Nie umiem poradzic sobie z rozstaniem - Strona 2 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2007-09-28, 10:42   #31
kamila2006
Zakorzenienie
 
Avatar kamila2006
 
Zarejestrowany: 2006-09
Wiadomości: 4 897
Dot.: Nie umiem poradzic sobie z rozstaniem

olbka ...czyli jednak sie da? da sie pokochac kogos innego? ja sie wlasnie tego boje najbardziej ze nie pokocham. ze ciagle bede myslec o nim. ze nikt mnie nie zechce i takie tam (((
__________________

Biegam tydz: 2/10
Motywacja 100%

http://s7.suwaczek.com/200804173235.png



kamila2006 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-09-28, 11:20   #32
pimkie
Raczkowanie
 
Avatar pimkie
 
Zarejestrowany: 2005-07
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 44
Dot.: Nie umiem poradzic sobie z rozstaniem

Cytat:
Początkowo myślałam, że mam być w zamian za tamtą, ale z nią rozstał się w zeszłym roku, więc może jednak nie? generalnie to biję się ciągle z myślami, póki co i tak rok akademicki się zaczyna, więc nie będzie szansy na głębszy kontakt (różne miasta), myślałam ostatnio nawet o tym, żeby się do niego przenieść, ale to i tak dopiero w przyszłym roku udałoby się zrealizować, zresztą ja sama nie wiem.
Yeah, kiedy poznalismy sie na poczatku liceum, on tez mial dziewczyne, co prawda byla to raczej "bliska kolezanka", z ktora sie calowal, nie bylo to podobno nic powaznego i mowil mi, ze to ja jestem tak naprawde pierwsza dziewczyna i miloscia, ale przez dluzszy czas mialam na jej punkcie malutka obsesje, to znaczy nie meczylam go tym i nie bylam zazdrosna, on nawet sie nie domyslal mojego natrectwa, ale troche sie w myslach z nia porownywalam, uwazalam, ze jest ladniejsza na przyklad (do inteligentnych nie nalezy i nie mowie tego z zawisci).
A co do przenosin, ja nie wyobrazalam sobie studiowania w roznych miastach (kiedy sie na to decydowalismy, bylismy jeszcze para), zwlaszcza ze wczesniej caly czas spedzalismy razem, w szkole i po szkole. Ale moj wymarzony kierunek byl tylko w Warszawie, a on nie chcial tam isc, chociaz mogl. Zdecydowalam sie isc na cos innego razem z nim, nawet juz znalazlam mieszkanie, ale tak skutecznie mnie odwodzil od tego pomyslu, tlumaczyl, ze piec lat minie blyskawicznie i znow bedziemy caly czas razem, kazde z nas z wymarzonym zawodem, bedziemy sie bardzo czesto widziec, sa telefony, komputery, on bedzie mnie kochal do konca zycia... ze w koncu w to uwierzylam i zostalismy para na odleglosc. Nie sadze, zeby to zniszczylo nasz zwiazek w takim sensie, ze nie dawal rady zyc beze mnie na codzien, wolal juz to skonczyc niz sie meczyc, bo rozlaka trwala zbyt krotko, zerwal po dwoch miesiacach studiowania. Mysle, ze raczej poznal smak zycia beze mnie i takie zycia bardziej mu sie spodobalo.
Chyba nie żałuję, ze wyjechalam, bo wydaje mi sie, ze i tak by ze mna zerwal, a teraz przynajmniej go nie widuje. To bylaby dla mnie straszna udreka, spotykac go na ulicy, w klubie, w pociagu... Nie moge sobie nawet tego wyobrazic.
Yeah, zycze Ci jak najlepiej, bardzo bym chciala, zebys byla szczesliwa, mimo ze prawie Cie nie znam. Mysle, ze masz znaczne wieksze szanse na bycie z nim, niz ja na powrot, bo Wy nigdy razem nie byliscie. Ale widzisz, kiedy chcial do mnie wrocic w lutym (a przynajmniej ja to tak interpretowalam), tez mi pisal, ze jestem niepowtarzalna, idealna... Po czym minelo kilka tygodni i wyslal mi smsa, ze "nigdy nie bedziemy razem, tak juz jest". Poza tym jednak moze byc ciezko byc z kims, kogo Ty kochasz od dawna, a on moze dopiero powoli zaczynac sie w Tobie zakochiwac. Dlatego badz bardzo ostrozna.
Kamila, masz racje, o milosc nie mozna sie prosic, ale takie rozumowanie przychodzi z czasem, na poczatku tak jak Ty bez przerwy blagalam, zeby wrocil. Nie odbieral telefonow, wiec pisalam smsy. Przez dwa tygodnie siedzialam w domu, nie chcialam wracac na studia i prosilam, zeby sie ze mna spotkal, porozmawial. Nie jadlam, nie spalam, przed swietami trafilam do szpitala pod kroplowke. Napisalam mu, ze jestem w szpitalu (wiem, zalosne), ze go potrzebuje, a on mi na to odpisal: "nie histeryzuj".
Dopiero teraz widze, ze o milosc nie mozna sie prosic, mimo ze mysle o nim bezustannie i strasznie tesknie. Obudzilam sie dzis po piatej i tak lezalam ponad dwie godziny, marzac o nim. Ale on sie o tym nigdy juz nie dowie.
Olbka, gratuluje. Tylko ze ja tak bardzo wbilam sobie do glowy i serca, ze to ten jedyny, ze uporanie sie z tym zajmie mi chyba znacznie wiecej niz siedem lat... Poza tym zawsze marzylam o tym, zeby byc z jednym chlopakiem do konca zycia. Teraz czuje sie taka uzywana i zuzyta, nie chodzi tylko o milosc fizyczna, ale o to, ze nie wyobrazam sobie juz powiedziec albo uslyszec "kocham" od kogos innego.
pimkie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-09-28, 12:25   #33
yeah
Zadomowienie
 
Avatar yeah
 
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 1 809
Dot.: Nie umiem poradzic sobie z rozstaniem

pimkie wiesz, że ON też nigdy niczego nie podejrzewał? do tego stopnia, że jak dowiedziałam się, że są razem (oczywiście nie od niego....), to powiedziałam mu, że bardzo się cieszę, że jest szczęśliwy... dopiero teraz trochę mu uzmysłowiłam, że się w nim podkochiwałam, ale żeby nie wyobrażał sobie nazbyt wiele, bo dużo się do tamtej pory zmieniło. może to błąd, że nie gram w otwarte karty? ale teraz chcę, żeby mnie zdobywał udaję niedostępną i takie tam, żeby nie był bierny i pewny siebie, że ja tak jak kiedyś będę na zawołanie.
najlepsze jest to, że każdy potencjalny kandydat na faceta, nie był taki jak ON. nie był tak mądry, tak błyskotliwy, nie miał tego błysku w oku, nie miał tylu pasji, tylu wspólnych tematów ze mną i przede wszystkim nie był dla mnie motorem działań, może to głupie, ale przy nim chciało mi się robić tysiące rzeczy, rozwijać, dociekać () i najśmieszniejsze jest to, że w ostatnim czasie to się znowu nasiliło....
każdy był i jest gorszy od niego. nie wyobrażam sobie życia z kimkolwiek innym. i tak mi smutno, że nie zobaczę go w najbliższym czasie znowu....
yeah jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-09-28, 13:13   #34
pimkie
Raczkowanie
 
