niższy facet??? czy moze cos z tego być ??

[Silly]

8cm....hmmm...a jak zalozysz buty na obcasie to bedziesz jeszcze wyzsza ale jak sie dwoch kocha to mysle ze wzrost jest wtedy nie wazny

[Ptysio5]

dla mnie to nie do przyjęcia...
Tzn miłość miłością, ale nie dałabym związkowi szansy, chłopak nawet nie miał by szans się wykazać, odpadłby "w przedbiegach"

[bess]

Najpierw sie zdziwilam Twoja wypowiedzia Ptysiu,ale pozniej pomyslalam ze jakby taki facet byl nizszy ode mnie o te 8 cm to bylby malutki biedaczek,bo mialby 160cm.Wiec chyba tez trzymalabym swoje uczucia na wodzy i nie dopuscila do niczego.

[Ptysio5]

Dokładnie tak. Doliczając jeszcze 10 cm obcasów to już w ogóle robi się komedia...

I czy byłby niziutki i chudziutki, czy niziutki i grubiutki, to nic by mu nie pomogło

[martini.]

Napisane przez Ptysio5

dla mnie to nie do przyjęcia...
Tzn miłość miłością, ale nie dałabym związkowi szansy, chłopak nawet nie miał by szans się wykazać, odpadłby "w przedbiegach"

Napisane przez bess

Najpierw sie zdziwilam Twoja wypowiedzia Ptysiu,ale pozniej pomyslalam ze jakby taki facet byl nizszy ode mnie o te 8 cm to bylby malutki biedaczek,bo mialby 160cm.Wiec chyba tez trzymalabym swoje uczucia na wodzy i nie dopuscila do niczego.

Zgadzam się z Wami. Co prawda jestem z tych, dla których wygląd się nie liczy (naprawdę i na serio, dlatego nie wierzę w miłość od pierwszego wejrzenia), ale mały facet nie ma czego u mnie szukać.

[mały_groszek]

hmm...
ciężko powiedzieć,bo rzeczywiście 8 cm to sporo + obcasy np.
dziwnie bym się czuła
choć miłości nie powinno się mierzyć w centymetrach

[azuleyes]

widzę,że część dziewczyn traktuje związek z mężczyzną bardzo...hmmm... "dogłębnie". "nie ma szansy, bo nie mogę założyć obcasów", "miłość miłością, ale jak się ktoś na mnie krzywo popatrzy na ulicy, to się chowają wszystkie uczucia"...że pozwolę sobie sparafrazować niektóre wypowiedzi... wiem, że przyjaciół sobie uszczypliwością nie narobię, ale aż przykro patrzeć, jak niewiele osób rozumie słowa "miłość" i "związek". Jeśli wymiękacie przez głupie 8 cm, jeśli nie ważne jest dla was charakter, dusza drugiego człowieka, a tylko to, czy inne dziewczyny będą "zdychać z zazdrości", czy "naśmiewać się"...t co będzie dalej? Czy jesteście w stanie wnieść cokolwiek w związek, czy cały czas stawiacie tylko wymagania?
OK, w sumie to wcale nie chcę się Was czepiać, tylko dać Wam trochę do myślenia. W gruncie rzeczy temat wydaje sie błachy, ale jak widzicie same - może w pewen sosób świadczyć o Waszym podejściu do mężczyzn, do bycia we dwoje.
Tak się (przypadkowo) składa, że mój TŻ jest ode mnie niższy właśnie o 8 cm. Fakt, że zawsze pociągali mnie faceci trochę niżsi ode mnie, ale byłam też z jednym, któremu sięgałam tak "pod pachę" (biorąc pod uwagę, że mam 176cm wzrostu, to możecie sobie wyobrazić, że był to raczej "duzi chlopcik" ). Najważniejsze jest jak wam jest razem, a nie jak wyglądacie razem.
Jasne, jeśli jestes z facetem niższym od Ciebie, musisz się przywyczaić, że nie każdemu będzie to "pasić", ale odpowiedz sobie na pytanie "co jest dla mnie ważniejsze? On, czy ludzie dookoła?" Jeśli niski wzrost to jedyna wada tego faceta, to myślę, że odpowiesz sobie sama. Powodzenia

[martini.]

