Poród - Strona 2 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2010-08-05, 23:21   #31
1c3a9668cb473eb00ec0f3dce65be5361e74cda4_63d1c28200398
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 1 262
Dot.: Poród

Cytat:
Napisane przez paula78 Pokaż wiadomość
Mąż a takiej sytuacji powinnien byc mężem i ojcem a nie lekarzem.
Dokładnie tak. Ja na Twoim miejscu zdecydowałabym się na lekarza prowadzącego
1c3a9668cb473eb00ec0f3dce65be5361e74cda4_63d1c28200398 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-05, 23:30   #32
SzmaragdowyKotek
Wtajemniczenie
 
Avatar SzmaragdowyKotek
 
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 2 332
Dot.: Poród

Zgadzam się z dziewczynami, mąż to mąż, bierz lekarza mąż niech się przy Tobie sprawdza jako Twój facet i tatuś maluszka, a dziecko siostry to co innego niż własne
JellyJumper - ja miałam tak, jak Cava - do nas też położna tylko zaglądała co jakiś czas - tak naprawdę była potrzebna tylko na samym końcu - w fazie parcia, czyli kilkanaście minut. Ja cały poród spędziłam z mężem płacząc ze śmiechu, bo on dostał na poród takie jednorazowe fizelinowe zielone spodnie i te spodnie pękły mu w kroku, jak usiadł - tak centralnie miał ogroooomną dziurę na tyłku i z przodu , nie mogłam się skupić na porodzie, bo cały czas się śmiałam lekarze i położne tylko przychodzili patrzeć rozbawieni, co się u nas dzieje, że nam tak wesoło a lekarz przyszedł obejrzeć tylko łożysko, bo ja w ciąży ćwiczyłam i nie nacinali mnie i nie pękłam, więc szycia żadnego nie było, a po porodzie byłam jak nowa

Edytowane przez SzmaragdowyKotek
Czas edycji: 2010-08-06 o 22:21
SzmaragdowyKotek jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-05, 23:46   #33
aga696
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2009-12
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 659
Dot.: Poród

Dziękuję wszystkich za odpowiedzi. Jednak wybiore lekarza prowadzącego.
aga696 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-06, 00:18   #34
_wirginia_
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-06
Wiadomości: 497
Dot.: Poród

Ja bym wybrała lekarza prowadzącego, męża wolałabym mieć "przy boku".
_wirginia_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-06, 00:20   #35
Hultaj
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
Dot.: Poród

Cytat:
Napisane przez cava Pokaż wiadomość
Przecież i tak będzie cały czas, nawet jak nie będzie nad Tobą czyhał jak sęp, tylko będzie sobie czekał gdzieś za ścianą.

A jeśli już ma tam czyhać, to po co ta położna tam się będzie szwendać?

Z porodem jest tak, ze im mniej się kombinuje, tym lepiej.
Ty wbrew pozorom i tak nie będziesz rodzić w zbyt komfortowych warunkach, bo za dużo fachowców na raz w jednym pomieszczeniu będzie. A wiesz jak jest, gdzie kucharek 6... to każda wymyśli jakiś problem nawet jak go nie ma.
Komfort podczas porodu nie polega na tym ze jest się otoczonym sztabem fachowców i aparatury, ale na świętym spokoju i przytulnym otoczeniu.

A jak by się miało coś dziać, to lekarz zdąrzy.
Najważniejsze żeby w szpitalu na miejscu był oddział neonatologiczny - żeby w razie problemów (tfu, tfu), nie trzeba było przewozić dziecka do innego szpitala.

