Problem z kolezanka:(Wesele

[JustForAthrill]

Szczyty wszystkiego naprawdę! Już pominę fakt, że Autorka dała naprawdę wystarczającą kwotę, biorąc pod uwagę, że jest niepracującą studentką i poszła tam sama. Informacja o nieobecności partnera na 3 dni wcześniej, owszem trochę późno, ale wypadki chodzą po ludziach i osoby organizujące wesele muszą być na to gotowe. Nie wiem, jakim trzeba być prostakiem, żeby wyliczać gościom ile wsadzili do koperty? Dla mnie wesele to radość, którą mogę przeżywać z bliskimi mi osobami, a nie możliwość zarobku. Mam wrażenie, że Twoja przyjaciółka mogła wiedzieć, o tym smsie, albo przy okazji podliczania kwoty poskarżyła się owej kuzynce lub dosadnie skomentowała Twoja kopertę i z tego powodu kuzyneczka wysłała, tego bezczelnego i żałosnego smsa. Po raz kolejny utwierdzam się w przekonaniu, że jak o pieniądze chodzi, to ludzie potrafią być okropni i wyłazi z nich to, co najgorsze.

[ladylajla]

Napisane przez drabineczka

Ale mi to działa na nerwy. Pusty talerzyk. I czyściusie widelczusie i nożuś i łyżusia oraz łyżeczkusia również puściusia. I szklaneczka także pusta.
Nie pusty talerzyk tylko po prostu musiała zapłacić za tę osobę towarzyszącą, nie wiem co to za moda na używanie zwrotu 'pusty talerzyk' 'płacić za talerzyk' 'żeby się zwróciło za talerzyk' za szklanusie i kieliszek już nie?


(...)

No bo na niektórych weselach nie jest się gościem, a talerzykiem. I kopertką.

Skrajny brak kultury z tym smsem, że też ludziom się chce każdego weselnego gościa filtrować i rozliczać, szacować, ile powinien dać, a ile dał faktycznie, przeliczać ile kosztował jego 'talerzyk', a może jeszcze ile wypił, zeżarł i zdarł parkietu w tańcu...

[dziad kalwaryjski]

A ja tu chciałabym zrozumieć rozgoryczenie przyjaciółki. (która tak naprawdę nie wiadomo czy myśli tak samo jak jej chamska kuzynka!)
Pierwsze zasadnicze pytanie: to jest po prostu dobra koleżanka, czy prawdziwa przyjaciółka, którą traktujesz jak siostrę?
Ja powiem tak, że gdyby moja prawdziwa przyjaciółka (nie koleżanka) była na moim weselu tylko chwilę też by mi było przykro.
I bez obrazy, ale prezentem też się nie popisałaś W moich okolicach 300zł dają osoby typu piąta woda po kisielu, a 200zł to ja się jeszcze nie spotkałam. Poza tym przecież prezent nie jest uzależniony od tego jak długo się na tym weselu siedzi... Co nie zmienia faktu, że prezent daje się wg własnych warunków finansowych i tego jak blisko jesteśmy z PM. Jeśli ona wie, że nie jesteś z tych co przymierają głodem to mogło jej się po prostu zrobić przykro, że nie dość, że "poskąpiłaś" na prezent to jeszcze potraktowałaś jej wesele po macoszemu i naraziłaś na straty finansowe. (musiała zapłacić za Twojego TŻ). Przecież o tym, że Twoja przyjaciółka bierze wtedy i wtedy wesele nie doweidziałaś się wczoraj, czy nawet przy zapraszaniu, więc sprawy typu obecność Twojego chłopaka można było dawno uzgodnić.

Gdybym była w twojej sytuacji to uzbierałabym troszkę więcej kasy/kupiłabym piękny prezent za to 200zł i jednak została na tym weselu dłużej (nie koniecznie szalejąc, tańcząc, po prostu byłabym z nią w tym ważnym dniu), ale to ja

Kuzynka oczywiście zachowała się jak największy burak na polu, ale nie wiadomo czy uzgodniła tego sms z przyjaciółką, czy po prostu widziała jak PM jest jej przykro i jej odbiło. Musisz zapytać przyjaciółki, czy rzeczywiście jest niezadowolona z Twojego prezentu. Nawet jeśli była nie powinna tego mówić Ci wprost i powinna opieprzyć kuzynkę.

