Narzeczony zostawił mnie z dnia na dzień - czy jest dla nas szansa? - Strona 2 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2022-09-08, 17:46   #31
f4dc90dff2e2b615c19266a8122ebdaa1aaf3285_639bb50290b9a
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2018-01
Wiadomości: 3 487
Dot.: Narzeczony zostawił mnie z dnia na dzień - czy jest dla nas szansa?

[1=d5f2b1fe262415f84dead74 6c1bee8c0d6ac2850_6340b04 00d0a7;89342770]Powiedzieli co uważali, ale przecież to nie jest żaden wyznacznik jakości relacji. Bardzo często tak jest, że z zewnątrz jakaś para czy rodzina wygląda świetnia, ludzie zazdroszczą czasem nawet innym życia, a pod spodem smród.

---------- Dopisano o 16:32 ---------- Poprzedni post napisano o 16:30 ----------

Raczej podejrzewam, że autorka się bardziej pilnowała przy ludziach, ani też nie chwalili się innym swoimi jak to nazwała 'epizodami'.[/QUOTE]Uważam dokładnie tak samo.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
f4dc90dff2e2b615c19266a8122ebdaa1aaf3285_639bb50290b9a jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2022-09-08, 17:50   #32
magdalenaCat
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2018-08
Wiadomości: 494
Dot.: Narzeczony zostawił mnie z dnia na dzień - czy jest dla nas szansa?

Jak ci mówił ze nie jest szczęśliwy to czemu to olałas? Ja miałam tak samo z moim ex, za którymś razem coś we mnie pękło i poszłam szukać szczęścia gdzie indziej, chłopak nie jest twoja własnością raz na zawsze…
magdalenaCat jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2022-09-08, 20:52   #33
0fb2986dc06479a38c396fe4ec3c7ea3bc36c306_6584d2a18ec99
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2020-11
Wiadomości: 1 803
Dot.: Narzeczony zostawił mnie z dnia na dzień - czy jest dla nas szansa?

5 lat terapii to sporo, i przez caly ten czas przepracowywalas tylko patologiczna rodzine i mechanizmy twojego zachowania (tyle lat i nie utrwalilo w tobie nowych dobrych zachowan)?

te 5 lat terapii bylo podczas waszego 6 letniego zwiazku?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
0fb2986dc06479a38c396fe4ec3c7ea3bc36c306_6584d2a18ec99 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2022-09-08, 22:47   #34
skara
Zakorzenienie
 
Avatar skara
 
Zarejestrowany: 2007-03
Lokalizacja: Hiszpania
Wiadomości: 5 576
Dot.: Narzeczony zostawił mnie z dnia na dzień - czy jest dla nas szansa?

A ja się wyłamię. Uważam, że przede wszystkim emocje muszą opaść, i na to potrzeba tygodni, jeśli nie miesięcy, nie zaś dni. Natomiast jeśli autorka faktycznie zacznie terapię, będzie widać chęć zmiany, to jej facet może jednak zechce raz jeszcze spróbować. On chyba też nadal ją kocha, mogą spróbować dać sobie drugą szansę, choć oczywiście nikt mu w głowie nie siedzi. Uważam że warto rozpocząć zmianę, przede wszystkim dla siebie i ogólnie relacji z ludźmi, nie tylko dla tego konkretnego faceta.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
skara jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2022-09-09, 01:24   #35
nadia001
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2022-03
Wiadomości: 86
Dot.: Narzeczony zostawił mnie z dnia na dzień - czy jest dla nas szansa?

Jak dla mnie to Ty tak na prawdę nie czujesz się winna. Nie pomagałam w pracach domowych ALE..., byłam wybuchowa ALE...

Nie ma ale. Albo byłaś albo nie.
Dlaczego szukasz dla siebie usprawiedliwienia skoro wiedziałaś że robisz źle? Nie jesteś dzieckiem, przeszłaś wieloletnia terapię.

Jak dla mnie to było ci wygodnie - nic nie robisz, bo jesteś zmęczona i smutna, drzesz się bo jesteś zła i masz się na kim wyżyć (facet się nie bronił), we wszystkim ci pomagał bo jesteś taka biedna i potrzebujesz opiekuna.

Idź na dobrą terapię, przepracuj swoje problemy i wtedy pytaj czy jest szansa na powrót. Jesteś toksykiem.

Sent from my SM-G996B using Tapatalk
nadia001 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2022-09-09, 05:52   #36
Pedro94
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2022-02
Wiadomości: 406
Dot.: Narzeczony zostawił mnie z dnia na dzień - czy jest dla nas szansa?

Zostaw go narazie w spokoju. Idź pracuj nad sobą, pomysł co zrobić żeby życie było lepsze. Idź na terapię. Jest ogromna szansa że znowu się zejdziecie razem ale nie możesz na to liczyć
Pedro94 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2022-09-09, 07:59   #37
chwast
Zakorzenienie
 
Avatar chwast
 
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 24 367
Dot.: Narzeczony zostawił mnie z dnia na dzień - czy jest dla nas szansa?

Cytat:
Napisane przez skara Pokaż wiadomość
A ja się wyłamię. Uważam, że przede wszystkim emocje muszą opaść, i na to potrzeba tygodni, jeśli nie miesięcy, nie zaś dni. Natomiast jeśli autorka faktycznie zacznie terapię, będzie widać chęć zmiany, to jej facet może jednak zechce raz jeszcze spróbować. On chyba też nadal ją kocha, mogą spróbować dać sobie drugą szansę, choć oczywiście nikt mu w głowie nie siedzi. Uważam że warto rozpocząć zmianę, przede wszystkim dla siebie i ogólnie relacji z ludźmi, nie tylko dla tego konkretnego faceta.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Chyba czytałyśmy inny post zwłaszcza odnośnie terapii


Sent from my iPhone using Tapatalk
chwast jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2022-09-14, 09:02   #38
pseudofeministka
Zakorzenienie
 
Avatar pseudofeministka
 
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 7 542
Dot.: Narzeczony zostawił mnie z dnia na dzień - czy jest dla nas szansa?

Cytat:
Napisane przez Porzucona1990 Pokaż wiadomość
Potrzebuję Waszego wsparcia, ale i opinii - czy jest jeszcze jakaś szansa dla nas?

Byliśmy razem prawie 6 lat. Połączyło nas prawdziwe zrozumienie, przyjaźń, wspólne pasje.Spędzaliśmy zawsze cudowny czas. Nigdy z żadnej strony nie doszło do zdrady, oszukiwania. Zawsze pełna szczerość. On mi zawsze chętnie we wszystkim pomagał, czasem aż za duzo. Dawał duuużo wsparcia i zawsze mogłam na niego liczyć

Zaręczyliśmy się jakiś czas temu. Mieliśmy już wybraną datę ślubu. Czułam się przy nim szczęśliwa.
Zawsze jest jednak jakieś ale...

Pochodzę z dysfunkcyjnej rodziny, przez co mam trochę problemów. Przeszłam przez 5-letnią terapią, która dała mi dużo, ale niestety pewne problemy zostały we mnie, a ja nie chciałam z nimi pracować.
Byłam wybuchowa - często nieprzewidywalna w tym, wyżywałam się na nim (ale bez wyzwisk), czasem okazywałam brak zaufania (ale było to moim zdaniem sporadyczne), czepiałam się różnych rzeczy, zamiast doceniać to, co dobre. Miałam również problem z obowiązkami domowymi - on robił większość w domu. Naiwnie sądziłam, że skoro on nie oponuje (a przynajmniej nie jakoś często) to wszystko jest ok. Nie było.

Miesiące takiego życia odbiły na nim piętno. Zatracił siebie kosztem mnie. Robił wszystko, bym była szczęśliwa, zapominając o sobie. Ja się na to zgadzałam, a czasem i pewnie podświadomie wymuszałam.

Dwa dni temu coś w nim pękło. Powiedział, że nie daje rady. Że jest na skraju wytrzymania. Nie widzi dla nas szansy, choc bardzo mnie kocha.
Płakaliśmy oboje. Próbowaliśmy jeszcze to ratować, spotkanie u psychologa, gdzie powiedział, że jednak nie da rady. Że czuje brak zaufania, czuje, że ja wymuszam płaczem niektóre rzeczy, że nie potrafi o tym zapomnieć.

Moje życie rozsypało się na kawałki. On był i jest moją największą miłością. Nigdy mnie nie skrzywdził, zawsze był przy mnie. Wspierał mnie, gdy miałam depresyjne nastroje, gdy wracało do mnie to, jaki miałam dom, wspierał mój rozwój, pomagał we wszystkim. Ja dopiero teraz widzę, co straciłam. Wiem, typowe. Ale on nie dał mi nawet szansy, byśmy spróbowali to przepracować. Czasem mówił, że mu źle, ale nigdy nie sądziłam, że doprowadzi to do jego decyzji o rozstaniu.

Jeszcze niedawno wybieraliśmy obrączki, planowaliśmy wspólne życie. Wiem, że mnie kocha, wiem, że jest w nim teraz wiele emocji i buzuje to w nim. W końcu mógł to wyrazić, bo wcześniej się bał.
Czuję, że on się boi spróbować, podjął decyzję o rozstaniu, ale wiem, że bardzo mu z tym ciężko. Wiele razy zapewnialiśmy się nawzajem, że będziemy ze sobą na dobre i na złe. Widać każdy ma swoje granice wytrzymałości.

