PMS-jestem jędzą

[northern_star]

Też tak mam. Tylko ze trochę wcześniej niż 2 dni przed okresem

Zazwyczaj też wyskakują mi pryszcze, prawie codziennie mam tzw. "dzień paszteta", zbieram wodę, czuję się "ociężała" i apatyczna. To wszystko jeszcze bardziej potęguje mój wredny i zaczepny nastrój

[basiek91]

też wtedy miewam humorki ale po prostu staram się nad sobą panować. chłopak wie kiedy mam okres i wtedy jest dla mnie dużo bardziej wyrozumiały, przytuli mnie i przede wszystkim ma wtedy dużą cierpliwość

[GiBa22]

O tak Zołza to moje drugie imię przed okresem Awantury, płacze i użalanie się nad sobą są wtedy na porządku dziennym. Mój TŻ mówi mi zawsze "dobrze ze masz mnie a nie wyżywasz się na biednych ludziach w tramwaju" i opowiada jakaś śmieszną historie z moim udziałem Przeważnie pomaga ale czasem jest tak źle ze nic tylko mnie zamknąć w ciemnej szafie i wypuścić po okresie

[skaz]

[1=f36f09c64670dbbf8506d7b 7195631196fb4f2ce_65c2c81 98d77a;21156715]kazda kobieta tak ma.

ale kuracja hormonalna podobno pomaga.[/QUOTE]

nie każda.
większość z nas cierpi na tę przypadłość, ale jest ileś procent szczęściar, które nie męczą się (i innych) przed okresem.

[naszkicowana]

a ja was trochę nie rozumiem
mój PMS objawia się tym, że wszystkim łatwo się wzruszam. z byle głupoty wpadam w płacz. bo widzę małego białego kotka, bo ktoś powiedział do mnie innym tonem niż ni się podoba i mam jeszcze sporo głupich powodów. ale wtedy zamykam się sama w jakimś ustronnym miejscu, trochę pochlipię, przechodzi mi i wychodzę do ludzi.
a nawet jeśli jestem trochę bardziej poddenerwowana to też potrafię sobie z tym poradzić. dlaczego miałabym się na kimkolwiek wyżywać, szczególnie na moim chłopaku? no błagam, jesteśmy dorosłe i nie ma co usprawiedliwiać wrednych zachowań okresem. z tym można sobie poradzić bez zatruwania życia innym.

[malwi89]

skad ja to znam... ech...

czasami jest tak, że płacze, czasami, ze krzycze najczesciej niestety na mojego Tż, ale tez czasami obrywaja bogu ducha winni ludzie. Ostatnio nakrzyczałam na dziadków, bo cos mi tam nie pasowało. Masakra jakas, a pozniej przepraszac, ze sie nad soba nie panuje.

No a jak jestem taka zła i wsciekla to ide do zamrazarki po lody i zjadam cały litr i juz jestem szczesliwa i nic nie jest w stanie mnie wyprowadzic z równowagi (oczywiscie do czasu kiedy to ta cudowna mieszanka nie przestanie działać tak ok. 2h)

No i nie mam tego problemu, że Tż pyta mnie czy zbliza mi sie okres on to po prostu wie

[Aivilo]

Napisane przez kitkulka

Mam dokładnie tak samo i nie ważne czy to czipsy z ogórkami, czy czekolada z jakimś owocem

Dokładnie, jak w ciąży, mam kosmiczne smaki na wszystko Mieszam tak, że TŻ czasem oczy na wierzch wyłażą, ale nie komentuje, tylko pokornie dostarcza żarcie
Całe szczęście, że on uwielbia gotowac i podczas mojego PMS może się wyżyć artystycznie, bo ja zeżrę wszystko, jak koza

[Gajaa]

