byłam z alkoholikiem-on chce wrócić

[kennedy]

Napisane przez ewarozanska

Ludzie, nie kłóćcie się. Chodzi mi o to że mój były naprawdę cos ze sobą zrobił. On mówi inaczej , zachowuje się inaczej. Nie czepiajcie się słowa "niedojrzałość" bo on i ja mieliśmy na myśli to że człowiek jest niedojrzały więc pije. No chyba zgodzicie się że dorosły odpowiedzialny człowiek raczej nie przewala wszyskich pieniędzy na piwko Szukam wśród waś kogoś KOMU SIĘ UDAŁO, KTO PRZESZEDŁ TERAPIĘ I SKOŃCZYŁO SIĘ DOBRZE. Naprawdę sama mam za dużo ciężaru żeby jeszcze się chcieć nakręcać tym że temu i tamtemu nie wyszło a "alkoholicy" to takie a takie osoby

Cztasz? Pije bo jest alkoholikiem a nie dlatego ze jest niedojrzaly. To w ogole nie ma nic wspolnego.

Widze e ty bagatelizujesz problem.

Chcesz to do niego wracaj skoro tak cie cianie do kolejnych lat z alkoholikiem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Devon_rose]

Historia z happy endem to w Ranczu była.

[la'Mbria]

Dajcie dziewczynie spokój, niech bierze alkusa, ładnych parę lat dała się trenować pijakowi, to przynajmniej ma doświadczenie- wie czego się spodziewać. Lepiej ona niż jakaś nowa, naiwna co uwierzy w jego sześciomiesięczny trip ku dojrzałości

Wysłane z mojego SM-J710F przy użyciu Tapatalka

[201707191436]

Napisane przez ewarozanska

Ludzie, nie kłóćcie się. Chodzi mi o to że mój były naprawdę cos ze sobą zrobił. On mówi inaczej , zachowuje się inaczej. Nie czepiajcie się słowa "niedojrzałość" bo on i ja mieliśmy na myśli to że człowiek jest niedojrzały więc pije. No chyba zgodzicie się że dorosły odpowiedzialny człowiek raczej nie przewala wszyskich pieniędzy na piwko Szukam wśród waś kogoś KOMU SIĘ UDAŁO, KTO PRZESZEDŁ TERAPIĘ I SKOŃCZYŁO SIĘ DOBRZE. Naprawdę sama mam za dużo ciężaru żeby jeszcze się chcieć nakręcać tym że temu i tamtemu nie wyszło a "alkoholicy" to takie a takie osoby

Aha, czyli szukasz jednego przypadku na milion, żeby potwierdzić sobie w głowie, że ex się zmienił, wrócisz i będzie bajka? Tu już podjęłaś decyzję i i chcesz do niego wrócić. Nie zawracaj głowy wizażankom.

U mnie w rodzinie jest, niestety, problem alkoholowy. Poza moim szanownym wujem, który od 20 lat próbuje zerwać z nałogiem i kupa, mam też bardziej smutny przykład- mój brat. Problemy z alkoholem, "od zawsze" - 4 lata temu poszedł na terapię, przestał pić i niestety, rok temu zostawiła go dziewczyna i znowu wpadł w nałóg. Tutaj nie ma "się udało", chyba że, przepraszam za dosadność" alkoholik kopnie w kalendarz. To jest choroba na całe życie, a biorąc pod uwagę, że "za pierwszym razem" mojemu bratu zbieranie się do kupy, żeby przestać pić (mówię o terapii i spotkaniach) zajęło dobre 2 lata, to nie wierzę, żeby Twój ex w pół roku "ozdrowiał".

