Brak seksu PO ślubie

[Blobby]

Napisane przez tyene

NIE MA czegoś takiego jak białe małżeństwo w Kościele katolickim. Nie ma, po prostu. Idea białego małżeństwa jest wręcz niemoralna dla nas - zwykłych ludzi. Nie wolno wchodzić w małżeństwo z ideą, że w tym małżeństwie nie będzie seksu.

Dodam, że oprócz autorki jestem prawdopodobnie jedyną praktykującą katoliczką w tym wątku.
a) Kościół nie zabrania seksu w celach innych niż prokreacyjny.
b) Co to znaczy tylko klasycznie? Owszem, seks analny nie wchodzi w grę, ale waginalny jak najbardziej, oralny na nim w formie gry wstępnej i oralny na niej, by doszła poza stosunkiem waginalnym np - jak najbardziej mieszczą się w kategorii seksu katolickiego. Na pieska, na górze, przy zgaszonym świetle, zapalonym, w stroju pielęgniarki, po misjonarsku - Kościół żaden z tych rzeczy nie nakazuje i nie zabrania. Hulaj dusza. Cokolwiek sobie małżonkowie wymarzą, co pozostaje w granicach moralności katolickiej, jest widziane jako dobre przez Boga w łóżku małżeńskim.
c) Kościół nie zabrania orgazmów. Nie wiem, skąd ten absurdalny, kretyński pomysł.

I wcale nie pomagacie w ten sposób Autorce, notabene.

Możesz to uznać za bzdury,owszem tyle,że jeśli ksiądz mówi takie rzeczy i koleżanka dowiedziała się o tym na naukach przed małżeńskich,do tego są takie rozmowy o życiu w rodzinie na portalach katolickich,a także poradniach katolickich czy w radiu maryja,to coś w tym jednak musi być,nie sądzisz?

[niebieskie_oczko]

serio aż nie wiem, co napisać....Nigdy nie kupowałabym kota w worku, ale to już nawet nie chodzi o to. Na upartego mogę zrozumieć tych, którzy chcą czekać do ślubu i zachować czystość, ale po ślubie nadal NIC? Dla mnie to podejrzane....Najlepiej porozmawiaj z mężem, bo omija cię coś pięknego!

[Ostre wasabi]

Napisane przez niebieskie_oczko

serio aż nie wiem, co napisać....Nigdy nie kupowałabym kota w worku, ale to już nawet nie chodzi o to. Na upartego mogę zrozumieć tych, którzy chcą czekać do ślubu i zachować czystość, ale po ślubie nadal NIC? Dla mnie to podejrzane....Najlepiej porozmawiaj z mężem, bo omija cię coś pięknego!

Też tak mam, że nie wyszłabym za mąż za kogoś kogo nie potrafię ocenić w kwestii łóżkowej

(p.s. boooooski avatar I love Mikołajek)

[madana]

Napisane przez Blobby

Możesz to uznać za bzdury,owszem tyle,że jeśli ksiądz mówi takie rzeczy i koleżanka dowiedziała się o tym na naukach przed małżeńskich,do tego są takie rozmowy o życiu w rodzinie na portalach katolickich,a także poradniach katolickich czy w radiu maryja,to coś w tym jednak musi być,nie sądzisz?

- tzn. że koleżanka miała pecha, trafiła na durnego księdza (myślisz, że samo noszenie sutanny przydaje rozumu? - tak jak są głupi i mądrzy ludzie, tak samo są głupi i ograniczeni księża, i mądrzy i sensowni.
Tu masz takie podejście, z jakim ja się spotkałam, dlatego nigdy zahamowań wobec seksu nie miałam: http://fakty.interia.pl/news/o-ksawe...seksie,1295279
Na dodatek książką, która miała na mnie wpływ była książka Wojtyły "Miłość i odpowiedzialność"- sądzisz, że jakiś niedouk z nauk przedmałżeńskim wie lepiej od przyszłego papieża, że seks ma sprawiać parze radość?

[201604181004]

a) aseksualny
b) gej

seksuolog to jedyne wyjście.
tzn, drugie wyjście to rozwód. ale warto walczyć.