Ja sobie rodziłam w obecności tylko położnej i męża. przy czym położna , wcale nie siedziała nade mną cały czas, tylko przychodziła co jakiś czas sprawdzać jak postępy.
Resztę czasu była za ścianą w zasięgu głosu.
jak napatoczył się lekarz to nie pozwoliłam mu się badać i odesłałam go do położnej po wiadomości z przebiegu porodu, skoro go to interesowało. Do niczego mi nie był potrzebny, tylko mnie zirytował tym że w ogóle przylazł.
A tak, to większosc porodu przesiedzieliśmy sobie we dwoje z mężem, bez stresu, bez zbędnego towarzystwa zaglądającego mi w krocze, w intymnej atmosferze.

bardzo miło w sumie wspominam.
jak dla mnie miło ma być w drugiej kolejności, w pierwszej najbardziej fachowo jak się da, rodzić pod okiem lekarza to mieć go przy sobie cały czas a nie kiedy liczą się minuty ktoś po niego by mial lecieć. a może by tak jeszcze przylecieć nie mógł, różnie mogłoby się zdarzyć; ogolnie co kto woli, wg mnie lekarz przy porodzie to jest postęp a nie fanaberia, równie dobrze w ogóle można nazwać fanaberią rodzenie w szpitalu a nie w domu, skoro w domu jest najmilusiej, a i woda gorąca się znadzie.
Hultaj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-06, 00:26   #36
witchwq
Zakorzenienie
 
Avatar witchwq
 
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: Anglia
Wiadomości: 6 798
Dot.: Poród

w temacie porodu rodzinnego - tak, niech maz pozostanie mezem i ojcem, niech bedzie przy tobie z tej wlasnie strony, niech wspiera, niech pomaga. nie ma sensu odbierac mu tego, bo jako lekarz musialby zmienic podejscie do ciebie. a taka chwila moze byc dla niego (a tym bardziej dla ciebie) podniosla, wiec... nie odbieraj mu tego.
lekarz niech pozostanie lekarzem i robi co do niego nalezy.
masz szczescie, ze masz przy sobie takich ludzi.

u mnie, przy pierwszym porodzie, tez byla tylko polozna, a przy mnie mama. i gdyby nie mama, moja corka by umarla (polozna akurat zniknela na posilek). takze... fajnie, jak jest tylko polozna, ale dobrze jest miec przy sobie kogos, kto o ciebie dba i mysli bardziej logicznie niz sama rodzaca.

i hultaju - zgadzam sie z toba. czasem licza sie minuty.
__________________
Windows is now a 64 bit tweak of a 32 bit extension to a 16 bit user interface for an 8 bit operating system based on a 4 bit architecture from a 2 bit company that can't stand 1 bit of competition.
witchwq jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-06, 00:37   #37
Hultaj
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
Dot.: Poród

a co do tematu to nie wiem, nad czym się zastanawiasz , fajnie, że mąż jest ginem, ale jakbyś tak np. kupala jednak strzeliła, w co mimo wszystko wątpię, to naprawdę, aż musiałby Cię oglądać przy tym wszystkim? siostry to siostry, one mają przedtem potem nie podniecać , ale nieco dziwię się kobietom, gdy tak maksymalnie jak tylko mogą;-), wywracają się na ręby przed swoimi facetami, no mimo wszystko bez przesadyzmu.

Edytowane przez Hultaj
Czas edycji: 2010-08-06 o 00:39
Hultaj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-06, 00:41   #38
witchwq
Zakorzenienie
 
Avatar witchwq
 
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: Anglia
Wiadomości: 6 798
Dot.: Poród

Cytat:
Napisane przez Hultaj Pokaż wiadomość
a co do tematu to nie wiem, nad czym się zastanawiasz , fajnie, że mąż jest ginem, ale jakbyś tak np. kupala jednak strzeliła, w co mimo wszystko wątpię, to naprawdę, aż musiałby Cię oglądać przy tym wszystkim? siostry to siostry, one mają przedtem potem nie podniecać , ale nieco dziwię się kobietom, gdy tak maksymalnie jak tylko mogą;-), wywracają się na ręby przed swoimi facetami, no mimo wszystko bez przesadyzmu.
no kupala sie raczej nie da... zalatwia to lewatywka przed... a przy cesarce na zyczenie tez chyba jest (tego nie jestem pewna), przy cesarce z "przypadku" - lawatywki nie ma, ale od pasa w dol jest "porazenie" wiec kupal i tak nie wyjdzie (do tego trzeba pracy miesni... lol)
__________________
Windows is now a 64 bit tweak of a 32 bit extension to a 16 bit user interface for an 8 bit operating system based on a 4 bit architecture from a 2 bit company that can't stand 1 bit of competition.
witchwq jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-06, 00:43   #39
Hultaj
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
Dot.: Poród

zresztą, i tak planujesz mieć przy sobie męża, gdyby nie daj Boże coś miało się dziać, to już on by tam wszystkiego pilnował. A i lekarz prowadzący wie, że odbiera dziecko kolegi i w tym kolegi po fachu.

