Bo my nie studiujemy,tylko prace podjąć chcemy!!

[pycia17]

Napisane przez martusia205

eh moim powodem jest brak finansów

dokładnie miałam tak samo nie poszłam na studia ponieważ nie stać mnie a nie słucham tego jak ktoś powie że dzienne są za darmo, życie kosztuje, dojazd też tym bardziej jak studia są daleko od domu, najgorsze w tym wszystkim jest to że znajomi Ci którzy są na studiach mają głowy wysoko nad ziemią i już nie poznają starych znajomych, nie oceniam wszystkich tak ale w moim przypadku tak było

[la vie en rouge]

Napisane przez crescent

ja uwazam tak: po liceum na studia trzeba pojsc bo inaczej to ja nie wiem co taki czlowiek moglby w zyciu robic (no chyba ze ma w rodzinie firme i wie ze go tam zatrudnia, albo jest w tym wieku na tyle ogarniety i madry zyciowo,ze potrafi sam sobie jakas firme skombinowac. jednak w to drugie watpie bo to przeciez jeszcze dzieciak i tak naprawde liceum to nawet nie daje zadnych podstaw takiej wiedzy, nazwijmy ja, rynkowej )
po technikum - jak kto woli, jezeli uwaza ze technik da mu tyle mozliwosci ze studia nie sa potrzebne to ok.
po zawodowce- na studia i tak sie nie pojdzie wiec do pracy i juz

a co do tego ze na studia isc trzeba.
wedlug mnie warto, ale na dobra uczelnie. na prywatna, ktora istanieje krotko nie warto. takim papierkiem to sobie mozna...wiecie co

Chyba już sobie poszłaś, ale i tak muszę napisać, że z żadnym postem przeczytanym na wizażu się jeszcze tak bardzo nie zgadzałam.

Napisane przez joyeuxe

Ja bym polecała jednak iśc na studia. Zawsze jak ma się kłopoty finansowe istnieje coś takiego jak stypendium socjalne, które albo w całości albo po częsci pomoże pokryć koszta opłat. Są szkoły gdzie miesięcznie opłaty wynoszą nawet 200 a to jest bardzo mało.

Są też takie, w których się wręcz nic nie płaci . Jeżeli studiujesz w rodzinnym mieście - koszt studiowania jest zbliżony do kosztów chodzenia do liceum - rodzice muszą Cię nakarmić, kupić bilet miesięczny itp.

I żeby nie było, wiem doskonale, że brak pieniędzy może zablokować wyjazd na studia... albo że sytuacja finansowa może być tak zła, że nie ma bata, każdy w rodzinie, kto może, musi pracować. Bywa.

Ale problemem są koszty zakwaterowania i w mniejszym stopniu dojazdów, a nie opłaty za szkołę.

[Shinn]

To idealny wątek dla mnie. Mam wykształcenie średnie. Rok temu skończyłam liceum, poszłam od razu do pracy. Póki co papierek, że studiuje jest mi niepotrzebny. Zresztą studia mnie nie kręcą. Może się to zmieni, za pare lat. W każdym razie na naukę nigdy za późno.

[Senaliah]

Swietny wątek! Ja jestem taką osobą. Nie poszłam na studia ze względów zdrowotnych, a potem chyba troszkę już z lenistwa i wyboru... wybrałam pracę, która pochłaniała mnie w całości.

Sama nie wiem "co powinno się wybrać"... Studia są jakąś przepustką to na pewno... Na pewno nie będziemy lekarzem bez studiów ale... co raz cześciej mam wrażenie, że młodzież idzie na nie tylko dlatego, bo każdy idzie... aby nie odstawać od normy... Duży wpływ mają tu także rodzice, którzy nie widzą innego wyjścia...

Nie oszukujmy się i tak ponad 50% studentów spotyka znajomych w Anglii na zmywaku albo po prostu nie wykonują tego zawodu. Takie czasy, przykre ale prawdziwe.

Moje zdanie jest takie, że... studia na pewno ale nie koniecznie po to aby zapewniły przyszłość tylko po to aby mieć jakiś wizerunek... eh bo niestety jest taki stereotyp, ze jak ktoś nie ma studiów to juz musi być jakimś leniem czy nieukiem.

