Kamfora

[Rybiorek]

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;89171492]Pewnie same niezbedne do zamieezkania w domku na dzialce.[/QUOTE]

Tutaj zrozumiałam, że wszystkie zabrał z jej mieszkania.

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez Rybiorek

Tutaj zrozumiałam, że wszystkie zabrał z jej mieszkania.

Zazartowalam, ubieglas moja odpowiedz na post Marcin.

Gdyby nie to ze zabral swoje rzeczy to zglosilabym zaginiecie na policje. Po sprzeczce mogl miec zawal, probe samobojcza, ktos mogl go zabic.

[Marcin89]

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;89171503]Zazartowalam, ubieglas moja odpowiedz na post Marcin.

Gdyby nie to ze zabral swoje rzeczy to zglosilabym zaginiecie na policje. Po sprzeczce mogl miec zawal, probe samobojcza, ktos mogl go zabic.[/QUOTE]

Zależy od poziomu zażyłości związku. Rok to nie tak dużo, a związki bywają różne. Niestety są na świecie tacy egoistyczni charakteropaci.

[Rybiorek]

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;89171503]Zazartowalam, ubieglas moja odpowiedz na post Marcin.[/QUOTE]

Już myślałam, że coś źle zrozumiałam (autorka ma jeszcze jego aparaty, ale dlatego, że są w jej aucie).

Gdyby nie to ze zabral swoje rzeczy to zglosilabym zaginiecie na policje. Po sprzeczce mogl miec zawal, probe samobojcza, ktos mogl go zabic.

Po zabraniu rzeczy też, ale myślę, że tu nie o to chodzi.

Dla mnie to przeszłość w tej chwili, więc mogę to napisać i nie wywoła to u mnie nic, tylko dlaczego uważam, że gościa trzeba kopnąć w dupę. Daaaawno temu, miałam męża alkoholika, to znaczy nie widziałam, że wyszłam za alkoholika. Po 11 miesiącach małżeństwa, tak właśnie zaczął znikać (tylko nie zabierał rzeczy), niekoniecznie musiała być kłótnia. Pierwszy raz jak to się stało, to właśnie nie było żadnej kłótni, żadnych ciężkich tematów. Zanim zadzwoniłam na policję, szukałam go po jego rodzinie. Ale mówili mi, że mam nie dzwonić na policję, że wszystko będzie ok. Wrócił po 3 dniach i zrobił mi awanturę na całe osiedle, że wydzwaniam po jego rodzinie. Rok z nim jeszcze byłam, znęcał się psychicznie nade mną, odeszłam jak mnie uderzył. Nie trawię takich typów. Nie musi pić, ale jak zaczyna te psychologiczne sztuczki, że on taki biedny, nie wie co robić, bo ciągle ona coś chce wiedzieć... na tym polega związek. Od tamtego czasu minęło 20 lat, ja nad sobą popracowałam i takie typy przeganiam natychmiast. To co trzeba zrobić to popracować nad swoim poczuciem wartości.

A tu... Bez względu co chciał ten gość osiągnąć, jak nie ma jaj porozmawiać, to z tego tylko będą większe problemy.

Jak autorka chce, niech zadzwoni do rodziny zapytać czy z ch... wszystko ok. Przy okazji oni będą wiedzieć.

[I am Rock]

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;89171503]Zazartowalam, ubieglas moja odpowiedz na post Marcin.

Gdyby nie to ze zabral swoje rzeczy to zglosilabym zaginiecie na policje. Po sprzeczce mogl miec zawal, probe samobojcza, ktos mogl go zabic.[/QUOTE]
Tak na dobrą sprawę, to przecież nie wyprowadził się pod most.
To wszystko musiało być zaplanowane wcześniej.

[magbeth]

Sprawdzałam skrzynkę, nie ma kluczy. Zabrał wszystkie rzeczy, także te, które miał wystawione na sprzedaż i były w mojej piwnicy.

