|
|
#31 | ||
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-02
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 8 412
|
Dot.: Długi, mieszkanie i ślub-jak nie zwariować?
Cytat:
![]() Wy naprawdę nie widzicie, że dziewczyna ma problem? ![]() Ciekawa jestem, jak byście się czuły, gdybyście znalazły się w takiej sytuacji jak autorka... Zero żalu, złości, rozgoryczenia? Zupełnie nic? ![]() Owszem, bywają w życiu większe problemy, wielka tragedia może się nie stała, ale ja autorkę rozumiem, chwilowo świat jej się zawalił na głowę, bo jej życiowe plany zostały pokrzyżowane. Wy nigdy nie dajecie opanować się emocjom, nigdy nie tracicie zdrowego rozsądku? ![]() Cytat:
![]() To nie są powody, żeby popadać w depresję? Dla Ciebie może nie są. A dla autorki widocznie tak. Każdy ma inny poziom wrażliwości i odporności psychicznej.
__________________
Edytowane przez pani-jesień Czas edycji: 2012-09-16 o 00:37 |
||
|
|
|
|
#32 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 854
|
Dot.: Długi, mieszkanie i ślub-jak nie zwariować?
pani-jesień
Po wpisach większości dziewczyn powinnam dojść do wniosku, że nic takiego się w sumie nie stało. No, ale jak pisałam wcześniej-fajnie z boku patrzeć. Gdyby ktoś był w środku i cała sytuacja odnosiłaby się do niego samego to z pewnością tak zabawnie by już nie było... Edytowane przez lasubmersion Czas edycji: 2012-09-16 o 00:58 |
|
|
|
|
#33 | |||
|
BAN stały
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 783
|
Dot.: Długi, mieszkanie i ślub-jak nie zwariować?
Cytat:
O co masz pretensje do losu, o to, że kupiłaś mieszkanie nie mając pieniędzy na koncie, że kupiłaś patelnie do tego mieszkania, to jest dziecinne. Cytat:
Cytat:
Edytowane przez Hultaj Czas edycji: 2012-09-16 o 01:09 |
|||
|
|
|
|
#34 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: z kupy gruzu
Wiadomości: 18 317
|
Dot.: Długi, mieszkanie i ślub-jak nie zwariować?
Autorko, doskonale rozumiem, jak się czujesz, my mielismy w tym roku sporo zawirowań mieszkaniowych, ale na szczęście wyszlismy na prostą.
Tylko teraz tak: zamiast siedzieć i płakać (przenośnia jakby co) to musicie (bo chyba tego chcecie) zabrać sie z TŻtem za myślenie o przyszłości. Tak, da się studiować zaocznie, pracować i utrzymać się we dwoje - mam mnóstwo znajomych w takiej sytuacji. Nie trzeba od razu wynajmować mieszkania, można po prostu pokój - koszt będzie mniejszy. Można już i natychmiast poszukać konkretnej pracy a nie skupić się tylko na dawaniu korepetycji, bo tak to można dorobic a nie zarobić. Itd itp - po prostu przemyślcie jakie macie opcje i co możecie zrobic, a nie się nad sobą użalacie.
__________________
Źle czy dobrze, okaże się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę.
Żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania. Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się. Śledź też pies! - blogujemy ♥ |
|
|
|
|
#35 | |
|
BAN stały
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 13 021
|
Dot.: Długi, mieszkanie i ślub-jak nie zwariować?
Cytat:
W dodatku przez nieuczciwość wuja - stracili sporo pieniędzy. Ja tam bym tego wuja będąc rodzicem dziewczyny pozwała do sądu. |
|
|
|
|
|
#36 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 8 259
|
Dot.: Długi, mieszkanie i ślub-jak nie zwariować?
Cytat:
BTW osobiscie to bym sie wsciekła i zrobiła potworna wojne wujkowi za takie zachowanie. Jak sie pozycza, to sie oddaje, jak nie ma, to niech pozyczy gdzie indziej, kredyt wezmie. Ta, nic sie nie stało, tylko miało byc mieszkanie, gdzie miała mieszkac i przez czyjas niefrasobliwosc nie ma nic i jest stratna. Edytowane przez Gwiazdeczka1978 Czas edycji: 2012-09-16 o 09:03 |
|
|
|
|
|
#37 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 4 716
|
Dot.: Długi, mieszkanie i ślub-jak nie zwariować?