W dzisiejszych czasach najważniejsza jest zaradność i logiczne myślenie oraz pomysł! Wtedy na bank zapewnicie sobie przyszłość. Nie mówię tu tylko o firmie ale o jakiejś naprawdę dobrej pracy na etacie, którą bedziemy lubili wykonywać.
Uwierzcie mi, że nie każdy pracodawca patrzy na papier po studiach tylko na to jak sobie bedziecie radzić... bo jest wielu studentów ktorzy tak naprawdę nie wiedzą nawet ile to jest 2+2x2... niestety mialam z takimi doczynienia i byłam świadkiem zadrudnień osób bez studiów... Ja jestem np takim przypadkiem. Pracowałam prawie rok w bardzo dużej firmie gdzie wybrano mnie, a nie osoby z wyuczonym zawodem po studiach. Ja miałam tylko maturę i 19 lat

Jeżeli macie na oku super pracę, a nawet dobry wyjazd za granicę to nie patrzcie na uczelnie... bo zawsze mozecie wrócić do szkoly, w każdej chwili

Tak sobie też teraz pomyślałam, że czasami ludzie wkładają bardzo dużo pieniędzy przez kilka lat na naukę, że aż mogliby zamiast tego zainwestować w jakąś firmę, a potem np skończyć studia

To moje zdanie, mam nadzieję, że nikogo nie uraziłam

---------- Dopisano o 23:01 ---------- Poprzedni post napisano o 23:00 ----------

Napisane przez Shinn

To idealny wątek dla mnie. Mam wykształcenie średnie. Rok temu skończyłam liceum, poszłam od razu do pracy. Póki co papierek, że studiuje jest mi niepotrzebny. Zresztą studia mnie nie kręcą. Może się to zmieni, za pare lat. W każdym razie na naukę nigdy za późno.

No właśnie, mam tak samo i jestem szczęśliwa

---------- Dopisano o 23:06 ---------- Poprzedni post napisano o 23:01 ----------

Napisane przez crescent

ja uwazam tak: po liceum na studia trzeba pojsc bo inaczej to ja nie wiem co taki czlowiek moglby w zyciu robic (no chyba ze ma w rodzinie firme i wie ze go tam zatrudnia, albo jest w tym wieku na tyle ogarniety i madry zyciowo,ze potrafi sam sobie jakas firme skombinowac. jednak w to drugie watpie bo to przeciez jeszcze dzieciak i tak naprawde liceum to nawet nie daje zadnych podstaw takiej wiedzy, nazwijmy ja, rynkowej )
po technikum - jak kto woli, jezeli uwaza ze technik da mu tyle mozliwosci ze studia nie sa potrzebne to ok.
po zawodowce- na studia i tak sie nie pojdzie wiec do pracy i juz

a co do tego ze na studia isc trzeba.
wedlug mnie warto, ale na dobra uczelnie. na prywatna, ktora istanieje krotko nie warto. takim papierkiem to sobie mozna...wiecie co

Najpierw sobie sama odpowiedziałaś na pytanie, a potem zaprzeczyłaś? Studia pomogą Ci zapewnic sobie przyszłość? Co da Ci uczelnia prywatna? Jestem w szoku co wpisujesz... naprawdę, to typowa naiwność... Nie chce Ci podcinać skrzydeł ale w dziejszych czasach Twoje studia sa tyle warte co nasze srednie wyksztalcenie wybacz.
Po drugie widziałam i nadal widze 18-20 lat mający wlasną firmę. Ja mam 22 lat i od 2 lat mam juz swoją firmę Masz rację, wystarczy być rozgarniętym i inteligentnym, bo studia nie mają nic do tego.

[martusia205]

ciesze się,że mój pomysł na wątek się spodobał oby było nas więcej ;P

[Shinn]

Bardzo mnie denerwuje fakt jak ludzie dziwią się, że nie studiuje. Bo w dzisiejszych czasach to takie oczywiste. Czy muszę być kolejną osobą, która pójdzie na studia tylko po, to by robić tam dobre wrażenie, a potem wyjechać za granicę ewentualnie pracować w zupełnie innym zawodzie niż to, co sie studiowało. Mam u siebie w pracy wielu ludzi po medycynie, ochronie środowiska, biologii, biotechnologii i jak tak patrze na nich, że muszą pracować tam - to jeszcze bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że studia nie sa żadnym wyznacznikiem. Nie garnę się do leczenia ludzi, czy pracy w sądzie- więc nie potrzebuje studiować.