Napisane przez azuleyes

widzę,że część dziewczyn traktuje związek z mężczyzną bardzo...hmmm... "dogłębnie". "nie ma szansy, bo nie mogę założyć obcasów", "miłość miłością, ale jak się ktoś na mnie krzywo popatrzy na ulicy, to się chowają wszystkie uczucia"...że pozwolę sobie sparafrazować niektóre wypowiedzi... wiem, że przyjaciół sobie uszczypliwością nie narobię, ale aż przykro patrzeć, jak niewiele osób rozumie słowa "miłość" i "związek". Jeśli wymiękacie przez głupie 8 cm, jeśli nie ważne jest dla was charakter, dusza drugiego człowieka, a tylko to, czy inne dziewczyny będą "zdychać z zazdrości", czy "naśmiewać się"...t co będzie dalej? Czy jesteście w stanie wnieść cokolwiek w związek, czy cały czas stawiacie tylko wymagania?
OK, w sumie to wcale nie chcę się Was czepiać, tylko dać Wam trochę do myślenia. W gruncie rzeczy temat wydaje sie błachy, ale jak widzicie same - może w pewen sosób świadczyć o Waszym podejściu do mężczyzn, do bycia we dwoje.
Tak się (przypadkowo) składa, że mój TŻ jest ode mnie niższy właśnie o 8 cm. Fakt, że zawsze pociągali mnie faceci trochę niżsi ode mnie, ale byłam też z jednym, któremu sięgałam tak "pod pachę" (biorąc pod uwagę, że mam 176cm wzrostu, to możecie sobie wyobrazić, że był to raczej "duzi chlopcik" ). Najważniejsze jest jak wam jest razem, a nie jak wyglądacie razem.
Jasne, jeśli jestes z facetem niższym od Ciebie, musisz się przywyczaić, że nie każdemu będzie to "pasić", ale odpowiedz sobie na pytanie "co jest dla mnie ważniejsze? On, czy ludzie dookoła?" Jeśli niski wzrost to jedyna wada tego faceta, to myślę, że odpowiesz sobie sama. Powodzenia

No więc dobrze, może jestem i pusta, bo przeszkadzałoby mi, gdyby facet był mniejszy ode mnie. Sęk w tym, że taki facet po prostu nie bardzo mnie "bierze", nigdy się właściwie tak nie zdarzyło. Nie chodzi tu bynajmniej o obcasy, bo te zakładam 2 razy w roku może. Chodzi bardziej o psychiczne poczucie bezpieczeństwa. Co ja na to mogę poradzić, że tak już mam.

I owszem zgadzam się, że to, że facet jest mniejszy nie znaczy, że jest gorszy. Może mieć fantastyczny charakter, ale jednak nie mogłabym z Nim raczej być, bo ten wzrost stanowiłby duże ale.

I jak widzisz, zupełnie mnie nie interesuje, co inni pomyślą. To jedna z tych rzeczy, które mnie najmniej w życiu obchodzą. Tutaj chodzi tylko i wyłącznie o mnie i moją decyzję.

Tyle.

[Ptysio5]

Dla mnie wygląd nie jest ważny, ale wzrost tak. I nie chodzi tu tylko o spojrzenia innych, a o to, że mi to po prostu nie odpowiada. I wcale nie czuję się z tym źle, ani nie dałaś mi do myślenia .
I nie neguję prawdopodobnych zalet takiego chłopaka, ale żeby pojawiła się miłość w związku, kandydat musi się spodobać, pociągać. To tak samo ważne jak charakter. A niższy o 8 (+10) i cm nie spełnia moich kryteriów i tyle.
I piszesz, że nie wszystkim to musi pasić. No właśnie - mi nie pasi
Na szczęście nie wszystkie tak myślą i chłopaki mają szansę.