Ja mam nadzieję na nasz powrót. Od razu zaznaczę: wiem, że to ciężkie. Chciałabym chodzić z nim na terapię i pracować również nad sobą. Ten czas, kiedy jestem teraz sama, chcę poświęcić na przemyślenia i plan na to, jak ogarnąć samą siebie.

On wciąż chce być w moim życiu. Chce się spotykać, być przy mnie jako przyjaciel. Mówił, że chce być zawsze dla mnie, bym mogła na niego liczyć. Może ciężko mu to uciąć, może chce, by to wygasło. Wiem, ze taka przyjaźń po rozstaniu może być bolesna. Nasze rozstanie przebiegło w atmosferze szacunku, bez oczerniania, wyzywania, kłótni. Rozmawialiśmy spokojnie i do samego końca potrafiliśmy zachować fason.

Wszyscy moi przyjaciele są w szoku. Byliśmy parą, która świetnie się dogadywała, widać było między nami tę czułość, miłość. Idealnie porozumienie. Szacunek i rozmowa. Wiem, że przesadzałam. Ale zawsze umiałam przyznać się do błędu (albo prawie zawsze). Dotarło to do mnie aż za bardzo. Ale wiem, że jestem w stanie pokonać moje demony. Dla siebie, dla niego i dla nas. Chodziłam przecież na terapię, mam narzędzia do tego. Po prostu się pogubiłam, przestałam nad sobą pracować.

Chciałabym poczytać, co o tym sądzicie. Czy jest dla nas jeszcze szansa czy warto poczekać jeszcze trochę, aż emocje opadną? Przyjaciele, którzy nas znają mówią, że wg nich jest duża szansa, że sobie to wyjaśnimy. Że przecież się bardzo kochamy i jesteśmy w stanie to przepracować. Ale chciałabym też poczytać jak to wygląda wg Was.

On wyjechał do rodziców na parę dni, w niedzielę ma wrócić. Nie mamy kontaktu teraz, potrzebujemy oddechu.

Z góry dziękuję za wszystkie odpowiedzi!
Moim zdaniem powinnas wrocic na terapie i zajac sie soba,, tylko tye i az tyle mozesz zrobic. Czy wroci? Wszystko zalezy na ile sie wypalil w tej relacji. Ty bagatelizujesz te wybuchowosc czy brak zaufania wzgledem parnera i te inne sytuacje , twierdzac ze to nic takiego i ze przyznawalas sie do bledu. Tylko, ze jak ktos kocha, jest zaangazowany i sa takie sytuacje i do teog sa cykliczne, to dla takiej osoby jest to po prostu na maxa ciezkie, ma takie poczucie, ze co by nie zrobila to bedzie zle, wypala sie, nie chce sie juz starac, bo nie czuje sie doceniany. .

Zreszta dla zobrazowania odwroc sytuacje i to jak sie zachowywalas , w tym sensie gdyby Twoj parner byl wybuchowy, zarzucal Ci brak zaufania, Ty wszystko musialabys robic sama mysle, ze czulabys sie po czyms takim paskudnie. Takie sytuacje niszcza uczucie, zwiazek. To nie jest "nic takiego", wiec warto to sobie uswiadomic.
__________________
Wymiankowy:

Dokładka: Perfumy, minerały, podkłady, hybrydy, kosmetyki do włosów:Jantar, Anwen, Oleje.

https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=795843
pseudofeministka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2022-09-15, 11:54   #39
Porzucona1990
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2022-09
Wiadomości: 12
Dot.: Narzeczony zostawił mnie z dnia na dzień - czy jest dla nas szansa?

[1=d5f2b1fe262415f84dead74 6c1bee8c0d6ac2850_6340b04 00d0a7;89342550]Takie epizody w ogóle nie powinny mieć miejsca. Albo kogoś kochasz i najważniejsze jest dla ciebie dobre samopoczucie tej osoby i bezpieczeństwo, albo nie. Albo kogoś szanujesz, uznajesz niezależność jednostki i wolną wolę, albo trujesz dupę o byle pierdołę jak zaprzestanie chodzenia na siłownie, bo TY sobie założyłaś, że będziecie chodzić i facet nie ma prawa się wycofać.

I jeśli uważasz, że naprawdę go kochasz to daj mu spokój. Niech sobie ułoży życie z kimś bez twoich obciążeń i wybuchowego charakterku. Ty nie jesteś dla niego dobrą partnerką. Być może jak to zrozumiesz i przepracujesz to jeszcze kiedyś dla kogoś w przyszłości będziesz, ale facet nie ma już do ciebie siły i nic dziwnego. Ciągnąc to dalej na siłę będziesz go niszczyć dalej, to nie ma nic wspólnego z miłością.[/QUOTE]
Własnie problem jest taki, że razem to założyliśmy i mieliśmy sie motywować. On mówił, że chce chodzić, a potem to olewał. Mógł przyznać wprost, że zmienił zdanie.

Cytat:
Napisane przez Buzzerka Pokaż wiadomość
Ty nawet tutaj nie potrafisz chyba być szczera. Raz piszesz co innego, w kolejnych postach co innego, ale i tak to wszystko brzmi jak wybielanie siebie


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Chciałam przedstawić te złe strony, ale popełniłam błąd. Bo mogłam spróbować przedstawić całokształt. Wyszłam tutaj na najgorszego toksyka, a uwierzcie mi, temat nie jest taki czarno biały.
Na samym dole spróbuję przedstawić sytuację bardziej klarownie.

Cytat:
Napisane przez ChanLee Pokaż wiadomość
No i wyniosłaś z tej terapii tyle, że masz nie tłumić w sobie emocji. A nie powiedzieli ci, że tych złych emocji nie powinnaś kierować do partnera? Sama pisałaś, że wymuszałaś płaczem, wyżywałaś, nie ufałaś mu i masz wybuchowy charakter. Wychodzi na to, że byłaś świadoma swojego zachowania i świadoma uległości twojego partnera. On musiał chodzić na paluszkach, by nie obudzić demona. Pewnie unikał konfliktów, nie? Dlatego też nie czułaś potrzeby zmieniania siebie i dopiero jak on powiedział "dość" to oczy ci się otwarły, że jednak nie byłaś wobec niego ok. No cóż, spieprzyłaś to na własne życzenie.

Terapia nie działa w ten sposób, że nagle wyleczy cię z wszystkich patologicznych mechanizmów wyniesionych z domu. Byłaś pięć lat i czy ona ci faktycznie pomogła? No, chyba nie. Nie pilnowałaś się, wróciły stare przyzwyczajenia i teraz trudno ci to będzie naprawić.
Jak już jest za późno na naprawę czegokolwiek to nagle ci się przypomina wszystko, czego się tam nauczyłaś.

Nie wiem jakie mieliście ustalenia w kwestii obowiązków domowych, ale trochę nie ok zrzucanie wszystkiego na partnera. Mówisz, że próbowałaś diagnozować epizody depresyjne. Badałaś tarczycę? Czasami badania z krwi są ok, dopiero badanie USG i wywiad u dobrego endokrynologa znajduje przyczynę problemu jaką jest choroba Hashimoto. Zbadaj sobie też poziom witaminy D - ja miałam takie epizody zimą, kiedy brakowało mi światła słonecznego i nie byłam świadoma o potrzebie jej suplementowania. Dopiero lekarz mi podpowiedział, kiedy przyszłam do niego jako żyjący trup, bez sił na funkcjonowanie w normalnym życiu. No i faktycznie pomogło, ale nie zadziałało od razu.

Partner dawał ci sygnały, że coraz gorzej się czuje w tym związku. Dlaczego je zignorowałaś? To wtedy powinnaś się obudzić! Bo właśnie wtedy była twoja największa szansa zmianę na naprawę tego związku. Nie dziw mu się, że pękł u psychologa i jednak się poddał.

Teraz daj mu czas i zadbaj o siebie. Nie narzucaj mu się to przede wszystkim. Bo go jeszcze bardziej odstraszysz od siebie.

No i czytając pozostałe twoje posty to już nie wiem co jest prawdą, co fikcją. Próbujesz się wybielić czy może całe zło bierzesz na siebie za rozpad tego związku? Może jednak obydwoje mieliście w tym udział, ale z tej miłości całą winę bierzesz na siebie?
Dzięki za radę.

Co do brani zła na siebie - trochę tak jest, bo ja zawsze mialam tendencję do obwiniania się o niektóre rzeczy i w momencie rozstania wzięłam wszystko na siebie. Nie dyskutowałam, przyznałam, że to moja wina. Ale teraz, jak emocje opadły, widzę, ze niektóre moje reakcje były uzasadnione. Nie chodzi o to, że chcę się wybielić, ale uważam, że czasem czepianie się o coś, co jest dla nas ważne, nie jest wynikiem toksyczności, a walki o swoje potrzeby.