[lady17]

Napisane przez dziad kalwaryjski

Gdybym była w twojej sytuacji to uzbierałabym troszkę więcej kasy/kupiłabym piękny prezent za to 200zł i jednak została na tym weselu dłużej (nie koniecznie szalejąc, tańcząc, po prostu byłabym z nią w tym ważnym dniu), ale to ja

A czym się różni piękny prezent za 200 zł od 200 zł w kopercie? Bo tego nie kumam? Podziwiam - kuzyn umiera a Ty pomimo to siedzisz twardo do rana. Jeżeli to jest prawdziwa przyjaciółka to to działa też wdruga strone. Powinna zrozumieć Autorkę. A co do tego,że w Twojej okolicy tyle dają. No i niech dają. Jak maja to dają. Ale nie jest to chyba żadna umówiona kwota, prawda?

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

To w drugą stronę popatrzmy: jako przyjaciółka biorę ślub, a moja najbliższa ma malucha chorego i wiem, że ma z nim siedzieć następnego dnia czy nocy. Zrozumiałabym, zwyczajnie.

Ba - moja świadkowa praktycznie całe wesele przesiedziała z chorym mężem w pokoju. ZDARZA się. Świadkową, która teoretycznie miała być moją prawą ręką, może 2h widziałam - i co? stało mi się coś? Nie, czasem los płata figle i różne sytuacje mają miejsce.

[Bananalama]

Od prawdziwej przyjaciółki wymagam jednak, żeby zrozumiała moje położenie. To tak dla tych, co usprawiedliwiają pretensje w stronę autorki.

[201803290936]

Napisane przez dziad kalwaryjski

A ja tu chciałabym zrozumieć rozgoryczenie przyjaciółki. (która tak naprawdę nie wiadomo czy myśli tak samo jak jej chamska kuzynka!)
Pierwsze zasadnicze pytanie: to jest po prostu dobra koleżanka, czy prawdziwa przyjaciółka, którą traktujesz jak siostrę?
Ja powiem tak, że gdyby moja prawdziwa przyjaciółka (nie koleżanka) była na moim weselu tylko chwilę też by mi było przykro.
I bez obrazy, ale prezentem też się nie popisałaś W moich okolicach 300zł dają osoby typu piąta woda po kisielu, a 200zł to ja się jeszcze nie spotkałam. Poza tym przecież prezent nie jest uzależniony od tego jak długo się na tym weselu siedzi... Co nie zmienia faktu, że prezent daje się wg własnych warunków finansowych i tego jak blisko jesteśmy z PM. Jeśli ona wie, że nie jesteś z tych co przymierają głodem to mogło jej się po prostu zrobić przykro, że nie dość, że "poskąpiłaś" na prezent to jeszcze potraktowałaś jej wesele po macoszemu i naraziłaś na straty finansowe. (musiała zapłacić za Twojego TŻ). Przecież o tym, że Twoja przyjaciółka bierze wtedy i wtedy wesele nie doweidziałaś się wczoraj, czy nawet przy zapraszaniu, więc sprawy typu obecność Twojego chłopaka można było dawno uzgodnić.

Gdybym była w twojej sytuacji to uzbierałabym troszkę więcej kasy/kupiłabym piękny prezent za to 200zł i jednak została na tym weselu dłużej (nie koniecznie szalejąc, tańcząc, po prostu byłabym z nią w tym ważnym dniu), ale to ja

Kuzynka oczywiście zachowała się jak największy burak na polu, ale nie wiadomo czy uzgodniła tego sms z przyjaciółką, czy po prostu widziała jak PM jest jej przykro i jej odbiło. Musisz zapytać przyjaciółki, czy rzeczywiście jest niezadowolona z Twojego prezentu. Nawet jeśli była nie powinna tego mówić Ci wprost i powinna opieprzyć kuzynkę.

OMG. Kasa kasa kasa (na mózg padła). Mierzenie przyjaźni kasą, jakieś odgórne zasady ile kto ma dać (bo przecież po to jest wesele, co nie?). Strach się bać.

Podkreślone: nie spotkałaś się jeszcze z 200 zł - "w Twoich okolicach" jak rozumiem robicie po weselu zebranie, na których skarbnik / młoda para przedstawia raport z prezentów weselnych i stąd informacja, że nikt nigdy 200 zł nie dał?

[ladylajla]

Napisane przez dziad kalwaryjski

(...)
1.Ja powiem tak, że gdyby moja prawdziwa przyjaciółka (nie koleżanka) była na moim weselu tylko chwilę też by mi było przykro.
2.I bez obrazy, ale prezentem też się nie popisałaś W moich okolicach 300zł dają osoby typu piąta woda po kisielu, a 200zł to ja się jeszcze nie spotkałam. (...)