Aaaa! Mam tak samo, a mój TŻ żywcem do nieba pójdzie za znoszenie choleryka z pmsem. I żadne hormony nie pomagają. Potrafię się rozpłakać, bo smutna piosenka leci w radiu, nawrzeszczeć na wszystkich i wszystko za nic, walnąć pięścią w laptopa, bo za wolno chodzi, ba, kiedyś nawet bułki fruwały po kuchni, bo coś tam. Na szczęście Moje wie kiedy nadchodzi wielki tydzień i wybacza, chociaż na bek się jeszcze nie uodpornił

I śmieje się ze mnie, że przed okresem mam zły humor, bo pms, podczas okresu, bo jest sam okres, po okresie jest popms i tak w kółko

[kitkulka]

Napisane przez northern_star

Też tak mam. Tylko ze trochę wcześniej niż 2 dni przed okresem

Zazwyczaj też wyskakują mi pryszcze, prawie codziennie mam tzw. "dzień paszteta", zbieram wodę, czuję się "ociężała" i apatyczna. To wszystko jeszcze bardziej potęguje mój wredny i zaczepny nastrój

o matko, mam tak samo! plus jak pisałam dużo żrę

[Dorotheaa]

ufffff... nie jestem sama Z TŻ-em regularnie co miesiąc mamy awantury, które wyglądają tak, że ja wyciągam wszystko, czym mi zalazł za skórę od ostatniego okresu, a on się bezczelnie śmieje ze mnie, co mnie jeszcze bardziej nakręca :P Zazwyczaj kończy się tym, że się nie odzywam, albo ryczę i później muszę przepraszać... ehhhh :P

[Kaluch]

ahahhaha ale sie uśmiałam
najbardziej z wypowiedzi Aivilo o kozie

jak tak sie czyta o tym to jest przezabawne, smieje sie jak wariatka, chociaż u mnie wlasnie TE dni. szanowny Pms wlasnie nadchodzi :< uprzedzilam juz meza ofc.

jako, że teraz sie smieje, to podejrzewam w pracy bede ryczec i marudzic z byle powodu, a bo to ktos drzwiami trzasnal, bo kobieta nie powiedziala dzien dobry itp .

[pigula1990]

Napisane przez naszkicowana

a ja was trochę nie rozumiem
mój PMS objawia się tym, że wszystkim łatwo się wzruszam. z byle głupoty wpadam w płacz. bo widzę małego białego kotka, bo ktoś powiedział do mnie innym tonem niż ni się podoba i mam jeszcze sporo głupich powodów. ale wtedy zamykam się sama w jakimś ustronnym miejscu, trochę pochlipię, przechodzi mi i wychodzę do ludzi.
a nawet jeśli jestem trochę bardziej poddenerwowana to też potrafię sobie z tym poradzić. dlaczego miałabym się na kimkolwiek wyżywać, szczególnie na moim chłopaku? no błagam, jesteśmy dorosłe i nie ma co usprawiedliwiać wrednych zachowań okresem. z tym można sobie poradzić bez zatruwania życia innym.

Hahaha, Ty nie rozumiesz nas, ja nie rozumiem Ciebie. No bo jak mozna plakac na widok kotka i zamykać się w ustronnym miejscu?

A tak powaznie, kazda na okres reaguje inaczej, niektore z nas sa wredne, ty stajesz sie wrażliwa. PMS mozna leczyc- lekami uspokajającymi, hormonami, lekami przeciwdepresejnymi, roznego rodzaju dietami- ale wydaje mi sie, ze powinny o tym pomyslec te z nas, ktore maja faktycznie wielki problem a nie te, ktore po prostu nakryzcza na chlopaka i zrobia awanture z byle powodu. Troche wiecej wyrozumialosci, takie po prostu jest zycie !