Nie wiem jak się poczuł, bo nie wypowiedział ani słowa a ja nie czytam w myślach. Mógł zatem zinterpretować moje zachowanie jakkolwiek, natomiast jak ja mam zinterpretować ucieczkę dzien później? Bałam się tej nocy ze faktycznie coś może się stać, ale miałam pół Norwegii za nim przejechać czy jak? Rozważałam przez sekund piec telefon na policję, przy czym potem pomyślałam co ja w zasadzie im powiem? Ze człowiek wyszedł bez słowa, ja nie rozumiem jego reakcji i co? Nie pokłóciliśmy się, nawet nie było wymiany zdań, żadnego wzburzenia, ba pobudzenia emocjonalnego.

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez I am Rock

Tak na dobrą sprawę, to przecież nie wyprowadził się pod most.
To wszystko musiało być zaplanowane wcześniej.

Tez tak uwazam. Zorganizowanie transportu dla duzej ilosci rzeczy, miejsca do przechowania, wymaga wczesniejszego planowania.

[magbeth]

On jezdzi minibusem, to raz, dwa rzeczy są na milion procent na campingu, tam tez przebywa. A dziś poszedł na żaglówkę jakby nigdy nic, wiem od znajomych.

---------- Dopisano o 13:58 ---------- Poprzedni post napisano o 13:56 ----------

Natomiast myśle ze rak, miał kogoś do pomocy bo chociażby wyniesienie gratów z piwnicy zajęłoby z 2 h…

[Rybiorek]

Napisane przez magbeth

Sprawdzałam skrzynkę, nie ma kluczy. Zabrał wszystkie rzeczy, także te, które miał wystawione na sprzedaż i były w mojej piwnicy.

Nie wiem jak się poczuł, bo nie wypowiedział ani słowa a ja nie czytam w myślach. Mógł zatem zinterpretować moje zachowanie jakkolwiek, natomiast jak ja mam zinterpretować ucieczkę dzien później? Bałam się tej nocy ze faktycznie coś może się stać, ale miałam pół Norwegii za nim przejechać czy jak? Rozważałam przez sekund piec telefon na policję, przy czym potem pomyślałam co ja w zasadzie im powiem? Ze człowiek wyszedł bez słowa, ja nie rozumiem jego reakcji i co? Nie pokłóciliśmy się, nawet nie było wymiany zdań, żadnego wzburzenia, ba pobudzenia emocjonalnego.

Więc jeśli ten pan nie ma zaburzeń natury umysłowej, to dostałaś jasne info, żeby zacząć swoje życie bez niego.

I szczerze, to ja bym załatwiła zmianę zamku, życie różnie się układa, i to nie jest żaden wstyd poinformować, że ma się potrzebę wymiany zamka (odniosłam wrażenie, że byłoby Ci głupio o to prosić). Życie się układa różnie. Ja bym to zrobiła proponując, że pokryje koszty wymiany zamka. Bez robienia dramatu.

I zajmij się sobą! Czyli dokładnie to co on zrobił. On nie jest biedną zranioną owieczką, którą musisz uratować przed wilkiem. To dorosły chłop, który nie miał jaj powiedzieć Ci... że jest gejem, że Cię nie kocha, że ma inną, że nie chce być z Tobą... a jeśli to taktyka jaką sugeruje kolega Marcin... to facet też do odstrzału, jeśli ja albo mój mąż mamy ciężki dzień i potrzebujemy przestrzeni, to mówimy sobie o tym. Nikt nie znika, ale on np. idzie pojeździć na rowerze, ja zamykam się w studio albo idę do miasta i długi spacer kończę samotną kawą w kawiarni (najbardziej lubię kawiarnie w centrum handlowym, siedzę sobie i patrzę na ludzi, którzy przewijają się przez centrum, każdy ma jakiś problem, ale idzie do przodu). Widzisz różnicę?

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez Rybiorek

Już myślałam, że coś źle zrozumiałam (autorka ma jeszcze jego aparaty, ale dlatego, że są w jej aucie).



Po zabraniu rzeczy też, ale myślę, że tu nie o to chodzi.

