Polecamy:

Lea_ny · 2012-12-06, 21:32

Współczuję sytuacji

Cytat:

Napisane przez SzatAnka71

Ale opieprzanie tego lekarza nic nie da, musisz to zgłosić i nie wyrzucaj tych kropelek, trzymaj jako dowód.

Niestety trzymanie kropelek jako dowód nic nie da, bo jak udowodni facetowi, że zaproponował ten środek także jako dla kota, a nie tylko dla psa? Słowo przeciwko słowu - i to niestety na korzyść weterynarza, bo ulotka mówiła o tym, żeby nie stosować tego na kotach (i dodatkowo autorka nie kupiła tego preparatu osobiście, więc facet może powiedzieć, że siostra autorki coś pokręciła)

visionAM · 2012-12-06, 21:43

Dziwi mnie, że nie przeczytałaś ulotki

Laura2112 · 2012-12-06, 21:44

No mówię, ja bym się nie certoliła w necie z podawaniem danych takiego specjalysty; nie tylko na tym forum...

kaarooo · 2012-12-07, 00:20

Cytat:

Napisane przez dacn

tak na piekielnych.

Ale tam podobna historia

http://piekielni.pl/32211

kiciakasia · 2012-12-07, 00:33

mój kocur też przeżył (Bogu dzięki!) cos takiego, 7 lat temu. Ledwo go odratowali. kropelki aplikował... weterynarz

szmyglo · 2012-12-07, 10:18

Cytat:

Napisane przez cava

stan nerek sprawdza się z krwi - wychodzi wynik na ilośc kreatyniny we krwi i ilość mocznika we krwi. To mówi o stanie nerek.
Z moczu mozna szybko sprawdzić czy nie ma cukrzycy , zapalenia pęcherza.

Racja

Nie uściśliłaś o jakie badanie chodzi i zrozumiałam, że morfologię.

lara · 2012-12-07, 10:26

Możliwe że innym kotom nic się nie działo wcześniej... naczytałam się kiedyś mnóstwo historii o tym, jak to teoretycznie dobry środek na pchły wywołał koszmarną alergię u zwierzaka - i nawet chyba chodziło o taki typowo dla kotów :/ (ile się potem stresowałam obserwując mojego zwierzaka...) To oczywiście nie usprawiedliwia weterynarza, bo kiedy chodzi o życie, nie można ufać bezkrytycznie statystykom... a co dopiero skoro to był preparat dla psów!

esfira · 2012-12-07, 10:53

współczuję i wstydzę się za taką niekompetencję kogoś z mojego zawodu

na opakowaniu wyraźnie jest narysowany przekreślony kot, na wypadek, gdyby komuś się nie udało przeczytać, ale widać to nie zawsze pomaga

regularkate · 2012-12-07, 11:43

Jakby przyszło do zgłaszania tego weta, to odpowiednia Izba Weterynaryjna czeka. Nie mam pojęcia, co można osiągnąć, ale na pewno jest możliwość złożenia jakiejś skargi. Choćbyś miała nie dostać żadnej odpowiedzi, to niech mu ta sytuacja 'śmierdzi' w dokumentach.

Ja na szczęście zawsze trafiałam na dobrych wetów. Mojemu kotowi seniorowi jeden uratował życie, i to w poważnej sytuacji. Żeby wet zawalił z kroplami na odpchlenie, to jest jakieś kuriozum.

I zastanawiam się, czy aby wet jest tak chroniony jak piszecie, i że trzeba masę rzeczy udowadniać. W stosunku wet-zwierzę (tak jak lekarz-pacjent) to wet jest specjalistą i na nim spoczywa miażdżąca część odpowiedzialności. Owszem, ulotki trzeba czytać, ale gdyby wet nie stworzył pozorów, że preparat dla psa=preparat dla kota, właściciel zwierza byłby bardziej podejrzliwy i zweryfikował problem. Autorka zaufała profesjonalizmowi (tjaaa...) weta, a on powinien gwarantować słuszność swoich usług - zarówno nazwiskiem, referencjami, jak i tym, że wciąż ma prawo zawód wykonywać.

Ech, wiem, że moja wizja to: jak jest? jak powinno być? dlaczego nie jest tak, jak powinno być?...

21honey · 2012-12-07, 16:42

Cytat:

Napisane przez regularkate

Jakby przyszło do zgłaszania tego weta, to odpowiednia Izba Weterynaryjna czeka. Nie mam pojęcia, co można osiągnąć, ale na pewno jest możliwość złożenia jakiejś skargi. Choćbyś miała nie dostać żadnej odpowiedzi, to niech mu ta sytuacja 'śmierdzi' w dokumentach.

Ja na szczęście zawsze trafiałam na dobrych wetów. Mojemu kotowi seniorowi jeden uratował życie, i to w poważnej sytuacji. Żeby wet zawalił z kroplami na odpchlenie, to jest jakieś kuriozum.

