studia zaoczne gorsze od dziennych?

[lizawietta]

moim zdaniem to zalezy jaki kierunek jeśli chodzi o ambitniejsze studia na politechnice to bezsprzecznie lepsze wg mnie sa studia dzienne( np budownictwo, informatyka)- po tych kierunkach nie ma problemow z praca, a liczy sie przede wszystkim wiedza zdobyta na studiach, a nie ukrywajmy ze na dziennych jest ona obszerniejsza. Z kolei kierunki uniwersyteckie np socjogia, zarzadzanie, stosunki miedzynarodowe,pedagogika itd. to dla mnie strata czasu jeśli chodzi o nauke dzienna. po tych studiach cholernie trudno o prace w zawodzie wiec wiadomo. wyjatkiem sa tu jak juz pisaliscie filologie. Ja studiuje zaocznie, chociaz moglabym dziennie (zdecydowalam sie na zmaine w ostatniej chwili), to jednak mam przekonanie ze postapilam rozsadniej. W dodatku moje zaoczne sa darmowe wiec tym bardziej jestem happy

[eyo]

Napisane przez sensualangel

wśród niektórych ludzi (z dużym naciskiem na niektórych) panuje takie przed świadczenie iż ludzie którzy studiują zaocznie to ludzie, którzy nie dostali się na dzienne, głupie dzieci bogatych rodziców które płacą, to wymagają czyli kupują wyższe wykształcenie? niebo a ziemia? jakie wy macie zdanie na ten temat? czy osoba która studiuje zaocznie jest bardziej zorganizowana, gdyż musi pogodzić naukę z pracą? czy natomiast pracodawca kieruje się kryterium jakie kto skończył studia(dzienne czy zaoczne)?

ludziom się różne rzeczy wydają...
ludzie też są różni
wszystko zależy

tak samo jak i na dziennych i zaocznych mogą się trafić totalne lenie na garnuszku rodziców tak samo i tutaj i tutaj mogą się trafić ambitne i pracowite osoby

tak samo zresztą jeden pracodawca będzie na to patrzył a inny nie
no różnie jest

Napisane przez enviee

Mimo, ze sama studiuje dziennie to w tym momencie, gdybym miała drugi raz iść na studia w życiu bym na dzienne nie poszła.
Osoba po dziennych studiach bez doświadczenia często jest przez pracodawców gorzej postrzegana, niż osoba po zaocznych z np. trzyletnim doświadczeniem Takie moje zdanie, szkoda, że wcześniej tego nie wiedziałam, bo mi wszyscy wkręcali, ze studia dzienne to taki wielki prestiż

ja tam studiowałam dziennie i jakoś doświadczenie w cv z okresu całych studiów mam - w zawodzie, normalne płatne prace
jak się chce to wiele można pogodzić

prawda jest taka, że niektórzy to i studiując zaocznie nie będą się w stanie tak zakręcić żeby doświadczenie zdobyć i tyle..

Napisane przez Bayje

nie do Ciebie tylko ogólnie do takiej sytuacji. Nie znam osoby która wpisuje jaki to był system nauczania .. a jak już chce być ktoś takim dokładnym to niech jeszcze wyskeruje indeks z ocenami .

Koleżanka możliwe, że została zapytana na rozmowe kwalifikacyjnej czy uczyła się dziennie czy zaocznie.


prestiż to jest jak się dostaniesz na studia medyczne a nikt w Twojej rodzinie nie jest lekarzem ani ordynatorem.

też mi prestiż raczej kolejny stereotyp

Napisane przez sensualangel

jakże inteligentny argument ehh

no nie oszukujmy się ale fakt faktem jest że porównując plany zajęć studiów dziennych i zaocznych to fizycznie godzin na uczelni spędzają więcej studenci dzienni na ogół (no bo są i takie kierunki gdzie na dziennych się siedzi na uczelni 3 dni na krzyż w tygodniu)
inna sprawa, że i tak to nie oznacza okrojonego programu - jedynie okrojone zajęcia bo np. u mnie na uczelni zakresy egzaminów i na dziennych i zaocznych były identyczne więc umieć trzeba było to samo tyle że niekoniecznie się ludzie uczyli w tym samym miejscu
to czego kto się sam w domu nauczy to dalej sprawa studenta (a swoją drogą i obecność na zajęciach wyciągania z nich wiedzy nie gwarantuje)

powtarzając się - wszystko zależy

Napisane przez Almariel

Ja w ogóle nie brałam pod uwagę studiów dziennych. Od razu zdecydowałam się na zaoczne. Byłam wtedy na stażu, po którym zostałam zatrudniona i do dziś pracuję. Nie wyobrażam sobie dziennie studiować.
A czy ktoś uważa, że takie studia są gorsze, to szczerze mówiąc mi lata. Ja wiem, że do nauki się przykładam, i pracuję też w miejscu, gdzie już bardzo wiele się nauczyłam i nadal uczę, tak że nie zmieniłabym swoich decyzji.

