|
|
#31 |
|
BAN stały
Zarejestrowany: 2006-09
Wiadomości: 15 124
|
Dot.: Dorzucanie się do benzyny POMOCY
Żenujące. Co za koleś
Umawiaj się z nim na randki w metrze |
|
|
|
|
#32 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-03
Lokalizacja: Opole
Wiadomości: 11 176
|
Dot.: Dorzucanie się do benzyny POMOCY
100/5zł = 20 litrów
przy dużo palącym aucie (10l/100km) to 200 km 200 km / 10 km - 20 odwózek (w obie strony). Widząc się 3 razy w tygodniu macie 15 odwózek w miesiącu pi razy drzwi. To nie dorzucenie się do paliwa, tylko płacenie za odwożenie plus zadatek. Pachnie naciąganiem. |
|
|
|
|
#33 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 9
|
Dot.: Dorzucanie się do benzyny POMOCY
Ludzie mają do siebie po 20, 30,40 km. A tutaj chce za paliwo przy 5 km w jedną stronę. Ciekawe czy jakby jeździł do Ciebie 20km i spędzalibyście czas u Ciebie to też by chciał za paliwo? Śmieszne
|
|
|
|
|
#34 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-03
Lokalizacja: Opole
Wiadomości: 11 176
|
Dot.: Dorzucanie się do benzyny POMOCY
tzn ja rozumiem sie dorzucic ale juz bez przesady ze 100 zl
|
|
|
|
|
#35 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-06
Lokalizacja: Przylądek Zieleni
Wiadomości: 6 737
|
Dot.: Dorzucanie się do benzyny POMOCY
podsumowując: facetowi nie chce się dupy ruszyć z domu i jaśnie hrabiego należy odwiedzać podczas wyznaczonych audiencji
on nie uznaje komunikacji miejskiej = tylko szkoda, że jego nieuznawanie rąbie po kieszeni jego dziewczynę, która z tolerancją środków komunikacji miejskiej nie ma najmniejszych problemów Cytat:
![]() Ale facet ma gest. Fiu fiu. Nieźle sobie to wykombinował. Gentleman odwiezie swoją wybrankę do domu i jeszcze mu reszta zostanie... ![]() Jak dla mnie chamstwo, bo skoro on nie uznaje metra, to albo powinien sponsorować w całości wynik swojej niechęci, albo powinien podzielić na połowę taki koszt. Realny koszt.
__________________
|
|
|
|
|
|
#36 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-08
Wiadomości: 46
|
Dot.: Dorzucanie się do benzyny POMOCY
Ty jedziesz do niego metrem- płacisz.
Odwozi Cię samochodem - płacisz. (nawet- przepłacasz) Normalnie towar z dostawą do domu(bez urazy). "ale on mówi, że się będzie o mnie martwił i odwozi mnie pod sam dom." "Martwię się o ciebie...taki jestem hero, więc cię odwiozę, żebyś nie musiała pomykać wieczorem przez miasto...a teraz stóweczka..mogą być drobne" |
|
|
|
|
#37 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-03
Lokalizacja: Opole
Wiadomości: 11 176
|
Dot.: Dorzucanie się do benzyny POMOCY
Cytat:
|
|
|
|
|
|
#38 | |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 1 066
|
Dot.: Dorzucanie się do benzyny POMOCY
Cytat:
Mój Tż ma do mnie 3 km i nie widzi problemu w tym, żeby mi przywieźc puszkę tuńczyka, podrzucic aparat, czy zabrac mnie do siebie a potem odwieźc i nigdy nie prosił o kasę, ja mu próbuję to wynagrodzic jakimś ciastem, obiadem, czy po prostu jak mam auto to jedziemy gdzieś dalej na zakupy, wycieczkę czy do kina, ale nigdy nie było jakiegoś wyliczania. Ja się nie dziwię, że wolisz metro, przy takim cenniku. Niech Cię odprowadza na stację metra i tyle, bądź Cię przenocuje. Poza tym powinien zrozumiec Twoja sytuację, zwłaszcza, że to on w tym związku jest tym, który jest zatrudniony na cały etat...