1. Mnie nie. Starałabym się zrozumieć. Może ma inne, bardzo ważne zobowiązania, której jej akurat wypadły? A z łóżka z 40stopniową gorączką tez byś wyciągała prawdziwą przyjaciółkę?. Za to przyznaje, byłoby mi bardzo przykro, gdyby wykręciła się sianem i nie przyszła, wymyślając do tego jakąś durną wymówkę.
2. Obowiązuje jakiś oficjalny taryfikator, tak? Nie złośliwie pytam, jestem ciekawa jak się powinny kształtować stawki

[dziad kalwaryjski]

Napisane przez lady17

A czym się różni piękny prezent za 200 zł od 200 zł w kopercie? Bo tego nie kumam? Podziwiam - kuzyn umiera a Ty pomimo to siedzisz twardo do rana. Jeżeli to jest prawdziwa przyjaciółka to to działa też wdruga strone. Powinna zrozumieć Autorkę. A co do tego,że w Twojej okolicy tyle dają. No i niech dają. Jak maja to dają. Ale nie jest to chyba żadna umówiona kwota, prawda?

Nie, dlatego zaznaczyłam, że w mojej okolicy to jest niespotykana kwota
Jak wiadomo kasa to zawsze najprostszy z prezentów, a kupić fajny prezent to już większe wyzwanie.

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;36784396]To w drugą stronę popatrzmy: jako przyjaciółka biorę ślub, a moja najbliższa ma malucha chorego i wiem, że ma z nim siedzieć następnego dnia czy nocy. Zrozumiałabym, zwyczajnie.

Ba - moja świadkowa praktycznie całe wesele przesiedziała z chorym mężem w pokoju. ZDARZA się. Świadkową, która teoretycznie miała być moją prawą ręką, może 2h widziałam - i co? stało mi się coś? Nie, czasem los płata figle i różne sytuacje mają miejsce.[/QUOTE]

Ja to rozumiem, ale to nie jest jej dziecko, tylko kuzynki, którą chciała odciążyć akurat w dniu wesela przyjaciółki... Chyba, że ja coś źle zrozumiałam.
Zostanie w takiej chwili z własnym dzieckiem, rodzicem, małżonkiem jest jak najbardziej na miejscu.

Napisane przez Doris1981

OMG. Kasa kasa kasa (na mózg padła). Mierzenie przyjaźni kasą, jakieś odgórne zasady ile kto ma dać (bo przecież po to jest wesele, co nie?). Strach się bać.

Podkreślone: nie spotkałaś się jeszcze z 200 zł - "w Twoich okolicach" jak rozumiem robicie po weselu zebranie, na których skarbnik / młoda para przedstawia raport z prezentów weselnych i stąd informacja, że nikt nigdy 200 zł nie dał?

Nie, po prostu mam znajomych i gada sie o różnych sprawach Nie mówię, że nikt tak nigdy nie dał, tylko, że się z tym nie spotkałam po prostu żeby ktoś z moich znajomych powiedział, że tyle dał, czy tyle dostał.

Ja nie mierze przyjażni kasą, ale po prostu mówię, że to chyba naturalne, że bardzej staramy się z prezentem ślubym dla kogoś bliskiego naszemu sercu jak siostra, czy przyjaciółka, a mniej np dla kuzynki z którą mamy średni kontakt. Tej drugiej dałabym tyle na ile mnie stać aktualnie. Dla przyjaciółki długo bym oszczędzała(odkąd dowiedziałabym się o dacie), tak samo jak np oszczędzam by kupić super wypasiony wymarzony prezent na urodziny dla mojego faceta, by sprawić mu jak największą radość... JA tak bym zrobiła i dla mnie takie chowanie jest naturalne.

Dlatego napisałam, że JA bym postąpiła tak czy tak na miejscu autorki, nie, że moje podejście jest jedyne i słuszne.

Oczywiście nigdy bym nie zwróciła nikomu uwagi, że za mało dał, pewnie nawet nie pomyślałabym, ale nie wiem, czy przy takim zestawie okliczności nie byłoby mi po prostu ciut przykro.

[LatamSobie]

[QUOTE=szprotka_;36782717]jak dla mnie, to informować o takich sprawach na 3 dni przed to za późno. powinnaś była zrobić to wcześniej.

dobra,to jest za pozno, ale na milosc boska, jak mozna wyslac komus takie cos????????????
ja bym chyba padla i taka zadyme zrobila no i ta dziewczyna napewno przestalaby byc moja przyjaciolka.chyba ze Ty, moze ona nie wie co jej kuzyka Ci napisala???
ech, co to sie dzieje,najlepiej nie podpisywac kopert

[Melkorka]

Matko, w życiu nie spotkałam się z takim buractwem
Przyjaciółce na pewno powiedziałabym o tym bulwersującym smsie i posłuchała co ma do powiedzenia na ten temat.

