Wielki najazd na humanistów.

[201605011933]

Napisane przez karolynka90

To prawda, że matmy mnóstwo licealistów w tym roku nie zdało?
Nie widziałam pytań, jak Wy je oceniacie?

tak, w moim LO w tym roku matmy nie zdało 16 osób (w tym 11 z humana), w tamtym roku 1 osoba.

[Wyrak]

Napisane przez NaturalWomen

Dużo ludzi idzie na studia z nastawieniem "bo wypada COŚ skończyć", "może praca będzie" i wtedy jest większa szanse, że uda się skończyć jakąś politologię, socjologię itd. niż matematykę, fizykę. Jak ktoś nie ma pomysłu na siebie, nie wie co chce robić w życiu to co by nie skończył pracy nie znajdzie.

Ano wlasnie - zamiast np. zrobic konkretne wyksztalcenie srednie, miec jakis zawod, to produkuja magistrow na lewo i prawo

Napisane przez karolynka90

Ach, ten mój ulubiony, idiotyczny stereotyp

Wg mnie to jednak nie stereotyp - moim zdaniem sporo szkol prywatnych funkcjonuje na takich zasadach. Nie mowiac o tym, ze niedawno jeszcze byly w duzym stopniu sposobem migania sie od wojska

Napisane przez karolynka90

Przede wszystkim - kim jest humanista? Tak jak ktoś już pisał - człowiek wszechstronny, mający dużą wiedzę z przeróżnych dziedzin.
Dlaczego więc nazywani są tak ludzie, którzy nie mają głowy do matematyki, fizyki, chemii, biologii?

WhiteCherry juz wklejala, ale sobie jeszcze pozwole:

humanista

1. «specjalista w zakresie nauk humanistycznych»
2. «osoba kierująca się zasadami humanizmu»
3. «przedstawiciel humanizmu okresu Odrodzenia»

Napisane przez arrachnee

Jeśli coś wypada słabo, to trzeba obniżyć standardy? "Zdawalność" egzaminu na prawo jazdy jest bardzo niska - tu może też potrzebna jest zmiana. Może prawo jazdy za wskazanie, gdzie jest kierownica i umiejętność włączenia wycieraczek? Na pewno wszyscy byliby zachwyceni.

Mala dygresja - akurat wg mnie to nie jest zbyt dobry przyklad, przynajmniej dopoki WORDy maja finansowy bodziec do oblewania ludzi na egzaminach na prawko.

[nicRu]

Napisane przez 1000days

Zgadzam się z Wyrakiem, są humaniści i 'humaniści'. I ci drudzy zapełniają tzw. humanistyczne kierunki, chociaż po prostu nie powinni iść na studia. Żadne.



Pogrubione- to samo mam na swoich, humanistycznych studiach.

Na czerwono- to mam na niektórych zajęciach.

Plus pogrubione na zielono- fajnie, a jak to się ma do dawania wzorów na kolokwiach? Na takiej matematyce na przykład



Ja ostatnio na kole z technik diagnostycznych dostałam kartkę z wzorami. Primo, miałam je w głowie. Secundo, miałam ochotę się roześmiać i zapytać prowadzącą 'R U fuckin' kidding me?'. Nie wiem, może jestem 'starej daty' ale byłam w ciężkim szoku jak się dowiedziałam, że na maturze z matmy były tablice z wzorami. I na sprawdzianach. I na kolokwiach...

To znaczy, ze masz choć ciut przydatne, humanistyczne studia, bo rozwijają jakieś myślenie. Choć w sumie nie wiem na jakim poziomie to się opierało, bo u nas są czasem rzeczy "z kosmosu", czyli w książce i na wykładzie jedno, a Ty sobie wymyśl sam drugie.

A co do dawania wzorów na kolokwiach - hej, podstawowe znać trzeba, niektóre skomplikowane tez, natomiast są takie, ze zamiast wkuwać je durnie na pamięć trzeba umieć je wykorzystać. Maturę z matmy uważam za niespecjalnie trudną, bo z tablicami nawet na rozszerzeniu można mieć spokojnie 60%.
Dodam, ze na kolokwiach akurat tablic ani wzorów nigdy mieć nie mogłam, chyba tylko na jednym egzaminie nam na to pozwolili (chociaż akurat potrzebnych wzorów żadne nie zawierały - może dlatego?), czasami możemy mieć kalkulator, albo tablice z rozkładem normalnym. Jak chcesz wkuwać rozkład normlany na pamieć, to proszę

