Pokaż wiadomość
przepraszam, pewnie już gdzieś o tym pisałeś, ale mieszkacie w jednym mieście?
Nie. Do jej rodzinnego domu mam 120 km, a do Łodzi jakieś 80. Mieszkaliśmy razem w akademiku w Łodzi, bo studiowaliśmy na tej samej uczelni. Tu się zresztą poznaliśmy. Ja po studiach dostałem pracę w moich rodzinnych stronach i się przeniosłem. Jej w chwili obecnej został się jeszcze tylko ten semestr i obrona magisterki.
adin123 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-03-14, 22:14   #521
nie_powiem
Wtajemniczenie
 
Avatar nie_powiem
 
Zarejestrowany: 2011-02
Wiadomości: 2 893
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIII

Cytat:
Napisane przez adin123 Pokaż wiadomość
Na razie były dwa. Pierwsze jak byłem w odwiedzinach u siostry i dzisiaj, kiedy spotkałem ją na ulicy. I podejrzewam, że jeszcze nie raz ją spotkam, bo dziewczyna z którą mam jutro spotkanie jest z Łodzi. Niestety, nie da się wykasować miasta z mapy.
Sorry bardzo, ale nie brzmi to ani trochę wiarygodnie.. Jasne, przypadki przypadkami. Ale no przypadki właśnie mają to do siebie, że nie są częste. A Łódź ma ok 300 km i jakieś 700 000 populacji i Ty twierdzisz, że jeszcze nie raz ją spotkasz?

Mieszkam w duuużo mniejszym mieście od Twojego i ani razu nie spotkałam eksa na ulicy jak i większości moich znajomych, jak np. koleżanki jakiejś z podstawówki czy coś. #sprawdzone#info

Radzę się zastanowić nad "przypadkowym" bywaniem w niektórych miejscach skoro tak często przypadkiem spotykasz byłą
__________________
A tam, od jutra.
nie_powiem jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2015-03-14, 23:22   #522
cotusie
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2015-03
Wiadomości: 278
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIII

Cytat:
Napisane przez TheUnlike Pokaż wiadomość
Chyba kazdy tak ma, ze gdy cos mu jest powtarzane przez pol zycia, to nawet jesli mozg mowi, ze to absurd to gdzies to w czlowieku siedzi i odzywa sie w najmniej spodziewanych momentach.
Gdybym słuchał tego, co wiele razy słyszałem, to dzisiaj:
- nie miałbym wielkiego hobby, bez którego nie wyobrażam sobie wielu dni w roku,
- studiowałbym coś, co mnie nie interesuje i czym bym się męczył,
- miałbym wielu mniej znajomych, nikogo nie nazywałbym przyjacielem, a co za tym idzie, nie miałbym najlepszych wspomnień, jakie mam,
- ... no i na siłę szukałbym dziewczyny, zyskując pewnie łatkę desperata

Teraz sobie ten wpis wydrukuj i czytaj go 2 razy na godzinę. I rób tak, jak Ty uważasz za słuszne. Babcia z pierwszym lepszym męczyć się przez ileś lat nie będzie musiała.
cotusie jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-03-14, 23:44   #523
nie_powiem
Wtajemniczenie
 
Avatar nie_powiem
 
Zarejestrowany: 2011-02
Wiadomości: 2 893
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIII

Cytat:
Napisane przez cotusie Pokaż wiadomość
Gdybym słuchał tego, co wiele razy słyszałem.. <- Dokładnie.

Teraz sobie ten wpis wydrukuj i czytaj go 2 razy na godzinę. I rób tak, jak Ty uważasz za słuszne. Babcia z pierwszym lepszym męczyć się przez ileś lat nie będzie musiała.
Nie, babcia to pewnie z jakimś już się wiele lat wymęczyła. Ale wiadomo to kobiety "jest na wydaniu" , "musi się oddać" w wieku 18 lat, "prowadzić dom i zajmować się dziećmi".
A w ogóle to seks po ślubie. Tak btw, jak słuchać babci to albo w całości , albo w ogóle
__________________
A tam, od jutra.
nie_powiem jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-03-14, 23:45   #524
Blair Audrey
Rozeznanie
 
Avatar Blair Audrey
 
Zarejestrowany: 2014-08
Wiadomości: 688
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIII

Cytat:
Napisane przez nie_powiem Pokaż wiadomość
Nie, babcia to pewnie z jakimś już się wiele lat wymęczyła. Ale wiadomo to kobiety "jest na wydaniu" , "musi się oddać" w wieku 18 lat, "prowadzić dom i zajmować się dziećmi".
A w ogóle to seks po ślubie. Tak btw, jak słuchać babci to albo w całości , albo w ogóle
Albo potakiwać babci, a robić swoje
Blair Audrey jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-03-15, 00:16   #525
lagmina
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2014-11
Wiadomości: 63
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIII

Witajcie dziewczyny
Przyszłam się pożalic (a jakże)
Zaczne może od początku. Sylwester, urzadzałam w mieszkaniu impreze, na której pojawiła się ona, koleżanka mojej współlokatorki... tz od początku wpadł jej w oko co niezbyt mi się spodobało i z miejsca się do niej uprzedziłam, jednak koniec końców zadowoliła się jego przyjacielem (i nie tylko w sumie) Tż odradzał mu znajomosci z nią twierdząc cytuje, że "niezła zdzira" i szczerze powaznie nie podobało mu się to, że do każdego sie lepiła. Niedawno zauważyłam, że namiętnie zaczął jej lajkować zdjęcia więc zapytałam czy mają kontakt odpowiedział, że ona do niego wypisuje ale nic więcej.
Niestety kłamstwo ma krótkie nogi i szybko wyszło na jaw, że regularnie się z nią spotykał, to on do niej napisał i to on nalegał na spotkania o czym zapomniał mi wspomnieć, spoytkał się z nia kiedy ja nie mogłam...w rozmowach z nią poównywał mnie do niej np że ja nawet w szpilkach nie mam takich długich nóg jak ona !!! (jak to zobaczylam poczułam sie jak pierwsza lepsza nic nie znacząca dla niego laska)
Mówił jej, że ze mną zerwał i prosił żeby nikomu nie wspominała, że sie widują a szczególnie mojej współlokatorce bo mimo, że ze mna skończył to nie chce bym cierpiała !!! TAKI SZLACHETNY....Mówił nam zupełnie co innego. Na koniec gdy zrobiłyśmy wspolną konfrontacje nie było przepraszam, nie było skruchy, zamiast tego zaczął mnie atakować, na pytanie dlaczego się nami bawił odparł, ze "prędzej Tobą" tak mi ukochany odparł po prawie 3 latach...Ogólnie poniżył mnie jak tylko mógł...potem dzwonił i zaczał sie usprawiedliwiać, że odpowiedział tylko atakiem na atak i że sama lepsza nie jestem bo smiałam spotykać się z moim kolega (o czym zawsze wiedział ba! nawet pytalam czy nie ma nic przeciwko)
A wiecie co dzisiaj odkryałam ? że status związku miał ustawiony tylko tak żebym ja widziała i zapewne było tak od samego początku bo dziewczyna twierdzi, że w styczniu już nie widziała zadnego statusu...
Okazał się nielojalny nie tylko wobec mnie ale tez swojego przyjaciela, któremu bardzo odradzał znajomosć z nia mówiąc niefajne rzeczy na jej temat a potem uroczo ją podrywał.
Dziewczyny czuję się jak ścierka do podłogi...Ma przyjsc we wtorek oddac mi pieniądzę a ja nie wiem jak się zachować. Prosiłam zeby przelał mi je na konto albo wrzucił do skrzynki bo nie chce go oglądać ale oczywiście ma to gdzies.
lagmina jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-03-15, 07:21   #526
Blair Audrey
Rozeznanie
 
Avatar Blair Audrey
 
Zarejestrowany: 2014-08
Wiadomości: 688
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIII

Cytat:
Napisane przez lagmina Pokaż wiadomość
Witajcie dziewczyny
Przyszłam się pożalic (a jakże)
Zaczne może od początku. Sylwester, urzadzałam w mieszkaniu impreze, na której pojawiła się ona, koleżanka mojej współlokatorki... tz od początku wpadł jej w oko co niezbyt mi się spodobało i z miejsca się do niej uprzedziłam, jednak koniec końców zadowoliła się jego przyjacielem (i nie tylko w sumie) Tż odradzał mu znajomosci z nią twierdząc cytuje, że "niezła zdzira" i szczerze powaznie nie podobało mu się to, że do każdego sie lepiła. Niedawno zauważyłam, że namiętnie zaczął jej lajkować zdjęcia więc zapytałam czy mają kontakt odpowiedział, że ona do niego wypisuje ale nic więcej.
Niestety kłamstwo ma krótkie nogi i szybko wyszło na jaw, że regularnie się z nią spotykał, to on do niej napisał i to on nalegał na spotkania o czym zapomniał mi wspomnieć, spoytkał się z nia kiedy ja nie mogłam...w rozmowach z nią poównywał mnie do niej np że ja nawet w szpilkach nie mam takich długich nóg jak ona !!! (jak to zobaczylam poczułam sie jak pierwsza lepsza nic nie znacząca dla niego laska)
Mówił jej, że ze mną zerwał i prosił żeby nikomu nie wspominała, że sie widują a szczególnie mojej współlokatorce bo mimo, że ze mna skończył to nie chce bym cierpiała !!! TAKI SZLACHETNY....Mówił nam zupełnie co innego. Na koniec gdy zrobiłyśmy wspolną konfrontacje nie było przepraszam, nie było skruchy, zamiast tego zaczął mnie atakować, na pytanie dlaczego się nami bawił odparł, ze "prędzej Tobą" tak mi ukochany odparł po prawie 3 latach...Ogólnie poniżył mnie jak tylko mógł...potem dzwonił i zaczał sie usprawiedliwiać, że odpowiedział tylko atakiem na atak i że sama lepsza nie jestem bo smiałam spotykać się z moim kolega (o czym zawsze wiedział ba! nawet pytalam czy nie ma nic przeciwko)
A wiecie co dzisiaj odkryałam ? że status związku miał ustawiony tylko tak żebym ja widziała i zapewne było tak od samego początku bo dziewczyna twierdzi, że w styczniu już nie widziała zadnego statusu...
Okazał się nielojalny nie tylko wobec mnie ale tez swojego przyjaciela, któremu bardzo odradzał znajomosć z nia mówiąc niefajne rzeczy na jej temat a potem uroczo ją podrywał.
Dziewczyny czuję się jak ścierka do podłogi...Ma przyjsc we wtorek oddac mi pieniądzę a ja nie wiem jak się zachować. Prosiłam zeby przelał mi je na konto albo wrzucił do skrzynki bo nie chce go oglądać ale oczywiście ma to gdzies.

Okropna sytuacja, gość nie wart złamanego grosza, aż mam ochotę splunąć. Pfu!
Bądź twarda. Jak przyjdzie, nie wpuszczaj go, weź tylko pieniądze i pożegnaj. Jak coś jeszcze będzie chciał, zatrzasnij mu drzwi. Niech on też się poczuje raz jak ścierka, należy mu się!
Blair Audrey jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-03-15, 08:11   #527
Red90
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2015-03
Wiadomości: 14
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIII

Potrzebuję wsparcia. Rozpadł mi się 3 letni związek i jestem załamana. Mój TŻ zerwał ze mną, nie wyjaśnił sprawy i chłop zapał się pod ziemię.... nie wiem co robić, czuję się beznadziejnie. Wszystko się układało dobrze dlatego jestem w szoku, że bez żadnych sygnałów a tu takie coś. Jak sobie radzicie.... Nie mogę jeść, spać, słuchać muzyki, oglądać filmów... nie wiem co robić
Red90 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-03-15, 08:37   #528
shinypearl
Wtajemniczenie
 
Avatar shinypearl
 
Zarejestrowany: 2014-09
Wiadomości: 2 201
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIII

Cytat:
Napisane przez TheUnlike Pokaż wiadomość
Dziewczyny, a ja przychodzę z trochę innym pytaniem. Tak sobie ostatnio rozmyślam i pomyślałam, że zapytam także was, czy wy też tak macie, że z wiekiem nasila się u was strach przed samotnością? Dawniej nie miałam problemu rozstawać się, gdy coś nie pasowało, szłam dalej przez życie i spotykałam kogoś nowego. Teraz kończę studia, zamknę się w pracy za biurkiem i coraz częściej głosik rozsądku mówi mi: jak będziesz wybrzydzać w takim wieku, to już zawsze będziesz sama. Też tak miewacie?
Czyli ze strachu przed samotnością jeszcze nie kopnęłaś w zadek tego palanta, co ma Cię w głębokim poważaniu, olewa Twoje zdrowie i nie chce świętować razem z Tobą ważnego dnia w swoim życiu?
shinypearl jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-03-15, 19:53   #529
201707171132
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2014-09
Wiadomości: 453
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIII

Cytat:
Napisane przez Red90 Pokaż wiadomość
Potrzebuję wsparcia. Rozpadł mi się 3 letni związek i jestem załamana. Mój TŻ zerwał ze mną, nie wyjaśnił sprawy i chłop zapadł się pod ziemię
Red90 jak nie wyjaśnił sprawy to kij z nim, widać dość niehonorowy ten eksio. Wiem, że teraz pewnie żałujesz bo świeża sprawa, ale widać że gość nie umiał się ogarnąć. Co zrobić, niektóre chłopy tak mają z natury. No cóż, świnka też ma proste potrzeby i jakoś żyje.

Edytowane przez 201707171132
Czas edycji: 2015-03-15 o 21:42
201707171132 jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2015-03-16, 17:11   #530
adin123
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2014-12
Wiadomości: 52
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIII

Kurde, dziewczyny, odwala mi. Jutro miałbym 5 rocznice z moją eks. Od kilku tygodni nie mogę przestać o niej myśleć, a sobotnie spotkanie tylko zwiększyło częstotliwość myślenia o niej. Tak bardzo chciałbym, żeby wróciła. Wiem, że minęło już prawie 8 miesięcy od zerwania, ale kurde, ciągle nie potrafię sobie wyobrazić, że już nie będzie częścią mojego życia. Myślałem, że jak zacznę randkowanie to mi przejdzie, ale jakoś nie pomaga. Wczoraj byłem na 3 spotkaniu z tą nową poznaną dziewczyną. Nie wiem, czy je kontynuować. Powiem szczerze, na 2 i 3 spotkaniu wręcz się męczyłem i nie mogłem doczekać się końca. Wczoraj staliśmy pod jej samochodem, ale zapytała się czy mam ochotę na spacer. Zgodziłem się, ale ciągle myślałem, kiedy się skończy, żebym mógł jechać do domu. Dalej nie ma między nami tego czegoś, tego zauroczenia, chemii. Jest sztywno. Pamiętam, że jak poznałem moją byłą to lubiłem z nią rozmawiać, wygłupiać się jak jeszcze nie byliśmy razem. Od razu spodobało mi się co "coś" w jej spojrzeniu, w jej oczach. To "coś" co spowodowało, że zmiękłem w sobotę jak na mnie spojrzała, kiedy mijałem ją na ulicy. Znajomy mi też powiedział, że ona z nikim nie była i nie jest. Że ten facet z którym przegadała całą noc w jej urodziny to tylko była zasłona, żeby informacja do mnie trafiła i żebym ją znienawidził, odkochał się. A tak naprawdę to ten gość nawet nie mieszka w łodzi, tylko przyjechał na jakaś imprezę i potem kontakt między nimi się urwał. Nie spali na pewno, bo na jej urodziny przyjechała do niej młodsza siostra i spała u niej. Od kilku miesięcy mieszka sama w pokoju. Od stycznia zaczęła bardziej się kumplować z koleżanką z grupy, która czasem ją odwiedza, a tak poza tym to dalej z nikim nie utrzymuje kontaktu z akademika/starych znajomych. Nawet cześć nie mówi. Różne osoby twierdzą, że ona wpadła w jakąś depresję (moja rodzina i przyjaciele stwierdzili to od początku). I teraz żałuję, że tak oschle powiedziałem jej "cześć", kiedy się mijaliśmy na ulicy, że ją olałem jakbym mijał trędowatego. Ta portierka o której pisałem tutaj, stwierdziła, że to nie przypadek że na siebie trafiamy. Że powinienem się z nią skontaktować, porozmawiać. Sama zresztą stwierdziła, że coś jest z nią nie tak, bo z racji pracy kojarzy praktycznie wszystkich mieszkańców, a jej nie. Że ona bardzo rzadko wychodzi z akademika, a powinna bo przecież na zajęcia trzeba chodzić, zrobić zakupy, w niedzielę wieczorem do Katedry często wychodziła. Wiem, że jestem facetem, powinienem ją olać, bo nie jest mnie warta, ale jest mi ciężko. Mam ochotę napisać jej coś jutro, że nie chce jej nienawidzić czy coś. Nie wiem. Wiem, że to głupota, ale nie chciałbym doprowadzić do sytuacji, gdzie ona przykładowo będzie chciała wrócić, ale będzie obawiać się zadzwonić, bo stwierdzi, że ją nienawidzę i nie chce z nią mieć nic do czynienia. Ja pierdzielę, co ona ze mną zrobiła...
adin123 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-03-16, 18:20   #531
DEXXXX
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2014-12
Wiadomości: 46
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIII

Cytat:
Napisane przez adin123 Pokaż wiadomość
Kurde, dziewczyny, odwala mi. Jutro miałbym 5 rocznice z moją eks. Od kilku tygodni nie mogę przestać o niej myśleć, a sobotnie spotkanie tylko zwiększyło częstotliwość myślenia o niej. Tak bardzo chciałbym, żeby wróciła. Wiem, że minęło już prawie 8 miesięcy od zerwania, ale kurde, ciągle nie potrafię sobie wyobrazić, że już nie będzie częścią mojego życia. Myślałem, że jak zacznę randkowanie to mi przejdzie, ale jakoś nie pomaga. Wczoraj byłem na 3 spotkaniu z tą nową poznaną dziewczyną. Nie wiem, czy je kontynuować. Powiem szczerze, na 2 i 3 spotkaniu wręcz się męczyłem i nie mogłem doczekać się końca. Wczoraj staliśmy pod jej samochodem, ale zapytała się czy mam ochotę na spacer. Zgodziłem się, ale ciągle myślałem, kiedy się skończy, żebym mógł jechać do domu. Dalej nie ma między nami tego czegoś, tego zauroczenia, chemii. Jest sztywno. Pamiętam, że jak poznałem moją byłą to lubiłem z nią rozmawiać, wygłupiać się jak jeszcze nie byliśmy razem. Od razu spodobało mi się co "coś" w jej spojrzeniu, w jej oczach. To "coś" co spowodowało, że zmiękłem w sobotę jak na mnie spojrzała, kiedy mijałem ją na ulicy. Znajomy mi też powiedział, że ona z nikim nie była i nie jest. Że ten facet z którym przegadała całą noc w jej urodziny to tylko była zasłona, żeby informacja do mnie trafiła i żebym ją znienawidził, odkochał się. A tak naprawdę to ten gość nawet nie mieszka w łodzi, tylko przyjechał na jakaś imprezę i potem kontakt między nimi się urwał. Nie spali na pewno, bo na jej urodziny przyjechała do niej młodsza siostra i spała u niej. Od kilku miesięcy mieszka sama w pokoju. Od stycznia zaczęła bardziej się kumplować z koleżanką z grupy, która czasem ją odwiedza, a tak poza tym to dalej z nikim nie utrzymuje kontaktu z akademika/starych znajomych. Nawet cześć nie mówi. Różne osoby twierdzą, że ona wpadła w jakąś depresję (moja rodzina i przyjaciele stwierdzili to od początku). I teraz żałuję, że tak oschle powiedziałem jej "cześć", kiedy się mijaliśmy na ulicy, że ją olałem jakbym mijał trędowatego. Ta portierka o której pisałem tutaj, stwierdziła, że to nie przypadek że na siebie trafiamy. Że powinienem się z nią skontaktować, porozmawiać. Sama zresztą stwierdziła, że coś jest z nią nie tak, bo z racji pracy kojarzy praktycznie wszystkich mieszkańców, a jej nie. Że ona bardzo rzadko wychodzi z akademika, a powinna bo przecież na zajęcia trzeba chodzić, zrobić zakupy, w niedzielę wieczorem do Katedry często wychodziła. Wiem, że jestem facetem, powinienem ją olać, bo nie jest mnie warta, ale jest mi ciężko. Mam ochotę napisać jej coś jutro, że nie chce jej nienawidzić czy coś. Nie wiem. Wiem, że to głupota, ale nie chciałbym doprowadzić do sytuacji, gdzie ona przykładowo będzie chciała wrócić, ale będzie obawiać się zadzwonić, bo stwierdzi, że ją nienawidzę i nie chce z nią mieć nic do czynienia. Ja pierdzielę, co ona ze mną zrobiła...
Myślę, że gdyby chciała wrócić lub chociażby porozmawiać, to by Ci to zakomunikowała. Ale to tylko moje zdanie, pisane z mojej perspektywy. Ty ją znasz najlepiej - wiesz, czy jest raczej z tych co to "dumę do kieszeni chowają", czy wręcz przeciwnie..
DEXXXX jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-03-16, 19:20   #532
adin123
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2014-12
Wiadomości: 52
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIII

Cytat:
Napisane przez DEXXXX Pokaż wiadomość
Myślę, że gdyby chciała wrócić lub chociażby porozmawiać, to by Ci to zakomunikowała. Ale to tylko moje zdanie, pisane z mojej perspektywy. Ty ją znasz najlepiej - wiesz, czy jest raczej z tych co to "dumę do kieszeni chowają", czy wręcz przeciwnie..
Ja po prostu chciałbym jej dać znać, żeby nie bała się do mnie odezwać jak najdzie ją ochota. Ona jest z tych upartych osób. Często jak sobie coś postanowiła, to ciężko jej było wmówić, że coś można zrobić inaczej. Unosiła się dumą, a jak ponosiła porażkę, wiedziała, że popełniła błąd to mocno to przeżywała. Przed moją wyprowadzką z akademika, jakieś 4 miesiące wcześniej nasza wspólna przyjaciółka (o której pisałem wcześniej) wyprowadziła się do chłopaka, którego poznała kilka tygodni wcześniej i urwała z nami kontakt. Moja eks się wtedy uniosła dumą i nie odzywała się z nią przez ponad rok. I właśnie wtedy (po tej wyprowadzce) zaczęła się powoli zmieniać, była nieswoja. Bardzo przeżywała, że od następnego semestru nie będzie ze mną mieszkać, tylko z kimś obcym, bała się. Jak się wyprowadziłem, zaczęło się psuć o czym pisałem już wcześniej. Dlatego wszyscy twierdzą, że po mojej wyprowadzce wpadła w depresję, bo ja i jej najlepsza (i w sumie jedyna prawdziwa) przyjaciółka ją opuściliśmy i została sama, nie znajac nikogo w akademiku i praktycznie nie znajac nikogo u siebie na roku. Plus, ta współlokatorka, która ją dołowała (to powiedziała przyjaciółce wprost, że to w dużej mierze przez tą lokatorkę zaczęła mnie źle odbierać). Jak już pisałem wcześniej, zanim zaczęliśmy ze sobą chodzić to ona mówiła, że ma czasami takie dni, kiedy zamykała się sama w pokoju i potrafiła płakać cały weekend bez powodu, aż się poczuła lepiej. Jak była ze mną to te stany jej minęły. Zresztą, eks przy zerwaniu sama powiedziała, że obudowała wokół siebie mur po mojej wyprowadzce. Tą przyjaciółkę zaczęła trochę dopuszczać do siebie, jak ze mną zerwała i za moją namową, zadzwoniła do eks i się z nią spotkała (pod pretekstem oferty pracy dla niej). Czasem się kontaktują, ale to jeszcze nie jest to co kiedyś. W grudniu eks powiedziała mojej siostrze, że nie kontaktuje się z nią (a często rozmawiały, zwłaszcza jak się wyprowadziłem), bo czuje się głupio z tą całą sytuacją. Moja siostra niby jej powiedziała, że to sprawa między nami i nie chce się wtrącać, ale podejrzewam że powiedziała to na swój specyficzny sposób jak kogoś nienawidzi. Moja przyjaciółka mi mowiła, żebym dał jej czas, bo ona sama nie wie czego chce od życia, co traci, "po prostu jej się po☠☠☠ało w główce" jak to określiła. Niby mówi, że mnie nie kocha i nigdy już do mnie nie wróci, ale przyjaciółka uważa, że mówiła nie do końca szczerze, biorą pod uwagę, że 3 miesiące wcześniej jak się spotkały po naszym zerwaniu, to bardzo długo o mnie mówiła i mówiła o mnie bardzo ciepło. W końcu była przy nas zawsze, od samego początku naszego związku, więc chyba wiedziała co mówi. Ale później jak widziała, że się tak męczę to namawiała mnie, żebym ją odpuścił i poszukał sobie kogoś innego. Więc spróbowałem, ale to nie było to. Może nie trafiłem jeszcze na tę właściwą osobę.

