Brak czasu TŻ, wątpliwości co do związku....

[Misia452]

Napisane przez Czarna2000

On ma 23 lata, sam się utrzymuje, pracuje, ma swoje gospodarstwo na głowie. To na prawdę bardzo dużo obowiązków jak na młodego gościa. Wiele osób w tym wieku to studenci na utrzymaniu rodziców. Musisz zrozumieć, że on zwyczajnie nie zawsze będzie miał czas.
Spędzanie razem czasu to nie tylko randki. Może spróbuj przebywać z nim więcej przy takich zwykłych, codziennych czynnościach. Nie wiem, ugotuj coś, może pomóż mu w tym gospodarstwie, a potem obejrzyjcie razem film.
10 miesięcy to może nie jakiś super długi staż, ale jak ma się 19 lat to nie jest też mało. Nie rozumiem więc odpowiedzi, że są ze sobą bardzo krótko.
Autorko, tak się jeszcze zastanawiam, czy wasze plany na przyszłość się pokrywają? Albo czy w ogóle w jakikolwiek sposób zazębiają? Bo z tego co piszesz on ma gospodarstwo i chce w nim zostać, a Ty wybierasz się na studia do (zgaduje) dużego miasta. Co potem? Co jeśli będziecie chcieli razem zamieszkać?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Dzięki, że chociaż Ty nie wylewasz jadu na moją skromną osobę też myśle, że może powinnam z nim być przy takich zwyklych, codziennych obowiązkach..hmm macie rację, chociaż już pisałam, że nie żyjemy samymi randkami, bez przesady jeśli chodzi o przyszłość to rozmawialiśmy już chyba o tym ze dwa razy tak bardzo poważnie i mamy bardzo podobne spojrzenie na dalsze życie ja ide na studia, ale zamierzam po skończeniu ich wrócić jeśli dalej będziemy razem, bo akurat w tym kierunku, w którym chce studiować prace tutaj spokojnie znajde wiec z tym nie ma problemu. Akceptuje też to, że TŻ bedzie rolnikiem i zamieszkałabym z nim nawet teraz wiadomo, że na czas tych studiów(3 lata) bede mieszkać gdzie indziej, ale jeśli po studiach będziemy chcieli wiązać ze sobą przyszłość to jestem gotowa na zamieszkanie z nim, bo do mnie też sie nie przeprowadzi z całym gospodarstwem

[cotusie]

Napisane przez Misia452

otóż chodzi o związek z moim TŻ, jesteśmy razem prawie rok, ja mam 19 lat, a on 23

19-letnia studentka na ogół będzie miała inne potrzeby niż 23-letni facet, który pracuje i to naturalne. Na ten moment czeka Cię 3 lub 5 lat, kiedy ten związek na lepsze się nie zmieni, bo będziecie się widzieć mniej, zwłaszcza jeśli zamieszkasz w mieście studenckim (a nie będziesz dojeżdżać dzień w dzień). Przy okazji koło nosa Ci przejdzie część życia studenckiego, na którą sobie nie pozwolisz, bo "jesteś zajęta". Z nim na imprezę studencką nie pójdziesz, na miasto wieczorem pewnie tylko w weekend, gdy akurat nie będzie pracował i przyjedzie do Ciebie. Możesz się "wyszaleć" z koleżankami, kolegami, ale nie z nim. Musisz też mieć na uwadze, gdzie chcesz pracować po studiach i czy takie miejsce pracy znajdziesz tam, gdzie on ma to gospodarstwo albo chociaż w okolicy, żeby do pracy dojechać. [teraz doczytałem, że będziesz miała gdzie pracować]

Jeśli z niego zrezygnujesz, to może za 3-4 lata jeszcze takiego faceta będziesz szukać, gdy studia będą się kończyć i będziesz szukała stabilizacji, ale to znowu wynika z różnicy w potrzebach między osobą zaczynającą studia a osobą kończącą studia.