Cytat:
(Co oczywiście nie zmienia faktu, że wujek się beznadziejnie zachowuje.) |
|
|
|
|
|
#38 | |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-11
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 1 034
|
Dot.: Długi, mieszkanie i ślub-jak nie zwariować?
Cytat:
Wiadomo, że dla młodej osoby, która pracuje za nędzne grosze w korporacji, mającej przed sobą wizję kredytu hipotecznego na kilkadziesiąt lat, to może wydawać się śmieszne. Jednakże, każdy człowiek ma swoje własne problemy, one się nie dzielą na 'poważniejsze' i "mniej poważne", tylko na "moje" i "innych". To nie jest żaden egocentryzm, tylko naturalna kolej rzeczy, człowiek musi martwić się o siebie (i najbliższych) jeśli chce przetrwać. Przykro Was czasem czytać, naprawdę.
|
|
|
|
|
|
#39 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 5 934
|
Dot.: Długi, mieszkanie i ślub-jak nie zwariować?
ja tam nie będę rozstrzygać, czy problemy Autorki są błahe czy nie, bo wystarczy mi, że dla niej nie są. i rozumiem jej rozgoryczenie. natomiast jest takie fajne zdanie, które należy wziąć sobie do serca:
im więcej oczekiwań, tym więcej rozczarowań. w życiu trzeba liczyć przede wszystkim na siebie. nie wolno napalać się na pomoc z zewnątrz, nigdy. owszem, trzeba się cieszyć, jak ktoś chce nam pomóc i jak już pomoże, ale nie wolno się napalać i już. |
|
|
|
|
#40 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 1 865
|
Dot.: Długi, mieszkanie i ślub-jak nie zwariować?
też miałam przeboje z mieszkaniami, obiecaną formalną pomoc mamy jako poręczyciel - zmieniła zdanie po wpłaceniu przeze mnie 20 tysięcy zaliczki. I tez bylam tak wkurzona, zla i czulam się oszukana, ale uwierz mi najważniejsze to chłodno na wszystko spojrzeć i podstawowa zasada "LICZ NA SIEBIE" nie na wujka, nie na rodziców. Dlaczego nie chcecie sami oszczędzić/wziąć kredyt i kupić mieszkanie? Pójdź do stałej pracy. Będziecie wiedzieli ze to Wasza zasługa. Ja po tej akcji wyprosiłam u developera nowy termin i sama złożylam papiery o kredyt i na dniach będę mieć.
__________________
Dziś jesteś starszy niż wczoraj, ale czy lepszy?
"Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość - te trzy: z nich zaś największa jest miłość." |
|
|
|
|
#41 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 16 560
|
Dot.: Długi, mieszkanie i ślub-jak nie zwariować?
Cytat:
ja bym powiedziała wręcz, że w kwestii pieniędzy ZWŁASZCZA rodzinie nie należy ufać. |
|
|
|
|
|
#42 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 7 332
|
Dot.: Długi, mieszkanie i ślub-jak nie zwariować?
Ja trochę nie rozumiem, na jakiej zasadzie polecieliście zaklepać mieszkanie, skoro wujek spóźniał się ze spłatą już pół roku. Domyślenie się, że nie odda nie wymaga wysiłku. To już Wasz błąd, a nie wina losu.
Druga sprawa: pieniądze pożyczyli rodzice i to oni powinni je wyegzekwować. Nękanie telefonami to nie są wszystkie dostępne środki. Skoro nie chcą podjąć działania, to pewnie ami są zdania, że możecie poczekać. Trzeba było usiąść najpierw z rodzicami i przedyskutować wszystkie kwestie, zamiast lecieć po gary. Tu nie chodzi o bycie wredną, bo gdybym była, to napisałabym, że potraktowaliście sprawę tego mieszkania niepoważnie, ale nie napisze, bo nie jestem wredna. Tu chodzi o to, że wszystko załatwialiście "na gębę" poza pieniędzmi, które realnie straciliście. Macie lekcję na przyszłość. Jeśli wujek jest winny aż tyle kasy, to raczej nie nastawiajcie się na szybki zwrot i myślcie nad innymi opcjami. Poczekajcie na własny kredyt - najwyżej szybciej go spłacicie z pieniędzy rodziców, niech rodzice wezmą kredyt dla Was - będziecie mieli spory wkład własny. I tyle, życie toczy się dalej. Druga sprawa to Twój facet, który sam się nie angażuje w finansowanie mieszkania - ok, nie macie ślubu, jego prawo - ale to, że oddaje pieniądze dorosłej kobiecie, która ma własny dochód (w sensie mamie) wcale Cię nie dziwi?