[ilkas]

Napisane przez pigula1990

A tak powaznie, kazda na okres reaguje inaczej, niektore z nas sa wredne, ty stajesz sie wrażliwa. PMS mozna leczyc- lekami uspokajającymi, hormonami, lekami przeciwdepresejnymi, roznego rodzaju dietami- ale wydaje mi sie, ze powinny o tym pomyslec te z nas, ktore maja faktycznie wielki problem a nie te, ktore po prostu nakryzcza na chlopaka i zrobia awanture z byle powodu. Troche wiecej wyrozumialosci, takie po prostu jest zycie !

w takim razie, nie bede sie niczym faszerować bo faktycznie poza fochami w strone TŻ-ta nic poważniejszego się nie dzieje

ja już po PMS, a właśnie w trakcie okresu, więc już jestem teraz potulna jak baranek i oczywiście znowu musiałam przepraszać pytam TŻ-ta: "wybaczysz?", a on "jak co miesiąc muszę "
hehe i nagle jakoś życie stało się piękniejsze, jeszcze przedwczoraj wszystko było be

[Onyxia]

Miałam kiedyś ten problem, pani ginekolog powiedziała że to "reakcja mózgu na progesteron" i w zasadzie nie ma na to sposobów. Poleciła jednak magnez. Niby nic - a pomogło Tzn. nadal czuję się psychicznie nienajlepiej przed menstruacją, ale nie są to już problemy na taką skalę jak przedtem. Oczywiście ten magnez trzeba brać długoterminowo i codziennie, a nie tylko podczas PMS! Nie twierdzę, że to panaceum i że każdej pomoże. Mnie w każdym razie pomogło, może komuś też przyniesie ulgę

[ilkas]

Napisane przez Onyxia

Miałam kiedyś ten problem, pani ginekolog powiedziała że to "reakcja mózgu na progesteron" i w zasadzie nie ma na to sposobów. Poleciła jednak magnez. Niby nic - a pomogło Tzn. nadal czuję się psychicznie nienajlepiej przed menstruacją, ale nie są to już problemy na taką skalę jak przedtem. Oczywiście ten magnez trzeba brać długoterminowo i codziennie, a nie tylko podczas PMS! Nie twierdzę, że to panaceum i że każdej pomoże. Mnie w każdym razie pomogło, może komuś też przyniesie ulgę

ooo proszę, o tym nie słyszałam ! spróbuję, co mi tam, a może pomoże, chociaż trochę

[gorica]

ja jestem kąsającą żmiją, ale przynajmniej wiem że będę miała okres

[Aivilo]

a najlepsze jest to, że u mnie zawsze PMS wypada w weekend i zwykle ten weekend spędzamy razem
Własnie za tydzień będzie ten czas, muszę go psychicznie nastawić na duuuużo gotowania

[StokRoTka_09]

Napisane przez flawless2903

No to ja przy okazji jednego z PMS rozpłakałam się przy Tż'cie, bo powiedział, że mam duże piersi... ^^ Znaczy, Jemu sie one ogromnie podobają, takie BARDZO duże. a ja mam ogromny kompleks przez nie... I jak tylko powiedział (z błyskiem w oku):
-jeeejku, jakie one są ogromne!
no to sie pobeczałam... makabra.

Miałam też bardzo podobną, żeby nie powiedzieć identyczną sytuację..
Potem nie wiedział, o co mi poszło, przecież on je chwalił..
Ale wtedy nie myślimy na trzeźwo i ryczymy przecież o byle g****

[my nickname]

A ja miewam różnie: czasem zarówno przed okresem jak i w jego trakcie jest spokojnie i nic się nie dzieje szczególnego, a czasami należałoby mnie zamknąć w izolatce Gdy mam PMS, życie staje się moim największym wrogiem, a zaraz po nim TŻ i cała rodzina Bo to przecież oni są winni temu, że mi się okres zbliża, że boli mnie brzuch, że mi poszło oczko w rajstopach, dlatego mam prawo na nich wrzeszczeć i płakać, i jeszcze oczekiwać przeprosin Jestem straszna

Pytanie TŻ czy będę mieć okres w odróżnieniu do Was mnie nie denerwuje, tylko rozśmiesza, że znów przeistaczam się w potwora Wolałabym jednak, żeby go nie zadawał

[joooja]

Napisane przez ilkas

około 2-3 dni przed okresem zamieniam się w prawdziwą jędzę.

