Rozstanie z facetem XXXIII - Strona 17 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Zamknij wątek
 
Narzędzia
Stary 2015-03-04, 18:15   #481
201707171132
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2014-09
Wiadomości: 453
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIII

Pacjent, jednak wróciłeś do nas
Wczoraj nie miałam siły pisać, ale dziś już wszystko przemyślałam to Wam opowiem co się działo. Wczoraj miałam długą sesję (pracuję jako fotomodelka, nie byłam nigdy tym zainteresowana ale wszystko samo się potoczyło , na której niespodziewanie zjawił się mój eks, ktoś dał mu cynk gdzie i co Zaczął mi opowiadać, że poznał mnóstwo innych dziewczyn, jednak ani ta aktualna, ani poprzednie nigdy nie mogły równać się ze mną, że jest w związku ale nie czuje do tej dziewczyny nawet w połowie tego co do mnie, że nie mogę wyjechać na kolejny rok za granicę, że on chce zacząć to czego nie dokończył etc. Wyszło na to, że rozpłakał mi się tam, ja też. Trzeba było przerwać zdjęcia, ekipa wkurzona co on tu robi w ogóle, mi makijaż się rozmazał- słowem jeden wielki cyrk. Jego szybko wyproszono, jednak ja dodatkowo zbladłam, do końca dnia byłam roztrzęsiona, w nocy nie mogłam spać a rano obudziłam się z bólem głowy.
Powiedziałam mu już dawno temu przy rozstaniu, że nigdy nie będę trzymać się faceta, który doprowadza mnie do łez (bo jak mówi znane przysłowie, ci którzy nas naprawdę kochają/li nie powodują, że płaczemy, a ci którzy to powodują są niewarci jednej łzy). Niemniej znów zaczyna wpierniczać się w moje życie, a ja go nawet nie chcę oglądać, nie chcę sobie o nim przypominać. Że wróci wiedziałam, niby szukał kolejnej, kombinował jak koń pod górkę z różnymi, ale coś mu to nie wychodziło, nie wiem czy one go zostawiały, oszukiwały, zdradzały czy co. Może i wszystko naraz, who knows
Żałuję, że w tym momencie nie jestem tam gdzie powinnam być, daleko od Polski i żałuję, że w ogóle jeszcze z nim rozmawiam. Po co mi człowiek, którego rodzice nie wychowali, nauczyli czym jest zobowiązanie!, empatia! czy szczerość!? Powiedzcie mi drogie dziewczyny, gdzie chłopy straciły honor? Czemu nasi dziadkowie, mój ojciec są tak bardzo niedoścignionym wzorem dla wielu ówczesnych faciów, bo właśnie są/byli honorowi i uczciwi?
Do byłego już nic nie czuję, wczoraj się rozpłakałam bo zapodał mi taką łzawą serenadę, jak zwykle z zaskoczenia, że chwilowo reakcja też była zaskakująca.
201707171132 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-03-05, 00:01   #482
Czas1992
Raczkowanie
 
Avatar Czas1992
 
Zarejestrowany: 2014-12
Lokalizacja: Wielkopolska
Wiadomości: 115
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIII

"Powiedzcie mi drogie dziewczyny, gdzie chłopy straciły honor?"
U nich nie ma chyba takiego słowa w słowniku jak honor, przyznanie się do błędu. Ale za to tchórzostwo jest na porządny dziennym. Zrzucanie winy też jak najbardziej na drugą osobę, bo u siebie nie widzi się wad...
__________________
"Nie ma we mnie miłości."
Czas1992 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-03-05, 13:36   #483
pacjent82
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2015-02
Wiadomości: 29
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIII

Dziewczyny, polecam Wam klubu salsy. Jak któraś nie potrafi tańczyć to niech się zapisze na kurs a potem do klubu. Nie dość że endorfiny wydzielane podczas tańca i kontaktu z drugą osobą pozwolą Wam zapomnieć o przykrościach rozstania z facetem, to możecie poznać tam mężczyznę, który dobrze tańczy, a wierzcie mi, dobrze tańczący facet to skarb Sam widziałem, jaką to przyjemność sprawia kobietom.
pacjent82 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-03-05, 19:25   #484
201707171132
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2014-09
Wiadomości: 453
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIII

Cytat:
Napisane przez pacjent82 Pokaż wiadomość
Dziewczyny, polecam Wam klubu salsy. Jak któraś nie potrafi tańczyć to niech się zapisze na kurs a potem do klubu. Nie dość że endorfiny wydzielane podczas tańca i kontaktu z drugą osobą pozwolą Wam zapomnieć o przykrościach rozstania z facetem, to możecie poznać tam mężczyznę, który dobrze tańczy, a wierzcie mi, dobrze tańczący facet to skarb Sam widziałem, jaką to przyjemność sprawia kobietom.
Masz rację, taka rozrywka dodaje pewności siebie i pozwala zapomnieć o kłopotach wielu kobietom Tak się ostatnio zastanawiałam, a Ty jako mężczyzna może mi powiesz jak to wygląda z Twojego punktu widzenia - czy Twoim zdaniem można kochać prawdziwie kilka razy w życiu czy tylko raz jedyną, właściwą osobę? Jakby co to nie pytam akurat o swojego spalonego eks, tak ogólnie. Poza tym powiem Wam, że zawsze się obawiałam iż kiedy wreszcie przyjdzie do mnie prawdziwa dojrzałość (głównie emocjonalna) stanie się to co w znanym balecie Czajkowskiego, transformacja z Białego w Czarnego Łabędzia Nie będę opisywać na czym dokładnie to polega, w tej sztuce jest to ukazane symbolicznie i niesie wiele znaczeń ze sobą, których właśnie ja się obawiam.

---------- Dopisano o 20:25 ---------- Poprzedni post napisano o 19:31 ----------

Zapomniałam dopisać, że ostatni do kin wszedł piękny film o prawdziwym uczuciu, takim które zdoła przetrwać wszystko i nawet odwrócić złą kartę Odtwórca głównej roli dostał za nią Oscara w tym roku https://www.youtube.com/watch?v=3WTn1SxUvJc
Mam nadzieję, że są jeszcze na świecie ludzie zdolni by tak kochać, bezwarunkowo i prawdziwie.
201707171132 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-03-05, 20:09   #485
201604130936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 16 501
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIII

Cytat:
Napisane przez Arwenaxx Pokaż wiadomość
Masz rację, taka rozrywka dodaje pewności siebie i pozwala zapomnieć o kłopotach wielu kobietom Tak się ostatnio zastanawiałam, a Ty jako mężczyzna może mi powiesz jak to wygląda z Twojego punktu widzenia - czy Twoim zdaniem można kochać prawdziwie kilka razy w życiu czy tylko raz jedyną, właściwą osobę? Jakby co to nie pytam akurat o swojego spalonego eks, tak ogólnie. Poza tym powiem Wam, że zawsze się obawiałam iż kiedy wreszcie przyjdzie do mnie prawdziwa dojrzałość (głównie emocjonalna) stanie się to co w znanym balecie Czajkowskiego, transformacja z Białego w Czarnego Łabędzia Nie będę opisywać na czym dokładnie to polega, w tej sztuce jest to ukazane symbolicznie i niesie wiele znaczeń ze sobą, których właśnie ja się obawiam.

---------- Dopisano o 20:25 ---------- Poprzedni post napisano o 19:31 ----------

Zapomniałam dopisać, że ostatni do kin wszedł piękny film o prawdziwym uczuciu, takim które zdoła przetrwać wszystko i nawet odwrócić złą kartę Odtwórca głównej roli dostał za nią Oscara w tym roku https://www.youtube.com/watch?v=3WTn1SxUvJc
Mam nadzieję, że są jeszcze na świecie ludzie zdolni by tak kochać, bezwarunkowo i prawdziwie.
Nie chce spoilerowac ale akurat nie bezwarunkowa co pokazuje jak się dalej potoczylo.
201604130936 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-03-07, 14:12   #486
eunice26
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2015-03
Wiadomości: 2
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIII

Witam wszystkie kobietki bardzo chciałabym dołączyć do Was i cieszę się, że znalazłam to forum bo również znalazłam się w rozsypce i dole życiowym.