Poza tym nie porównywałabym studiów matematycznych z matematyką jako przedmiotem na studiach, bo to jednak trochę coś innego. Ani nawet studiów matematycznych na poszczególnych uczelniach nie da się niestety (albo na szczęście dla niektórych) porównywać

[201604190949]

Napisane przez SzpiegZKrainyDeszczowców

Chcialabym moc na kazdym kolosie korzystac ze wzorow i twierdzen... Teoretycznie powinnam moc chociaz korzystac z tablic, ale niezawsze na to pozwalaja.
Poza tym nicRu chodzilo o troszke inne twierdzenia niz:
Suma kwadratow bokow przyprostokatnych jest rowna kwadratowi przeciwprostokatnej.
A np. cos takiego co w zalaczniku (pierwsze lepsze jakie znam na pamiec w nocy o polnocy). Trzeba umiec zapisac twierdzenie jezykiem logicznym, slownie i jeszcze umiec je udowodnic.
Na kazdych studiach jest rownie ciezko. Studentka prawa musi zapamietac iles przepisow kodeksu karnego, studentka psychologii rowniez lekkiej nauki nie ma, studentka polonistyki bedzie zawsze musiala wiedziec co autor ma na mysli, a studentka matematyki musi znac twierdzenia i umiec je udowadniac.

P.s. Tylko na inf czasem podaja nam wzor jak mamy napisac jakis program, zebysmy sie nie zacieli probujac go sobie przypomniec No chyba ze bierzemy pod uwage to kolokwium gdzie prowadzacemu zalezalo na tym zebysmy zaliczyli

Szpieg, mi mówiłaś mi co innego.

Napisane przez anannke

moje poglądy wynikają z obserwacji i doświadczeń jakie miałam mieszkając z różnymi ludźmi i jak ktoś mi powie że studia humanistyczne są trudne to chyba zabiłabym śmiechem Kwestia wykucia czegoś albo przeczytania ze zrozumieniem a potem powiedzenia tego może być swoimi słowami i tyle. Studia techniczne to zupełnie coś innego - teorii jest też sporo i to trzeba wykuć na blachę tak że nie można ani słowa zmienić bo wszystko jest źle inne znaczenie itd dodatkowo trzeba to zrozumieć i wykorzystać kreatywnie w praktyce. Nie na kopyto jedno podstaw do wzoru dane i tyle a coś wymyślić mając dane i znając wzory Myślę że studiów "humanistycznych" i ścisłych-technicznych nie da się porównać, nawet wśród studiów ścisłych są prostsze i trudniejsze kierunki.

Czyli według Ciebie to studia techniczne są trudne?

[WhiteCherry]

Napisane przez 1000days

Nieistotne. Dla mnie to jakiś żart, sorry.

dla mnie żartem jest dostanie zaliczenia za obecność albo oddanie jakiegoś referatu czy zrobienie prezentacji. A tak ma wiele moich znajomych na studiach human. W ten sposób możemy się ciągle licytować, jeśli chcesz ;]

[201604190949]

nicRu, co masz na myśli pisząc o wkuwaniu rozkładu normalnego na pamięć?

WhiteCherry, ale oczywiście, że nie będziemy się licytować bo dla mnie również jest to żartem, wręcz kpiną.

[nicRu]

Hej, jakkolwiek moim zdaniem trudniejsza jest psychologia (humanistyczne, na które dostaje sie student z wysokimi wynikami matur jednak) niż górnictwo (na ktore ida ludzie ze slabszymi wynikami matur i radża sobie jak radzą), tak nie potrafię porównać politologii i automatyki i robotyki ze stwierdzeniem, że politologia trudniejsza... Są trudne i tu i tu, jedne są mniej, inne bardziej opłacalne i tyle. A to, ze na te nieopłacalne czasem ciężko się dostać to kwestia tego, że mimo wszystko wybiera je mnóstwo osób.

I tak, referaty na ocenę czy obecności wliczane w zaliczenie to też dla mnie, jak i dla WhiteCherry, kpina.
(kopiowanie sprawozdań to tez dla mnie kpina na technicznych, jak wiele kierunków na moim AGH, gdzie ludzie wyszli ze wsi, ale wieś z nich nie i wstyd przejść przez miasteczko).

1000days, mam na myśli, że są takie rzeczy, których nie ma potrzeby wkuwać. Dlatego wzorów nikt nam nie pozwoli wnieść, ale uczenie się pomijając naprawdę cała trudną teorię jeszcze kilku tego typu tabelek różnych rozkładów: http://www.matematyka.pl/images/abra...d_normalny.gif jest bez sensu.