[limonka1983]

Nigdy nie żyłam na wsi, ale mam koleżankę, której rodzice na wsi mieszkają i odkąd pamiętam, ona pod koniec maja do września pomieszkiwała u nich, by im pomagać, stąd mniemam, że okres wakacyjny jest bardzo gorącym okresem i jest praca, której po prostu nie można zostawić na potem. Sesje zdawała dopiero we wrześniu, bo przed wakacjami nie miała czasu. No więc są rzeczy ważne i ważniejsze i albo się z tym pogódź albo poszukaj chłopaka, który takich zobowiązań nie ma.

[Misia452]

Napisane przez cotusie

19-letnia studentka na ogół będzie miała inne potrzeby niż 23-letni facet, który pracuje i to naturalne. Na ten moment czeka Cię 3 lub 5 lat, kiedy ten związek na lepsze się nie zmieni, bo będziecie się widzieć mniej, zwłaszcza jeśli zamieszkasz w mieście studenckim (a nie będziesz dojeżdżać dzień w dzień). Przy okazji koło nosa Ci przejdzie część życia studenckiego, na którą sobie nie pozwolisz, bo "jesteś zajęta". Z nim na imprezę studencką nie pójdziesz, na miasto wieczorem pewnie tylko w weekend, gdy akurat nie będzie pracował i przyjedzie do Ciebie. Możesz się "wyszaleć" z koleżankami, kolegami, ale nie z nim. Musisz też mieć na uwadze, gdzie chcesz pracować po studiach i czy takie miejsce pracy znajdziesz tam, gdzie on ma to gospodarstwo albo chociaż w okolicy, żeby do pracy dojechać.

Jeśli z niego zrezygnujesz, to może za 3-4 lata jeszcze takiego faceta będziesz szukać, gdy studia będą się kończyć i będziesz szukała stabilizacji, ale to znowu wynika z różnicy w potrzebach między osobą zaczynającą studia a osobą kończącą studia.

Już pisałam, że z pracą nie bedzie problemu właściwie więc ten problem odpada nie każdy ma ochote imprezować na studiach do upadłego, raczej to nie dla mnie, znam siebie a poza tym moj kierunek studiow będzie wymagał dużo nauki i czasu, więc wątpie, że w wolny weekend będe miała ochote na ostry melanż wole wracać do domu czy do TŻ tu też mogę sie zabawić ze znajomymi i przede wszystkich z chłopakiem ale rozumiem, że możesz mieć taki pogląd, bo wszystko może równie dobrze inaczej wyglądać, okaże się

---------- Dopisano o 14:12 ---------- Poprzedni post napisano o 14:10 ----------

Napisane przez limonka1983

Nigdy nie żyłam na wsi, ale mam koleżankę, której rodzice na wsi mieszkają i odkąd pamiętam, ona pod koniec maja do września pomieszkiwała u nich, by im pomagać, stąd mniemam, że okres wakacyjny jest bardzo gorącym okresem i jest praca, której po prostu nie można zostawić na potem. Sesje zdawała dopiero we wrześniu, bo przed wakacjami nie miała czasu. No więc są rzeczy ważne i ważniejsze i albo się z tym pogódź albo poszukaj chłopaka, który takich zobowiązań nie ma.

mieszkam na wsi od urodzenia, więc tez wiem o co chodzi w gospodarstwie bo też jak miałam 5-6 lat chodziłam pomagać choćby przy sianie nie musisz mi tego tłumaczyć akurat teraz TŻ już pokończył najgorsze prace i ma spokój jak sam powiedział, kolejny taki gorący okres w sierpniu mu się szykuje i nie mów tak jakby każde gospodarstwo było takie samo, bo tak nie jest, zależy od tego co jest chodowane czy uprawiane.