Byłam w związku 3 lata . Na początku było po prostu super ( jak zawsze) czułam, że żyje. Widywaliśmy się wtedy tylko w weekendy bo byłam na studiach, a on miał pracę gdzie indziej, ale przyjeżdżał 300 km weekend w weekend i tak było przez 2 lata. Wszyscy wkoło móiwli, że to świetny facet itd. No ale w pewnym momencie coś się zaczęło psuć a prowodyrem tego była jego eks narzeczona, z którą jak się okazało był w ciągłym kontakcie ale jak twierdzi tylko online i telefonicznym, czyli meile, ukrywane telefony z nowym numerem, telefony z pracy, gadu gadu z pracy i nie wiem w jaki sposób jeszcze, może listy jeszcze pisali??! W każdym razie było kilka takich akcji gdzie pisała mu, że go kocha dalej. Nie wytrzymałam tego rozstaliśmy się pierwszy raz po pół roku. I zamiast trzymać się zasady nie wchodzi się 2 razy do tej samej rzeki to oczywiście uległam jego błaganiom, zasypywaniem kwiatów i twierdzeń, że ona dla niego nic nie znaczy, że to jego ciekawość co u niej i dlatego pisał, a przecież gdyby chciał to by wrócił do niej a to mnie PRZECIEŻ KOCHA. No logiczne wydawałoby się. I znowu było pięknie do czasu kiedy znowu coś wyszło i do tego doszły jego wulgaryzmy popychanie, poniżanie mnie i wiele innych o których wstyd pisać. No ale potem znowu błaganie, przepraszanie i w ogóle cała szopka. Tak było naliczyłam 12 razy naprawdę nie żartuje. Ostatni raz myślałam,że już to będzie ostatni. W weekend walentynkowy pojechaliśmy sobie w góry wszystko pięknie, siedzimy sączymy piwko w karczmie a tu nagle sms od obcego numeru pt" okłamuj ją nie mnie" no i z bladłam.... oczywiście TŻ upierał się, że on w ogole nie wie o co chodzi i co to za numer, ale za chwilę okazało się, że dobrze wie kto to i że dzwoniła do niego ostatnio do pracy i wie, że te wcześniejsze smsy co jej pisał ,że już nie chce z nią kontaktu to były wymuszone prze ze mnie i czy on do niej będzie dzwonił jeszcze i porozmawia, a TŻ oczywiście ,że TAK, no bo jakby wielkiej damie mógłby odmówić. No myślałam że wyjde z siebie, że krowa walentynki też musiała zepsuć, bo to że coroczny sylwester i smsy miłosne od niej to standard. Byłam tak wściekła, że myslałam ze zabije go i ją telepatycznie. Sytuacja była o tyle nie fajna, że nie miałam jak się wydostać z tych gór z hotelu bo chciałam na autobus i do domu, ale TŻ zamknął drzwi na klucz i nie dał go wziąć dział się cyrk normalnie jego histeria, płacze, błaganie na kolanach. No i coż gdzieś nad ranem po kilku godzinach jego błagań uległam....pewnie mnie zlinczujecie jaka ja głupia. Zapewnił mnie, że zmieni numer, że załatwi wszystko tak raz na zawsze. Oczywiście nic nie zrobił bo odwlekał to , a ja przez te 2 tygodnie zachowywałam się jak paranoiczka, ciągle sprawdzałam jego telefon za zgodą, snułam domysły czy znowu zadzwoni do pracy itd itd przerosło mnie to, nie da się tak żyć w ciągłym stresie dlatego przy najbliższej kłótni wybuchłam i powiedziałam, że to koniec . Myślałam, że się odezwie, że będzie dzwonił a tu cisza totalna jakby było mu to na rękę, mimo, że nie tak dawno zapewniał mnie o wszystkim. A na dodatek tego nie usunął naszych zdjęć z FB, mimo ,że napisałam mu by to zrobił to nawet nie odpisał. Nie wytrzymam chyba tego . Wiem,że nie powinnam w ogóle o nim nie myśleć i tęsknić, ale w tym wszystkim teraz zapominam o tych złych chwilach i tylko te dobre pamiętam. Ciągle patrze na telefon no oszaleć można. Dlatego tu napisałam, z nadzieją, że wytrwam i może jakaś dobra dusza wspomoże by kolejny raz nie dać się wciągnąć w to błędne koło. Przepraszam za tak obszerny wywód, ale musiałam wylać swe żale.
eunice26 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-03-07, 15:22   #487
tesknota25
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2015-01
Wiadomości: 432
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIII

Cytat:
Napisane przez eunice26 Pokaż wiadomość
Witam wszystkie kobietki bardzo chciałabym dołączyć do Was i cieszę się, że znalazłam to forum bo również znalazłam się w rozsypce i dole życiowym.

Byłam w związku 3 lata . Na początku było po prostu super ( jak zawsze) czułam, że żyje. Widywaliśmy się wtedy tylko w weekendy bo byłam na studiach, a on miał pracę gdzie indziej, ale przyjeżdżał 300 km weekend w weekend i tak było przez 2 lata. Wszyscy wkoło móiwli, że to świetny facet itd. No ale w pewnym momencie coś się zaczęło psuć a prowodyrem tego była jego eks narzeczona, z którą jak się okazało był w ciągłym kontakcie ale jak twierdzi tylko online i telefonicznym, czyli meile, ukrywane telefony z nowym numerem, telefony z pracy, gadu gadu z pracy i nie wiem w jaki sposób jeszcze, może listy jeszcze pisali??! W każdym razie było kilka takich akcji gdzie pisała mu, że go kocha dalej. Nie wytrzymałam tego rozstaliśmy się pierwszy raz po pół roku. I zamiast trzymać się zasady nie wchodzi się 2 razy do tej samej rzeki to oczywiście uległam jego błaganiom, zasypywaniem kwiatów i twierdzeń, że ona dla niego nic nie znaczy, że to jego ciekawość co u niej i dlatego pisał, a przecież gdyby chciał to by wrócił do niej a to mnie PRZECIEŻ KOCHA. No logiczne wydawałoby się. I znowu było pięknie do czasu kiedy znowu coś wyszło i do tego doszły jego wulgaryzmy popychanie, poniżanie mnie i wiele innych o których wstyd pisać. No ale potem znowu błaganie, przepraszanie i w ogóle cała szopka. Tak było naliczyłam 12 razy naprawdę nie żartuje. Ostatni raz myślałam,że już to będzie ostatni. W weekend walentynkowy pojechaliśmy sobie w góry wszystko pięknie, siedzimy sączymy piwko w karczmie a tu nagle sms od obcego numeru pt" okłamuj ją nie mnie" no i z bladłam.... oczywiście TŻ upierał się, że on w ogole nie wie o co chodzi i co to za numer, ale za chwilę okazało się, że dobrze wie kto to i że dzwoniła do niego ostatnio do pracy i wie, że te wcześniejsze smsy co jej pisał ,że już nie chce z nią kontaktu to były wymuszone prze ze mnie i czy on do niej będzie dzwonił jeszcze i porozmawia, a TŻ oczywiście ,że TAK, no bo jakby wielkiej damie mógłby odmówić. No myślałam że wyjde z siebie, że krowa walentynki też musiała zepsuć, bo to że coroczny sylwester i smsy miłosne od niej to standard. Byłam tak wściekła, że myslałam ze zabije go i ją telepatycznie. Sytuacja była o tyle nie fajna, że nie miałam jak się wydostać z tych gór z hotelu bo chciałam na autobus i do domu, ale TŻ zamknął drzwi na klucz i nie dał go wziąć dział się cyrk normalnie jego histeria, płacze, błaganie na kolanach. No i coż gdzieś nad ranem po kilku godzinach jego błagań uległam....pewnie mnie zlinczujecie jaka ja głupia. Zapewnił mnie, że zmieni numer, że załatwi wszystko tak raz na zawsze. Oczywiście nic nie zrobił bo odwlekał to , a ja przez te 2 tygodnie zachowywałam się jak paranoiczka, ciągle sprawdzałam jego telefon za zgodą, snułam domysły czy znowu zadzwoni do pracy itd itd przerosło mnie to, nie da się tak żyć w ciągłym stresie dlatego przy najbliższej kłótni wybuchłam i powiedziałam, że to koniec . Myślałam, że się odezwie, że będzie dzwonił a tu cisza totalna jakby było mu to na rękę, mimo, że nie tak dawno zapewniał mnie o wszystkim. A na dodatek tego nie usunął naszych zdjęć z FB, mimo ,że napisałam mu by to zrobił to nawet nie odpisał. Nie wytrzymam chyba tego . Wiem,że nie powinnam w ogóle o nim nie myśleć i tęsknić, ale w tym wszystkim teraz zapominam o tych złych chwilach i tylko te dobre pamiętam. Ciągle patrze na telefon no oszaleć można. Dlatego tu napisałam, z nadzieją, że wytrwam i może jakaś dobra dusza wspomoże by kolejny raz nie dać się wciągnąć w to błędne koło. Przepraszam za tak obszerny wywód, ale musiałam wylać swe żale.
To musialo sie skonczyc, juz sie z nim nie kontaktuj. Przykro mi ale takie zycie bywa niestety.

---------- Dopisano o 16:22 ---------- Poprzedni post napisano o 16:20 ----------

Cytat:
Napisane przez Czas1992 Pokaż wiadomość
"Powiedzcie mi drogie dziewczyny, gdzie chłopy straciły honor?"
U nich nie ma chyba takiego słowa w słowniku jak honor, przyznanie się do błędu. Ale za to tchórzostwo jest na porządny dziennym. Zrzucanie winy też jak najbardziej na drugą osobę, bo u siebie nie widzi się wad...
TaK chodzace idealy.
tesknota25 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-03-07, 16:07   #488
DEXXXX
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2014-12
Wiadomości: 46
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIII

Cytat:
Napisane przez eunice26 Pokaż wiadomość
Witam wszystkie kobietki bardzo chciałabym dołączyć do Was i cieszę się, że znalazłam to forum bo również znalazłam się w rozsypce i dole życiowym.