__________________
I was made for loving you, M. Rower 10,5/1000 km 8min ABS 1/100 Pośladki+Uda 1/100 |
|
|
|
|
|
#39 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 11 750
|
Dot.: Dorzucanie się do benzyny POMOCY
To bardzo dobry pomysł.I tańszy
__________________
wymiana minerały AM i kosmetyki MUA |
|
|
|
|
#40 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 9 011
|
Dot.: Dorzucanie się do benzyny POMOCY
Cytat:
A czemu w ogóle o to prosi? Krucho u Niego z kasą? |
|
|
|
|
|
#41 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-06
Lokalizacja: Przylądek Zieleni
Wiadomości: 6 737
|
Dot.: Dorzucanie się do benzyny POMOCY
Cytat:
I jak go teraz ma autorka przedstawiać, na przykład swoim znajomym: - Proszę poznaj, to mój chłopak czy - Proszę poznaj, to mój taksówkarz ? ![]()
__________________
|
|
|
|
|
|
#42 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-12
Lokalizacja: Gdzie indziej jestem
Wiadomości: 8 397
|
Dot.: Dorzucanie się do benzyny POMOCY
---------- Dopisano o 23:41 ---------- Poprzedni post napisano o 23:40 ---------- Cytat:
|
|
|
|
|
|
#43 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 7 016
|
Dot.: Dorzucanie się do benzyny POMOCY
Cytat:
__________________
"Uroczyście nie zobowiązuję się do regularnych porządków, prowadzenia kalendarza, niejedzenia słodyczy, byciu skrupulatnym w podejmowanych czynności oraz gaszeniu światła w łazience - to się nigdy nie udało, więc w końcu dorosłam do nie oszukiwania samej siebie." za: whitepointeshoes |
|
|
|
|
|
#44 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-06
Lokalizacja: Przylądek Zieleni
Wiadomości: 6 737
|
Dot.: Dorzucanie się do benzyny POMOCY
Nie ma co dziewczyny smędzić, trzeba widzieć jasne strony tej sytuacji:
dobrze, że facet autorki, w trosce o bezpieczeństwo, nie odwozi jej czołgiem do domu. Chociaż taki sprzęt jest ewidentnie bezpieczny, to żre jak mało który. A jaki byłby rachunek. I tym optymistycznym akcentem...
__________________
|
|
|
|
|
#45 |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-03
Wiadomości: 2 585
|
Dot.: Dorzucanie się do benzyny POMOCY
Cóż za uczucie, co góry przenosi i z mamoną się nie liczy
![]() Mój TŻ przez prawie 2 lata związku (rok i 10 miesięcy dokładnie) jeździł do mnie średnio 2 w miesiącu po 200 (słownie: dwieście) kilometrów w jedną stronę. Nigdy, przenigdy nie zawołał ode mnie gotówki, ba, jak byłam chora odwoził mnie do lekarza, jeśli akurat był u mnie, do biblioteki, podjechał na uczelnię, kiedy miałam wracać w deszcz. Kilkakrotnie na siłę i po długiej męczydupie wcisnęłam mu 100 zł na dojazd do mnie, lub do domu, ale fukał, że to nie w porządku, że on się nie zgadza. Nigdy nie liczyliśmy się co do złotówki, Ty mi wisisz 50 groszy, a ja Tobie 75.... On przyjeżdżał, ja zapewniałam mu jedzenie, spanie itp. Wychodziło mniej więcej po równo. Teraz mieszka już w moim mieście, mieszkamy większość czasu razem, też płacimy za zakupy na zmianę, a jak cienko u mnie z kasą, to spokojnie mogę mu to powiedzieć, razem oszczędzamy, razem wydajemy, jeśli któreś z nas akurat nie może się dołożyć, to nie ma dramatu. W zeszłym tygodniu zostało mi w portfelu 80 gr, TŻ zrobił dla mnie zakupy. Może jesteśmy jacyś nienormalni, ale nie sądzę, żeby para musiała sobie wystawiać paragony fiskalne za wszystko. |
|
|
|
|
#46 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 3 003
|
Dot.: Dorzucanie się do benzyny POMOCY
uu jakby mi TZ wystawil rachunek to bym sie chyba nie wyplacila
TZ ma do mnie ponad 40 km... przyjezdza do mnie zawsze wieczorem w piatek, przez weekend minimum 2 razy (w obie strony) pokonujemy trase moj dom - jego dom + inne rozrywki... dodatkowo w roku akademickim co 2 tydzien odwozi mnie w weekendy na uczelnie (ktora miesci sie w jego miescie czyli w sumie po drodze ale zawsze to cos) a potem z uczelni odbiera, w miedzy czasie jak mam przerwe w zajeciach to zabiera mnie na obiad do siebie i nigdy nie wzial ode mnie ani grosza, choc chcialam sie dorzucic chociaz wtedy jak mnie na uczelnie wozi... dla niego to chyba kwestia dumy i honoru... ja sie odwdzieczam mu w inny sposob: gotuje mu to co on lubi, czasem sama robie wieksze zakupy dla nas na weekend, zabieram do kina, kupuje drobiazgi itd... dla mnie to normalne zachowanie w zwiazku, ze nikt nikogo nie rozlicza co do grosza tylko robi sie tak, ze ponoszone koszty choc w minimalnym stopniu sie wyrownuja... tym bardziej gdy jedna osoba pracuje a druga nie pracuje, badz tylko sobie dorabia niewielkie pieniadze jak jest w przypadku moim i TZta...