[Blobby]

Dużo o tym czytałam,wielu osób się wypytałam,także osób duchownych,a białe małżeństwa istnieją,wystarczy poczytać. Wiem,że dla wielu osób wypowiedzi w radiu maryja mogą wydawać się zwyczajnie wykolejone i absurdalne,ale czasem słucham audycji i wypowiedzi małżeństw i rozmów z duchownymi. Z palca moje drogie sobie tego nie wyssałam. Kiedyś nie mogłam uwierzyć jak ksiądz prowadzący powiedział,że ''naturalnym stanem rzeczy w małżeństwie jest seks w celach czysto prokreacyjnych'' kilka osób się zaśmiało i stwierdziło,że da się żyć później w czystości,również ze strony mężczyzn,tylko trzeba chcieć.

[niebieskie_oczko]

Napisane przez Ostre wasabi

Też tak mam, że nie wyszłabym za mąż za kogoś kogo nie potrafię ocenić w kwestii łóżkowej

(p.s. boooooski avatar I love Mikołajek)

Ano właśnie, a potem są różne niespodzianki.

Poza tym mnie ciekawi jedno, może to głupie, ale... Autorka pisała, że było podniecenie, ale opierali się tej żądzy itp. Mnie interesuje jak tak można na dłuższą metę, bo bywało czasami tak, że mój partner mnie rozpalił, ale nie było warunków, by pozwolić sobie na konsumpcje czy jakieś pikantniejsze zabawy i czasami po takim czymś czułam lekki ból w podbrzuszu. Nie wiem, czym to spowodowane, ale zauważyłam, że pojawiał się właśnie tylko wtedy

(p.s. dziękuję też go ubóstwiam )

[DariaKom]

Dlatego właśnie jestem przeciwko wstrzemięźliwości przed ślubem....nie będę komentować samej idei, ale często chęć powstrzymania się tłumaczona względami wiary ma maskować różne anomalie.

[e78ea2ce4b6c03f1c01eeedcbea21d52971ed141]

Napisane przez Monikaaa_

Witam Was bardzo serdecznie,
od pewnego czasu czytam forum i postanowiłam podzielić się moim dylematem.

Otóż miesiąc temu wzięłam ślub. Mimo tego, nie uprawiamy seksu.

Jesteśmy ze sobą od 4 lat. Mam 26 lat, a On 27. Oboje jesteśmy bardzo wierzący, On chyba jeszcze bardziej niż ja, ale ja też należałam do Oazy i te sprawy. Z tego powodu było dla nas oczywistością czekanie z seksem do ślubu. Postanowiliśmy ograniczyć się do trzymania za rękę, przytulania i pocałunków (oczywiście bez "podtekstów", z zamkniętymi ustami). Oczywiście było pożądanie, ale odrzucaliśmy erotyczne myśli i udało nam się wytrwać.

Miesiąc temu pobraliśmy się. Podczas nocy poślubnej nie doszło do zbliżenia, ale to zrozumiałe, zmęczenie po weselu, więc ani ja, ani On nie mieliśmy na to ochoty. Jednak minął już miesiąc, a seksu nadal nie ma. On nie próbuje nic inicjować, ogranicza się do tego samego co przed ślubem. Ja próbowałam, ale nic to nie dało. Poważnie z nim porozmawiałam, on mówi, że jakoś nie jest na to gotowy, że uwielbia tę czystość między nami, żebym dała mu jakiś czas. Odparłam, że przecież w małżeństwie seks jest czysty, ale nic to nie dało. Myślałam, że może ma jakieś choroby czy infekcje i wstydzi się pokazać mi nago, ale powiedział, że absolutnie nie, że jest w pełni zdrowy.

Co więcej, on jest przystojny, jeśli chodzi o mnie to nie mnie to oceniać, ale dość często zdarza mi się słyszeć komplementy. Na pewno podobamy się sobie.

On mnie kocha, ja jego też, jesteśmy dla siebie wszystkim. Nie wyobrażam sobie być z nikim innym. Jest dla mnie pierwszym facetem, ja jego pierwszą kobietą. Sfera erotyczna jest jedyną sferą, w której jest jakikolwiek problem w naszym małżeństwie. Wszystko inne funkcjonuje idealnie.

Niby seks nie jest najważniejszą sprawą w życiu, ale jednak boli mnie ten problem i z czasem to narasta Seks przecież istotnie uzupełnia małżeństwo.