Co za debilnych czasów się doczekałam, w których ludzie wyprawiając wesele myślą tylko o tym, żeby im się za talerze zwróciło... Moim zdaniem to strasznie idiotyczne, przecież zawsze trzeba brać pod uwagę to, że dostanie się mniej niż się włożyło w wyprawienie, bo ludzie dają kasy tyle ile mogą, a jak się nie podoba to niech się wesela nie urządza i tyle. No śmiech na sali dosłownie! Przez łeb bym trąciła pustaka, który śmiał napisać taką wiadomość... (ale się zdenerwowałam :P)

---------- Dopisano o 13:31 ---------- Poprzedni post napisano o 13:29 ----------

Napisane przez Addicted to love

To do mnie? Jesli tak to chyba najwyzsza pora spotkac sie z rzeczywistoscia bo chyba nikt nie sadzi, ze kasa sie zwroci bo to jest nierealne.
Chodzi o to, ze panna zarezerwowala miejsce, zaprosila z duzym wyprzedzeniem. I moim zdaniem szczyt buractwa to jest zrezygnowanie na 3 dni przed bez zadnego konkretnego powodu. Chlopak sobie uswiadomil tydzien przed weselem ze jej nie lubi? prosze Cie...

---------- Dopisano o 11:51 ---------- Poprzedni post napisano o 11:49 ----------



Poruszylam juz ta kwestie w odpowiedzi na post szajajaba.

Tak to już jest, że jak się weselunio chce urządzać to się bierze pod uwagę ewentualne ryzyko, np takie, że ktoś nagle z jakiegoś powodu może zrezygnować

[dziad kalwaryjski]

Napisane przez ladylajla

1. Mnie nie. Starałabym się zrozumieć. Może ma inne, bardzo ważne zobowiązania, której jej akurat wypadły? A z łóżka z 40stopniową gorączką tez byś wyciągała prawdziwą przyjaciółkę?. Za to przyznaje, byłoby mi bardzo przykro, gdyby wykręciła się sianem i nie przyszła, wymyślając do tego jakąś durną wymówkę.
2. Obowiązuje jakiś oficjalny taryfikator, tak? Nie złośliwie pytam, jestem ciekawa jak się powinny kształtować stawki

1. To tez już wyjaśniłam. Gdyby chodizło o to, że sama jest chora, czy mąż/jej dziecko/rodzice to inna sprawa.
2. Nie ma, już to wyjaśniłam

Nie myślałam, że mój post wywoła takie oburzenie
Sorry, że JA dla osób mi bliskich wyjątkowo postarałabym się z prezentem, ale oczywiście musi się zebrać grono osób, które mają inne jedynie słuszne zdanie i będą teraz przeżywać i sugerować materializm choć nie napisałam nic, o tym, że jako PM rozliczałabym kogokolwiek, nawet w myślach, z prezentów.

[Gwiazdeczka1978]

Szok. Na Twoim miejscu zadzwoniłabym od razu do przyjaciółki i zapytała co miał znaczyc ten sms od jej kuzynki. Musiały Cie niezle obgadac, ze do tego doszło,ze ten sms został wysłany. Kurcze urwałabym kontakt, jak Boga kocham/

[dziad kalwaryjski]

[QUOTE=LatamSobie;36785074]

Napisane przez szprotka_

jak dla mnie, to informować o takich sprawach na 3 dni przed to za późno. powinnaś była zrobić to wcześniej.

dobra,to jest za pozno, ale na milosc boska, jak mozna wyslac komus takie cos????????????
ja bym chyba padla i taka zadyme zrobila no i ta dziewczyna napewno przestalaby byc moja przyjaciolka.chyba ze Ty, moze ona nie wie co jej kuzyka Ci napisala???
ech, co to sie dzieje,najlepiej nie podpisywac kopert

Ale przecież nawet nie wiadomo, czy czasem nie są tylko słowa jej stukniętej kuzynki, a PM, nawet przez myśl nie przeszło ebz mie jakiś żal...

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Napisane przez dziad kalwaryjski

Ja to rozumiem, ale to nie jest jej dziecko, tylko kuzynki, którą chciała odciążyć akurat w dniu wesela przyjaciółki... Chyba, że ja coś źle zrozumiałam.
Zostanie w takiej chwili z własnym dzieckiem, rodzicem, małżonkiem jest jak najbardziej na miejscu.

A to nie rozumiesz jednak. TO rodzina, prawdopodobnie bliska bardzo. Jeśli dzieciątko w szpitalu, to rodzice mają po gwizdek roboty, śpią na ćwierć godziny i tak dalej. I zrozumiałam, że dzieciątko od dłuższego czasu chore, a dziewczyna zwyczajnie odciąża bliskich. Chwali się, nie sądzisz? Przyjaciółka ma obowiązek takie zobowiązania też pojąć.