I zastanawiam się, czy aby wet jest tak chroniony jak piszecie, i że trzeba masę rzeczy udowadniać. W stosunku wet-zwierzę (tak jak lekarz-pacjent) to wet jest specjalistą i na nim spoczywa miażdżąca część odpowiedzialności. Owszem, ulotki trzeba czytać, ale gdyby wet nie stworzył pozorów, że preparat dla psa=preparat dla kota, właściciel zwierza byłby bardziej podejrzliwy i zweryfikował problem. Autorka zaufała profesjonalizmowi (tjaaa...) weta, a on powinien gwarantować słuszność swoich usług - zarówno nazwiskiem, referencjami, jak i tym, że wciąż ma prawo zawód wykonywać.

Ech, wiem, że moja wizja to: jak jest? jak powinno być? dlaczego nie jest tak, jak powinno być?...

zgadzam sie z kadym slowem. tak jak juz wczezniej mowilam moze i moj bład ze nie przeczytalam ulotki ale jeszcze wiekszy byl blad "weterynarza" ktory to sprzedał.
Wiem ze siostra nie pomyliła zadnego zdania bo byłam z nia w kontakcie telefonicznym wtedy gdy to kupowała.

---------- Dopisano o 17:42 ---------- Poprzedni post napisano o 17:39 ----------

Cytat:

Napisane przez kaarooo

Ale tam podobna historia

http://piekielni.pl/32211

Podobna fakt ale nie taka sama.
Moj kot na szczęście zyje.

2012-12-06, 21:43	#32
visionAM Zakorzenienie Zarejestrowany: 2009-05 Wiadomości: 32 059	Dot.: Ku przestrodze Dziwi mnie, że nie przeczytałaś ulotki

2012-12-07, 00:33	#35
kiciakasia Zakorzenienie Zarejestrowany: 2009-06 Lokalizacja: Miasto Ogrodów Wiadomości: 3 195	Dot.: Ku przestrodze mój kocur też przeżył (Bogu dzięki!) cos takiego, 7 lat temu. Ledwo go odratowali. kropelki aplikował... weterynarz __________________ smocza mama

2012-12-07, 10:26	#37
lara Rozeznanie Zarejestrowany: 2008-03 Lokalizacja: road paved in gold Wiadomości: 872	Dot.: Ku przestrodze Możliwe że innym kotom nic się nie działo wcześniej... naczytałam się kiedyś mnóstwo historii o tym, jak to teoretycznie dobry środek na pchły wywołał koszmarną alergię u zwierzaka - i nawet chyba chodziło o taki typowo dla kotów :/ (ile się potem stresowałam obserwując mojego zwierzaka...) To oczywiście nie usprawiedliwia weterynarza, bo kiedy chodzi o życie, nie można ufać bezkrytycznie statystykom... a co dopiero skoro to był preparat dla psów! __________________ dom miska ryżu wystarczy kliknięcie kosmetyki (nie)testowane na zwierzętach

2012-12-07, 10:53	#38
esfira Zakorzenienie Zarejestrowany: 2006-02 Lokalizacja: Warszawa Wiadomości: 7 002	Dot.: Ku przestrodze współczuję i wstydzę się za taką niekompetencję kogoś z mojego zawodu na opakowaniu wyraźnie jest narysowany przekreślony kot, na wypadek, gdyby komuś się nie udało przeczytać, ale widać to nie zawsze pomaga __________________ Wiedzę o świecie czerpię z forum Wizaż Scandinavian Sleeping & Living

2012-12-07, 11:43	#39
regularkate Zadomowienie Zarejestrowany: 2009-11 Lokalizacja: śląskie Wiadomości: 1 977	Dot.: Ku przestrodze Jakby przyszło do zgłaszania tego weta, to odpowiednia Izba Weterynaryjna czeka. Nie mam pojęcia, co można osiągnąć, ale na pewno jest możliwość złożenia jakiejś skargi. Choćbyś miała nie dostać żadnej odpowiedzi, to niech mu ta sytuacja 'śmierdzi' w dokumentach. Ja na szczęście zawsze trafiałam na dobrych wetów. Mojemu kotowi seniorowi jeden uratował życie, i to w poważnej sytuacji. Żeby wet zawalił z kroplami na odpchlenie, to jest jakieś kuriozum. I zastanawiam się, czy aby wet jest tak chroniony jak piszecie, i że trzeba masę rzeczy udowadniać. W stosunku wet-zwierzę (tak jak lekarz-pacjent) to wet jest specjalistą i na nim spoczywa miażdżąca część odpowiedzialności. Owszem, ulotki trzeba czytać, ale gdyby wet nie stworzył pozorów, że preparat dla psa=preparat dla kota, właściciel zwierza byłby bardziej podejrzliwy i zweryfikował problem. Autorka zaufała profesjonalizmowi (tjaaa...) weta, a on powinien gwarantować słuszność swoich usług - zarówno nazwiskiem, referencjami, jak i tym, że wciąż ma prawo zawód wykonywać. Ech, wiem, że moja wizja to: jak jest? jak powinno być? dlaczego nie jest tak, jak powinno być?... __________________ stop what you're doin', get into this groove, can't you see the signs? Encore Precission Bass Player. Lancia Kappa 2.0 driver. Wyrabiam swoje 150% normy!

Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)