Cytat:
Napisane przez magdalenaCat Pokaż wiadomość
Jak ci mówił ze nie jest szczęśliwy to czemu to olałas? Ja miałam tak samo z moim ex, za którymś razem coś we mnie pękło i poszłam szukać szczęścia gdzie indziej, chłopak nie jest twoja własnością raz na zawsze…
Nie mówił, że nie jest szczęśliwy. Czasem narzekał, że nie robię w domu tyle, co on. Ale często też przedstawiał to w formie żartobliwej, stąd nie wiedziałam, że tak bardzo mu to przeszkadza. Gdyby zrobił to bardziej stanowczo, pewnie dotarłoby do mnie bardziej.

Cytat:
Napisane przez pseudofeministka Pokaż wiadomość
Moim zdaniem powinnas wrocic na terapie i zajac sie soba,, tylko tye i az tyle mozesz zrobic. Czy wroci? Wszystko zalezy na ile sie wypalil w tej relacji. Ty bagatelizujesz te wybuchowosc czy brak zaufania wzgledem parnera i te inne sytuacje , twierdzac ze to nic takiego i ze przyznawalas sie do bledu. Tylko, ze jak ktos kocha, jest zaangazowany i sa takie sytuacje i do teog sa cykliczne, to dla takiej osoby jest to po prostu na maxa ciezkie, ma takie poczucie, ze co by nie zrobila to bedzie zle, wypala sie, nie chce sie juz starac, bo nie czuje sie doceniany. .

Zreszta dla zobrazowania odwroc sytuacje i to jak sie zachowywalas , w tym sensie gdyby Twoj parner byl wybuchowy, zarzucal Ci brak zaufania, Ty wszystko musialabys robic sama mysle, ze czulabys sie po czyms takim paskudnie. Takie sytuacje niszcza uczucie, zwiazek. To nie jest "nic takiego", wiec warto to sobie uswiadomic.
Masz rację.


Teraz chciałabym przedstawić historię w miarę możliwości jak najbardziej obiektywnie.
W pierwszym poście skupiłam się na moich wadach. To dlatego, że tak jak już wspomniałam, całe życie miałam tendencję do obwiniania się i teraz, w momencie rozstania, wziełam w środku całą winę na siebie (choć on nie powiedział wprost, że to moja wina).
Stąd też przedstawiłam się tutaj w najgorszym możliwym świetle.

Chciałabym to odkręcić i przedstawić konkretne sytuacje, które może lepiej zobrazują temat.

Moja wybuchy złości: nie były częste, ale wiem, że nie powinno ich być. Przykład: remont za ścianą. Hałas był przeogromny, nie mogłam wytrzymać psychicznie. W końcu zaczęłam się drzeć na "sąsiadów" (dodam, że nie uprzedzili o remoncie, a hałas był przeokrutny, nie dałam rady wytrzymać). Straciłam kontrolę nad sobą i zaczęłam walić w ścianę.

Kolejny przykład: byliśmy na plaży i jakiś ziomek puszczał mega glosno muzykę. Ja mialam wtedy jeszcze problem, żeby zwrocic uwagę, byłam mało asertywna. Powiedziałam mojemu ex, żeby może on zwrócił uwagę. Jednak on pozostał bierny. Wkurzyłam się potem na niego za to, bo powiedziałam, że chciałabym, by wykazywał się większą stanowczością, bo tego oczekuję od faceta.

Następny przykład: byliśmy razem na imprezie i on na chwilę odszedł. Dosiadł się jakiś ziomek i mi polozyl rekę na udzie. Moja koleżanka go zjechała od razu, ja po chwili szoku też... Mój były jak się dowiedział, był zły na tego ziomka, ale nic mu nie powiedział, bo - jak to mówił - nie chciał wywołać konfliktu (mój były był tam akurat w ramach pracy).

Kolejny przykład: dowiedziałam się, że jestem oszukiwana w pracy w sprawie umowy i Zus. Próbowałam się dodzwonić do ZUS i zalogować, ale był opór materii. Byłam zestresowana całą sytuacją i w złości rzuciłam telefon na podłogę.

W pierwszym poście pisałam o "wyżywaniu się". Zależy, jak rozumieć to słowo. Bo nigdy nie użyłam wyzwiska czy obraźliwego słowa (typu głupi, debil itd.). Tylko jak coś mnie zdenerwowało, to wybuchałam złością. Kilka razy zdarzyło się, że przesadziłam (bo np. obwiniłam o coś partenra), ale zawsze po chwili trzezwiałam i przepraszałam.

---------- Dopisano o 11:54 ---------- Poprzedni post napisano o 11:39 ----------

Jeśli chodzi o obowiązki domowe, to mieszkaliśmy ze sobą 3 lata i dopiero ostatnio zaczęło to nam bardziej doskwierać. Wcześniej umieliśmy to jakoś podzielić. Ja wzięłam na siebie gotowanie, pranie, miałam problem ze sprzątaniem, więc on to robił. Ja robiłam zakupy, często dzwigałam z rana siaty, żeby zrobić mu śniadanie do łóżka. Jednak on robił dużo więcej jeśli chodzi o ogarnianie mieszkania. Stąd też zaczęło to mu przeszkadzać. Ja, dodam, jestem taka, że jak ktoś mnie wyręcza to automatycznie się do tego przyzywczajam i brak mi wtedy motywacji. Można powiedzieć, że mnie tym rozpieścił. Wiele razy proponowałam, że coś zrobię, ale on mnie wyręczał. Więc były takie sprzeczne sygnały. Mówiłam mu, że chcę wyrobic w sobie nawyk robienia tych rzeczy i na początku będzie cięzko, ale muszę ROBIĆ te rzeczy, by wyrobić nawyk. Jednak on, jak widział, że czegoś nie zrobiłam (bo byłam w trakcie pracy nad nabyciem tego nawyku) to mnie wyręczał.

Sprawa zaufania: generalnie bardzo mu ufałam, ale czasem mówiłam rzeczy, które dla mnie nie miały znaczenia, głupie uwagi, które mogły go dotknąć. Np. jak szła piękna kobieta, a on nie zwracał na nią uwagi, to mówiłam: zobacz, jaka ładna, podoba Ci się?
Dziwne było po protsu dla mnie, że nie zauważa tych kobiet, widziałam w tym podejrzaną sprawę.
Kiedyś, jak korzystałam z jego kompa, odkryłam, że wyszukiwano tam portal randkowy. Wtedy to wytłumaczył, że to jego kumpel się logował. Trudno mi było uwierzyć, choc kumpel potwierdził. Myślę, że ta sytuacja mogła mieć wpływ na moje pozniejsze reakcje. Ale dodam, że nie robiłam mu chorych jazd. Robił, co chciał, nie pytałam gdzie idze, kiedy wróci, nie dzwoniłam. Mieliśmy zasadę, że sobie w tym ufamy. Nie zabraniałam mu nic, a wręcz namawiałam na spotkania z kumplami, bo widziałam, że jemu tego potrzeba.


Moja największe grzechy to brak ogarniania mieszkania (w takim zakresie jak on), za bardzo poleganie na nim w niektorych sprawach, przez co mógł czuć się obciążony, złość, którą nie zawsze umiałam opanować, momenty (podkreślam:momenty), kiedy mogłam dać mu odczuć, że mam problem z zaufaniem. Wiem, że to są słabe rzeczy, wiem też, że niektóre były odpowiedzią na jego zachowanie (bierne/uległe).

Aktualnie zaczęłam nad sobą pracować, na początek nad ogarnianiem porządku i nad dostrzeganiem pozytywów u innych, zamiast czepiania się. Pracuję też nad złością, jak się pojawia to po impulsie, przed reakcją, nastepuje refleksja. Rozkładam wszystko na czynniki pierwsze. Wszystko, co miałam na terapii, wraca do mnie. Przyznam, że po prostu zaniedbałam pracę nad samą sobą, a w bezpiecznym, stabilnym związku (przynajmniej z mojej strony) nie miałam okazji sama przed sobą udowodnić, że z czymś sobie poradzę, bo zawsze był on - wyrozumiały, wspierający.

Po poprzednich związkach, gdzie to ja byłam wykorzystywana, wziełam za dobrą monetę, że on jest taki dobry i cierpliwy i stawia mnie jako priorytet. Jednak zatraciłam się w tym i przyzwyczaiłam do tych wygód. Teraz ponoszę za to odpowiedzialność.

Edytowane przez Porzucona1990
Czas edycji: 2022-09-15 o 11:56
Porzucona1990 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2022-09-15, 11:58   #40
Trzepotka
Zakorzenienie
 
Avatar Trzepotka
 
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 20 982
Dot.: Narzeczony zostawił mnie z dnia na dzień - czy jest dla nas szansa?

Treść usunięta
Trzepotka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2022-09-15, 12:07   #41
f4dc90dff2e2b615c19266a8122ebdaa1aaf3285_639bb50290b9a
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2018-01
Wiadomości: 3 487
Dot.: Narzeczony zostawił mnie z dnia na dzień - czy jest dla nas szansa?

Cytat:
Napisane przez Porzucona1990 Pokaż wiadomość
Własnie problem jest taki, że razem to założyliśmy i mieliśmy sie motywować. On mówił, że chce chodzić, a potem to olewał. Mógł przyznać wprost, że zmienił zdanie.