__________________
Edytowane przez mpt Czas edycji: 2012-09-16 o 10:26 |
|
|
|
|
#43 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 4 716
|
Dot.: Długi, mieszkanie i ślub-jak nie zwariować?
Nikt nie twierdzi, że autorka ma skakać z radości, że wujek nie oddał kasy, albo że nie ma być wściekła/rozżalona/rozczarowana itp. To jej prawo. Ale teraz ma do wyboru siąść na tyłku i narzekać na zły los albo wziąć d... w troki i samej zadbać o swoje sprawy.
|
|
|
|
|
#44 | ||
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-11
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 1 034
|
Dot.: Długi, mieszkanie i ślub-jak nie zwariować?
Cytat:
Poza tym, nie odnosiłam się do problemu Autorki, której problem jest realny, tylko do postów naszych kochanych hejterów. Cytat:
|
||
|
|
|
|
#45 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 16 560
|
Dot.: Długi, mieszkanie i ślub-jak nie zwariować?
Cytat:
![]() Autorko, zrób jak mpt radzi. Idźcie do rodziców, porozmawiaj o formie, jaką chcą wujka nękać - to w końcu ich pieniądze i ich decyzja, sama telefonami za wiele nie zdziałasz. I przemyślcie kredyt. |
|
|
|
|
|
#46 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: Gród Króla Kraka
Wiadomości: 774
|
Dot.: Długi, mieszkanie i ślub-jak nie zwariować?
Droga Autorko!
Po pierwsze - jest takie mądre powiedzenie - co nas nie zabije to nas wzmocni. Potraktuj to, co się stało jako okazję do nauczenia się czegoś o sobie i życiu - ja tak podchodzę do niepowodzeń i to znacznie bardziej ułatwia mi ich przeżywanie. Po drugie - niestety, w kwestii liczenia na pieniądze rodziców wizażanki mają rację. Znów posłużę się powiedzeniem - umiesz liczyć - licz na siebie. Nie ma co liczyć na to, że ktoś coś ci da. Ja nie będę czekać, aż odziedziczę mieszkanie po rodzinie, tylko sama na nie z mężem odkładam. Fakt - teraz, w ramach cięcia kosztów mieszkamy z moją rodziną, ale wygląda to tak, że płacimy rachunki, dokładamy do budżetu na jedzenie swoją część jak wszyscy pozostali w domu. No i też kwestia taka że do zamieszakania są mieszkanie i dom, więc problemu z miejscem nie ma. Ale tym sposobem tniemy koszty i szybciej kupimy swoje 4 kąty. Jeżeli nie chcecie wynajmować, to pomyślcie o takim rozwiązaniu, o ile stosunku z teściami macie dobre. Trzecia sprawa - wujek. Jeżeli macie umowę i dowody na to, że on dostał pieniądze, to proponuję dwa wyjścia - albo oddanie sprawy firmie windykacyjnej, co daje ten plus, że nękanie wujka o spłaty przestanie obciążać Twoich rodziców i jest szansa na skuteczne odzyskanie kasy, albo od razu przebieżka do prawnika i podjęcie kroków prawnych, w tym skierowanie sprawy do postępowania sądowego. Jeżeli wujo jest niekumaty, to w ok 1-2 miesiace macie tytuł wykonawczy z którym idzie się do komornika i wtedy już nie pomogą żadne wymówiki. W razie, gdybyś chciała bardziej konkretnych informacji, to polecam się na priv.
__________________
Pani mecenas z niebieskim żabotem - mission completed 21 lipca 2012 godz. 16 ![]() 16 marca 2015 "nie widzę akcji serca" 10 tc 1 sierpnia 2016 godz. 18. Nasza Asieńka |
|
|
|
|
#47 | ||||
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-01
Wiadomości: 16 947
|
Dot.: Długi, mieszkanie i ślub-jak nie zwariować?