[ChanLee]

Napisane przez Misia452

Witajcie, jest to mój pierwszy post na tym forum, ale przeglądam je od bardzo dawna i wiem, że na pewno ktoś tutaj podpowie/doradzi, a może spojrzy obiektywnie na sytucje będę bardzo wdzięczna za każdy komentarz otóż chodzi o związek z moim TŻ, jesteśmy razem prawie rok, ja mam 19 lat, a on 23. Chodzi o to, że nie wiem co mam myśleć o naszej sytuacji, gdyż TŻ ma gospodarstwo, w którym pracuje, dodatkowo ma jeszcze inną prace. Był ze mną szczery od samego początku, poinformował mnie o tym(i dzięki temu miał u mnie duży +), bo nic nie ukrywał. Oczywiście na początku naszego związku, jak to zawsze jest różowe okulary, TŻ też baaardzo się starał(randki, spędzaliśmy ciekawie czas, był kreatywny) no po prostu mój wymarzony związek z czasem też, co mnie nie dziwi zaczął podchodzić inaczej do sprawy, jesteśmy już dość długo ze sobą i rozumiem, że nie będzie zawsze pięknie i kolorowo, ale pewnie kwestie zaczynają mi lekko mówiąc przeszkadzać. Sama nie wiem czy to ja za dużo wymagam i jestem niewdzięczna czy rzeczywiście TŻ przegina otóż chodzi o to, że ma dla mnie coraz mniej czasu(!), stara się żebyśmy widywali się czesto, ale jak mówiłam ma gospodarstow, w którym praktycznie nikt mu nie pomaga i musi ogarniać sam wszystko(gospodarstw o jest jego), wiem też, że z tego nie zrezygnuje(tez o tym rozmawialiśmy), jednak dla mnie to też nie jest łatwe, a jeszcze ta druga praca, mówi, że z niej zrezygnuje żeby mieć więcej czasy dla mnie(juz to widze),a pozatym jest typem człowieka, który na miejscu nie usiedzi,na początku związku nie zdawałam sobie aż tak z tego sprawy jednak teraz, wiecie do tego dochodzi fakt, że ja od pazdziernika zaczne studia i do domu bede wracac tylko na weekendy, a TŻ wiadomo zostaje(gospodarstwo), nie wiem czy damy rade to pogodzić, czy miasto mnie nie wciągnie i czy jak wyjade to TŻ bedzie miał dla mnie chociaż chwile w weekemd skoro teraz tak bardzo jest zapracowany przykładowo ten weekend- wczoraj się nie widzielismy, bo robil cos w domu, okej rozumiem, jeden dzien to nie tragedia, ale dzisiaj niedziel moglibyśmy spędzić ją razem,a on grzebie coś w aucie i znowu spędzimy tylko wieczor, a ja caly dzien bede sama, TŻ proponował mi,że dzisiaj zabierze mnie do siebie, ale co ja bym tam robiła, patrzyła jak on robi przy aucie? nie wiem co mam robić, czy to ja za bardzo wybrzydzam i powinna m go zrozumieć? a może on przesadza z praca? Zadaje sobie te pytania, bo oboje myślimy poważnie o sobie, ale jak tak dalej bęzie wyglądał nasz związek to nie wiem czy nie będe miała tego dość co o tym myślicie wizazanki?

No halo, to nie wiesz co ze sobą robić w niedzielę? Facet nie jest od tego by ci życie kreatywnymi randkami umilać. Ciekawa jestem czy ty również byłaś taka kreatywna? Może zauważył, że tylko narzekasz i nie dajesz nic od siebie? Nie wiem dlaczego wyczuwam u ciebie syndrom kobiety-bluszcz. No i co to za pytanie co mogłabyś tam robić? No nie wiem - być z nim, rozmawiać, pomagać, podawać narzędzia? Skoro chcesz z nim być to przyzwyczajaj się do tego, że on ma gospodarstwo. Nikt nie karze ci tam pracować czy nawet mu pomagać. A co z jego rodzicami? To gospodarstwo jest w szczerym polu czy ma tam dom w którym mieszka?

[Misia452]

Napisane przez ChanLee

No halo, to nie wiesz co ze sobą robić w niedzielę? Facet nie jest od tego by ci życie kreatywnymi randkami umilać. Ciekawa jestem czy ty również byłaś taka kreatywna? Może zauważył, że tylko narzekasz i nie dajesz nic od siebie? Nie wiem dlaczego wyczuwam u ciebie syndrom kobiety-bluszcz. No i co to za pytanie co mogłabyś tam robić? No nie wiem - być z nim, rozmawiać, pomagać, podawać narzędzia? Skoro chcesz z nim być to przyzwyczajaj się do tego, że on ma gospodarstwo. Nikt nie karze ci tam pracować czy nawet mu pomagać. A co z jego rodzicami? To gospodarstwo jest w szczerym polu czy ma tam dom w którym mieszka?