Chciałam przedstawić te złe strony, ale popełniłam błąd. Bo mogłam spróbować przedstawić całokształt. Wyszłam tutaj na najgorszego toksyka, a uwierzcie mi, temat nie jest taki czarno biały.
Na samym dole spróbuję przedstawić sytuację bardziej klarownie.



Dzięki za radę.

Co do brani zła na siebie - trochę tak jest, bo ja zawsze mialam tendencję do obwiniania się o niektóre rzeczy i w momencie rozstania wzięłam wszystko na siebie. Nie dyskutowałam, przyznałam, że to moja wina. Ale teraz, jak emocje opadły, widzę, ze niektóre moje reakcje były uzasadnione. Nie chodzi o to, że chcę się wybielić, ale uważam, że czasem czepianie się o coś, co jest dla nas ważne, nie jest wynikiem toksyczności, a walki o swoje potrzeby.




Nie mówił, że nie jest szczęśliwy. Czasem narzekał, że nie robię w domu tyle, co on. Ale często też przedstawiał to w formie żartobliwej, stąd nie wiedziałam, że tak bardzo mu to przeszkadza. Gdyby zrobił to bardziej stanowczo, pewnie dotarłoby do mnie bardziej.



Masz rację.


Teraz chciałabym przedstawić historię w miarę możliwości jak najbardziej obiektywnie.
W pierwszym poście skupiłam się na moich wadach. To dlatego, że tak jak już wspomniałam, całe życie miałam tendencję do obwiniania się i teraz, w momencie rozstania, wziełam w środku całą winę na siebie (choć on nie powiedział wprost, że to moja wina).
Stąd też przedstawiłam się tutaj w najgorszym możliwym świetle.

Chciałabym to odkręcić i przedstawić konkretne sytuacje, które może lepiej zobrazują temat.

Moja wybuchy złości: nie były częste, ale wiem, że nie powinno ich być. Przykład: remont za ścianą. Hałas był przeogromny, nie mogłam wytrzymać psychicznie. W końcu zaczęłam się drzeć na "sąsiadów" (dodam, że nie uprzedzili o remoncie, a hałas był przeokrutny, nie dałam rady wytrzymać). Straciłam kontrolę nad sobą i zaczęłam walić w ścianę.

Kolejny przykład: byliśmy na plaży i jakiś ziomek puszczał mega glosno muzykę. Ja mialam wtedy jeszcze problem, żeby zwrocic uwagę, byłam mało asertywna. Powiedziałam mojemu ex, żeby może on zwrócił uwagę. Jednak on pozostał bierny. Wkurzyłam się potem na niego za to, bo powiedziałam, że chciałabym, by wykazywał się większą stanowczością, bo tego oczekuję od faceta.

Następny przykład: byliśmy razem na imprezie i on na chwilę odszedł. Dosiadł się jakiś ziomek i mi polozyl rekę na udzie. Moja koleżanka go zjechała od razu, ja po chwili szoku też... Mój były jak się dowiedział, był zły na tego ziomka, ale nic mu nie powiedział, bo - jak to mówił - nie chciał wywołać konfliktu (mój były był tam akurat w ramach pracy).

Kolejny przykład: dowiedziałam się, że jestem oszukiwana w pracy w sprawie umowy i Zus. Próbowałam się dodzwonić do ZUS i zalogować, ale był opór materii. Byłam zestresowana całą sytuacją i w złości rzuciłam telefon na podłogę.

W pierwszym poście pisałam o "wyżywaniu się". Zależy, jak rozumieć to słowo. Bo nigdy nie użyłam wyzwiska czy obraźliwego słowa (typu głupi, debil itd.). Tylko jak coś mnie zdenerwowało, to wybuchałam złością. Kilka razy zdarzyło się, że przesadziłam (bo np. obwiniłam o coś partenra), ale zawsze po chwili trzezwiałam i przepraszałam.

---------- Dopisano o 11:54 ---------- Poprzedni post napisano o 11:39 ----------

Jeśli chodzi o obowiązki domowe, to mieszkaliśmy ze sobą 3 lata i dopiero ostatnio zaczęło to nam bardziej doskwierać. Wcześniej umieliśmy to jakoś podzielić. Ja wzięłam na siebie gotowanie, pranie, miałam problem ze sprzątaniem, więc on to robił. Ja robiłam zakupy, często dzwigałam z rana siaty, żeby zrobić mu śniadanie do łóżka. Jednak on robił dużo więcej jeśli chodzi o ogarnianie mieszkania. Stąd też zaczęło to mu przeszkadzać. Ja, dodam, jestem taka, że jak ktoś mnie wyręcza to automatycznie się do tego przyzywczajam i brak mi wtedy motywacji. Można powiedzieć, że mnie tym rozpieścił. Wiele razy proponowałam, że coś zrobię, ale on mnie wyręczał. Więc były takie sprzeczne sygnały. Mówiłam mu, że chcę wyrobic w sobie nawyk robienia tych rzeczy i na początku będzie cięzko, ale muszę ROBIĆ te rzeczy, by wyrobić nawyk. Jednak on, jak widział, że czegoś nie zrobiłam (bo byłam w trakcie pracy nad nabyciem tego nawyku) to mnie wyręczał.

Sprawa zaufania: generalnie bardzo mu ufałam, ale czasem mówiłam rzeczy, które dla mnie nie miały znaczenia, głupie uwagi, które mogły go dotknąć. Np. jak szła piękna kobieta, a on nie zwracał na nią uwagi, to mówiłam: zobacz, jaka ładna, podoba Ci się?
Dziwne było po protsu dla mnie, że nie zauważa tych kobiet, widziałam w tym podejrzaną sprawę.
Kiedyś, jak korzystałam z jego kompa, odkryłam, że wyszukiwano tam portal randkowy. Wtedy to wytłumaczył, że to jego kumpel się logował. Trudno mi było uwierzyć, choc kumpel potwierdził. Myślę, że ta sytuacja mogła mieć wpływ na moje pozniejsze reakcje. Ale dodam, że nie robiłam mu chorych jazd. Robił, co chciał, nie pytałam gdzie idze, kiedy wróci, nie dzwoniłam. Mieliśmy zasadę, że sobie w tym ufamy. Nie zabraniałam mu nic, a wręcz namawiałam na spotkania z kumplami, bo widziałam, że jemu tego potrzeba.


Moja największe grzechy to brak ogarniania mieszkania (w takim zakresie jak on), za bardzo poleganie na nim w niektorych sprawach, przez co mógł czuć się obciążony, złość, którą nie zawsze umiałam opanować, momenty (podkreślam:momenty), kiedy mogłam dać mu odczuć, że mam problem z zaufaniem. Wiem, że to są słabe rzeczy, wiem też, że niektóre były odpowiedzią na jego zachowanie (bierne/uległe).

Aktualnie zaczęłam nad sobą pracować, na początek nad ogarnianiem porządku i nad dostrzeganiem pozytywów u innych, zamiast czepiania się. Pracuję też nad złością, jak się pojawia to po impulsie, przed reakcją, nastepuje refleksja. Rozkładam wszystko na czynniki pierwsze. Wszystko, co miałam na terapii, wraca do mnie. Przyznam, że po prostu zaniedbałam pracę nad samą sobą, a w bezpiecznym, stabilnym związku (przynajmniej z mojej strony) nie miałam okazji sama przed sobą udowodnić, że z czymś sobie poradzę, bo zawsze był on - wyrozumiały, wspierający.

Po poprzednich związkach, gdzie to ja byłam wykorzystywana, wziełam za dobrą monetę, że on jest taki dobry i cierpliwy i stawia mnie jako priorytet. Jednak zatraciłam się w tym i przyzwyczaiłam do tych wygód. Teraz ponoszę za to odpowiedzialność.
Autorko przepraszam że tak napiszę ale tym postem jedynie umocniłaś nasze obawy że masz ogromny problem z kontrolowaniem złości. Nikt normalny nie rzuca telefonem o ziemię bo nie może się gdzieś dodzwonić albo wali pięściami w ścianę jak sąsiedzi go denerwują. Dlaczego nie poszłaś do nich osobiście i nie wyjaśniłaś sprawy?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
f4dc90dff2e2b615c19266a8122ebdaa1aaf3285_639bb50290b9a jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2022-09-15, 12:12   #42
Porzucona1990
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2022-09
Wiadomości: 12
Dot.: Narzeczony zostawił mnie z dnia na dzień - czy jest dla nas szansa?

Wrócił tylko po rzeczy. Rozmawialiśmy "na luzie", bez głębszych tematów. Ustaliliśmy jakieś formalne kwestie. Powiedział też, że chce pracować nad sobą, nad tymi rzeczami, które wg niego nie są ok (nadmierna troska i pomoc itd.)

Właśnie tej stanowczości mi u niego brakowało i to był najczęstszy powód mojego "czepiania się". Że ma pracę, w której go wykorzystują, a nie chce tego zmienić. Że to ja wymyślam w większości randki/wyjazdy, bo on uważał, że ja z moją kreatywnoscią lepiej sobie z tym poradzę. Więc ja się "rządziłam" w tych kwestiach, a potem weszliśmy w swoje role. Czyli można powiedzieć, że najpierw dal mi przejąć inicjatywę, a potem go bolało, że on ma mniej do gadania. Dużo wątków.