Byłam w związku 3 lata . Na początku było po prostu super ( jak zawsze) czułam, że żyje. Widywaliśmy się wtedy tylko w weekendy bo byłam na studiach, a on miał pracę gdzie indziej, ale przyjeżdżał 300 km weekend w weekend i tak było przez 2 lata. Wszyscy wkoło móiwli, że to świetny facet itd. No ale w pewnym momencie coś się zaczęło psuć a prowodyrem tego była jego eks narzeczona, z którą jak się okazało był w ciągłym kontakcie ale jak twierdzi tylko online i telefonicznym, czyli meile, ukrywane telefony z nowym numerem, telefony z pracy, gadu gadu z pracy i nie wiem w jaki sposób jeszcze, może listy jeszcze pisali??! W każdym razie było kilka takich akcji gdzie pisała mu, że go kocha dalej. Nie wytrzymałam tego rozstaliśmy się pierwszy raz po pół roku. I zamiast trzymać się zasady nie wchodzi się 2 razy do tej samej rzeki to oczywiście uległam jego błaganiom, zasypywaniem kwiatów i twierdzeń, że ona dla niego nic nie znaczy, że to jego ciekawość co u niej i dlatego pisał, a przecież gdyby chciał to by wrócił do niej a to mnie PRZECIEŻ KOCHA. No logiczne wydawałoby się. I znowu było pięknie do czasu kiedy znowu coś wyszło i do tego doszły jego wulgaryzmy popychanie, poniżanie mnie i wiele innych o których wstyd pisać. No ale potem znowu błaganie, przepraszanie i w ogóle cała szopka. Tak było naliczyłam 12 razy naprawdę nie żartuje. Ostatni raz myślałam,że już to będzie ostatni. W weekend walentynkowy pojechaliśmy sobie w góry wszystko pięknie, siedzimy sączymy piwko w karczmie a tu nagle sms od obcego numeru pt" okłamuj ją nie mnie" no i z bladłam.... oczywiście TŻ upierał się, że on w ogole nie wie o co chodzi i co to za numer, ale za chwilę okazało się, że dobrze wie kto to i że dzwoniła do niego ostatnio do pracy i wie, że te wcześniejsze smsy co jej pisał ,że już nie chce z nią kontaktu to były wymuszone prze ze mnie i czy on do niej będzie dzwonił jeszcze i porozmawia, a TŻ oczywiście ,że TAK, no bo jakby wielkiej damie mógłby odmówić. No myślałam że wyjde z siebie, że krowa walentynki też musiała zepsuć, bo to że coroczny sylwester i smsy miłosne od niej to standard. Byłam tak wściekła, że myslałam ze zabije go i ją telepatycznie. Sytuacja była o tyle nie fajna, że nie miałam jak się wydostać z tych gór z hotelu bo chciałam na autobus i do domu, ale TŻ zamknął drzwi na klucz i nie dał go wziąć dział się cyrk normalnie jego histeria, płacze, błaganie na kolanach. No i coż gdzieś nad ranem po kilku godzinach jego błagań uległam....pewnie mnie zlinczujecie jaka ja głupia. Zapewnił mnie, że zmieni numer, że załatwi wszystko tak raz na zawsze. Oczywiście nic nie zrobił bo odwlekał to , a ja przez te 2 tygodnie zachowywałam się jak paranoiczka, ciągle sprawdzałam jego telefon za zgodą, snułam domysły czy znowu zadzwoni do pracy itd itd przerosło mnie to, nie da się tak żyć w ciągłym stresie dlatego przy najbliższej kłótni wybuchłam i powiedziałam, że to koniec . Myślałam, że się odezwie, że będzie dzwonił a tu cisza totalna jakby było mu to na rękę, mimo, że nie tak dawno zapewniał mnie o wszystkim. A na dodatek tego nie usunął naszych zdjęć z FB, mimo ,że napisałam mu by to zrobił to nawet nie odpisał. Nie wytrzymam chyba tego . Wiem,że nie powinnam w ogóle o nim nie myśleć i tęsknić, ale w tym wszystkim teraz zapominam o tych złych chwilach i tylko te dobre pamiętam. Ciągle patrze na telefon no oszaleć można. Dlatego tu napisałam, z nadzieją, że wytrwam i może jakaś dobra dusza wspomoże by kolejny raz nie dać się wciągnąć w to błędne koło. Przepraszam za tak obszerny wywód, ale musiałam wylać swe żale.
Najlepiej w ogóle nie utrzymuj z nim kontaktu. Miałam podobną sytuację i też wiele razy wybaczałam. Tłumaczyłam to sobie tak, że przecież jeśli naprawdę chciałby być z byłą to by do niej wrócił, że skoro przeprasza to żałuje i rzeczywiście mu zależy... Gówno prawda. Mnie naprawdę bardzo pomogło odcięcie się od byłego, teraz jestem zła tylko i wyłącznie na siebie, że tyle czasu to trwało. Też przechodziłam okres "jaki on był dla mnie idealny, wszystko zniszczyłam, może się zejdziemy". NIE - to tak nie działa. Brak kontaktu i Ci przejdzie. Życzę powodzenia.
DEXXXX jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-03-07, 18:30   #489
eunice26
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2015-03
Wiadomości: 2
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIII

Cytat:
Napisane przez DEXXXX Pokaż wiadomość
Najlepiej w ogóle nie utrzymuj z nim kontaktu. Miałam podobną sytuację i też wiele razy wybaczałam. Tłumaczyłam to sobie tak, że przecież jeśli naprawdę chciałby być z byłą to by do niej wrócił, że skoro przeprasza to żałuje i rzeczywiście mu zależy... Gówno prawda. Mnie naprawdę bardzo pomogło odcięcie się od byłego, teraz jestem zła tylko i wyłącznie na siebie, że tyle czasu to trwało. Też przechodziłam okres "jaki on był dla mnie idealny, wszystko zniszczyłam, może się zejdziemy". NIE - to tak nie działa. Brak kontaktu i Ci przejdzie. Życzę powodzenia.
Dokładnie tak właśnie mam jak napisałaś, zawsze tlumaczę sobie to w ten sposób. wiem że nie moge się z nim kontakatować, ale cholernie ciężko jeszcze jak się kocha. Za duzo jestem w stanie wybaczyć to mnie gubi.
eunice26 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-03-09, 10:15   #490
Malla
Nie depcze krokusów
 
Avatar Malla
 
Zarejestrowany: 2004-08
Wiadomości: 53 233
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIII

Cytat:
Napisane przez pacjent82
Dziewczyny, polecam Wam klubu salsy. Jak któraś nie potrafi tańczyć to niech się zapisze na kurs a potem do klubu. Nie dość że endorfiny wydzielane podczas tańca i kontaktu z drugą osobą pozwolą Wam zapomnieć o przykrościach rozstania z facetem, to możecie poznać tam mężczyznę, który dobrze tańczy, a wierzcie mi, dobrze tańczący facet to skarb Sam widziałem, jaką to przyjemność sprawia kobietom.
Szkoda tylko, że zajęcia w szkole tańca często wyglądają jak zlot lesbijek...
__________________
- Rób swoje, wiedźminie. Resztą się nie turbuj.
Geralt solennie obiecał sobie nie turbować się.
Malla jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-03-09, 16:21   #491
DEXXXX
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2014-12
Wiadomości: 46
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIII

Cytat:
Napisane przez eunice26 Pokaż wiadomość
Dokładnie tak właśnie mam jak napisałaś, zawsze tlumaczę sobie to w ten sposób. wiem że nie moge się z nim kontakatować, ale cholernie ciężko jeszcze jak się kocha. Za duzo jestem w stanie wybaczyć to mnie gubi.
Ja miałam takie załamanie, że o mało mnie nie odwieźli do domu bez klamek. Ale jestem silniejsza, niż mi się wydawało. Prawda jest taka - co Cię nie zabije, to wzmocni. Swoje trzeba wycierpieć i przeczekać najgorszy okres. Dojrzałam w końcu do pewnych decyzji, jestem bardziej stanowcza.
DEXXXX jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-03-09, 21:07   #492
adin123
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2014-12
Wiadomości: 52
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIII

Witam po dłuższej nieobecności. Swoja historię opisywałem m.in. tutaj, tutaj, tutaj i tutaj. Chciałbym znowu się zwierzyć i opisać swoją obecną sytuację. Moja była dalej się do mnie odzywa. W przyszłym tygodniu mielibyśmy 5 rocznicę, kiedy bym się jej oświadczył. Jakieś 3-4 tygodnie temu ją spotkałem. Byłem w akademiku, rozmawiałem z portierką i akurat ona gdzieś wychodziła. Spojrzałem na nią jak schodziła po schodach, ona na mnie i odwróciłem się do portierki. Kiedy przechodziła koło mnie, ściągneła z twarzy szalik, powiedziała portierce dobry wieczór, a do mnie cześć, ale w ogole na mnie nie patrzyła, nic nie odpowiedziałem. Jak wychodziła przez drzwi to myślałem, że się zabije, tak szybko starała się wyjść. Odpowiedziałem chłodno "no cześć" jak już praktycznie wychodziła przez drzwi parę metrów dalej, na pewno słyszała. Tylko widziałem przez ramię portierki, że nienaturalnie szybko kroczy po ulicy. Po kilku sekundach nogi zrobiły mi się jak z waty i język zaczął mi się plątać. Portierka to zauważyła i zapytała co się stało. Więc jej opowiedziałem wszystko. Więc ona opowiedziała mi swoją historię. Obecnie ma koło 60 lat. Mówiła, że jak miała 19 lat, też miała faceta, który ją bardzo kocha, byli razem długo, ale była niedojrzała emocjonalnie. Jej mama coś jej powiedziała na jego temat i ona uniosła się dumą i zerwała z nim kompletnie kontakt, on do niej psiała, jeździł do niej a ona nic. Potem poszedł do wojska i jakoś jej życie potoczyło się tak, że nie poszła na studia prawnicze tak jaka chciała tylko od razu do pracy. Skakała od faceta do faceta, aż w końcu skończyło się ciążą i jej życie to już było wychowywanie dzieci. Mówiła, że całe życie żałowała tej decyzji, że nie dała mu szansy. Widziała, że ten chłopak bardzo mocno ją kocha i przez całe życie już z nikim nie miała takiego uczucia jak z nim. Spotkała tego faceta po prawie 40 latach. Okazało się, że mieszka w Lodzi ulicę dalej od niej. Zaczęli rozmwaiać i powiedziała mu jak to wyglądało. On jej tylko odpowiedział, że gdyby wiedział to by się nie zastanawiał tylko by ją siłą zaciągnął do ołtarza. Z tego co zrozumiałem to od czasu tego spotkania, często się widują. Ta historia mnie trochę zdołowała. Niby happy end, ale jednak oboje cierpieli przez tyle lat i jej głupia decyzja doprowadziła ją do tego, że jest portierką zamiast prawniczką.