---------- Dopisano o 00:43 ---------- Poprzedni post napisano o 00:42 ----------

Cytat:
zalatwia to lewatywka przed...
a jak tak nie zdążą..?
Hultaj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-06, 01:11   #40
Ilsa Lund
Zakorzenienie
 
Avatar Ilsa Lund
 
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: *miasto know-how
Wiadomości: 21 060
Dot.: Poród

nie wszędzie robią lewatywkę bo oglądałam jakiś rok temu filmy z porodów i tam leciało dziecku po twarzy
__________________
13.03.2008
13.03.2013
13.09.2014

Ilsa Lund jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-06, 01:17   #41
witchwq
Zakorzenienie
 
Avatar witchwq
 
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: Anglia
Wiadomości: 6 798
Dot.: Poród

Cytat:
Napisane przez Hultaj Pokaż wiadomość
zresztą, i tak planujesz mieć przy sobie męża, gdyby nie daj Boże coś miało się dziać, to już on by tam wszystkiego pilnował. A i lekarz prowadzący wie, że odbiera dziecko kolegi i w tym kolegi po fachu.

---------- Dopisano o 00:43 ---------- Poprzedni post napisano o 00:42 ----------


a jak tak nie zdążą..?
Cytat:
Napisane przez Ilsa Lund Pokaż wiadomość
nie wszędzie robią lewatywkę bo oglądałam jakiś rok temu filmy z porodów i tam leciało dziecku po twarzy
no ja ja "rodzilam" to przede mna urodzila dziewczyna przyjeta "z ulicy". znaczy przyjeta od razu na porodowke ze skorczami. ona juz rodzila, juz byla glowka i te sprawy, a ja nadal z krzyzowymi na wyrze z ktg nie moglam wytrzymac... taki to urok, jak rachel z "przyjaciol"... ale ona w koncu urodzila sama, a mnie czekala cesarka w "naglym zagrozeniu zycia". nie wiem jak to sie ma w przypadkach, kiedy nie jest sie wczesniej w szpitalu. jak sie przychodzi z bolami, ale glowki nie widac - to pewnie najpierw bedzie lewatywka. ale jesli juz jest glowka... no to moze byc inaczej.
jak to opowiadala moja dawna, dawna, kolezanka z pracy - "rodzilam 48 godzin. az w koncu przyznalam sie, ze chce mi sie kupe. a lekarze wtedy stwierdzili, ze trzeba bylo przec, bo to bole parte..." a ona je powstrzymywala, coby sali nie zapaskudzic....
__________________
Windows is now a 64 bit tweak of a 32 bit extension to a 16 bit user interface for an 8 bit operating system based on a 4 bit architecture from a 2 bit company that can't stand 1 bit of competition.
witchwq jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-06, 04:40   #42
Wizabelka
Raczkowanie
 
Avatar Wizabelka
 
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 313
Dot.: Poród

Ciekawa sytuacja Z drugiej strony masz szansę mieć poród prawdziwie rodzinny, tzn. tylko Ty, mąż i dzidzia. Ciekawe przeżycie. No wiem, musi być położna. Tak tylko gdybam.
Korzystając z okazji: czy mąż jest Twoim ginekologiem? No wiesz, czy chodzisz do niego na badania, z infekcjami, itp.? Jeśli oczywiście chcesz udzielić odpowiedzi.
__________________
Coffee & Cigaretts
Wizabelka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-06, 10:57   #43
cava
Zakorzenienie
 
Avatar cava
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 22 121
Dot.: Poród

Cytat:
Napisane przez JellyJumper Pokaż wiadomość
jakos nie potrafię sobie tego wyobrazić, położna zaglądała co jakiś czas a ty w sumie sama rodziłaś?
A w jakim celu miałaby siedzieć nade mną cały czas?