Dla mnie to przeszłość w tej chwili, więc mogę to napisać i nie wywoła to u mnie nic, tylko dlaczego uważam, że gościa trzeba kopnąć w dupę. Daaaawno temu, miałam męża alkoholika, to znaczy nie widziałam, że wyszłam za alkoholika. Po 11 miesiącach małżeństwa, tak właśnie zaczął znikać (tylko nie zabierał rzeczy), niekoniecznie musiała być kłótnia. Pierwszy raz jak to się stało, to właśnie nie było żadnej kłótni, żadnych ciężkich tematów. Zanim zadzwoniłam na policję, szukałam go po jego rodzinie. Ale mówili mi, że mam nie dzwonić na policję, że wszystko będzie ok. Wrócił po 3 dniach i zrobił mi awanturę na całe osiedle, że wydzwaniam po jego rodzinie. Rok z nim jeszcze byłam, znęcał się psychicznie nade mną, odeszłam jak mnie uderzył. Nie trawię takich typów. Nie musi pić, ale jak zaczyna te psychologiczne sztuczki, że on taki biedny, nie wie co robić, bo ciągle ona coś chce wiedzieć... na tym polega związek. Od tamtego czasu minęło 20 lat, ja nad sobą popracowałam i takie typy przeganiam natychmiast. To co trzeba zrobić to popracować nad swoim poczuciem wartości.

A tu... Bez względu co chciał ten gość osiągnąć, jak nie ma jaj porozmawiać, to z tego tylko będą większe problemy.

Jak autorka chce, niech zadzwoni do rodziny zapytać czy z ch... wszystko ok. Przy okazji oni będą wiedzieć.

Nie chcialoby mi sie kontaktowac w tej sprawie z jego rodzina.
Scedowalabym sprawe na prawnika.

[emiliais]

Napisane przez magbeth

On jezdzi minibusem, to raz, dwa rzeczy są na milion procent na campingu, tam tez przebywa. A dziś poszedł na żaglówkę jakby nigdy nic, wiem od znajomych.

---------- Dopisano o 13:58 ---------- Poprzedni post napisano o 13:56 ----------

Natomiast myśle ze rak, miał kogoś do pomocy bo chociażby wyniesienie gratów z piwnicy zajęłoby z 2 h…

Też mnie tak tknęło, że musiał mieć kogoś do pomocy... Np. skąd by wiedział, że już wracasz i zdażyłby się zmyć? Może ktoś na czatach stał? Ale cyrk... Żałosne, że chciało mu się knuć taką intrygę, zamiast normalnie pogadać i rozstać się jak człowiek.

[Rybiorek]

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;89171537]Nie chcialoby mi sie kontaktowac w tej sprawie z jego rodzina.
Scedowalabym sprawe na prawnika.[/QUOTE]

Teraz postąpiłabym inaczej, ale dwudziestoparolatka, która wierzy, że jest zakochana... nie jest łatwo zobaczyć manipulację w związku jak się w nim siedzi (plus nie pochodzę z rodziny alkoholickiej, jak się spotykaliśmy raz była sytuacja, że nie mogłam się z nim skontaktować... teraz wiem co to znaczy, znaczy musiałabym tu to opisać, ale nie ma w sumie potrzeby, ale wtedy nie miałam bladego pojęcia).

Tak naprawdę można na wszystko spojrzeć zimnym okiem jak się stanie obok, to dzieje sie zazwyczaj jak związek się skończy, albo wydarzy się coś super przykrego.

W każdym razie życie nauczyło mnie jedno - zawsze wybieraj siebie.

I autorka musi to teraz zrobić. Facet zrobił to już dawno.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez emiliais

Też mnie tak tknęło, że musiał mieć kogoś do pomocy... Np. skąd by wiedział, że już wracasz i zdażyłby się zmyć? Może ktoś na czatach stał? Ale cyrk... Żałosne, że chciało mu się knuć taką intrygę, zamiast normalnie pogadać i rozstać się jak człowiek.

Dokładnie. No chyba, że z jego skrzywionej perspektywy musiał się tak zachować.

