Makijaż i jego brak i skrępowanie przed partnerem..

[little.b.blue]

Kurczę dziewczyny co wy z siebie robicie żeby wstydzić się wyjść gdziekolwiek bez makijażu... Jak widzę takie tapeciary na ulicach to mi się żal robi, serio.

Ja też lubię się malować i bardziej podobam się sobie w makijażu ale nie popadajmy w skrajności, autorko nikt traumy przez ciebie mieć nie będzie.
Po co w ogóle tyle tego nakładasz? Naprawdę o wiele lepiej się wygląda nawet jeśli trochę widać niedoskonałości pod delikatnym makijażem niż totalnie zaszpachlowana twarz gdzie jak się laska uśmiecha to pęknięcie w tapecie się robi.
Po co w ogóle na oczach i cień i kredka i eyeliner? Skoro eyeliner to po co kredka i odwrotnie? Sama kreska kredką czy linerem plus tusz spokojnie wystarczą a będą wyglądać o wiele lepiej (no chyba że obrysujesz tym grubą krechą całe oko

Na niedoskonałości wystarczy korektor plus jakiś lekki puder, na policzki odrobina różu, na usta bezbarwny błyszczyk lub ochronna pomadka, brwi lekko podkreślone kredką lub cieniem i tusz na rzęsach i mogę się założyć że tak byś wyglądała o wiele korzystniej niż w takiej pełnej tapecie.
Zamiast tego postaw na porządną pielęgnację.

A to że wstydzisz się pokazać saute własnemu, kochającemu cię facetowi to już mi się kompletnie w głowie nie mieści. Mój Tż często widzi mnie bez makijażu kompletnego, rano budzę się przy nim rozczochrana i zamulona, nie raz widział jak wymiotuję, ba nawet włosy mi wtedy trzymał i jakoś przez to jego uczucia do mnie się nie zmniejszyły. U twojego też nic takiego nie będzie miało miejsca jeśli cię kocha.
A może tak naprawdę nie jesteś pewna jego uczuć i podświadomie boisz się że jak zobaczy twoje prawdziwe oblicze to zrezygnuje? Choć to tylko o jego poziomie by świadczyło.

Ehh po co ja to piszę, im więcej tapeciar chodzi po ulicach tym bardziej my jesteśmy "w cenie"

[All That Jazz]

[QUOTE=_Impertinente_;2547 6167]

Napisane przez srebrnykot

Nie, nie mam żadnych oporów, żeby przy TŻcie być bez makijażu. Inna sprawa, że nie wyobrażam sobie tego od strony technicznej, kiedy razem śpimy - miałabym przed nocą przemalować się w łazience "na delikatnie"? I rano znów?

Nie chciałabym spędzić życia z kimś, kto ucieknie na widok nieumalowanej partnerki, albo poczuje się oszukany widząc twarz bez tuszu i podkładu.

Natomiast zasadniczo lepiej czuję się w makijażu niż bez, na uczelnię czy gdzieś dalej nie wyszłabym bez chociażby lekkiego poprawienia urody, ale nie mam takich oporów przy np. wyskoczeniu do sklepu po przysłowiowe bułki, czy wyrzucić śmieci.[/QUOT


Wiem, że on nie uciekłby na mój widok, gdybym była bez makijażu. Nie raz mi to mówi: kochanie weź ty się wcale nie maluj, bądź naturalna, dla mnie zawsze będziesz śliczna i bardzo chcę cię widzieć bez makijażu. Tylko ja po prostu czułabym się niekomfortowo i od razu bym miała tysiące myśli w głowie, że pewnie mu się tak nie podobam, ale on mi tego nie powie, bo mnie kocha. W sumie, gdy leżymy w łóżku i coś tam robimy to potem często mam wytarty makijaż, jednak nie do końca i on mówi, że to fajnie wygląda. Jednak sama nie wiem

