Ludzkie zachowania i poglądy, które dziwią cz. 5.

[Fela Von Helvete]

Napisane przez TheKey

Niespełnionym, nieusatysfakcjonowanym, nieszczęśliwym - ok, ale gorszym? Nie pojmuję.

Dopisałaś, więc ja też dopiszę - takie uczucia to raczej występują jak się nie dostanie wymarzonej pracy czy coś. Dziecko dla części kobiet to sprawa trochę wyższej rangi Dołóż do tego narastającą frustrację i masz efekt jak u autorki tamtego wątku

[--Olka--]

Napisane przez Phoce

Sama mam poważne problemy z jajnikami i jest szansa, że nie zajdę nigdy w ciążę i szczerze...też czuję się trochę z tego powodu gorsza, taka...brzydką mówiąc, wadliwa. Jakkolwiek potwornie to brzmi, czasem człowieka nachodzą takie myśli.

No to przybij piątkę, ja też mam problemy ginekologiczno-endokrynologiczne. Ale nie czuję się w żaden sposób gorsza. Ty też absolutnie nie powinnaś!
I szczerze mówiąc to dostaję wysypki na myśl, że ktoś może kategoryzować ludzi pod tym kątem.

[Trinette]

Napisane przez Fela Von Helvete

Ja jej bardzo współczuję, bo widać w jak złym stanie jest, a tu jeszcze się na Wizażu dowiedziała, że w sumie dobrze, że ma problemy z zajściem w ciążę, bo byłaby beznadziejną matką

Ręce mi opadły jak czytałam tam te brednie.
Na wizażu nie należy pewnych rzeczy pisać na forum publicznym, tylko w gronie osób z podobną sytuacją.

[Phoce]

Napisane przez --Olka--

No to przybij piątkę, ja też mam problemy ginekologiczno-endokrynologiczne:rolleye s:. Ale nie czuję się w żaden sposób gorsza. Ty też absolutnie nie powinnaś!
I szczerze mówiąc to dostaję wysypki na myśl, że ktoś może kategoryzować ludzi pod tym kątem.

Ja broń Boże tego nie robię wobec innych, ale wiesz jak to jest z samooceną. Czasem, jak mnie zlapie dół to roztaczam wizję dziesiątego męża, który mnie zostawia, bo przecież ma prawo do tego, żeby posiadać potomstwo. No takie bardzo głupie schizy, ale naprawdę różne rzeczy czasem rodzą się w głowie. Na co dzień jednak staram się wierzyć w to, że wszystko będzie dobrze

[201604181004]

Napisane przez RozowaKotka

Zacytuję też coś z ostatniego wątku:


Miałam ostatnio podobną sytuację. Cała wieś sądzi(ła), że brałam ślub, bo podwiozła mnie pod blok biała limuzyna. No i babcia, która przyjechała z innego miasta, dowiedziała się od listonosza, że ja niby wzięłam ślub i chyba jestem w ciąży. Limuzyna to była po prostu atrakcja od wujka, którego kolega wynajmuje takie na śluby

wystarczy ładne auto i już jest się mężatką w ciąży, dobre

---------- Dopisano o 22:40 ---------- Poprzedni post napisano o 22:34 ----------

Napisane przez TheKey

Dziwi mnie, że istnieją młode osoby, dla których wartość człowieka wyraża się w jego zdolności do reprodukcji. Trafiłam dziś na pewien wątek na Intymnym, który mnie powalił. Szczerze mówiąc sądziłam że takie myślenie dotyczy wyłącznie starszych pokoleń

A ja ją właśnie rozumiem... Wiem że sytuacja totalnie nieadekwatna ale ja miałam okresowo dziwne jazdy z odżywianiem i konsultowałam to z terapeutą. I wtedy cały mój świat kręcił się wokół gubienia kilogramów tak jak wokół zajścia w ciążę - bo jako osoba gruba, czułam się bezwartościowa. Dokładnie bezwartościowa, nie jak prawdziwa kobieta. To nie znaczy że uważam inne okrągłe osoby za takie, to znaczy że mam z tym problem i przysłoniło mi to racjonalne myślenie i odnoszę to tylko do siebie. Sytuacja totalnie nieadekwatna ale czytałam cały wątek i jeśli dla niej to priorytet to nie ma wpływu na to jak się z tym czuje - ja miałam żal do świata że nie mogę być normalnie szczupła tylko muszę do tego dążyć starać się wylewać siódme poty codziennie ćwicząc i odmawiać sobie jedzenia, a innym przychodzi to naturalnie a i tak nie osiągnęłam takiego efektu o jakim marzyłam bo taką mam budowę ciała. A niemożność posiadania dziecka to tak jak fela mówi - zdecydowanie wyższy poziom problemu związany z innym rodzajem uczuć - matczyna miłość do dziecka to sądzę że więź nieporównywalna do żadnej innej. zgadzam się z agniesikk i Felą no i całą resztą która wypowiada się tutaj w podobnym tonie.