__________________
Edytowane przez Caroline1920 Czas edycji: 2011-08-29 o 00:44 |
|
|
|
|
#47 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: *miasto know-how
Wiadomości: 21 046
|
Dot.: Dorzucanie się do benzyny POMOCY
no a samochody palą w zależności od tego czy są w mieście czy na wsi 5-7 litrów na 100 km więc powinna zapłacić mu jakieś 40-50 zł
|
|
|
|
|
#48 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-03
Lokalizacja: Opole
Wiadomości: 11 176
|
Dot.: Dorzucanie się do benzyny POMOCY
sluchajcie to nie o to chodzi ze wasi faceci nigdy by na to nie wpadli, tylko o kilka spraw:
1. liczy sobie duzo za duzo 2. to on chce ja odwozic a ona sama mowi ze moze wracac metrem bo dorzucanie sie jak druga strona chce byc odwozona to w pelni rozumiem, benzyna tez kosztuje ale tutaj cala ta historia jest po prostu dziwna. I bez gadek o szarmanckości, bo facet nie musi za wszystko i zawsze płacić. |
|
|
|
|
#49 |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-03
Wiadomości: 2 585
|
Dot.: Dorzucanie się do benzyny POMOCY
Pewnie, że nie. Nikt mu nie każe, chociaż są faceci, którzy po prostu są tak wychowani, że nie dadzą kobiecie zapłacić. Kwestia jest taka, że moim zdaniem, facetowi autorki kasa z wypłaty trochę uderzyła do głowy, ma jakąś tam sumę, a chce mieć jeszcze więcej, dlaczego w takim razie nie zarobić na dziewczynie? Smutne.
|
|
|
|
|
#50 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 187
|
Dot.: Dorzucanie się do benzyny POMOCY
Oj, chłopak chce ją jak nic naciągnąć na tą benzynę, bo nie wierzę by przejechanie 120km kosztowała 100zł.
Mój Tż jeżdżąc ze mną robi miesięcznie chyba blisko 500km miesięcznie, jeśli nie więcej (ze względu na dzielącą nas sporą odległość - blisko 40km i spotykaniu się tak co 3-4dni) i nigdy (przenigdy!) sam nie prosił mnie o dorzutkę do benzyny! Sama w miarę możliwości (nie pracuję, studiuję) staram mu się albo dorzucać do benzyny, albo gdzieś go 'w zamian' zaprosić .
|
|
|
|
|
#51 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 17 086
|
Dot.: Dorzucanie się do benzyny POMOCY
Z "posiadaniem|" dziewczyny wiążą się wydatki. Co to za facet, seks pewnie jest
, a nawet za benzynę dziewczyna jeszcze musi mu kasę oddawac, wszystko za darmo by chcieli, zero nakładów, poświęceń. 5km w jedną stronę, odległość w dzisiejszych czasach faktycznie straszliwa ![]() Niech sie wezmie za robotę, to te 100 zł miesięcznie chyba zarobi. |
|
|
|
|
#52 | ||
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-12
Lokalizacja: Gdzie indziej jestem
Wiadomości: 8 397
|
Dot.: Dorzucanie się do benzyny POMOCY
Cytat:
Cytat:
|
||
|
|
|
|
#53 |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: Dorzucanie się do benzyny POMOCY
Szczerze mówiąc uważam, że branie od dziewczyny pieniędzy za benzynę jest nieeleganckie.