Spokojnie on na pewno się spodziewa, że wyglądasz inaczej w makijażu niż bez bez stresu, po pierwsze, tak jak już ktoś pisał, najpierw mały trening, po bułki czy ze śmieciami totalnie bez makijażu. Po drugie, pamiętaj, bo może się tak zdarzyć - to, że wydaje Ci się wtedy, że ludzie się na Ciebie gapią, bo masz worki pod oczami/szarą cerę/jeszcze coś innego, to tylko wrażenie wywołane kompleksem (a wiem co mówię, bo miałam taką samą fazę tylko jeśli chodzi o okulary a nie o makijaż). No i wreszcie, nie baw się w takie treningi zbyt długo, pokaż się chłopakowi bez makijażu, a zobaczysz, że nic się nie zmieni

To znaczy nic się nie zmieni między Wami, bo jak już uwierzysz że jest ok, to znacznie poprawi się Twój komfort

[martuniaaa25]

W sumie to też jedyna rada jaką mogę Ci dać to próbować używać stopniowo coraz mniej kosmetyków, ale jak miałabym podać mój przykład to wszystko mi przychodziło z czasem.Pamiętam jeszcze w liceum nie było opcji żebym wyszła z niepomalowanymi oczami(reszta to była podstawa)i tak jak Ty nie było możliwości abym niepomalowana poszła chociażby do sklepu.Ale potem jakoś tak samo podejrzewam z wiekiem mi się zmieniało, że na chwilę obecną niepomalowane oczy to żaden problem.A jaka ulga rano gdy makijaż zajmuje niecałe 10 minut a nie prawie pół godzinyPewnie nie każdy tak ma z wiekiem bo są dziewczyny które malują się zawsze i mocno ale skoro Ty już teraz chciałabyś zminimalizować makijaż to podejrzewam że będziesz miała jak ja.I nie martw się ja czasem do tej pory odczuwam dyskomfort gdy jestem tak całkiem bez grama makijażu(podobnie jak Ty-ziemista cera, czerwone powieki)no ale moim zdaniem też nie musisz od razu wyskoczyć całkiem niepomalowana, no cóż jest to nie zdrowe ale na razie na tym wyjezdzie możesz na noc zostawić tylko podkład to tak żebyś się swobodniej czuła.Pozdrawiam

[triste86]

Któraś dziewczyna pisała już wyżej, że dobrym substytutem dla podkładu jest krem opalizujący do twarzy.
Sama używam ich raz na jakiś czas, dzięki nim zimą koloryt skóry nie odstrasza trupią bielą Zarówno Garnier jak i L'oreal mają takie w swojej ofercie.
Może wycofując się z nadmiernej ilości kosmetyków na buzi, postaw na takie rozwiązanie

[201803080934]

ja tak miałam, malowałam się od 15 roku życia i z biegiem czasu coraz mocniej, i nie wyobrażałam sobie wyjść choćby do sklepu bez pełnego makijażu. a potem, miałam hmm jakieś 18-19 lat, ogarnęłam się ze znajomymi na majówkę, do jakieś dosłownie dziury na domki letniskowe, no i sobie pomyślałam po cholerę mi tam kosmetyki, skoro i tak nikt mnie tam nie będzie oglądał, bo nie będziemy mieli jak dojechać do jakiegoś większego miasta, dodatkowo było duszno i gorąco i ciągle bym musiała poprawiać żeby mi z twarzy nie spływał, no i poza tym trzech kumpli i ja, to oni i tak nie zwrócą uwagi na makijaż, no i od tamtej majówki w ogóle przestałam się malować jakoś tak poczułam się lżej bez tych korektorów, podkładów i pudrów. tzn. pudru nadal używam, coby się nie świecić, ale to jedyny kosmetyk niepielęgnacyjny, którego używam

może takie odcięcie się od razu by ci pomogło, a jak nie, to powolutku jak dziewczyny radziły

[muszynianka]

Tony makijaży nie służą skórze jeżeli o nią dobrze nie dbasz. Ja sama używam dość ciężkiego makijażu, bo revlon colorstay jest dość zapychający ale dobrze kryje.
Moja codzienna pielęgnacja to mleczko, żel, tonik, krem antybakteryjny... bardzo często maseczki (przynajmniej 2 razy w tygodniu) i peeling głęboko oczyszczający. jak Amen w pacierzu. nie mówiąc o kremie pod oczy.