[dudipopka]

zadziwiły mnie dzis dwie rzeczy

21.30 wracam z pracy ciemno już ,zapitalam szybko(bom strachliwa) i kto mnie mija w pzreciągu 5 minut po drodze?
dzieci takie 10 -12 letnie same w sensie po 2 pary ,i po twarzach widze ze to nie dzieci z okolicy tylko nieznajome...serio jak rodzice nie boją sie puzsczać tak dzieci samopas o tej godzinie??

druga rzecz ,branie ketonalu który nie dość ze jest na recepte ,to jest lekiem pooperacyjnym(łagodzi ból) jako zwykły środek pzreciwbólowy,,bpli cie głowa "weś ketonal" boli cie paluszek --ketonal...noszsz ludzie

---------- Dopisano o 22:47 ---------- Poprzedni post napisano o 22:44 ----------

najgorzej jak właśnie nie dość ze dziewczyna chciałaby już mieć dziecko a musi niejako ukrywać ze ma problemy to jeszcze 150000 osób co chwila pyta sie a kiedy potomek
to serio tak potrafi dobijać człowieka ze masakra
a taki "chcący" brzytwy sie chwyta żeby mieć a nie może i wymyśla wtedy dziwne rzeczy
mojej znajomej ktoś poradził ze ma sie pozbyć papug z domu bo dlatego nie mają dziecka do tej pory

[--Olka--]

Napisane przez Phoce

Ja broń Boże tego nie robię wobec innych, ale wiesz jak to jest z samooceną.

Niestety wiem... Ale nie można się poddawać takim myślom! Dlatego szlag mnie trafia jak widzę tego typu wątki. Tak, jestem zła na tę dziewczynę, za to, że ma takie myśli, że uważa się za gorszą z takiego powodu, a przede wszystkim wkurzyłam się po przeczytaniu postów odpowiadających.

A propos plotek o ślubach i takich kwestii, to przypomniała mi się zabawna historia. Moja koleżanka pojechała z chłopakiem do jego miasta rodzinnego. Przed odjazdem stamtąd chłopak poszedł do zabawkowego i kupił koleżance miśka. Ot, taki prezencik. Za dwa dni zadzwoniła do tego chłopaka jego mama z prośbą o wyjaśnienie, o co chodzi, bo po miasteczku chodzą plotki, że ma w stolicy dziecko z jakąś dziewczyną, a wozi się z kochanką. Bo przecież nie z tą, z którą przyjechał, ma dziecko, bo za szczupła jak na niedawną ciążę. Wersja druga - to właśnie z tą, z którą przyjechał ma dziecko, ale oddali do domu dziecka. I idź tu człowieku, kup maskotkę.

[almondfairy]

Napisane przez TheKey

https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=638690

w sumie rozumiem tę kobietę. myślałam, że tu ktoś kogoś wartościował pod tym kątem. instynkt macierzyński się w niej obudził, silny popęd to i depresję wpadła. też w tym momencie tego nie ogarniam i nie wiem, jak można w ten sposób o sobie myśleć, ale nigdy też nie byłam w takiej sytuacji i nie wiem jak się wtedy kobieta czuje.