Prawidłowo przebiegający poród, nie wymaga żeby nad kobietą caly czas wisiała jakas obca osoba i zagladała jej a to miedzy nogi, a to w oczy, a to osłuchiwała.
To tylko denerwuje, przeszkadza, może przedłużyć przez to akcję porodową.
Najważniejsze jest wtedy mieć święty spokój i intymność jak największą i kogoś bliskiego do towarzyszenia (kogo kto woli, męża, matkę, przyjaciółkę)


Położna sobie była w sali obok, ja byłam podpięta do monitorigu który w jej sali było widać na monitorze - tętno moje, dziecka itp..
Ona grzeczcznościowo przychodziła co jakiś czas i pytała jak się czuję, zaglądała gdzie trzeba.

W momencie kiedy położna stwierdza że już czas (etap parcia - a w normalnym porodzie jest to na ogół kilka- kilkanaście skurczy i po porodzie), to dopiero wtedy zaczyna się jej stały nadzór. Przychodzi dodatkowo lekarz, pediatra + jakaś pomoc techniczna.

I tyle.
I po co więcej?

Cytat:
jak dla mnie miło ma być w drugiej kolejności, w pierwszej najbardziej fachowo jak się da, rodzić pod okiem lekarza to mieć go przy sobie cały czas a nie kiedy liczą się minuty ktoś po niego by mial lecieć. a może by tak jeszcze przylecieć nie mógł, różnie mogłoby się zdarzyć; ogolnie co kto woli, wg mnie lekarz przy porodzie to jest postęp a nie fanaberia, równie dobrze w ogóle można nazwać fanaberią rodzenie w szpitalu a nie w domu, skoro w domu jest najmilusiej, a i woda gorąca się znadzie.
Jak jest niemiło, to poród może się przedłużać i przedłużać i wtedy to dopiero potrzebny jest lekarz. Stres (np. wywołany wstydem i skrepowaniem) potrafi w ogóle zahamowac akcję porodową.

Poza tym - jakie lecieć po lekarza?
Przeciez oni tam mają cały czas dyżury i na porodówkach lekarze są na nogach 24/24, do dyspozycji cały czas. Mają komunikatory i nie ryczą położne na cały szpital "panie doktoooorze, pan tu przyyyyjdzie, panie doooktoooorze, słyyyszyyy paaaan?" tylko sa w stałym kontakcie. I nic się nie dzieje znienacka bo rodząca jest podpięta pod monitoring.

To naprawde już nie są czasy komuny, że lekarz pijany lezy 4 pietra niżej a kobiety rodzą na korytarzach.


Owszem, problemy się zdarzają, komplikacje a nawet zgony, ale nie słyszałam o takowych spowodowanych niezdążeniem lekarza na salę do rodzącej. To raczej albo komplikacja której nie udało się opanować mimo obecności całego zespołu lekarzy, albo błąd w sztuce lekarskiej .


Robienie z porodu cyrku i wyczynu do którego jest potrzebny sztab fachowców wiszących nad rodzącą bez chwili wytchnienia, najmniej robi dobrze samej rodzącej.
I na rodzenie i na psychikę.
__________________
Cava

Z salamandrą w dłoni szedłem przez powierzchnię komety.
Liz Williams
cava jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-06, 11:16   #44
marysienka
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2009-03
Lokalizacja: Pomorze
Wiadomości: 1 668
Dot.: Poród

Cytat:
Napisane przez caroline87 Pokaż wiadomość
Bierz prowadzącego
__________________
Będę mamcią..
marysienka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-06, 11:45   #45
kitkulka
Zakorzenienie
 
Avatar kitkulka
 
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 18 974
Dot.: Poród

Prowadzącego zdecydowanie. Prowadzi Twoją ciążę od początku, ma doświadczenie, no i nie będziesz miała pretensji do męża.

