Zapędy kolegi z pracy

[niebieskie_oczko]

gdybyś się mnie o takie coś pytała na żywo, to byś dostala ode mnie pstryczka w głowę!

facet jest żonaty, Żonaty, ŻONATY!
więc nawet nie myśl, co on kombinuje. może cię podrywa, a może jest miły, ale traktuj go neutralnie tak jak resztę współpracowników.

ja rozumiem, gdyby koleś był wolny, to może gra byłaby warta świeczki - chodzi mi tutaj o romansowanie w pracy. no ale tu żadnej wątpliwości nie ma. skup się lepiej na pracy i rób to, co trzeba.

[KarolinaK]

No jakby mi obcy facet rzucil teskstem "Rybko, cukiereczku, sloneczko ..." to bym go szczerze wysmiala .

Skoro jestescie we dwie w calej firmie to widac ze facet dziczeje i glupimi tekstami rzuca bo nie wie jak sie wsrod kobiet zachowac. Tak bym Ci to wytlumaczyla

A Tobie jesli na pracy zalezy to proponuje pozostac przy Pan/Pani nawet kiedy jestescie sami w kuchni

[niebieskie_oczko]

dziewczyny! piszę w tym wątku, bo nie chcę zakladać nowego z podobnym dylematem.

mam do was takie pytanie: czy uważacie, że to normalne, że szef umawia się do pubu wieczorem w kwestii podpisania pewnych papierów i rozmowy o dalszej współpracy?

[201803290936]

Napisane przez niebieskie_oczko

dziewczyny! piszę w tym wątku, bo nie chcę zakladać nowego z podobnym dylematem.

mam do was takie pytanie: czy uważacie, że to normalne, że szef umawia się do pubu wieczorem w kwestii podpisania pewnych papierów i rozmowy o dalszej współpracy?

Zależy jaki szef ma styl bycia i zachowania wobec pracowników. Jeżeli taki trochę "chcę być Waszym kumplem" to tak - wtedy dla niego to normalne. Jeżeli jednak nie zauważyłaś niczego takiego i nagle Ci z tym wyskoczył, to cóż - rzeczywiście to nieco dziwne. Tak, czy inaczej masz prawo wpłynąć na miejsce, gdzie się macie spotkać. Argumentuj, że tam np. może być za głośno, albo proponujesz inną porę. Co to znaczy "wieczorem" i jaki to pub?

[niebieskie_oczko]

szef jest można powiedzieć wyluzowaną osobą. jest też młody i kazał wszystkim mówić do siebie po imieniu itp. jednak zawsze w celu jakiś rozmów, przygotowań projektów itp. umawiał się w biurze albo w naszym bufecie w pracy i dlatego to teraz mnie tak zaskoczyło.

jak zaczęłam grymasić odnośnie miejsca i naklaniać, byśmy się spotkali w biurze to skwitował to tekstem "jak masz problem z czasem lub dojazdem, to nie ma problemu, ja przyjadę do ciebie i pójdziemy gdzieś siąść" (mieszkam w centrum) ostatecznie stanęło na normalnym pubie, takim jakich pełno w centrum miasta na godz. 20.

aha. i stanęło na tym, że jest to pub w mieście, gdzie pracujemy, bo nie chciałam, by jeszcze mi się szef zjeżdżał do mnie

[Ilsa Lund]

trochę to dziwne bo w pubie nie słychać własnych myśli a co dopiero mówić o rozmowie biznesowej...

[niebieskie_oczko]

Napisane przez Ilsa Lund

trochę to dziwne bo w pubie nie słychać własnych myśli a co dopiero mówić o rozmowie biznesowej...

no właśnie i to mnie najbardziej zastanowiło... cóż, liczę, że to będzie krótka formalność, może chodzi o jakieś podpisy i po sprawie, a jak nie to będzie dla mnie trochę niezręcznie

[dawidowskasia]

Napisane przez niebieskie_oczko

dziewczyny! piszę w tym wątku, bo nie chcę zakladać nowego z podobnym dylematem.

mam do was takie pytanie: czy uważacie, że to normalne, że szef umawia się do pubu wieczorem w kwestii podpisania pewnych papierów i rozmowy o dalszej współpracy?

jeżeli miejsce pracy jest już zamkniete to raczej normalne. chce na luzie pogadać. Tak jak Doris mowi, zależy czy to w jego stylu

[dzustam]

Napisane przez niebieskie_oczko

no właśnie i to mnie najbardziej zastanowiło... cóż, liczę, że to będzie krótka formalność, może chodzi o jakieś podpisy i po sprawie, a jak nie to będzie dla mnie trochę niezręcznie

Odmówić nie możesz, bo jeśli facet ma po prostu taki kaprys i nie ma zapędów matrymonialnych, to wyjdziesz na głupka zadufanego w sobie

Jak będzie się robiło gorąco, to dawaj nogę z pubu. Tylko z klasą

[niebieskie_oczko]

miejsce pracy może być w każdej chwili otwarte, bo on ma klucze

dobra, zobaczymy jutro, co z tego wyniknie i czy potrzebnie miałam jakieś obawy.

no chyba, że chce mnie zwolnić a pub to doskonałe miejsce, by od razu topić smutki

[KarolinaK]

Dziwne to ze proponuje Ci rozmowe o interesach w pubie (przy drinku?) . Jakos to mi tutaj nie pasuje. Pracy i alkoholu nie powinno sie laczyc. No chyba ze bedziecie pic cole.
Isc powinnas. Zobaczysz co on ma na mysli.
No i jesli juz to jeden malutki drink nie wiecej bo to moze wyjsc mieszanka wybuchowa

[niebieskie_oczko]

Napisane przez KarolinaK

Dziwne to ze proponuje Ci rozmowe o interesach w pubie (przy drinku?)

w moim przypadku alkohol odpada, bo będę autem

Napisane przez KarolinaK

No i jesli juz to jeden malutki drink nie wiecej bo to moze wyjsc mieszanka wybuchowa

ojj dokładnie. a praca fajna i nie chciałabym mieć w niej żadnych zawirowań, problemów czy nieprzyjemności.