idealny przykład na to, że zależy
jest opcja dobrej pracy, jest możliwość studiowania zaocznie i przede wszystkim są chęci i ambicje? No to nic tylko korzystać z możliwości zdobycia wykształcenia i doświadczenia jednocześnie.

Jak ktoś ma pracować w mac'u tylko po to żeby związać koniec z końcem i żeby tylko mieć jakikolwiek papier no to ja sensu nie widzę podobnie jak i nie widzę sensu chodzenia na byle jakie studia dzienne tylko dla samego chodzenia

I nawiasem mówiąc - ja praktycznie wśród znajomych nie miałam ludzi którzy by nie pracowali w czasie studiów dziennych. Część pracowała gdzie popadnie, co bardziej "obrotni" pracowali normalnie w zawodzie. Ale zdecydowana większość pracowała. Czasy kiedy to student studiów dziennych nie mógł pracować dawno minęły a chyba tylko skończone lenie się teraz zasłaniają tym, że nie mają doświadczenia bo studiowali dziennie (nie mówię o kierunkach gdzie człowiek od świtu do nocy na uczelni siedzi oczywiście chociaż i na takich ludzie potrafią dorabiać).
Dla chcącego nic trudnego - doświadczenie w zawodzie przy odrobinie chęci (i umiejętności oczywiście) zdobyć można i wcale do tego nie potrzeba żadnego wujka ani innych pleców. I jak pisałam - jak ktoś nie wie jak to i system studiowania mu nie pomoże. Jak ktoś się umie zebrać to zawsze sobie poradzi.

[evita peron]

Moje doświadczenie potwierdza opinię, że studenci zaoczni mają łatwiej. Studia licencjackie kończyłam na niewielkiej uczelni w systemie dziennym, z kolei na mgr poszłam na zaoczne na "większy" uniwersytet. Koniec końców, poziom mgr był nieporównywalnie niższy niż poziom licencjackich na młodej, państwowej uczelni bez prestiżu. Dla mnie to był szok. Zjazdy co dwa tygodnie, tylko sobota i niedziela i to nie całe. Wyglądało to tak,że skoro płacimy te kilka tys. za rok, to będą nas pzrepuszczać, żeby tylko nie zakręcić kranika z kasą. Dodam tylko, że na moim roku było bardzo dużo osób starszych (niejednokrotnie od samych prowadzących zajęcia), które tłumacząc, że im tytuł mgr potrzebny jest po to, by awansować w pracy, potrafiły tak omamić dr i prof., że ci dużo nam odpuszczali. Jednak, gdy dosżło do pisania pracy mgr i obrony, to już tak kolorowo nie było. Uważam jednak, że osoby, które pracują w tygodniu i w weekendy studiują, fizycznie nie mają możłiwości ogarnięcia materiału ze studiów dziennych. I dodam, że nie wyobrażam sobie studiowania filologii czy np. prawa zaocznie, bo to się mija z celem.

[Bayje]

Napisane przez eyo

też mi prestiż raczej kolejny stereotyp

Nie wiem jak jest teraz.. ale mojej koleżance 5 lat temu powiedzieli, że lepiej żeby sobie znalazła jakiegoś wujka Ordynatora.
Możliwe,że teraz jest inaczej ale to chyba nadal zależy od Uniwersytetu Medycznego gdzie nadal patrzą na nie wiem naziwsko .. czy coś.

[invisible_01]

Napisane przez Bayje

Nie wiem jak jest teraz.. ale mojej koleżance 5 lat temu powiedzieli, że lepiej żeby sobie znalazła jakiegoś wujka Ordynatora.
Możliwe,że teraz jest inaczej ale to chyba nadal zależy od Uniwersytetu Medycznego gdzie nadal patrzą na nie wiem naziwsko .. czy coś.