Avatar pimkie
 
Zarejestrowany: 2005-07
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 44
Dot.: Nie umiem poradzic sobie z rozstaniem

Cytat:
każdy potencjalny kandydat na faceta, nie był taki jak ON. nie był tak mądry, tak błyskotliwy, nie miał tego błysku w oku, nie miał tylu pasji, tylu wspólnych tematów ze mną i przede wszystkim nie był dla mnie motorem działań, może to głupie, ale przy nim chciało mi się robić tysiące rzeczy, rozwijać, dociekać ()
Yeah, mam tak samo, z tym ze ja juz jestem bez szans. Moze nie zawsze sie z nim zgadzalam, ale zawsze w pol slowa rozumialam, o co mu chodzi. Nie znam nikogo z takim poczuciem humoru i blyskotliwoscia, jaka ma on. Dzis ponad godzine siedzialam sobie na wizazu, potem nagle mna cos wstrzasnelo (w sumie bez powodu, bo przegladalam watki na fitnesie) i poszlam sie wyplakac. Jestem sama w domu, wiec wstalam od komputera, usiadlam sobie na kanapie i zaczelam plakac. Moze nie jest mi lzej na duszy, ale zmeczylam sie fizycznie (zwlaszcza wydmuchiwaniem nosa i scieraniem tuszu do rzes z twarzy juz po fakcie) i dlatego troche mi lepiej. Ale i tak mecze sie strasznie, boje sie tego. Probowalam to w sobie blokowac, ale to nic nie daje, wiec moze jedank lepiej jest sie wygadac? Dzieki za cierpliwosc.
No i pewnie, niech on Cie zdobywa, ja podczas tego niby-powrotu od razu powiedzialam, ze bardzo go kocham i nic sie nie zmienilo, na co on mi powtarzal, ze jestem cudowna dziewczyna i nie wie, czym sobie na mnie zasluzyl, po czym jednak ostatecznie znow zmienil zdanie. Ale teraz jestem juz tak wyczerpana, ze gdyby jakims cudem... znow bym zagrala w otwarte karty, nie mialabym sily na nic wiecej (co nie znaczy, ze rzucilabym mu sie w ramiona, szczebioczac wesolo). Ale to tylko gdybanie.
pimkie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-09-28, 14:11   #35
yeah
Zadomowienie
 
Avatar yeah
 
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 1 809
Dot.: Nie umiem poradzic sobie z rozstaniem

pimkie, tak bardzo Cię rozumiem...... mi płacz pomagał, chociaż starałam się tego nie robić, bo potem miałam zazwyczaj zmarnowany dzień. boląca głowa + spuchnięte oczy. i tak naprawdę byle myśl o nim i potrafiłam się rozkleić.
najgorsze w tym wszystkim jest to, że wszystko dusiłam zawsze w sobie. mogłam gadać o nim ze znajomymi, ale tak naprawdę chyba nikt nie wiedział, jak bardzo było i jest mi ciężko. dlatego pisz jak Ci źle, to pomaga.

mnie wkurza trochę, że dopiero teraz się odezwał, teraz kiedy rok akademicki się zaczyna. znowu będę intensywniej o nim myślała, obsesyjnie, a ostatnimi czasy, mimo, że wciąż miałam manię na jego punkcie, psychicznie się zregenerowałam.
apropos fitnessu, wczoraj analizowałam jakby tu się bardziej ujędrnić, może zrzucić z 5kg, żeby on PADŁ z wrażenia, jak się zobaczymy za jakiś czas
yeah jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-09-28, 16:14   #36
pimkie
Raczkowanie
 
Avatar pimkie
 
Zarejestrowany: 2005-07
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 44
Dot.: Nie umiem poradzic sobie z rozstaniem

Yeah, a czy on Cie w ogole widzial na oczy przez ten czas? No i teraz widujecie sie, spotykacie, czy tylko np. smsujecie?
Tez mam wrazenie, ze nikt ze znajomych mnie do konca nie rozumie, mozna sie wczuc w czyjas sytuacje, ale to nie to samo. Jeszcze na poczatku, swiezo po rozstaniu, dla kazdego bylo jasne, ze bardzo to przezywam, ale im dalej w las, tym powinno byc latwiej (teoretycznie), a ja jak plakalam, tak placze. Nie mowie, ze moi znajomi mnie zbywaja, sa bardzo cierpliwi, ale chyba juz nie wiedza, co jeszcze moga mi powiedziec. Twierdza, ze moge im o tym opowiadac, jesli mi to pomaga i jest mi od tego lepiej, ale nie moze to tak trwac w nieskonczonosc. Oczywiscie maja racje, ale co ja mam poradzic na uczucia? Przeciez zyje, funkcjonuje, nie zamknelam sie w czterech scianach,bardzo sie staram, ale na milosc i cierpienie to nie pomaga. Po dziesieciu miesiacach roznica od stanu poczatkowego jest tylko taka, ze juz mu sie nie narzucam, zniknelam z jego zycia, tak jak tego chcial. Ale czuje wszystko tak samo.
Buziaki
pimkie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-09-28, 16:58   #37
Katlin
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 92
Dot.: Nie umiem poradzic sobie z rozstaniem

Ciesze sie ze trafilam na ten watek.Pimkie tak dobrze Cie rozumiem..to co opisalas dokladnie przedstawia to jak sie czuje.myslalam ze tylko ja to tak przezywam i ze cos jest ze mna nie tak bo nie potrafie zapomniec.ja z moim chlopakiem bylam 3 lata i bylam bardzo zakochana.zrobilabym dla niego wszystko..a teraz nawet nie wiem dlaczego mnie zostawil.po 2 miesiacach od rozstania prosil abym wrocila..bylam tak zaslepiona ze nic wiecej sie dla mnei nie liczylo i wrocilam.po 2 tygodniach sie rozmyslil,zostawil mnie 2 raz.od tego moemntu minelo 16 miesiecy a ja nadal o nim mysle.mam wrazenie ze bedzie tak zawsze a kazdy spotkany chlopak nie bedzie wsytarczajaco dobry.jednak teraz on ma swoje zycie,rowniez wyjechal na studia,zmienil otoczenie..pewnie jest szczesliwy.wiem ze powinnam zaczac zyc na nowo jednak nadal nie potrafie.trzymaj sie Kochana,mam nadzieje ze niedlugo dojdziesz do siebie i zapomnisz.zycze Ci tego z calego serduszka
Katlin jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-09-28, 18:54   #38
pimkie
Raczkowanie
 