[Senaliah]

Napisane przez Shinn

Bardzo mnie denerwuje fakt jak ludzie dziwią się, że nie studiuje. Bo w dzisiejszych czasach to takie oczywiste. Czy muszę być kolejną osobą, która pójdzie na studia tylko po, to by robić tam dobre wrażenie, a potem wyjechac za granicę ewentualnie pracować w zupełnie innym zawodzie niż to, co sie studiowało. Mam u siebie w pracy wielu ludzi po mdycynie, ochrnie środowiska, biologii, biotechnologii i jak tak patrze na nich, że muszą pracować tam - to jeszcze bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że studia nie sa żadnym wyznacznikiem. Nie garnę się do leczenia ludzi, czy pracy w sądzie- więc nie potrzebuje studiować.

Dokładnie! U mnie tak samo ludzie szok dosłownie przeżywają kiedy dowiadują się, że nie studiuje... A koleżanki czasami czują się takie ważne bo studiują na renomowanej uczelni .. bo wiesz... one chcą dostać dobrą pracę
Czasami mi się wydaję, że studentów jest po prostu za dużo i kolejne "wyuczone" społeczeństwo to strata czasu, bo i tak nie ma pracy...

Pozwolę sobie coś wkleić... i naprawdę tak jest w rzeczywistości...

[martusia205]

Napisane przez Shinn

Bardzo mnie denerwuje fakt jak ludzie dziwią się, że nie studiuje. Bo w dzisiejszych czasach to takie oczywiste. Czy muszę być kolejną osobą, która pójdzie na studia tylko po, to by robić tam dobre wrażenie, a potem wyjechać za granicę ewentualnie pracować w zupełnie innym zawodzie niż to, co sie studiowało. Mam u siebie w pracy wielu ludzi po medycynie, ochronie środowiska, biologii, biotechnologii i jak tak patrze na nich, że muszą pracować tam - to jeszcze bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że studia nie sa żadnym wyznacznikiem. Nie garnę się do leczenia ludzi, czy pracy w sądzie- więc nie potrzebuje studiować.

ja mam wieeluu znajomych którzy poszli na studiach choć ledwo zdali matury no a ja zdałam całkiem niezle,a nie poszłam..tak mi się życie ułozyło ale jestem szczesliwa,mam tz z którym planuję przyszłość i to się dla mnie liczy a nie jakiś papierek jestem humanistką i jesli miała bym studiować to wybrała bym Polonistykę..a czy po tym kierunku znalazłabym pracę? wątpię

---------- Dopisano o 23:23 ---------- Poprzedni post napisano o 23:22 ----------

Napisane przez Senaliah

Dokładnie! U mnie tak samo ludzie szok dosłownie przeżywają kiedy dowiadują się, że nie studiuje... A koleżanki czasami czują się takie ważne bo studiują na renomowanej uczelni .. bo wiesz... one chcą dostać dobrą pracę
Czasami mi się wydaję, że studentów jest po prostu za dużo i kolejne "wyuczone" społeczeństwo to strata czasu, bo i tak nie ma pracy...

Pozwolę sobie coś wkleić... i naprawdę tak jest w rzeczywistości...

[Shinn]

Napisane przez Senaliah

Dokładnie! U mnie tak samo ludzie szok dosłownie przeżywają kiedy dowiadują się, że nie studiuje... A koleżanki czasami czują się takie ważne bo studiują na renomowanej uczelni .. bo wiesz... one chcą dostać dobrą pracę
Czasami mi się wydaję, że studentów jest po prostu za dużo jest i kolejne "wyuczone" społeczeństwo to strata czasu...

Pozwolę sobie coś wkleić... i naprawdę tak jest w rzeczywistości...

O, racja. Nie przeczę, że studia pozwalają osiągnąć wiele bo tak jest. Kierunki medyczne, prawnicze i inne tego typu owszem. Ale ja osoba, która nie ma jakiegoś konkretnego kierunku na celu, mam iść na socjologie i później męczyć się z szukaniem pracy w tym zawodzie.

Albo jeszcze pracodawcy oczekują doświadczenia. A taki student dzienny, gdzie niby to doświadczenie miał zdobyć, jak siedział z nosem w książkach? Dlatego wcale nie ciągnie mnie na studia. Wolę pracować, może pomyślec o czymś własnym. Tam przynajmniej nikt nie będzie mnie wyliczać z mojego wykształcenia.


Ale powiem, że az miło jak zobaczyłam, że ten wątek powstał. Czułam się jak wyrzutek społeczeństwa wśród tych, którzy studiują... Az miałam chwilę, że czułam się gorsza/ głupia.