Jak mu szkoda kasy, to niech Cię nie odwozi - proste. ![]() Niepotrzebnie mu w ogóle proponowałaś zwrot kasy za benzynę. Wtedy chyba nie byłoby tematu.
__________________
|
|
|
|
|
#54 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 96
|
Dot.: Dorzucanie się do benzyny POMOCY
Może jestem starej daty, ale uważam, że to nie jest zachowanie faceta z klasą. Zrezygnowałabym z takiego mężczyzny.
|
|
|
|
|
#55 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 17 086
|
Dot.: Dorzucanie się do benzyny POMOCY
|
|
|
|
|
#56 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 280
|
Dot.: Dorzucanie się do benzyny POMOCY
Mowisz że ma etat + własną firme, a czym ona się zajmuje? bo zdarzają się słabsze okresy w pewnych zawodach i może teraz mu właśnie nie bardzo idzie? prowadzenie firmy to ciężka sprawa bo są miesiące gdzie możesz wyjść na zero albo i nawet na minusie. Stąd chyba ten drugi etat. Wiem jak to jest bo sama tak robię i czasem po prostu żeby pokryć opłaty dokładam ze swojej drugiej pensji, takie czasy... taki może mieć powód tego że chce żebyś się dokładała. No ale z drugiej strony to też kwestia wychowania chyba, mi żaden facet nie powiedział żebym się dołożyła do benzyny, ani były/obecny chłopak ani nawet koledzy których prosiłam o zawiezienie/odebranie np z imprezy. Wiem że koledzy między sobą się umawiają na zrzutkę na paliwo ale od koleżanek nigdy nie biorą
|
|
|
|
|
#57 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 6 346
|
Dot.: Dorzucanie się do benzyny POMOCY
Podziękowałabym za faceta, który każe mi sobie płacić za odwożenie do domu - bo 100 zł na pewno przekracza jego wydatki benzynowe na tak krótki dystans, więc wychodzi na to, że chce jeszcze opłatę za usługę
![]() Już nie mówię, że niezależnie czy wydawałby na to 50 zł, 70 czy nawet te 100, to "dorzucenie się do paliwa" nie oznacza według mnie, że powinnaś oddawać mu całą kwotę - bo spędzacie wtedy czas razem, a Ty przyjeżdżasz do niego z jego woli, tylko dlatego, że jemu się tyłka nie chce z domu ruszyć. No i już nie wspomnę o tym, że ty chcesz wracać metrem, a on wymusza na Tobie podwiezienie. No i jeszcze powinien odliczyć od tej sumy przynajmniej część Twojego biletu, który wykorzystujesz także na to żeby do niego dojechać. Rozumiem w pełni, że można się w związku dzielić wydatkami - ale to jak Cię Twój facet podliczył jest dla mnie żenujące. Ciekawe czy kiedyś nie stwierdzi, że skoro siedzicie zawsze u niego, to powinnaś zacząć dokładać się do rachunków (bo przecież pewnie zużywa prąd żeby Ci herbatę zrobić)?
__________________
|
|
|
|
|
#58 | ||||
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: z kupy gruzu
Wiadomości: 18 317
|
Dot.: Dorzucanie się do benzyny POMOCY
Rzeczywiście, koles z tą stówką to ostro przegiął. Ale abstrahując juz od sytuacji Autorki i jej TŻta (bo tu za duzo nie wiemy), to w przypadku gdy zmotoryzowana połówka ma kryzys finansowy... to druga powinna ją wesprzeć- tyle ile może, ale wesprzec. Szczególnie, ze sama z samochodu tez korzysta. Może nie w takim zakresie, jak zaśpiewał TŻ Autorki... no ale wcale to też nieładnie. I też nie chodzi o to, żeby sobie wyliczać po każdej podwózce mówiąc 2,50 się należy... no ale chyba na tym polega też związek? Jest Ci ciężko, to Ci pomogę- mi bedzie ciężko, Ty pomożesz mnie...