Żeby tylko 2-3 dni ja tam zamęczam otoczenie już ok. tygodnia "przed". Generalnie dużo rzeczy mnie wkurza, ale naprawdę staram się z tym walczyc - ze średnim skutkiem, niestety Narazie udaje mi się panować nad krzykiem

Tak jak już kilka z was pisało, oprócz mojej drażliwości na innych ludzi, męczy mnie jeszcze szczególna płaczliwośc. Potrafię płakać nawet na wiadomościach czy jakimś głupim serialu. Czytam książkę i też ryczę

PS. Mój pierwszy post

[Dopamine99]

A ja jako mężczyzna mam od czasu do czasu ogromną ochotę na seks, ale nie proponuję go każdej napotkanej kobiecie i nie gwałcę staruszek. Innymi słowy - mamy wolną wolę i potrafimy zapanować nad swoimi zachowaniami, o ile nam na tym zależy.:rolleye s:

[karolca]

Napisane przez Dopamine99

A ja jako mężczyzna mam od czasu do czasu ogromną ochotę na seks, ale nie proponuję go każdej napotkanej kobiecie i nie gwałcę staruszek. Innymi słowy - mamy wolną wolę i potrafimy zapanować nad swoimi zachowaniami, o ile nam na tym zależy.:rolleye s:

a co ma ochota na seks do PMS??

[Dopamine99]

Analogie zapewne z łatwością znajdziesz, jeśli się dobrze wczytasz.

Ktoś pisze, że krzyczy na swojego partnera i jest jędzą. Ciekaw jestem, czy na Waszych szefów też krzyczycie jak macie PMS. Zakładam, ze nie. Wniosek? Można się wybiórczo opanować

[joooja]

Jakbyś czytał uważnie to zauważył byś też taki post

Napisane przez ilkas

Jeszcze tylko w pracy nie potrafię zapanować na burzą hormonów i potrafię wybuchnąć... miałam już przez to jedną ogromną nieprzyjemność, ale ostrzegałam

Z obserwacji otoczenia łatwo wywnioskować, która z kobiet ma dni PMS

Myślę, że mężczyzna nie jest w stanie tego zrozumieć, bez urazy. I nie, nie jestem teraz w trakcie PMSu Ale strasznie denerwuje mnie jak ktoś próbuje mi wmówić, że kobiety usprawiedliwiają swoje zachowanie PMSem. Ja nie mówię, że wszyscy mają w okół mnie skakać, ale zrozumienie i akceptacja by się przydały.

[Dopamine99]

Spytam ponownie.

Macie pracę? Rozmawiacie od czasu do czasu ze swoimi pracodawcami? Powstrzymujecie się od bycia jędzą przy nich?

Więc można z podobnym szacunkiem traktować swojego partnera. Ale rozumiem, jeśli Wam na to pozwalają.

[karolca]

Napisane przez Dopamine99

Analogie zapewne z łatwością znajdziesz, jeśli się dobrze wczytasz.

Ktoś pisze, że krzyczy na swojego partnera i jest jędzą. Ciekaw jestem, czy na Waszych szefów też krzyczycie jak macie PMS. Zakładam, ze nie. Wniosek? Można się wybiórczo opanować

Analogii nie widzę żadnej. Między powstrzymaniem ochoty na seks a PMS jest taka różnica jak między cukrem a czosnkiem.

Napisane przez joooja

Jakbyś czytał uważnie to zauważył byś też taki post
Myślę, że mężczyzna nie jest w stanie tego zrozumieć, bez urazy. I nie, nie jestem teraz w trakcie PMSu Ale strasznie denerwuje mnie jak ktoś próbuje mi wmówić, że kobiety usprawiedliwiają swoje zachowanie PMSem. Ja nie mówię, że wszyscy mają w okół mnie skakać, ale zrozumienie i akceptacja by się przydały.