[Senaliah]

Napisane przez martusia205

---------- Dopisano o 23:31 ---------- Poprzedni post napisano o 23:27 ----------

Napisane przez Shinn

O, racja. Nie przeczę, że studia pozwalają osiągnąć wiele bo tak jest. Kierunki medyczne, prawnicze i inne tego typu owszem. Ale ja osoba, która nie ma jakiegoś konkretnego kierunku na celu, mam iść na socjologie i później męczyć się z szukaniem pracy w tym zawodzie.

Albo jeszcze pracodawcy oczekują doświadczenia. A taki student dzienny, gdzie niby to doświadczenie miał zdobyć, jak siedział z nosem w książkach? Dlatego wcale nie ciągnie mnie na studia. Wolę pracować, może pomyślec o czymś własnym. Tam przynajmniej nikt nie będzie mnie wyliczać z mojego wykształcenia.


Ale powiem, że az miło jak zobaczyłam, że ten wątek powstał. Czułam się jak wyrzutek społeczeństwa wśród tych, którzy studiują... Az miałam chwilę, że czułam się gorsza/ głupia.

No właśnie te warunki to też są absurdalne... Musi być młoda z 20letnim doświadczeniem
W życiu nie czuj sie gorsza! Chyba zwariowałaś! Przynajmniej myślisz własnie realnie i przyszłościowo, że chcesz mieć coś swojego

Ja też miałam czasami takie myśli ale... kiedy patrzę na koleżanki po studiach i ich perspektywy na przyszłość to jednak dobrze zrobiłam,że wtedy wziełam sie za pracę

[la vie en rouge]

Napisane przez Senaliah

Pozwolę sobie coś wkleić... i naprawdę tak jest w rzeczywistości...

Władysław Reymont nie miał matury, ale nie wiem jak to się ma do naszej rzeczywistości .
Fakt, są ludzie bez studiów, którzy rozkręcają zyskowne firmy, są też tacy, którzy trafiają na kasę do Biedronki. Pytanie, których jest więcej.
Może kwestia predyspozycji? Wacek z obrazka widać jest przedsiębiorczy, po / na studiach też pewnie rozkręcałby firmę. Jacek nie jest, więc bez studiów trafiłby do Biedronki...

[Senaliah]

Napisane przez la vie en rouge

Władysław Reymont nie miał matury, ale nie wiem jak to się ma do naszej rzeczywistości .
Fakt, są ludzie bez studiów, którzy rozkręcają zyskowne firmy, są też tacy, którzy trafiają na kasę do Biedronki. Pytanie, których jest więcej.
Może kwestia predyspozycji? Wacek z obrazka widać jest przedsiębiorczy, po / na studiach też pewnie rozkręcałby firmę. Jacek nie jest, więc bez studiów trafiłby do Biedronki...

No własnie... predyspozycji = rozgarnięcia... Ile jest ludzi na kasie w biedronce po studiach? Fakt... mało jest biznesmenów ale nikt nie powiedział,że każdy przecież ma nim być. Nie każdy ma predyspozycje... Nie każdy także czuje się dobrze w takiej roli, znam osoby które wolą stać wlasnie na kasie chociaż mają szanse na rozwój.

[quadra616]

Napisane przez Shinn

Bardzo mnie denerwuje fakt jak ludzie dziwią się, że nie studiuje. Bo w dzisiejszych czasach to takie oczywiste. Czy muszę być kolejną osobą, która pójdzie na studia tylko po, to by robić tam dobre wrażenie, a potem wyjechać za granicę ewentualnie pracować w zupełnie innym zawodzie niż to, co sie studiowało. Mam u siebie w pracy wielu ludzi po medycynie, ochronie środowiska, biologii, biotechnologii i jak tak patrze na nich, że muszą pracować tam - to jeszcze bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że studia nie sa żadnym wyznacznikiem. Nie garnę się do leczenia ludzi, czy pracy w sądzie- więc nie potrzebuje studiować.

bo studia to fetysz, kochana ;P

[sylvia_doll]

Quandra, zatem jaką masz pracę? Satysfakcjonują Cię otrzymywane zarobki?

[claudyn]

Zgadzam się z dziewczynami. Studia to nie miernik inteligencji a także to nie jest pewnik na dobrą fuchę. Panowie od łopat być może i po podstawówce zarabiają nieraz lepszą kasę od ludzi po studiach Moja kuzynka z magistrem siedzi w domu od 4 lat i poza dorywczą pracą nic nie może znaleźć. Wydaje mi się, że ja mam o tyle szczęście, że chodzę na nowy kierunek, który teraz szczególnie jest potrzebny, więc moim zdaniem na coś się załapię za 4 lata

[karolca]

Odniosę się do tych dwóch wypowiedzi na razie

Napisane przez sylvia_doll

Watek ciekawy, ale uwazam, ze na studia pojsc trzeba - w miedzy czasie pracowac. To pogodzic mozna, bo ejsli powodem jest lenistwo - nie pochwalam, a nawet gardze

Mam nadzieje, ze nie urazilam.
Sama rozwazalam taka decyzje w koncu jak tu piszecie.