Moja koleżanka dostała się na lekarski na UM w Warszawie, nikt w rodzinie nie był lekarzem ani nie miał nic wspólnego z medycyną. Po prostu dziewczyna świetnie zdała maturę i tyle. Druga koleżanka studiuje medycynę w Gdańsku, w rodzinie sami kolejarze. To już nie te czasy, że da się kuzynce czy córce szwagra brata wujka załatwić studia, bo jest rekrutacja elektroniczna i decyduje liczba zdobytych punktów.

[Bayje]

Napisane przez invisible_01

Moja koleżanka dostała się na lekarski na UM w Warszawie, nikt w rodzinie nie był lekarzem ani nie miał nic wspólnego z medycyną. Po prostu dziewczyna świetnie zdała maturę i tyle. Druga koleżanka studiuje medycynę w Gdańsku, w rodzinie sami kolejarze. To już nie te czasy, że da się kuzynce czy córce szwagra brata wujka załatwić studia, bo jest rekrutacja elektroniczna i decyduje liczba zdobytych punktów.

Owszem - teraz wszystko zależy od tego jak zdasz mature.
Kiedyś parę lat w tył było kilka Akademii Medycznych na których można było studiować na wydziale lekarskim. Tydzień temu miałam w rączce Informator na rok 2011/2012 i stwierdzam, że skoro jest coraz więcej Uczelni (a nie jak kiedyś- 5) na których można studiować (mowa tutaj o wydziale lekarskim) to i kończą się w tym momencie układy a co za tym idzie - większa szansa dostanie się na takie studia.

[skazana_na_bluesa]

watek walkowany kilka razy. korzystaj z wyszukiwarki.

[Cathas]

Dla mnie studia zaoczne są dla osób, których nie stać na studia dzienne przez 1-2 lata. Większość moich znajomych, jeśli mają co nieco w głowie i odrobinę wolnego czasu od 3go roku zaczyna z reguły dorabiać i w efekcie mało kto ma puste CV. Zresztą nie znam żadnego filologa, który miał problem ze znalezieniem sobie pierwszej "poważnej" pracy w zawodzie na 4tym cz 5tym roku.

Porównując program studiów dziennych i zaocznych na tym samym kierunku na UAMie można zauważyć kwiatki typu:

Przedmiot X - studia dzienne 180 godzin/rok, studia zaoczne 84 godziny/rok + 40 godzin pracy własnej.
(Szkoda tylko, że dziennym pracy własnej nikt do niczego nie dolicza.)
I tak z każdym przedmiotem, więc niech nikt nikomu nie wmawia, że poziom jest taki sam i i wymagania te same.

[ever-dream]

Napisane przez Cathas

Dla mnie studia zaoczne są dla osób, których nie stać na studia dzienne przez 1-2 lata. Większość moich znajomych, jeśli mają co nieco w głowie i odrobinę wolnego czasu od 3go roku zaczyna z reguły dorabiać i w efekcie mało kto ma puste CV. Zresztą nie znam żadnego filologa, który miał problem ze znalezieniem sobie pierwszej "poważnej" pracy w zawodzie na 4tym cz 5tym roku.

Porównując program studiów dziennych i zaocznych na tym samym kierunku na UAMie można zauważyć kwiatki typu:

Przedmiot X - studia dzienne 180 godzin/rok, studia zaoczne 84 godziny/rok + 40 godzin pracy własnej.
(Szkoda tylko, że dziennym pracy własnej nikt do niczego nie dolicza.)
I tak z każdym przedmiotem, więc niech nikt nikomu nie wmawia, że poziom jest taki sam i i wymagania te same.

To prawda. Mogłam się o tym przekonać po wyjściu ze szpitala, kiedy musiałam nadrobić zajęcia. Pozwolono mi udać się na zaoczne - dla mnie różnica poziomu była zauważalna.

Wiem, że jest sporo uzdolnionych osób na zaocznych studiach, ale często ogranicza się to tam do zdobycia papierka, bo ktoś już ma pracę.