Wiem, że chęć kontaktu to raczej błąd, ale nie chcę żałować w przyszłości, że nie zrobiłem wszystkiego, żeby uratować ten związek.
adin123 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-03-16, 20:26   #533
berries_delight
Raczkowanie
 
Avatar berries_delight
 
Zarejestrowany: 2014-12
Wiadomości: 34
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIII

Cześć wam.

Nadeszła i moja kolej na post w tym wątku. Rozstania byłam pewna, długo nosiłam się z tą myślą. Rozstaliśmy się w zgodzie, daliśmy sobie mocną informację zwrotną odnośnie wszystkiego co się między nami działo, przegadaliśmy to wydaje mi się do granic możliwości. Nie było łatwo, ale jakoś poszło. Ustaliliśmy, że nie będziemy się ze sobą kontaktować mimo, że wszystko rozeszło się w zgodzie. Uznaliśmy, że to będzie rozsądniejsze, łatwiejsze - tak odzwyczaić się do siebie, dać sobie ochłonąć. Nikt z nas nie wierzy w super przyjaźnie po związku, tak sądzę. Zwłaszcza kiedy grają jeszcze uczucia, emocje. Pierwsze dwa dni były ciężkie, miałam mnóstwo wątpliwości odnośnie swojej decyzji. Później się unormowało, nie myślałam o tym wszystkim, starałam się nie skupiać myśli na tym temacie. Nie męczyło mnie to, czas płynął dobrze, normalnie, bez uporczywej myśli gdzieś z tyłu głowy. Okazuje się jednak, że teraz kiedy minęły blisko dwa miesiące (wiem, że to dopiero początek) jest trudniej. Dosięga mnie tęsknota. Nawet nie chęć powrotu, tylko tęsknota za człowiekiem z którym spędziłam 3 lata, pierwsze dwa rewelacyjne, byłam zakochana do granic możliwości, później się nam to wszystko jakoś się nam rozeszło. Okazuje się, że spotkania ze wspólnymi znajomymi to zło największe - nawet jeśli zdawkowo rozmawiam na ten temat i staram się go ominąć, nawet jeśli w trakcie rozmowy mnie to wszystko nie uderza, to później w domu, kiedy już jestem sama mam taki ogromny natłok myśli, wątpliwości, może trochę żalu i tęsknoty przede wszystkim. O ile zazwyczaj nic mi się nie śni, albo zwyczajnie swoich snów nie pamiętam, to teraz mam w nim stałego gościa pod jego postacią. Budzę się i przypominają nam się wspólne nasze małe rzeczy, zwyczaje, zwroty. Zdaję sobie sprawę z tego, że rozpamiętywanie nie jest dobrym posunięciem. Nie wiem czy po prostu uderzyło mnie to wszystko z opóźnieniem, czy jak inaczej mogę to wytłumaczyć. Macie jakieś rady na to, jak sobie z tym poradzić? Kiedy to wszystko trochę odpuszcza? To nie był zły związek, to nie był zły człowiek, nie zrobiliśmy sobie krzywdy. Były problemy, były rzeczy z którymi nie byłabym w stanie żyć na dłuższą metę. Była to tak bardzo świadoma decyzja, a teraz mnie rusza. Nie myślałam, że tak będzie. To nie jest moje pierwsze rozstanie, a pierwszy raz tak się czuję. Cóż więcej powiedzieć? Dziękuję za uwagę i ściskam mocno.
berries_delight jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-03-16, 20:37   #534
DEXXXX
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2014-12
Wiadomości: 46
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIII

Cytat:
Napisane przez adin123 Pokaż wiadomość
Ja po prostu chciałbym jej dać znać, żeby nie bała się do mnie odezwać jak najdzie ją ochota. Ona jest z tych upartych osób. Często jak sobie coś postanowiła, to ciężko jej było wmówić, że coś można zrobić inaczej. Unosiła się dumą, a jak ponosiła porażkę, wiedziała, że popełniła błąd to mocno to przeżywała. Przed moją wyprowadzką z akademika, jakieś 4 miesiące wcześniej nasza wspólna przyjaciółka (o której pisałem wcześniej) wyprowadziła się do chłopaka, którego poznała kilka tygodni wcześniej i urwała z nami kontakt. Moja eks się wtedy uniosła dumą i nie odzywała się z nią przez ponad rok. I właśnie wtedy (po tej wyprowadzce) zaczęła się powoli zmieniać, była nieswoja. Bardzo przeżywała, że od następnego semestru nie będzie ze mną mieszkać, tylko z kimś obcym, bała się. Jak się wyprowadziłem, zaczęło się psuć o czym pisałem już wcześniej. Dlatego wszyscy twierdzą, że po mojej wyprowadzce wpadła w depresję, bo ja i jej najlepsza (i w sumie jedyna prawdziwa) przyjaciółka ją opuściliśmy i została sama, nie znajac nikogo w akademiku i praktycznie nie znajac nikogo u siebie na roku. Plus, ta współlokatorka, która ją dołowała (to powiedziała przyjaciółce wprost, że to w dużej mierze przez tą lokatorkę zaczęła mnie źle odbierać). Jak już pisałem wcześniej, zanim zaczęliśmy ze sobą chodzić to ona mówiła, że ma czasami takie dni, kiedy zamykała się sama w pokoju i potrafiła płakać cały weekend bez powodu, aż się poczuła lepiej. Jak była ze mną to te stany jej minęły. Zresztą, eks przy zerwaniu sama powiedziała, że obudowała wokół siebie mur po mojej wyprowadzce. Tą przyjaciółkę zaczęła trochę dopuszczać do siebie, jak ze mną zerwała i za moją namową, zadzwoniła do eks i się z nią spotkała (pod pretekstem oferty pracy dla niej). Czasem się kontaktują, ale to jeszcze nie jest to co kiedyś. W grudniu eks powiedziała mojej siostrze, że nie kontaktuje się z nią (a często rozmawiały, zwłaszcza jak się wyprowadziłem), bo czuje się głupio z tą całą sytuacją. Moja siostra niby jej powiedziała, że to sprawa między nami i nie chce się wtrącać, ale podejrzewam że powiedziała to na swój specyficzny sposób jak kogoś nienawidzi. Moja przyjaciółka mi mowiła, żebym dał jej czas, bo ona sama nie wie czego chce od życia, co traci, "po prostu jej się po☠☠☠ało w główce" jak to określiła. Niby mówi, że mnie nie kocha i nigdy już do mnie nie wróci, ale przyjaciółka uważa, że mówiła nie do końca szczerze, biorą pod uwagę, że 3 miesiące wcześniej jak się spotkały po naszym zerwaniu, to bardzo długo o mnie mówiła i mówiła o mnie bardzo ciepło. W końcu była przy nas zawsze, od samego początku naszego związku, więc chyba wiedziała co mówi. Ale później jak widziała, że się tak męczę to namawiała mnie, żebym ją odpuścił i poszukał sobie kogoś innego. Więc spróbowałem, ale to nie było to. Może nie trafiłem jeszcze na tę właściwą osobę.