Wiem, że facet nie jest od tego nie wiem czy byłam, na pewno nie aż tak bardzo jak on. Jego tata od dawna nie żyje, TŻ mieszka tylko z mamą jego wieś jest raczej spokojna, podoba mi się tam, jest
tak cicho

[faf3d67d51656f0b2bcdb9f98a45434bc3aa12e6]

To skoeo wiesz ze facet nie jest od tego by ciagle zapewniac Ci rozrywki to dlaczego sama nie znajdziesz sobie jakiegos zajecia podczas gdy on bedzie zajmowal sie samochodem?

[Misia452]

[1=faf3d67d51656f0b2bcdb9f 98a45434bc3aa12e6;8423060 1]To skoeo wiesz ze facet nie jest od tego by ciagle zapewniac Ci rozrywki to dlaczego sama nie znajdziesz sobie jakiegos zajecia podczas gdy on bedzie zajmowal sie samochodem?[/QUOTE]

Potrafie sobie znalezc zajęcie, nie zrozumiałas o co mi chodzi zresztą widze, że macie inny pogląd na tą sprawe i musze niektórym przyznać racje

[faf3d67d51656f0b2bcdb9f98a45434bc3aa12e6]

A on grzebie przy tym samochodzie bo cos sie popsulo czy po prostu tak dla rozrywki? I kiedy spedziliscie ostatnio dziebn razem?

[Misia452]

Napisane przez White_Dove

To pewnie historie miłosne bohaterów z Rolnik szuka żony.

Powiem Ci, że to nie było zbyt zabawne

---------- Dopisano o 22:02 ---------- Poprzedni post napisano o 22:01 ----------

[1=faf3d67d51656f0b2bcdb9f 98a45434bc3aa12e6;8423068 6]A on grzebie przy tym samochodzie bo cos sie popsulo czy po prostu tak dla rozrywki? I kiedy spedziliscie ostatnio dziebn razem?[/QUOTE]

Musiał wymienić kilka rzeczy ostatnio dzisiaj, właśnie niedawno pojechał a jeszcze wcześniej to w piątek.

[faf3d67d51656f0b2bcdb9f98a45434bc3aa12e6]

Czyli nie siedzial caly dzien przy samochodzie? A ogolnie czesto sie widujecie?

[Misia452]

[1=faf3d67d51656f0b2bcdb9f 98a45434bc3aa12e6;8423074 1]Czyli nie siedzial caly dzien przy samochodzie? A ogolnie czesto sie widujecie?[/QUOTE]
Nie, po prostu troche mu to zajęło, ale ogólnie nie jest mechanikiem samochodowym. To zależy od jego pracy zarówno tej w domu jak i poza nim, zazwyczaj kilka razy w tygodniu, czasami zdarzy się tydzień, że widzimy się tylko w weekend. No ale tak 3-4 razy, rzadko kiedy tylko 2 razy na tydzień

[cotusie]

Napisane przez Misia452

Już pisałam, że z pracą nie bedzie problemu właściwie więc ten problem odpada nie każdy ma ochote imprezować na studiach do upadłego, raczej to nie dla mnie, znam siebie a poza tym moj kierunek studiow będzie wymagał dużo nauki i czasu, więc wątpie, że w wolny weekend będe miała ochote na ostry melanż wole wracać do domu czy do TŻ tu też mogę sie zabawić ze znajomymi i przede wszystkich z chłopakiem ale rozumiem, że możesz mieć taki pogląd, bo wszystko może równie dobrze inaczej wyglądać, okaże się

Pewnie, powodzenia!