[acidka]

Napisane przez invisible_01

Ja studiuję dziennie, a też godzę studia z pracą, tak jak bardzo wielu moich znajomych. Stereotyp: "na zaocznych uczą się bogaci, którym za naukę płacą rodzice" jest równie często co "dzienni mają weekendy wolne i mają tylko studia". Jeśli chodzi o to doświadczenie zawodowe - dzienni też o to dbają. Mam wielu znajomych, studiujących zaocznie, których jedynym doświadczeniem zawodowym przez cały okres studiów była praca w fast foodzie, są jednak i tacy, którzy naprawdę pracują w swoim zawodzie. Mnie zaoczni nie imponują tym, że łączą studia z pracą, bo w obecnych czasach to norma - także wśród licealistów i studentów dziennych. To już każdego indywidualna sprawa, czy chce iść na studia dzienne czy zaoczne. Ja wybrałam dzienne, bo studiuję filologię obcą, a codzienny kontakt z językiem to jednak bardzo ważna sprawa.

Zdecydowanie się zgadzam.
Ja skończyłam dwa kierunki dziennie, jakoś znalazłam czas i na zdobywanie doświadczenia na praktykach/stażach i na dorywczą pracę.
I nikt mi nie wmówi, że na studiach dziennych i zaocznych jest podobna ilość materiału i podobne wymagania.
Wszystko jednak tak na prawdę zależy od studenta - można studiować dziennie i zdobywać doświadczenia zawodowe/pracować i to samo można robić studiując zaocznie i przykładając się do nauki. Dla chcącego nic trudnego

[karolynka90]

Napisane przez ever-dream

A jaka cudowna, rzeczowa odpowiedź Chyba logiczne, że skoro na studiach dziennych jest WIĘCEJ zajęć (na mojej uczelni tak jest) to więcej się z nich wynosi. Chyba, że tak nie jest, to mnie oświeć

U mnie też tak jest.
Dziekan powiedział, że na zaocznych jest 60% praktyki z tego, co na dziennych.
(Jestem na kosmetologii, więc praktyka jest bardzo ważna).

[wanda164]

U nas dziekan mówił, że odgórne zarządzenie reguluje liczbę godzin - ma być taka sama na zaocznych i na dziennych, gdyż uzyskuje się po nich ten sam tytuł. Zatem my, zaoczni, kończyliśmy rok akademicki w połowie lipca, a zaczynaliśmy we wrześniu, żeby dogonić dziennych.

[liliene]

Porównujecie dziewczyny ilości godzin spędzonych na zajęciach ale to nie oznacza, że te osoby więcej się nauczyły. Wszystko zależy od studenta, jak chce to może się więcej nauczyć w domu chociaż ma małą ilość godzin, może też student dzienny przesiedzieć te wiele godzin na zajęciach i zupełnie nic z tego nie wynieść. Sama ilość godzin o niczym nie świadczy, a zwłaszcza gdy na niektórych uczelniach dzienni i zaoczni zdają nawet razem egzaminy. U nas tak było często więc nie ważne ile zajęć było bo i tak wymagali tego samego.

[karolynka90]

Napisane przez liliene

Porównujecie dziewczyny ilości godzin spędzonych na zajęciach ale to nie oznacza, że te osoby więcej się nauczyły. Wszystko zależy od studenta, jak chce to może się więcej nauczyć w domu chociaż ma małą ilość godzin, może też student dzienny przesiedzieć te wiele godzin na zajęciach i zupełnie nic z tego nie wynieść. Sama ilość godzin o niczym nie świadczy, a zwłaszcza gdy na niektórych uczelniach dzienni i zaoczni zdają nawet razem egzaminy. U nas tak było często więc nie ważne ile zajęć było bo i tak wymagali tego samego.

Oczywiście, że wiele zależy od studenta.
Ja mówię tylko jak wygląda sytuacja w mojej szkole jeśli chodzi o ilość godzin.

[candy111]

Nie uważam, że studia zaoczne są gorsze. Ale moim zdaniem jest wiele kierunków, które powinny być tylko w trybie dziennym. Nie wyobrażam sobie ludzi w niektorych zawodach po studiach zaocznych bo jednak materiał jest "okrojony" i to dużo.

[Sesja]

Temat rzeka i większość z Was patrzy pod siebie niestety.. ja studiuje dziennie i to jest lepsze, a ja studiuje zaocznie i to jest najlepsze
Wszystko ma swoje plusy i minusy a jak ktoś pokieruje swoim życiem to już indywidualna sprawa..
Nie każdy jednak potrafi to wykorzystać.
Nawiązując do tematu- osobiście nie uważam, iż studia zaoczne są gorsze od dziennych
Dla mnie w tym momencie okazały się nawet lepsze. i chwała im za to

[Mgiełka91]

Najlepiej pójść na kompromis: licencjata/inżyniera zrobić dziennie, a magistra zaocznie A przynajmniej ja tak planuję. Oczywiście wiadomo, że nie na wszystkich kierunkach jest taka możliwość, ale myślę, że spokojna większość.