Co można z tym jeszcze zrobić? A może któraś z Was przeżywa lub przeżywała coś podobnego? - przynajmniej będzie nam raźniej.

kiedys przeczytalam wypowiedz Lwa Starowicza w ktorej opowiadal o tym ze gleboko wierzace pary wstrzymujace sie z seksem moga miec z nim problem po slubie poniewaz przez caly zwiazek wygaszali i zabijali kazde erotyczne zainteresowanie partnerem a zabite pozadanie bardzo ciezko odratowac.

[madana]

Napisane przez Blobby

Dużo o tym czytałam,wielu osób się wypytałam,także osób duchownych,a białe małżeństwa istnieją,wystarczy poczytać. Wiem,że dla wielu osób wypowiedzi w radiu maryja mogą wydawać się zwyczajnie wykolejone i absurdalne,ale czasem słucham audycji i wypowiedzi małżeństw i rozmów z duchownymi. Z palca moje drogie sobie tego nie wyssałam. Kiedyś nie mogłam uwierzyć jak ksiądz prowadzący powiedział,że ''naturalnym stanem rzeczy w małżeństwie jest seks w celach czysto prokreacyjnych'' kilka osób się zaśmiało i stwierdziło,że da się żyć później w czystości,również ze strony mężczyzn,tylko trzeba chcieć.

- ależ ja nie przeczę, ze takie rzeczy słyszałaś- tyle że one nie mają NIC wspólnego z tym, jakie jest podejście w tzw, oficjalniej nauce kościoła. To nie te czasy, ze "seks tylko w celu imienia dziatek" i "przez koszulę z dziurą "
Jak widać z kolei ja mogę się cieszyć, ze na takich durniów nie trafiłam,a na ludzi mądrych i sensownych. RM nie słucham, chociaż zdarzyło mi się rano, jadać samochodem słuchać "Godzinek".

[Monikaaa_]

Ustaliliśmy (jeszcze przed ślubem), że będziemy zabezpieczać się naturalnie. Obserwuję siebie i wiem, kiedy mam dni płodne. Planowaliśmy dziecko, jak odłożymy nieco pieniędzy, chcieliśmy podejść odpowiedzialnie do tej kwestii.

Pytałam Go wprost - Jego odpowiedź jest w moim 1. poście w tym wątku.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez Monikaaa_

Nie sądzę, żeby mój Mąż był gejem. Chyba dałoby to o sobie znać jakoś wcześniej. Aseksualny - no cóż, może... Ten wątek spróbuję z nim pociągnąć, może zaproponuję seksuologa.

Przecież to daje o sobie znać cały czas Wcześniej też dawało skoro nawet się porządnie nie pocałowaliście.
Niekoniecznie homoseksualizm, mogą być też inne rzeczy.

[201605300922]

Nie wiem, może Twój mąż powinien pogadać z jakimś ważnym dla niego, zaufanym księdzem? Niech mu przetłumaczy, że przed ślubem brak seksu wg religii katolickiej jest czystością, ale brak seksu po ślubie - gdy jedna strona chce, a druga nie - to już grzech i (jak ktoś wspomniał, egoizm) i kwalifikuje się to nawet do unieważnienia małżeństwa kościelnego.

Nie chcę być złośliwa, moja współlokatorka też ma takie a nie inne poglądy (np. odnośnie całowania się), ale nie uważacie, że takie strasznie rygorystyczne zakazy tak się właśnie potem kończą? Ja absolutnie rozumiem tych, którzy z całkowitym seksem się wstrzymują do ślubu, ale nie rozumiem, czemu powstrzymują się z pocałunkami z otwartymi ustami. Takie duszenie się w swojej seksualności, piętnowanie jej w kategoriach grzesznego popędu, nierzadko poczucie winy z powodu masturbacji - strasznie to utrudnia potem życie erotyczne. Moja współlokatorka, będąca w takiej skrajnie rygorystycznej oazie (część KK uważa to już za sektę) wyłącznie trzyma się z chłopakiem za rękę, pocałunki tylko w czoło albo w policzek/muśnięcie w usta. Bo wszystko inne to grzeszne wykorzystywanie drugiej strony dla zaspokojenia swojego popędu.

[201604181004]

No tak ale potrzeby seksualne to są podstawowe potrzeby, to tak jakbyś mu mówiła - nie skarbie, nie chce mi się siku, uwielbiam to parcie na pęcherz, daj mi czas.
No nie da rady.