Precyzując, o co mi chodziło - mój kierunek studiów też wymagał odpowiedniego nakładu pracy (może nie tak dużego, jak zakładałem, ale jednak) i nie chodzi mi absolutnie o upijanie się do upadłego i ciągłe imprezowanie, bo sam tego nie lubię

Widzę po związkach znajomych, którzy przez całe studia byli razem, że albo są podwójnie zadowoleni, biorą (lub planują) śluby i cieszą się sobą, albo się rozchodzą i są podwójnie zirytowani, bo z ich obserwacji wynika, że odpuścili trochę znajomości, poświęcili trochę okazji do wspólnej zabawy, a po rozstaniu nie mają jak tego nadrobić, bo coraz więcej znajomych w związkach, przy okazji z obowiązkami w pracy. Obyś dołączyła do tej pierwszej grupy i na koniec była podwójnie zadowolona

[Czarna2000]

Napisane przez Misia452

Dzięki, że chociaż Ty nie wylewasz jadu na moją skromną osobę też myśle, że może powinnam z nim być przy takich zwyklych, codziennych obowiązkach..hmm macie rację, chociaż już pisałam, że nie żyjemy samymi randkami, bez przesady jeśli chodzi o przyszłość to rozmawialiśmy już chyba o tym ze dwa razy tak bardzo poważnie i mamy bardzo podobne spojrzenie na dalsze życie ja ide na studia, ale zamierzam po skończeniu ich wrócić jeśli dalej będziemy razem, bo akurat w tym kierunku, w którym chce studiować prace tutaj spokojnie znajde wiec z tym nie ma problemu. Akceptuje też to, że TŻ bedzie rolnikiem i zamieszkałabym z nim nawet teraz wiadomo, że na czas tych studiów(3 lata) bede mieszkać gdzie indziej, ale jeśli po studiach będziemy chcieli wiązać ze sobą przyszłość to jestem gotowa na zamieszkanie z nim, bo do mnie też sie nie przeprowadzi z całym gospodarstwem

Dziewczyny na pewno też nie chcą wylewać jadu po prostu dużo jest takich sytuacji, związki młodych ludzi często się rozpadają.
Widzisz, skoro Ty po studiach chcesz wrócić na wieś, to całkiem co innego. Ja nigdy sobie czegoś takiego nie wyobrażałam - stąd moje pytanie. W jednej z ostatnich wiadomości piszesz, że widujecie się kilka razy w tygodniu. To jest na prawdę spoko wynik! Nie wiem czy znalazłabym tyle czasu żeby 3 razy w tygodniu spędzać czas z chłopakiem (no chyba że razem w mieszkaniu, ale to co innego). Jak pojedziesz na studia, tego czasu będzie jeszcze mniej.
Niby nie chcesz imprezować, ale wystarczy chcieć czasami spędzić wieczór z koleżankami przy winie i komedii romantycznej, nie trzeba się upijać do nieprzytomności. W każdym razie o znajomych też trzeba dbać, czasem chce się posiedzieć z kimś innym niż chłopak. I w konsekwencji tego wspólnego czasu jest niewiele.

Podsumowując, moim zdaniem wcale nie spędzacie ze sobą mało czasu. Jeśli mimo wszystko coś Ci nie pasuje, to zawsze warto jest porozmawiać i zobaczyć, jak widzi to druga strona.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Misia452]

Napisane przez cotusie

Pewnie, powodzenia!

Precyzując, o co mi chodziło - mój kierunek studiów też wymagał odpowiedniego nakładu pracy (może nie tak dużego, jak zakładałem, ale jednak) i nie chodzi mi absolutnie o upijanie się do upadłego i ciągłe imprezowanie, bo sam tego nie lubię

Widzę po związkach znajomych, którzy przez całe studia byli razem, że albo są podwójnie zadowoleni, biorą (lub planują) śluby i cieszą się sobą, albo się rozchodzą i są podwójnie zirytowani, bo z ich obserwacji wynika, że odpuścili trochę znajomości, poświęcili trochę okazji do wspólnej zabawy, a po rozstaniu nie mają jak tego nadrobić, bo coraz więcej znajomych w związkach, przy okazji z obowiązkami w pracy. Obyś dołączyła do tej pierwszej grupy i na koniec była podwójnie zadowolona

Dziękuje ja przez osatnie 2 lata troche się wyszalałam i możliwe, że będe chciała jeszcze więcej, kto wie, ale wiem też, że zależy mi na TŻ i chce naszego szczęścia, a czas pokaże