[enviee]

Napisane przez eyo

ja tam studiowałam dziennie i jakoś doświadczenie w cv z okresu całych studiów mam - w zawodzie, normalne płatne prace
jak się chce to wiele można pogodzić

prawda jest taka, że niektórzy to i studiując zaocznie nie będą się w stanie tak zakręcić żeby doświadczenie zdobyć i tyle..

Zależy co studiowałaś i jaki miałaś plan. Niestety w moim przypadku zajęcia są rozwalone w ciągu całego tygodnia, jedne zajęcia o 8, drugie 15, trzecie o 18 itd. Żeby pracować trzeba po prostu olać zajęcia. A i tak nikt nie chce zatrudniać na jeden, dwa dni w tygodniu. Mówię o pracy własnie w zawodzie, bo wiadomo, że w galerii to tam się zatrudnić można

---------- Dopisano o 23:51 ---------- Poprzedni post napisano o 23:41 ----------

Napisane przez Mgiełka91

Najlepiej pójść na kompromis: licencjata/inżyniera zrobić dziennie, a magistra zaocznie A przynajmniej ja tak planuję. Oczywiście wiadomo, że nie na wszystkich kierunkach jest taka możliwość, ale myślę, że spokojna większość.

To jest dobre wyjście. Pamiętam, ze jak szłam na studia to mój kierunek był tylko pięcioletni magisterski ( a szłam jak była ta zmiana z 5 letnich na 3 + 2, więc wtedy jeszcze większość była 5 letnich ) a koleżanki na innym miały już tylko licencjat + magisterskie. Na początku strasznie płakały, ze dwie prace, trzeba się dostać, itd. itp., ale teraz każda z nas widzi, że to one lepiej na tym wyszły, bo po licencjacie poszły na zaoczne i pracują w zawodzie, a ja ciągle jeżdżę na uczelnię

[ama]

Napisane przez ever-dream

Studia zaoczne są lepsze pod tym względem, że w tym samym czasie można pracować i zdobywać doświadczenie.

Natomiast nikt nie wmówi mi, że poziom na studiach dziennych i zaocznych jest taki sam. Na dziennych jest trudniej i jest więcej nauki. Kropka.

Zgadzam się. I to jest moim zdaniem największa przewaga studiów dziennych. Ja akurat studiuję dziennie, jestem na garnuszku rodziców i w życiu nie pracowałam (oprócz jakiś tam ulotek przez 2 tyg. w wakacje), więc możecie już mnie linczować, ale moim zdaniem studia to oprócz nauki przede wszystkim czas na rozwój. I to przede wszystkim naukowo-osobisty, a nie zawodowy. Napracuję się jeszcze do woli, a czasu młodości już nie wrócę. Wykształcenie akademickie nie jest jednak szkołą zawodową i studia zaoczne powodują, że ta ważna część studiów jest bezpowrotnie tracona - mam na myśli czas na rozwój, na dojrzewanie, czytanie, włóczenie się po teatrach, kawiarniane dyskusje, przygotowywanie ciekawych projektów, angażowanie się w ruchy studenckie, etc. Druga strona to rzeczywistość i fakt, że nie każdego stać na takie dojrzewanie i rozwój, o którym piszę. Więc po części rozumiem osoby, które muszą wybrać studia zaoczne. Niemniej nikt mnie nie przekona, że poziom trybu zaocznego jest taki jak dziennego. Po prostu na studiach dziennych poziom jest wyższy, zajęć więcej, a i wymagania zupełnie inne. No i ja osobiście jestem wielką przeciwniczką studiów płatnych, bo już nie raz widziałam na uczelni postawę "płacę, więc wymagam" ze strony studentów, tudzież "płaci, więc 3 mu się należy/ płaci, więc może zdawać w 15 z rzędu terminie" ze strony władz/ dziekanatów/ wykładowców.

[panierrka]

Wszystko zależy od wszystkiego, ale nie oszukujmy się - osobie pracowitej byle jaka szkółka nie jest potrzebna do zostania specjalistą i służy tylko do kupienia papierka. Nie każde dzienne są lepsze od każdych zaocznych, ale niestety - często to jest (jak wynika z moich obserwacji na ograniczonej -oczywiście - grupie).