Wiem, że chęć kontaktu to raczej błąd, ale nie chcę żałować w przyszłości, że nie zrobiłem wszystkiego, żeby uratować ten związek.
Duma dumą, ale nie wydaje mi się, żeby ktokolwiek przedkładał ją ponad własne szczęście. "Dawanie sobie czasu" to tak naprawdę ładna przykrywka do oziębienia relacji. Jeśli chce się coś naprawić to powinno się być przy tej drugiej osobie tym bardziej, a nie na zasadzie: "poczekam trochę, zobaczę, czy go jeszcze kocham". Może to było już tylko przywiązanie? A co do tego, że ciepło się o Tobie wypowiadała, to może wychodzi z takiego założenia, jak ja - po co sobie psuć wspomnienia? Nawiasem mówiąc, jeśli faktycznie "honorowo" odpuściłaby związek coś czując, to jest to bardzo dziecinne zachowanie.

---------- Dopisano o 21:37 ---------- Poprzedni post napisano o 21:29 ----------

Cytat:
Napisane przez berries_delight Pokaż wiadomość
Cześć wam.

Nadeszła i moja kolej na post w tym wątku. Rozstania byłam pewna, długo nosiłam się z tą myślą. Rozstaliśmy się w zgodzie, daliśmy sobie mocną informację zwrotną odnośnie wszystkiego co się między nami działo, przegadaliśmy to wydaje mi się do granic możliwości. Nie było łatwo, ale jakoś poszło. Ustaliliśmy, że nie będziemy się ze sobą kontaktować mimo, że wszystko rozeszło się w zgodzie. Uznaliśmy, że to będzie rozsądniejsze, łatwiejsze - tak odzwyczaić się do siebie, dać sobie ochłonąć. Nikt z nas nie wierzy w super przyjaźnie po związku, tak sądzę. Zwłaszcza kiedy grają jeszcze uczucia, emocje. Pierwsze dwa dni były ciężkie, miałam mnóstwo wątpliwości odnośnie swojej decyzji. Później się unormowało, nie myślałam o tym wszystkim, starałam się nie skupiać myśli na tym temacie. Nie męczyło mnie to, czas płynął dobrze, normalnie, bez uporczywej myśli gdzieś z tyłu głowy. Okazuje się jednak, że teraz kiedy minęły blisko dwa miesiące (wiem, że to dopiero początek) jest trudniej. Dosięga mnie tęsknota. Nawet nie chęć powrotu, tylko tęsknota za człowiekiem z którym spędziłam 3 lata, pierwsze dwa rewelacyjne, byłam zakochana do granic możliwości, później się nam to wszystko jakoś się nam rozeszło. Okazuje się, że spotkania ze wspólnymi znajomymi to zło największe - nawet jeśli zdawkowo rozmawiam na ten temat i staram się go ominąć, nawet jeśli w trakcie rozmowy mnie to wszystko nie uderza, to później w domu, kiedy już jestem sama mam taki ogromny natłok myśli, wątpliwości, może trochę żalu i tęsknoty przede wszystkim. O ile zazwyczaj nic mi się nie śni, albo zwyczajnie swoich snów nie pamiętam, to teraz mam w nim stałego gościa pod jego postacią. Budzę się i przypominają nam się wspólne nasze małe rzeczy, zwyczaje, zwroty. Zdaję sobie sprawę z tego, że rozpamiętywanie nie jest dobrym posunięciem. Nie wiem czy po prostu uderzyło mnie to wszystko z opóźnieniem, czy jak inaczej mogę to wytłumaczyć. Macie jakieś rady na to, jak sobie z tym poradzić? Kiedy to wszystko trochę odpuszcza? To nie był zły związek, to nie był zły człowiek, nie zrobiliśmy sobie krzywdy. Były problemy, były rzeczy z którymi nie byłabym w stanie żyć na dłuższą metę. Była to tak bardzo świadoma decyzja, a teraz mnie rusza. Nie myślałam, że tak będzie. To nie jest moje pierwsze rozstanie, a pierwszy raz tak się czuję. Cóż więcej powiedzieć? Dziękuję za uwagę i ściskam mocno.
To raczej normalne przy rozstaniu. Też to przechodziłam właśnie jakieś dwa miesiące po rozstaniu. Taka sinusoida - okres lepszy, okres gorszy. W dodatku okres gorszy przypadł na sesję.. Ale zobaczysz, że i to minie. Wystarczy zająć się czymś innym, nie powiem nie wspominać - bo to raczej niemożliwe wyłączyć myślenie, ale można się starać je przekierować na inny tor. Mam to szczęście, że zawsze ktoś koło mnie jest (koleżanki, współlokatorki), choćby tylko po to, żeby porozmawiać. Najgorzej się zamykać i rozpamiętywać - staraj się tego unikać. Powodzenia.
DEXXXX jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-03-16, 20:40   #535
tesknota25
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2015-01
Wiadomości: 432
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIII

Cytat:
Napisane przez adin123 Pokaż wiadomość
Ja po prostu chciałbym jej dać znać, żeby nie bała się do mnie odezwać jak najdzie ją ochota. Ona jest z tych upartych osób. Często jak sobie coś postanowiła, to ciężko jej było wmówić, że coś można zrobić inaczej. Unosiła się dumą, a jak ponosiła porażkę, wiedziała, że popełniła błąd to mocno to przeżywała. Przed moją wyprowadzką z akademika, jakieś 4 miesiące wcześniej nasza wspólna przyjaciółka (o której pisałem wcześniej) wyprowadziła się do chłopaka, którego poznała kilka tygodni wcześniej i urwała z nami kontakt. Moja eks się wtedy uniosła dumą i nie odzywała się z nią przez ponad rok. I właśnie wtedy (po tej wyprowadzce) zaczęła się powoli zmieniać, była nieswoja. Bardzo przeżywała, że od następnego semestru nie będzie ze mną mieszkać, tylko z kimś obcym, bała się. Jak się wyprowadziłem, zaczęło się psuć o czym pisałem już wcześniej. Dlatego wszyscy twierdzą, że po mojej wyprowadzce wpadła w depresję, bo ja i jej najlepsza (i w sumie jedyna prawdziwa) przyjaciółka ją opuściliśmy i została sama, nie znajac nikogo w akademiku i praktycznie nie znajac nikogo u siebie na roku. Plus, ta współlokatorka, która ją dołowała (to powiedziała przyjaciółce wprost, że to w dużej mierze przez tą lokatorkę zaczęła mnie źle odbierać). Jak już pisałem wcześniej, zanim zaczęliśmy ze sobą chodzić to ona mówiła, że ma czasami takie dni, kiedy zamykała się sama w pokoju i potrafiła płakać cały weekend bez powodu, aż się poczuła lepiej. Jak była ze mną to te stany jej minęły. Zresztą, eks przy zerwaniu sama powiedziała, że obudowała wokół siebie mur po mojej wyprowadzce. Tą przyjaciółkę zaczęła trochę dopuszczać do siebie, jak ze mną zerwała i za moją namową, zadzwoniła do eks i się z nią spotkała (pod pretekstem oferty pracy dla niej). Czasem się kontaktują, ale to jeszcze nie jest to co kiedyś. W grudniu eks powiedziała mojej siostrze, że nie kontaktuje się z nią (a często rozmawiały, zwłaszcza jak się wyprowadziłem), bo czuje się głupio z tą całą sytuacją. Moja siostra niby jej powiedziała, że to sprawa między nami i nie chce się wtrącać, ale podejrzewam że powiedziała to na swój specyficzny sposób jak kogoś nienawidzi. Moja przyjaciółka mi mowiła, żebym dał jej czas, bo ona sama nie wie czego chce od życia, co traci, "po prostu jej się po☠☠☠ało w główce" jak to określiła. Niby mówi, że mnie nie kocha i nigdy już do mnie nie wróci, ale przyjaciółka uważa, że mówiła nie do końca szczerze, biorą pod uwagę, że 3 miesiące wcześniej jak się spotkały po naszym zerwaniu, to bardzo długo o mnie mówiła i mówiła o mnie bardzo ciepło. W końcu była przy nas zawsze, od samego początku naszego związku, więc chyba wiedziała co mówi. Ale później jak widziała, że się tak męczę to namawiała mnie, żebym ją odpuścił i poszukał sobie kogoś innego. Więc spróbowałem, ale to nie było to. Może nie trafiłem jeszcze na tę właściwą osobę.