[himym]

Napisane przez karolynka90

Pewnie, że niektóre prywatne takie są, jak i niektóre publiczne.

To prawda, że matmy mnóstwo licealistów w tym roku nie zdało?
Nie widziałam pytań, jak Wy je oceniacie?

1/4 oblała matme, słyszałam że 80tys.

[2016062116]

Najważniejsza jest inteligencja i zaradność. Jeśli ktoś jest obrotny to i po filozofii zrobi karierę
W/g mnie dzisiaj ludzie za dużo oczekują po dyplomie a za mało wymagają od siebie...

[SzpiegZKrainyDeszczowców]

Napisane przez 1000days

Szpieg, mi mówiłaś mi co innego.

Tablice - okazyjnie z nich mozemy korzystac, i moglismy korzystac przez pierwsze kilka tygodni. Teraz nawet ciezko dorwac takie tablice zeby nam sie przydaly.
Na algebrze mozemy korzystac z niektorych wzorow - mamy prawo miec wlasna przygotowana przez siebie kartke wzorami ktore podano nam wczesniej na wykladzie. I tak jak sie pozniej okazuje na egzaminie byla zupelnie nieprzydatna (w zasadzie na kartce moglismy miec rzeczy ktore juz wiedzielismy z I sem, jak to ze mnozenie macierzy nie jest przemienny, liczenie wyznacznika z rozwiniecia laplace'a itd).
Na analizie, zaleznie od prowadzacego mozemy korzystac z pochodnych funkcji elementarnych, oraz z calek nieoznaczonych funkcji elementarnych - w zasadzie chyba tylko po to by do sesji je wszystkie zapamietac.
Kalkulator wolno nam miec podstawowy.
I jest jeden prowadzacy, ktory jak widzi ze opornie idzie kolokwium to twierdzenie zapisuje na tablicy, badz mowi "do tego zadania sprobujcie tego, powinno sie udac"

[201604190949]

Napisane przez nicRu

Hej, jakkolwiek moim zdaniem trudniejsza jest psychologia (humanistyczne, na które dostaje sie student z wysokimi wynikami matur jednak) niż górnictwo (na ktore ida ludzie ze slabszymi wynikami matur i radża sobie jak radzą), tak nie potrafię porównać politologii i automatyki i robotyki ze stwierdzeniem, że politologia trudniejsza... Są trudne i tu i tu, jedne są mniej, inne bardziej opłacalne i tyle. A to, ze na te nieopłacalne czasem ciężko się dostać to kwestia tego, że mimo wszystko wybiera je mnóstwo osób.

I tak, referaty na ocenę czy obecności wliczane w zaliczenie to też dla mnie, jak i dla WhiteCherry, kpina.
(kopiowanie sprawozdań to tez dla mnie kpina na technicznych, jak wiele kierunków na moim AGH, gdzie ludzie wyszli ze wsi, ale wieś z nich nie i wstyd przejść przez miasteczko).

1000days, mam na myśli, że są takie rzeczy, których nie ma potrzeby wkuwać. Dlatego wzorów nikt nam nie pozwoli wnieść, ale uczenie się pomijając naprawdę cała trudną teorię jeszcze kilku tego typu tabelek różnych rozkładów: http://www.matematyka.pl/images/abra...d_normalny.gif jest bez sensu.

Bardziej pytałam o to, czego dokładnie dot. rozkładu normalnego trudno się nauczyć na pamięć. Teraz już wiem o co Ci chodzi ale najpierw się załamałam bo pomyślałam, że chodzi Ci o zety, % przypadków itd. Uff.


Szpiegu, opierałam się na tym co mi mówiłaś.



Sorry, ale nie podyskutuję, dalej chociaż bardzo bym chciała, niestety 'bezmyślne wkuwanie na pamięć' psychometrii czeka

[201604250941]

Napisane przez Kayako

Ja nie jestem w stanie zrozumieć czemu ludzie nie potrafią zdać matury z matematyki, skoro wszystkie wzory podane ma we "Wzorach". Z tego pomocą rozwiązuje się cały test, a w otwartych wypisanie danych, może coś wykombinować z pomocą tych wzorów, dodać coś do czegoś... 30% to banał! Banał!

Ja tez nie, zwlaszcza jak porownalam swoja mature z matmy z tym co bylo w tym roku, zart jakis.