Czy chcę wciąż jego powrotu? Trudno mi teraz powiedzieć. Chcę odzyskać siebie i żeby on odzyskał siebie. Bo każde z nas na jakiejś płaszczyznie tego związku straciło coś swojego. On: niezależność, poczucie kontroli (czuł, że moje sprawy sterowały jego życiem, bo cały czas czuł potrzebę wspierania mnie i towarzyszenia mi w moich sprawach), ja z kolei straciłam poczucie bycia silną kobietą. Nie mogłam wykazać się sama przed sobą, że dałam radę, nie mogłam dojść do momentu, że poradziłam sobie SAMA z trudnymi emocjami - bo on był zawsze, gotów do tego, bym się wypłakała. A ja chyba stąd miałam te depresyjne stany, bo czułam, że sama bez niego sobie nie poradzę. Nie miałam wyzwań, przestrzeni do pracy nad sobą, do wypracowania takiej wewnętrznej siły - bo on swoją troską i zrozumieniem mnie "wyręczał".

Dodam, że finansowo/życiowo czułam się niezależna, ale emocjonalnie czułam, że bardzo go potrzebuję.

Wiem też, że mogłam sabotować tę relację - był dla mnie zbyt piękna, by była realna, więc podświadomie szukałam jakichś rzeczy, które by nie grały. I pewnie czasem sama je tworzyłam.

Dziękuję Wam za słowa otrzeźwienia, dużo mi dały Wasze odpowiedzi, choć nie zawsze miłe, to z wieloma kwestiami się zgadzam.

Teraz czas na pracę nad sobą

---------- Dopisano o 12:12 ---------- Poprzedni post napisano o 12:09 ----------

[1=f4dc90dff2e2b615c19266a 8122ebdaa1aaf3285_639bb50 290b9a;89349774]Autorko przepraszam że tak napiszę ale tym postem jedynie umocniłaś nasze obawy że masz ogromny problem z kontrolowaniem złości. Nikt normalny nie rzuca telefonem o ziemię bo nie może się gdzieś dodzwonić albo wali pięściami w ścianę jak sąsiedzi go denerwują. Dlaczego nie poszłaś do nich osobiście i nie wyjaśniłaś sprawy?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]
On tam poszedł w końcu i spytał ich ile to jeszcze potrwa. Ja po prostu czułam się jak w potrzasku, nieznośmny hałas, koty mi się chowają przerażone, a mi łeb rozsadza. Byłam na skraju wytrzymania.

Masz rację, że nie powinnam tak reagować. Chcę nad tym pracować.
Porzucona1990 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2022-09-15, 12:25   #43
Hermiona83
Zadomowienie
 
Avatar Hermiona83
 
Zarejestrowany: 2021-12
Wiadomości: 1 314
Dot.: Narzeczony zostawił mnie z dnia na dzień - czy jest dla nas szansa?

Albo to, że oczekujesz, że on coś zrobi, "bo to facet". Albo że jest dla ciebie podejrzane (!), że on nie widzi ładnych dziewczyn na ulicy. To musiało być dla gościa męczące.
Hermiona83 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2022-09-15, 12:31   #44
Trzepotka
Zakorzenienie
 
Avatar Trzepotka
 
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 20 982
Dot.: Narzeczony zostawił mnie z dnia na dzień - czy jest dla nas szansa?

Treść usunięta
Trzepotka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2022-09-15, 12:33   #45
Porzucona1990
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2022-09
Wiadomości: 12
Dot.: Narzeczony zostawił mnie z dnia na dzień - czy jest dla nas szansa?

Cytat:
Napisane przez Trzepotka Pokaż wiadomość
Treść usunięta
Masz rację, mogło to tak wyglądać.
Te moje objawy braku zaufania miały miejsce w ogólnych chwilach zwątpienia w siebie, wiele razy udawało mi się je załagodzić w sobie i nie mówiłam nic, ale raz na jakiś czas palnęłam coś bezsensownie. A on to bardzo brał do siebie.
Porzucona1990 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2022-09-15, 12:59   #46
f4dc90dff2e2b615c19266a8122ebdaa1aaf3285_639bb50290b9a
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2018-01
Wiadomości: 3 487
Dot.: Narzeczony zostawił mnie z dnia na dzień - czy jest dla nas szansa?

Cytat:
Napisane przez Porzucona1990 Pokaż wiadomość
Wrócił tylko po rzeczy. Rozmawialiśmy "na luzie", bez głębszych tematów. Ustaliliśmy jakieś formalne kwestie. Powiedział też, że chce pracować nad sobą, nad tymi rzeczami, które wg niego nie są ok (nadmierna troska i pomoc itd.)

Właśnie tej stanowczości mi u niego brakowało i to był najczęstszy powód mojego "czepiania się". Że ma pracę, w której go wykorzystują, a nie chce tego zmienić. Że to ja wymyślam w większości randki/wyjazdy, bo on uważał, że ja z moją kreatywnoscią lepiej sobie z tym poradzę. Więc ja się "rządziłam" w tych kwestiach, a potem weszliśmy w swoje role. Czyli można powiedzieć, że najpierw dal mi przejąć inicjatywę, a potem go bolało, że on ma mniej do gadania. Dużo wątków.

Czy chcę wciąż jego powrotu? Trudno mi teraz powiedzieć. Chcę odzyskać siebie i żeby on odzyskał siebie. Bo każde z nas na jakiejś płaszczyznie tego związku straciło coś swojego. On: niezależność, poczucie kontroli (czuł, że moje sprawy sterowały jego życiem, bo cały czas czuł potrzebę wspierania mnie i towarzyszenia mi w moich sprawach), ja z kolei straciłam poczucie bycia silną kobietą. Nie mogłam wykazać się sama przed sobą, że dałam radę, nie mogłam dojść do momentu, że poradziłam sobie SAMA z trudnymi emocjami - bo on był zawsze, gotów do tego, bym się wypłakała. A ja chyba stąd miałam te depresyjne stany, bo czułam, że sama bez niego sobie nie poradzę. Nie miałam wyzwań, przestrzeni do pracy nad sobą, do wypracowania takiej wewnętrznej siły - bo on swoją troską i zrozumieniem mnie "wyręczał".

Dodam, że finansowo/życiowo czułam się niezależna, ale emocjonalnie czułam, że bardzo go potrzebuję.

Wiem też, że mogłam sabotować tę relację - był dla mnie zbyt piękna, by była realna, więc podświadomie szukałam jakichś rzeczy, które by nie grały. I pewnie czasem sama je tworzyłam.

Dziękuję Wam za słowa otrzeźwienia, dużo mi dały Wasze odpowiedzi, choć nie zawsze miłe, to z wieloma kwestiami się zgadzam.

Teraz czas na pracę nad sobą

---------- Dopisano o 12:12 ---------- Poprzedni post napisano o 12:09 ----------


On tam poszedł w końcu i spytał ich ile to jeszcze potrwa. Ja po prostu czułam się jak w potrzasku, nieznośmny hałas, koty mi się chowają przerażone, a mi łeb rozsadza. Byłam na skraju wytrzymania.

Masz rację, że nie powinnam tak reagować. Chcę nad tym pracować.
Ale dlaczego to facet ma iść zwrócić uwagę sąsiadom czy do ludziom słuchającym za głośno radia na plaży? Trochę to dziecinne bo to Tobie coś przeszkadza a nie jemu ale zapewne wstydzisz się prowadzić trudne rozmowy więc chcesz się chować za plecami faceta. Widać że nie potrafisz rozwiązywać konfliktów tylko albo milczysz albo rzucasz przedmiotami z bezsilności. Brakuje Ci siły sprawczej. Jak ją nabędziesz to ta frustracja która w Tobie drzemie ustąpi.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
f4dc90dff2e2b615c19266a8122ebdaa1aaf3285_639bb50290b9a jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2022-09-15, 13:19   #47
chwast
Zakorzenienie
 
Avatar chwast
 
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 24 367
Dot.: Narzeczony zostawił mnie z dnia na dzień - czy jest dla nas szansa?

[1=f4dc90dff2e2b615c19266a 8122ebdaa1aaf3285_639bb50 290b9a;89349837]Ale dlaczego to facet ma iść zwrócić uwagę sąsiadom czy do ludziom słuchającym za głośno radia na plaży? Trochę to dziecinne bo to Tobie coś przeszkadza a nie jemu ale zapewne wstydzisz się prowadzić trudne rozmowy więc chcesz się chować za plecami faceta. Widać że nie potrafisz rozwiązywać konfliktów tylko albo milczysz albo rzucasz przedmiotami z bezsilności. Brakuje Ci siły sprawczej. Jak ją nabędziesz to ta frustracja która w Tobie drzemie ustąpi.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]


Zgadzam się.