[musicman]

Kiedyż bym powiedziała, że to nie ma znaczenia. To były czasy kiedy miałam o sobie dobre mniemanie wynikające z wiary że wnętrze człowieka jest najważniejsze. Dziś bym powiedziała, że mnie to by jednak przeszkadzało. Mój TŻ jest śliczniutki i wiem że to jednak ma znaczenie.
Uważam że musisz po prostu rozważyć czy to przeszkadza Tobie czy waszemu wizerunkowi jako pary. Jeśli tylko temu nieszczęsnemu wizerunkowi to nie masz powodu rezygnować .Ale jeśli jest inczej, to z własnego doświadczenia wiem że może być ciężko

[atka83]

Kiedyś(jak to zabrzmiało) jak chodziłam jeszcze do technikum widywałam pare,w której dziewczyna była o wiele większa niż jej facet.On jej sięgał do pach,wybaczcie że to napisze,ale troszke śmiesznie to wyglądało.
Ja bym nie chciała mieć faceta niższego od siebie,musi być wyższy z 180 wzrostu Lubie mieć przy boku bodygarda...

[lain]

dla mnie wzrost tez niestety ma znaczenie. ja np. potrzebuje jako takiego poczucia bezpieczenstwa. niestety facet ktory bylby nizszy ode mnie o 8 cm (w tym wypadku mialby 154! ) nie zapewnial by mi takiego poczucia. moze to tez kwestia przyzwyczajenia, bo od ponad 5 lat jestem z facetem ktory ma 190cm i jakos nie wyobrazam sobie byc z nizszym od siebie. lubie byc ta malutka, ktora bez problemu mozna podniesc, przeniesc, przytulic tak, ze wrecz sie chowam w jego ramionach

[_Magda]

Napisane przez Ptysio5

dla mnie to nie do przyjęcia...
Tzn miłość miłością, ale nie dałabym związkowi szansy, chłopak nawet nie miał by szans się wykazać, odpadłby "w przedbiegach"

Też kiedyś tak myślałam .Zawsze móiwłam,ze facet musi być ode mnie wyższy i to widocznie(chociaż te5-8cm).Że niscy odpadają w przedbiegach,nawet się nimi nie zainteresuje.A potem okazało się,że jednak wcale tak nie jest i podobało mi się już kilku facetów niższych ode mnie albo mniej więcej takich samych.Teraz uważam,ze wzrost nie ma znaczenia.Czy tak samo "śmiesznie" nie wygląda malutka dziewczyna z bardzo wysokim chłopakiem?Olać to.Moja koleżanka ma chłopaka niższego,nawet sporo(nie wiem ilke dokładnie),w dodatku ona jest potężna a on drobniutki.Wygląda to może na pierwszy rzut oka zabawnie,ale oni się tam nie przejmują.Bo i czym?Są ze sobą szczęśliwi.I obcasy nosi jak ma ochote.Kwestia tego co jest dla kogo ważne.

[bess]

zeby nie bylo....spotykalam sie kiedys krotko z jednym takim ciut nizszym ode mnie(mowil ze ma tyle co ja) Ale nozki mial krotsze i wydawal sie jednak mniejszy ode mnie.Wcale mnie to nie obchodzilo,bo b.mi sie wtedy podobal
ps.(zakladalam tez obcasy)

[tama]

Z tym że Aleksandra nie pyta, czy partner niższy o 8 cm może być pociągający fizycznie, ale czy da się z takim być mimo spojrzeń rozbawionych "życzliwych". Otóż jeśli ta różnica wzrostu nie przeszkadza Tobie, a jedynie śmiesznym, podłym i małostkowym znajomym czy nieznajomym to: można i trzeba. Można i trzeba nauczyć się ignorować prześmiewcze komentarze rozmaitych Wstrząśniętych, Rozbawionych a Żałosnych i Płytkich przechodniów. Wymaga to tylko Twojego odpowiednio przetworzonego nastawienia. Takie pary istnieją, miewają się dobrze, nie są żadnym UFO i mogą całkiem fajnie wyglądac. Najważniejsze, żebyście ze sobą byli szczęśliwi. To rekompensuje i pozwala olać krzywe spojrzenia ludzi o ograniczonych horyzontach.