Warto też zauważyć, że jakoś kierunki, które wymagają "twardej" wiedzy (albo umiesz coś i tyle, albo nie -fartem się student nie prześlizgnie), są o wiele rzadziej prowadzone zaocznie/prywatnie niż dziennie/publicznie - bo wymagają konkretów. Takie "obłe" kierunki jak socjologia itp są o wiele bardziej popularne

Napisane przez ama

Zgadzam się. I to jest moim zdaniem największa przewaga studiów dziennych. Ja akurat studiuję dziennie, jestem na garnuszku rodziców i w życiu nie pracowałam (oprócz jakiś tam ulotek przez 2 tyg. w wakacje), więc możecie już mnie linczować, ale moim zdaniem studia to oprócz nauki przede wszystkim czas na rozwój. I to przede wszystkim naukowo-osobisty, a nie zawodowy. Napracuję się jeszcze do woli, a czasu młodości już nie wrócę. Wykształcenie akademickie nie jest jednak szkołą zawodową i studia zaoczne powodują, że ta ważna część studiów jest bezpowrotnie tracona - mam na myśli czas na rozwój, na dojrzewanie, czytanie, włóczenie się po teatrach, kawiarniane dyskusje, przygotowywanie ciekawych projektów, angażowanie się w ruchy studenckie, etc. Druga strona to rzeczywistość i fakt, że nie każdego stać na takie dojrzewanie i rozwój, o którym piszę. Więc po części rozumiem osoby, które muszą wybrać studia zaoczne. Niemniej nikt mnie nie przekona, że poziom trybu zaocznego jest taki jak dziennego. Po prostu na studiach dziennych poziom jest wyższy, zajęć więcej, a i wymagania zupełnie inne. No i ja osobiście jestem wielką przeciwniczką studiów płatnych, bo już nie raz widziałam na uczelni postawę "płacę, więc wymagam" ze strony studentów, tudzież "płaci, więc 3 mu się należy/ płaci, więc może zdawać w 15 z rzędu terminie" ze strony władz/ dziekanatów/ wykładowców.

Kasa, kasa, kasa. Nie oszukujmy się, przeważająca większość szkółek niedzielnych () to firmy - nie placówki edukacyjne. Mało która prywatna szkoła prowadzi jakieś badania, głównie kupują sobie nazwiska znanych wykładowców.

[7d825fa9fec57cf5623273fe7eca2ef8f2442710_5d59d871e15d0]

Ja odpowiem na moim przykladzie. Chce isc na studia inżynierskie, na politechnike i nigdy w zyciu nie zdecydowałabym sie na zaoczne. Dlatego ze mniej bym sie nauczyla, rowniez mialabym mniej czasu na przygotowania i ogarnięcie calej tej wiedzy. No i praca w zawodzie rowniez odpadałaby na poczatku studiów, bo o czym ja będe miala pojecie np. kończąc pierwszy rok? chyba jak obliczyć całkę.
A pracowac macu i studiowanie inzynierskiego kierunek mija sie z celem. Wole sie juz skupic na jednym.

Za to uwazam, ze jesli ktos studiuje humanistyczny kierunek, to powinien wybrac studia zaoczne... prace w zawodzie mozna jak najbardziej znalezc, nauka nie jest jakas abstrakcyjna, trudno znalezc prace bez doswiadczenia etc. etc.

[cheloni]

Napisane przez invisible_01

Moja koleżanka dostała się na lekarski na UM w Warszawie, nikt w rodzinie nie był lekarzem ani nie miał nic wspólnego z medycyną. Po prostu dziewczyna świetnie zdała maturę i tyle. Druga koleżanka studiuje medycynę w Gdańsku, w rodzinie sami kolejarze. To już nie te czasy, że da się kuzynce czy córce szwagra brata wujka załatwić studia, bo jest rekrutacja elektroniczna i decyduje liczba zdobytych punktów.

Samo dostanie sie to jedno... Pod uwage tzreba tez wziac zaliczanie przedmiotow Nadal niestety tak jest, ze latwiej maja osoby pochodzace z rodzin lekarskich.

[candy111]

Napisane przez cheloni

Samo dostanie sie to jedno... Pod uwage tzreba tez wziac zaliczanie przedmiotow Nadal niestety tak jest, ze latwiej maja osoby pochodzace z rodzin lekarskich.