I tak byś nie miała, bo wszystko pójdzie jak najlepiej
kitkulka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-06, 12:38   #46
aga696
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2009-12
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 659
Dot.: Poród

Cytat:
Napisane przez Wizabelka Pokaż wiadomość
Ciekawa sytuacja Z drugiej strony masz szansę mieć poród prawdziwie rodzinny, tzn. tylko Ty, mąż i dzidzia. Ciekawe przeżycie. No wiem, musi być położna. Tak tylko gdybam.
Korzystając z okazji: czy mąż jest Twoim ginekologiem? No wiesz, czy chodzisz do niego na badania, z infekcjami, itp.? Jeśli oczywiście chcesz udzielić odpowiedzi.
Nieee, nie jest moim ginekologiem. Raz byłam na badaniu,ale to był naprawdę wyjątkowy przypadek-mój ginekolog wyjechał,a ja potrzebowałam badania i recepty.
Co do lewatywy-tak mam już ją załatwioną. Będę rodzić w wyznaczonym terminie na przełomie października i listopada,ale w tym stadium jeszcze nie można określić konkretnej daty. Zależy mi na obecności lekarza,bo słyszałam już o nie jednych przypadkach zagrożenia życia dziecka,właśnie z winy lekarza bo "zaraz wrócę". Po prostu chcę uniknąć komplikacji i lepiej dmuchać na zimno i jeżeli mam taką możliwość jak lekarz i położna przy porodzie to wolę z niej skorzystać.
aga696 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-06, 22:46   #47
SzmaragdowyKotek
Wtajemniczenie
 
Avatar SzmaragdowyKotek
 
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 2 332
Dot.: Poród

Wiesz, Hultaj, jeżeli chodzi o ten poród z mężem, o którym pisałaś to w sumie się z Tobą zgadzam, ale powiem Ci, że u nas np. wszystkie wcześniejsze koncepcje wzięły w łeb i wszystko i tak wyszło, jak to się mówi w praniu. Najpierw ja nie chciałam, żeby mąż był przy mnie (tzn. na początku porodu tak, ale potem chciałam, żeby sobie poszedł, jak już będę "naprawdę" rodzić), mój mąż w sumie też tak myślał. A potem koledzy, a zwłaszcza jeden, mu naopowiadali, że to najpiękniejsze przeżycie, jakie może być na świecie i że do końca życia będzie żałował, jeżeli go przy tym nie będzie no i mój mąż się zapalił do tego pomysłu, ale oczywiście pozostawił mi decyzję ostateczną. Ja nie byłam przekonana do tego, ale pomyślałam sobie, że przecież nie mam prawa mu odbierać takiego przeżycia, jeżeli chce w nim uczestniczyć Ostatecznie uzgodniliśmy, że zobaczymy, jak będzie już na sali i jak będzie chciał to wyjdzie, a jak będzie chciał zostać, to zostanie i obiecaliśmy sobie, że nie będziemy się okłamywać - jeżeli ja nie będę się czula na siłach rodzić z nim, to mu powiem i jeżeli on wymięknie, to po prostu wyjdzie I tak zupełnie bez ciśnienia mój mąż (mnie w fazie partej było dokładnie wszystko jedno, mogłoby przy mnie stać całe stado studentów ze szpitala, myślałam tylko o tym, żeby współdziałac z położną, żeby mnie nie cięli, bo założyłam sobie, że z maluchem na pewno na milion procent będzie wszystko dobrze, więc skupiłam się na ochronie krocza) był przy całym porodzie, widział wszystko na własne życzenie - sam skubany stał na wysokości moich bioder i zapuszczał żurawia, żeby wszystko dokładnie widzieć i niczego nie przegapić (wcale tego nie chciałam, ale tak zawzięcie "ziajałam", że nie miałam siły protestować) i w sumie fajnie nam to wszystko razem wyszło w każdym razie oboje zaraz po porodzie stwierdziliśmy, że w sumie możemy zaraz rodzić drugi raz, a mój mąż do tej pory ze wzruszeniem wspomina, że wtedy był przy mnie i mógł widzieć, jak rodzi się nasz synek. Myslę, że to wszystko zalezy od faceta, jeden nie przestraszy się kupy, a drugi nie bedzie mógł patrzeć na swoją żonę, jak jej się zrobi rozstęp Grunt to nie zmuszać się wzajemnie.
SzmaragdowyKotek jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-07, 12:41   #48
Hultaj
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
Dot.: Poród

Cytat:
Napisane przez cava
(...)
Nie wiem czemu poród z połozną mógłby być komfortowy i przebiegać w miłej atmosferze a taki z lekarzem to może już nie za bardzo; czemu z położną byłby to poród a z lekarzem cyrk.
Czuję się, jakbym miała do czynienia z subtelnym naciskiem ze strony osoby wykonującej określony zawód.