[f4dc90dff2e2b615c19266a8122ebdaa1aaf3285_639bb50290b9a]

Napisane przez magbeth

Sprawdzałam skrzynkę, nie ma kluczy. Zabrał wszystkie rzeczy, także te, które miał wystawione na sprzedaż i były w mojej piwnicy.

Nie wiem jak się poczuł, bo nie wypowiedział ani słowa a ja nie czytam w myślach. Mógł zatem zinterpretować moje zachowanie jakkolwiek, natomiast jak ja mam zinterpretować ucieczkę dzien później? Bałam się tej nocy ze faktycznie coś może się stać, ale miałam pół Norwegii za nim przejechać czy jak? Rozważałam przez sekund piec telefon na policję, przy czym potem pomyślałam co ja w zasadzie im powiem? Ze człowiek wyszedł bez słowa, ja nie rozumiem jego reakcji i co? Nie pokłóciliśmy się, nawet nie było wymiany zdań, żadnego wzburzenia, ba pobudzenia emocjonalnego.

Ale ja wcale nie piszę że powinnaś była coś zrobić. To dorosły chłop. Pytanie co teraz? Chcesz mu te swoje rzeczy i klucze tak zostawić?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Rybiorek]

Napisane przez Ellen_Ripley

Dokładnie. No chyba, że z jego skrzywionej perspektywy musiał się tak zachować.

na pewno musiał powiedzenie prawy dla niektórych jest gorsze niż ból dupy

[e36b38c1b02253f65e484b4d30ebb09d9d5f8578_646d4571ebe9e]

Boże co za creepowa sytuacja. Nawet nie jestem w stanie sobie wyobrazić, jak się czujesz, coś okropnego.

Mam nadzieję, że zamierzasz odebrać swoje rzeczy.

Ja bym wolała się dowiedzieć, co ku odbiło, z czystej ciekawości.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[magbeth]

Rybiorek, widzę różnice, bardzo.

I cały czas myśle jak ja mogłam być tak głupia i ślepa. Jak…

[Ellen_Ripley]

Napisane przez Rybiorek

na pewno musiał powiedzenie prawy dla niektórych jest gorsze niż ból dupy

Widać ze swojej perspektywy musiał. Mógł sobie napisać w głowie scenariusz-wytłumaczenie sam przed sobą, że ona zrobi dziką awanturę, będzie go zatrzymywała itd. (wiadomo, nie znamy Autorki i szczegółów związku, ale nie mamy podstaw zakładać, że on realnie miałby się czego obawiać). Plus oczywiście padłyby niewygodne dla niego pytania. Więc wolał zachować się jak jakiś złodziej.

[Rybiorek]

Napisane przez magbeth

Rybiorek, widzę różnice, bardzo.

I cały czas myśle jak ja mogłam być tak głupia i ślepa. Jak…

Pamiętaj, że nasza przyszłość buduje się z naszego dzisiaj. Przeszłość to przeszłość. Nie zmienisz jej, ale możesz zmienić dzisiaj, aby przyszłość była jaka chcesz.

Ja dzisiaj wiem więcej, dużo więcej.

Idź do lustra, uśmiechnij się do siebie, powiedz na głos sama do siebie "jesteś świetna".

Załatw sprawę z gościem do końca - zadzwoń, wyślij maila - chcesz swoje rzeczy, chcesz klucze, niech zabierze aparaty. Daj mu termin, nie pisz kiedy będziesz mógł, on nie ma już nic do gadania. I wiem, że dziewczyny piszą, że nie kontaktowałyby się z jego rodziną, ale ja w tej sytuacji, jeśli nie oddałby rzeczy i kluczy - przesłała tą wiadomość do rodziny jego. Niech najwyżej oni go przyprowadzą.


A potem zajmij się sobą. Ty jesteś najważniejsza. Nie jakiś dupek, który nie umie nawet powiedzieć co jest źle (jeśli cokolwiek było).