P.S. Żeby nie było, że sobie tylko poprawnie politycznie filozuję: jeśli założę obcasy to jako "żyrafa" bywam od Mojego wyższa nawet o zawrotne 7 centymetrów. Nie zamieniłabym go na żadnego z tych dryblasów, z którymi się wcześniej spotykałam. Nigdy dotąd też nie czułam się taka bezpieczna.

______________

Adriana Sklenarikova i Christian Karembeu

i druga para (N. Kidman i T. Cruise) która nie jest już razem, ale chyba długo była... I nie wzrost Toma był przyczyną rozstania, a pewna pani o imieniu Penelopa, którą spotkał na planie "Vanilla Sky". Taki wypadek przy pracy

P.S.2: Planowałam dodać załączniki, ale nie chciały się załadować. Myślę jednak, że wiadomo o kogo mi chodziło

[bess]

no jesli az tak bardzo ktos sie liczy ze zdaniem obcych ,ze przez to rezygnuje ze zwiazku to chyba raczej powinien popracowac nad charakterem i nad pewnoscia siebie.Ja w swoich wypowiedziach mialam na mysli jedynie swoje potrzeby i swoj egoistyczny punkt widzenia

[Ptysio5]

Napisane przez bess

no jesli az tak bardzo ktos sie liczy ze zdaniem obcych ,ze przez to rezygnuje ze zwiazku to chyba raczej powinien popracowac nad charakterem i nad pewnoscia siebie.Ja w swoich wypowiedziach mialam na mysli jedynie swoje potrzeby i swoj egoistyczny punkt widzenia

Dokładnie. A to są dwie zupełnie różne sprawy

[blueone]

całe szczęscie,że ja raczej nie mam takiego problemu,ciężko mi spotkać chłopaka niższego ode mnie,chyba że ma 13 lat...

[lain]

Napisane przez blueone

całe szczęscie,że ja raczej nie mam takiego problemu,ciężko mi spotkać chłopaka niższego ode mnie,chyba że ma 13 lat...

mi tez jak widac z niewielkiego wzrostu tez sa jakies plusy

[martini.]

Napisane przez blueone

całe szczęscie,że ja raczej nie mam takiego problemu,ciężko mi spotkać chłopaka niższego ode mnie,chyba że ma 13 lat...

mam podobnie. Gdybym znalazła faceta niższego od siebie o 8 cm, to mogliby mnie oskarżyć o pedofilię (musiałby mieć 156). Kiedyś co prawda żałowałam, że nie jestem wyższa. Ale potem doszłam do wniosku, że Świat jest cudowny na wysokości 164 cm, a jak czuję wyraźną potrzebę zmiany perspetywy, to wkładam obcasy.

A tak w ogóle, to nie pierwszy i pewnie nie ostatni raz zgadzam się z Bess. Jeżeli boisz sie opinii innych o Twoim związku, to chyba nie jesteś wystarczająco mocna, żeby podjąć to ryzyko.

[tama]

Napisane przez bess

Ja w swoich wypowiedziach mialam na mysli jedynie swoje potrzeby i swoj egoistyczny punkt widzenia

Wiem,

Napisane przez Ptysio5

Dokładnie. A to są dwie zupełnie różne sprawy

wiem.

Wiem, że "to" były prywatne preferencje i oczywiście absolutnie nie postrzegam ich jako grzech
Rozumiem, że ktoś może nie poczuć chemii względem choćby najmądrzejszego i o gołębim sercu, ale dużo niższego pana.
Tak jak mi na przykład trudno jest sobie wyobrazić upojne "sam na sam" z mężczyzną o bardzo drobnej budowie ciała -takim ze dwa razy chudszym ode mnie.
I co - kradnąc pytanie Łajki z innego wątku - taka zła kobieta jestem?