Ale przyjmujac typowy podzial humanistow i scislowcow, nie wdajac sie w szczegoly- ja tych humanistow dziele na dwie grupy- tych, ktorzy na prawde nie umieja matmy itd i tych ktorzy moze i by umieli ale nauczyciel jest tak wredny i nie umie przekazywac wiedzy, ze sie boja przedmiotu i uciekaja jak najdalej. Chyba tych drugich jest najwiecej, a z matma niestety jak masz zaleglosci z 1 klasy podstawowki to sie bedzie ciagnac az do studiow. Jak sie na polskim lektury nie przeczyta to sie nadrobi streszczeniem, a matmy nie ma streszczen.

Psychologa swoja droga humanista bym nie nazwala, chyba blizej mu do medycyny, nie tak jak psychiatrze ale i tak to jest chemia, biologia. A praca po tym jest jesli sie zrobi kursy leczenie dysleksji, dysgrafii, dysortografii i dyskalkulii. To jest w ogole dla mnie kosmos, ze teraz kazde dziecko jest dys-*tu wstawic cokolwiek* i kazde ma adhd jezeli troche sie zle zachowuje, a jak przeklina to ma Aspergera czy jak to sie pisze, i jest usprawiedliwione.

Skad najazd na humanistow- chyba z tych wszystkich artykulow w gazetach "poszedlem na studia socjologiczne/kulturoznawcze/.../politologiczne, obiecywali ile to pracy po tym jest a teraz pracuje na zmywaku bo pracy nie ma, zaluje teraz". Humanista to synonim osoby, ktora pojdzie na takie studia i tak skonczy. To nie kojarzy sie nikomu z filologiem, ktory otworzy biuro tlumaczen albo napisze podrecznik do nauki jezyka, historii, nie z pisarzem, nie z wybitnym pedagogiem umiejacym dziecko naprostowac jak super niania. Moze dlatego ze tych przyszlych bezrobotynch jest wiecej. I spytaj takiego humaniste, kiedy ostatnio ksiazke przeczytal.

No i do tego w szkole klasy scisle od poczatku slysza jako motywacje- 'uczcie sie bo skonczycie na pedagogice', tak im po prostu zostaje XD

[nicRu]

Nie bezmyślne, są studia z cyklu humanistycznych, które wymagają myślenia i kreatywności (choćby psychologia z tego, co wiem).

A co do prawdopodobieństwa i statystyki to niestety prócz praw i różnych całkowych/różniczkowych definicji są tez tego typu rzeczy jak te rozkłady, których nie ma sensu uczyć się na pamięć

[ever-dream]

A mnie dziwi ocenianie kogoś i tego jakim jest człowiekiem, na podstawie jego atrakcyjności na rynku pracy.

No i nie rozumiem mówienia, że "studia nie są dla wszystkich". Zazwyczaj mówią to osoby, które akurat uważają, ze dla nich są. Dla innych nie.

Obecny rynek wymusza taki stan rzeczy, gdyby od recepcjonistki i pani w przedszkolu nie wymagano wyższego wykształcenia, to uczelnie nie byłyby tak oblegane. Takie błędne koło.

I czemu akurat spośród wszystkich kierunków humanistycznych największy najazd jest akurat na socjologię? Tak, sama ją studiuję (tak, straszne... ). Mam specjalność HR i powiem, że mam ekonomię, statystykę, SPSS... Liczenie owszem, jest. Podejrzewam, że każdy student socjologii dostaje niezły wycisk na statystyce.

Na magisterkę wybieram się na ekonomię, robię kurs księgowości. Nie uważam się za jakiegoś najgorszego nieudacznika.

[SzpiegZKrainyDeszczowców]

Napisane przez 1000days

Sorry, ale nie podyskutuję, dalej chociaż bardzo bym chciała, niestety 'bezmyślne wkuwanie na pamięć' psychometrii czeka

Sluchaj, odnosze wrazenie ze zarzucasz mi ze Twoj kierunek jest "w mojej opini" bezmyslna pamieciowka. Psychologia - nauka empiryczna, zajmująca się badaniem mechanizmów i praw rządzących zjawiskami psychicznymi oraz zachowaniami człowieka... medycyna - nauka empiryczna (oparta na doświadczeniu) obejmująca całość wiedzy o zdrowiu i chorobach człowieka oraz sposobach ich zapobiegania oraz ich leczenia

Oba kierunki opieraja sie na tym samym, o nauce przez doswiadczenie, na nauce o czlowieku. Oba beda rownie trudne.
Na psychologii uczycie sie o tym jak nie wiem, stworzyc profil psychologiczny, na medycynie ucza sie po lacinie kosci dloni.
Ja na matematyce musze zapamietac pierdyliard dowodow. Jakbysmy sie nagle pozamieniali rolami, bylaby licytacja ze nie moj kierunek jest trudniejszy, a Twoj.