Cytat:
Cytat:
![]() Cytat:
Kwestia w tym, że trzeba coś z tym zrobić - albo nic nie robić i czekać. A autorka ma problem by chciała nic nie robić i mieć to co zaplanowała. I nie ona jedna ma problem. Tylko, że autorka wcale nie jest w złej sytuacji. I tak - każdy ma swoje sprawy i problemy. Tyle, że ja uważam, że przy pewnej skali problemu to jest wręcz niemoralne by aż tak bardzo narzekać. Mi by było zwyczajnie wstyd narzekać na sytuacje w której jest mi i tak lepiej niż statystycznemu studentowi w tym kraju. Ja rozumiem gdyby autorka była w sytuacji bez wyjścia. Ale nie jest. No ale przecież np. słodkie 18stki w programie MTV o urodzinowych imprezach też robią afery bo dostaną samochód nie w tym kolorze co trzeba. I dla nich to też ogromna życiowa tragedia. I w sumie tez by wypadało to zrozumieć zamiast się naśmiewać. Cytat:
no ale nie zawsze jest pięknie ale autorka i tak jest w komfortowej sytuacji - może mniej wygodnej niż sobie wyobrażała - ale przecież niech rodzice jej dołożą to co mają, niech dołoży własne oszczędności i na resztę weźmie kredyt. To nie będzie wtedy już taka gigantyczna kwota. Kredyt niech sobie spłaca a jak wujek odda pieniądze - spłaci szybciej kredyt - ewentualnie jak wujek będzie oddawał w ratach to to przeznaczyć na spłatę. To nie jest wcale zła sytuacja.
__________________
... Prędzej czy później cmentarze są pełne wszystkich. 15.02.2017 ♥
|
||||
|
|
|
|
#48 | |
|
BAN stały
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 783
|
Dot.: Długi, mieszkanie i ślub-jak nie zwariować?
Cytat:
Wcale nie jest w aż takiej gównianej sytuacji, po 1 rodzice wciąż dysponują połową kasy za mieszkanie, fizycznie ją posiadają i nie rozpłynęła się w kosmosie, to też jakoś piechotą nie chodzi, i mimo wszystko jest szansa, że z czasem wyegzekwują od wujka dług. Jeśli tak się nie stanie, to fatalnie, ale na dzień dzisiejszy połowę kapitału wciąż mają. Jeszcze mają. po 2 wuj miał oddać kasę do konca 2011, nie oddał, zarzekał się już 2 lata, że odda - nie przeszkodziło im to uwierzyć na gębę, przeglądać ogłoszenia i w marcu czy lutym znaleźć idealne mieszkanko, i za nie wstępnie zapłacić. po 3 dziewczyna dorosłe życie zaczęła nie od szukania/znalezienia stałej pracy tylko od kupowania mieszkania, nie rozpacza, że nie znalazła etatu, ale, że ręczniki smętnie leżą. Ma jakieś 25 lat a nie 17 więc trochę może nie bardzo wypada mieć mentalność nastolatki..? '''Ach, gdybym wiedziała, że tak wyjdzie to już dawno szukałabym pracy itepe''. Trzeźwo oceniając sama nieco zdupiła. Owszem, jest nieciekawie i można się przyłamać ale autorka zdaje się ma pretensje do świata. Jej tron, chce niech ma, za 5 lat będzie siedzieć w wyciągniętym swetrze załamana, bo córki nie chcą do przedszkola, ktoś w rodzinie zachoruje na serce, za 10 lat pogrązy się w autodestrukcji, bo mąż np. straci pracę a przecież mieli stabilizację i tyle planów w oparciu o nią. |
|
|
|
|
|
#49 | ||||
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2012-03
Wiadomości: 1 720
|
Dot.: Długi, mieszkanie i ślub-jak nie zwariować?