Wiem, że chęć kontaktu to raczej błąd, ale nie chcę żałować w przyszłości, że nie zrobiłem wszystkiego, żeby uratować ten związek.
Tlumaczysz ja , jakby naprawde tesknila dazyla by do kontaktu,chocby po kolezensku mozna pomilczec miesiac dwa..ale prze 8 miesiecy sie nie udalo to co zrobic? czasem tak jest ze obie strony mysla ze sa bez szans,i kazdy boi sie powiedziec, ale jednak jesli dazy sie do kontaktu , pozniej sa spotkania i stopniowo bez deklaracji mozna cos naprawić. A ona sie nie odzywa, nie wiem co bylo powodem rozstania, kto zerwał.Masz dwa wyjscia albo czekac, i sie ludzic..i zdac sie na los, albo faktycznie spytac czy chce cos naprawic miedzy wami czy jej zalezy.No nie wiem.Tylko wtedy musisz przygotowac sie na ewentualny cios i strate nadzieii
tesknota25 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-03-16, 21:44   #536
adin123
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2014-12
Wiadomości: 52
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIII

Cytat:
Napisane przez tesknota25 Pokaż wiadomość
Tlumaczysz ja , jakby naprawde tesknila dazyla by do kontaktu,chocby po kolezensku mozna pomilczec miesiac dwa..ale prze 8 miesiecy sie nie udalo to co zrobic? czasem tak jest ze obie strony mysla ze sa bez szans,i kazdy boi sie powiedziec, ale jednak jesli dazy sie do kontaktu , pozniej sa spotkania i stopniowo bez deklaracji mozna cos naprawić. A ona sie nie odzywa, nie wiem co bylo powodem rozstania, kto zerwał.Masz dwa wyjscia albo czekac, i sie ludzic..i zdac sie na los, albo faktycznie spytac czy chce cos naprawic miedzy wami czy jej zalezy.No nie wiem.Tylko wtedy musisz przygotowac sie na ewentualny cios i strate nadzieii
Możliwe, nie zaprzeczam. Ona zerwała ze mną. Powód: za rzadko mówiłem że ją kocham (wolałem ukazywać to czynami), że powinienem wiedzieć kiedy ona ma zły humor i powinienem ją przytulić. Że mówiłem rzeczy, które ją ranią. Nieświadomie, ale powiedziała, że po 4 latach to powinienem wiedzieć co ją rani. Przykład takich rzeczy: jak zawaliła angielski na semestr przed obroną inż. to ją poprosiłem, żeby przemyślała jakiś plan awaryjny w razie nieudanego podejścia w sesji zimowej (wtedy miałaby cały rok w plecy). Powiedziała, że to ją mocno zraniło, bo w nią nie wierzyłem.
Że wszyscy mówili jaka z nas idealna para i jak mnie nie było przy niej i zasypiała to zaczęła rozmyślać o nas, dokąd to zmierza, że są rzeczy które jej nie pasują, ale nigdy nie odważyła się mi powiedzieć co ją denerwuje i "ulegała" mi cokolwiek to znaczyło. Zaczeła się odsuwać jak pisałem wcześniej.
Nieoficjalny powód: za rzadko przyjeżdżałem do niej do domu i słabo integrowałem się z jej ojcem. Ona jest bardzo zżyta z rodziną. Że męczyły ją moje przyjazdy bo chciałem być z nią, wyjść gdzieś na spacer czy coś, a ona chciała posiedzieć z rodziną. Ja jestem niepijący, a cała jej rodzina lubiła sobie chlapnąć w weekend. Jak przyjeżdżałem, to nikt nie pił, żeby mnie nie urazić.

Po roku weekendowych odwiedzin zerwała ze mną tydzień po ślubie jej brata. Powiedziała, że jak patrzyła jaki jej brat jest szczęśliwy przy ołtarzu to ją uderzyło, że ona ze mną nie będzie taka szczęśliwa i zerwała. Bo jego żona potrafiła przyjechać na cały tydzień jak jej brata nie było i nie miała problemu z integracją z rodziną. Bo jego też dziewczyna kiedyś rzuciła po długim związku. Bo dopiero za 3 razem znalazł szczęście, a ja jestem jej pierwszym facetem.

We wrześniu jak się z nią spotkałem, żeby wszystko wyjaśnić to ona coś wspominała, żebym się czasem odzywał, ale każdy mi mówił, żebym przystopował kontakt na jakiś czas, żeby zatęskniła. Dał jej po prostu odpocząć od siebie. Powiedziałem jej tylko, żeby spakowała moje rzeczy, że bardzo ją kocham, ale szanuję jej decyzję. Zażartowałem, że musimy kiedyś wyskoczyć do klubów na tańce, ona powiedziała, ale tylko jako przyjaciele i tyle się z nią widziałem. Ja nie pisałem, ona też nie. Od tego czasu spotkałem ją tylko 2 razy na przestrzeni ostatniego miesiąca. Jedyny kontakt jaki z nią miałem to tylko jak w grudniu napisałem jej smsa z życzeniami urodzinowymi i zapytałem co słychać. Napisała mi tylko, że "dziękuje, wszystko dobrze" i tyle. Więcej się nie kontaktowałem.

Wiesz, nie zamierzam siedzieć i czekać. Staram się umawiać na randki z innymi na zasadzie może spotkam kogoś lepszego. Ale jeśli jest szansa, chociażby 1% na uratowanie tego związku, to chciałbym spróbować. Nie dać jej poczucia, że wszystko jest stracone. Wiem, że inicjatywę muszą wykazać obydwie strony. Ja po prostu nie chcę żałować jak ta portierka z którą rozmawiałem (o czym pisałem wcześniej). Ta historia strasznie mnie dobiła i jak spotkałem byłą w sobotę na ulicy i rozmawiałem później z tą portierką to od razu mi mówiła, żebym do niej szedł i porozmawiał, ale ja stwierdziłem, że nie ma sensu i pojechałem do domu.

---------- Dopisano o 22:44 ---------- Poprzedni post napisano o 22:28 ----------

Cytat:
Napisane przez DEXXXX Pokaż wiadomość
Duma dumą, ale nie wydaje mi się, żeby ktokolwiek przedkładał ją ponad własne szczęście. "Dawanie sobie czasu" to tak naprawdę ładna przykrywka do oziębienia relacji. Jeśli chce się coś naprawić to powinno się być przy tej drugiej osobie tym bardziej, a nie na zasadzie: "poczekam trochę, zobaczę, czy go jeszcze kocham". Może to było już tylko przywiązanie? A co do tego, że ciepło się o Tobie wypowiadała, to może wychodzi z takiego założenia, jak ja - po co sobie psuć wspomnienia? Nawiasem mówiąc, jeśli faktycznie "honorowo" odpuściłaby związek coś czując, to jest to bardzo dziecinne zachowanie
Nie zaprzeczam. Możliwe, że to już tylko przywiązanie, że wszystko mi się wydaje. Możliwe, że całkowicie położyła na mnie lachę. Nie bez powodu odsuwała się ode mnie przez rok. To że przez ostatni rok związku nie była szczęśliwa to pewne. Rozłąka zrobiła swoje. Nie chciała sobie przetłumaczyć, że oprócz tego złego roku, były 3,5 dobre, gdzie była mega szczęśliwa. Co nie raz mówiła jej mama, że w wakacje jest smutna, ale jak przyjeżdżam to promienieje z radości i jest zupełnie inna. Że teraz jak mam pracę to mogę myśleć o zmianie pracy gdzieś w Łodzi i okolicach. Jak jej powiedziałem, żeby dała nam szansę (tydzień po zerwaniu), że pogadałem ze znajomym z pracy, który codziennie do mojej firmy dojeżdża z Łodzi (ponad 100 km w jedną stronę) i mógłbym się z nim zabierać, że moglibyśmy zamieszkać ponownie razem, to stwierdziła, że ona boi się dać mi kolejnej szansy. Że na pewno przez jakiś czas będzie cudownie, ale boi się że za jakiś czas znowu zacznie się sypać. Mojej przyjaciółce powiedziała, że wkurzyło ją to, że chodzę po obcych ludziach i gadam, że się rozstaliśmy (szukałem porady wśród przyjaciół). Przyjaciółka powiedziała, że to raczej dobrze, że starałem się żeby ktoś mi coś doradził i ratował ten związek, ale nie była w tej sprawie przekonana.