[d61abbce58b52fe45ffe444afc51ca0ea3c11859_65540a44484ab]

Napisane przez ewarozanska

Ludzie, nie kłóćcie się. Chodzi mi o to że mój były naprawdę cos ze sobą zrobił. On mówi inaczej , zachowuje się inaczej. Nie czepiajcie się słowa "niedojrzałość" bo on i ja mieliśmy na myśli to że człowiek jest niedojrzały więc pije. No chyba zgodzicie się że dorosły odpowiedzialny człowiek raczej nie przewala wszyskich pieniędzy na piwko Szukam wśród waś kogoś KOMU SIĘ UDAŁO, KTO PRZESZEDŁ TERAPIĘ I SKOŃCZYŁO SIĘ DOBRZE. Naprawdę sama mam za dużo ciężaru żeby jeszcze się chcieć nakręcać tym że temu i tamtemu nie wyszło a "alkoholicy" to takie a takie osoby

Obawiam się, że nie znajdziesz takiego przykładu.
Biorąc pod uwagę statystyki dotyczące wyjścia z nałogu alkoholowego, to byłoby jak znalezienie igły w stogu siana.

[m_mare]

Napisane przez ewarozanska

Ludzie, nie kłóćcie się. Chodzi mi o to że mój były naprawdę cos ze sobą zrobił. On mówi inaczej , zachowuje się inaczej. Nie czepiajcie się słowa "niedojrzałość" bo on i ja mieliśmy na myśli to że człowiek jest niedojrzały więc pije. No chyba zgodzicie się że dorosły odpowiedzialny człowiek raczej nie przewala wszyskich pieniędzy na piwko Szukam wśród waś kogoś KOMU SIĘ UDAŁO, KTO PRZESZEDŁ TERAPIĘ I SKOŃCZYŁO SIĘ DOBRZE. Naprawdę sama mam za dużo ciężaru żeby jeszcze się chcieć nakręcać tym że temu i tamtemu nie wyszło a "alkoholicy" to takie a takie osoby

Byłam w podobnej sytuacji do Twojej. Tyle, że później uświadomiłam sobie, że mój partner ma prawdziwy problem z alkoholem. Ze dwa razy rozstawaliśmy się i w obu przypadkach zgadzałam się na powrót. Było ciężko, ale postanowiliśmy byc razem. mamy dziecko... Wiem, że zaraz przetoczy się fala krytyki... Więc od razu dodam, że ważną rolę odgrywa tu terapia, w której bierzemy udział wspólnie. Oboje się staramy coś zmienić. Wspominano tu wcześniej, że ważna jest, żebyś Ty poszła na terapię, a z nim dała sobie sobie spokój. ja myślę, że rozwiązań może być kilka. my zdecydowaliśmy się na wspólną terapię.

[jelonki]

Napisane przez m_mare

Byłam w podobnej sytuacji do Twojej. Tyle, że później uświadomiłam sobie, że mój partner ma prawdziwy problem z alkoholem. Ze dwa razy rozstawaliśmy się i w obu przypadkach zgadzałam się na powrót. Było ciężko, ale postanowiliśmy byc razem. mamy dziecko... Wiem, że zaraz przetoczy się fala krytyki... Więc od razu dodam, że ważną rolę odgrywa tu terapia, w której bierzemy udział wspólnie. Oboje się staramy coś zmienić. Wspominano tu wcześniej, że ważna jest, żebyś Ty poszła na terapię, a z nim dała sobie sobie spokój. ja myślę, że rozwiązań może być kilka. my zdecydowaliśmy się na wspólną terapię.

Ty już decyzję podjęłaś, założyłaś rodzinę z alkoholikiem i musisz się mierzyć zw wszystkimi konsekwencjami, jakie przynosi taki związek. Autorka wątku dopiero się zastanawia. Osobiście, będąc dopiero na starcie dorosłego życia, nie chciałabym dokładać sobie do normalnych problemów, jeszcze ciągłego wewnętrznego niepokoju, jak to będzie, czy partner wytrwa w trzeźwości, czy będę mogła na nim polegać? Na własne życzenie wchodzić w taki życiowy syf

[ewarozanska]

ileż w Was jest nietolerancji i stygmatyzacji wobec osób uzależnionych!!!

---------- Dopisano o 15:50 ---------- Poprzedni post napisano o 15:49 ----------

chodze na mitingo Al Anon i wiem że jest to możliwe by przejść razem terapie - wiem czym jest tzw wspóluzależnienie. wydajecie tylko opinie, nie pytając prawie o nic, bo bardzo smutne...