Avatar pimkie
 
Zarejestrowany: 2005-07
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 44
Dot.: Nie umiem poradzic sobie z rozstaniem

Witaj, Katlin. Bardzo mi przykro, ze cos takiego Cie spotkalo, ale ciesze sie, ze moge Cie poznac. Razem bedzie nam moze lzej. Jak juz wczesniej pisalysmy, ktos, kto nie przezyl czegos takiego, nie zawsze jest w stanie zrozumiec. Nie chodzi nawet o samo rozstanie, tylko o to, ze nie jestesmy w stanie przejsc nad tym do porzadku dziennego, zapomniec. Nawet po tak dlugim czasie.
To, co napisalas, pasuje idealnie do moich przezyc, z ta tylko roznica, ze jestem sama o pol roku krocej.
Bardzo sie ciesze, ze tu zajrzalas.
pimkie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-09-28, 21:44   #39
czuczenka
Zakorzenienie
 
Avatar czuczenka
 
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 4 369
Dot.: Nie umiem poradzic sobie z rozstaniem

czesc Pimkie...

Mozna by powiedziec ze jestem swieżo zostwioną dziewczyną Ktorej facet daje jej jakies chore nadzieje na to ze moze cos sie zmieni...

Trwa to tydzien czasu.... ciezko jeszcze jak dlugo potrwa... powiedzial mi o swoich watpliwosciach o tym ze chyba ejst niedojrzaly do bycia z kims w zwiazku ze ma 21lat i ze jest chyba za mlody... ja zrobilam takie oczy wielkie jak mi o tym zakomunikował, bo wedlug mnie wszystko bylo wspaniale... cieszylam sie ze przynajmniej w milosci mam szczescie... bo studia mi ostatnio dokopały, ledwo sie z nich pozytywnie wybornilam... a tu moj chlopak po tym wszystkim zrobił niespodzianke.

Tego samego dnia... odprowadzil mnie na dworzec... przytulił na pozeganie bo jechalam do domu swojego jestesmy z roznych miast no ale studiujemy w Olsztynie., nieosc ze przytulil... to pocalowalismy sie tak czule nie moglam uwierzyc w to co sie stalo.... wsiadlam do autobusu a on stal kolo niego i patzryl sie na mnie takim dziwnym wzrokiem.... serce mi pekalo....

Minela godzina drogi napisal mi esmsa zebym dala mu troche czasu on sobie przemysli to wszystko, ze juz mu mnie brakuje.... moje serce wariowalo ze skrajnosci w skarajność nastepnego dnia byly sygnaly... po czym wieczorem sms od niego... nie skreslaj mnie daj mi troche czasu.... bardzo mi ciebie brakuje... tesknie..''

po prsotu mi rece opadly jak to rpzeczytalam....

pomyslalam ze to zwykle dziecienne zachowanie czlwoieka o zachwianych emocjach....

Teraz mija 4 dzien od tego calego zdazenia.. dzis nie dostalam zadnego sms od niego wieczorem... wogole zyje nadzieja... ze wsyztsko bedzie dalej dobrze, ze sobie rpzymysli cos... i do mnie wroci

ale ile to potrwa???? ja sie mecze z dnia na dzien..... bo nie wiem czy mam sie odkochiwac i zapominac o nim czy zyc dalej w takim zawieszeniu...

Doskonale wiem co czujesz Pimkie..... tez mi sie wydawalo ze to moja jedyna milosc na zawsze..... chce go znienawidzec... ale nie wiem czy mam to robic.....
__________________

Już Pani Licencjat
teraz sie MaGistRuje
5-ty rok na Wizażu



DUKAM
czuczenka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-09-29, 07:28   #40
yeah
Zadomowienie
 
Avatar yeah
 
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 1 809
Dot.: Nie umiem poradzic sobie z rozstaniem

pimkie, w ciągu tego miesiąca widzieliśmy się dwa razy, z jego ciągłym naciskiem na więcej. I szczerze mówiąc o dwa razy za dużo, znowu zaczynam wyobrażać sobie niewiadomo co. Mamy pewne plany spędzenia wspólnie wakacji. Czasem dzwoni, ostatnio kiedy myślał, że jestem na niego obrażona; smsów chyba nie lubi wysyłać. Ale jest mi cholernie smutno, że się rozjeżdżamy. Że jakaś dziewczyna znowu mu się napatoczy, że on po raz kolejny o mnie zapomni... wiem, że jeżeli tak postąpi to będzie to tylko dowód na to, że nie warto... ale wiesz sama, że to nie jest wszystko takie proste. Cieszę się baaardzo, że się do mnie zdecydował po tych dwóch latach odezwać (nawet jeżeli zrobił to z nudów), ale z drugiej strony ja znowu zaczynam mieć różne dziwne akcje.
Wczoraj np. pojechał pod jego dom, nie wiem po co, nie chciałam nawet z nim rozmawiać, nie wysiadłam nawet z auta, po prostu pojechałam i wróciłam.

Katlin, zauważam dziwną tendencję, że jak się już zgodzimy na zejście ze sobą, to oni po kilku tygodniach się wycofują, czemu? Sprawdzają nas? Nasze uczucie? Że niby zawsze mogą wrócić na stare śmieci?

czuczenko, uwierz mi, że nie tylko Ty czujesz się beznadziejnie. Nie będę Ci gadała, że to minie, bo wszystkie dobrze wiemy, ile wody musi upłynąć, żeby sytuacja się ustabilizowała.
yeah jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-09-29, 08:39   #41
Katlin
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 92
Dot.: Nie umiem poradzic sobie z rozstaniem

Czuczenko wiem ze to bardzo trudne w takiej sytuacji postawic sprawe jasno i w razie czego zerwac kontakt ale to jest jedyne dobre wyjscie..mowie to z perspektywy czasu bo wiem jak sama sie zachowywalam po rozstaniu-blagalam,prosilam,mowilam ze sie zmienie tylko niech mnie nie zostawia..zerwal ze mna w momencie kiedy bylam szczesliwa i bylam pewna ze jestesmy najlepsza para na swiecie.czulam sie dokladnie tak samo-myslalam ze chociaz w milosci mam szczescie.jednak bardzo sie mylilam.. Jesli Ci sie uda postaraj sie z nim porozmawiac i postawic sprawe jasno,powiedz ze nie moze sie Toba bawic,albo chce albo nie..bo zameczysz sie na smierc Kochana.jednak wiem ze to bardzo trudne..