[Fela Von Helvete]

Napisane przez dudipopka

najgorzej jak właśnie nie dość ze dziewczyna chciałaby już mieć dziecko a musi niejako ukrywać ze ma problemy to jeszcze 150000 osób co chwila pyta sie a kiedy potomek
to serio tak potrafi dobijać człowieka ze masakra
a taki "chcący" brzytwy sie chwyta żeby mieć a nie może i wymyśla wtedy dziwne rzeczy
mojej znajomej ktoś poradził ze ma sie pozbyć papug z domu bo dlatego nie mają dziecka do tej pory

A ile takich kobiet słyszy do tego wprost od innych, że są "wybrakowane"

[TheKey]

Napisane przez Fela Von Helvete

Ja jej bardzo współczuję, bo widać w jak złym stanie jest, a tu jeszcze się na Wizażu dowiedziała, że w sumie dobrze, że ma problemy z zajściem w ciążę, bo byłaby beznadziejną matką

No te teksty były poniżej poziomu.

Napisane przez agniesikk

Kobietami, ktore pragna dziecka, rządzą różne emocje. wydaje mi sie, ze ciezko zrozumiec taka osobne, skoro np. same bez problemu zachodzimy w ciaze, albo tych dzieci w chwili obecnej nie chcemy. To ze dziewczyna faktycznie ma zerowe poczucie wartosci to jedno, a to, ze jest podlamana to drugie. Jak czlowiek jest rozzalony, to rozne rzeczy ma w glowie. No ale fakt, ze autorke troche ponosi

Ale emocje też się nie biorą znikąd. Gdyby nie miała takich poglądów - że kobieta musi być zdolna do rozpłodu, że spełnianie się w tej roli jest wyznacznikiem wartościowości, to wydaje mi się, że takie emocje by się nie pojawiły.

[201604181004]

Gdyby nie miała takich poglądów - że kobieta musi być zdolna do rozpłodu, że spełnianie się w tej roli jest wyznacznikiem wartościowości, to wydaje mi się, że takie emocje by się nie pojawiły.

Ale to się nie bierze z poglądów moim zdaniem. To się bierze ze skupiania się na problemie, z kompleksu i niemożności. To bardzo częsta sytuacja, przykład: ktoś zdaje prawo jazdy piętnasty raz i mu nie wychodzi, zaczyna histeryzować i całe życie sprowadza się do zdania egzaminu i zachowuje się jakby to cokolwiek wyznaczało, to samo z odchudzanie się i tak dalej. Jeśli problem urasta do bardzo wysokiej rangi to cały świat się wokół niego kręci i to nie wychodzi z poglądów które się wyniosło z domu tylko właśnie z tego - chcę ale nie mogę więc czuję się bezwartościowa bo mi się nie udaje a powinno bo bardzo chcę.

[Fela Von Helvete]

Napisane przez TheKey

Ale emocje też się nie biorą znikąd. Gdyby nie miała takich poglądów - że kobieta musi być zdolna do rozpłodu, że spełnianie się w tej roli jest wyznacznikiem wartościowości, to wydaje mi się, że takie emocje by się nie pojawiły.

Ona nie musi mieć takich poglądów, wystarczy, że po prostu bardzo chce mieć dziecko. Wtedy dla siebie jest bezwartościowa, bo przecież normalnie nie powinna mieć problemu, a ma.

Drabineczka podała bardzo dobry przykład z odchudzaniem - to, że sama desperacko chciała być szczupła i wpędzało ją to w taki a nie inny stan psychiczny to nie znaczy, że uważa ludzi grubszych za bezwartościowych.

[MonikaFaustyna]

Napisane przez JustShe

Kiedys bylam chora. Czekam grzecznie w kolejce do lekarza. Przychodzi starsza pani. Krazy, krąży... siada. Wstaje. Stoi przed drzwiami do gabinetu i "czyta" godziny przyjęć owej lekarki. Nagle wychodzi pacjentka od lekarki a ta myyyyyyyyyyyyk do srodka. Wszystkim oczy wyszly z orbit


albo

moja pierwsza wizyta u ginekologa. Mam na imie Brygida. Ginekolog do mnie - ale ty dziecko masz imie, jak dla starej baby (!) , a potem zanim zaczal mnie badac - paluszkami to ty sobie tam nie grzebiesz? i usmiech. Myslalam ze zwymiotuje.

Dlatego tutaj, jak się człowiek rejestruje do lekarza, to na daną godzinę. Wychodzi pani doktor albo pan doktor i wyczytuje nazwisko . Nie ma kilometrowych kolejek, tłoku w przychodni, ani przepychania się.



To czasem nie podchodzi pod molestowanie?