[velara]

Napisane przez dziad kalwaryjski

A ja tu chciałabym zrozumieć rozgoryczenie przyjaciółki. (która tak naprawdę nie wiadomo czy myśli tak samo jak jej chamska kuzynka!)
Pierwsze zasadnicze pytanie: to jest po prostu dobra koleżanka, czy prawdziwa przyjaciółka, którą traktujesz jak siostrę?
Ja powiem tak, że gdyby moja prawdziwa przyjaciółka (nie koleżanka) była na moim weselu tylko chwilę też by mi było przykro.
I bez obrazy, ale prezentem też się nie popisałaś W moich okolicach 300zł dają osoby typu piąta woda po kisielu, a 200zł to ja się jeszcze nie spotkałam. Poza tym przecież prezent nie jest uzależniony od tego jak długo się na tym weselu siedzi... Co nie zmienia faktu, że prezent daje się wg własnych warunków finansowych i tego jak blisko jesteśmy z PM. Jeśli ona wie, że nie jesteś z tych co przymierają głodem to mogło jej się po prostu zrobić przykro, że nie dość, że "poskąpiłaś" na prezent to jeszcze potraktowałaś jej wesele po macoszemu i naraziłaś na straty finansowe. (musiała zapłacić za Twojego TŻ). Przecież o tym, że Twoja przyjaciółka bierze wtedy i wtedy wesele nie doweidziałaś się wczoraj, czy nawet przy zapraszaniu, więc sprawy typu obecność Twojego chłopaka można było dawno uzgodnić.

Gdybym była w twojej sytuacji to uzbierałabym troszkę więcej kasy/kupiłabym piękny prezent za to 200zł i jednak została na tym weselu dłużej (nie koniecznie szalejąc, tańcząc, po prostu byłabym z nią w tym ważnym dniu), ale to ja

Kuzynka oczywiście zachowała się jak największy burak na polu, ale nie wiadomo czy uzgodniła tego sms z przyjaciółką, czy po prostu widziała jak PM jest jej przykro i jej odbiło. Musisz zapytać przyjaciółki, czy rzeczywiście jest niezadowolona z Twojego prezentu. Nawet jeśli była nie powinna tego mówić Ci wprost i powinna opieprzyć kuzynkę.

Ale Autorka nie była tam chwilę, tylko od 20 do 1 w nocy. Była tam więc kilka godzin.

To z ciekawości zapytam ile się u Was daje w prezencie??? Rozumiem, że piszesz o kwocie od jednej osoby, a nie od pary?

Z tym akurat się zgadzam.

[Melkorka]

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;36785347]A to nie rozumiesz jednak. TO rodzina, prawdopodobnie bliska bardzo. Jeśli dzieciątko w szpitalu, to rodzice mają po gwizdek roboty, śpią na ćwierć godziny i tak dalej. I zrozumiałam, że dzieciątko od dłuższego czasu chore, a dziewczyna zwyczajnie odciąża bliskich. Chwali się, nie sądzisz? Przyjaciółka ma obowiązek takie zobowiązania też pojąć.[/QUOTE]

Zgadzam się z powyższym.
Zawsze rodzina jest na pierwszym miejscu, a przyjaciele na dalszym planie, choćby nie wiem jak bliscy byli. (Oczywiście mam na myśli rodzinę z którą jest się związanym, a Autorka ewidentnie jest bardzo związana ze swoją).

[dziad kalwaryjski]

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;36785347]A to nie rozumiesz jednak. TO rodzina, prawdopodobnie bliska bardzo. Jeśli dzieciątko w szpitalu, to rodzice mają po gwizdek roboty, śpią na ćwierć godziny i tak dalej. I zrozumiałam, że dzieciątko od dłuższego czasu chore, a dziewczyna zwyczajnie odciąża bliskich. Chwali się, nie sądzisz? Przyjaciółka ma obowiązek takie zobowiązania też pojąć.[/QUOTE]
Ale właśnie nikt nie mówi, że nie pojęła. Jak na razie wiaodmo tylko, że nie pomuje tego kuzynka przyjaciółki.
Ja też bym to pojęła gdybym była panną młodą, ale JA na miejscu autorki poprosiłabym kogoś innego by mnie zastąpił, bo przecież w całej rodzinie jest ktoś więcej niż tylko ona i rodzice dziecka...

Cały czas mówię o prawdziwej przyjaciółce, którą traktuje się jak siostre. Wątpię żeby ktoś nie poszedł na ślub siostry, bo chce się zająć synem kuzynki.

[201604181004]

No teraz to chyba trollujesz. Pracujesz dziadku kawlaryjski że tak łatwo ci przychodzi rozdawanie kasy?