---------- Dopisano o 15:51 ---------- Poprzedni post napisano o 15:50 ----------

a skąd wiesz takie rzeczy? jesteś terapeutką?

[zakonna]

Jako DDA, po związku z alkoholikiem uważam, że własne zdrowie psychiczne jest ważniejsze od źle pojętej tolerancji. Jak ktoś lubi być matką teresą to niech sobie będzie.

[ewarozanska]

Napisane przez nyana89

czyli ty najzwyczajniej w świecie nie wiesz, co czynisz i z 'czym' tak naprawdę masz do czynienia. O przepracowaniu tego i owego już nawet nie ma co wspominać, to jak kulą w płot. Powodzenia w życiu

a poza wydawaniem opinii i mądrzeniem się w temacie którego nawet dobrze nie poznałeś bo o nic nie zapytałeś, masz jeszcze coś do dania drugiemu człowiekowi? Czy poprawiasz sobie tylko humor wywyższając się?

[zakonna]

Mechanizmy uzależnienia i współuzależnienia działają tak samo, niezależne od tego jaki jest człowiek.

[ewarozanska]

Napisane przez m_mare

byłam w podobnej sytuacji do twojej. Tyle, że później uświadomiłam sobie, że mój partner ma prawdziwy problem z alkoholem. Ze dwa razy rozstawaliśmy się i w obu przypadkach zgadzałam się na powrót. Było ciężko, ale postanowiliśmy byc razem. Mamy dziecko... Wiem, że zaraz przetoczy się fala krytyki... Więc od razu dodam, że ważną rolę odgrywa tu terapia, w której bierzemy udział wspólnie. Oboje się staramy coś zmienić. Wspominano tu wcześniej, że ważna jest, żebyś ty poszła na terapię, a z nim dała sobie sobie spokój. Ja myślę, że rozwiązań może być kilka. My zdecydowaliśmy się na wspólną terapię.

czy możesz więcej o tym napisać?

---------- Dopisano o 16:07 ---------- Poprzedni post napisano o 16:03 ----------

ten człowiek z którym byłam był miłością mojego życia. to nie jest takie łatwe żeby to po prostu rzucić w kąt. czytam dużo książek na ten temat - wiem że można zbudowac na nowo związek, jesli oboje podejmiemy terapię. prosze o wypowiedź osoby które miały podobne doświadczenia, a nie te które tylko będa mnie oceniać

[zakonna]

No przecież ci piszę, że miałam partnera alkoholika. Nie ma sensu się w to pakować. Bo nawet jeśli pójdziecie na terapię, to będziesz żyła w niepewności. To jest życie na minie, na bombie zegarowej. Lubisz tak żyć? No może lubisz wieczną adrenalinkę i niepewność. Tylko miej świadomość, że taka potrzeba dreszczyku to właśnie jeden z objawów współuzależnienia. To uzależnienie od emocji, których doświadczamy na tej karuzeli życia z osobą uzależnioną.

[nyana89]

Napisane przez ewarozanska

a poza wydawaniem opinii i mądrzeniem się w temacie którego nawet dobrze nie poznałeś bo o nic nie zapytałeś, masz jeszcze coś do dania drugiemu człowiekowi? Czy poprawiasz sobie tylko humor wywyższając się?

Jesteś chora i udaj się na terapię. To raz. Ja jestem kobietą, to dwa. Mam ojca alkoholika/3,5 roku dodatkowo partnerowałam alkoholikowi, to trzy. Jesteś trollem to cztery. Na razie - pięć.

[201707191436]

Napisane przez ewarozanska

czy możesz więcej o tym napisać?

---------- Dopisano o 16:07 ---------- Poprzedni post napisano o 16:03 ----------

ten człowiek z którym byłam był miłością mojego życia. to nie jest takie łatwe żeby to po prostu rzucić w kąt. czytam dużo książek na ten temat - wiem że można zbudowac na nowo związek, jesli oboje podejmiemy terapię. prosze o wypowiedź osoby które miały podobne doświadczenia, a nie te które tylko będa mnie oceniać

Mój brat to alkoholik i powiem Ci, że taka osoba w rodzinie powoduje liczne kryzysy. Ilość łez wylanych przez jego akcje przez moją mamę wywołałaby niezłą powódź. Ilość paskudnych, wrednych słów, które powiedział do swoich bliskich, akty agresji (raz miałam przez niego zwichnięty nadgarstek), zrujnowane święta Bożego Narodzenia, jak nagle zwalił się totalnie pijany, wywołał awanturę, wizyty policji - mogłabym wymieniać. Jego partnerki też mogłyby ten temat zabawić jeszcze lepszymi opowieściami.