W każdym razie po tej historii stwierdziłem, że czas zacząć randkowanie. Była nie wroci, chocby nie wiem co, a mi doskwiera samotnosc. I tu jest problem. Byłem na randce z jedną dziewczyną, ale skończyło się na jednym spotkaniu. Była po prostu masakrycznie nudna. Ładna, z dobrą pracą, inteligentna, ale jej koncepcja na dobrą zabawę to zapraszanie znajomych na wspólne robienie sałatek. Stwierdzialem ze sprobuje jeszcze raz i umowilem sie na kawe z inna dziewczyna w moim wieku. Na pierwszym spotkaniu bardzo fajnie nam sie rozmawialo przez dobre 5-6h. Jak wyszlismy to okazalo sie, ze kawiarnia od 20 minut powinna być zamknięta. Podczas drugiego spotkania tez nam sie fajnie rozmawialo, ale poszlismy pozniej do kina na zly film i po wyjściu od razu się rozjechaliśmy do domów, bo był bardzo męczący. Do tego codziennie piszemy ze sobą smsy.

Fajnie, prawda? Cos sie dzieje. Ale jest łyżka dziegciu w beczce miodu. Jak sie spotykamy to jest jakoś tak sztywno. Nie ma miedzy nami tej iskry, chemii. Jak zaczynalem ze swoja byla to bylo zupelnie inaczej. Zanim zaczelismy ze soba chodzic to potrafilismy porozmawiac na kazdy temat, kontakt fizyczny w stylu przytulenie, dotyk reka itp. nie stanowił problemu. Moja byla miala tez inne spojrzenie jak ze mna rozmawiala. Co prawda uczucie miłości pojawiło się jakiś po tym jak byliśmy już razem, ale od początku było to coś, takie zainteresowanie drugą osobą. Tutaj tego nie ma. W kawiarni jestem ja-stolik-ona. Rozmowa się klei, jest kontakt wzrokowy, ale podczas spaceru unika kontaktu wzrokowego, ciągle patrzy przed siebie, ręce schowane w kieszeni. Jak zaproponowałem tej dziewczynie 2 spotkanie w sobote to mi napisala ze miala plany ale chetnie sie spotka i przelozy swoje, czyli wychodzi na to ze jest mna zainteresowana. Ale jakoś tak mam uczucie, że to nie to, że to wszystko co się dzieje jest jakoś tak na siłe, zarowno z mojej strony jak i jej. Na pierwszym spotkaniu mowila, ze ona tez praktycznie nie ma z kim i gdzie wyjsc.

Ona to całkowite przeciwieństwo mojej byłej. Jedyne co jest podobne to jej włosy. Znajomi mi mowia ze to dobrze, bo ex byla do niczego, tylko ze ja oprocz zakonczenia jakie bylo, bylem bardzo szczesliwy w tym zwiazku, nigdy nie mielismy problemow. W kazdym razie, zaproponowałem jej, żebyśmy się napili alko na rozluznienie przy następnym spotkaniu, ale ona mi powiedziala ze nie pije bo jej ojciec to alkoholik. Nie pije od 2 lat, ale przez niego zrezygnowala ze studiow prawniczych na 4 roku. Nie wiem czemu, ale tu zapaliła mi się lampa ostrzegawcza. Do klubu też nie pójdzie, bo nie umie tańczyć. Do klubu chodzi tylko po alko, a że nie pije to nie chodzi. Ja nie jestem typem klubowicza, ale miałem nadzieję, że w klubie jakoś bym zmniejszył tą sztywność przez kontakt fizyczny. W przyplywie szczerosci powiedziała mi jeszcze ze ma problemy z blednikiem - ma chorobe lokomocyjna i na ruchomych schodach ma problemy z utrzymaniem rownowagi. Powiem szczerze, ze mnie to troche przestraszylo. Uczy sie co prawda jezykow, ale nie ukonczyla zadnych studiow. Niby chce dokonczyc prawo od wrzesnia albo isc na jakis inny kierunek na politechnice, ale jak dla mnie to tylko gadanie. Do tego ma kiepska prace w policji, ale boi sie szukac innej (ex co prawda w ogole nie miala pracy i nie chciala szukac), bo ktos jej w domu nagadal ze wcale nie ma zlej pracy, ze ktos tam pracuje w gorszej itp.

Powiedzcie mi, czy na sile sobie kogos szukam? Czy powinienem odpuscic, czy spotkac sie z nia jeszcze kilka razy i wtedy ocenic, zeby nie wyciagać zbyt pochopnych wniosków? Nie chce doprowadzić do sytuacji, gdzie ten związek zacznie się rozwijać, dla mnie to nie będzie to, więc zdecyduję się na zakończenie związku i ją zranię. Tego bym nie chciał, bo wiem co to znaczy być porzuconym i nikomu tego nie życzę.
adin123 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-03-10, 11:04   #493
whiteska
Raczkowanie
 
Avatar whiteska
 
Zarejestrowany: 2007-10
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 150
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIII

Cześć, chyba muszę do Was dołączyć.
Wczoraj zostawił mnie facet po kilkuletniej znajomości, roku związku i roku wspólnego mieszkania.
Powiedział, że nic do mnie nie czuje i chce żebyśmy zostali przyjaciółmi bo nadal bardzo mnie lubi. Powiedział to na spokojnie, nie w kłótni, nie było żadnego powodu żeby kłamał.

Jestem z siebie dumna, bo bez żadnych scen powiedziałam tylko "ok, rozumiem, dzięki że mi powiedziałeś". Wyszłam na długi spacer, żeby ochłonąć, nie ryczeć przed nim i nie poniżać się. Gdy wróciłam i spokojnie powiedziałam mu, że chyba rozumie, że musi się wyprowadzić, był bardzo zaskoczony
Później pierniczył coś w stylu: "czy to oznacza, że nie będziemy się przyjaźnić, bo jemu na tej przyjaźni bardzo zależy". Aż mi się śmiać chciało... Powiedziałam, że żadnej przyjaźni sobie nie wyobrażam i że chcę iść do przodu.

Oczywiście tylko udaję taką twardą, siedzę w pracy i co chwilę muszę się powstrzymywać, żeby się nie rozpłakać, a z nerwów dostałam aż rozwolnienia. Kocham go, ale już od pewnego czasu podejrzewałam, że on mnie nie. Także mimo cierpienia, racjonalna część mojego mózgu wie, że wyjdzie mi to na dobre.

Wiem, że dla was być może moja sytuacja wydaje się błaha, bo co to jest roczny staż, ale sprawę potęguje fakt, że mieszkaliśmy cały ten czas ze sobą, robiliśmy wszystko razem, wakacje, pasje, wspólni znajomi itd. Teraz będę musiała sobie wszystko poukładać na nowo i nie bardzo sobie to wyobrażam

Jedyne, na co liczę od Was, to że powiecie mi, że obrałam dobry kierunek, że dobrze robię, mam być konsekwentna i że wszystko będzie dobrze...
whiteska jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-03-10, 21:15   #494
nie_powiem
Wtajemniczenie
 
Avatar nie_powiem
 
Zarejestrowany: 2011-02
Wiadomości: 2 893
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIII

Cytat:
Napisane przez whiteska Pokaż wiadomość
Cześć, chyba muszę do Was dołączyć.
Wczoraj zostawił mnie facet po kilkuletniej znajomości, roku związku i roku wspólnego mieszkania.
Powiedział, że nic do mnie nie czuje i chce żebyśmy zostali przyjaciółmi bo nadal bardzo mnie lubi. Powiedział to na spokojnie, nie w kłótni, nie było żadnego powodu żeby kłamał.