Yeah mysle ze zrywajac maja nadzieje na to ze bedzie im lepiej,brak zobowiazan,moga sie wyszalec..jednak po jakims czasie czuja pustke i nawet nie zastanawiajac sie jak my sie czujemy probuja wrocic bo wiedza ze kochamy i czekamy.najlepszym rozwiazaniem jest wtedy nie wracac i nie poddawac sie ich zapewnieniom,jednak jesli naprawde sie kocha to jest to praktycznie niemozliwe..

Pimkie dziekuje za ten watek masz racje,jesli ktos przez to nie przeszedl nie ma pojecia jak bardzo to moze ranic i jak mozna cierpiec z tego powodu.tylko kiedy to minie?
Katlin jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2007-09-29, 11:24   #42
pimkie
Raczkowanie
 
Avatar pimkie
 
Zarejestrowany: 2005-07
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 44
Dot.: Nie umiem poradzic sobie z rozstaniem

Hej, Dziewczyny, jestem dzis strasznie poirytowana, bo kolega umiescil na swojej stronie nasze wspolne zdjecie, na ktorym wygladam przetragicznie (czy ja naprawde tak wygladam?) i, mimo moich nalegan, jeszcze go nie usunal. Juz sobie wyobrazam, jak jakis "zyczliwy" pokazuje te fotke JEMU i mowi: "miales racje, ze z nia zerwales".
Czuczenko, tak mi przykro, ze Cie to spotyka... Przechodzilam przez to, wiec wiem, jak boli. Na ok dwa tyg. przed rozstaniem moj chlopak powoli przestawal do mnie pisac, bywaly dni, ze nie odzywal sie wcale. Przestal mi mowic, ze mnie kocha, na moje przerazone pytania, dlaczego, odpowiadal, ze nie wie, nie jest w stanie mi tego powiedziec. Kiedy ja mu to mowilam, odpowiadal: "ooo, jak milo" i zaczynal milczec. Bolalo strasznie. Twoj chlopak pisze Ci, zebys go nie skreslala, to chyba dobrze (obym sie nie mylila), bo w mojej historii to ja go o to blagalam, a on ferowal wyroki. Nigdy nie zapomne, jak na piec dni przed rozstaniem dzwonilam do niego kilka razy, zeby zapytac, jak poszlo mu kolokwium, w koncu odebral (nie mogl byc zajety o tej porze; wczesniej, nawet jesli akurat na przyklad siedzial z kolegami w tym czasie, odbieral telefon ode mnie). Rozmawial ze mna tak chlodno, mowil, ze nie ma czasu, czeka na niego kumpel, musi isc. Przytrzymywalam go, bo zaczynalam rozumiec, ze cos jest nie tak (a przeciez tez uwazalam nas za najdoskonalsza pare na swiecie, Katlin) chcialam porozmawiac o nas. Byl taki oziebly, lodowaty... W koncu zaczelam go blagac, zeby powiedzial, ze mnie kocha. Uslyszalam tylko, ze to niemozliwe i zebym nie histeryzowala. Szlam wtedy akurat po bilet na pociag do niego (po tym przyjezdzie wlasnie do niego zadzwonilam i powiedzial, ze to koniec). Zrobilo mi sie tak strasznie zle, ze usiadlam na murku i zaczelam strasznie plakac, az sie dlawilam tym placzem. Moze kiedys ten bol minie, ale nigdy nie zapomne, co wtedy czulam. No i dlaczego mezczyzni zawsze w takich chwilach uwazaja, ze kobiety histeryzuja? To nie histeria, tylko straszna, straszna meka.
Czuczenko, potrafisz go znienawidziec? Ja, mimo najszczerszych prob, nie potrafie. Gdybym mogla to zrobic, moze juz dawno bym z tego wyszla?
Yeah, my wczesniej mieszkalismy sto metrow od siebie, wiec caly wolny czas moglismy spedzac razem. W czasie (ostatnich wspolnych) wakacji jego rodzina sie jednak przeprowadzila spory kawalek dalej, kiedy bylismy jeszcze razem, bylo mi szkoda, ale teraz uwazam to za zbawienne. Inaczej tez bym pewnie patrzyla sie w jego okna i przede wszystkim panicznie bala sie wyjsc na ulice. Nie powinnas poddawac sie takim impulsom i jezdzic pod jego dom, to tak samo nienormalne (bez obrazy) jak moje gapienie sie w monitor na jego siostre (z czym walcze od tygodnia, robie to stanowczo rzadziej). Co dziwne, mam mnostwo jego zdjec, ale na nie nie nie jestem w stanie patrzec, wole na siostre.
Jesli chodzi o Twoje pytanie do Katlin, ja mysle, ze oni po raz drugi zrywaja po powrocie, bo jednak dochodza do wniosku, ze postapili dobrze, zostawiajac nas za pierwszym razem. Powrot to takie sprawdzenie, czy na pewno zrobili slusznie, przekonuja sie o tym (po pierwsze, my jestesmy zranione i bardo ich potrzebujemy, wiec oni czuja, ze znow ich ograniczamy, a przeciez chyba po to nas zostawili, zeby poczuc sie wolnymi, a po drugie, skoro raz byli w stanie nas zostawic, to raczej niewiele do nas czuja) i znow odchodza.
Cytat:
Czuczenko wiem ze to bardzo trudne w takiej sytuacji postawic sprawe jasno i w razie czego zerwac kontakt ale to jest jedyne dobre wyjscie..mowie to z perspektywy czasu bo wiem jak sama sie zachowywalam po rozstaniu-blagalam,prosilam,mowilam ze sie zmienie tylko niech mnie nie zostawia..zerwal ze mna w momencie kiedy bylam szczesliwa i bylam pewna ze jestesmy najlepsza para na swiecie.czulam sie dokladnie tak samo-myslalam ze chociaz w milosci mam szczescie.jednak bardzo sie mylilam..
Katlin, mialam wszystko tak samo. Wzielam cala wine na siebie, mowilam mu, ze rozumiem, dlaczego mnie zostawil, ze mam podly charakter, ale to wszystko zmienie, zeby tylko wrocil. Wiem, ze charakter mam rzeczywiscie fatalny (choc oczywiscie czasami, nie zawsze, bez przesady), ale teraz mysle, bez zadnego usprawiedliwiania siebie, ze nie tylko dlatego odszedl (zwlaszcza ze kilka tygodni wczesniej, jeszcze przed studiami, powtarzal mi bez przerwy, ze kocha mnie tak bardzo, ze jest w stanie zaopiekowacsie mna do konca zycia). Odszedl, bo przede wszystkim jednak chcial pouzywac wolnosci i przestal cokolwiek do mnie czuc, inaczej, gdyby rzeczywiscie chodzilo tylko o moje zachowanie, dalby mi jeszcze jedna szanse albo przynajmniej powiedzial, ze to z tego powodu odchodzi. A ja tak naprawde nigdy nie uslyszalam od niego, dlaczgo mi to zrobil.
pimkie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-09-29, 17:03   #43
yeah
Zadomowienie
 