Edytowane przez adin123
Czas edycji: 2015-03-16 o 21:47
adin123 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-03-16, 22:21   #537
DEXXXX
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2014-12
Wiadomości: 46
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIII

Cytat:
Napisane przez adin123 Pokaż wiadomość
Nie zaprzeczam. Możliwe, że to już tylko przywiązanie, że wszystko mi się wydaje. Możliwe, że całkowicie położyła na mnie lachę. Nie bez powodu odsuwała się ode mnie przez rok. To że przez ostatni rok związku nie była szczęśliwa to pewne. Rozłąka zrobiła swoje. Nie chciała sobie przetłumaczyć, że oprócz tego złego roku, były 3,5 dobre, gdzie była mega szczęśliwa. Co nie raz mówiła jej mama, że w wakacje jest smutna, ale jak przyjeżdżam to promienieje z radości i jest zupełnie inna. Że teraz jak mam pracę to mogę myśleć o zmianie pracy gdzieś w Łodzi i okolicach. Jak jej powiedziałem, żeby dała nam szansę (tydzień po zerwaniu), że pogadałem ze znajomym z pracy, który codziennie do mojej firmy dojeżdża z Łodzi (ponad 100 km w jedną stronę) i mógłbym się z nim zabierać, że moglibyśmy zamieszkać ponownie razem, to stwierdziła, że ona boi się dać mi kolejnej szansy. Że na pewno przez jakiś czas będzie cudownie, ale boi się że za jakiś czas znowu zacznie się sypać. Mojej przyjaciółce powiedziała, że wkurzyło ją to, że chodzę po obcych ludziach i gadam, że się rozstaliśmy (szukałem porady wśród przyjaciół). Przyjaciółka powiedziała, że to raczej dobrze, że starałem się żeby ktoś mi coś doradził i ratował ten związek, ale nie była w tej sprawie przekonana.
Przykro mi to mówić, ale wszystko wskazuje na to, że ona przekreśliła już wasze wspólne życie. Rozumiem, że starasz się wykorzystać każdą okazję na odbudowanie relacji, ale nie wiem, czy sam byłbyś z takiego obrotu sprawy zadowolony. Ja na Twoim miejscu miałabym duże braki w zaufaniu, a to jest podstawą udanego związku. Dlatego radzę nie gdybać i nie robić niczego na siłę. Skoro ona zerwała i co najważniejsze w miarę sensownie to umotywowała, to nie doszukuj się drugiego dna. Gdyby chciała faktycznie wrócić, myślę, że to ona powinna czuć się zobligowana do zainicjowania chociażby spotkania - czego, jak widać, nie zrobiła. A teraz najważniejsze: daj sobie czas i zajmij się sobą. Na pewno wyjdziesz na tym lepiej, niż na zamartwianiu się.
DEXXXX jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-03-16, 23:47   #538
Blair Audrey
Rozeznanie
 
Avatar Blair Audrey
 
Zarejestrowany: 2014-08
Wiadomości: 688
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIII

Wydaje mi się, że nie ma co gdybać. Jeśli czujesz się bez niej tak okropnie, a i masz informacje, że ona też cierpi- jeśli kiedyś znowu na siebie "wpadniecie" to może zacznij z nią rozmawiać, spróbuj wybadać, jaki ma stosunek do ciebie- patrząc na to będziesz wiedział, jak się zachować. I, jeśli pokochałeś takiego "uparciucha", może delikatnie zasugeruj powrót? Jak ci odmówi, to trudno, przynajmniej będziesz miał pewność i nie będziesz się zadręczał myśląc "co by było gdyby?". A jeśli to jest to, czego ona chce, to tylko się cieszyć Jak to mówią, carpe diem.

Ja mam inny problem:

Jak zinterpretować fakt, że były szuka kontaktu?
Dzień po zerwaniu napisałam mu smsa informacyjnego. Napisałam mu nawet na końcu, że nie musi odpisywać. On odpisał. Wywiązała się z tego długa konwersacja (z jego inicjatywy), pisał wiele rzeczy "czuję się tragicznie", "zachowałem się jak dupek" "zerwałem z tobą bo (usprawiedliwia się okolicznościami)", "nie wiem czy dobrze zrobiłem i żałuję", a na moje pytanie, dlaczego mi pisze takie rzeczy? odpowiedział że "chciał się tylko wytłumaczyć i sprawdzić co u mnie..." WTF? W dodatku bardzo naciskał żebyśmy się spotykali "po przyjacielsku". Następnego dnia również wysłałam mu smsa informacyjnego, że zostawiłam mu jego rzeczy w pewnym miejscu. Również próbował nawiązać do tego, nie odpisałam mu, bo poszłam spać, i tylko następnego dnia odpisałam krótko "spoko", żeby uciąć dyskusję. Po czym dziś weszłam na czat, a on odpisał mi w tym momencie na wiadomość sprzed 3 dni, kiedy byliśmy jeszcze parą- nie ma bola żeby myślał, że to aktualne, miał napisaną datę no i treść "jedź kochanie do zobaczenia " - wątpię, żeby pomyślał że to świeża wiadomość Zapytałam wprost "dlaczego szukasz ze mną kontaktu". Długo nie odpowiadał, po czym odpisał, że nie szuka, tylko postanowił mi odpisać na wiadomość. Nie uwierzyłam. W końcu napisał coś takiego: "sam nie wiem, może dlatego ci odpisałem na tą wiadomość bo szukałem pretekstu?!" ale zaraz się z tego wycofał.... Napisałam mu, że to nie w porządku wobec mnie, pisać tak dziwne wiadomości, szukać kontaktu, i dawać sprzeczne sygnały, że tylko mi miesza w głowie i że to jest bardzo nieokej z jego strony. Powiedziałam też, że ta rozmowa nie powinna się odbywać przez czat, tylko albo na żywo, albo w ogóle. Zaproponował spotkanie. Niechętnie zgodziłam się, ale tylko pod tym warunkiem, że będzie szczery i konkretny, bo mi chodzi tylko o wyjaśnienie niejasności. I podkreśliłam, że nie chcę przyjaźni. On natomiast powiedział, że jeśli chodzi mi tylko o to, żeby on przestał do mnie pisać, to żebym mu to teraz napisała i tyle. Powiedziałam, że chcę również pewne rzeczy sprecyzować. Postanowiłam sobie: jeśli nie pogadamy szczerze, i nie zejdziemy się, zrywam kontakt permanentnie, usuwam ze znajomych, blokuję, nie przychodzę w miejsca, w których bywa. Żeby się wyleczyć, konsekwentnie. Zrobiłabym to już teraz, ale nieźle namieszał mi w głowie, i, choć wiem że to naiwne, wciąż kołacze mi się w głowie myśl "a może chce wrócić?". I wstyd przyznać, ale ja chyba bym chciała żeby tak było. Oczywiście, nie ułatwiałabym mu tego w żaden sposób- nawet gdyby chciał wrócić, powinien ponieść pewne konsekwencje swoich nieprzemyślanych decyzji, no postarać się po prostu. Więc nie pytam, jak mam postąpić, ale co o tym sądzicie, jak interpretujecie to zachowanie? Chodzi tylko o przyjaźń, o "wytłumaczenie się mi i przyjęcie rozgrzeszenia" czy jednak coś więcej?
Przepraszam za chaos wypowiedzi, ale jestem dość rozemocjonowana pisząc tą wiadomość.
Blair Audrey jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-03-17, 15:05   #539
berries_delight
Raczkowanie
 
Avatar berries_delight
 
Zarejestrowany: 2014-12
Wiadomości: 34
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIII

Cytat:
Napisane przez Blair Audrey Pokaż wiadomość
Wydaje mi się, że nie ma co gdybać. Jeśli czujesz się bez niej tak okropnie, a i masz informacje, że ona też cierpi- jeśli kiedyś znowu na siebie "wpadniecie" to może zacznij z nią rozmawiać, spróbuj wybadać, jaki ma stosunek do ciebie- patrząc na to będziesz wiedział, jak się zachować. I, jeśli pokochałeś takiego "uparciucha", może delikatnie zasugeruj powrót? Jak ci odmówi, to trudno, przynajmniej będziesz miał pewność i nie będziesz się zadręczał myśląc "co by było gdyby?". A jeśli to jest to, czego ona chce, to tylko się cieszyć Jak to mówią, carpe diem.