Zgadzam się z Tobą cheloni. Na lekarskim i prawie prawie połowa ludzi to dzieci lekarzy i prawników. Nie mówię, że wszyscy ale pewnie większa ich część dostała się na studia po znajomości. Studiuję na WUMie i wiem jak odbywa się rekrutacja.

[tutmirlajt]

Na studiach zaocznych material jest okrojony, jednak uwazam ze studia zaoczne sa lepsze, bo w trakcie mozesz zdobywac doswiadczenie zawodowe.

[mon88]

ja dorzucę od siebie, że studiowałam dziennie jeden kierunek, a drugi zaocznie i różnica jest ogromna... we wszystkim: w materiale, w podejściu do studentów, w poczuciu bycia studentem, w samej pracy licencjackiej... zaoczne studia to jednak dodatek do życia, raz na dwa tygodnie się pojawiasz na zajęciach... materiał baaardzo okrojony, mało pracy w grupie, projektów, praktyk zawodowcyh itd.
no i ludzie zupełnie inni - na pewno dojrzalsi, ciekawsi, bogatsi o doświadczenia życiowe... często mający rodziny, stałą pracę...
więc zależy ta czym komu zależy... jesli na zdobyciu papierka - studia zaoczne, a jak ktoś chce poczuć się studentem - dzienne.

a pracodawca potrafi rozpoznać jakie studia ktoś skończył, przecież gołym okiem widać w CV, że jesli ktoś pracował na cały etat np. w biurze, gdzie pracuje się od 8 do 16 to raczej mało prawopodobne, że studiował dziennie
zależy od pracodawcy co jest dla niego ważniejsze... doświadczenie czy wykształcenie...? wydaje mi się jednak, że coraz częściej jednak doświadczenie...

[makeupnotwar]

Napisane przez WhiteCherry

zależy gdzie osoba studiująca zaocznie pracuje. Ponad 80% moich znajomych pracuje w centrach handlowych itp, czyli nic, co jest powiązane z ich kierunkiem. Po prostu wybrali zaoczne, by móc pracować w tygodniu i mieć kasę na własne wydatki, a nie po to, by zdobywać doświadczenie pod studiowany kierunek. Albo startowali razem ze mną na dzienne, ale poprzez gorzej napisaną maturę nie dostali się, więc ruszyła kolejna rekrutacja na zaoczne. Tak więc heloooł, takie doświadczenie to i ja sobie mogę wpisać do CV jako studiująca dziennie.

mogę się tylko podpisać, ja znam pojedyńcze osoby którym udało się znaleźć coś nie w sektorze usługowym

Napisane przez invisible_01

Nie znam ani jednej osoby, która studiując dziennie miałaby totalnie puste CV. Raczej większość studentów pracuje dorywczo (albo nawet na pełny etat, jeśli zajęć nie jest zbyt dużo albo są umiejętnie rozłożone), udziela się w wolontariacie, samorządzie czy robi praktyki. Niektóre kierunki nie pozwalają na to, aby już podczas studiów podjąć pracę w swoim zawodzie. Moja koleżanka studiuje dziennie socjologię i ona bez problemu zdobywa doświadczenie zawodowe. Co innego jednak student np. biotechnologii, czy wielu innych kierunków, który oprócz obowiązkowych praktyk w wakacje nie ma innej szansy na pracę w swoim zawodzie już w czasie studiów.

to zazdroszczę, bo moi współstudenci z uw w większości nie robią NIC

Napisane przez lizawietta

moim zdaniem to zalezy jaki kierunek jeśli chodzi o ambitniejsze studia na politechnice to bezsprzecznie lepsze wg mnie sa studia dzienne( np budownictwo, informatyka)- po tych kierunkach nie ma problemow z praca, a liczy sie przede wszystkim wiedza zdobyta na studiach, a nie ukrywajmy ze na dziennych jest ona obszerniejsza.

kpisz czy o drogę pytasz? jak tż poszedł kiedyś zaliczać coś na zajęcia do zaocznych to chciało mu się płakać - tak banalne mieli zadania. całkiem sporo osób przechodzi na budownictwie na zaoczne, bo na dziennych nie dają sobie rady i później opowiadają że jak zobaczyli egzamin z udupiacza który próbowali zdać po 3 razy to aż im się wierzyć nie chce właśnie rzeczony TŻ pracuje też w wielkim koncernie budowlanym i wiedza ze studiów przydała mu się nie wiem, raz? - kiedy starsi pracownicy w biurze nie znali nowych, unijnych oznaczeń podobnie brat mojej przyjaciółki jest kierownikiem budowy i jak musi wziąć kogoś po studiach, to narzeka, że nawet na warszawskiej nie uczą niczego konkretnego. przychodzi taki mgr. inż na budowę i bywa bardzo, bardzo różnie... więc jak ktoś nie wie jak wygląda sytuacja to niech nie gada głupot. w tej też firmie powiedzieli tżtowi żeby nie tracił czasu na dziennego mgr tylko poszedł na zaoczne i pracował w zawodzie bo na studiach to najwyżej nauczy się korzystać z przodków