[Chatul]

Napisane przez MonikaFaustyna

Dlatego tutaj, jak się człowiek rejestruje do lekarza, to na daną godzinę. Wychodzi pani doktor albo pan doktor i wyczytuje nazwisko . Nie ma kilometrowych kolejek, tłoku w przychodni, ani przepychania się.

U mnie jest dokładnie tak samo. A w Polsce mieszkam

[visionAM]

Mnie dzisiaj zdziwiło zachowanie kelnerki w restauracji
Przyniosła rachunek, włożyliśmy z TŻ pieniądze i czekamy aż to zabierze i wyda resztę. Dziewczyna chodziła koło naszego stolika no nie wiem chyba ponad 10 razy! W dodatku siedzieliśmy dość blisko baru, więc jak do niego podchodziła na chwilę to mogła bez problemu "ogarnąć", że już jesteśmy przygotowani i rachunek może zabrać... poza tym siedzieliśmy już przy pustym stoliku, bo w międzyczasie jej koleżanka zabrała naczynia. Patrzyłam na zegarek, bo trochę nam się spieszyło i czekaliśmy na nią 15 minut Jak przechodziła obok stolika to w żaden sposób nie dało się jej "Zaczepić". Myślałam, że wyjdę z siebie i stanę obok. W końcu SAMA WSTAŁAM i podeszłam do niej z tym etui na paragon i pieniędzmi, bo chyba w życiu by się nie domyśliła, że już pora się z nami rozliczyć. Coś okropnego.

[matyldaaaa]

Napisane przez MonikaFaustyna

Dlatego tutaj, jak się człowiek rejestruje do lekarza, to na daną godzinę. Wychodzi pani doktor albo pan doktor i wyczytuje nazwisko . Nie ma kilometrowych kolejek, tłoku w przychodni, ani przepychania się.

Niestety w niektórych przychodniach jest tak, że stare baby przychodzą 3h wcześniej, choć zapisane są na daną godzinę już wcześniej, a pielęgniarki dają lekarzowi karty w kolejności kto pierwszy przyszedł do rejestracji w tym dniu, a nie kto na jaką godzinę był zapisany

[201604181004]

U mnie w przychodni - dzisiaj w niej byłam, jest świetny system - brak zapisów. Uważam że to o niebo lepsze, bo nie da się przewidzieć ile zajmie wizyta i zapisywanie pacjentek co 10 minut na odległe terminy jest bez sensu bo kobiety je zaklepują a potem nie przychodzą. I jest po prostu tak że przychodzi się, rejestruje się i się siada w kolejce. Dzisiaj przede mną była jedna kobieta, a przyszłam tylko po receptę. Całość trwała góra 10 minut. Czasami jak jest gorący czas czyli poniedziałek - rano (bo dzisiaj tak o 17 godzinę przed zamknięciem byłam) to zdarzało się że przede mną było 5 osób ale godzina czekania to nic w porównaniu z całym miesiącem. No i położna zawsze przychodzi z rejestracji i zaprasza kolejne pacjentki.

Chociaż co mnie dziwi, w poprzednim wątku pisałam że byłam po zaświadczenie o ubezpieczeniu u rodziców, bo w przychodni pani kręciła nosem że przynoszę czerwcowe... Ja rozumiem że ona tak musi i jej za to nie winię ale ten system z ubezpieczeniami to dla mnie idiotyzm, co miesiąc mój ojciec który nie pracuje normalnie bo co trzy dni idzie na 24, musi mi to załatwiać a od ręki tego się nie dostaje. Nie mam tak łatwo że zadzwonię i mam tylko muszę czekać aż ma służbę, dla przykładu - jakby nie załatwił mi papierka dziś to miałabym go dopiero na poniedziałek. Strasznie to kłopotliwe, mogliby wprowadzić jakiś elektroniczny system albo jakoś to sprawdzać na miejscu czy jestem ubezpieczona bo przynoszenie kwitów mi się jakieś przedpotopowe wydaje

[dudipopka]

ja ostatnio byłam zrobić sobie cytologie
lekarka kazała mi sie wiadomo rozebrać ,na fotel więc leże nogi w górze patrze a ona myk do torebki wyjmuje bułke i gryzie
badala mnie żując
moja mina po wyjściu z gabinetu