Tak, jestem nietolerancyjna wobec alkoholików - mój nadgarstek mi przypomina codziennie, dlaczego.

[kennedy]

Napisane przez ewarozanska

czy możesz więcej o tym napisać?

---------- Dopisano o 16:07 ---------- Poprzedni post napisano o 16:03 ----------

ten człowiek z którym byłam był miłością mojego życia. to nie jest takie łatwe żeby to po prostu rzucić w kąt. czytam dużo książek na ten temat - wiem że można zbudowac na nowo związek, jesli oboje podejmiemy terapię. prosze o wypowiedź osoby które miały podobne doświadczenia, a nie te które tylko będa mnie oceniać

Niedowidzisz? Skoro napisane jest ze wini * niedojrzalosc* a nie swoj alkoholizm to nadal nie ogarnal o co w tym chodzi.

Dlatego nie nadaje sie do zwiazku.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez ewarozanska

ileż w Was jest nietolerancji i stygmatyzacji wobec osób uzależnionych!!![COLOR="Silver"]

mam wśród znajomych taką parę, ale alkoholik wie że jest alkoholikiem i wie że jeżeli zacznie pic - partnerka odejdzie. To sa dorośli ludzie którzy wiedzą i rozumieją problem. I są w stanie ponieść konsekwencje.

---------- Dopisano o 20:43 ---------- Poprzedni post napisano o 20:41 ----------

Napisane przez kennedy

Niedowidzisz? Skoro napisane jest ze wini * niedojrzalosc* a nie swoj alkoholizm to nadal nie ogarnal o co w tym chodzi.

Dlatego nie nadaje sie do zwiazku.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

w punkt.
Zanim nie zrozumie że to jego i tylko jego problem - trzeba się od niego trzymać z daleka.

[7cd1d0bf3fc279e4e45587f61c3d7242fa9c0a30]

Warto jeszcze dodać, że przy alkoholizmie zachodzą również zmiany w mózgu, osobowości i często są nieodwracalne.

[nyana89]

[1=7cd1d0bf3fc279e4e45587f 61c3d7242fa9c0a30;7331078 1]Warto jeszcze dodać, że przy alkoholizmie zachodzą również zmiany w mózgu, osobowości i często są nieodwracalne.[/QUOTE]

Potwierdzam na przykładzie ojca, który od kilkunastu tygodni ma wymuszoną abstynencję, a i tak mu na głowę siada. Ba, okres trzeźwości jest jeszcze chyba gorszy, niż okres jego ciągów, eh...

[7cd1d0bf3fc279e4e45587f61c3d7242fa9c0a30]

Napisane przez nyana89

Potwierdzam na przykładzie ojca, który od kilkunastu tygodni ma wymuszoną abstynencję, a i tak mu na głowę siada. Ba, okres trzeźwości jest jeszcze chyba gorszy, niż okres jego ciągów, eh...

Bo przy abstynencji, szczególnie jeśli jest wymuszona pojawia się agresja i rozdrażnienie przez głód jak przy każdej innej używce. Ale faktycznie alkohol zmienia osobowość na bardziej agresywną, mój ojciec pił, zmienił się w chama i furiata. Nie pije już parę lat, a wciąż mu to zostało

[nyana89]

[1=7cd1d0bf3fc279e4e45587f 61c3d7242fa9c0a30;7331138 6]Bo przy abstynencji, szczególnie jeśli jest wymuszona pojawia się agresja i rozdrażnienie przez głód jak przy każdej innej używce. Ale faktycznie alkohol zmienia osobowość na bardziej agresywną, mój ojciec pił, zmienił się w chama i furiata. Nie pije już parę lat, a wciąż mu to zostało[/QUOTE]

Dokładnie, schematy niemal zawsze są niestety takie same, eh. Tyle, że my 'średnio' miałyśmy wybór dorastając w takich a nie innych domach, natomiast autorka wybór ciągle ma, a mimo to ciągnie ją do nieszczęścia. To smutne.