---------- Dopisano o 08:32 ---------- Poprzedni post napisano o 08:27 ----------

Napisane przez Czarna2000

Dziewczyny na pewno też nie chcą wylewać jadu po prostu dużo jest takich sytuacji, związki młodych ludzi często się rozpadają.
Widzisz, skoro Ty po studiach chcesz wrócić na wieś, to całkiem co innego. Ja nigdy sobie czegoś takiego nie wyobrażałam - stąd moje pytanie. W jednej z ostatnich wiadomości piszesz, że widujecie się kilka razy w tygodniu. To jest na prawdę spoko wynik! Nie wiem czy znalazłabym tyle czasu żeby 3 razy w tygodniu spędzać czas z chłopakiem (no chyba że razem w mieszkaniu, ale to co innego). Jak pojedziesz na studia, tego czasu będzie jeszcze mniej.
Niby nie chcesz imprezować, ale wystarczy chcieć czasami spędzić wieczór z koleżankami przy winie i komedii romantycznej, nie trzeba się upijać do nieprzytomności. W każdym razie o znajomych też trzeba dbać, czasem chce się posiedzieć z kimś innym niż chłopak. I w konsekwencji tego wspólnego czasu jest niewiele.

Podsumowując, moim zdaniem wcale nie spędzacie ze sobą mało czasu. Jeśli mimo wszystko coś Ci nie pasuje, to zawsze warto jest porozmawiać i zobaczyć, jak widzi to druga strona.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Też gdy nie było TŻ nie myślałam czy chce zostać w mieście czy wrócić, ale teraz plany się zmieniły, bo myśle o naszej jakby nie patrzeć przyszłośći, czas pokaże znajomych nie zaniedbujei na razie mam mnóstwo czasu i to nie jakiś duży problem, a gdy będe dalej to wszystko się zmieni ale dziekuje za zrozumienie i rzeczywiście chyba co niektórzy otworzyli mi oczy, chyba za dużo oczekuje od TŻ mimo jego starań.

[limonka1983]

Napisane przez Misia452

Nie, po prostu troche mu to zajęło, ale ogólnie nie jest mechanikiem samochodowym. To zależy od jego pracy zarówno tej w domu jak i poza nim, zazwyczaj kilka razy w tygodniu, czasami zdarzy się tydzień, że widzimy się tylko w weekend. No ale tak 3-4 razy, rzadko kiedy tylko 2 razy na tydzień

I to nazywasz brakiem czasu? Serio? Widujecie się częściej od niejednej pary, w której oboje pracują. W moim życiu był czas, gdy z mężem widywaliśmy się tylko w weekend, i tak przez 3 tygodnie. Dorośli ludzie, którzy mają jakieś obowiązki, oprócz obijania się o ściany, żyją podobnie. Swego czasu z moim eksem też mieliśmy podobnie. On pracował na 3 zmiany, a ja studiowałam ciężki kierunek i były dni, gdy byłam poza domem 12 godzin. Jak eks szedł np. na 14 do pracy, nie widzieliśmy się cały tydzień. Uważam, że z tej nudy wynajdujesz problemy.

[Folgia]

Napisane przez limonka1983

I to nazywasz brakiem czasu? Serio? Widujecie się częściej od niejednej pary, w której oboje pracują. W moim życiu był czas, gdy z mężem widywaliśmy się tylko w weekend, i tak przez 3 tygodnie. Dorośli ludzie, którzy mają jakieś obowiązki, oprócz obijania się o ściany, żyją podobnie. Swego czasu z moim eksem też mieliśmy podobnie. On pracował na 3 zmiany, a ja studiowałam ciężki kierunek i były dni, gdy byłam poza domem 12 godzin. Jak eks szedł np. na 14 do pracy, nie widzieliśmy się cały tydzień. Uważam, że z tej nudy wynajdujesz problemy.