Różnie. Zazwyczaj robię demakijaż wieczorem, myję twarz i smaruję specjalną maścią. A kremy do oczu stosuję czasami ale rzadko.

czym myjesz twarz?

zaczęłam się malować baaardzo wcześnie. i też bez makijażu nie wyjdę z domu, bo nie i koniec. nie widzę w tym nic złego. tak jak z odrostami czuje się tragicznie tak bez makijażu. mam jasną oprawę oczu i wyglądam jakby wypadły mi wszystkie rzęsy. nie wiem gdzie jest ta granica zdrowego rozsądku, jakbym musiała to bym wyszła bez makijażu, ale źle bym się czuła. codziennie rano myję i układam włosy, bez umycia włosów czuję się FATALNIE. nie wiem co ci poradzić. musisz mu zaufać że cie kocha bez względu na to jak wyglądasz "nie zrobiona"

[_Impertinente_]

triste86- Marzeniem mojego jest właśnie zobaczenie mnie bez całkowitego makijażu. Mówi, że weźmie mnie złapie, będzie trzymał i zmyje mi ten makijaż i tak mu nie pozwolę :P

Co do ciała to wcale się nie krępuję. Mam niedowagę i mogę chodzić przy moim w samej bieliźnie lub naga i nie będę czuła krępacji. Jedynie chodzi mi o ten makijaż Popróbuję zrobić tak jak mówicie. Te przyzwyczajanie go do braku makijażu Dziękuję bardzo za rady ;*

[muszynianka]

A i jak czytam niektóre rady odnośnie makijażu to mi się śmiać chcę

Złota rada: zamiast szpachlować pryszcze po prostu się ich pozbądź. Od nadmiaru korektora wysuszającego nic fajnego na twarzy ci się nie zrobi.

Ehh po co ja to piszę, im więcej tapeciar chodzi po ulicach tym bardziej my jesteśmy "w cenie"

a takie teksty mogłabyś sobie darować. dziewczyna ma problem i się otwiera na forum.

marryme dobrze mówi, możesz przerzucić się na kosmetyki mineralne.

[Penny Ur]

Napisane przez _Impertinente_

A tak sporo czasu zajmuje makijaż itp i wstaję codziennie minimum półtorej godziny przed wyjściem

Jestem w szoku! Aż tyle czasu? Półtorej godziny to można spaaać i spaaać

U mnie sprawa z make-upem wygląda tak: Jak byłam w twoim wieku to chyba nawet nie wiedziałam do końca co to jest podkład Używałam tylko czarnej kredki i czarnego tuszu do rzęs - bo wtedy byłam metalówą i ogólnie nosiłam się na czarno

Codziennie zaczęłam malować się na studiach - podkład, cień, eyeliner, tusz, róż. Ale nie zajmowało mi to tyle czasu co tobie - może ze 20 min.
Jak tylko po licencjacie poszłam do pracy - przestałam się malować. Powód? Nie chciało mi się Wolałam parę minut dłużej poleżeć w łóżku A malowałam się tylko jak miałam zjazd na studiach zaocznych (trzeba było się jakoś wśród ludzi pokazać ) Ale było to tylko delikatne podkreślenie oczu. Przy moim ówczesnym chłopaku nie malowałam się wcale - powód? Oczywiście nie chciało mi się I podobałam mu się właśnie taka.
Teraz mój codzienny makijaż polega na lekkim zmatowieniu buzi (używam bezbarwnego czegoś w rodzaju podkładu znanej firmy A..n ), narysowaniu kreski na górnej powiece i nałozeniu tuszu do rzęs. 5 min i gotowe.
Szkoda życia na pacykowanie się.
A szczególnie z problemami takimi jak twoje (trądzik), zamias ukrywać je pod toną tapety lepiej porządnie zająć się leczeniem trądziku i właściwą pielęgnacją cery. Wyjdzie ci to na zdrowie (i na urodę)

[d0lcevita]

http://demotywatory.pl/2742115/Shakira-(34-l.)