Zgadzam się z Tobą cheloni. Na lekarskim i prawie prawie połowa ludzi to dzieci lekarzy i prawników. Nie mówię, że wszyscy ale pewnie większa ich część dostała się na studia po znajomości. Studiuję na WUMie i wiem jak odbywa się rekrutacja.

nie, po prostu dzieci z bogatszych rodzin mają z reguły dużo większe zaplecze intelektualne i finansowe, cała historia. jak ja uwielbiam teorie spiskowe - w czasach usosa/irk nie da się dostać na dzienne studia po znajomości

[inrock]

Dziewczyny, to ja powiem jak to wygląda z mojej perspektywy. Poszłam na studia zaoczne, dlatego, że nie udało mi się dostać na mój wymarzony kierunek w trybie dziennym. Nie zdecydowałam się na inny, " zastępczy". Zjazdy mam często, nauka i w sobotę i w niedzielę trwa od 8.00 do 20.00, pracy jest dużo, żadnego olewactwa. Załuję, że nie dostałam się na dzienne, ale cieszę się, że po prostu mogę studiować to co chciałam.
Tż na ten przykład studiuje także zaocznie, ale z innego powodu. Niestety, żeby studiować musi pracować, jego rodzice nie mogą sobie pozwolić na zafundowanie mu szkoły, ani mieszkania we Wrocławiu( najbliższe nam miasto akademickie). Poszedł na budownictwo i pracy też ma mnóstwo.
Uważam, że po prostu nie ma co ulegać stereotypom, i na mojej, i na jego uczelni są osoby, którym się CHCE i które solidnie pracują, a i znajdą się takie, które liczą na papierek i łatwy łup
Jestem pewna, że u większości z was jest podobnie
Pozdrawiam!

[Suvia]

Chyba nie można uogólniać. Zależy od studiów, zależy od uczelni. Ja studiuję prawo na UJ i wiem, że jak ktoś skończy te studia i na tej uczelni to przyszłym pracodawcom wisi, czy skończył je w trybie dziennym czy zaocznym bo u nas egzaminy, a potem ogólna aplikacja są dla wszystkich takie same

[balianna]

Ja również studiuję Prawo na UAM (zaocznie). Profesor od ekonomii zdradził nam swoje obserwacje, że podobno studenci zaoczni są często lepiej przygotowani do zawodu ze względu na możliwość praktyk w ciągu tygodnia. Czy faktycznie tak jest? Trudno mi powiedzieć...
Napewno nie ma tu taryfy ulgowej, po roku odpada sporo osób, wiele przechodzi na warunkach. Studia same weryfikują czy ktoś, kto poszedł na studia zaoczne (często są to osoby,które nie otrzymały odpowiedniej ilości punktów na maturze lub też pracują i nie mają innego wyjścia) da sobie radę czy też nie.

Niestety są przedmioty, które musimy w części sami przerobić,opracować i się nauczyć bo przez "okrojone" liczby godzin nie wszystkie tematy pojawiają się na wykładach a są wymagane na egzaminach.

[ulinkaaa]

Ja studiowalam dziennie i zaocznie. Dziennie zrobilam licencjat, a mgr zaocznie, wtedy tez zaczelam prace w zawodzie.
To juz nie te czasy, zeby studia byly wielkim rarytasem, dzisiaj studiowac moze KAZDY, doslownie kazdy, wiec pracodawca nie patrzy na to, czy jestes po studiach dziennych, czy zaocznych.

Poziom na moich uczelniach (choc byly to dwie rozne) byl taki sam, burdel w dziekanacie i stosunek do studenta tez. Nie ma sie co oszukiwac. Owszem, na zaocznych bylo mi trudniej, bo musialam co drugi weekend dojezdzac 250km i pogodzic to z praca. Ale roznicy w poziomie edukacji nie ma moim zdaniem. Brutalna prawda jest taka, ze liczy sie papier.