[White_Dove]

Ja z tz spędzam 2-3 razy w tygodniu. Zwykle 2

[Misia452]

Napisane przez Folgia

Dziewczyny dziękuje, już zrozumiałam pewnie kwestie i wiem, że przesadzałam tymbardziej, że TŻ to wszystko by dla mnie zrobił(oczywiście ja dla niego tez)

---------- Dopisano o 09:35 ---------- Poprzedni post napisano o 09:34 ----------

Napisane przez White_Dove

Ja z tz spędzam 2-3 razy w tygodniu. Zwykle 2

My podobnie, jak TŻ ma ranną zmiane to jest lepiej, teraz akurat pracuje od 14 do 22, a rano musi w domu poogarniać ale zobaczymy się może w czwartek na chwilkę i pózniej w weekend

[Krzywobuta]

Mówcie co chcecie, ale dla mnie to też byłby zbyt ograniczony kontakt.

Jestem z moim chłopakiem jakieś 3 lata, ale dalej jestem strasznie zakochana i nie wyobrażam sobie spotykać się tylko 2 razy w tygodniu.

Oczywiście, rozumiem, że niektórym takie związki pasują i że dla nich to codzienność, ale ja bym się z taką osobą nie związała

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Hanako]

Napisane przez White_Dove

Ja z tz spędzam 2-3 razy w tygodniu. Zwykle 2

A ja zwykle 5, choć preferuję 7.
Doceniam pracowitość chłopaka, ale też rozumiem, że nie dla każdego wystarczający jest taki związek z doskoku.

[limonka1983]

Napisane przez Krzywobuta

Mówcie co chcecie, ale dla mnie to też byłby zbyt ograniczony kontakt.

Jestem z moim chłopakiem jakieś 3 lata, ale dalej jestem strasznie zakochana i nie wyobrażam sobie spotykać się tylko 2 razy w tygodniu.

Oczywiście, rozumiem, że niektórym takie związki pasują i że dla nich to codzienność, ale ja bym się z taką osobą nie związała

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Pracujecie, studiujecie? Czyli jakby któreś z Was otrzymało fajną ofertę pracy na zmiany, to nie przyjęłoby jej ze wzgledu na związek? Szkoła, czy studia podobnie? Jakby zajęcia ograniczały spotkania, to nie wybralibyście danego kierunku? Chyba musimy z mężem rzucić prace, bo on pracuje na3 zmiany, a ja na 2...

[Misia452]

Napisane przez limonka1983

Pracujecie, studiujecie? Czyli jakby któreś z Was otrzymało fajną ofertę pracy na zmiany, to nie przyjęłoby jej ze wzgledu na związek? Szkoła, czy studia podobnie? Jakby zajęcia ograniczały spotkania, to nie wybralibyście danego kierunku? Chyba musimy z mężem rzucić prace, bo on pracuje na3 zmiany, a ja na 2...

Ja też lubie mieć 2-3 dni dla siebie w tygodniu, kocham i tęsknie za TŻ, ale czasami każdy musi mieć oddech w związku teraz na przykład nie widzieliśmy się od niedzieli,a zobaczymy się możeee w czwartek ale wiem, że musze wytrzymać i dzięki temu zatęsknie mocniej

[Krzywobuta]

Napisane przez limonka1983

Pracujecie, studiujecie? Czyli jakby któreś z Was otrzymało fajną ofertę pracy na zmiany, to nie przyjęłoby jej ze wzgledu na związek? Szkoła, czy studia podobnie? Jakby zajęcia ograniczały spotkania, to nie wybralibyście danego kierunku? Chyba musimy z mężem rzucić prace, bo on pracuje na3 zmiany, a ja na 2...

Ja pracuję, on studiuje. I tak, gdybyśmy dostali propozycję pracy na zmiany, która oznaczałaby rozmijanie się to byśmy jej nie przyjęli. I napisałam chyba wyraźnie, że nic mi do Waszych związków, ale ja bym tak nie chciała. Kwestia priorytetów :3 pozdrawiam serdecznie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Misia452]