[niebieskie_oczko]

Napisane przez Blobby

Dużo o tym czytałam,wielu osób się wypytałam,także osób duchownych,a białe małżeństwa istnieją,wystarczy poczytać. Wiem,że dla wielu osób wypowiedzi w radiu maryja mogą wydawać się zwyczajnie wykolejone i absurdalne,ale czasem słucham audycji i wypowiedzi małżeństw i rozmów z duchownymi. Z palca moje drogie sobie tego nie wyssałam. Kiedyś nie mogłam uwierzyć jak ksiądz prowadzący powiedział,że ''naturalnym stanem rzeczy w małżeństwie jest seks w celach czysto prokreacyjnych'' kilka osób się zaśmiało i stwierdziło,że da się żyć później w czystości,również ze strony mężczyzn,tylko trzeba chcieć.

Tylko po co?
Nie no nie powinnam tutaj zaglądać, bo dla mnie to zupełnie inny świat i naprawdę jestem w szoku

[pingwina]

Autorko - macie jakiegoś zaufanego księdza/małżeństwo z doświadczeniem, z którym możecie swobodnie porozmawiać? Macie dane do dobrych seksuologów etc?[/QUOTE]

też uważam, że rozmowa z osobą do której on ma zaufanie/jest jakimś autorytetem dla niego może pomóc, ewentualnie wizyta u seksuologa. Może być, że Twój TŻ tak mocno odsunął od siebie myśli o seksie, że nie potrafi nawet po ślubie wyzbyć się przekonania, że seks jest czymś "grzesznym" i "nieczystym". Rozmowa z kimś kompetentnym może pomóc mu spojrzeć na seks z innej perspektywy, zwłaszcza, że jesteście małżeństwem

Moim zdanie powinniście spróbować metody "małych kroków", żebyście oswoili się z nagością, intymnością, swoimi ciałami. Sama pisałaś, że nawet nie całowaliście się namiętnie, a przecież droga od cmoknięć w usta do seksu jest zwykle daleka. Sorbujcie zacząć od delikatnych pieszczot, pettingu, jak oboje poczujecie się pewniej to wtedy przyjdzie czas na seks.

[mary_poppins]

Blobby, Radio Maryja i pojedynczy duchowni mogą sobie mówić co chcą. Są i tacy, co nie trzymają celibatu - czy skoro tak jest, to według Ciebie kościół nie nakazuje tego u duchownych? Mowa chyba o tym co nakazuje kościół jako kościół, religia jako religia, święte księgi i tak dalej. A nie to, co na kazaniu powiedział ksiądz X z Radomia, bo mówić może co mu się żywnie podoba tak naprawdę.

Nie jestem katoliczką, ale w życiu nie uwierzę, że kościół jako ogół nakazuje seks tyle razy, ile chce się mieć dzieci. To nieprawda i tyle.

[Blobby]

Napisane przez madana

- tzn. że koleżanka miała pecha, trafiła na durnego księdza (myślisz, że samo noszenie sutanny przydaje rozumu? - tak jak są głupi i mądrzy ludzie, tak samo są głupi i ograniczeni księża, i mądrzy i sensowni.
Tu masz takie podejście, z jakim ja się spotkałam, dlatego nigdy zahamowań wobec seksu nie miałam: http://fakty.interia.pl/news/o-ksawe...seksie,1295279
Na dodatek książką, która miała na mnie wpływ była książka Wojtyły "Miłość i odpowiedzialność"- sądzisz, że jakiś niedouk z nauk przedmałżeńskim wie lepiej od przyszłego papieża, że seks ma sprawiać parze radość?

Wiem generalnie księża popełniają gorsze czyny od nas i się z tym nie kryją,dlatego ja sama potrafiłam być w niemałym szoku słysząc przytakiwania małżeństw,jakby ksiądz był guru albo co najmniej bogiem.
Tak naprawdę nigdy nie wiemy co takiemu gostkowi w sutannie chodzi po pale raz usłyszałam coś takiego '' jeśli dwoje ludzi się rozstaje,to po zakończeniu małżeństwa ani jedno ani drugie nie powinno się wiązać z nikim więcej'' wtedy to się uśmiałam. Jest wiele absurdów i wiele osób się z nimi zgadza. Ja nie,nie jestem wierząca,ale wolałabym żeby ludzie nie pieprzyli głupot i ślepo nie wierzyli we wszystko co gada im pan w sutannie. Zresztą,każdy ma swój rozum.