[_Impertinente_]

Napisane przez muszynianka

Tony makijaży nie służą skórze jeżeli o nią dobrze nie dbasz. Ja sama używam dość ciężkiego makijażu, bo revlon colorstay jest dość zapychający ale dobrze kryje.
Moja codzienna pielęgnacja to mleczko, żel, tonik, krem antybakteryjny... bardzo często maseczki (przynajmniej 2 razy w tygodniu) i peeling głęboko oczyszczający. jak Amen w pacierzu. nie mówiąc o kremie pod oczy.


czym myjesz twarz?

zaczęłam się malować baaardzo wcześnie. i też bez makijażu nie wyjdę z domu, bo nie i koniec. nie widzę w tym nic złego. tak jak z odrostami czuje się tragicznie tak bez makijażu. mam jasną oprawę oczu i wyglądam jakby wypadły mi wszystkie rzęsy. nie wiem gdzie jest ta granica zdrowego rozsądku, jakbym musiała to bym wyszła bez makijażu, ale źle bym się czuła. codziennie rano myję i układam włosy, bez umycia włosów czuję się FATALNIE. nie wiem co ci poradzić. musisz mu zaufać że cie kocha bez względu na to jak wyglądasz "nie zrobiona"

Twarz myję mydłem siarkowym lub dla dzieci.. Czasami jakimś żelem.
Ja to samo. codziennie z rana myję włosy. Kiedyś miałam włosy do tyłka, nie wymagały codziennego mycia. Potem obcięłam połowę, zaczęłam prostować i teraz wymagają codziennego mycia, bo się przetłuszczają. Lub max co 2 dni..

[little.b.blue]

Napisane przez muszynianka

a takie teksty mogłabyś sobie darować. dziewczyna ma problem i się otwiera na forum.

No cóż, skoro pozytywne słowa jej nie pomagają to może trochę złośliwości oczy jej otworzy. Zresztą nie wiem co złego jest w tym co napisałam, właściwie to sama prawda.

[_Impertinente_]

To nie tak, że samo malowanie zajmuje mi półtorej godziny. Wstaję, myję włosy, suszę lub czasem zostawiam do wyschnięcia i przed wyjściem podsuszam, czasami prostuję, ubieram się i makijaż. Półtorej godziny mam na to wszystko..

[andzia1989r]

Nie gniewaj się, że to powiem, ale z tekstów i komentarzy Twojego chłopaka ja wyczytałam delikatną i wyważoną sugestię, że malujesz się ZA BARDZO i jemu się bardziej podobasz NATURALNIEJSZA.

A co do Ciebie: tak masz problem, zrób coś z tym bo nie dośc, że pewnie nie wyglądasz najkorzystniej w tej tapecie to niszczysz sobie skórę.

Co do mnie: nie nie mam oporów. Tż mnie widział i bez makijażu, i rano rozczochraną, i jak miałam grypę i wyglądałam jak straszydło. Człowiek, który Cię kocha, kocha Cię zawsze. Nawet jeśli nie jesteś "odstawiona".

[muszynianka]

Ja wstaję godzinę przed myję włosy, makijaż, suszę włosy, układam, piję kawkę i wychodzę.

Twarz myję mydłem siarkowym lub dla dzieci.. Czasami jakimś żelem.

No to troszkę nie bardzo, jak to podstawa twojej pielęgnacji. Takie mydło ok jest dobre, ale mleczko do demakijażu oczu, żel antybakteryjny, tonik oczyszczający i krem antybakteryjny to powinno być jak umycie zębów - obowiązkowo. nie mówiąc o punktowym żelu na pryszcze. zaczynasz od drugiej strony - maskujesz zamiast zapobiegać i usuwać. nie zajedziesz daleko i zryjesz sobie cerę strasznie.

[_Impertinente_]

Napisane przez little.b.blue

No cóż, skoro pozytywne słowa jej nie pomagają to może trochę złośliwości oczy jej otworzy. Zresztą nie wiem co złego jest w tym co napisałam, właściwie to sama prawda.

Kurczę ten tekst z tapeciarą to trochę nie na miejscu, bo, gdy jestem pomalowana to nie wygląda jakbym miała rzeczywiście tego tony na twarzy.

