Plusy slubu?

[Kakusia]

Ojej... juz tyle zostalo napisane, ze moglabym tylko przytaknac
Ale krociutko powiem od swojej strony...
Oprocz tych wielu zalet wymienionych przez Wizazanki, oprocz tej emocjonalnej strony zblizenia sie do MĘŻA i przechodzenia wspolnego zycia razem w MAŁŻEŃSTWIE, chcialabym tez dodac ta duchowa strone - to ze stojac przed Bogiem slubuje Temu Jedynemu Wybranemu Milosc, Wiernosc, Uczciwosc... To ze Bog Nas umacnia, pomaga Nam przejsc przez zycie, ta swiadomosc ze Ten u gory czuwa nad Nami to ze idziemy przez zycie zgodnie z Nim - Oboje z TZtem wierzymy - dlatego to Nam dodaje sily

BTW - jakie wiezienie ???

Pozdrawam

[Kattie7]

Napisane przez hania811

Korzyść?!?!?!- Nie bierze się slubu dla korzysci tylko z miłości.
Więzienie!?!?!?!?- slub to wolność....
Obowiązki!?!?!?!- sama przyjemność....

Hania, święte słowa

a autorka wątku najwyraźniej nie dorosła jeszcze do tak powaznych decyzji

[calkiem-spoko]

Napisane przez wersta

podziwiam i zazdroszczę moim marzeniem jest tradycyjna rodzina. pracująca mama to nie jest najlepsze rozwiązania dla dzieci.

A czy kobieta ma żyć tylko dla męża i dzieci?

Żeby miały oni zawsze wyprane skarpetki i ugotowany obiad na stole?
A co, gdy dzieci pójdą już do szkoły? Oglądanie telenowel, rundka z odkurzaczem i wyczekiwanie na powrót rodziny z obiadem?
A gdy w małżeństwie zacznie się nie układać? Toczenie upokarzających walk o alimenty od męża albo ze strachu, że nie będzie za co żyć, tkwienie w tym związku?

Gdy będę miała kiedyś rodzinę, nie mam zamienić się w kurę domową, której celem życia jest tylko wygoda i dobro rodziny.

Napisane przez Roxette

owszem, myślę o podjeciu jakiejś pracy, ale dopiero, kiedy moje dzieci będą już na tyle duże, że będą chodzić do szkoły, a ze szkoły same trafią do domu czy do dziadków

Nie będziesz miała żadnego doświadczenia, wypadniesz z rytmu pracy, z obiegu, a na rynku pracy pojawi się pełno młodych, gniewnych , ambitnych. W najlepszym przypadku nieskomplikowana praca za jakąś niską sumkę.

To już nie te czasy na "tradycyjny model rodziny".

Ale oczywiście, wiem, że każdy żyje jak chce. Ja tylko swój

[wersta]

Napisane przez calkiem-spoko

A czy kobieta ma żyć tylko dla męża i dzieci?

Żeby miały oni zawsze wyprane skarpetki i ugotowany obiad na stole?
A co, gdy dzieci pójdą już do szkoły? Oglądanie telenowel, rundka z odkurzaczem i wyczekiwanie na powrót rodziny z obiadem?
A gdy w małżeństwie zacznie się nie układać? Toczenie upokarzających walk o alimenty od męża albo ze strachu, że nie będzie za co żyć, tkwienie w tym związku?

Gdy będę miała kiedyś rodzinę, nie mam zamienić się w kurę domową, której celem życia jest tylko wygoda i dobro rodziny.




Nie będziesz miała żadnego doświadczenia, wypadniesz z rytmu pracy, z obiegu, a na rynku pracy pojawi się pełno młodych, gniewnych , ambitnych. W najlepszym przypadku nieskomplikowana praca za jakąś niską sumkę.

To już nie te czasy na "tradycyjny model rodziny".

Ale oczywiście, wiem, że każdy żyje jak chce. Ja tylko swój

żyj po swojemu i daj żyć innym a niektóre uwagi proponują czasem zatrzymać dla siebie.

[calkiem-spoko]

Napisane przez wersta

a niektóre uwagi proponują czasem zatrzymać dla siebie.