Avatar yeah
 
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 1 809
Dot.: Nie umiem poradzic sobie z rozstaniem

serce mi chyba zaraz pęknie. wiedziałam, że pora wyjazdów zbliża się nieubłaganie, ale czemu to minęło tak szybko? tak mi źle.....
yeah jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-09-29, 17:43   #44
pimkie
Raczkowanie
 
Avatar pimkie
 
Zarejestrowany: 2005-07
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 44
Dot.: Nie umiem poradzic sobie z rozstaniem

Yeah, mimo ze nie jestesmy juz razem, to tez bardzo przezywam wyjazd, nowy rok akademicki, bo wiem, ze tym samym moje szanse, zeby sie do mnie odezwal, zmniejszaja sie do zera. On lubi swoje studenckie zycie beze mnie. Ma tam swoj swiat, ktory wolal budowac beze mnie.
pimkie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-09-29, 18:43   #45
Asik_
Zakorzenienie
 
Avatar Asik_
 
Zarejestrowany: 2005-05
Wiadomości: 3 288
Dot.: Nie umiem poradzic sobie z rozstaniem

Cytat:
Napisane przez czuczenka Pokaż wiadomość
czesc Pimkie...

Mozna by powiedziec ze jestem swieżo zostwioną dziewczyną Ktorej facet daje jej jakies chore nadzieje na to ze moze cos sie zmieni...

Trwa to tydzien czasu.... ciezko jeszcze jak dlugo potrwa... powiedzial mi o swoich watpliwosciach o tym ze chyba ejst niedojrzaly do bycia z kims w zwiazku ze ma 21lat i ze jest chyba za mlody... ja zrobilam takie oczy wielkie jak mi o tym zakomunikował, bo wedlug mnie wszystko bylo wspaniale... cieszylam sie ze przynajmniej w milosci mam szczescie... bo studia mi ostatnio dokopały, ledwo sie z nich pozytywnie wybornilam... a tu moj chlopak po tym wszystkim zrobił niespodzianke.

Tego samego dnia... odprowadzil mnie na dworzec... przytulił na pozeganie bo jechalam do domu swojego jestesmy z roznych miast no ale studiujemy w Olsztynie., nieosc ze przytulil... to pocalowalismy sie tak czule nie moglam uwierzyc w to co sie stalo.... wsiadlam do autobusu a on stal kolo niego i patzryl sie na mnie takim dziwnym wzrokiem.... serce mi pekalo....

Minela godzina drogi napisal mi esmsa zebym dala mu troche czasu on sobie przemysli to wszystko, ze juz mu mnie brakuje.... moje serce wariowalo ze skrajnosci w skarajność nastepnego dnia byly sygnaly... po czym wieczorem sms od niego... nie skreslaj mnie daj mi troche czasu.... bardzo mi ciebie brakuje... tesknie..''

po prsotu mi rece opadly jak to rpzeczytalam....

pomyslalam ze to zwykle dziecienne zachowanie czlwoieka o zachwianych emocjach....

Teraz mija 4 dzien od tego calego zdazenia.. dzis nie dostalam zadnego sms od niego wieczorem... wogole zyje nadzieja... ze wsyztsko bedzie dalej dobrze, ze sobie rpzymysli cos... i do mnie wroci

ale ile to potrwa???? ja sie mecze z dnia na dzien..... bo nie wiem czy mam sie odkochiwac i zapominac o nim czy zyc dalej w takim zawieszeniu...

Doskonale wiem co czujesz Pimkie..... tez mi sie wydawalo ze to moja jedyna milosc na zawsze..... chce go znienawidzec... ale nie wiem czy mam to robic.....
wiesz co mialam bardzo bardzi podobna sytuacje!! Tez niepewnosc jego........i wiesz co Ci powiem, skonczylo sie to oczywiscie rozstaniem ale troszke jestem mu wdzieczna ze ciagle tak zwlekał i ciagnal to. Wiem, to smiesznie brzmi ale ja poprostu oswajalam sie z mysla ze moze nastapic koniec i kiedy juz w koncu nastapil nie wpadlam w czarna rozpacz bo poprostu jakos sie to tego przygotowalam. Oczywiscie cierpialam bardzo i zmagalam sie z tym bardzo dlugo. A co mi pomoglo? Odczekalam swoje, na glowe zwalały sie niepowodzenia, wiele razy mialam wszystkiego dosyc itp ale pomyslalam sobie ze jesli jest bardzo zle to musi byc w koncu dobrze. Nie traktowalam chlopakow powaznie ale spotykalam sie z nimi, bo niby czemu nie? Potem jakos calkiem niespodziewanie pojawil sie Tz i teraz juz ani mi sie mysli myslec o ex. Dziewczyny tak naprawde chce Wam powiedziec ze to da sie przetrwac i bedziecie po tym o wiele sinlniesze! Takie rozstania porafia zmienic, na lepsze rowniez! Najgorsze pierwsze 2 miesiace, tak uwazam, ale potem z kazdym dniem bedzie lepiej! Trzeba niestety tez pierwszy okres poprostu przetrzymac i robic wszystko by nie plakac i myslec. Zajac sie praca, szkola, poglebiac swoje zainteresowania (ja przy rozstaniu z ex odkrylam nowe hobby ktore uwielbiam do dzis i ktore duzo mi daje ) Wiem ze na poczatku nie chce sie wychodzic do ludzi, jesli wolisz pozostac w ukryciu mozesz rozmawiac z ciekawymi ludzmi nawet na necie, ktorzy interesuja sie tym co Ty! Kazda rozmowa z kims innym bedzie kojąca.
Asik_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-09-29, 18:48   #46
yeah
Zadomowienie
 
Avatar yeah
 
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 1 809
Dot.: Nie umiem poradzic sobie z rozstaniem

pimkie jak jest u Ciebie w ciągu dnia? myślisz o nim? o tym, co było, albo o tym co by było? ja miałam taki okres wyciszenia, ale zaraz potem był znowu bum i myśli 24h/dobę. zasypianie z marzeniami.....
yeah jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-09-29, 19:04   #47
Asik_
Zakorzenienie
 