--
No właśnie 'o tym' mniej więcej mowa, gdyby się miało cokolwiek zadziać, nie masz wplywu na to, kto się tobą i twoim dzieckiem zajmuje; a tak, to bywa możliwość wybrania kogoś, kto najpierw prowadzi twoją ciążę i kto móglby ją doprowadzić już do samego konca. A nie: decydowanie się na położną, do ktorych bynajmniej nic nie mam, profesja bardzo zacna, a na koniec, w razie 'awarii', za przeproszeniem, łapanka, kto by tam nie byl akuratnie na dyżurze. Poród chyba nie musi już być jak nagły przyjazd ze zlamaną na boisku nogą.
Oczywiście, niczego nie insynuuję, odnośnie fachowości lekarzy np., tym bardziej położnych, naprawdę; mam na mysli jedynie to, że nie do konca rozumiałabym zniechęcanie kobiet do rodzenia pod okiem tego lekarza, do którego były uprzejme nabrać wcześniej zaufania. Wydaje mi się, że nie po to medycyna poczyniła niemałe postępy, tak ogólnie, żeby dobrowolnie z tego rezygnować na rzecz np. tego, że kobiety od zawsze rodziły i przecież to może nic aż takiego wielkiego, i w ogóle takie tam;-).
/piszę z małej litery w tych częsciach wypowiedzi, gdy 'zwracam się bezosobowo'/
Cytat:
Wiesz, Hultaj, jeżeli chodzi o ten poród z mężem, o którym pisałaś to w sumie się z Tobą zgadzam, ale powiem Ci, że u nas np. wszystkie wcześniejsze koncepcje wzięły w łeb i wszystko i tak wyszło, jak to się mówi w praniu. Najpierw ja nie chciałam, żeby mąż był przy mnie (tzn. na początku porodu tak, ale potem chciałam, żeby sobie poszedł, jak już będę "naprawdę" rodzić), mój mąż w sumie też tak myślał. A potem koledzy, a zwłaszcza jeden, mu naopowiadali, że to najpiękniejsze przeżycie, jakie może być na świecie i że do końca życia będzie żałował, jeżeli go przy tym nie będzie no i mój mąż się zapalił do tego pomysłu, ale oczywiście pozostawił mi decyzję ostateczną. Ja nie byłam przekonana do tego, ale pomyślałam sobie, że przecież nie mam prawa mu odbierać takiego przeżycia, jeżeli chce w nim uczestniczyć Ostatecznie uzgodniliśmy, że zobaczymy, jak będzie już na sali i jak będzie chciał to wyjdzie, a jak będzie chciał zostać, to zostanie i obiecaliśmy sobie, że nie będziemy się okłamywać - jeżeli ja nie będę się czula na siłach rodzić z nim, to mu powiem i jeżeli on wymięknie, to po prostu wyjdzie I tak zupełnie bez ciśnienia mój mąż (mnie w fazie partej było dokładnie wszystko jedno, mogłoby przy mnie stać całe stado studentów ze szpitala, myślałam tylko o tym, żeby współdziałac z położną, żeby mnie nie cięli, bo założyłam sobie, że z maluchem na pewno na milion procent będzie wszystko dobrze, więc skupiłam się na ochronie krocza) był przy całym porodzie, widział wszystko na własne życzenie - sam skubany stał na wysokości moich bioder i zapuszczał żurawia, żeby wszystko dokładnie widzieć i niczego nie przegapić (wcale tego nie chciałam, ale tak zawzięcie "ziajałam", że nie miałam siły protestować) i w sumie fajnie nam to wszystko razem wyszło w każdym razie oboje zaraz po porodzie stwierdziliśmy, że w sumie możemy zaraz rodzić drugi raz, a mój mąż do tej pory ze wzruszeniem wspomina, że wtedy był przy mnie i mógł widzieć, jak rodzi się nasz synek. Myslę, że to wszystko zalezy od faceta, jeden nie przestraszy się kupy, a drugi nie bedzie mógł patrzeć na swoją żonę, jak jej się zrobi rozstęp Grunt to nie zmuszać się wzajemnie.
nie osądzam takich rzeczy, tzn. wychodzę z założenia, a może do niego raczej bardziej wchodzę , że każdy robi, jak jemu pasuje. Poród z mężem może bardzo zbliżyć, może bardzo oddalić, nie ma co się nad tym rozwodzić, czy jeśli ma zdradzić z seksowną dziunią, czy tylko miłą kolezanką z pracy, widok wysuwającego się łożyska mu w tym dopomoże, czy nie, bo to kwestie po prostu indywidualne. Natomiast wydaje mi się, że dobrze jest, gdy ludzie jednak mają (mieć mogą) jakiś kawałek siebie naprawdę tylko dla siebie (tu ewent: dla tych paru osob, które zwyczajnie muszą dopomóc technicznie, i tu znowu z naciskiem, że a może by nawet wcale nie musiały, w końcu kobiety, samodzielnie, bywa, że i po tajniacku przy tym, nie mówiąc nawet o tym nikomu, urodzić też potrafią ).