[Amazoniak]

Napisane przez niebieskie_oczko

w moim przypadku alkohol odpada, bo będę autem
ojj dokładnie. a praca fajna i nie chciałabym mieć w niej żadnych zawirowań, problemów czy nieprzyjemności.

a żonaty?

[niebieskie_oczko]

wolny, nawet nie ma dziewczyny.
w sumie z tego co zauważyliśmy, to on nie ma swojego życia poza pracą, to taki pracoholik-pasjonata.

[dawidowskasia]

A może on właśnie woli w miejscu publicznym niż brać klucze do biura i wieczorem sam na sam siedziec

[33owieczka]

Rozmowy biznesowe w dzisiejszych czasach baaaardzo czesto prowadzi sie w kuluarach- na papierosku, w restauracji.... Z pubem sie nie spotkałam, ale nie wiem, w jakiej branży pracujesz, może jest to tam przyjęte.
Sa puby, gdzie sa chill-outy, gdzie nie ma tłumu i muzyki, tam mozna w spokoju pogadac.
A alkohol? Baaardzo często towarzyszy negocjacjom!

Dziwi mnie natomiast, że Twój szef spotyka sie tam z Toba. Na takie spotkania to sie umawia z klientami, a nie z pracownikami, ale może taki ma styl "Jestm taki luzak".

W kazdym razie, ja bym sie nie spinała, badź co bądź, pub to publiczne miejsce

[niebieskie_oczko]

a możliwe. na pewno jutro na wstępie się spytam, co go skłoniło do spotkania w pubie.
może dla niego to nic, ale ja się spotykam z takim czymś pierwszy raz. i w sumie pytałam znajomych to też tak nidgy nie mieli; jedna koleżanka miała tylko rozmowę kwalifikacyjną przy obiedzie w restauracji.

[pleasekeep]

uciekaj gdzie pieprz rośnie, jeśli nie chce zepsuć sobie życia i przy okazji jego żonie

możesz sobie przeczytać o mojej historii https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=544530

Jutro z samego rana powiedz mu zeby przestal cie tak nazywac bo sobie tego nie zyczysz

on cie bada dziewczyno - na ile moze sobie pozwolic

NIE DAJ SIE!!!!

[33owieczka]

Niebieskie oczko, to co opisywałam to negocjacje nie dotyczące sprzedazy za setki złotych, a za dziesiątki tysięcy. Mój znajmy był menegerem w pewnej znanej firmie (hihihi, jestem pewna, że każda wizazanka ma w domu produkty tej firmy- kiedys sprawdzałam i nawet w USA znalazłam w kazdym domu jaki odwiedzałam ) i z rozmów z klientami wracał zazwyczaj śmierdzący fajkami i alkoholem, o ile, nie było tak, że nie mógł wrócić na noc- bo z klientem trzeba było wypic. Obiady w restauracjach, to juz praktycznie norma.

Dziwi mnie cały czas taka potrzeba spotkania z pracownikem w pubie, także jak sie wywiesz- napisz !
Amoże w ten sposób chce Cie przygotwac do rozmów z klientami (tylko czemu w pubie, a nie w eleganckiej knajpie?!) i ta rozmowa bedzie przyczynkiem do Twojego awansu? Tego Ci zycze!

[201803290936]

Napisane przez 33owieczka

(...)
Dziwi mnie cały czas taka potrzeba spotkania z pracownikem w pubie, także jak sie wywiesz- napisz !
Amoże w ten sposób chce Cie przygotwac do rozmów z klientami (tylko czemu w pubie, a nie w eleganckiej knajpie?!) i ta rozmowa bedzie przyczynkiem do Twojego awansu? Tego Ci zycze!

W większości pubów nie można teraz palić, serwuje się tam nieraz jedzenie, więc w wielu przypadkach to są takie pub-restauracje, często bardzo eleganckie.

[Rena]

rowniez nie dziwi mnie miejsce spotkania, bardziej pora jak juz cos, no chyba ze dla Ciebie wieczor to juz 17-18.

[AsiaW**]

Napisane przez klempaa

Kijem bym nie tknęła takiego, co ma żonę, a obcej babie rybkuje. Niezależnie od tego, jak długi okres abstynencji miałabym za sobą.

Jak masz ochotę się poseksić, to poszukaj sobie wolnego fuck friend i tyle, a nie bierz się za zajętych...

zgadzam się. Żonaty facet= facet nie dla mnie.

[wika82]

Strasznie to wszystko naiwne Autorko..
I cóż z tego, że masz za sobą "okres abstynencji"? Czy to zwalnia Cię od myślenia, jakie mogą być konsekwencje ewentualnego romansu? Nie mówiąc o tym, że facet jest żonaty i takich rzeczy się po prostu nie robi?

Ja bym grzecznie poinformowała go, żeby zwracał się do Ciebie oficjalnie w każdej sytuacji i tyle.
Nawiasem mówiąc nie znoszę takich zachowań u starszawych panów, którym się wydaje, że młodą kobietę można traktować protekcjonalnie, już nie wspominając o czynieniu jakichś prywatnych aluzyjek w stylu: "gdybym był młodszy".