Avatar Asik_
 
Zarejestrowany: 2005-05
Wiadomości: 3 288
Dot.: Nie umiem poradzic sobie z rozstaniem

Cytat:
Napisane przez yeah Pokaż wiadomość
pimkie jak jest u Ciebie w ciągu dnia? myślisz o nim? o tym, co było, albo o tym co by było? ja miałam taki okres wyciszenia, ale zaraz potem był znowu bum i myśli 24h/dobę. zasypianie z marzeniami.....
Nie jestem Pimkie ale powiem Ci jak bylo u mnie. Myslalam o tym co bylo, ciagle gdzies krazyly mysli o nim w glowie, bo przeciez tyle spedzilismy chwil razem, tyle dni, nocy. Ale nie musisz byc na siebie zla o te mysli, pozwol im wjesc do glowy i wyjsc...............zobac zysz po jakims czasie same przestana tak czesto w glowie sie pojawiac i zgina smiercia naturalna. Nie ma sensu na sile nie myslec i udawac ze jest ok!! Mysl i placz jesli tak czujesz, pewnego dnia mysli i lez bedzie mniej az znikna i po dluzszym czasie nawet jego widok az tak Cie nie ruszy
Asik_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-09-29, 19:29   #48
pimkie
Raczkowanie
 
Avatar pimkie
 
Zarejestrowany: 2005-07
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 44
Dot.: Nie umiem poradzic sobie z rozstaniem

Yeah, od 10 miesiecy mysle bezustannie. Oprocz tego, ze caly czas kluje mnie bol gdzies w okolicach serca, to jeszcze glowe mam NIM zajeta. Mysle o tym, co bylo, baaardzo czesto wyobrazam sobie jego powrot, obmyslam rozne scenariusze i wyobrazam sobie wspolne zycie po zejsciu sie, w myslach bardzo czesto mu cos opowiadam, nawet czasem sama zapominam, ze go nie ma i bawia mnie wymyslone przeze mnie wspolne rozmowy, sytuacje... Czesto wyobrazam sobie, ze koncze studia, przeprowadzam sie do Wroclawia, w ktorym on teraz zyje (jestem z Dolnego Slaska i od zawsze chcialam tam mieszkac, nie tylko ze wzgledu na niego; tak czy siak przeprowadzam sie tam po studiach) i: a) spotykamy sie przypadkiem, b) okazuje sie, ze pracujemy razem, w kazdym wypadku wracamy do siebie.
Obsesja pelna para.
Cytat:
ja miałam taki okres wyciszenia, ale zaraz potem był znowu bum i myśli 24h/dobę. zasypianie z marzeniami.....
Ale czy to "bum" mialo zwiazek z jego odezwaniem sie do Ciebie? Czy tak samo z siebie przyszlo? Ja mam codziennie nowe bum i to bez zadnych bodzcow, ech...
Asik_, tak bym chciala, zeby bylo tak, jak mowisz, tylko ze Ty nalezysz do tych normalnych osobnikow, ale ja (i podejrzewam, ze Yeah tez) odstajemy od reszty pod tym wzgledem.
Cytat:
zobac zysz po jakims czasie same przestana tak czesto w glowie sie pojawiac i zgina smiercia naturalna.
Bo wlasnie nasz problem polega na tym, ze u nas to nie mija. Nasza milosc do nich nie mija. Sa dni, kiedy jest lepiej, kiedy nabieram nadziei, ze sie z tego wylecze, ale nic z tego.
__________________
Gdzie jest groszek? On zielony, pełny, jędrny brzuszek ma...
pimkie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-09-29, 19:33   #49
Asik_
Zakorzenienie
 
Avatar Asik_
 
Zarejestrowany: 2005-05
Wiadomości: 3 288
Dot.: Nie umiem poradzic sobie z rozstaniem

Mysle ze tak w 100% to minie gdy bedziecie mialy nowych Tztow, tak uwazam.
Trzymam kciuki i piszcie na biezaco jak sie czujecie to pomoze
Asik_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2007-09-29, 20:08   #50
_Jamaica
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2005-01
Wiadomości: 2 361
Dot.: Nie umiem poradzic sobie z rozstaniem

ja też
minęło 5 miesięcy...
_Jamaica jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-09-29, 22:19   #51
Katlin
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 92
Dot.: Nie umiem poradzic sobie z rozstaniem

ja mam dzisiaj znowu powrot mysli,wspomnien..to tak przychodzi falami-raz mam nadzieje na to ze zapomne a zaraz wszystko wraca i nic nie jest lepiej..czasami czuje ze nie mam sily z tym walczyc i nie moge z tym nic zrobic..
Katlin jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-09-30, 00:08   #52
czuczenka
Zakorzenienie
 
Avatar czuczenka
 
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 4 369
Dot.: Nie umiem poradzic sobie z rozstaniem

czesc moje kochane dziekuje za slowa otuchy....

dzis juz nie dostalam takich esmsow od niego.... wogole sie do mnie nie odzywal... jeju jak mi przykro... przed chwila wrocilam z ''imprezki'' kumpel mnie zaciagnal, bym przestala sie zadreczac w koncu tylko wyszla do ludzi.... ehh naprawde bylo bardoz fajnie... ale wrocilam juz do domu no i znowu te same mysli.... paterze na JEGO opis na gadu... ,,jestem w X klubie ''

po prsotu caly czas mam zly humor, wszystko mnie drazni jestem taka nie mila dla ludzi... mam na twarzy usmiech... bo jest moją wizytówka, ale w glebi serca jest potwornie wogole to dzis puscilam do niego strzale ;/ ot tak jakos odpuscil... i gluia napisalam esmsa ,, jak sie czujesz?'' NIE ODPISAŁ wiec ma mnie gleboko gdzies chyba.... wiec po co pisal... zebym go jeszcze nie skreslala, ze mam mu dac troche czasu?? ale czasu na co??? na pewno mysli o mnie intensywnie bedac na dyskach czy chodzac z kumplami nienawidze go za to

Caly czas nosze jego zdjecie w portfelu, na komie tez mam tapete z jego wizerunkiem sama sie nie potrzebnie zadreczam.. codziennie patrzac na niego po prostu nie daje rady sobie... czemu to jest takie trudne?
__________________

Już Pani Licencjat
teraz sie MaGistRuje
5-ty rok na Wizażu



DUKAM
czuczenka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-09-30, 00:10   #53
czuczenka
Zakorzenienie
 
Avatar czuczenka
 
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 4 369
Dot.: Nie umiem poradzic sobie z rozstaniem