[Fela Von Helvete]

Napisane przez visionAM

Mnie dzisiaj zdziwiło zachowanie kelnerki w restauracji
Przyniosła rachunek, włożyliśmy z TŻ pieniądze i czekamy aż to zabierze i wyda resztę. Dziewczyna chodziła koło naszego stolika no nie wiem chyba ponad 10 razy! W dodatku siedzieliśmy dość blisko baru, więc jak do niego podchodziła na chwilę to mogła bez problemu "ogarnąć", że już jesteśmy przygotowani i rachunek może zabrać... poza tym siedzieliśmy już przy pustym stoliku, bo w międzyczasie jej koleżanka zabrała naczynia. Patrzyłam na zegarek, bo trochę nam się spieszyło i czekaliśmy na nią 15 minut Jak przechodziła obok stolika to w żaden sposób nie dało się jej "Zaczepić". Myślałam, że wyjdę z siebie i stanę obok. W końcu SAMA WSTAŁAM i podeszłam do niej z tym etui na paragon i pieniędzmi, bo chyba w życiu by się nie domyśliła, że już pora się z nami rozliczyć. Coś okropnego.

Ja podejrzewam, że ona się domyśliła, ale liczyła na to, że zniecierpliwieni zrezygnujecie i wyjdziecie, a ona zgarnie sobie duży napiwek

[--Olka--]

Napisane przez drabineczka

Ale to się nie bierze z poglądów moim zdaniem. To się bierze ze skupiania się na problemie, z kompleksu i niemożności. To bardzo częsta sytuacja, przykład: ktoś zdaje prawo jazdy piętnasty raz i mu nie wychodzi, zaczyna histeryzować i całe życie sprowadza się do zdania egzaminu i zachowuje się jakby to cokolwiek wyznaczało, to samo z odchudzanie się i tak dalej. Jeśli problem urasta do bardzo wysokiej rangi to cały świat się wokół niego kręci i to nie wychodzi z poglądów które się wyniosło z domu tylko właśnie z tego - chcę ale nie mogę więc czuję się bezwartościowa bo mi się nie udaje a powinno bo bardzo chcę.

Racja. Chociaż może raczej: robię wszystko jak trzeba, wszystko poświęciłam dla tego jednego najważniejszego dla mnie celu, a inni, ot pyk i już, mogą mieć to, bez żadnych poświęceń, czyli jestem do dupy.

[Phoce]

Napisane przez visionAM

Mnie dzisiaj zdziwiło zachowanie kelnerki w restauracji
Przyniosła rachunek, włożyliśmy z TŻ pieniądze i czekamy aż to zabierze i wyda resztę. Dziewczyna chodziła koło naszego stolika no nie wiem chyba ponad 10 razy! W dodatku siedzieliśmy dość blisko baru, więc jak do niego podchodziła na chwilę to mogła bez problemu "ogarnąć", że już jesteśmy przygotowani i rachunek może zabrać... poza tym siedzieliśmy już przy pustym stoliku, bo w międzyczasie jej koleżanka zabrała naczynia. Patrzyłam na zegarek, bo trochę nam się spieszyło i czekaliśmy na nią 15 minut Jak przechodziła obok stolika to w żaden sposób nie dało się jej "Zaczepić". Myślałam, że wyjdę z siebie i stanę obok. W końcu SAMA WSTAŁAM i podeszłam do niej z tym etui na paragon i pieniędzmi, bo chyba w życiu by się nie domyśliła, że już pora się z nami rozliczyć. Coś okropnego.

Może czekała aż wyjdziecie w nadziei na to, że resztę zachowa sobie jako napiwek

[visionAM]

Napisane przez Phoce

Może czekała aż wyjdziecie w nadziei na to, że resztę zachowa sobie jako napiwek

Też tak pomyślałam i na początku śmialiśmy się z tego z TŻtem, ale po około 10 minutach to przestało być zabawne, szczególnie że przechodziła co chwilę koło naszego stolika i zachowywała się jakby ostentacyjnie nas olewała...

[MonikaFaustyna]

Napisane przez Chatul

U mnie jest dokładnie tak samo. A w Polsce mieszkam

No to są jeszcze normalne przychodzie . U mnie w rodzinnym mieście, to się działy dantejskie sceny. Najgorsze były stare baby, które tam chodziły rekreacyjnie, żeby kogoś obgadać albo opieprzyć .