Dlaczego?

Bo myślę inaczej?

[wersta]

chociażby dlatego, że wątek nie o tym.
ani ja ani Roxette nie potrzebujemy pouczania.

nie krytykuj życia innych

[elianka]

jak małżeństwo- to tylko z głebokiego przekoniania.

Ale ja nie o tym. Może to spaczenie zawodowe, ale małżeństwo to przede wszystkim stabilizacja. Kochać można bez papierków. Wspólnie żyć także. Wychowywać dzieci. Kupić telewizor. Uprawiać seks. Do tego papierki nie sa potrzebne.

Są potrzebne natomiast do mniej przyjemnych rzeczy: jako konkubina nie możesz odwiedzić w szpitalu nieprzytomnego ukochanego .. jako konkubiną nie dowiesz się nawet że miał wypadek- nikt do ciebie nie zadzwoni, nie jesteś żoną czyli rodziną. Jeżeli umrze- oprócz wielkiej tragedii będziesz musiała znosić upokorzenie udowadniania, że faktycznie pokrywałaś koszty pogrzebu (żona nie musi) Bedziesz musiała wyprowadzić sie ze wspólnego mieszkania jeżeli należało do ukochanego. Nie będziesz po nim dziedziczyć. Bedziesz miała szczęście jeżeli jego rodzina cię zaakceptuje i o wszystkim cie powiadomi. Jeżeli nie ma rodziny, badź rodzina Cie nie lubi- masz przechlapane.

teraz o tym nie myślimy. Jesteśmy młodzi piekni, będziemy żyć wiecznie. Chyba jednak wszyscy wiemy, ze to nieprawda...



jeszcze coś- ja uwielbiam czysty, wysprzatany dom, obiad na stole i pachnące lawendą wyprasowane czyste rzeczy w szafach. Tak wygląda mój dom. al enie poświece dla tego 8 lat studiów i kariery prawnika.

[wersta]

Napisane przez elianka

jeszcze coś- ja uwielbiam czysty, wysprzatany dom, obiad na stole i pachnące lawendą wyprasowane czyste rzeczy w szafach. Tak wygląda mój dom. al enie poświece dla tego 8 lat studiów i kariery prawnika.

a ja mogłabym poświęcić moje 3 fakultety (no dobra 3ci w toku ) i doktorat.
gdybym kiedykolwiek została postawiona przed takim wyborem nie wahałabym się ani chwili.

[elianka]

twój wybór

[Elfir]

Z życia wzięte dwie sytuacje:

1. Zbigniew Nienacki - autor cyklu ksiązek o "Panu Samochodziku". Zostawił żonę bez rozwodu dla innej kobiety, z którą praktycznie przezył całe swoje życie. Po jego śmierci prawa autorskie do książek, warte grubą kasę otrzymała legalna żona, a nie konkubina, z którą był związany.

2. Właściciel m.in "Inwest Banku", "Lucas Banku", ktorego majątek ocenia się na 400 mln zł. Ponad 10 lat temu rozwiódł się z żoną. Miał z nią dziecko. Po roku od rozwodu poznał inną kobietę. Wykształconą, obytą, pracującą zawodowo.
Wtedy zaczął rozwijać skrzydła i dorobił się w ciągu 10 lat luksusowej willi, restauracji, dwóch bankow, jachtu i samolotu. Konkubina porzuciła pracę, zajęła się domem oraz w jego imieniu prowadziła restaurację i pomagała w jego interesach, jako specjalista od handlu. Nie mieli dzieci. Facet umiera nagle w wieku 44 lat. I co się okazuje. CAŁY majątek nabywa syn z małżenstwa. Konkubina nie ma nic. Nawet składek emerytalnych w ZUS, bo nigdzie nie była oficjalnie zatrudniona. Firma jej partnera wyrzuciła ją z ich domu, a była żona zarządza majątkiem w imieniu niepełnoletniego syna.

Niestety miłośc bywa ślepa, a małżenstwo cywilne jest tylko aktem regulującym sprawy finansowe dwóch ludzi.