[wika82]

Autorko proponuję najpierw porządnie wyleczyć cerę.
Nigdy nie miałam takich problemów, tzn. skrępowania gdy wychodzę gdzieś bez makijażu, chociaż do pracy zawsze się maluję (delikatnie), czy na imprezę (mocniej), ale.. Był czas na studiach, kiedy miałam okropny trądzik. Jednak paradoksalnie wtedy było mi strasznie głupio się malować, bo uważam, że makijaż przez który przebijają się blizny, czy pryszcze jest fatalny.
Wyleczyłam buzię u dermatologa i Tobie także polecam dobrego specjalistę, dziś mogę się cieszyć makijażem odpowiednim do okazji.

[_Impertinente_]

Mam zamiar teraz poszukać odpowiednich żelów, kremów itp i to pokupić.
Wiem, że on mnie nie zostawi, tylko będzie zadowolony widząc mnie taką. Słyszałam od wielu facetów, że najbardziej lubią jak dziewczyna wygląda z rana zaraz po przebudzeniu. Nie wiem będę musiała się jakoś przełamać, chociaż tak się cholernie stresuję na tą myśl, ze on zobaczy zapuchnięte oczy, szarą cerę.. Mój komfort psychiczny będzie zerowy. Dziękuję Wam jeszcze raz za odpowiedzi i dobre rady. Idę już spać, bo strasznie mnie głowa boli i znowu będę narzekać na niewyspanie.

[little.b.blue]

Autorko jeśli cię uraziłam to przepraszam, ale takie odniosłam wrażenie czytając twój post. Poza tym, wybacz ale dla mnie osoba, która nakłada tyle kosmetyków na twarz codziennie a nie tylko od wielkiego dzwonu jest tapeciarą.

[blackamor]

Autorko WSZYSTKO BĘDZIE DOBRZE

Mój TŻ NIENAWIDZI makijażu. Pamiętam jak kiedyś przypudrowałam twarz, to mi wypominał: "po kiego grzyba".

[muszynianka]

Słyszałam od wielu facetów, że najbardziej lubią jak dziewczyna wygląda z rana zaraz po przebudzeniu.

bo się naoglądali filmów romantycznych. nawet w klanie kobiety budzą się z makijażem a rano mają masełko pokrojone w kosteczkę.
chłopcy po przejrzeniu 150 pisemek typu Maxim myślą że kobieta która jest mokra /wanna, morze/ jest prze-seksowna. ale potem przychodzi życie realne poplątane włosy rozmazany makijaż po wyjściu z wanny i już tak seksi nie jest :C

---------- Dopisano o 23:30 ---------- Poprzedni post napisano o 23:29 ----------

Mój TŻ NIENAWIDZI makijażu. Pamiętam jak kiedyś przypudrowałam twarz, to mi wypominał: "po kiego grzyba".

dziwny facet

[Madaaa]

Jak dobrze, ze mój tz poznał mnie jak jeszcze sie nie malowałam
W zasadzie tony tapety nie nakładam. Obowiązkowo podkład. Czasami korektor i puder, a oczy maluje kredką i tuszem, ale tylko przy większych wyjściach.
Przyznam ze odkąd używam podkładu nie wyobrażam siebie bez niego. Nie lubię mojej cery. A podkład dobrze kryje. Pewnie gdyby moj TZ mnie nie widzial bez makijazu tez miałabym opory pokazać się jemu bez. Na szczęście mam faceta, który nie przywiązuje tak wielkiej uwagi do wyglądu

[blackamor]

Napisane przez muszynianka

dziwny facet

też tak myślę

[muszynianka]

Ta, to ja wam powiem kiedy była moja terapia szokowa.