A co do tematu kobiet chcących zajść w ciążę. Mi dwóch ginów niezależnych od siebie w dwóch różnych przychodniach powiedziało, że mogę mieć z tym problem. Długo miałam doła, że jestem wybrakowana i że może to mężowi kiedyś przeszkadzać. Dlatego specjalnie nie dbałam o antykoncepcję. Jak zapomniałam o stresach, to się zdarzyła ciąża . Jestem w stanie zrozumieć tą dziewczynę. Nie wiem, jak można takie osoby dołować, albo zasypywać górą pytań o potomka.

Co do jazd psychicznych... tak samo nie powinno się oceniać, kto jaką jest matką, bo robi to, czego nie robi inna matka. Dzisiaj miałam trzeci dzień marudzenia mojej pociechy i... nie wytrzymałam i sama się rozbeczałam. Zezłościłam się i ją odłożyłam do łóżeczka i zaczęłam ryczeć. Dobrze, że mój mąż ma dar uspokajania ludzi. Do teraz mi źle, że się na tą małą istotkę zezłościłam. Po prostu tutaj ostatnio były mega upały i duchota a dzisiaj jakieś zmiany ciśnienia, w dodatku mała się zapowietrzyła i nie mogła tego powietrza odbeknąć . Przepraszam, musiałam się wygadać . Poczułam się, jak jakaś zła matka

[asullka00]

A mnie denerwują "stare, schorowane i obolałe" kobiety, które jeszcze nie wejdą do autobusu i przez szybę patrzą gdzie są wolne miejsca, a gdy wejda to prawie biegną zeby usiasć, a np w lumpie to beda się przepychac i nagle siły znajda... masakra

[emememsik]

Napisane przez visionAM

Mnie dzisiaj zdziwiło zachowanie kelnerki w restauracji
Przyniosła rachunek, włożyliśmy z TŻ pieniądze i czekamy aż to zabierze i wyda resztę. Dziewczyna chodziła koło naszego stolika no nie wiem chyba ponad 10 razy! W dodatku siedzieliśmy dość blisko baru, więc jak do niego podchodziła na chwilę to mogła bez problemu "ogarnąć", że już jesteśmy przygotowani i rachunek może zabrać... poza tym siedzieliśmy już przy pustym stoliku, bo w międzyczasie jej koleżanka zabrała naczynia. Patrzyłam na zegarek, bo trochę nam się spieszyło i czekaliśmy na nią 15 minut Jak przechodziła obok stolika to w żaden sposób nie dało się jej "Zaczepić". Myślałam, że wyjdę z siebie i stanę obok. W końcu SAMA WSTAŁAM i podeszłam do niej z tym etui na paragon i pieniędzmi, bo chyba w życiu by się nie domyśliła, że już pora się z nami rozliczyć. Coś okropnego.

Też miałam kilka razy taką sytuację. Zawsze mam wtedy wrażenie, że oni robią to specjalnie, żeby klienci zrezygnowali z czekania i zostawili im pełną kwotę, nie czekając na resztę.

[matyldaaaa]

Drabineczko elektroniczny system nic nie daje. Na śląsku mamy specjalne karty czipowe i dzięki nim wszystko pielęgniarce na ekranie monitora wyskakuje. No ale żeby nie było za prosto i tak trzeba jakieś zaświadczenia nosić Ja w ogóle nie ogarniam tych zaświadczeń skąd ja mam to brać czy od ojca skoro nie pracuję ale on znowu jest emerytem czy od kogo Jak ostatnio powiedziałam pielęgniarce, że nie ogarniam i nie wiem o co jej chodzi to stwierdziła, że legitymacja studencka wystarczy bo chyba nie chciało jej się tłumaczyć.

Co do wydawania recept to u mnie u ginekologa nie trzeba czekać, tylko się idzie rano wydrukować do pielęgniarki recepty, a wieczorem odbiera wypisane (warunek ostatnia wizyta nie dalej niż pół roku temu).