Napisane przez Ellen_Ripley

Widać ze swojej perspektywy musiał. Mógł sobie napisać w głowie scenariusz-wytłumaczenie sam przed sobą, że ona zrobi dziką awanturę, będzie go zatrzymywała itd. (wiadomo, nie znamy Autorki i szczegółów związku, ale nie mamy podstaw zakładać, że on realnie miałby się czego obawiać). Plus oczywiście padłyby niewygodne dla niego pytania. Więc wolał zachować się jak jakiś złodziej.

więc jasne, że do związku się nie nadaje - kop w dupę i trzy krzyżyki na drogę

[magbeth]

Chce mu wysłać wiadomość odnośnie kluczy i moich rzeczy, ale poczekam na koleżankę, bo jestem tak bardzo przybita, ze nie chce sama pisać, nie chce żeby mi się ulało, nie chce żeby mi puściły nerwy a niestety czuję, ze tak mogłoby się to skończyć. Jestem tak zrozpaczona i czuję się nieważna a jednocześnie mam ochotę go zranić, tak bardzo chciałabym żeby go zabolało jeszcze bardziej niż mnie. Wiem ze w takich emocjach łatwo popłynąć, stad potrzebna mi stabilna osoba obok i taka tez przyjdzie później.



Dodam coś jeszcze apropos zniknięcia po angielsku: jak wracałam ze spaceru to widziałam ze motor stał na parkingu. Chwilę później zeszłam do skrzynki właśnie z myślą o kluczach; szok po odkryciu ze rzeczy nie ma nie trwał jakoś długo, myśle ze kilka minut. Motoru już wtedy nie było. Musiał tam być wtedy, musiał mnie widzieć. No nie ogarniam tego. Nie.

[lubiekielbase]

Moze planował wyprowadzkę w Wielkanoc jak niby będzie w pracy, a ty miałaś wątpliwości to po prostu uciekł wcześniej?

Przykro mi.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Rybiorek]

Napisane przez magbeth

Chce mu wysłać wiadomość odnośnie kluczy i moich rzeczy, ale poczekam na koleżankę, bo jestem tak bardzo przybita, ze nie chce sama pisać, nie chce żeby mi się ulało, nie chce żeby mi puściły nerwy a niestety czuję, ze tak mogłoby się to skończyć. Jestem tak zrozpaczona i czuję się nieważna a jednocześnie mam ochotę go zranić, tak bardzo chciałabym żeby go zabolało jeszcze bardziej niż mnie. Wiem ze w takich emocjach łatwo popłynąć, stad potrzebna mi stabilna osoba obok i taka tez przyjdzie później.

Dobrze, że jesteś tego świadoma. Wiesz co go zrani? Jak zachowasz się jak on. Czyli zajmiesz się sobą, olewając go. I w sumie zastanów się? Co się stało? Dupek sam się usunął z Twojego życia. Zrobił Ci przysługę. Uwierz mi, że gdyby Wasz związek poszedł dalej, mogłabyś nawet wylądować w psychiatryku.

A tak jesteś wolna. Masz mieszkanie, pracę, zdrowie. A chłopów na świecie jest na pęczki. Ale najpierw musisz docenić siebie. Osoba, która kocha samą siebie, cieszy się z każdego dnia, ma w sobie coś co przyciąga innych.

Sporo ludzi nie rozumie czegoś. Przyciągamy do siebie nie to co chcemy, ale to o czym myślimy i co wywołuje w nas uczucia (czy to dobre czy złe). A problem w tym że nasze mental life czyli myśli które mamy nonstop to 90% całego naszego myślenia.

Dodam coś jeszcze apropos zniknięcia po angielsku: jak wracałam ze spaceru to widziałam ze motor stał na parkingu. Chwilę później zeszłam do skrzynki właśnie z myślą o kluczach; szok po odkryciu ze rzeczy nie ma nie trwał jakoś długo, myśle ze kilka minut. Motoru już wtedy nie było. Musiał tam być wtedy, musiał mnie widzieć. No nie ogarniam tego. Nie.