Fakt jest taki, ze Ci co ida na psychologie, filologie itp. latwiej zapamietuja tekst czytany, u mnie masa ludzi ma z tym problem. Przepisujemy wyklady na czysto w domu, i jeszcze do kompa, zeby zapamietac twierdzenia.
Bo umiemy liczyc, umiemy myslec logicznie, nie umiemy zapamietac 4rech kartek A4.

To ze studiujesz na takiej czy takiej uczelni nie ma znaczenia, bo znam tez bezrobotnych po Twojej uczelni i Twoim kierunku, ale nie twierdze ze ty tez tak bedziesz miala. A czemu? Bo faktycznie sie uczysz.
Mam na roku mase ludzi, ktorym moja matematyka guzik da, bo podchodzisz do takiego i prosisz "Ej mozesz mi pomoc zrobic dowod do tego zadania? (zadanie z 1 sem, z przedmiotu ktory delikwent pytany zaliczyl na 5)" slyszysz "nie wiem, juz nie umiem".
Tacy ludzie nie powinni byc na pewno na uczelniach panstwowych, a na prywatnych, niech placa na swoje lenistwo i nieuctwo.

Dla mnie kierunkami produkujacymi bezrobotnych nie sa prywatna psychologia, panstwowa psychologia, filologie, a marketingi zarzadzania i inne duperele na uczelniach typu krzak (autentycznie krzak), gdzie moja kolezanka poszla i pluje sobie w twarz ze ma na uczelni debili i ona nie wie jak koles, ktory urodzil sie w warszawie, mieszka w warszawie od dziecka i nie wie jaka rzeka plynie przez warszawe zdal mature.

Kazdy, jest w stanie cos osiagnac, niezaleznie od kierunku, o ile faktycznie sie uczy.

Trudniej jest znalezc prace po kierunku humanistycznym nie tylko dlatego, ze jest duzo humanistow, a rowniez dlatego ze ja w banku znajde prace zgodna ze swoim wyksztalceniem, znajde ja w szkole, znajde ja po zrobieniu specjalizacji z kryptografii cholera wie gdzie, w firmie ubezpieczeniowej. Mi bedzie latwiej znalezc prace zgodna z moim wyksztalceniem, bo zwyczajnie jest jej wiecej. Potrzeba wiecej analitykow rynku, niz np. osob od HR.
Ale jezeli ktos ma checi, wiare w siebie, wiedze i tak dalej, to nawet jak uczelnie konczy z przeswiadczeniem ze bedzie specem od HR mimo ze na rynku nie ma zapotrzebowania, to on tym specem bedzie.

Podsumowujac: kazdy kierunek jest rownie trudny, kazdy kierunek wymaga jakichs okreslonych predyspozycji, jezeli student sie faktycznie uczy, to cos osiagnie. Niezaleznie czy studiuje na panstwowej uczelni, czy na prywatnej. Czy kierunek humanistyczny, czy kierunek scisly, czy tez techniczny.
A jezeli ktos podchodzi na zasadzie "ze sie przeslizgnie" przez studia (co z jakiegos powodu czesciej sie dzieje na kierunkach humanistycznych, psychologiach, filologiach) to biedna jego rozczochrana.

ever-dream przepraszam ze wzielam HR jako przyklad, po prostu zadna firma nie potrzebuje 20 osob od HR, a 1 analityka rynku np. Tak wiesz, z sufitu, nie widzialam Twojego posta podczas pisania swojego

[nicRu]

Ever-dream, bo studia nie powinny być dla osób, które kiedyś z bólem serca nie odnalazłyby siebie na liście przyjętych do liceum/technikum, a dziś poszły do liceum numer dwieście z 60pkt na 200, następnie zdały matury po 30kilka% i poszły do jakiejś prywatnej szkoły, bo przecież muszą studiować.