[TheKey]

Ponad 1% ludzi jest aseksualnych, być może Twój mąż do nich należy.
Szkoda, że poziom uświadomienia jest tak niski w tym kraju, przecież takich pomyłek można by uniknąć.

[madana]

Napisane przez niebieskie_oczko

Tylko po co?
Nie no nie powinnam tutaj zaglądać, bo dla mnie to zupełnie inny świat i naprawdę jestem w szoku

- prawda? PO CO? skoro seks jest taki fajny

[Blobby]

Napisane przez niebieskie_oczko

Tylko po co?
Nie no nie powinnam tutaj zaglądać, bo dla mnie to zupełnie inny świat i naprawdę jestem w szoku

Nie wiem po co...może żeby kuśka uschła

---------- Dopisano o 20:02 ---------- Poprzedni post napisano o 19:57 ----------

Zresztą,wiecie co? Dobrze,że istnieją takie fora,takie jak to,że można po prostu wyrzucić z siebie wszystko co trapi człowieka.
A co do takiego męża,dla mnie byłaby to katorga,nie mogąc z własnym małżonkiem się ''pobzykać'' bo on zwyczajnie nie chce.Chyba bym się przestała czuć kobietą,bo facet nie chce nawet głębszych relacji fizycznych.No to co z robić w takiej sytuacji? Unieważnić małżeństwo? zgłosić się na terapię?

[kleo1991]

Napisane przez Monikaaa_

Nie sądzę, żeby mój Mąż był gejem. Chyba dałoby to o sobie znać jakoś wcześniej. Aseksualny - no cóż, może... Ten wątek spróbuję z nim pociągnąć, może zaproponuję seksuologa.

Już jak byłam samotna to zawsze spałam w ładnych koszulkach, teraz też w takiej śpię, ale jakoś nie powoduje to u Niego szału Kolacje przy winie też były.

A rozmawiałaś z nim szczerze, bez złości i zalow? co ci odpowiedzial?

[platekrozy]

Nie wierzę,że to prawda,a jeśli to polecam unieważnienie małżeństwa - przesłanka jest.

[kleo1991]

Napisane przez Blobby

Dużo o tym czytałam,wielu osób się wypytałam,także osób duchownych,a białe małżeństwa istnieją,wystarczy poczytać. Wiem,że dla wielu osób wypowiedzi w radiu maryja mogą wydawać się zwyczajnie wykolejone i absurdalne,ale czasem słucham audycji i wypowiedzi małżeństw i rozmów z duchownymi. Z palca moje drogie sobie tego nie wyssałam. Kiedyś nie mogłam uwierzyć jak ksiądz prowadzący powiedział,że ''naturalnym stanem rzeczy w małżeństwie jest seks w celach czysto prokreacyjnych'' kilka osób się zaśmiało i stwierdziło,że da się żyć później w czystości,również ze strony mężczyzn,tylko trzeba chcieć.

blooby z jakiego ksiezyca ty sie urwalas, btw troche nie na temat. Autorka chce seksu a nie abstynencji.

[Mileva_]

Jakoś wierzyć mi się nie chce, ale jeśli to prawda - szczera rozmowa i potem również rozmowa z jakimś mądrym księdzem?

[tyene]

To, co mówi jakiś idiota ksiądz to jedno, to, jaka jest oficjalna nauka Kościoła to drugie. Powtarzam: białe małżeństwa są niemoralne. Seks jest naturalną, niedołączną częścią małżeństwa. Istnieją ograniczenia w kwestiach łóżkowych, wynikające z moralności, ale naprawdę są one daleko mniejsze niż się wszystkim wydaje. Katolicy wcale nie uprawiają seksu cierpiąc, przy zgaszonym świetle i tylko po to, by począć dziecko.

[emilka901]

Podobny temat pojawił się tutaj

http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=5466788&start=0

Okazało się, że facet jest gejem.

Dla mnie historia nie do uwierzenia, naprawdę współczuję autorce i mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze.

[tyene]

Pytania, jakie przychodzą mi do głowy:

- czy kiedykolwiek przed małżeństwem rozmawialiście o Waszych oczekiwaniach w sferze seksualnej? Np. o częstotliwości seksu czy o Waszych granicach?
- co mówiliście w przygotowaniach do małżeństwa na temat sfery seksualnej?
- czy czytaliście oboje jakiejś książki mówiące o seksualności w małżeństwie? Czy jesteście chętni dostać listę lektur?
- Co mówiło się w Waszym domu na temat seksu? Czy możliwe jest to, że negatywne treści na temat seksu w domu mogły wypaczyć to, co mąż uważa za normę seksualną?
- Czy przed nocą poślubną/miesiącem miodowym rozmawialiście o Waszych wzajemnych obawach (ból, niezręczność, cokolwiek) i o oczekiwaniach wobec tego wydarzenia?
- czy kiedykolwiek swobodnie rozmawialiście o seksie, także po ślubie?