Dlaczego "trzeba"?
Mimo świetnie zdanej matury, świetnego świadectwa nie dostałam się na wybrany kierunek. Poszłam więc do pracy, aby nie być pasożytem. W międzyczasie z TŻ podjęliśmy decyzję o ślubie.
Krótko potem pracę zmieniłam, gdzie pracuję do dziś, już ponad 5 lat...

Napisane przez crescent

ja uwazam tak: po liceum na studia trzeba pojsc bo inaczej to ja nie wiem co taki czlowiek moglby w zyciu robic (no chyba ze ma w rodzinie firme i wie ze go tam zatrudnia, albo jest w tym wieku na tyle ogarniety i madry zyciowo,ze potrafi sam sobie jakas firme skombinowac. jednak w to drugie watpie bo to przeciez jeszcze dzieciak i tak naprawde liceum to nawet nie daje zadnych podstaw takiej wiedzy, nazwijmy ja, rynkowej )
po technikum - jak kto woli, jezeli uwaza ze technik da mu tyle mozliwosci ze studia nie sa potrzebne to ok.
po zawodowce- na studia i tak sie nie pojdzie wiec do pracy i juz

a co do tego ze na studia isc trzeba.
wedlug mnie warto, ale na dobra uczelnie. na prywatna, ktora istanieje krotko nie warto. takim papierkiem to sobie mozna...wiecie co

...a co ty taka mądra? Po ogólniaku pracuję w korekcie, w wydawnictwie. W rekrutacji okazałam się lepsza od absolwentek polonistyki, dziennikarstwa czy innych specjalizacjach związanych z zawodem.
A pracy nie mam ze względu na znajomości, tylko dzięki mojej wiedzy.
Wykształcenie nie jest dobrą miarą człowieka. Ale to takie wygodne wzdrygnąć się na słowo "zawodówka".
Mając swoje lata, gdybym mogła wybierać jeszcze raz, po szkole poszłabym do zawodówki, zdobyła zawód, następnie do liceum uzupełniającego aby zrobić maturę, później może jakieś zaoczne technikum w kierunku, w którym kończyłabym szkołę zawodową a potem studia aby stać się fachowcem w swojej dziedzinie (lub innej). Może straciłabym trochę lat na edukację, ale mając 30 lat i kończąc studia miałabym przynajmniej 10 lat doświadczenia zawodowego (zakładając, że miałabym pracę) a nie...

I tak jestem w porównaniu do moich studiujących koleżanek do przodu, bo one w sprzyjających warunkach mają rok, dwa doświadczenia zawodowego, a ja ponad 5

[Hadassah]

Napisane przez karolca

Odniosę się do tych dwóch wypowiedzi na razie



Dlaczego "trzeba"?
Mimo świetnie zdanej matury, świetnego świadectwa nie dostałam się na wybrany kierunek. Poszłam więc do pracy, aby nie być pasożytem. W międzyczasie z TŻ podjęliśmy decyzję o ślubie.
Krótko potem pracę zmieniłam, gdzie pracuję do dziś, już ponad 5 lat...



...a co ty taka mądra? Po ogólniaku pracuję w korekcie, w wydawnictwie. W rekrutacji okazałam się lepsza od absolwentek polonistyki, dziennikarstwa czy innych specjalizacjach związanych z zawodem.
A pracy nie mam ze względu na znajomości, tylko dzięki mojej wiedzy.
Wykształcenie nie jest dobrą miarą człowieka. Ale to takie wygodne wzdrygnąć się na słowo "zawodówka".
Mając swoje lata, gdybym mogła wybierać jeszcze raz, po szkole poszłabym do zawodówki, zdobyła zawód, następnie do liceum uzupełniającego aby zrobić maturę, później może jakieś zaoczne technikum w kierunku, w którym kończyłabym szkołę zawodową a potem studia aby stać się fachowcem w swojej dziedzinie (lub innej). Może straciłabym trochę lat na edukację, ale mając 30 lat i kończąc studia miałabym przynajmniej 10 lat doświadczenia zawodowego (zakładając, że miałabym pracę) a nie...