Szpieg ja różnie na to patrzę, są moim zdaniem takie rzeczy, które mi z głowy nie wypadną (dyskretna, całkowanie i tym podobne), a np teoria mnogości totalnie mi się jej nie trzyma Z tym, że ja już teraz poważnie sie zastanawiam, jak pokierowac dalsza edukacją, na razie zobacze jak będa wyglądać moje praktyki, bo robię w firmie właśnie z ubezpieczeniami związanej.

I tak, u mnie na uczelni (i nie tylko na uczelni) wszyscy śmieją się właśnie z ..zarządzania na Wyższych Szkołach Tego i Owego. nawet był taki obrazek na Kwejku, dosc popularny w towarzystwie "oto nasza szkołą XXX, oferujemy wiele przydatnych kierunków studiów, które zapewnią Ci pracą w przyszłości: żonglowanie ryżem, skakanie na jednej nodze (...) oraz..marketing i zarządzenie!" Jak kto się mówi wszyscy chcą zarządzać, pytanie tylko czym, zarzadzającymi?

[anannke]

Napisane przez 1000days

Czyli według Ciebie to studia techniczne są trudne?

A wg Ciebie są proste? nie mówię o byle jakiej uczelni i odlewnictwie oczywiście...

Napisane przez candycotton

Psychologa swoja droga humanista bym nie nazwala, chyba blizej mu do medycyny, nie tak jak psychiatrze ale i tak to jest chemia, biologia. A praca po tym jest jesli sie zrobi kursy leczenie dysleksji, dysgrafii, dysortografii i dyskalkulii. To jest w ogole dla mnie kosmos, ze teraz kazde dziecko jest dys-*tu wstawic cokolwiek* i kazde ma adhd jezeli troche sie zle zachowuje, a jak przeklina to ma Aspergera czy jak to sie pisze, i jest usprawiedliwione.

Też bym psychologii humanistycznym kierunkiem nie nazwała.

Myślę że jak ktoś idzie na studia humanistyczne i faktycznie go to pasjonuje to super. Mam taką koleżankę - studiuje rosjoznawstwo i mogłabym słuchać jej godzinami cokolwiek jej się zapytać to odpowie połączy fakty z historii z teraźniejszością i w ogóle bajka i z historii coś i z kultury, sztuki.. A zapytać innego co studiuje historię - powie 2 zdania co mu przypadkiem z ćwiczeń w głowie zostały i kompletnie nie wie co dalej i jeszcze zastanawia się o co się go pyta...

Poza tym teraz jest sporo kierunków których kiedyś w ogóle nie było i ludzie "sami się tego uczyli" jak już pracowali, mieli wykształcenie branżowe i awansowali to potem sami zdobywali pewne umiejętności i nikomu nie przyszło do głowy żeby ktoś miał studia z np zarządzania zasobami ludzkimi...

[yoona]

Napisane przez candycotton

Psychologa swoja droga humanista bym nie nazwala, chyba blizej mu do medycyny, nie tak jak psychiatrze ale i tak to jest chemia, biologia. A praca po tym jest jesli sie zrobi kursy leczenie dysleksji, dysgrafii, dysortografii i dyskalkulii. To jest w ogole dla mnie kosmos, ze teraz kazde dziecko jest dys-*tu wstawic cokolwiek* i kazde ma adhd jezeli troche sie zle zachowuje, a jak przeklina to ma Aspergera czy jak to sie pisze, i jest usprawiedliwione.

chemii na psychologii nie uswiadczysz ani troszkę biologii juz wiecej, szczególnie neuropsychologia jest dość ciężka.

chociaz jak tak pomysle, to psychologia to faktycznie takie studia po środku- bo i statystyka była i psychometria i filozofia. taki misz masz

[SzpiegZKrainyDeszczowców]

Napisane przez nicRu

Szpieg ja różnie na to patrzę, są moim zdaniem takie rzeczy, które mi z głowy nie wypadną (dyskretna, całkowanie i tym podobne), a np teoria mnogości totalnie mi się jej nie trzyma Z tym, że ja już teraz poważnie sie zastanawiam, jak pokierowac dalsza edukacją, na razie zobacze jak będa wyglądać moje praktyki, bo robię w firmie właśnie z ubezpieczeniami związanej.

I tak, u mnie na uczelni (i nie tylko na uczelni) wszyscy śmieją się właśnie z ..zarządzania na Wyższych Szkołach Tego i Owego. nawet był taki obrazek na Kwejku, dosc popularny w towarzystwie "oto nasza szkołą XXX, oferujemy wiele przydatnych kierunków studiów, które zapewnią Ci pracą w przyszłości: żonglowanie ryżem, skakanie na jednej nodze (...) oraz..marketing i zarządzenie!" Jak kto się mówi wszyscy chcą zarządzać, pytanie tylko czym, zarzadzającymi?