Cytat:
Rozumiem, że jak ja czasem dostanę od TŻta dorzutkę do paliwa, to też nieeleganckie? Czy od faceta można, tylko od dziewczyny nie? ![]() Cytat:
A wzięłaś pod uwagę, że to może wcale nie problem w tym, że mu szkoda kasy - raczej w tym, ze on tej kasy może zwyczajnie nie mieć, a martwi się o nia, jak wraca późno sama? ---------- Dopisano o 09:04 ---------- Poprzedni post napisano o 09:03 ---------- Cytat:
a przypadkiem nie dlatego, ze jak napisała- ona nie ma warunków mieszkaniowych? ![]() ---------- Dopisano o 09:05 ---------- Poprzedni post napisano o 09:04 ---------- Cytat:
A u mnie jak jest zrzutka, to zrzucają się wszyscy. Czemu niby od dziewczyn miałabym nie wziąć? Co, one lewitują nad samochodem czy co?
__________________
Źle czy dobrze, okaże się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę.
Żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania. Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się. Śledź też pies! - blogujemy ♥ |
||||
|
|
|
|
#59 | ||
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 830
|
Dot.: Dorzucanie się do benzyny POMOCY
Cytat:
![]() Do tych realnych kosztów to jeszcze proszę doliczyć jej czas poświęcony na dojeżdżanie do niego + koszty biletu na pół ( w cenie rynkowej , pełnej , nie studenckiej , bo to jej prywatny bonus przez jakiś czas ), a co . Cytat:
Kochający mężczyzna nie wpędza swojej partnerki w idiotyczne poczucie winy A to swoją drogą - Autorko wątku , raz zaproponowałaś w początkach związku dokładanie się do benzyny , on odmówił - to po co sama wracałaś do tematu później ? Bo jeśli na skutek jego jakichś aluzji , niezadowolenia co do istniejącej sytuacji - to nie jest fajnie , o nie . I się nie wygłupiaj ze zwracaniem mu czegokolwiek za miniony czas - to on zmęczeniem się tłumaczył od spotkań na mieście , nie Ty . Zasadniczo to wychodzi , że tylko dzięki Twojej postawie się spotykacie - długo ta sytuacja już trwa ? Bo wspierać się , to owszem , należy , ale na zasadzie wzajemności - to mniej obciążone obowiązkami codziennymi ( ale wakacje się skończą i co wówczas ?) dojeżdża do drugiego , tak ciężko aktualnie zapracowanego , ale znów to drugie " nie zawraca pupki " i potrafi docenić zrozumienie partnerki poprzez bezinteresowną troskę . |
||
|
|
|
|
#60 | |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 1 429
|
Dot.: Dorzucanie się do benzyny POMOCY
Cytat:
|
|
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Intymnie
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 09:59.





Zapraszam 











TZ ma do mnie ponad 40 km... przyjezdza do mnie zawsze wieczorem w piatek, przez weekend minimum 2 razy (w obie strony) pokonujemy trase moj dom - jego dom + inne rozrywki... dodatkowo w roku akademickim co 2 tydzien odwozi mnie w weekendy na uczelnie (ktora miesci sie w jego miescie czyli w sumie po drodze ale zawsze to cos) a potem z uczelni odbiera, w miedzy czasie jak mam przerwe w zajeciach to zabiera mnie na obiad do siebie i nigdy nie wzial ode mnie ani grosza, choc chcialam sie dorzucic chociaz wtedy jak mnie na uczelnie wozi... dla niego to chyba kwestia dumy i honoru... ja sie odwdzieczam mu w inny sposob: gotuje mu to co on lubi, czasem sama robie wieksze zakupy dla nas na weekend, zabieram do kina, kupuje drobiazgi itd... dla mnie to normalne zachowanie w zwiazku, ze nikt nikogo nie rozlicza co do grosza tylko robi sie tak, ze ponoszone koszty choc w minimalnym stopniu sie wyrownuja... tym bardziej gdy jedna osoba pracuje a druga nie pracuje, badz tylko sobie dorabia niewielkie pieniadze jak jest w przypadku moim i TZta...
13.03.2008