Ja mam inny problem:

Jak zinterpretować fakt, że były szuka kontaktu?
Dzień po zerwaniu napisałam mu smsa informacyjnego. Napisałam mu nawet na końcu, że nie musi odpisywać. On odpisał. Wywiązała się z tego długa konwersacja (z jego inicjatywy), pisał wiele rzeczy "czuję się tragicznie", "zachowałem się jak dupek" "zerwałem z tobą bo (usprawiedliwia się okolicznościami)", "nie wiem czy dobrze zrobiłem i żałuję", a na moje pytanie, dlaczego mi pisze takie rzeczy? odpowiedział że "chciał się tylko wytłumaczyć i sprawdzić co u mnie..." WTF? W dodatku bardzo naciskał żebyśmy się spotykali "po przyjacielsku". Następnego dnia również wysłałam mu smsa informacyjnego, że zostawiłam mu jego rzeczy w pewnym miejscu. Również próbował nawiązać do tego, nie odpisałam mu, bo poszłam spać, i tylko następnego dnia odpisałam krótko "spoko", żeby uciąć dyskusję. Po czym dziś weszłam na czat, a on odpisał mi w tym momencie na wiadomość sprzed 3 dni, kiedy byliśmy jeszcze parą- nie ma bola żeby myślał, że to aktualne, miał napisaną datę no i treść "jedź kochanie do zobaczenia " - wątpię, żeby pomyślał że to świeża wiadomość Zapytałam wprost "dlaczego szukasz ze mną kontaktu". Długo nie odpowiadał, po czym odpisał, że nie szuka, tylko postanowił mi odpisać na wiadomość. Nie uwierzyłam. W końcu napisał coś takiego: "sam nie wiem, może dlatego ci odpisałem na tą wiadomość bo szukałem pretekstu?!" ale zaraz się z tego wycofał.... Napisałam mu, że to nie w porządku wobec mnie, pisać tak dziwne wiadomości, szukać kontaktu, i dawać sprzeczne sygnały, że tylko mi miesza w głowie i że to jest bardzo nieokej z jego strony. Powiedziałam też, że ta rozmowa nie powinna się odbywać przez czat, tylko albo na żywo, albo w ogóle. Zaproponował spotkanie. Niechętnie zgodziłam się, ale tylko pod tym warunkiem, że będzie szczery i konkretny, bo mi chodzi tylko o wyjaśnienie niejasności. I podkreśliłam, że nie chcę przyjaźni. On natomiast powiedział, że jeśli chodzi mi tylko o to, żeby on przestał do mnie pisać, to żebym mu to teraz napisała i tyle. Powiedziałam, że chcę również pewne rzeczy sprecyzować. Postanowiłam sobie: jeśli nie pogadamy szczerze, i nie zejdziemy się, zrywam kontakt permanentnie, usuwam ze znajomych, blokuję, nie przychodzę w miejsca, w których bywa. Żeby się wyleczyć, konsekwentnie. Zrobiłabym to już teraz, ale nieźle namieszał mi w głowie, i, choć wiem że to naiwne, wciąż kołacze mi się w głowie myśl "a może chce wrócić?". I wstyd przyznać, ale ja chyba bym chciała żeby tak było. Oczywiście, nie ułatwiałabym mu tego w żaden sposób- nawet gdyby chciał wrócić, powinien ponieść pewne konsekwencje swoich nieprzemyślanych decyzji, no postarać się po prostu. Więc nie pytam, jak mam postąpić, ale co o tym sądzicie, jak interpretujecie to zachowanie? Chodzi tylko o przyjaźń, o "wytłumaczenie się mi i przyjęcie rozgrzeszenia" czy jednak coś więcej?
Przepraszam za chaos wypowiedzi, ale jestem dość rozemocjonowana pisząc tą wiadomość.
Nie znam osoby, która po rozstaniu nie ma wątpliwości. Wszystko jest nowe i tracisz swój znajomy, bezpieczny grunt. Ale nie znam też par u których związek 'wtórny', że tak to ujmę by wypalił na dłuższą metę. Decyzja jest Twoja, zawsze Twoja i tylko Ty zdecydujesz co chcesz zrobić, ale też ewentualnie Ty poniesiesz tego konsekwencje. Zastanów się. Mnie w takich chwilach pomaga kartka na której przepracowałam swój cały związek. Wypisałam wszystko co było dobre, później co było złe, co mi nie odpowiadało z obu stron - mojej i jego. Wszystko czego oczekuję(znowu od siebie i od partnera) i to, na co nigdy sobie nie pozwolę. Zazwyczaj czytam ją wówczas kilka razy - po pierwszym zawsze sobie myślę - kto jak kto, ale przecież MY damy rade wszystko to zmienić. Po którejś z kolei lekturze gubię złudzenia. Jeżeli nie, to po prostu dzwonię do swoich przyjaciół - wiesz u mnie to trochę problem, bo nie lubię okazywać słabości, lubię sobie sama z nimi poradzić, ale nie zawsze się da. Oni mnie trzymają w ryzach, kopną w tyłek, rzucają obraz z zewnątrz, przydatną ocenę bez emocji. Poza tym, nie wiem jak Twoje podejście - ja wiem, że mój związek nie był zły, że facet też był fajnym człowiekiem - ale przez różne niby małe rzeczy zaczęłam się odsuwać i wiem już, że nawet kiedy deklaruje, że postaram się wrócić na właściwy tor, naprawić, zmienić podejście - nie jestem w stanie tego zmienić na dłuższą metę. Dlatego nie chcę psuć tego wszystkiego co było dobre między nami, nie chcę dawać nadziei, że poskładamy to, nie chcę robić jemu i sobie burdelu w głowie. Koniec końców - nie chcę doprowadzić do sytuacji kiedy będziemy mieli do siebie żal, kiedy mijając się na ulicy będziemy udawać, że się nie znamy. Nie chcę sprawiać nikomu krzywdy, bo mam świadomość, że mój związek nie rozleciał się w jeden dzień, że proces naprawy nie zadziałał, że koniec końców to nikomu niepotrzebny stres. Z szacunku dla siebie, jego, naszych uczuć i emocji - wykluczam powroty.

Przeczytaj sobie ten tekst - wysłał mi go kiedyś kolega i odtąd do niego również wracam. Ma w sobie coś takiego, że otrzeźwia, błyskawicznie:

http://volantification.pl/2014/08/06...ochana-osobe-2


Ale tak jak mówiłam, decyzja jest Twoja. Zastanów się na spokojnie, na chłodno. Ściskam Cię ciepło
berries_delight jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-03-17, 18:51   #540
mymiu
Raczkowanie
 
Avatar mymiu
 
Zarejestrowany: 2014-12
Wiadomości: 97
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIII

Cytat:
Napisane przez berries_delight Pokaż wiadomość
Przeczytaj sobie ten tekst - wysłał mi go kiedyś kolega i odtąd do niego również wracam. Ma w sobie coś takiego, że otrzeźwia, błyskawicznie:

http://volantification.pl/2014/08/06...ochana-osobe-2
polecam ten blog/stronę również, dużo fajnych mądrości można tam znaleźć, pomaga spojrzeć na relacje damsko-męskie od dupy strony, czyli w bardzo właściwy sposób
mymiu jest offline Zgłoś do moderatora  
Zamknij wątek

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2015-10-27 19:56:53


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 00:11.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.