Jestem z siebie dumna, bo bez żadnych scen powiedziałam tylko "ok, rozumiem, dzięki że mi powiedziałeś". Wyszłam na długi spacer, żeby ochłonąć, nie ryczeć przed nim i nie poniżać się. Gdy wróciłam i spokojnie powiedziałam mu, że chyba rozumie, że musi się wyprowadzić, był bardzo zaskoczony
Później pierniczył coś w stylu: "czy to oznacza, że nie będziemy się przyjaźnić, bo jemu na tej przyjaźni bardzo zależy". Aż mi się śmiać chciało... Powiedziałam, że żadnej przyjaźni sobie nie wyobrażam i że chcę iść do przodu.

Oczywiście tylko udaję taką twardą, siedzę w pracy i co chwilę muszę się powstrzymywać, żeby się nie rozpłakać, a z nerwów dostałam aż rozwolnienia. Kocham go, ale już od pewnego czasu podejrzewałam, że on mnie nie. Także mimo cierpienia, racjonalna część mojego mózgu wie, że wyjdzie mi to na dobre.

Wiem, że dla was być może moja sytuacja wydaje się błaha, bo co to jest roczny staż, ale sprawę potęguje fakt, że mieszkaliśmy cały ten czas ze sobą, robiliśmy wszystko razem, wakacje, pasje, wspólni znajomi itd. Teraz będę musiała sobie wszystko poukładać na nowo i nie bardzo sobie to wyobrażam

Jedyne, na co liczę od Was, to że powiecie mi, że obrałam dobry kierunek, że dobrze robię, mam być konsekwentna i że wszystko będzie dobrze...

Brawo za trzeźwość myślenia i trzymanie nerwów na wodzy! Naprawdę rzadko kiedy to się udaje ludziom. Także podziwiam!

Wiadomo, że to boli i na dobrą sprawę staż nie jest tak ważny jak są silne uczucia , przyzwyczajenie i chęć tworzenia z kimś przyszłości, z kimś, kogo się kocha.. Ale wierzę, że sobie poradzisz.

Czas leczy rany, tylko nie można tego pielęgnować. Powodzenia!
__________________
A tam, od jutra.
nie_powiem jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-03-10, 21:51   #495
201707171132
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2014-09
Wiadomości: 453
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIII

Moj eks dostal jakiegos swira, serio (przypominam, ze ma dziewczyne dzisiaj wpadl do mnie na uczelnie z prezentem na Dzien Kobiet, bo wczoraj nie mogl mnie znalezc, a w weekend to wiadomo mam ciekawsze sprawy niz ogladanie jego. Kwiaty zostawilam u swojego promotora, poinformowalam bylego o tym przed odebraniem prezentu. Teraz najlepszy hit, okazalo sie, ze jego starszy brat robi doktorat na Wydziale Biologicznym gdzie nas przeniesli na dwa lata bo moj jest w remoncie i on pod pretekstem odwiedzin brata urywa sie z pracy w centrum miasta, zeby tutaj zajrzec. Chyba wyglada na to, ze czas przestac przesiadywac na uczelni, tylko wchodze bezposrednio na zajecia, wychodze i znikam na miescie. Eks z uporem maniaka przekonuje mnie na wyprowadzke do Poznania, bo jest stamtad, na bank zamiast Francji wybralabym Poznan Albo moje miasto albo wyjazd za granice, tutaj tez z praca nie mam klopotow to po co kolowac sie po Polsce, nie ma sensu.
201707171132 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-03-10, 21:56   #496
Czas1992
Raczkowanie
 
Avatar Czas1992
 
Zarejestrowany: 2014-12
Lokalizacja: Wielkopolska
Wiadomości: 115
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIII

Cytat:
Napisane przez adin123 Pokaż wiadomość
Witam po dłuższej nieobecności. Swoja historię opisywałem m.in. tutaj, tutaj, tutaj i tutaj. Chciałbym znowu się zwierzyć i opisać swoją obecną sytuację. Moja była dalej się do mnie odzywa. W przyszłym tygodniu mielibyśmy 5 rocznicę, kiedy bym się jej oświadczył. Jakieś 3-4 tygodnie temu ją spotkałem. Byłem w akademiku, rozmawiałem z portierką i akurat ona gdzieś wychodziła. Spojrzałem na nią jak schodziła po schodach, ona na mnie i odwróciłem się do portierki. Kiedy przechodziła koło mnie, ściągneła z twarzy szalik, powiedziała portierce dobry wieczór, a do mnie cześć, ale w ogole na mnie nie patrzyła, nic nie odpowiedziałem. Jak wychodziła przez drzwi to myślałem, że się zabije, tak szybko starała się wyjść. Odpowiedziałem chłodno "no cześć" jak już praktycznie wychodziła przez drzwi parę metrów dalej, na pewno słyszała. Tylko widziałem przez ramię portierki, że nienaturalnie szybko kroczy po ulicy. Po kilku sekundach nogi zrobiły mi się jak z waty i język zaczął mi się plątać. Portierka to zauważyła i zapytała co się stało. Więc jej opowiedziałem wszystko. Więc ona opowiedziała mi swoją historię. Obecnie ma koło 60 lat. Mówiła, że jak miała 19 lat, też miała faceta, który ją bardzo kocha, byli razem długo, ale była niedojrzała emocjonalnie. Jej mama coś jej powiedziała na jego temat i ona uniosła się dumą i zerwała z nim kompletnie kontakt, on do niej psiała, jeździł do niej a ona nic. Potem poszedł do wojska i jakoś jej życie potoczyło się tak, że nie poszła na studia prawnicze tak jaka chciała tylko od razu do pracy. Skakała od faceta do faceta, aż w końcu skończyło się ciążą i jej życie to już było wychowywanie dzieci. Mówiła, że całe życie żałowała tej decyzji, że nie dała mu szansy. Widziała, że ten chłopak bardzo mocno ją kocha i przez całe życie już z nikim nie miała takiego uczucia jak z nim. Spotkała tego faceta po prawie 40 latach. Okazało się, że mieszka w Lodzi ulicę dalej od niej. Zaczęli rozmwaiać i powiedziała mu jak to wyglądało. On jej tylko odpowiedział, że gdyby wiedział to by się nie zastanawiał tylko by ją siłą zaciągnął do ołtarza. Z tego co zrozumiałem to od czasu tego spotkania, często się widują. Ta historia mnie trochę zdołowała. Niby happy end, ale jednak oboje cierpieli przez tyle lat i jej głupia decyzja doprowadziła ją do tego, że jest portierką zamiast prawniczką.

W każdym razie po tej historii stwierdziłem, że czas zacząć randkowanie. Była nie wroci, chocby nie wiem co, a mi doskwiera samotnosc. I tu jest problem. Byłem na randce z jedną dziewczyną, ale skończyło się na jednym spotkaniu. Była po prostu masakrycznie nudna. Ładna, z dobrą pracą, inteligentna, ale jej koncepcja na dobrą zabawę to zapraszanie znajomych na wspólne robienie sałatek. Stwierdzialem ze sprobuje jeszcze raz i umowilem sie na kawe z inna dziewczyna w moim wieku. Na pierwszym spotkaniu bardzo fajnie nam sie rozmawialo przez dobre 5-6h. Jak wyszlismy to okazalo sie, ze kawiarnia od 20 minut powinna być zamknięta. Podczas drugiego spotkania tez nam sie fajnie rozmawialo, ale poszlismy pozniej do kina na zly film i po wyjściu od razu się rozjechaliśmy do domów, bo był bardzo męczący. Do tego codziennie piszemy ze sobą smsy.

Fajnie, prawda? Cos sie dzieje. Ale jest łyżka dziegciu w beczce miodu. Jak sie spotykamy to jest jakoś tak sztywno. Nie ma miedzy nami tej iskry, chemii. Jak zaczynalem ze swoja byla to bylo zupelnie inaczej. Zanim zaczelismy ze soba chodzic to potrafilismy porozmawiac na kazdy temat, kontakt fizyczny w stylu przytulenie, dotyk reka itp. nie stanowił problemu. Moja byla miala tez inne spojrzenie jak ze mna rozmawiala. Co prawda uczucie miłości pojawiło się jakiś po tym jak byliśmy już razem, ale od początku było to coś, takie zainteresowanie drugą osobą. Tutaj tego nie ma. W kawiarni jestem ja-stolik-ona. Rozmowa się klei, jest kontakt wzrokowy, ale podczas spaceru unika kontaktu wzrokowego, ciągle patrzy przed siebie, ręce schowane w kieszeni. Jak zaproponowałem tej dziewczynie 2 spotkanie w sobote to mi napisala ze miala plany ale chetnie sie spotka i przelozy swoje, czyli wychodzi na to ze jest mna zainteresowana. Ale jakoś tak mam uczucie, że to nie to, że to wszystko co się dzieje jest jakoś tak na siłe, zarowno z mojej strony jak i jej. Na pierwszym spotkaniu mowila, ze ona tez praktycznie nie ma z kim i gdzie wyjsc.