I tak jestem w porównaniu do moich studiujących koleżanek do przodu, bo one w sprzyjających warunkach mają rok, dwa doświadczenia zawodowego, a ja ponad 5

Oj, wiesz nie wiem jak było parę lat temu, ale teraz przez to parcie na licea zawodówka to najgorsze z możliwych wyjść. Mam koleżankę, która dokładnie myślała jak ty i wcieliła ten plan w życie - po miesiącu zwiała do technikum, bo nie chciała się marnować. Głównym problemem były: klasa rodem z poprawczaka, wyzyskiwanie na praktykach (panie z salonu kazały siedzieć 3 razy dłużej niż przewidywały godziny pracy), zero jakiejkolwiek nauki, że nawet idąc do uzupełniającego trudno byłoby o maturę. Na szczęście poziom techników idzie w górę .

[Sumigra]

Napisane przez Hadassah

Oj, wiesz nie wiem jak było parę lat temu, ale teraz przez to parcie na licea zawodówka to najgorsze z możliwych wyjść. Mam koleżankę, która dokładnie myślała jak ty i wcieliła ten plan w życie - po miesiącu zwiała do technikum, bo nie chciała się marnować. Głównym problemem były: klasa rodem z poprawczaka, wyzyskiwanie na praktykach (panie z salonu kazały siedzieć 3 razy dłużej niż przewidywały godziny pracy), zero jakiejkolwiek nauki, że nawet idąc do uzupełniającego trudno byłoby o maturę. Na szczęście poziom techników idzie w górę .

też racja, zawodówka to nie już to samo co 20 lat, gdzie zawodówka i technikum było jedną z lepszą szkół, jaką można było ukończyć
Widzę, że w tym wątku jestem jedną z najmłodszych, bo dopiero co maturkę napisałam I jako jedyna z mojego profilu w lo planuję zrobić przerwę na pracę (tzn na pracę, mam zamiar zrobić co najmniej jeden kurs), a nie tak jak każdy z mojej klasy idzie na budownictwo...

Spotkałam się również z opinią, bym nie robiła przerwy, tylko szła na studia i "sprawdziła" jak tam jest, by w razie tego, że mi się nie spodoba to zrezygnuję. "Tak czy tak będzie rok przerwy"...

[abraxas2871]

Napisane przez Sumigra

też racja, zawodówka to nie już to samo co 20 lat, gdzie zawodówka i technikum było jedną z lepszą szkół, jaką można było ukończyć
Widzę, że w tym wątku jestem jedną z najmłodszych, bo dopiero co maturkę napisałam I jako jedyna z mojego profilu w lo planuję zrobić przerwę na pracę (tzn na pracę, mam zamiar zrobić co najmniej jeden kurs), a nie tak jak każdy z mojej klasy idzie na budownictwo...

Spotkałam się również z opinią, bym nie robiła przerwy, tylko szła na studia i "sprawdziła" jak tam jest, by w razie tego, że mi się nie spodoba to zrezygnuję. "Tak czy tak będzie rok przerwy"...

I właśnie przez takie podejście wprowadzają za rok 2 płatny kierunek Ja rozumiem, że można ze studiów zrezygnować, bo się dojrzało i zmieniło zdanie i trzeba wtedy zacząć te wymarzone studia (sama tak zrobiłam), ale no na Boga, to nie jest tak, że idziemy sobie na studia, żeby rok sobie przeczekać. Tym bardziej gratuluję podejścia, bo wiem, że wielu moich znajomych uległo presji i poszło na studia, byle iść, najwyżej się przeniosą/zrezygnują po roku.

[201605011933]

Moim zdaniem popadacie ze skrajności w skrajność
Piszecie tak, jakby studenci, którzy studiują dziennie, byli jakimiś pasożytami, którzy i tak nie znajdą pracy i będą zaharowywać się za marne pieniądze. Że ludzie po zawodówce zawsze zarobią więcej niż oni. A to nie jest prawda, bo wszystko zależy od konkretnej osoby.