Napisane przez Krzywobuta

Ja pracuję, on studiuje. I tak, gdybyśmy dostali propozycję pracy na zmiany, która oznaczałaby rozmijanie się to byśmy jej nie przyjęli. I napisałam chyba wyraźnie, że nic mi do Waszych związków, ale ja bym tak nie chciała. Kwestia priorytetów :3 pozdrawiam serdecznie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Każdy ma swoje zdanie na ten temat ja z kolei nie rozumiem spotykania się codziennie, ale każdy robi tak jak uważa, zresztą nawet o tym nie myśle, bo w moim związku tak się nie da dopóki nie zamieszkamy razem te codzienne spotkania wole zostawić na właśnie wspólne zamieszkanie, jeszcze będziemy mieli siebie dosyc nawzajem

[Folgia]

No ja też nie chciałabym spotykać się codziennie. Jestem osobą, która potrzebuje mieć też czas dla innych ludzi i dla siebie, ale rozumiem, że ktoś może mieć inaczej

[Misia452]

Napisane przez Folgia

No ja też nie chciałabym spotykać się codziennie. Jestem osobą, która potrzebuje mieć też czas dla innych ludzi i dla siebie, ale rozumiem, że ktoś może mieć inaczej

Ja też lubie się spotkać z przyjaciółką, jechać gdzieś z rodziną oczywiście czas z TŻ też jest dla mnie ważny

[limonka1983]

Napisane przez Misia452

Ja też lubie się spotkać z przyjaciółką, jechać gdzieś z rodziną oczywiście czas z TŻ też jest dla mnie ważny

Ja też lubię spotkać się z kimś, wyskoczyć poćwiczyć, poczytać książkę, zrobić pazury... Teraz mamy 2,5 latka w domu, więc o wspólnych wyjściach ciężko rozmawiać i właśnie w tym czasie mogę nacieszyć się byciem sam na sam ze sobą. Solo w kinie jest super A wcześniej potrzebowałam pouczyć sie, odpocząć (był czas, że pracowałam i studiowałam). Głupio czułabym się, gdyby chłopak siedział obok bez potrzeby. Ja lubię niektóre rzeczy robić sama. Nie rozumiem takiego wiszenia na sobie. Mam koleżankę, która jest chyba przylepiona do faceta. Nawet czytają wspólnie smsy... Nie mogłam niczego powiedzieć tylko jej, bo oni nie mają tajemnic. Relacje się rozluzniły.

[Misia452]

Napisane przez limonka1983

Ja też lubię spotkać się z kimś, wyskoczyć poćwiczyć, poczytać książkę, zrobić pazury... Teraz mamy 2,5 latka w domu, więc o wspólnych wyjściach ciężko rozmawiać i właśnie w tym czasie mogę nacieszyć się byciem sam na sam ze sobą. Solo w kinie jest super A wcześniej potrzebowałam pouczyć sie, odpocząć (był czas, że pracowałam i studiowałam). Głupio czułabym się, gdyby chłopak siedział obok bez potrzeby. Ja lubię niektóre rzeczy robić sama. Nie rozumiem takiego wiszenia na sobie. Mam koleżankę, która jest chyba przylepiona do faceta. Nawet czytają wspólnie smsy... Nie mogłam niczego powiedzieć tylko jej, bo oni nie mają tajemnic. Relacje się rozluzniły.

Mam tak samo jak Ty lubie towarzystwo, ale niektóre rzeczy musze robić sama, nie lubie jak ktoś wtedy patrzy(np. jak sprzątam) taki głupi przykład, ale u mnie trafny

[7cd1d0bf3fc279e4e45587f61c3d7242fa9c0a30]

Napisane przez Krzywobuta

Ja pracuję, on studiuje. I tak, gdybyśmy dostali propozycję pracy na zmiany, która oznaczałaby rozmijanie się to byśmy jej nie przyjęli. I napisałam chyba wyraźnie, że nic mi do Waszych związków, ale ja bym tak nie chciała. Kwestia priorytetów :3 pozdrawiam serdecznie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Jestem tego samego zdania, też odrzuciłabym prace i nie wyobrażam sobie widywać się 2 razy w tygodniu, rozmijać się. Dla mnie widywanie się codziennie nie jest męczące i ja z kolei nie rozumiem osób, które mogą się widywać rzadko. Jak taka osoba da radę zamieszkać razem, gdzie jest się skazanym na siebie jak teraz nie wytrzymują częstych spotkań i się męczą?