Ona to całkowite przeciwieństwo mojej byłej. Jedyne co jest podobne to jej włosy. Znajomi mi mowia ze to dobrze, bo ex byla do niczego, tylko ze ja oprocz zakonczenia jakie bylo, bylem bardzo szczesliwy w tym zwiazku, nigdy nie mielismy problemow. W kazdym razie, zaproponowałem jej, żebyśmy się napili alko na rozluznienie przy następnym spotkaniu, ale ona mi powiedziala ze nie pije bo jej ojciec to alkoholik. Nie pije od 2 lat, ale przez niego zrezygnowala ze studiow prawniczych na 4 roku. Nie wiem czemu, ale tu zapaliła mi się lampa ostrzegawcza. Do klubu też nie pójdzie, bo nie umie tańczyć. Do klubu chodzi tylko po alko, a że nie pije to nie chodzi. Ja nie jestem typem klubowicza, ale miałem nadzieję, że w klubie jakoś bym zmniejszył tą sztywność przez kontakt fizyczny. W przyplywie szczerosci powiedziała mi jeszcze ze ma problemy z blednikiem - ma chorobe lokomocyjna i na ruchomych schodach ma problemy z utrzymaniem rownowagi. Powiem szczerze, ze mnie to troche przestraszylo. Uczy sie co prawda jezykow, ale nie ukonczyla zadnych studiow. Niby chce dokonczyc prawo od wrzesnia albo isc na jakis inny kierunek na politechnice, ale jak dla mnie to tylko gadanie. Do tego ma kiepska prace w policji, ale boi sie szukac innej (ex co prawda w ogole nie miala pracy i nie chciala szukac), bo ktos jej w domu nagadal ze wcale nie ma zlej pracy, ze ktos tam pracuje w gorszej itp.

Powiedzcie mi, czy na sile sobie kogos szukam? Czy powinienem odpuscic, czy spotkac sie z nia jeszcze kilka razy i wtedy ocenic, zeby nie wyciagać zbyt pochopnych wniosków? Nie chce doprowadzić do sytuacji, gdzie ten związek zacznie się rozwijać, dla mnie to nie będzie to, więc zdecyduję się na zakończenie związku i ją zranię. Tego bym nie chciał, bo wiem co to znaczy być porzuconym i nikomu tego nie życzę.
Historia z Panią Portierką w tle i mnie zasmuciła i ucieszyła. Przykre, że tak los ich się potoczył, ale z drugiej strony musiałaby to być niespodzianka dla tej kobiety, że po 40 latach jej były chłopak mieszka tak blisko niej. Z kolei co do Twojej wypowiedzi, ja bym jeszcze parę razy na Twoim miejscu się z nią spotkała, nic przecież na tym nie tracisz .
__________________
"Nie ma we mnie miłości."
Czas1992 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-03-11, 12:04   #497
moze_inaczej
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2015-03
Wiadomości: 5
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIII

Cześć dziewczyny
Chciałabym do Was dołączyć.
Zostałam porzucona przez chłopaka. Tak w skrócie znaliśmy się od ponad roku, byliśmy razem jakieś 7 miesięcy. Pewnego dnia, tak po prostu po milionie smsów z buziaczkami, napisał, że "czekaj męczę się w związku- muszę pomysleć." Następnego dnia dostałam sms, że to koniec. Wieczorem spotkaliśmy się, by oddać swoje rzeczy. Poprosiłam o wyjaśnienie, spokojnie rozmawialiśmy. Chciałam zachować się z klasą, bo raz już płakałam (ze 2 miesiące wcześniej), gdy stwierdził, że ma wątpliwości- ale po kilku minutach mnie przeprosił, pocałował i poprosił, żebym o tym zapomniała. Motylki chyba całkowicie zeżarły mi mózg, bo nadal mu ufałam. Potęgowane było to jego późniejszym zachowaniem, staraniami, słowami, że jestem najlepsza osoba jaka go w życiu spotkała, że powinniśmy niedługo razem zamieszkać. Podczas wyjaśnień powiedział, że próbował, ale nie może być w związku, bo się meczy. Nie chce tego typu odpowiedzialności. Bardzo mu na mnie zależy, padło magiczne zostańmy przyjaciółmi i koniec.

Później się rozsypałam, ale stwierdziłam, że nie mogę zmusić nikogo do miłości. Po kilku jego smsach w stylu: miłego dnia, co u Ciebie, etc- poprosiłam, by więcej nie pisał. Urwaliśmy kontakt. Po tym zdarzeniu próbowałam ułożyć sobie wszystko w głowie, że miał do tego prawo, że w sumie to zachował się okej- chciał być szczery, przyznał, że nic nie czuł, więc zerwał. Kilka miesięcy płakałam, tęskniłam, stwierdziłam, że może nasze drogi kiedyś się zejdą, a nawet jak nie, to wszystko i tak się jakoś ułoży.
Minęło niecałe pół roku od zerwania. Czułam się okej, w głowie świtała mi myśl, że widocznie tak miało być, nie pasowaliśmy do siebie związkowo, myślałam, że zachowałam się mało dojrzale, odrzucając jego przyjaźń i że kiedyś to ja powinnam nawiązać kontakt, po tym czasie gdy się zdystansuję. ( o ja głupia)
No ale ostatnio dowiedziałam się zupełnie czegoś innego. Mój były zerwał nie dlatego, że nie miał ochoty na związek- bo jest już w innym. Nie dlatego, że nie chciał odpowiedzialności. Podczas naszej relacji regularnie spotykał się z innymi dziewczynami. Randkował i nie mógł dłużej się ukrywać, zmęczyło go to.

Nie chcę, by do mnie wrócił, bo brzydzę się takimi oszustami. Nie wiem, czy chodzi o moje ego, czy co, ale czuję się znowu paskudnie. Wykorzystywana i oszukana. Pomagałam mu jak mogłam- załatwiłam mu pracę, chciałam żeby mu i nam się układało. Podzieliłam się sobą, swoją intymnością, a ktoś się tak zabawił.Chciałabym mu wszystko wygarnąć, jaką jest świnią, ale czy to w ogóle ma sens? Chyba nie. Zresztą nigdy nie byłam porywcza, zawsze starałam się rozmawiać, nie kłócić i obrażać wzajemnie.

Jak przestać myśleć? Zapomnieć o tym, że ktoś się mną zabawił? Dzięki za wszelkie odpowiedzi i wyrażenie zdania. Pozdrawiam
moze_inaczej jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-03-11, 12:17   #498
Malla
Nie depcze krokusów
 
Avatar Malla
 
Zarejestrowany: 2004-08
Wiadomości: 53 233
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIII

moze_inaczej - takich sytuacji było w tym wątku wiele. Współczuję Ci i cieszę się, że tak ładnie i z klasą zakończyłaś znajomość

Jak nie myśleć? Znaleźć inne myśli. Ja obecnie dużo pracuję, chodzę na jogę, taniec, koncerty, slajdowiska, fotografuję. Czasem się zastanawiam, czemu jestem sama, ale potem dociera do mnie, że nie jest mi samej źle
__________________
- Rób swoje, wiedźminie. Resztą się nie turbuj.
Geralt solennie obiecał sobie nie turbować się.
Malla jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-03-11, 13:39   #499
moze_inaczej
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2015-03
Wiadomości: 5
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIII

Dziękuję za odpowiedź.
Chciałam podzielić się swoimi przeżyciami, bo wiem, że wiele osób tęskni, płacze za swoimi byłymi.
Ja też tak robiłam, idealizowałam go nawet po rozstaniu- to nie tak, że od razu pogodziłam się z tym, że się rozstaliśmy. Serce bolało jak cholera, ale wiedziałam, że brak kontaktu, to najlepsze wyjście.

Chcę tylko uświadomić sobie i innym, że często płaczemy za ludźmi, którzy nie są tego warci- nie są warci nawet myślenia o nich. Mi klapki spadły z oczu natychmiast, jak dowiedziałam się o jego "podwójnym życiu". W życiu nie przypuszczałam, że może się okazać takim manipulantem. Tęskniłam za osobą, którą nie był. W istocie był kłamcą.

Dzisiaj zmagam się nie z poczuciem utraconej "miłości" (bo co to za miłość), ale z poczuciem własnej naiwności. Nie przypuszczałam, że ktoś mnie tak wykorzysta.
moze_inaczej jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2015-03-11, 15:13   #500
201707171132
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2014-09
Wiadomości: 453
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIII

Cytat:
Napisane przez moze_inaczej Pokaż wiadomość
Nie dlatego, że nie chciał odpowiedzialności. Podczas naszej relacji regularnie spotykał się z innymi dziewczynami. Randkował i nie mógł dłużej się ukrywać, zmęczyło go to.