Nie musisz, to jego życie i jego decyzja. Ty masz swoje życie i swoje decyzje do podjęcia. Nie jesteś zbawicielką świata i facetów złamasów.

[magbeth]

Dziękuję za wszystkie wypowiedzi i słowa wsparcia. Bardzo mi to pomaga.
Spróbuje sie położyć, jestem piekielnie wyczerpana.

[f4dc90dff2e2b615c19266a8122ebdaa1aaf3285_639bb50290b9a]

Napisane przez magbeth

Chce mu wysłać wiadomość odnośnie kluczy i moich rzeczy, ale poczekam na koleżankę, bo jestem tak bardzo przybita, ze nie chce sama pisać, nie chce żeby mi się ulało, nie chce żeby mi puściły nerwy a niestety czuję, ze tak mogłoby się to skończyć. Jestem tak zrozpaczona i czuję się nieważna a jednocześnie mam ochotę go zranić, tak bardzo chciałabym żeby go zabolało jeszcze bardziej niż mnie. Wiem ze w takich emocjach łatwo popłynąć, stad potrzebna mi stabilna osoba obok i taka tez przyjdzie później.



Dodam coś jeszcze apropos zniknięcia po angielsku: jak wracałam ze spaceru to widziałam ze motor stał na parkingu. Chwilę później zeszłam do skrzynki właśnie z myślą o kluczach; szok po odkryciu ze rzeczy nie ma nie trwał jakoś długo, myśle ze kilka minut. Motoru już wtedy nie było. Musiał tam być wtedy, musiał mnie widzieć. No nie ogarniam tego. Nie.

Wiem że wyda Ci się to nieprawdopodobne ale uwierz mi że najbardziej jego ego zaboli fakt jak nie pokarzesz po sobie żadnych emocji, nie skomentujesz sprawy, nie będziesz rządała wyjaśnień. Krotki sms o chęci odzyskania swoich rzeczy i kluczy. Jeżeli facet zakładał jak pisze Elen że będziesz robić sceny to się zdziwi. Zresztą pokazując mu jak Cię to boli dajesz mu satysfakcję że jest kimś ważnym po stracie kogo się cierpi a to jest zwykły pajac.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Rybiorek]

[1=f4dc90dff2e2b615c19266a 8122ebdaa1aaf3285_639bb50 290b9a;89171627]Wiem że wyda Ci się to nieprawdopodobne ale uwierz mi że najbardziej jego ego zaboli fakt jak nie pokarzesz po sobie żadnych emocji, nie skomentujesz sprawy, nie będziesz rządała wyjaśnień. Krotki sms o chęci odzyskania swoich rzeczy i kluczy. Jeżeli facet zakładał jak pisze Elen że będziesz robić sceny to się zdziwi. Zresztą pokazując mu jak Cię to boli dajesz mu satysfakcję że jest kimś ważnym po stracie kogo się cierpi a to jest zwykły pajac.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

Podpisuję się pod tym

[emiliais]

Ja w sumie nie byłam w takiej sytuacji, i abstrahuję od tego, co powinna zrobić autorka, ale skupiając się tylko na tym gościu, to czy nie będzie to woda na jego młyn, jak nie będzie żadnej reakcji i żadnej dramy? Przecież to dokładnie to, czego chciał. A gdyby kobieta przyjechała do niego, doprowadziła do konfrontacji, zobaczyłby jej gniew, ból, łzy - to wszystko czego nie chciał widzieć - gdyby usłyszał kilka "cieplych" slow na swoj temat - nie zabolaloby go to bardziej, ze go to nie ominelo, mimo ze sie tak gimnastykowal, żeby tego uniknąć?
Chociaż teraz mi się przypomniało, że kiedyś byłam w ciutkę podobnej sytuacji, gdzie taki tchórz się gimnastykował, żeby mnie unikać i chyba bardziej się stresował tym, żeby nie doszlo do konfrontacji, a jak juz doszło to mu ulżyło, że już po wszystkim i juz nie musi sie miec na baczności. Więc może i olanie faktycznie jest jak zwykle najlepsze, niech on sam żyje z tym co zrobił.