[Vrenth]

najkrócej i najprościej: jakby był więcej niż głowę wyższy to też by się śmiali. jeśli Ci zależy, to nie obchodzą Cię inni. w końcu to Twoja sprawa, kogo wybierasz. choć może nie zawsze dobrze... (o, przepraszam, wrodzony pesymizm). akurat prawie zawsze miałam reakcje "co ona w nim widzi" i akurat to nie wpłynęło na rozpad tych związków (tylko to że jak wybierałam to byłam głupia i zdesperowana)

[myShaczeQ]

mysle ze trzeba miec bardzo duzo poczucia humoru i akceptowac siebie, zeby olac ironiczne usmiechy innych. Jednym z moich najwiekszych kompleksow byl wzrost (177 cm), zawsze czulam sie taka "duza", chociaz nie mam nadwagi czy cos figure mam "w normie". Kiedys spotykalam sie z chlopakiem chyba 3 cm nizszym ode mnie i to powodowalo w moich oczach jaky uwydatnienie tego duzego wzrostu i zwiekszenie kompleksu i czulam sie nienajlepiej, chociaz chlopak bym fajny. Dlatego nizszy chlopak odpada w przedbiegach.

Ale jak ktos nie ma z tym problemu to mysle ze wcale to zle nie wyglada. Znam za to pare, ktora wyglada po prostu tak slodko ze nie sposb sie nie usmiechnac cieplo na ich widok

[lemoorka]

Hmmm jak dobrze byc filigranową kobietką. Może tez jestem egoistyczna kobietą i powiem męzczyzna poniżej 180 odpada KAtualny TZ sie prawie załapał Uff..........

[Lara-21]

Napisane przez aleksandra1990

powiedzcie mi czy można być z facetem który jest ode mnie niższy ???
(o 8 cm) czy można znieść głupie spojrzenia przechodni na nasz widok. . . ??

Myślę ze to czy miedzy wami moze cos byc zalezy wyłącznie od Was! jesli Wam wzrost nie przeszkadza to ok!Niestety musicie sie przygotować na głupie spojrzenia innych...ale innych najlepiej sobie olać jeśli sie kochacie i jesteście szczęśliwi. Miłośc nie wybiera! Bez względu na to czy chodzi o wiek czy wzrost...

[misio-gumisio]

ja raz sie spotykalam z nizszym od siebie, nawet mi sie podobal ale w momencie gdy mnie przytulil poczulam sie doslownie: debilnie, jak taka mamusia przytulajaca jakies malenstwo:/ i wtedy stal sie dla mnie juz calkiem aseksualny...poprostu jakas trauma...

[Mroofcia]

.

[czuczenka]

Hmmm, naszczescie ja sie zakochuje w wyzszych od siebie wiec nie mam problemu z tym, ale czulabym sie lekko niezrecznie ebdac z nizyszm az o 8cm facetem. wtedy to ja bym sie czula glowa tego zwaizku... tym ,,męzczyzna'' a tak jesli jestem niższa chociaz i tak wysoka jestem mam ok 175 to przynajmniej przey wyzszym chlopaku czuje sie wlasnei taka malutka i bezbronna i to lezy w kwestii psychiki, a ze ludzie zawze sie ebda gapic i obgadywac to juz ich problem dziwi mnie to ze raczej nie robi wielkiego poruszenia to ze widzimy chlopaka 190 ktory chodzi z dziewyczna 150cm no ale taki juz swiat jest;/

[Luna83]

Cóz, kazda z nas ma w głowie swój ideał męzczyzny, ale rzeczywistosć czasami bywa inna i weryfikuje nasze marzenia Ja np zawsze gustowalam w wysokich brunetach. Mój narzeczony, z którym jestem 4 lata, ma 170 cm wzrostu, dokladnie tyle co ja w płaskich butach. Początkowo przejmowałam sie tym "co ludzie powiedzą" i unikałam ulubionych obcasów. Z czasem nabrałam dystansu i wiem, ze poczucie bezpieczenstwa na pewno nie zalezy od wzrostu. I choc ostatnio mamy pewne problemy, to nie ma nic wspólnego ze jego wzrostem. Równie dobrze, on mógłby powiedzieć, ze np. nie odpowiadaja mu moje czarne włoski czy duzy biust.
Tak więc, z własnego doswiadczenia wiem, ze jesli kochasz, nie patrzysz na takie detale. Ale rozumiem, ze ktos moze nie akceptowac nizszego wzrostu. Jesli Tobie samej to nie przeszkadza - to nie ma problemu

[Mroofcia]

.