[20071990]

moze jeszcze cos dopowiem... pieniedzy niestety wiecej nie dalam bo cala rodzina doklada kase na leczenie kuzyna , same pienaidze z zbiorek i koncertow nie starczaja, wiec przepraszam, sprzedalam nawet swoje kolczyki z komunii od sw. pamieci babci ktore dostalam aby dac na Patryczka, ona wie o tym i mi jest bardzo przykro z tego powodu tym bardziej ze ona ma mala siotre ktorej nie raz dawalam ciuchy i zabawaki po ciotki dzieciach, przesylalam paczkami z zagranicy dla niej (paczki nie sa tanie w przeliczeniu jedna 150 zl z mojej kieszeni, to byly jeszcze czasy przed Patrykiem zeby ktos sie nie czepial ze pieniadze na paczki mam a na prezent nie mam ), a nigdy w sumie tez nic od niej za to nie dostalam nawet nigdy o tym nie pomyslalam zeby myslec o czyms w zamian ale po tym smsie tak mi zaswitalo w glowie, a chlopak to juz inna sprawa, chce tez dodac ze ona prosila mnie zebym sobie sama przyjechala po zaproszenie na wesele bo ona akurat nie ma kasy na benzyne i mi zaproszenia nie wreczyla, wiec szlam zaproszona tylko na slowo na to wesele, nie chce sie usprawiedliwiwac ale ten sms zwalil mnie z nog

[Bananalama]

Napisane przez 20071990

moze jeszcze cos dopowiem... pieniedzy niestety wiecej nie dalam bo cala rodzina doklada kase na leczenie kuzyna , same pienaidze z zbiorek i koncertow nie starczaja, wiec przepraszam, sprzedalam nawet swoje kolczyki z komunii od sw. pamieci babci ktore dostalam aby dac na Patryczka, ona wie o tym i mi jest bardzo przykro z tego powodu tym bardziej ze ona ma mala siotre ktorej nie raz dawalam ciuchy i zabawaki po ciotki dzieciach, przesylalam paczkami z zagranicy dla niej (paczki nie sa tanie w przeliczeniu jedna 150 zl z mojej kieszeni, to byly jeszcze czasy przed Patrykiem zeby ktos sie nie czepial ze pieniadze na paczki mam a na prezent nie mam ), a nigdy w sumie tez nic od niej za to nie dostalam nawet nigdy o tym nie pomyslalam zeby myslec o czyms w zamian ale po tym smsie tak mi zaswitalo w glowie, a chlopak to juz inna sprawa, chce tez dodac ze ona prosila mnie zebym sobie sama przyjechala po zaproszenie na wesele bo ona akurat nie ma kasy na benzyne i mi zaproszenia nie wreczyla, wiec szlam zaproszona tylko na slowo na to wesele, nie chce sie usprawiedliwiwac ale ten sms zwalil mnie z nog

Nic złego nie zrobiłaś. Niech się wstydzi ta pinda od smsa.
Ja byłabym dumna mając taką przyjaciółkę jak Ty

[Addicted to love]

Proponuje wyjasnic sprawe z PM

[dziad kalwaryjski]

Napisane przez drabineczka

No teraz to chyba trollujesz. Pracujesz dziadku kawlaryjski że tak łatwo ci przychodzi rozdawanie kasy?

Jesli chcesz się dowiedzieć czy już znalazłam pracę to zaspokoję Twoją ciekawość- znalazłam.
I tak nie ma to nic do rzeczy, bo prezent ślubny dla przyjaciółki nie uważam za rozdawanie kasy.

Mam wrażenie, że to co chciałam przekazac zostało niezrozumiane

Ja nie uważam, że PM ma prawo mieć pretensje, czy że autorka ma się czego wstydzić, tylko, że ja postąpiłabym inaczej!
Ja bidowałabym rok żeby dać przyjaciółce na ślub, który ma RAZ W ŻYCIU coś super. Dla mnie przyjaźń jest wazniejsza niż więzy krwi. I fajnie, że z tego powowdu jestem trolem

Nie wiedziałam, że autorka zbierała ciągle pieniążki dla chorego kuzyna, czy, że jest aż tak związana z rodziną. To zmienia postać rzeczy, ale przecież dopiero teraz to wyszło, kiedy już napsiałam swój trollowaty post

[201803290936]