Pytania, które musisz zadać mężowi:
- Czy rozumie, że seks jest nieodłącznym elementem katolickiego małżeństwa? I że czystość w małżeństwie oznacza np. wierność i szacunek wobec siebie, a nie odmawianie małżonkowie?
- Czy rozumie, że chroniczna odmowa seksu jest grzechem, gdyż jest wyrazem egoizmu i braku miłości wobec współmałżonka?
- Czy rozumie, że Bóg chce, abyście cieszyli się pięknym, radosnym i wspaniałym współżyciem seksualnym w małżeństwie?
- Czy rozumie, że wejście w małżeństwo JEST oznajmieniem, że jest się gotowym na seks?
-Czy rozumie, że brak seksu w małżeństwie świadczy o tym, że coś jest w małżeństwie nie tak, że brakuje intymności i miłości, a nie świadczy o "cieszeniu się czystością"?
- Czy mąż kiedykolwiek oglądał pornografię regularnie lub był od niej uzależniony? Jeżeli tak, to czy kiedykolwiek otrzymał pomoc w tym zakresie?
- Czy mąż kiedykolwiek miał fantazje seksualne dotyczące osób o tej samej płci?
- Czy mąż ma jakieś złe doświadczenia seksualne typu przemoc z dzieciństwa, albo kary związane z obnażaniem i tak dalej?
- Czy mąż ma jakieś wyobrażenia na temat rozbudzania Waszej wzajemnej seksualności? Jeżeli nie czuje się gotowy na seks w chwili obecnej, to na co czuje się gotowy? Czy chce Cię oglądać nago, całować, dotykać?
- Czy mąż całuje i dotyka Cię tak a propos? Inaczej niż w okresie przedmałżeńskim?

[Monikaaa_]

Napisane przez emilka901

Podobny temat pojawił się tutaj

http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=5466788&start=0

Okazało się, że facet jest gejem.

Dzięki za znalezienie tego, przeczytam sobie, choć już widzę, że poziom dyskusji tam jest raczej niski

Mój Mąż na 100% nie jest gejem. Po co byłby ze mną 4 lata? Poza tym naprawdę było czuć między nami jakieś takie "iskrzenie". On wielokrotnie mówił mi, że jestem ładna. Po prostu nie uwierzę w Jego homoseksualizm.

Rozmowa z księdzem - spróbuję go namówić, dobry pomysł. Nie sądzę jednak, żeby się zgodził, to jednak krępujące, rozmawiać o seksie twarzą w twarz (nie spowiedź itp.).

tyene - wielkie dzięki! Namęczyłaś się na pewno Bardzo profesjonalne, postaram się wykorzystać.

[tyene]

Napisane przez emilka901

Podobny temat pojawił się tutaj

http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=5466788&start=0

Okazało się, że facet jest gejem.

Dla mnie historia nie do uwierzenia, naprawdę współczuję autorce i mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze.

Na anglojęzycznym forum, które kiedyś czytałam, była dziewczyną z historią przemocy seksualnej na koncie, która napisała post, że potwornie boi się seksu z przyszłym mężem i że seks ją obrzydza etc. Wszyscy doradzali, by porozmawiała z narzeczonym przed ślubem, że trzeba przełożyć ślub, postawić na terapią, koniecznie poradzić sobie z tym przed małżeństwem. Parę miesięcy później napisała po ślubie - brak seksu, jej obrzydzenie, koszmarne sprawy. Napisał też jej... mąż, który również szukał pomocy, czując się potwornie zranionym, odtrąconym, niekochanym, był przerażony... Potem zorientowali się, że piszą wzajemnie. Historia chyba nie miała happy endu i zakończyła się unieważnieniem albo rozwodem, oboje wyszli z niej poranieni, ale mnie już w temacie seksu nic nie zdziwi. Mało jest dobrego przygotowania w tym zakresie, wciąż za mało się o tym mówi i potem wychodzą takie rzeczy.