Cytat:
Ale TOBIE tak, bo to nie Ty je zarabiałaś, nie Ty je oszczędzałaś. Ty je miałaś tylko dostać, a nie dostałaś. W tym sensie Ty nic nie straciłaś, tylko nie dostałaś czegoś, czego się spodziewałaś. Cytat:
Fajnie, że zarabiasz na siebie. Ale takie podejście "drobne wydatki" biorę na siebie, ale "duży wydatek"=mieszkanie mają mi zapewnić rodzice, jest dziwny. Sama napisałaś, że ślub cywilny i obiad dla najbliższych. Koszt zakupu mieszkania i koszt zapłacenia za obiad, nawet dla 15 osób mimo wszystko nie jest porównywalny. Jak już napisałam wyżej, rozumiem Twój żal. Miałaś prawo robić plany zgodnie z obietnicą otrzymania mieszkania. I to, że jesteś teraz rozczarowana i rozgoryczona jest naturalne. Tylko, niestety, dorosłość polega na radzeniu sobie samemu. Na dostosowywaniu się do nowych warunków. I tak, łatwo mi się to pisze, trudno robi, ale nie zmienia to tego, że tak po prostu jest. Większość młodych ludzi nie ma własnych pieniędzy na mieszkanie. Kombinują, jak mogą. Rodzice im nie kupują mieszkań. Cytat:
Zakładając, że wujek nie ukrył tych pieniędzy żeby was oszukać, tylko po prostu zainwestował je i ktoś mu nie zapłacił i stąd jego problemy finansowe, to jeśli on zbankrutuje, to ten pozew na nic się zda. Wygracie sprawę, sąd zasądzi mu zwrot pożyczki i....jak nie będzie z czego ściągnąć to i tak nic się z tym dalej nie stanie. Bo jeśli on nie ma, to nie ma. I nie wyciągnie na raz 150 tys. A jeśli znajdzie pracę i będzie wam oddawał 100% pensji (co jest niemożliwe), to też raczej nie odda wam tej sumy w ciągu kilku miesięcy. W takiej sytuacji może się okazać, że bardziej wam się opłaci zostawić mu jeszcze te pieniądze -niech się pozbiera finansowo i odda wam nawet za 5 lat pełną sumę, niż sądzić się z nim już! teraz! zaraz!, dostać wyrok i stracić tę kasę na zawsze. ---------- Dopisano o 12:18 ---------- Poprzedni post napisano o 12:07 ---------- Cytat:
To, że inni mają gorzej lub inaczej: że niewiele osób ma lepiej, ma nie tyle pocieszyć Autorkę, ale pokazać jej ten problem z innej perspektywy. Takie wyjście z własnego postrzegania i zobaczenie danej sytuacji okiem osoby trzeciej pozwala się zdystansować, trzeźwo ocenić sytuację i zacząć coś robić. Wtedy można zacząć planować, działać. I moim zdaniem taka pomoc jest ważna -pokazanie, że nie jest tak źle, jak się wydaje. Nie mniej ważna niż łączenie się w bólu i wspólne użalanie się. Zmiana perspektywy nie zmienia faktów. Pozwala jednak na uporanie się z sytuacją. |
||||
|
|
|
|
#50 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-01
Lokalizacja: stąd
Wiadomości: 36 821
|
Dot.: Długi, mieszkanie i ślub-jak nie zwariować?
Naiwność i tyle.
Jak żyć? Normalnie. Wziąć się w garść, zacząć coś robić, a nie siedzieć i załamywać ręce. Kompletnie nie rozumiem (z tego co widzę, nie tylko ja), JAK można podpisywać umowę o mieszkanie, nie mając ponad połowy pieniędzy, które miał wujek. Chyba logiczne, że skoro X czasu nie oddał, to nagle nie wyskoczy z 80 tysięcy. Czy to naprawdę takie trudne do przewidzenia? ![]() Poza tym, komentarz, że 'masz święte prawo nie chcieć wynajmować' - nie chcesz, to nie wynajmuj. Jednocześnie użalasz się, że ślubu nie weźmiecie, bo przed ślubem chciałaś z nim zamieszkać, a teraz NIE MOŻECIE, bo nie ma pieniążków od rodziców. Boże, co za postawa w ogóle. Ja też bym wolała sobie siedzieć w gniazdku opłaconym przez rodziców, a nie wynajmować, ale nie zawsze się tak da. Jakoś się nie użalam, że wynajmuję. Wiadomo, szkoda nam kasy na wynajem, bo mogłaby za to być rata kredytu, ale wolę wynajmować i mieszkać ze swoim TŻtem, niż siedzieć dalej i czekać aż mi z nieba mieszkanie spadnie. Ok, wynajmuję, ale przynajmniej my idziemy do przodu, w przeciwieństwie do Ciebie, bo Ty siedzisz i czekasz na cud. Od października idę na studia zaoczne. Pracuję, TŻ też. Więc da się? Da. I dla mnie jednak mimo strat finansowych wynikających z wynajmowania, jest ono niewspółmiernie bardziej 'opłacalne', niż siedzenie na garnuszku rodziców do momentu, kiedy nadejdzie czas, że kupią mi mieszkanie. Pieniądze pieniędzmi, ale wspólne mieszkanie (tak, tak, nawet wynajmowane) ma wiele plusów i pozwala na rozwinięcie związku. A Ty mieszkania nie masz (no bo rodzice pieniążków nie dadzą), a wynajmować nie chcesz. No to sobie stój dalej w miejscu. Tylko przestań narzekać. Bo mogłabyś wziąć się do konkretnej roboty, zamiast udzielać korepetycji, wynająć mieszkanie i działać. A kupić za jakiś czas. No. I patelnie by nie wpędzały w stan przygnębienia
|
|
|
|
|
#51 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 11 076
|
Dot.: Długi, mieszkanie i ślub-jak nie zwariować?