Widzisz, ta teoria mnogosci dala mi tak po tylku, ze juz jej z glowy mi lobotomią nie wyciagna.
I chcialabym z nia wlasnie wiazac swoja przyszlosc - zupelnie nieprzydatne. Ale co ja poradze? Kocham zbiory

[mm444]

Treść usunięta

[nicRu]

Napisane przez SzpiegZKrainyDeszczowców

Widzisz, ta teoria mnogosci dala mi tak po tylku, ze juz jej z glowy mi lobotomią nie wyciagna.
I chcialabym z nia wlasnie wiazac swoja przyszlosc - zupelnie nieprzydatne. Ale co ja poradze? Kocham zbiory

W sumie potem na algebrze abstrakcyjnej czy na dyskretnej tez niby z tego się korzysta, ale przynajmniej nikt nie kazał układać bijekcji z kosmosu Ach, no i nawyk tworzenia dowodów się dobry ma potem

[guglak]

Po liceum chciałam iść na socjologię ze względu na zainteresowania. Wszyscy mi odradzali, że studia są łatwe, do niczego nie potrzebne i pracy po nich będzie.

Poszłam na studia techniczne bo przecież praca, perspektywy itp. O ile z przedmiotów kierunkowych mam dobre oceny (interesują mnie) to matematyka to jakaś masakra. Nie jestem zła z matmy, po prostu nigdy nie miałam do niej serca. Przygotować się do egzaminu to dla mnie katorga. Normalnie aż mnie skręca w środku na myśl o nauce do statystyki matematycznej. Za każdym razem w środku mnie skręca. Nie mogę się doczekać licencjatu. Już wiem,że nie pójdę na magistra w tym kierunku. Wybrałam sobie studia humanistyczne głupią "socjologię" lub równie przydatne "dziennikarstwo".

Prawda jest taka żeby iść na to co ciebie interesuje. Nikt nie będzie dobrym informatykiem, matematykiem, socjologiem czy lekarzem nie mając do tego serca. Bez niego ciężko jest być dobrym w danej dziedzinie i później mieć dobrą pracę. Każdy kierunek może być trudny kiedy ma myśl o nauce robi ci się niedobrze i każdy może być łatwy jeśli się interesujesz tym co robisz.

[karolynka90]

Napisane przez guglak

Prawda jest taka żeby iść na to co ciebie interesuje. Nikt nie będzie dobrym informatykiem, matematykiem, socjologiem czy lekarzem nie mając do tego serca. Bez niego ciężko jest być dobrym w danej dziedzinie i później mieć dobrą pracę. Każdy kierunek może być trudny kiedy ma myśl o nauce robi ci się niedobrze i każdy może być łatwy jeśli się interesujesz tym co robisz.

Od dłuższej chwili zastanawiałam się jak to ująć, i uprzedziłaś mnie.

Nie można jednoznacznie powiedzieć "kierunek X jest łatwy, a Y trudny". Jak masz głowę do matmy, a nie masz do historii, to zapamiętywanie dat będzie dla Ciebie koszmarem. I odwrotnie.
Ja uwielbiam biologię, anatomię, fizjologię, lubię chemię, i często widzę przerażenie w oczach znajomych, bo to taaakie trudne. Guzik prawda. Trzeba lubić to, czego się uczy i wcale nie jest źle.

[SzpiegZKrainyDeszczowców]

Napisane przez nicRu

W sumie potem na algebrze abstrakcyjnej czy na dyskretnej tez niby z tego się korzysta, ale przynajmniej nikt nie kazał układać bijekcji z kosmosu Ach, no i nawyk tworzenia dowodów się dobry ma potem

Na ustnym mialam bijekcje utworzyc, o taka f: N---->Z (N u {0})
I patrz, jak kolezance co od razu na piateczke zaliczyla zadawalam te pytania co mialam na ustnym, to "E... nie pamietam co to bijekcja"

[nicRu]

Yy, nie można nie pamiętać, co to bijekcja, to trzeba już mieć zaniki pamięci. Podstawa podstaw... Odbije jej się to kiedyś strasznym echem w pustej głowie

Jakoś dziwnie u mnie na kierunku nawet tacy, którzy go kochają niezmiernie i są "mózgami" czasem muszą poświecić kilka nocy, by coś ogarnąć. No ale może taka specyfika...