Sent from my iPhone using Tapatalk
chwast jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2022-09-15, 13:32   #48
d5f2b1fe262415f84dead746c1bee8c0d6ac2850_6340b0400d0a7
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2022-04
Wiadomości: 1 944
Dot.: Narzeczony zostawił mnie z dnia na dzień - czy jest dla nas szansa?

Cytat:
Napisane przez Porzucona1990 Pokaż wiadomość
Moja wybuchy złości: nie były częste, ale wiem, że nie powinno ich być. Przykład: remont za ścianą. Hałas był przeogromny, nie mogłam wytrzymać psychicznie. W końcu zaczęłam się drzeć na "sąsiadów" (dodam, że nie uprzedzili o remoncie, a hałas był przeokrutny, nie dałam rady wytrzymać). Straciłam kontrolę nad sobą i zaczęłam walić w ścianę.
Zachowałaś się jak furiatka. Sąsiad ma prawo robić remont, jeśli nie narusza ciszy nocnej i nie wierci 6 miesiąc dzień w dzień z rzędu. Nie musi też uprzedzać o tym jaśnie pani. Co najwyżej może.

Cytat:
Kolejny przykład: byliśmy na plaży i jakiś ziomek puszczał mega glosno muzykę. Ja mialam wtedy jeszcze problem, żeby zwrocic uwagę, byłam mało asertywna. Powiedziałam mojemu ex, żeby może on zwrócił uwagę. Jednak on pozostał bierny. Wkurzyłam się potem na niego za to, bo powiedziałam, że chciałabym, by wykazywał się większą stanowczością, bo tego oczekuję od faceta.
Czyli jesteś też seksistką.

Cytat:
Następny przykład: byliśmy razem na imprezie i on na chwilę odszedł. Dosiadł się jakiś ziomek i mi polozyl rekę na udzie. Moja koleżanka go zjechała od razu, ja po chwili szoku też... Mój były jak się dowiedział, był zły na tego ziomka, ale nic mu nie powiedział, bo - jak to mówił - nie chciał wywołać konfliktu (mój były był tam akurat w ramach pracy).
A co miał zrobić? Pobić go? Przecież obroniłaś się sama z pomocą koleżanki. Jeżeli oczekiwałaś dalszych konsekwencji wobec zboka to trzeba było iść na policję, a nie oczekiwać, że facet weźmie sprawiedliwość w swoje ręce.

Cytat:
Kolejny przykład: dowiedziałam się, że jestem oszukiwana w pracy w sprawie umowy i Zus. Próbowałam się dodzwonić do ZUS i zalogować, ale był opór materii. Byłam zestresowana całą sytuacją i w złości rzuciłam telefon na podłogę.
Po takich akcjach to ja bym się zaczęła ciebie bać. Zachowujesz się jak osoba niezrównoważona.

Cytat:
W pierwszym poście pisałam o "wyżywaniu się". Zależy, jak rozumieć to słowo. Bo nigdy nie użyłam wyzwiska czy obraźliwego słowa (typu głupi, debil itd.). Tylko jak coś mnie zdenerwowało, to wybuchałam złością. Kilka razy zdarzyło się, że przesadziłam (bo np. obwiniłam o coś partenra), ale zawsze po chwili trzezwiałam i przepraszałam.
Przemoc to nie tylko wyzwiska. Można znacznie bardziej kogoś skrzywdzić obwiniając go, manipulując albo wjeżdżając mu na poczucie wartości czy kwestionując jego męskość/kobiecość/orientację.


Cytat:
Jeśli chodzi o obowiązki domowe, to mieszkaliśmy ze sobą 3 lata i dopiero ostatnio zaczęło to nam bardziej doskwierać. Wcześniej umieliśmy to jakoś podzielić. Ja wzięłam na siebie gotowanie, pranie, miałam problem ze sprzątaniem, więc on to robił. Ja robiłam zakupy, często dzwigałam z rana siaty, żeby zrobić mu śniadanie do łóżka. Jednak on robił dużo więcej jeśli chodzi o ogarnianie mieszkania. Stąd też zaczęło to mu przeszkadzać. Ja, dodam, jestem taka, że jak ktoś mnie wyręcza to automatycznie się do tego przyzywczajam i brak mi wtedy motywacji. Można powiedzieć, że mnie tym rozpieścił. Wiele razy proponowałam, że coś zrobię, ale on mnie wyręczał. Więc były takie sprzeczne sygnały. Mówiłam mu, że chcę wyrobic w sobie nawyk robienia tych rzeczy i na początku będzie cięzko, ale muszę ROBIĆ te rzeczy, by wyrobić nawyk. Jednak on, jak widział, że czegoś nie zrobiłam (bo byłam w trakcie pracy nad nabyciem tego nawyku) to mnie wyręczał.
Owszem facet popełnił błąd, ale skoro się potem zreflektował to w sumie nic dziwnego, że pragnie bardziej ogarniętej i pracowitej partnerki, która sama z siebie wypełnia swoją część obowiązków.

Cytat:
Sprawa zaufania: generalnie bardzo mu ufałam, ale czasem mówiłam rzeczy, które dla mnie nie miały znaczenia, głupie uwagi, które mogły go dotknąć. Np. jak szła piękna kobieta, a on nie zwracał na nią uwagi, to mówiłam: zobacz, jaka ładna, podoba Ci się?
Dziwne było po protsu dla mnie, że nie zauważa tych kobiet, widziałam w tym podejrzaną sprawę.
Kolejne toksyczne zachowanie.

Cytat:
Kiedyś, jak korzystałam z jego kompa, odkryłam, że wyszukiwano tam portal randkowy. Wtedy to wytłumaczył, że to jego kumpel się logował. Trudno mi było uwierzyć, choc kumpel potwierdził. Myślę, że ta sytuacja mogła mieć wpływ na moje pozniejsze reakcje. Ale dodam, że nie robiłam mu chorych jazd.
O łaskawa pani, ale czemu w ogóle za jego plecami grzebałaś w jego kompie i sprawdzałaś gdzie wchodzi? Trudno mi uwierzyć w to zaufanie.


Cytat:
Moja największe grzechy to brak ogarniania mieszkania (w takim zakresie jak on), za bardzo poleganie na nim w niektorych sprawach, przez co mógł czuć się obciążony, złość, którą nie zawsze umiałam opanować, momenty (podkreślam:momenty), kiedy mogłam dać mu odczuć, że mam problem z zaufaniem. Wiem, że to są słabe rzeczy, wiem też, że niektóre były odpowiedzią na jego zachowanie (bierne/uległe).
No i niestety z wszystkich tych sytuacji, które opisałaś, wyłania się obraz słabej partnerki. Myślę, że facetowi będzie lżej bez ciebie i podjął dobrą decyzję. Jego bierne zachowanie i uległość nie usprawiedliwiają twoich odpałów i stosowania przemocy. Skoro cię jego osobowość drażniła to po co w ogóle ciągnęła z nim związek i po co chcesz do niego wracać?

Cytat:
Aktualnie zaczęłam nad sobą pracować, na początek nad ogarnianiem porządku i nad dostrzeganiem pozytywów u innych, zamiast czepiania się. Pracuję też nad złością, jak się pojawia to po impulsie, przed reakcją, nastepuje refleksja. Rozkładam wszystko na czynniki pierwsze. Wszystko, co miałam na terapii, wraca do mnie. Przyznam, że po prostu zaniedbałam pracę nad samą sobą, a w bezpiecznym, stabilnym związku (przynajmniej z mojej strony) nie miałam okazji sama przed sobą udowodnić, że z czymś sobie poradzę, bo zawsze był on - wyrozumiały, wspierający.
I bardzo dobrze, pracuj dla siebie i swoich przyszłych relacji z innymi ludźmi. Może jeszcze kiedyś ci się uda stworzyć prawdzie funkcjonujący związek z kimś innym. Byłemu narzeczonemu daj spokój. Nawet jeśli opanowałabyś swoje toksyczne zachowania to czy przestałabyś mieć do niego pretensje o jego bierność i uległość? Przecież to część jego osobowości.
d5f2b1fe262415f84dead746c1bee8c0d6ac2850_6340b0400d0a7 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2022-09-15, 13:40   #49
d5f2b1fe262415f84dead746c1bee8c0d6ac2850_6340b0400d0a7
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2022-04
Wiadomości: 1 944
Dot.: Narzeczony zostawił mnie z dnia na dzień - czy jest dla nas szansa?

Cytat:
Napisane przez Porzucona1990 Pokaż wiadomość
Wrócił tylko po rzeczy. Rozmawialiśmy "na luzie", bez głębszych tematów. Ustaliliśmy jakieś formalne kwestie. Powiedział też, że chce pracować nad sobą, nad tymi rzeczami, które wg niego nie są ok (nadmierna troska i pomoc itd.)
Również bardzo dobrze, bo on wchodząc w rolę ratownika summa summarum krzywdził zarówno siebie, jak i ciebie.