Nie chcę, by do mnie wrócił, bo brzydzę się takimi oszustami.
Słusznie Poza tym to jest gość bez jaj, bo gdyby je miał to zakończyłby związek zanim zaczął umawiać się z innymi. Nie ma nic bardziej żałosnego od tchórzliwego faceta, brak mu było odwagi na szczerość. Jeżeli jesteś w miarę ładną dziewczyną to na miejsce takiej cioty zaraz będzie kilku normalnych!, ciekawszych od niego mężczyzn, zapewniam Cię Może to dziecinne, ale co by nie być gorszą od niego teraz też zaczęłabym randkować z fajnymi panami, a co
201707171132 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-03-11, 15:53   #501
Malla
Nie depcze krokusów
 
Avatar Malla
 
Zarejestrowany: 2004-08
Wiadomości: 53 233
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIII

Cytat:
Napisane przez moze_inaczej Pokaż wiadomość
Ja też tak robiłam, idealizowałam go nawet po rozstaniu- to nie tak, że od razu pogodziłam się z tym, że się rozstaliśmy. Serce bolało jak cholera, ale wiedziałam, że brak kontaktu, to najlepsze wyjście.
Mądre podejście
Cytat:
Napisane przez moze_inaczej Pokaż wiadomość
Chcę tylko uświadomić sobie i innym, że często płaczemy za ludźmi, którzy nie są tego warci- nie są warci nawet myślenia o nich.
Sercu nie jest tak łatwo wytłumaczyć...
Cytat:
Napisane przez moze_inaczej Pokaż wiadomość
Dzisiaj zmagam się nie z poczuciem utraconej "miłości" (bo co to za miłość), ale z poczuciem własnej naiwności. Nie przypuszczałam, że ktoś mnie tak wykorzysta.
U mnie w takich przypadkach jeszcze dochodzi "JA się dałam tak omamić?!"
__________________
- Rób swoje, wiedźminie. Resztą się nie turbuj.
Geralt solennie obiecał sobie nie turbować się.
Malla jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-03-11, 16:20   #502
tesknota25
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2015-01
Wiadomości: 432
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIII

Cytat:
Napisane przez moze_inaczej Pokaż wiadomość
Cześć dziewczyny
Chciałabym do Was dołączyć.
Zostałam porzucona przez chłopaka. Tak w skrócie znaliśmy się od ponad roku, byliśmy razem jakieś 7 miesięcy. Pewnego dnia, tak po prostu po milionie smsów z buziaczkami, napisał, że "czekaj męczę się w związku- muszę pomysleć." Następnego dnia dostałam sms, że to koniec. Wieczorem spotkaliśmy się, by oddać swoje rzeczy. Poprosiłam o wyjaśnienie, spokojnie rozmawialiśmy. Chciałam zachować się z klasą, bo raz już płakałam (ze 2 miesiące wcześniej), gdy stwierdził, że ma wątpliwości- ale po kilku minutach mnie przeprosił, pocałował i poprosił, żebym o tym zapomniała. Motylki chyba całkowicie zeżarły mi mózg, bo nadal mu ufałam. Potęgowane było to jego późniejszym zachowaniem, staraniami, słowami, że jestem najlepsza osoba jaka go w życiu spotkała, że powinniśmy niedługo razem zamieszkać. Podczas wyjaśnień powiedział, że próbował, ale nie może być w związku, bo się meczy. Nie chce tego typu odpowiedzialności. Bardzo mu na mnie zależy, padło magiczne zostańmy przyjaciółmi i koniec.

Później się rozsypałam, ale stwierdziłam, że nie mogę zmusić nikogo do miłości. Po kilku jego smsach w stylu: miłego dnia, co u Ciebie, etc- poprosiłam, by więcej nie pisał. Urwaliśmy kontakt. Po tym zdarzeniu próbowałam ułożyć sobie wszystko w głowie, że miał do tego prawo, że w sumie to zachował się okej- chciał być szczery, przyznał, że nic nie czuł, więc zerwał. Kilka miesięcy płakałam, tęskniłam, stwierdziłam, że może nasze drogi kiedyś się zejdą, a nawet jak nie, to wszystko i tak się jakoś ułoży.
Minęło niecałe pół roku od zerwania. Czułam się okej, w głowie świtała mi myśl, że widocznie tak miało być, nie pasowaliśmy do siebie związkowo, myślałam, że zachowałam się mało dojrzale, odrzucając jego przyjaźń i że kiedyś to ja powinnam nawiązać kontakt, po tym czasie gdy się zdystansuję. ( o ja głupia)
No ale ostatnio dowiedziałam się zupełnie czegoś innego. Mój były zerwał nie dlatego, że nie miał ochoty na związek- bo jest już w innym. Nie dlatego, że nie chciał odpowiedzialności. Podczas naszej relacji regularnie spotykał się z innymi dziewczynami. Randkował i nie mógł dłużej się ukrywać, zmęczyło go to.

Nie chcę, by do mnie wrócił, bo brzydzę się takimi oszustami. Nie wiem, czy chodzi o moje ego, czy co, ale czuję się znowu paskudnie. Wykorzystywana i oszukana. Pomagałam mu jak mogłam- załatwiłam mu pracę, chciałam żeby mu i nam się układało. Podzieliłam się sobą, swoją intymnością, a ktoś się tak zabawił.Chciałabym mu wszystko wygarnąć, jaką jest świnią, ale czy to w ogóle ma sens? Chyba nie. Zresztą nigdy nie byłam porywcza, zawsze starałam się rozmawiać, nie kłócić i obrażać wzajemnie.

Jak przestać myśleć? Zapomnieć o tym, że ktoś się mną zabawił? Dzięki za wszelkie odpowiedzi i wyrażenie zdania. Pozdrawiam
A skad wiesz ze spotykal sie jak byliscie razem? no nie ma wytlumaczenia na takie zachowania.
Masakra na wizazu uswiadomilam sobie ilu facetow jest totalnym dnem i zrywa przez smsa-naprawde myslalam ze takie rzeczy sa tylko w gimnazjum...Po prostu nie wierze, faceci to tchorze, ze zwyklej sympatii i szacunku tak sie nie robi..zalosne.

---------- Dopisano o 17:20 ---------- Poprzedni post napisano o 17:17 ----------

Cytat:
Napisane przez whiteska Pokaż wiadomość
Cześć, chyba muszę do Was dołączyć.
Wczoraj zostawił mnie facet po kilkuletniej znajomości, roku związku i roku wspólnego mieszkania.
Powiedział, że nic do mnie nie czuje i chce żebyśmy zostali przyjaciółmi bo nadal bardzo mnie lubi. Powiedział to na spokojnie, nie w kłótni, nie było żadnego powodu żeby kłamał.

Jestem z siebie dumna, bo bez żadnych scen powiedziałam tylko "ok, rozumiem, dzięki że mi powiedziałeś". Wyszłam na długi spacer, żeby ochłonąć, nie ryczeć przed nim i nie poniżać się. Gdy wróciłam i spokojnie powiedziałam mu, że chyba rozumie, że musi się wyprowadzić, był bardzo zaskoczony
Później pierniczył coś w stylu: "czy to oznacza, że nie będziemy się przyjaźnić, bo jemu na tej przyjaźni bardzo zależy". Aż mi się śmiać chciało... Powiedziałam, że żadnej przyjaźni sobie nie wyobrażam i że chcę iść do przodu.

Oczywiście tylko udaję taką twardą, siedzę w pracy i co chwilę muszę się powstrzymywać, żeby się nie rozpłakać, a z nerwów dostałam aż rozwolnienia. Kocham go, ale już od pewnego czasu podejrzewałam, że on mnie nie. Także mimo cierpienia, racjonalna część mojego mózgu wie, że wyjdzie mi to na dobre.

Wiem, że dla was być może moja sytuacja wydaje się błaha, bo co to jest roczny staż, ale sprawę potęguje fakt, że mieszkaliśmy cały ten czas ze sobą, robiliśmy wszystko razem, wakacje, pasje, wspólni znajomi itd. Teraz będę musiała sobie wszystko poukładać na nowo i nie bardzo sobie to wyobrażam

Jedyne, na co liczę od Was, to że powiecie mi, że obrałam dobry kierunek, że dobrze robię, mam być konsekwentna i że wszystko będzie dobrze...
Zycie takie juz jest,przyjazn by Cie za duzo kosztowala. I po zerwaniu nei jest mozliwa, czasem moze po roku, dwoch ..ale nie od razu.
tesknota25 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-03-11, 17:04   #503
moze_inaczej
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2015-03
Wiadomości: 5
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIII

Dowiedziałam się przypadkowo. Od jego najbliższych kolegów. Opowiadali o tym swojej koleżance z pracy (od niedawna pracują razem-łącznie z byłym), nie wiedząc, że ja tą dziewczynę bardzo dobrze znam.

Zupełny przypadek, a w gruncie rzeczy, bardzo dużo wnoszący. Przestałam tęsknić za czymkolwiek- znajomością, wcześniejszą przyjaźnią.