Np. tata mojego TŻ pracował na kopalni, w międzyczasie zrobił studia zaoczne i właśnie dzięki tym studiom awansował - został sztygarem, a potem głównym inżynierem na kopalni. Studia pomogły mu rozwinąć się i awansować

Oczywiście sama trochę z przymrużeniem oka patrzę na osoby, które idą do liceum i na studia "bo tak trzeba" i nie mają żadnego pomysłu na siebie Natomiast sama zamierzam zacząć studia położnicze i raczej bez studiów położną nie zostanę. Jednak jeśli ktoś zamierza pracować w biurze, kwiaciarni itp., albo zrobić kursy doszkalające i otworzyć własną firmę, to faktycznie - studia to nie tylko w jego wypadku marnowanie czasu, ale i pieniędzy podatników

[Shinn]

Napisane przez _kocimietka

Moim zdaniem popadacie ze skrajności w skrajność
Piszecie tak, jakby studenci, którzy studiują dziennie, byli jakimiś pasożytami, którzy i tak nie znajdą pracy i będą zaharowywać się za marne pieniądze. Że ludzie po zawodówce zawsze zarobią więcej niż oni. A to nie jest prawda, bo wszystko zależy od konkretnej osoby.

Np. tata mojego TŻ pracował na kopalni, w międzyczasie zrobił studia zaoczne i właśnie dzięki tym studiom awansował - został sztygarem, a potem głównym inżynierem na kopalni. Studia pomogły mu rozwinąć się i awansować

Oczywiście sama trochę z przymrużeniem oka patrzę na osoby, które idą do liceum i na studia "bo tak trzeba" i nie mają żadnego pomysłu na siebie Natomiast sama zamierzam zacząć studia położnicze i raczej bez studiów położną nie zostanę. Jednak jeśli ktoś zamierza pracować w biurze, kwiaciarni itp., albo zrobić kursy doszkalające i otworzyć własną firmę, to faktycznie - studia to nie tylko w jego wypadku marnowanie czasu, ale i pieniędzy podatników

Nie uważam studentów za pasożytów. Jedyne co mnie dziwi, że wybierają jakieś kierunki, po których pracy nie mogą znaleźć. I narzekają, że mogli iść do pracy. Nie mają doświadczenia i muszą pracować w jakiś klubach, barach czy sklepie.

Ale masz racje zależy to od osoby. Jesli ktos jest zaradny to i nie mając doświadczenia po studiach znajdzie super pracę. Nie ma co generalizować.

[Fuzukatsu]

A czy studia dzienne na panstwowej uczelni nie sa darmowe?

[201605011933]

Napisane przez Fuzukatsu

A czy studia dzienne na panstwowej uczelni nie sa darmowe?

Teoretycznie są.
Ale kto utrzymuje uczelnię, płaci za wyposażenie sal, laboratoriów, pensje wykładowcom itp.?
Przecież uczelnie nie utrzymałaby się z samych opłat rekrutacyjnych.

[Hadassah]

Napisane przez Fuzukatsu

A czy studia dzienne na panstwowej uczelni nie sa darmowe?

Tak, są, a do czego odnosisz to pytanie ?

[abraxas2871]

Napisane przez Fuzukatsu

A czy studia dzienne na panstwowej uczelni nie sa darmowe?

Pomijając podręczniki i książki (nie, biblioteka zazwyczaj nie wystarcza, jeśli w całym BUWie jest jedna książka na 30 tys studentów), ksero (potrafi konsumować ogromną ilość kasy, bo niedpostępny inaczej podręcznik można wyłącznie skserować/zrobić zdjęcia, ale trzeba mieć aparat, no i muszą Ci pozwolić pstrykać zdjęcia, bo nie w każdej bibliotece pozwalają), a przede wszystkim bardzo często konieczność utrzymania w innym mieście i związane z tym wydatki, to tak, są to studia bezpłatne. Tylko też się zastnawiam, po co to pytanie?

[andzia012kr]

calkiem fajny watek, ja dwa lata temu poszlam na studia, po roku zrezygnowalam, zaczelam prace, po paru miesiacach dostalam lepsza i pracuje tam do teraz
mam srednie wyksztalcenie, a zarobki wyzsze niz asystenci na panstwowych uczelniach - takie porownanie.
Jestem zadowolona ze swojej decyzji, dzieki niej w wakacje moge wreszcie zamieszkac z Tżtem, nie zaluje braku mgr przed nazwiskiem

[zollla]

A ja jestem osobą, która patrzy z obydwu perspektyw
Po maturze studiowałam rok a potem urlop dziekański (problemy finansowe) i praca.
Ja bardzo chcę wrócić na studia, bardzo lubię się uczyć, ciągle dowiadywać nowych rzeczy, poznawać ludzi, przebywać w laboratorium.
Praca jest nudna i nie rozwijająca ale jestem świadoma że właśnie takie jest życie zawodowe a pieniążki potrzebne a pracuje od 1 klasy LO.
Studia dzienne to duży koszt chyba że ktoś mieszka od urodzenia w mieście akademickim a na dziennych nie da się pracować, co najwyżej można dorobić na jakieś swoje wydatki.
Zaoczne to dobre wyjście, ale nie każdy kierunek jest w tym trybie prowadzony.