---------- Dopisano o 13:37 ---------- Poprzedni post napisano o 13:34 ----------

[1=f4dc90dff2e2b615c19266a 8122ebdaa1aaf3285_639bb50 290b9a;89349837]Ale dlaczego to facet ma iść zwrócić uwagę sąsiadom czy do ludziom słuchającym za głośno radia na plaży? Trochę to dziecinne bo to Tobie coś przeszkadza a nie jemu ale zapewne wstydzisz się prowadzić trudne rozmowy więc chcesz się chować za plecami faceta. Widać że nie potrafisz rozwiązywać konfliktów tylko albo milczysz albo rzucasz przedmiotami z bezsilności. Brakuje Ci siły sprawczej. Jak ją nabędziesz to ta frustracja która w Tobie drzemie ustąpi.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

Już nie mówiąc o tym, że żyjąc w społeczeństwie czasem trzeba się pogodzić z niedogodnościami czy tym, że ludzie nie zawsze się zachowują tak jakbyśmy chcieli. Zamiast się nakręcać i tupać nóżką to czasem lepiej po prostu odpuścić.

---------- Dopisano o 13:40 ---------- Poprzedni post napisano o 13:37 ----------

Cytat:
Napisane przez Porzucona1990 Pokaż wiadomość
Właśnie tej stanowczości mi u niego brakowało i to był najczęstszy powód mojego "czepiania się". Że ma pracę, w której go wykorzystują, a nie chce tego zmienić. Że to ja wymyślam w większości randki/wyjazdy, bo on uważał, że ja z moją kreatywnoscią lepiej sobie z tym poradzę. Więc ja się "rządziłam" w tych kwestiach, a potem weszliśmy w swoje role. Czyli można powiedzieć, że najpierw dal mi przejąć inicjatywę, a potem go bolało, że on ma mniej do gadania. Dużo wątków.
Ale on jest dorosłym człowiekim i pewnie taki już jest. Nawet jako partnerka nie masz prawa niczego na nim wymuszać, a jeśli oczekujesz większej przedsiębiorczości, stanowczości czy inicjatywy to masz prawo zmienić faceta na innego, ale nie zmieniać faceta, którego już masz, zwłaszcza pretensjami, ubliżaniem itd.
d5f2b1fe262415f84dead746c1bee8c0d6ac2850_6340b0400d0a7 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2022-09-15, 13:57   #50
Monia284
Zakorzenienie
 
Avatar Monia284
 
Zarejestrowany: 2020-03
Wiadomości: 7 875
Dot.: Narzeczony zostawił mnie z dnia na dzień - czy jest dla nas szansa?

Ja też uważam że przesadziłaś. Jak to było parę sytuacji to może nie robiłabym dramatu ale z drugiej strony może u faceta długo się zbierało. Osobiście też kiedyś rzuciłam telefonem i nawet go rozwaliłam jak byłam nastolatka. Nie panowałam nad emocjami. No ale teraz już bym tak nie zrobiła. Dobrze że pracujesz nad sobą. To myślę że będzie lepiej.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Monia284 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2022-09-15, 14:10   #51
d5f2b1fe262415f84dead746c1bee8c0d6ac2850_6340b0400d0a7
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2022-04
Wiadomości: 1 944
Dot.: Narzeczony zostawił mnie z dnia na dzień - czy jest dla nas szansa?

Cytat:
Napisane przez Monia284 Pokaż wiadomość
Ja też uważam że przesadziłaś. Jak to było parę sytuacji to może nie robiłabym dramatu ale z drugiej strony może u faceta długo się zbierało. Osobiście też kiedyś rzuciłam telefonem i nawet go rozwaliłam jak byłam nastolatka. Nie panowałam nad emocjami. No ale teraz już bym tak nie zrobiła. Dobrze że pracujesz nad sobą. To myślę że będzie lepiej.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Nastolatkowie nie panują nad emocjami i to akurat nic dziwnego czy niepokojącego. Podczas dojrzewania w mózgu też zachodzą zmiany, nie mają w pełni ukształtowanej kory przedczołowej. Od dorosłej osoby jednak się wymaga więcej dojrzałości.

Ja myślę, że gdyby facet nie był taki bierny, uległy i skłonny do wchodzenia w rolę ratownika to w ogóle ten związek nie trwałby aż tak długo. Większość ludzi po jednej, dwóch takich akcjach albo by się ewakuowała, albo zaczęła oddawać i bawić się w przeciąganie liny, kto komu dokopie bardziej, tworząc typowo toksyczny związek z wzlotami i upadkami (jak mniemam tak było w przypadku poprzednich związków autorki). Tylko że wszystkie te związki są dowodem, że jednak sporo pracy jeszcze przez nią, jeśli chce stworzyć taki faktycznie 'piękną relację' z kimkolwiek.
d5f2b1fe262415f84dead746c1bee8c0d6ac2850_6340b0400d0a7 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2022-09-15, 14:30   #52
Monia284
Zakorzenienie
 
Avatar Monia284
 
Zarejestrowany: 2020-03
Wiadomości: 7 875
Dot.: Narzeczony zostawił mnie z dnia na dzień - czy jest dla nas szansa?

[1=d5f2b1fe262415f84dead74 6c1bee8c0d6ac2850_6340b04 00d0a7;89349913]Nastolatkowie nie panują nad emocjami i to akurat nic dziwnego czy niepokojącego. Podczas dojrzewania w mózgu też zachodzą zmiany, nie mają w pełni ukształtowanej kory przedczołowej. Od dorosłej osoby jednak się wymaga więcej dojrzałości.

Ja myślę, że gdyby facet nie był taki bierny, uległy i skłonny do wchodzenia w rolę ratownika to w ogóle ten związek nie trwałby aż tak długo. Większość ludzi po jednej, dwóch takich akcjach albo by się ewakuowała, albo zaczęła oddawać i bawić się w przeciąganie liny, kto komu dokopie bardziej, tworząc typowo toksyczny związek z wzlotami i upadkami (jak mniemam tak było w przypadku poprzednich związków autorki). Tylko że wszystkie te związki są dowodem, że jednak sporo pracy jeszcze przez nią, jeśli chce stworzyć taki faktycznie 'piękną relację' z kimkolwiek.[/QUOTE]To prawda. Hormony, inna praca mózgu. Mnie potem było bardzo wstyd dobrze ze wtedy telefony nie były drogie. Ja nim rzuciłam i wręcz podeptałam go.

To prawda. Facet mógł wiele znosić i może faktycznie nawet nie mówić jak wiele mu nie pasuje w związku. Ona myślała że on zniesie wszystko. No ale jednak nie. Kwestia czy oni do siebie pasują w ogóle.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Monia284 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2022-09-16, 19:52   #53
skazana_na_bluesa
.
 
Avatar skazana_na_bluesa
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
Dot.: Narzeczony zostawił mnie z dnia na dzień - czy jest dla nas szansa?

Autorko, robiłaś diagnostykę w kierunku adhd?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
-27,9 kg

skazana_na_bluesa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe

REKLAMA
Stary 2022-09-16, 19:58   #54
a5b2f04c728b42871bc12f2c24211f88ae37ff8d_643f21343ae75
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2022-06
Wiadomości: 2 738
Dot.: Narzeczony zostawił mnie z dnia na dzień - czy jest dla nas szansa?

No nie dziwie się, że Cię zostawił, jesteś bardzo trudna. Ale wszystko przed Tobą, terapia, zadbaj o siebie, postaw na swój rozwój jako człowieka. Masz szansę na udaną relację w przyszłości, ale musisz nad sobą popracować i to solidnie.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka
a5b2f04c728b42871bc12f2c24211f88ae37ff8d_643f21343ae75 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2022-09-16, 23:16   #55
skara
Zakorzenienie
 
Avatar skara
 
Zarejestrowany: 2007-03
Lokalizacja: Hiszpania
Wiadomości: 5 576
Dot.: Narzeczony zostawił mnie z dnia na dzień - czy jest dla nas szansa?

A ja jak zwykle się wyłamię. Zdarzyło mi się stukać w ścianę do głośnych sąsiadów, choć telefonu nigdy nie rozwaliłam. Niektóre akcje trochę słabe, ale jeśli na przestrzeni kilku lat było ich niewiele, to moim zdaniem nie ma co demonizować zachowania autorki. Oczywiście pracuj nad sobą, zwłaszcza w tematach, które są dla Ciebie trudne, ale nadal uważam, że jesteś na dobrej drodze.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
skara jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2022-09-16, 23:31   #56
gryx82
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 30 807
Dot.: Narzeczony zostawił mnie z dnia na dzień - czy jest dla nas szansa?

Cytat:
Napisane przez kennedy Pokaż wiadomość
jesli go kochasz pusc go wolno.
A jeśli wróci, to to jest true love
gryx82 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2022-09-17, 12:33   #57
chwast
Zakorzenienie
 
Avatar chwast
 
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 24 367
Dot.: Narzeczony zostawił mnie z dnia na dzień - czy jest dla nas szansa?

Cytat:
Napisane przez skara Pokaż wiadomość
A ja jak zwykle się wyłamię. Zdarzyło mi się stukać w ścianę do głośnych sąsiadów, choć telefonu nigdy nie rozwaliłam. Niektóre akcje trochę słabe, ale jeśli na przestrzeni kilku lat było ich niewiele, to moim zdaniem nie ma co demonizować zachowania autorki. Oczywiście pracuj nad sobą, zwłaszcza w tematach, które są dla Ciebie trudne, ale nadal uważam, że jesteś na dobrej drodze.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Mi w kaloryfer, ale pode mną mieszkał mój znajomy. Inaczej to trochę cringe xD


Sent from my iPhone using Tapatalk
chwast jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2022-09-18, 16:02   #58
Porzucona1990
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2022-09
Wiadomości: 12
Dot.: Narzeczony zostawił mnie z dnia na dzień - czy jest dla nas szansa?