[201604250941]

Napisane przez guglak

Prawda jest taka żeby iść na to co ciebie interesuje.

To jest wlasnie najwieksze klamstwo edukacji XXI wieku moim zdaniem. Jak Cie cos interesuje to sobie poczytaj ksiazke o tym, ale prace trzeba miec. Chyba, ze jest dziedzicem majątku, to mozna sobie na to pozwolic. Z ładnej miski się nie najesz jak to sie mowi.

[karolynka90]

Napisane przez candycotton

To jest wlasnie najwieksze klamstwo edukacji XXI wieku moim zdaniem. Jak Cie cos interesuje to sobie poczytaj ksiazke o tym, ale prace trzeba miec. Chyba, ze jest dziedzicem majątku, to mozna sobie na to pozwolic. Z ładnej miski się nie najesz jak to sie mowi.

A z drugiej strony idąc, studiowanie czegoś, co przyprawia Cię o mdłości, nie chcesz tego robić, no ale robisz, bo pracę trza mieć, to niezbyt mądre posunięcie. Jakim jest się później lekarzem, jeśli poszło się na medycynę, tylko dlatego, że po tym kasa jest?

[cholernarejestracja]

Czytam sobie, hobbystycznie...i ja tylko chciałabym jeszcze obalić stereotyp, że psycholog to osoba, która zajmuje się pomaganiem innym osobom w ich problemach psychicznych, itepe. To nie psycholog, tylko psycholog terapeuta.

A oprócz tego mamy jeszcze psychologów sądowych, psychologów reklamy, psychologów pracy, psychologów sportowych i jeszcze kilka innych, ciekawych specjalizacji

[sonnerin]

ever-dream, pewnie dlatego, że masz jakiś pomysł na siebie. Niestety ale teraz jest tak,że pójście na studia gwarantuje kolejne 3/5 lat przedłużonego dzieciństwa, a rodzice jeszcze temu wszystkiemu przyklaskują o.O Jak się widzi, że dziecko nie ma zdolności to niestety - "zapi***lać czeba", a nie na byle jakie studia.

Ja niby jestem na technicznych studiach, ale też widzę u siebie ludzi, którzy wybitnie nie powinni się tu znajdować, ale przecież się nie przetłumaczy takiemu, że niech lepiej pójdzie do roboty, to pewnie lepiej się mu ułoży niż nie jednemu mgr inż. Sama raczej planuję na razie skończyć tylko inżyniera, dorobić sobie jakieś kursy etc, szukać pracy i dopiero potem dokończyć mgr, jeśli będzie taka potrzeba.

Poza tym, dla mnie np wykucie na pamięć sprawia niesłychaną trudność, takie przedmioty zaliczam po 3,4 razy, bo jestem osobą, która stara się nauczyć wszystkiego na studiach, a nie ściągnąć wszystko, jak leci. I szczerze mówiąc to podziwiam osoby, które to potrafią (wykuć coś na pamięć).

[201604250941]

Napisane przez karolynka90

A z drugiej strony idąc, studiowanie czegoś, co przyprawia Cię o mdłości, nie chcesz tego robić, no ale robisz, bo pracę trza mieć, to niezbyt mądre posunięcie. Jakim jest się później lekarzem, jeśli poszło się na medycynę, tylko dlatego, że po tym kasa jest?

Akurat medycyny sie nie skonczy jesli sie nia nie zyje, nie kocha. Ale mozna znalezc zloty srodek, cos co da prace ale nie przyprawia o mdlosci. Chyba wiekszosc bezrobotnych narzekaczy po studiach poszla na to co ich interesowalo. W sumie wlasnie wiekszosc tak pisze - poszlam na socjologie bo sie tym intyeresuje, poszlam na kulturoznawstwo bo mnie interesuja rozne kultury, poszlam na archeologie bo ciekawia mnie kultury starozytne, poszlam na turystyke i rekreacje bo lubie podrozowac. Poza jednym- poszlam na europeistyke bo po tym mozna pracowac w parlamencie europejskim (jak kaktus na rece wyrosnie).

A oprócz tego mamy jeszcze psychologów sądowych, psychologów reklamy, psychologów pracy, psychologów sportowych i jeszcze kilka innych, ciekawych specjalizacji

Od HR sa wlasnie psychologowie pracy a nie socjologowie ze specjalnoscia HR. Jeszcze nie slyszalam zeby w duzej firmie w tym dziale pracowal socjolog.