Ja mam duży szacunek do ludzi pracujących bo szybciej dorośleją, są samowystarczalni a nie ma co ukrywać "studia to przedłużenie młodości"

trzeba się rozwijać ale to nie równa się studiować tylko uczyć języków, zdobywać doświadczenie, kursy itp.

moje koleżanki wybrały przeróżne drogi
jedna wyjechała jako niania do Niemiec a teraz tam studiuje (nadal jest nianią a studia jej opłacają)
druga pracuje w douglasie i studium kosmetyczne zaocznie, masażu i 100 innych kursów
w życiu bym nie pomyślała, że są gorsze, głupsze czy mniej ambitne no bo co im by dała jakaś socjologia w pierdziszewie dolnym?

każdy jest kowalem swojego losu!

[Blue_Butterfly_]

Ja jestem po Technikum, skończyłam je w kwietniu 2009 roku,a już w listopadzie tego samego roku dostałam pracę, można powiedzieć w swoim zawodzie. Dlaczego "można powiedzieć" ? Bo przy egzaminie zawodowym dwa razy zabrakło mi 1 punktu do zdania i otrzymania dyplomu technika informatyka - tylko w teście teoretycznym, bo praktyczny zdałam bardzo wysoko.
Mimo tego, próbuję w tym roku po raz kolejny go zdać i mam nadzieję,że mi się uda. Sklep komputerowy, to nie jest szczyt moich marzeń,ale póki co jakoś daję radę.
Wracając do głównego wątku - nie poszłam na studia, bo... zwyczajnie po 4 latach Technikum nie miałam "sił", żeby dalej gdzieś pójść.
Kto wie, może kiedyś na studia pójdę, bo plany jakieś miałam, by iść, ale póki co chcę zrealizować te cele, które teraz sobie obrałam.

I zgadzam się z Wami, że studia nie są wyznacznikiem inteligencji ludzi.



Fajny pomysł, na wątek


Przepraszam,że się tak rozpisałam

[la vie en rouge]

Napisane przez abraxas2871

Pomijając podręczniki i książki (nie, biblioteka zazwyczaj nie wystarcza, jeśli w całym BUWie jest jedna książka na 30 tys studentów), ksero (potrafi konsumować ogromną ilość kasy, bo niedpostępny inaczej podręcznik można wyłącznie skserować/zrobić zdjęcia, ale trzeba mieć aparat, no i muszą Ci pozwolić pstrykać zdjęcia, bo nie w każdej bibliotece pozwalają), a przede wszystkim bardzo często konieczność utrzymania w innym mieście i związane z tym wydatki, to tak, są to studia bezpłatne. Tylko też się zastnawiam, po co to pytanie?

Nie wiem, po co to pytanie, ale zastanawia mnie, czemu ciągle ludzie narzekają, że studia nie są bezpłatne, bo trzeba kupować książki i ksero robić . W gimnazjum też trzeba książki kupować, a jakoś nie słychać, żeby gimnazjum nie było bezpłatne.
Utrzymanie w innym mieście - zgoda. Ale tego ksera to nie rozumiem.

[sylvia_doll]

Sumigra, najzwyczajniej się nie zgadzam. Podobnie jak z innymi pokrewnymi opiniami dziewczyny.

Przpraszam, ale chyba państwo i podatnicy od tego są, by gwarantować podjęcie NAUKI w celu NAUKI, prawda? Jeżeli ktoś ma pieniądze na utrzymanie się w mieszkaniu w Warszawie to niech idzie! Droga wolna! W USA, w UK dzieci dostają książki za darmo - tyle, że się nie chcą uczyć. A tutaj widzę ogromną walkę na miecze BO KTOŚ CHCE SIĘ UCZYĆ. Nie ważne chyba są pobudki, nie?! Idziesz bo chcesz się dowiedzieć czegoś o świecie, o narzekanie jest i będzie, więc proszę dajcie ludzie spokój z pochopnymi opiniami na temat studentów, którzy nie mają na siebie pomysłu. Może trafią na taki podczas swojej ścieżki życiowej.

Tegoroczna maturzystka bez pomysłu na życie.
Biorąca pod uwagę polskie realia i prawdopodobieństwo wyjazdu za granicę po studiach.
Pozdrawiam.