Cytat:
Napisane przez skazana_na_bluesa Pokaż wiadomość
Autorko, robiłaś diagnostykę w kierunku adhd?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Nie robiłam, ale nie sądzę, by to było to. Na co dzień jestem spokojna, skupiona, zawsze najlepsza uczennica/studentka, mam też pracę, która wymaga maaasy cierpliwości i w niej nigdy się nie wkurzam. Myślę, że to też może mieć wpływ - w pracy muszę być nad wyraz miła, cierpliwa, nie urazić nikogo, to potem to gdzieś się może kumulować.
Ale jutro idę na badania tarczycy, coś czuję, że to może być to, wiekszość objawów idealnie pasuje do mnie

Cytat:
Napisane przez skara Pokaż wiadomość
A ja jak zwykle się wyłamię. Zdarzyło mi się stukać w ścianę do głośnych sąsiadów, choć telefonu nigdy nie rozwaliłam. Niektóre akcje trochę słabe, ale jeśli na przestrzeni kilku lat było ich niewiele, to moim zdaniem nie ma co demonizować zachowania autorki. Oczywiście pracuj nad sobą, zwłaszcza w tematach, które są dla Ciebie trudne, ale nadal uważam, że jesteś na dobrej drodze.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Dziękuję... Tak, tych sytuacji nie było tak dużo. Oczywiście wiadomo, że jak się je zgromadzi, to wychodzi, jakbym była najgorsza. Ale 6 lat to sporo czasu. Na co dzień nasze życie związkowe płynęło spokojnie, wspólne spędzanie czasu, śmiechy, zabawa, przytulanie, motywowanie się. Moje nerwy objawiały się w konkretnych sytuacjach: jak ktoś zaburzył moją przestrzeń i spokój np. poprzez hałas (jestem wrażliwa na bodźce), jak byłam zmęczona/niewyspana/spieszyłam się.



Dodam też kilka słów o terapii: zabrakło tam wg mnie konkretnych rad dot. kontrolowania złości. Wcześniej NIE WYRAZALAM JEJ. Terapeuta uparł się, że muszę ją wyrażać. A ja nie miałam ustalonej granicy, do kiedy mogę ją wyrazić. I sama sobie "wymyśliłam" taka granicę: żeby nie być jak mój ojciec, który bił, poniżał, dokuczał i wyzywał. Dopóki nie było tych czynników uważałam, że moja złość jest jakoś uzasadniona. Po prostu nie miałam wzorca, jak taka złość może wyglądać. Jedynie ojca furiata, który obrażał wszystkich (ja tak nie robię), matka, która NIGDY się nie złości i partner, który też rzadko się złościł. Nie umiałam sama sobie ustalić granic.

Teraz widzę, że moje emocje przejmowały nade mną kontrolę i to jest ta moja granica. Kiedy czuję, że tracę nad nimi kontrolę, to mój sygnał ostrzegawczy.

Dużo teraz czytam książek, obserwuję moją złość i wiecie co? Czuję, że robię postępy, bo już kilka razy miałam sytuację, że normalnie bym się wkurzyła, a zapanowałam nad tym.

Do tego zaczęłam czytać o tarczycy (któraś z Was mi napisała, że to może być przyczyna) no i pełno objawów się zgadza. To by tłumaczyło choćby moją męczliwość, wahania nastroju i brak energii, przez które miałam problem z obowiązkami domowymi. Ale, żeby nie było, że się wymiguję i szukam usprawiedliwienia: teraz codziennie coś sprzątam w domu i wyrabiam sobie nawyki. Choćbym była nie wiem jak zmęczona, to cokolwiek robię
Jutro robię badania na tarczycę.


Co do byłego: odezwał się do mnie, spytał co u mnie. Pisaliśmy na luzie, pozytywnie Nie nastawiam się na nic, ale cieszę się, że chce mnie znać
Porzucona1990 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2022-09-19, 01:08   #59
f4dc90dff2e2b615c19266a8122ebdaa1aaf3285_639bb50290b9a
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2018-01
Wiadomości: 3 487
Dot.: Narzeczony zostawił mnie z dnia na dzień - czy jest dla nas szansa?

Ja tam uważam że jesteś cholerykiem. No niestety zapewne temperament w genach po ojcu oddziedziczyłaś. To nie wyrok śmierci ale trzeba nauczyć się panować nad gniewem. Polecam trening umiejętności interpersonalnych i powinno zaskoczyć. To że w pracy jesteś spokojna nic nie znaczy. Większość furiatów kryguje się przy obcych. Hamulce puszczają im dopiero w otoczeniu bliskich osób.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
f4dc90dff2e2b615c19266a8122ebdaa1aaf3285_639bb50290b9a jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2022-09-19, 09:24   #60
Porzucona1990
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2022-09
Wiadomości: 12
Dot.: Narzeczony zostawił mnie z dnia na dzień - czy jest dla nas szansa?

[1=f4dc90dff2e2b615c19266a 8122ebdaa1aaf3285_639bb50 290b9a;89353154]Ja tam uważam że jesteś cholerykiem. No niestety zapewne temperament w genach po ojcu oddziedziczyłaś. To nie wyrok śmierci ale trzeba nauczyć się panować nad gniewem. Polecam trening umiejętności interpersonalnych i powinno zaskoczyć. To że w pracy jesteś spokojna nic nie znaczy. Większość furiatów kryguje się przy obcych. Hamulce puszczają im dopiero w otoczeniu bliskich osób.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]
Oj, z cholerykiem prawie nic mi się nie zgadza :p

"Choleryk niewątpliwie jest typem osobowości ukierunkowanej na zadania. Choleryk nigdy nie zwraca uwagi na uczucia i emocje innych osób, bardzo często stara się dojść po trupach do celu."

Zupełnie tak nie mam, wiele razy miałam sytuację, że mogłam czyimś kosztem osiągnąć coś fajnego w pracy (dobrze płatnego i ambitnego), ale wycofywałam się z uwagi na uczucia innych (którzy byliby poszkodowani)


Choleryka ciężko jest zranić. Z reguły jest bardzo silną indywidualnością i potrafi dość dosadnie powiedzieć drugiej osobie, co o niej myśli.

Mnie łatwo zranić, a jak chcę komuś "dopiec" to ważę słowa - zazwyczaj staram się po prostu powiedzieć coś dyplomatycznie. A dosadnie mówię, jeśli ktoś mnie obrazi - tak mam z moim rodzeństwem.

Choleryk używa ludzi jedynie do realizacji swoich zamierzeń i zaspokajania potrzeby wyższości. W związku z tym uważany jest za typ osobowości, który nie cieszy się zbyt wieloma relacjami z ludźmi. Taki typ człowieka ma niewielu przyjaciół i wcale nie odczuwa potrzeby ich posiadania

Mam oddanych przyjaciół i potrzebuję ich, ale nie do realizacji celów. Nie jestem wyrachowana

"Potrzeba towarzystwa pojawia się u niego jedynie w momencie, gdy potrzebuje wyładować swoje emocje. Wtedy ludzie z najbliższego otoczenia stają się w pewnym sensie widownią. Choleryk może mieć z kolei znajomych, których uważa za ważnych, czyli takich, których zamierza wykorzystać do swoich celów. Warto zaznaczyć, że choleryk ma dyktatorskie cechy, nie znosi on sprzeciwu, a jego decyzje zawsze muszą być najlepsze i przynosić upragniony cel. "


Sprzeciw znoszę, a jeśli się z czymś nie zgadzam, to staram się znaleźć jakieś satysfakcjonujące rozwiązanie. Pracuję dużo z ludźmi i tam na porządku dziennym są sytuacje, kiedy ktoś ma odmienne zdanie. Nie próbuję przeforsować na siłę mojego, raczej staram się przedstawić logiczne argumenty, czemu moje jest fajne i wypracować jakiś kompromis. I wysłuchać drugiej strony, bo czasem faktycznie jestem na nie, ale jak ktoś mi wyjaśni szerzej to wtedy się przekonuję, że ktoś ma fajny pomysł.


Może w niektórych moich zachowaniach są czasem przebłyski choleryka, ale mam zbyt dużo empatii/zrozumienia dla ludzi, żeby zupełnie nie liczyć się z ich zdaniem i uczuciami. Mój ojciec jest cholerykiem na 100%, bo brak mu refleksji nad sobą, NIGDY nie przyzna racji komuś innemu. Ja z kolei szukam dialogu. Nawet jak uważam, że mam rację, to wysłuchuję drugiej strony, mam przemyślenia, jak popełnię błąd to przeproszę, powiem: miałeś rację, przepraszam, że się upierałam przy swoim. Mój ojciec tak nie ma
Porzucona1990 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2022-09-27 09:43:52


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 16:46.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.