Cytat:
|
|
|
|
|
|
#52 |
|
BAN stały
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 13 021
|
Dot.: Długi, mieszkanie i ślub-jak nie zwariować?
Czemu pozew za 3 miesiące, skoro już tyle czasu to trwa? Czemu nie teraz? Przecież on was kiwa równo?
|
|
|
|
|
#53 | |
|
.
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 052
|
Dot.: Długi, mieszkanie i ślub-jak nie zwariować?
Cytat:
__________________
-27,9 kg |
|
|
|
|
|
#54 |
|
BAN stały
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 13 021
|
Dot.: Długi, mieszkanie i ślub-jak nie zwariować?
"Was" - są bowiem rodziną, którą ktoś z rodziny naciągnął, a autorka, chociaż pieniądze nie jej, do tej rodziny należy i jest pełnoletnia. Dodatkowo te pieniądze rodzice przeznaczyli dla niej - z własnej woli. Więc liczba mnoga sama się mi tu narzuciła.
|
|
|
|
|
#55 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 854
|
Dot.: Długi, mieszkanie i ślub-jak nie zwariować?
Madzionella
dzięki za poradę dotyczącą kroków prawnych. Ja bardzo chętnie bym je podjęła bo doszło do tego, że wujo przestał nawet do nas dzwonić(w myśl zasady-nic się nie zmienia, po co mam dzwonić). Niestety to nie ja pożyczałam te pieniądze i to nie ja powinnam tutaj kroki podjąć. Mój ojciec z pewnych powodów(których nie znam i zapewne nie poznam) wstrzymuje się z tym i tylko mówi, że ma dosyć całej tej sytuacji. Może problem polega na tym, że to jest jego rodzina? Sama nie wiem... mpt oszczędności o których pisałam należą mniej więcej po połowie do mnie i mojego Tż. A to, że dokłada się swojej mamie do mieszkania jest inną rzeczą. Jego mama bardzo chętnie by widziała Tż jako jedynego żywiciela w domu i zaraz po dostaniu pensji bardzo chce nią dysponować. 1/4 pensji była kwotą, którą udało się ustalić ''na ostrzu noża''. Co do zaklepania mieszkania to z perspektywy czasu wiem,że to błąd. Niestety tutaj zawierzyłam swoim rodzicom... eyo komentujesz w myśl zasady''myśl o innych-zawsze ktoś ma gorzej od Ciebie'' Odwrócę teraz pytanie:jak Ty byś się czuła w takiej sytuacji? Otrzepałabyś się i przeszłabyś do porządku dziennego? A może jednak trochę czasu by upłynęło zanim zdecydowałaś bo dalej...? elsene Co do oddania pieniędzy to dla mnie temu człowiekowi mogliby i dom zlicytować.Wiem jestem wredna, ale nie obchodzi mnie to za bardzo. Ten człowiek ma dom(hipotekę spłaconą w jakiejś tam części), 2 samochody i działkę. Ma również powygrywane przetargi, ale no niestety kasy z nich nam nie odda(nawet części) bo zagroziłoby to płynności jego firmy. Dla mnie niestety czysty egoizm. Dotka90 Czy gdzieś napisałam, że mam zamiar siedzieć na garnuszku u rodziców i czekać aż wujo zdecyduje się oddać pieniądze? Napisałam wręcz przeciwnie, że owszem cała sytuacja mnie przygnębia, ale musimy szukać innych rozwiązań bo gdybyśmy czekali na te pieniądze to i za rok o tej porze moglibyśmy wzdychać ''jak to fantastycznie byłoby mieszkać razem''... Powiedzenie, że czekam na cud również jest grubą przesadą, ale widzę, że wiadro pomyji na moją osobę jes wylewane z radością. Gdybym była osobą niesamodzielną i nie myślącą perspektywicznie to