Edytowane przez Hultaj
Czas edycji: 2010-08-07 o 12:46
Hultaj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-07, 17:35   #49
SzmaragdowyKotek
Wtajemniczenie
 
Avatar SzmaragdowyKotek
 
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 2 332
Dot.: Poród

Hultaj, najśmieszniejsze jest to, że ja się absolutnie z Tobą zgadzam nie depiluję nóg przy mężu, nie chodzę w maseczce na twarzy po domu itp. Też uważam, że każdy powinien mieć jakiś kawałek tylko dla siebie. I jak Ci pisałam, ja wcale go nie chciałam przy porodzie!! Ale jeżeli on tak bardzo chciał, to miałam mu powiedzieć, że absolutnie się nie zgadzam?... Też bardzo się bałam, że między nami się coś zmieni, ale na szczęście w sypialni jest wciąż tak samo gorąco w takim momencie człowiek chyba jest skupiony nie na tej fizjologii, tylko na tym, że właśnie na świat przychodzi jego dziecko. I tak jak mówię, wszystko zależy od faceta, a nieszczęście polega na tym, że większość facetów chyba czuje presję kobiety i decydują się na wspólny poród jak nie są w ogóle do tego przekonani, wcale nie chcą tam być i walczą wszystkimi czterema kończynami, zeby stamtąd uciec, ale czują, że kobieta na nich liczy i ich potrzebuje. To wielka presja i takie poczucie obowiązku - uważam, że to absolutnie bez sensu. I stąd potem chyba wszystkie nieszczęścia. Mój mąż, jak mi potem opowiadał swoje wrażenia, bo pytałam go, jak mu się "podobało", że tak powiem, to mi odpowiedział, że to było niesamowite i że bardzo by żałował, gdyby go w tej chwili nie było. Powiedział mi, że najpierw, jak wysuwała się główka, to takie było niesamowite, że aż trochę mu się słabo zrobiło, ale jak już przecinał pępowinę, to spoko poza tym był cały dumny, bo pielęgniarka podobno tak niezbyt delikatnie myła maluszka i jak na nią spojrzał, to mówi, że od razu wszystko było ładnie i delikatnie tak więc był cały przejęty i z siebie dumny Więc tak jak Ci pisałam, ja nikogo nie namawiam na poród rodzinny, bo zgadzam się z tym, że potem mogą być problemy i tak jak mówię, sama nie chciałam porodu rodzinnego, zwłaszcza, że znałam wcześniej moją położną (miałam wykupioną) i obecność męża mnie trochę spinała na początku, ale nie miałam serca mu odmówić, zwłaszcza że mi obiecał, ze będzie stał przy głowie (skłamał, łajdak), ale życie napisało dla nas inny scenariusz i rodziliśmy razem

Edytowane przez SzmaragdowyKotek
Czas edycji: 2010-08-07 o 17:37
SzmaragdowyKotek jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 21:35.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.