[7cd1d0bf3fc279e4e45587f61c3d7242fa9c0a30]

Napisane przez nyana89

Dokładnie, schematy niemal zawsze są niestety takie same, eh. Tyle, że my 'średnio' miałyśmy wybór dorastając w takich a nie innych domach, natomiast autorka wybór ciągle ma, a mimo to ciągnie ją do nieszczęścia. To smutne.

Dopiero niedawno zaczęłam dostrzegać jaki to miało i ma na mnie wpływ.
Przydałby się wątek o osobach współuzależnionych i dzieciach z takich rodzin.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[zakonna]

Jest wątek DDA I DDD

[ewarozanska]

dzięki, już myślałam że to Wy jesteście trollami i nikt mi nic nie poradzi "od serca". pomyślę o tym co piszecie. jak rozumiem, znacie specyfikę takiej relacji i wiecie jak potrafi być wspaniale jak i jak straszne jest kiedy pewnego dnia nagle odkrywacie że żyjecie w jakiejś fikcji - bardzo wam dziękuję

[Renatka_2108]

Napisane przez ewarozanska

czy możesz więcej o tym napisać?

---------- Dopisano o 16:07 ---------- Poprzedni post napisano o 16:03 ----------

ten człowiek z którym byłam był miłością mojego życia. to nie jest takie łatwe żeby to po prostu rzucić w kąt. czytam dużo książek na ten temat - wiem że można zbudowac na nowo związek, jesli oboje podejmiemy terapię. prosze o wypowiedź osoby które miały podobne doświadczenia, a nie te które tylko będa mnie oceniać

Mam spore doświadczenia z alkoholikiem, jestesmy po rozwodzie już dawno temu. Delikwent mimo że kiedyś twierdził że nie pije, pije nadal. Tak gadał bo chciał wrócić. Nie wrócił, nie otrzasnał się. I się nie otrzaśnie już.
Zresztą zwisa mi to i powiewa, mam z nim tyle do czynienia ile muszę.

Napisane przez ewarozanska

dzięki, już myślałam że to Wy jesteście trollami i nikt mi nic nie poradzi "od serca". pomyślę o tym co piszecie. jak rozumiem, znacie specyfikę takiej relacji i wiecie jak potrafi być wspaniale jak i jak straszne jest kiedy pewnego dnia nagle odkrywacie że żyjecie w jakiejś fikcji - bardzo wam dziękuję

Od serca to Ci tu 3/4 osób radzi... Wspaniale z alkoholikiem? Powodzenia Ci życzę w Twojej wspaniałej bajce.

Wiesz, zakładałam kiedyś wątek na wizażu o poradę, dostałam to samo co Ty, mimo to pchałam się dalej, potem zakładałam wątek pt co robić jak mąż jest alkoholikiem, dziewczyny raczej nie wierzyły po moich postach że odejdę, starałam się pisac obiektywnie z mojego punktu widzenia. Z innegoi punktu widzenia wyglądało to zupełnie inaczej. I tak rozwiodłam się 4 lata temu i jestem szczęśliwa z partnerem nie pijącym.

Miłość do eks męża się ulotniła jak zaczął podnosić rękę, zamiast przynosić kwiatów na przeprosiny i obiecywac że to "ostatni raz się napił". Później już gadał "że to choroba , a nie on tak robi".

[m_mare]

Napisane przez ewarozanska

czy możesz więcej o tym napisać?