bym rozłożyła rączki i się rozpłakała bo wredni rodzice nie chcą mi kupić mieszkanie. Dla mnie brak myślenia perspektywicznego przejawia się chociażby w założeniu''huuura, wynajmijmy sobie pokój czy mieszkanie'' dlatego, że (mówię tutaj cały czas o mojej sytuacji) nasze dochody nie zmienią się w przeciągu 5 lat drastycznie w górę i najprawdopodobniej wynajmowanie skończyłoby się tak, że byliśmy na swoim(czyli w wynajmowanym mieszkaniu) bez większych szans na kredyt na ''głupią'' kawalerkę... Siostra Tż tak właśnie mieszka-mieszkanie miało być na przeczekanie. Potem przeprowadzili się do nieco większego, ale ma parę wad(ogrzewanie piecykiem/bojler/grzyb itp) i jest również wynajmowane. Pomimo całkiem przyzwoitych dochodów ciężko im teraz zrezygnować z pewnego standartu życia i przywitać się z ratą kredytu około 1tys złotych. Osobiście wolę przemęczyć się jeszcze parę miesięcy, wziąć kredyt i powolutku remontować NASZE mieszkanie zamiast nabijać komuś kieszeń. kalincia Przekazałam dzisiaj mojemu tacie relację z wczorajszej rozmowy. Oczywiście padło kilka niecenzuralnych słów, ale konkretnych decyzji(wysłanie nakazu spłaty czy zwrócenie się do windykacji) mój tata nie podjął. Nie mogę brać odpowiedzialności za jego zachowanie(które rani mnie bo pokazuje niestety, że olewa interesy własnej córki). Postanowiliśmy z Tż, że zostawiamy tą sprawę. Jeśli nie dostaniemy przelewu pieniędzy na zadatek to za tydzień po raz kolejny zadzwonię do wuja. Jeżeli moi rodzice chcą podarować wujowi ponad 100tys. złotych no to proszę bardzo. Chorym elementem tej całej sytuacji jest jeszcze to, że nie mogłam się przez tydzień czasu doprosić, aby mój ojciec skontakował się z wujem. Nie wiem dlaczego traktuje go tak miękko. Ustaliliśmy z Tż, że w tym tygodniu wybierzemy się do jego banku i zapytamy o ten kredyt, żeby mieć jakikolwiek punkt odniesienia(1. czy dochody Tż są wystarczające 2. jaki musimy mieć wkład własny). Na chwilę obecną postanowiliśmy, że zaczniemy od ''zera''. Wolimy to zdecydowanie niż tkwienie w chorym zawieszeniu i czekanie aż pan i łaskawca odda pieniądze. Ktoś tu jeszcze rzucił propozycję, abym poszukała sobie normalnej pracy. Jutro właśnie idę na rozmowę kwalifikacyjną;-). Jednak nawet jeśli dostanę tą pracę to i tak będę kontynuować korki bo z dochodu około 3tys będę mogła przynajmniej 2,5tys. odłożyć. Ogólnie rzecz biorąc bardziej jestem wkurzona i rozczarowana z tytułu tej całej sytuacji(przedłużanie terminu oddania pieniędzy, problemy z zadatkiem itp) i związanej z nią niepewnością aniżeli tym, że najprawdopodobniej będziemy musieli sobie poradzić samemu. Edytowane przez lasubmersion Czas edycji: 2012-09-16 o 17:18 |
|
|
|
|
#56 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 16 599
|
Dot.: Długi, mieszkanie i ślub-jak nie zwariować?
- wujek miał Wam oddać kasę prawie rok temu. Mała kwota to nie jest,a Wy nadal nic z tym nie robicie tylko czekacie aż łaskawie odda. No to macie co chcecie. Zamiast od razu po upłynięciu terminu postawić sprawę na ostrzu noża to czekacie na nie wiadomo co. Z taką postawą może za 10 lat odzyskacie kasę.