Cytat:
Napisane przez Asik_ Pokaż wiadomość
Mysle ze tak w 100% to minie gdy bedziecie mialy nowych Tztow, tak uwazam.
Trzymam kciuki i piszcie na biezaco jak sie czujecie to pomoze
Tez tak uwazam... bo jak sie rozstawalam ze swoimi byłymi to daltego ze byla jakas nowa milosc... i sie automatycznie zapominalo o poprzednim....

no ale jak tu spotkac kolejna juz z rzedu milosc zycia? heh .... kiedy wydawalo sie ze ta ostatnia to juz taka niby miala byc na zawsze milosc.
__________________

Już Pani Licencjat
teraz sie MaGistRuje
5-ty rok na Wizażu



DUKAM
czuczenka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-09-30, 06:17   #54
yeah
Zadomowienie
 
Avatar yeah
 
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 1 809
Dot.: Nie umiem poradzic sobie z rozstaniem

Asik_, nie wiem czy miałaś okazję uczestniczyć w wątku od początku, napisałam tam, że nawet w momencie kiedy pojawiał się ktoś, kto mógłby zapełnić lukę po nim (naprawdę fajne chłopaki ) to i tak te myśli wciąż wracały.
Łatwo mówić przyjdzie nowy- zapomnisz, ale ja nie chcę nowego.

pimkie, heh, ja zanim się do mnie odezwał, obmyśliłam sobie plan ataku. Że niby przypadkiem w autobusie się spotkamy , ale ostatnio powiedział, że nie korzysta z tych usług, moja kolejna myśl: no to spotkamy się w pociągu!
Ostatnio nasiliło się BARDZO w sierpniu, na miesiąc przed jego sygnałem, że pamięta, przedtem miałam mniej czasu na niego, co nie oznacza, że nie myślałam, ale to było bardziej poukładane. Byłam pogodzona po części, że tak ja jest musi być, ale, że ja to przecież i tak niebawem zmienię, a teraz? Zaczynam wariować.
yeah jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-09-30, 09:04   #55
Asik_
Zakorzenienie
 
Avatar Asik_
 
Zarejestrowany: 2005-05
Wiadomości: 3 288
Dot.: Nie umiem poradzic sobie z rozstaniem

Dziewczyny jesli macie dobre stosunki z mamą to mozecie z nia o tym rozmawiac Poczujecie sie lepiej, gdy ktos bliski bedzie z Wami, nie ebdziecie sie z tym czuły same.
Asik_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-09-30, 12:00   #56
czuczenka
Zakorzenienie
 
Avatar czuczenka
 
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 4 369
Dot.: Nie umiem poradzic sobie z rozstaniem

Cytat:
Napisane przez Asik_ Pokaż wiadomość
Dziewczyny jesli macie dobre stosunki z mamą to mozecie z nia o tym rozmawiac Poczujecie sie lepiej, gdy ktos bliski bedzie z Wami, nie ebdziecie sie z tym czuły same.
Ja przez to sie bardoz zblizylam do mojej mamy ona plakala razem ze mna... to jest najgorsze... bo przed mojego bylego i ona musi plakac.... bo ja jestem nieszczesliwa chore to
__________________

Już Pani Licencjat
teraz sie MaGistRuje
5-ty rok na Wizażu



DUKAM
czuczenka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-09-30, 12:15   #57
yeah
Zadomowienie
 
Avatar yeah
 
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 1 809
Dot.: Nie umiem poradzic sobie z rozstaniem

Asik_, no ja z mamusią już nie mieszkam na TE tematy nie rozmawiam właściwie już z nikim, nieźle by się zdziwiła gdybym nagle zaczęła jej płakać w rękaw, poza tym ja nie potrzebuję poczucia zrozumienia, bo i tak tylko nieliczni są w stanie naprawdę zrozumieć, co czuję. tak samo jak nie potrzebuję komentarzy przyjdzie nowy, lepszy, bo one tylko działają mi na nerwy...

czuczenko, , a co Twoja mama o tym wszystkim sądzi?
yeah jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe

REKLAMA
Stary 2007-09-30, 12:49   #58
czuczenka
Zakorzenienie
 
Avatar czuczenka
 
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 4 369
Dot.: Nie umiem poradzic sobie z rozstaniem

yeah: moja mama stara sie mnie pocieszac, ze moze wszystko sie jeszcze ulozy,tlumaczy mi na spokojnie, ze jestem ladna dziewczyna i na pewno spotkam jeszcze nie jednego fajnego chlopaka, bo ten widocznie nie byl mnie wart, ze mam dopiero 20lat... cale zycie przede mna.... zebym sie nie zalamywala, bo to nie ma sensu.

A ja dzis nie wytrzymalam i do niego zadzwonilam. Zapytalam czy sobie mysli dalej... odpowiadal ze mysli.... i ja mowie i cos z tego ymslenia bedzie? a on ze noo ,,czas pokaze....'' nienawidze go a go kocham jst dla mnie teraz nikim... a ja czuje jakby byl dla mnie wszystkim wydaje mi sie ze nie bede potrafila znalezc sobie innego faceta, i pokochac go taka miloscia jaka dazylam mojego bylego
__________________

Już Pani Licencjat
teraz sie MaGistRuje
5-ty rok na Wizażu



DUKAM
czuczenka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-09-30, 18:14   #59
Asik_
Zakorzenienie
 
Avatar Asik_
 
Zarejestrowany: 2005-05
Wiadomości: 3 288
Dot.: Nie umiem poradzic sobie z rozstaniem

Czuczenko wiesz co nie chce Cie zasmucac ale z mojego doswiadczenia i tego co obserwuje to wiem ze jesli facet mowi ze potrzebuje czasu, chce cos przemyslec, nie jest niczego pewny to znaczy tylko jedno-> ze to koniec dla niego!
To bylo do przewidzenia ze powie Ci ze nadal mysli, zeby miec znow troszke wolnego czasu i zebys moze nie zasypywała go smsami jesli powiedziałby ze to koniec Wiem to przykre ale uwazam ze tak jest. Nie dziwie sie ze do niego zadzwonilas, zrobilabym pewnie to samo, ehh jak to pisze dziewczyny to przypomina mi sie jaka sie wtedy czuje pustke, okropne i fatalne uczucie Trzymajcie sie!!
Asik_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-10-01, 00:43   #60
pimkie
Raczkowanie
 
Avatar pimkie
 
Zarejestrowany: 2005-07
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 44
Dot.: Nie umiem poradzic sobie z rozstaniem