Napisane przez 20071990

moze jeszcze cos dopowiem... pieniedzy niestety wiecej nie dalam bo cala rodzina doklada kase na leczenie kuzyna , same pienaidze z zbiorek i koncertow nie starczaja, wiec przepraszam, sprzedalam nawet swoje kolczyki z komunii od sw. pamieci babci ktore dostalam aby dac na Patryczka, ona wie o tym i mi jest bardzo przykro z tego powodu tym bardziej ze ona ma mala siotre ktorej nie raz dawalam ciuchy i zabawaki po ciotki dzieciach, przesylalam paczkami z zagranicy dla niej (paczki nie sa tanie w przeliczeniu jedna 150 zl z mojej kieszeni, to byly jeszcze czasy przed Patrykiem zeby ktos sie nie czepial ze pieniadze na paczki mam a na prezent nie mam ), a nigdy w sumie tez nic od niej za to nie dostalam nawet nigdy o tym nie pomyslalam zeby myslec o czyms w zamian ale po tym smsie tak mi zaswitalo w glowie, a chlopak to juz inna sprawa, chce tez dodac ze ona prosila mnie zebym sobie sama przyjechala po zaproszenie na wesele bo ona akurat nie ma kasy na benzyne i mi zaproszenia nie wreczyla, wiec szlam zaproszona tylko na slowo na to wesele, nie chce sie usprawiedliwiwac ale ten sms zwalil mnie z nog

Nie tłumacz się, bo naprawdę - ludzie mający skarbonkę zamiast serca i tak nie zrozumieją. Poza tym nie wszystko się da przeliczyć na kasę, bo powiedzmy, że ktoś komuś daje w prezencie ślubnym pamiątkową narzutę na łóżko, przechodzącą z pokolenia na pokolenie. Czy to, że ten prezent dla jednym jest bezcenny, a dla innych może mieć wartość np. 150 zł, bo tyle by wylicytowali na Allegro, oznacza, że dający prezent poskąpił, nie postarał się?

Na tym przykładzie widać jak wielką pułapką jest "tradycja", a może raczej moda na dawanie "koperty" zamiast konkretnego prezentu. Taki przymus dawania kasy, a można by kupić lub zrobić coś ładnego w podobnej cenie.

---------- Dopisano o 14:47 ---------- Poprzedni post napisano o 14:43 ----------

Napisane przez dziad kalwaryjski

(...)
Cały czas mówię o prawdziwej przyjaciółce, którą traktuje się jak siostre. Wątpię żeby ktoś nie poszedł na ślub siostry, bo chce się zająć synem kuzynki.

Tak, a moja prawdziwa przyjaciółka dała mi w prezencie 300 zł (była z osobą towarzyszącą). Czyli jak rozumiem przyjaciółką nie jest, bo powinna wyskoczyć co najmniej z 6 stówek? Dobrze, że mnie uświadomiłaś czym jest przyjaźń - już do niej piszę SMS-a, żeby więcej mi się na oczy nie pokazywała. Strach się przyjaźnić - tyle to kosztuje...

---------- Dopisano o 14:49 ---------- Poprzedni post napisano o 14:47 ----------

Napisane przez dziad kalwaryjski

(...)
Ja bidowałabym rok żeby dać przyjaciółce na ślub, który ma RAZ W ŻYCIU coś super. Dla mnie przyjaźń jest wazniejsza niż więzy krwi. I fajnie, że z tego powowdu jestem trolem
(...)

Tylko, że Ty chyba nie do końca rozumiesz na czym polega przyjaźń - że m.in. na obustronnym zrozumieniu swoich położeń, sytuacji życiowych.

Bidowanie rok, bo "zastaw się, a postaw się" to dla Ciebie wielki wyczyn, a dla innych (np. dla mnie) głupota.

[golgie]

Mam nadzieję,że przyjaciółka nic nie wiedziała o ,,wyskoku" kuzynki,bo jeśli tak, to jest taką samą wieśniarą jak ona.Nie do pojęcia jest dla mnie wyliczanie kto ile dał i w dodatku chamskie wypominanie tego przez, tak naprawdę, postronną osobę,jaką jest kuzynka:/
Chłopak też klasy nie pokazał nie idąc z Tobą na ważną imprezę, bo ,,on jej nie trawi"-dzieciuch i tyle.
Współczuję sytuacji z małym kuzynem, tym bardziej ,że otoczenie niezbyt Cię wspiera:/

[rnm]

buractwo, szok i brak słów! Nawet jakbyś nie opisała swojej cięzkiej sytuacji (bardzo Ci współczuję), to i tak stanęłabym po Twojej stronie. Powinnaś mocno zweryfikować to towarzystwo, bo szkoda zdrowia.

Napisane przez Addicted to love

Na 3 dni przed weselem to i tak pewnie musiala zaplacic za pusty talerzyk.

Z tym się trzeba liczyć niestety. Prezent weselny (w moim mniemaniu) wcale nie ma być OPŁATĄ za możliwość zabawy. Szkoda, że coraz częściej tak się to traktuje...