- zamiast robić kolejne studia, po których wnioskuję,że i tak nie masz normalnej pracy to może czas usiąść i zastanowić się nad sobą? Bo wiesz, zrobić 2 kierunki studiów, 2 policealne i dawać korki to raczej porażka,a nie powód do dumy. I gdzie tutaj samodzielność? - nie stać Was na kredyt, nie stać Was na wynajem to nie mieszkacie razem i nie bierzecie ślubu. Proste. |
|
|
|
|
#57 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 854
|
Dot.: Długi, mieszkanie i ślub-jak nie zwariować?
moooniaaaa;36562559]- wujek miał Wam oddać kasę prawie rok temu. Mała kwota to nie jest,a Wy nadal nic z tym nie robicie tylko czekacie aż łaskawie odda. No to macie co chcecie. Zamiast od razu po upłynięciu terminu postawić sprawę na ostrzu noża to czekacie na nie wiadomo co. Z taką postawą może za 10 lat odzyskacie kasę.[/B]
Odsyłam do fragmentu o odpowiedzialności mojej i moich rodziców. Niestety nie ja pożyczyłam mu pieniądze, więc nie ja mogę go do sądu podać. - zamiast robić kolejne studia, po których wnioskuję,że i tak nie masz normalnej pracy to może czas usiąść i zastanowić się nad sobą? Bo wiesz, zrobić 2 kierunki studiów, 2 policealne i dawać korki to raczej porażka,a nie powód do dumy. I gdzie tutaj samodzielność? Nie mam żadnych studiów póki co bo wciąż studiuje(II rok). Szkołę policealną skończyłam jedną.Czytanie ze zrozumieniem się kłania. Jakie zarobki dla Ciebie NIE SĄ porażką? Jesli takie powyżej 1500 złotych no to nie mogę nazwać mojego działania porażką... Na korepetycjach można zarobić o wiele więcej niż 400 czy 500 złotych. Jak się mnie zapytasz dlaczego zdecydowałam się na korki to Ci powiem, że alternatywną była praca w sklepie bo gdziekolwiek wyżej jest wymagane wyższe(przynajmniej licencjat). I choćbym umiała i 10 języków to czasem brak licencjata stanowi poważną przeszkodę. Dla mnie korki na chwile obecną są ''wygodnym'' zajęciem bo pozwalają mi łączyć parę rzeczy bez uszczerbku finansowego. [B]- nie stać Was na kredyt, nie stać Was na wynajem to nie mieszkacie razem i nie bierzecie ślubu. Proste. Kolejny frazes napisany bez wcześniejszej lektury moich wypowiedzi. Edytowane przez lasubmersion Czas edycji: 2012-09-16 o 17:38 |
|
|
|
|
#58 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2012-03
Wiadomości: 1 720
|
Dot.: Długi, mieszkanie i ślub-jak nie zwariować?
Brawo. To dobry początek.
![]() Jeśli chodzi o wujka, może jest coś, o czym nie wiesz? I jakie pieniądze chcesz od niego wyciągnąć? Jeśli rodzice "zostawią" mu te, które pożyczył, to przecież nie jest "wam" już nic więcej winien, prawda? |
|
|
|
|
#59 | |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: Trójmiasto
Wiadomości: 2 851
|
Dot.: Długi, mieszkanie i ślub-jak nie zwariować?
Cytat:
|
|
|
|
|
|
#60 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 8 259
|
Dot.: Długi, mieszkanie i ślub-jak nie zwariować?
|
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Intymnie
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 06:19.




więc nie obrażam się za tekst "nie podniecaj się kobieto" TY NATOMIAST JESTEEŚ NIESAMODZIELNĄ , NIEDOJRZAŁĄ DZIEWCZYNKĄ , SKORO TWOIM JEDYNYM PROBLEMEM JEST FAKT,IŻ RODZICE NIE MAJĄ PIENIĄŻKÓW ŻEBY KUPIĆ CI MIESZKANIE , nie chcesz żyć na kredyt ? ok - a rodzice mogli Ci samolubko zbierać na mieszkanie całe życie -oni tak , ale TY jakbyś mogła tak żyć 30 lat odmawiając sobie wszystkiego TY NIE ZAMIERZASZ ŻYĆ NA KREDYT MIESZKANIOWY jesteś żenująca i sorry ale 90% osób ma o Tobie dokładnie takie zdanie LUDZIE ŻYJĄ NA SWOJĄ TZN. KRESKĘ TY MASZ NADZIEJĘ NA ŻYCIE NA KOSZT RODZICÓW (mieszkanie)

