A na podforum dla mam na wizażu ostatnio przeczytałam, że jedna kobieta jak poszła do ginekologa to jej się kazali rozebrać już w poczekalni i do gabinetu wchodziło się bez majtek. To dopiero dla mnie niepojęte

[emememsik]

Teraz doczytałam, że same już o tym napisałyście. Chyba nie odświeżyłam strony.

---------- Dopisano o 23:21 ---------- Poprzedni post napisano o 23:18 ----------

Napisane przez matyldaaaa

A na podforum dla mam na wizażu ostatnio przeczytałam, że jedna kobieta jak poszła do ginekologa to jej się kazali rozebrać już w poczekalni i do gabinetu wchodziło się bez majtek. To dopiero dla mnie niepojęte

To żart, prawda?

[Chatul]

Napisane przez MonikaFaustyna

Co do jazd psychicznych... tak samo nie powinno się oceniać, kto jaką jest matką, bo robi to, czego nie robi inna matka. Dzisiaj miałam trzeci dzień marudzenia mojej pociechy i... nie wytrzymałam i sama się rozbeczałam. Zezłościłam się i ją odłożyłam do łóżeczka i zaczęłam ryczeć. Dobrze, że mój mąż ma dar uspokajania ludzi. Do teraz mi źle, że się na tą małą istotkę zezłościłam. Po prostu tutaj ostatnio były mega upały i duchota a dzisiaj jakieś zmiany ciśnienia, w dodatku mała się zapowietrzyła i nie mogła tego powietrza odbeknąć . Przepraszam, musiałam się wygadać . Poczułam się, jak jakaś zła matka

Moim zdaniem nie masz się, co tłumaczyć. Krzywdy nie zrobiłaś, żadnych działań ratujących zdrowie czy życie też nie zaniechałaś. Odłożenie dziecka do łóżeczka to naprawdę nic strasznego. Każdy ma prawo nie wytrzymać z powodu emocji. A o zmęczenie i nagromadzenie emocji podczas całodobowej opieki nad dzieckiem wcale nie jest trudno.
Nie wmawiaj sobie, że zrobiłaś coś złego.

[201604181004]

Nie daje? O matko. No ja muszę brać z zakładu pracy od ojca ale to właśnie nie jest tak że pstryk i przynoszę dlatego dwa razy mnie pani wpuściła na piękne oczy bo miałam bardzo pilną sprawę. Chore są te zaświadczenia. W innej przychodni musiałam jednorazowo przynieść ksero ubezpieczenia i legitymacji studenckiej i to dali do mojej kartotetki czy karty chorego i nie musiałam więcej nosić. Ale co przychodnia to obyczaj najwidoczniej :P beznadziejne jest to że trzeba z zaświadczeniami latać, naprawdę biorąc pod uwagę stanowisko ojca i zakład pracy jaki jest wypisany na zaświadczeniu naprawdę można to uznać za w miarę stałą pracę i w ciągu miesiąca się nic nie zmieni no ale zaświadczenie ważne na 30 dni koniec kropka

[MonikaFaustyna]

Napisane przez matyldaaaa

Drabineczko elektroniczny system nic nie daje. Na śląsku mamy specjalne karty czipowe i dzięki nim wszystko pielęgniarce na ekranie monitora wyskakuje. No ale żeby nie było za prosto i tak trzeba jakieś zaświadczenia nosić Ja w ogóle nie ogarniam tych zaświadczeń skąd ja mam to brać czy od ojca skoro nie pracuję ale on znowu jest emerytem czy od kogo Jak ostatnio powiedziałam pielęgniarce, że nie ogarniam i nie wiem o co jej chodzi to stwierdziła, że legitymacja studencka wystarczy bo chyba nie chciało jej się tłumaczyć.

Co do wydawania recept to u mnie u ginekologa nie trzeba czekać, tylko się idzie rano wydrukować do pielęgniarki recepty, a wieczorem odbiera wypisane (warunek ostatnia wizyta nie dalej niż pół roku temu).

A na podforum dla mam na wizażu ostatnio przeczytałam, że jedna kobieta jak poszła do ginekologa to jej się kazali rozebrać już w poczekalni i do gabinetu wchodziło się bez majtek. To dopiero dla mnie niepojęte

Ale dziwnie . Ja tutaj jeszcze nie byłam u gina, to nie wiem, jak jest. Całą ciążę prowadziła mi położna.

Chatul - dziękuję Ci bardzo