---------- Dopisano o 16:07 ---------- Poprzedni post napisano o 16:03 ----------

ten człowiek z którym byłam był miłością mojego życia. to nie jest takie łatwe żeby to po prostu rzucić w kąt. czytam dużo książek na ten temat - wiem że można zbudowac na nowo związek, jesli oboje podejmiemy terapię. prosze o wypowiedź osoby które miały podobne doświadczenia, a nie te które tylko będa mnie oceniać

Dawno nie byłam tu i widzę, że rozwinęła się ciekawa dyskusja. Pewnie, że czasem lepiej siebie ratować i uciąć kontakt. Tworzenie związku z kimś kto jest chory zawsze jest trudne. Z drugiej strony bardzo dobrze rozumiem, że nie chcesz rezygnować z tej relacji i ratować się terapią. Może to naiwne, ale nam do tej pory udaje się coś zmieniać właśnie dzięki terapii. oczywiście oboje mamy świadomość, że zagrożenie nie zniknęło raz na zawsze. To ciągła praca nad sobą. Co mogę Ci o terapii powiedzieć. jest tyle róznych możliwości. Zależnie od tego czy ma być indywidualna czy grupowa, odpłatna czy nie. Musisz to dobrze przemyśleć i sprawdzić na co możesz sobie pozwolić. Nie wiem z jakiego miasta jesteś, ale na pewno coś znajdziesz u siebie. A jeśli np. dużo pracujesz, to wiem, że są jakieś możliwości weekendowe. Wtedy to nawet może się wiązać z przyjemnym wyjazdem do innego miasta (gdybyście się wstydzili korzystać z terapii w swojej miejscowości ).Coś nawet ostatnio czytałam o takim ośrodku w jakimś Ciukowie czy Ciućkowie jakoś tak. Przepraszam, ale nie pamiętam nazwy. Jak coś to mogę sprawdzić, żebyś miała wyobrażenie jak coś takiego wygląda

[ewarozanska]

O dzięki )))))) no generalnie jest tak, że wstyd oczywiście jest. I ja i On niewiele mówimy bliskim o całej tej sytuacji. Najlepiej byłoby gdybym mogła pojechać na terapię do innego miasta ale koniecznie RAZEM Z NIM. Rozmawialiśmy o tym i ja postawiłam taki warunek, że albo terapia wspólna albo koniec i nie ma co gadać. W tej chwili Andrzej jest już trzeźwy prawie 8 miesięcy więc chyba nadaje się na terapię par. Czy ktoś słyszał o jakiejś dobrej terapii dla par?

[m_mare]

Napisane przez ewarozanska

O dzięki )))))) no generalnie jest tak, że wstyd oczywiście jest. I ja i On niewiele mówimy bliskim o całej tej sytuacji. Najlepiej byłoby gdybym mogła pojechać na terapię do innego miasta ale koniecznie RAZEM Z NIM. Rozmawialiśmy o tym i ja postawiłam taki warunek, że albo terapia wspólna albo koniec i nie ma co gadać. W tej chwili Andrzej jest już trzeźwy prawie 8 miesięcy więc chyba nadaje się na terapię par. Czy ktoś słyszał o jakiejś dobrej terapii dla par?

Sprawdzę i dam Ci znak

[m_mare]

Napisane przez ewarozanska

O dzięki )))))) no generalnie jest tak, że wstyd oczywiście jest. I ja i On niewiele mówimy bliskim o całej tej sytuacji. Najlepiej byłoby gdybym mogła pojechać na terapię do innego miasta ale koniecznie RAZEM Z NIM. Rozmawialiśmy o tym i ja postawiłam taki warunek, że albo terapia wspólna albo koniec i nie ma co gadać. W tej chwili Andrzej jest już trzeźwy prawie 8 miesięcy więc chyba nadaje się na terapię par. Czy ktoś słyszał o jakiejś dobrej terapii dla par?

Wiesz znalzłam ten ośrodek. nie bedę podawać adresu strony, żeby nie było, że reklama, ale pewnie sobie sama łatwo odszukasz. To jest ośrodek medyczno-psychologiczny Vide w Ciućkowie i oni mają terapię m.in. dla par. Tylko z opisu na stronie widzę, że to musi być przynajmniej roczna abstynencja ze strony uzależnionego, ale to pewnie musiałabyś dopytać telefonicznie. Ta terapia trwa 6 miesięcy - zjazdy raz w miesiącu (czyli nie ma tragedii jeśli chodzi o dojazd )