Czesc, Dziewczyny. Nie pisalam caly dzien, bo spedzilam go w pociagu, ale juz nadrabiam. Po pierwsze, bardzo bym jednak chciala osierocic kiedys ten watek i nie czuc juz potrzeby pisania tutaj, czuje jednak niezmiennie, ze to szybko nie nastapi.
Po drugie, wczoraj poznym wieczorem zajrzalam tu jeszcze na chwile, a zawsze, kiedy wlaczam komputer, uruchamiam tez automatycznie gadu. I co sie ukazalo moim oczom? Moj ukochany jest dostepny i ma jakies radosne opisy. Oczywiscie poplakalam sie, serce scisnelo mi sie tak, ze bardziej nie mozna, ale dzieki temu podjelam pewna decyzje. Wiem, ze powinnam zrobic to dawno temu, ale nie bylam gotowa. Moze wiec to smieszne, ale dla mnie to wielka rzecz - usunelam go z mojej listy na gadu. Robilam to wczesniej kilka razy, ale potrafie go znalezc w katalogu, wiec po jakims czasie tesknota i wielka chec przynajmniej OBSERWOWANIA go zwyciezala i wklepywalam jego numer od nowa. Teraz jednak czuje w sobie jakas determinacje, zeby nigdy wiecej tego nie robic. Zobaczymy. Tak naprawde to tylko gest, bo myslec o nim, tesknic i kochac bede tak samo, ale z drugiej strony to przeciez bardzo dobrze, ze juz nie chce go sledzic, dowiadywac sie, co u niego. Tak bardzo mnie wczoraj zabolaly te jego usmieszki, to ze zyje beze mnie i jest szczesliwy (wiedzialam to juz wczesniej, ale mimo wszystko kazdy kolejny dowod jest raniacy), ze cos sie zmienilo.
Niestety, nie to, co najgorsze, czyli milosc.
Katlin, mi tez zdarzaja sie dni, kiedy czuje sie lepiej, wiem, ze problem nie minal, ale przynajmniej jakos mi lzej wtedy na duszy. Ciesze sie z tego, bo nawet jeden taki dzien to jakis odpoczynek dla mojej psychiki, nabieram nadziei, ze kiedys przyjdzie normalnosc. A co do walki, to ja nawet nie mam pomyslu, jak to zwalczac.
Jamaica, trzymaj sie mocno, pamietaj, ze w kupie razniej.
Czuczenko, taki sam z tego Twojego bydlak, moj ukochany tez mnie tak meczyl przez prawie dwa tygodnie, nawet nie chce tego wspominac. Niewiarygodnie bolalo. Bo raz dawal mi odrobinke nadziei, po czym gasil ja calkowicie. W pewnym momencie powiedzial nawet, ze przeprasza mnie za te wszystkie razy, kiedy powiedzial mi, ze mnie kocha, bo teraz czuje, ze to chyba nie byla prawda, ale potrzebuje czasu na przemyslenia. Jesli go kochasz, to mysle, ze raczej pozwolisz mu sie tak traktowac, dasz mu czas na PODJECIE DECYZJI, ale (wybacz mi), nie licz na zbyt wiele. Skoro potrafi Cie tak teraz ranic, to chyba niewiele w nim milosci do Ciebie.
Zdjecia, wspolne pamiatki, jego rzeczy pochowalam dopiero po rozstaniu, balam sie, ze jesli zrobie to wczesniej, to bedzie to jakas zla wrozba, sprowokuje zly los. I do tej pory na przyklad mam dwa zdjecia na komorce, nie daje rady ich wykasowac. Skasowalam smsy, nagranie jego glosu, kiedy mowil, jak bardzo mnie kocha, filmiki z nim, ale kiedy doszlam do tych zdjec, cos we mnie peklo i nie potrafilam tego zrobic. Chociaz i tak prawie na nie nie patrze - nie jestem w stanie.
Cytat:
Asik_, nie wiem czy miałaś okazję uczestniczyć w wątku od początku, napisałam tam, że nawet w momencie kiedy pojawiał się ktoś, kto mógłby zapełnić lukę po nim (naprawdę fajne chłopaki ) to i tak te myśli wciąż wracały.
Łatwo mówić przyjdzie nowy- zapomnisz, ale ja nie chcę nowego.
Yeah, podpisuje sie obiema rekami.
Cytat:
Ostatnio nasiliło się BARDZO w sierpniu, na miesiąc przed jego sygnałem, że pamięta,
Mnie do szalenstwa doprowadza nasze (jego i moje) podobienstwo w niektorych sprawach, np. przed swoim krotkim powrotem do mnie nie odzywal sie wcale, ale na kilka dni wprzod wyczulam, ze cos sie wydarzy. Tak samo, kiedy napisal do mnie tego pojedynczego smsa w maju, przewidzialam to. Czulam, kiedy sie pojawi na gadu. Taka "znajomosc" niego sprawia, ze mysle sobie, ze skoro tak idealnie sie przenikamy, dopelniamy, to musimy byc w koncu razem. Bardzo szkodliwe myslenie.
Asik, ja tez juz prawie nie rozmawiam o tym z nikim. Srednio raz w tyg. jeszcze napomkne, ale odpowiedzi sa juz takie ogolnikowe, typu: mam nadzieje, ze szybko Ci to minie. Mowia to bliscy mi ludzie i nie mam do nich zalu, ze mnie zbywaja, po prostu nie wiadomo, jak mi pomoc. Ja tez juz nie oczekuje od nich zadnych rad, wiec wystarcza mi taka odpowiedz, bo wystarcza mi juz to, ze moge na glos sformulowac mysl, ze nadal boli. Stracilam juz nadzieje, ze ktos mi pomoze, wiec wystarczy bliskosc innych ludzi. Z mama ostatnio rozmawialam o tym w lipcu, zna mnie, zna moj stosunek do jakichkolwiek mozliwych znajomosci, mam wielu kolegow, na ktorych probuje zwrocic moja uwage (nie drazni mnie to, bo nie robi tego nachalnie, w drazniacy sposob, jak na przyklad moja Babcia), a kiedy powtarzam ciagle "nie", chyba dobrze wie, dlaczego nie potrafie na nikogo spojrzec. Mysle, ze wie, ze nadal go kocham, mimo ze juz o tym nie mowie. Ale chyba uwaza tez, ze nie jest ze mna tak zle, ze sobie z tym radze i tez by sie zdziwila, gdybym nagle zaczela plakac.
Sa sytuacje, kiedy bliscy nie moga pomoc, moga tylko byc. Bardziej pomaga mi rozmowa z Wami, bo Wy tez jestescie w tym punkcie, co ja. Niestety.
__________________
Gdzie jest groszek? On zielony, pełny, jędrny brzuszek ma...
pimkie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 13:10.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.