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;36782641]przede wszystkim to ja niestety poinformowałabym przyjaciółkę, jakiego smsa dostałaś. Co to w ogóle ma być - kuzynka zliczająca kasę Pomijam już buractwo, bo to oczywiste. BTW, nie ma żadnego wymogu ile pieniędzy czy jaki kosztowny prezent dać, mam wrażenie?

A to gości zaprasza się licząc na to, że kasa się zwróci?

ojjj wybaczcie, nie miałam pojęcia Też dajecie przykład buractwa [/QUOTE]
podpisuję się pod tym

[Addicted to love]

Napisane przez rnm

Z tym się trzeba liczyć niestety. Prezent weselny (w moim mniemaniu) wcale nie ma być OPŁATĄ za możliwość zabawy. Szkoda, że coraz częściej tak się to traktuje...

Ja nie traktuje tego jak oplate.
Chodzi mi o zwyczajna kulture, jest wystarczajaco dlugi termin zeby powiadomic PM o tym ze sie nie przyjdzie na wesele (wyjatkiem sa zdarzenia losowe). A nie uwazam zeby tutaj mialo miejsce takie zdarzenie (ze strony chlopaka).
W ogole co raz czesciej mozna zauwazyc, ze ludzie nie informuja, ze sie nie pojawia. Dla mnie to zwyczajne chamstwo. Ostatnio bylam na weslelu przyjaciolki -nie przyszlo(bez powiadomienia) 15 osob. W to miejsce moglaby zaprosic swoje dalsze kolezanki.

[dziad kalwaryjski]

Napisane przez Doris1981

Tak, a moja prawdziwa przyjaciółka dała mi w prezencie 300 zł (była z osobą towarzyszącą). Czyli jak rozumiem przyjaciółką nie jest, bo powinna wyskoczyć co najmniej z 6 stówek? Dobrze, że mnie uświadomiłaś czym jest przyjaźń - już do niej piszę SMS-a, żeby więcej mi się na oczy nie pokazywała. Strach się przyjaźnić - tyle to kosztuje...

...

Czyta mnie ktoś w ogóle?!
Nie uważam, że prawdziwa przyjaciółka powinna dać jak największy prezent kosztem wszytskiego, tylko, że ja bym chciała dać z takiej okazji mojej przyjaciółce coś extra! Nie dlatego by zaszpanować, tylko z potrzeby serca. Taka jestem.
Ktoś by się na prezent dla swojej przyjaciółki bardzo starał i przygotowywał do niego, a ktoś po prostu dałby ile ma obecnie w portfelu. Ja jestem tą pierwszą osobą i nie widzę powodów dla których miałoby być to coś złego.

Tylko, że Ty chyba nie do końca rozumiesz na czym polega przyjaźń - że m.in. na obustronnym zrozumieniu swoich położeń, sytuacji życiowych.

Bidowanie rok, bo "zastaw się, a postaw się" to dla Ciebie wielki wyczyn, a dla innych (np. dla mnie) głupota.

Dobrze rozumiem na czym polega przyjaźń.
Ale dla mnie to, że moja przyjaciółka zrozumiałaby moją postawę nie oznacza dla mnie, że automatycznie nie czułabym potrzeby by sprawić jej większy prezent...

Może jestem głupia, ale rodzice, rodzeństwo facet i przyjaciel są osobami najważniejszymi dla mnie w życiu i nie sądze, że odmawianie sobie czegoś po to by sprawić im największą przyjemność prezentem jest równoznaczne z "zastaw się, a postaw się" i własnie nie jest dla mnie zadnym wyczynem, bo robię to z przyjemnością.


Poza tym w obecnej sytuacji to i tak z mojego podejścia do prezentów zrobił się zwykły OT, bo przecież okazało się, że autorkę bardzo dużo kosztowały te 50euro...

[20071990]

Napisane przez dziad kalwaryjski

...



Poza tym w obecnej sytuacji to i tak z mojego podejścia do prezentów zrobił się zwykły OT, bo przecież okazało się, że autorkę bardzo dużo kosztowały te 50euro...

zycze ci aby spotkalo cie to samo i ciesze sie ze masz duzo pieniedzy i mozesz nimi szastac na lewo i na prawo

[JanePanzram]

kuzynka jest to jakaś osoba od pługa oderwana.
Ma skrajną postawę roszczeniową: "masz? To DAWAJ"
Ale czy o tej jej akcji wie panna młoda? Wcale nie jest to takie pewne.

EDIT: czy ta kuzynka przyjaciółki jest ci osobą lepiej znaną? Miałaś z nią kontakty, znajomość jakoś lepiej rozwiniętą?