Nie sądziłam, że można być tak wyrachowanym. Wystarczyło na początku "związku" powiedzieć, że się nic nie czuje i spotykać się do woli z nowo poznanymi dziewczynami, do niczego go nie zmuszałam. Wierzyłam, że jest szczery, więc tkwiłam w tym. Ale to chyba taki typ- potrzebuje ciągłych gierek i zabaw.
moze_inaczej jest offline Zgłoś do moderatora  

Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe

REKLAMA
Stary 2015-03-11, 17:41   #504
201707171132
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2014-09
Wiadomości: 453
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIII

Może_inaczej daj na luz i nie myśl o tym, szkoda Twojego czasu
201707171132 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-03-13, 21:59   #505
Blair Audrey
Rozeznanie
 
Avatar Blair Audrey
 
Zarejestrowany: 2014-08
Wiadomości: 688
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIII

I kto mi teraz powie, że 13 w piątek nie jest pechowy?
Zerwał ze mną facet, po pół roku bycia razem i drugim pół przyjaźni - niby niedługo, a boli jak cholera. Bez powodu praktycznie. Jakoś w rozmowie wyszło, kiedy zapytałam, dlaczego ostatnio jest taki dziwny? On w końcu przyznal, że nie kocha mnie tak jak kiedys. To znaczy, kocha, ale mniej... (WTF??!). Najlepsze, ze on chciał kontynuować związek, ale kazałam mu trochę pomyśleć. Po chyba 2ch godzinach "namyslania się", podczas których ja siwiałam, zaproponował przerwę lub powrót do przyjaźni. Wysmialam go, i powiedziałam, że w takim razie to koniec.
On na koniec chciał jeszcze ze mną "pogadać lub przynajmniej posiedzieć razem". Odmówiłam, oczywiście. To samo musiało spotkać kilka smsow, w których prosił, byśmy się przyjaźnili.
O co tutaj do cholery chodzi z tą przyjaźnią, tego nie rozumiem.
Żałuję za to dwóch rzeczy:
1 niestety, nie potrafiłam zatrzymać łez dla siebie, i ex trochę się ich naoglądał. Bogu dzięki nie zrobiłam reszty kompromitujących rzeczy, nie błagałam, żeby został, albo zebysmy walczyli o związek. Niestety, fizjologia zdradza wszystko.
2 nie potrafię sie odzwyczaić od kochania go.
Blair Audrey jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-03-13, 22:07   #506
nie_powiem
Wtajemniczenie
 
Avatar nie_powiem
 
Zarejestrowany: 2011-02
Wiadomości: 2 893
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIII

Cytat:
Napisane przez Blair Audrey Pokaż wiadomość
I kto mi teraz powie, że 13 w piątek nie jest pechowy?
Zerwał ze mną facet, po pół roku bycia razem i drugim pół przyjaźni - niby niedługo, a boli jak cholera. Bez powodu praktycznie. Jakoś w rozmowie wyszło, kiedy zapytałam, dlaczego ostatnio jest taki dziwny? On w końcu przyznal, że nie kocha mnie tak jak kiedys. To znaczy, kocha, ale mniej... (WTF??!). Najlepsze, ze on chciał kontynuować związek, ale kazałam mu trochę pomyśleć. Po chyba 2ch godzinach "namyslania się", podczas których ja siwiałam, zaproponował przerwę lub powrót do przyjaźni. Wysmialam go, i powiedziałam, że w takim razie to koniec.
On na koniec chciał jeszcze ze mną "pogadać lub przynajmniej posiedzieć razem". Odmówiłam, oczywiście. To samo musiało spotkać kilka smsow, w których prosił, byśmy się przyjaźnili.
O co tutaj do cholery chodzi z tą przyjaźnią, tego nie rozumiem.
Żałuję za to dwóch rzeczy:
1 niestety, nie potrafiłam zatrzymać łez dla siebie, i ex trochę się ich naoglądał. Bogu dzięki nie zrobiłam reszty kompromitujących rzeczy, nie błagałam, żeby został, albo zebysmy walczyli o związek. Niestety, fizjologia zdradza wszystko.
2 nie potrafię sie odzwyczaić od kochania go.
Potrafisz, potrafisz. Dopiero dziś zerwał, więc jeszcze tego nie wiesz, że potrafisz. I będziesz musiała.
Nie kocha już? Krzyż mu na drogę.

Będzie trudno, ale da się z tym pogodzić. Trzeba tylko wyłączyć romantyczne podejście i chęć taplania się we własnych wspomnieniach i uczuciu, bo to zabija. Powodzenia!
__________________
A tam, od jutra.
nie_powiem jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-03-13, 22:13   #507
tesknota25
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2015-01
Wiadomości: 432
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIII

Cytat:
Napisane przez Blair Audrey Pokaż wiadomość
I kto mi teraz powie, że 13 w piątek nie jest pechowy?
Zerwał ze mną facet, po pół roku bycia razem i drugim pół przyjaźni - niby niedługo, a boli jak cholera. Bez powodu praktycznie. Jakoś w rozmowie wyszło, kiedy zapytałam, dlaczego ostatnio jest taki dziwny? On w końcu przyznal, że nie kocha mnie tak jak kiedys. To znaczy, kocha, ale mniej... (WTF??!). Najlepsze, ze on chciał kontynuować związek, ale kazałam mu trochę pomyśleć. Po chyba 2ch godzinach "namyslania się", podczas których ja siwiałam, zaproponował przerwę lub powrót do przyjaźni. Wysmialam go, i powiedziałam, że w takim razie to koniec.
On na koniec chciał jeszcze ze mną "pogadać lub przynajmniej posiedzieć razem". Odmówiłam, oczywiście. To samo musiało spotkać kilka smsow, w których prosił, byśmy się przyjaźnili.
O co tutaj do cholery chodzi z tą przyjaźnią, tego nie rozumiem.
Żałuję za to dwóch rzeczy:
1 niestety, nie potrafiłam zatrzymać łez dla siebie, i ex trochę się ich naoglądał. Bogu dzięki nie zrobiłam reszty kompromitujących rzeczy, nie błagałam, żeby został, albo zebysmy walczyli o związek. Niestety, fizjologia zdradza wszystko.
2 nie potrafię sie odzwyczaić od kochania go.
jedyne co mozesz zrobic to urwan kontakt i skupic sie na sobie. Duzo tu nas jest po rozstaniu-razem damy rade.
tesknota25 jest offline Zgłoś do moderatora  

Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe

REKLAMA
Stary 2015-03-14, 07:51   #508
Blair Audrey
Rozeznanie
 
Avatar Blair Audrey
 
Zarejestrowany: 2014-08
Wiadomości: 688
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIII

Dzięki Wam, dziewczyny, za motywację
Blair Audrey jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-03-14, 13:52   #509
afyra
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2011-11
Wiadomości: 224
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIII

Dolaczam sie do Was.
Po 4 latach zerwalam z moim tż, gdyz wszystko zaczelo sie sypac i mielismy siebie dosyc: ja jego dziecinnego zachowania, tego ze stawial kumpli ponad wszystko, po prostu nie dojrzal do normalnego zwiazku, przez co ja zaczelam sie troche na nim wyzywac a on nie mogl wytrzymac z moim narzekaniem i brakiem spontanicznosci i przejmowaniem sie wszytskim dookola. No coz, nikt nie jest idealny, ale skoro jemu sie nie chcialo pracowac nad zwiazkiem i tylko ja mialabym to robic to po co to dalej ciagnac? Podjelam meska decyzje, w koncu jestem zdecydowana, bo mialam z tym problem , no i slow nie rzuca sie na wiatr, takze nie odzywalam sie do niego, nie prosilam o wybaczenie, on sie odezwal, spotkalismy sie, powiedzial ze tydzien przerwy mozemy zrobic i w ogole sie juz nie odzywa. A ja...przeciez nie bede czekac na niego, bo albo sie stara i zauwaza tez swoje bledy a nie tylko moje i blaga zebym do niego wrocila albo niech sie w tylek pocaluje i nie zawraca mi glowy smskami. Nie bede juz na jego zawolanie i NIE BEDZIE MIEC MNIE W GARSCI

Zaczelam ukladac swoje zycie na nowo, w koncu stalam sie odwazna, samodzielna i pewna siebie. Czuje ze rozkwitam i jest mi lepiej bez niego, potrzebuje dojrzalego faceta, ktory bedzie przy mnie i nie bedzie mnie olewac. Goraco Wam polecam ksiazke "Dlaczego mezczyzni kochaja zolzy" bardzo mnie podbudowala ta ksiazka i naprawde warto ja przeczytac
Tak czy inaczej musimy byc twarde i musimy sie szanowac
Razem damy rade, 3majcie sie
__________________
c`est la vie.

Edytowane przez afyra
Czas edycji: 2015-03-14 o 13:57
afyra jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-03-14, 17:27   #510
adin123
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2014-12
Wiadomości: 52
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIII

Kutwa, pieprzona Łódź. Przyjechałem dzisiaj na urodziny koleżanki. Poszedłem do Pasażu kupić jakiś prezent i oczywiście musiałem na ulicy spotkać byłą. Szła z naprzeciwka, zauważyłem ją dopiero jak była 4 metry przede mną i powiedziała mi "cześć". Przez chwilę nic nie odpowiedziałem, dopiero jak się ze mną zrównała to powiedziałem oschle "no cześć" i odwróciłem głowę przed siebie i szedłem jakbym mijał obcą osobę. Cały czas patrzyła mi się prosto w oczy i miała to spojrzenie przez które się w niej zabujałem po uszy, to spojrzenie którym mnie obdarowywała jak ją przytulałem, kiedy się dawno nie widzieliśmy. TO coś w oczach i ten śliczny uśmiech jak się cieszyła na mój widok. Po paru metrach miałem nogi jak z waty i miałem problem ze złapaniem oddechu. Tak jak 3 tygodnie temu, kiedy rozmawiałem z portierką w akademiku. Cały dzisiejszy wieczór rozwalony, bo nie mogę przestać o niej myśleć. Zamiast szykować się na imprezę, mam ochotę się zakokonować pod kołdrą i nie wychodzić. Cieszyłem się na jutrzejsze spotkanie z tą nowo poznaną dziewczyną, ale w chwili obecnej mam ochotę zostać w domu. A do tego, w najbliższy wtorek byłaby nasza 5 rocznica, podczas której bym się jej oświadczył. Dlaczego ona tak na mnie działa? Jest jak jakiś pieprzony narkotyk.
adin123 jest offline Zgłoś do moderatora  
Zamknij wątek

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2015-10-27 19:56:53


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 19:51.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.