Pracę mam, od 5 lat tę samą. Są dni przed okresem, gdzie wszystko jest ok, ale zdarzają się takie, gdzie szef "dostanie" i mąż. To nie jest zależne wyłącznie ode mnie ale również od zachowania ludzi dookoła. Jeżeli powie co, z czym się nie zgadzam, to zazwyczaj ugryzę się w język, ale gdy górę nad emocjami i rozsądkiem biorą hormony potrafię się nie kontrolować. Owszem, póżniej czeka mnie rozmowa... Kiedyś będąc przed PMS zwróciłam pani dyrektor w firmie uwagę o jedną rzecz. Wziełą mnie na bok aby na mnie nakrzyczeć... i sama się rozpłakała. A ja niemal słowem się nie odezwałam, zachowałam stoicki spokój, gdzie pozostałe koleżanki było zaskoczone, że tak spokojnie zareagowałam.

Podczas PMS kobieta ma emocje gdzieś w okolicy serca, czuje się tak, jakby ktoś siedział na klatce piersiowej i ją uciskał. Huśtawka humorów, złość i agresja przeplatane miłością, radość ze łzami. Podobnie jest w ciąży tylko ciężarnym jakoś uchodzi... "bo są w ciąży". A to są te same hormony.

[Dopamine99]

No cóż, skoro jestem mężczyzną, to dość istotny hormon powoduje, że mam ochotę na seks - otóż jest to testosteron. Może powodować również agresję, wybuchowość itd. Stąd ja widzę jakieś analogie, bo rozmawiamy o oddziaływaniu hormonów na człowieka, zgodzisz się ze mną?

[trats]

Napisane przez Dopamine99

A ja jako mężczyzna mam od czasu do czasu ogromną ochotę na seks, ale nie proponuję go każdej napotkanej kobiecie i nie gwałcę staruszek.

i idziesz do domu, gdzie proponujesz seks swojej dziewczynie / narzeczonej / żonie (niepotrzebne skreślić).
rozumiesz analogię?

chociaż ja to jędzą jestem zawsze i na szefa co prawda się nie wydrę, bo go nie mam, ale już niejeden wykładowca wysłuchał co miałam mu do powiedzenia.

[karolca]

Napisane przez Dopamine99

No cóż, skoro jestem mężczyzną, to dość istotny hormon powoduje, że mam ochotę na seks - otóż jest to testosteron. Może powodować również agresję, wybuchowość itd. Stąd ja widzę jakieś analogie, bo rozmawiamy o oddziaływaniu hormonów na człowieka, zgodzisz się ze mną?

A wiesz, że u kobiet testosteron również występuje :/
Wybacz, ale porównanie testosteronu, który raczej występuje w normalnym stężeniu od hormonów związanych z menstruacją ma się nijak do twojego porównania. To tak, jakbym porównała kolor zielony z czerwonym. To kolor i to kolor i na tym podobieństwo się kończy. Poczytaj może o tym, czym jest PMS, o oddziaływaniu hormonów na zachowanie kobiety. I weź pod uwagę - nie każda kobieta to przechodzi, nie każda kobieta tak gwałtownie. Ja właśnie wchodzę w ten stan i zaczynam czuć rozdrażnienie

[Dopamine99]

Wybacz, ale porównanie testosteronu, który raczej występuje w normalnym stężeniu od hormonów związanych z menstruacją ma się nijak do twojego porównania.

Niekoniecznie, jeśli weźmiemy pod uwagę agresywne zachowania, do których zalicza się również agresja słowna. Oczywiście nie chcę Cię drażnić

i idziesz do domu, gdzie proponujesz seks swojej dziewczynie / narzeczonej / żonie (niepotrzebne skreślić).
rozumiesz analogię?

Dla mnie analogią jest pójście kobiety na siłownię lub inny sposób rozładowania emocji.