[e36b38c1b02253f65e484b4d30ebb09d9d5f8578_646d4571ebe9e]

Autorka powinna zrobić to, co uważa za najlepsze dla siebie.
Ja osobiście chciałabym mu wygarnąć i wyrzucić z siebie te wszystkie negatywne emocje. Dlaczego moje milczenie miałoby być "klasą"? On mi zrobił świństwo, więc ja tylko reaguję na to, co się wydarzyło. Nie uważam, że milczenie na siłę z podniesioną głową jest czymś chwalebnym. Tak samo jak szkolne "nieważne kto zaczął, podajcie sobie ręce". Jeśli autorka uważa, że zrobienie mu awantury na pożegnanie jej pomoże lepiej to znieść, to ma do tego święte prawo.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Rybiorek]

[1=e36b38c1b02253f65e484b4 d30ebb09d9d5f8578_646d457 1ebe9e;89171677]Autorka powinna zrobić to, co uważa za najlepsze dla siebie.
Ja osobiście chciałabym mu wygarnąć i wyrzucić z siebie te wszystkie negatywne emocje. Dlaczego moje milczenie miałoby być "klasą"? On mi zrobił świństwo, więc ja tylko reaguję na to, co się wydarzyło. Nie uważam, że milczenie na siłę z podniesioną głową jest czymś chwalebnym. Tak samo jak szkolne "nieważne kto zaczął, podajcie sobie ręce". Jeśli autorka uważa, że zrobienie mu awantury na pożegnanie jej pomoże lepiej to znieść, to ma do tego święte prawo.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

A czy w tej sytuacji coś to zmieni? Zapewniam Cię, że to nie poprawi jej samopoczucia.

Im szybciej zajmie się soba, tym lepiej, bo w efekcie pozbędzie się całego negatywu, który ten gość przyniósł.

Czasami lepiej poszukać szczęścia w sobie niż za wszelką cenę awanturować się przed kimś, przecież po nim to spłynie jak po kaczce.

Jeśli autorka będzie chciała mu dokopać, to może - mówiąc jego rodzinie, przyjaciołom i nowej dziewczynie. Tylko czy warto? Ludzie nie zdają sobie sprawę, że wszystko do nich wraca. Niekoniecznie w tej samej formie. Ale też będzie to przykre. Uważam, że im szybciej się odetnie od tego gówna tym lepiej.

[I am Rock]

[1=e36b38c1b02253f65e484b4 d30ebb09d9d5f8578_646d457 1ebe9e;89171677]Autorka powinna zrobić to, co uważa za najlepsze dla siebie.
Ja osobiście chciałabym mu wygarnąć i wyrzucić z siebie te wszystkie negatywne emocje. Dlaczego moje milczenie miałoby być "klasą"? On mi zrobił świństwo, więc ja tylko reaguję na to, co się wydarzyło. Nie uważam, że milczenie na siłę z podniesioną głową jest czymś chwalebnym. Tak samo jak szkolne "nieważne kto zaczął, podajcie sobie ręce". Jeśli autorka uważa, że zrobienie mu awantury na pożegnanie jej pomoże lepiej to znieść, to ma do tego święte prawo.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]
Ale nie do końca wiemy, czy autorka jest osobą, która ma potrzebę wygarnąć. A jeśli ma potrzebę, to czy da radę to zrobić, bo może zaleje się łzami i to będzie wszystko.
Akurat w moim przypadku pogarda dla dupka bierze górę, pokrętne tłumaczenia mnie nie obchodzą, po prostu won z mojego życia żałosny penisie.

[Rybiorek]

Napisane przez I am Rock

Ale nie do końca wiemy, czy autorka jest osobą, która ma potrzebę wygarnąć. A jeśli ma potrzebę, to czy da radę to zrobić, bo może zaleje się łzami i to będzie wszystko.
Akurat w moim przypadku pogarda dla dupka bierze górę, pokrętne tłumaczenia mnie nie obchodzą, po prostu won z mojego życia żałosny penisie.

amen