Umówiliśmy się na imprezę, miałam jechać autem i nie pić. No ale stało się inaczej zabalowałam. Sztuczne rzęsy się odkleiły, makijaż rozmazał, włosy się poplątały, generalnie masakra. I mina znajomych nad ranem... w stylu "... to naprawdę ty?"
No cóż

[monius9]

Napisane przez _Impertinente_

To nie tak, że samo malowanie zajmuje mi półtorej godziny. Wstaję, myję włosy, suszę lub czasem zostawiam do wyschnięcia i przed wyjściem podsuszam, czasami prostuję, ubieram się i makijaż. Półtorej godziny mam na to wszystko..

hah, może jakbyś zamiast tego wszystkiego umyła włosy wieczorem i pospała godzinę dłużej to by się skończył problem z opuchniętymi oczami?

tak szczerze to z moich obserwacji większość facetów tapet nie znosi. delikatny makijaż jak najbardziej, dyskretne ukrycie niedoskonałości - ok, ale fluid, korektor, puder, róż, nadmiar kredki, 3 warstwy tuszu - chyba nie znam faceta któremu by się to podobało, serio [no dobra, niech będzie, znam jednego ;p] makijaż nie służy do ukrywania się pod nim! no i do tego jak już dziewczyny wspomniały - na pewno ci to cery nie poprawi..

co do pytania zadanego w 1 poście - ja tak nie mam mój 'makijaż' codzienny składa się z kremu matującego i tuszu do rzęs, czas wykonania: minuta ;p

pytanie poza konkursem - tak z ciekawości mogłabyś tak szacunkowo napisać ile wydajesz na kosmetyki, powiedzmy, miesięcznie?

[muszynianka]

hah, może jakbyś zamiast tego wszystkiego umyła włosy wieczorem i pospała godzinę dłużej to by się skończył problem z opuchniętymi oczami?

Nie no JAAAASNE, włosy umyte wieczorem będą świeżutkie ładnie ułożone i w ogóle :-D

Wyjaśnię: to że jesteś szczęściarą i twoje włosy z rana po umyciu wieczorem nie wyglądają jak ... nie wyglądają ... ... źle, to nie jest reguła.

Nie popadajmy w skrajność, poranny prysznic z myciem włosów to jest już tapeciarstwo? bez jaj moje drogie.

[201803080934]

ja to się tylko dziwię, że wam się chce ja rano tylko jem śniadanie, biorę szybki prysznic, wskakuję w ciuchy i chybcikiem opuszczam mieszkanie, wszystko max 0,5h
lubię spać

[muszynianka]

Ja też lubię, ale jakoś tak nie umyć się rano razem z włosami zwłaszcza w lato wydaje mi się nie wiem, dziwne. Nie wiem, moje włosy nie współpracują. Więcej czasu zajmie mi doprowadzanie ich do porządku po wieczornym myciu niż umycie i wysuszenie.
Ale ten, u mnie to jest 0,5h-1h zależy jak bardzo się ociągam i czy leci DDTV

[201608251020]

Czy ja jestem dziwna że mam dni kiedy tylko obsypię twarz pudrem, przeczeszę brwi i lecę na uczelnię ?

TŻ mnie widzi co chwilę bez makijażu, mało tego - w dresach, czasem potarganą, zaspaną, nie mówiąc o tym że śpię w specjalnej szynie na zęby separującej przed zgrzytaniem, więc czasem się w nocy uślinię i co? kocha mnie dalej do szaleństwa także przełam lęk, bo myślę że jesteś piękną dziewczyną i nie musisz się kryć pod warstwą tynku i szpachlówki

tak nawiasem mówiąc w tamtym roku byliśmy z TŻem tydzień w górach. Pogoda była jak złoto więc całe dnie na plaży nad zalewem, spacerach. Nie miałam na sobie ani grama makijażu. Wiesz jaką miałam cerę jeszcze długo po przyjeździe? Jak marzenie.
(niestety już jej nie mam, miasto źle działa na moją buzię )

[monius9]

Napisane przez muszynianka

Nie no JAAAASNE, włosy umyte wieczorem będą świeżutkie ładnie ułożone i w ogóle :-D

Wyjaśnię: to że jesteś szczęściarą i twoje włosy z rana po umyciu wieczorem nie wyglądają jak ... nie wyglądają ... ... źle, to nie jest reguła.

Nie popadajmy w skrajność, poranny prysznic z myciem włosów to jest już tapeciarstwo? bez jaj moje drogie.

no skoro autorka twierdzi, że może je czasem myć nawet co 2 dni to nie sądzę, żeby po paru godzinach snu były tłustą papką

kto napisał że poranny prysznic z myciem włosów to tapeciarstwo? bo chyba coś mnie ominęło