Przyjaciółka wychodzi za mąż - ile w kopertę? :)

[vouvray]

Napisane przez maconha89

Może ludzie powinni zacząć sprzedawać bilety na własne wesela- w cenie talerzyka. jasna sytuacja by była przynajmniej

I jeszcze dopisek ''płatność tylko gotówką''

[blue_dress]

Napisane przez vouvray

Nie wszyscy ogarniają, że niektórzy młodzi wolą mieć prawdziwych przyjaciół w tym dniu przy sobie, nawet jak mają być STRATNI (olaboga) na tych gościach, niż nie mieć w ogóle tych osób przy swoim boku w tym ważnym dniu.

Ja nie słyszałam o imprezie (oczywiście organizowanej wśród moich znajomych) żeby na którejś zarobili.

Wiadomo,każdy daje ile chce i może - moja mama dała chrześniakowi 5,5 tys.,ale to dlatego,że mamy bardzo dobrą sytuację finansową, a znowuż jej siostra cioteczna dała swojej chrześnicy 1000 zł choć i to było dla niej dużo, ale stwierdziła,że nie warto zapożyczać się żeby pokazać się i nie odstawać od reszty.

[miss.hot]

Braliśmy ślub 5 lat temu i średnio w kopertach było ok 300-400zł od pary, choć zdarzały się i koperty -po 500-700 - i to nie od najbliższych znajomych rodziny

Ja uważam, że daje się tyle, na ile stać daną parę/osobę w danym momencie
I rzeczywiście nie ma co patrzeć, że ktoś się musiał zapożyczyć - młodzi niech robią wesele takie, na które ich stać, a nie żeby się zwróciło

Dziś idziemy na wesele mojej byłej najbliższej przyjaciółki (byłej, bo kilka lat temu ona przeprowadziła się na stałe do innego miasta i prawie nie utrzymujemy kontaktów) i w kopertę dajemy 400zł, uważam, że to akurat, zresztą to nasza indywidualna decyzja
Do tego zamiast kwiatów dobra herbata (tak prosili - herbata lub wino), uważam, że jest ok

[vouvray]

Napisane przez blue_dress

Wiadomo,każdy daje ile chce i może

No właśnie blue_dress to nie jest do końca takie wiadome, bo dasz ile masz, a potem Cię będą obgadywać za plecami. Jakby młodzi nie pajacowali i nie żyli ponad stan i nie robili wesel na których ich po prostu nie stać to później nie byłoby takich prostackich akcji, że młodzi po weselu wyliczają każdemu i puszczają ploty dalej, że ktoś dał tylko 200 zł.

[daf502bc9430c04b8cbdbd94f51a8624bed02f84_61e0bd2ac4d4e]

1000 złotych?! Ludzie święci, jak tak parę wesel się trafi w roku to jedna/dwie, a nawet w przypadkach niektórych trzy wypłaty poszłyby na 'koperty' dla państwa młodych. Nie chodzi przecież o zarobek, tylko o obecność, ja bym do koperty wrzuciła stówkę, ewentualnie dwie i koniec, chyba, że zarabiałabym parę tysięcy, to mogłabym szarpnąć się na więcej. Albo kupiła jakiś lepszy prezent. Niemniej ledwie ciągnąć cały miesiąc, żeby włożyć parę setek do koperty, zwłaszcza, jeśli nie jest to ani najbliższa rodzina, ani najlepsza przyjaciółka, jest dla mnie chore. A państwo młodzi też powinni myśleć - jak nie śpią na pieniądzach, to niech nie robią wesela w najlepszej restauracji, czy inszym pałacyku, tylko skromniejsze, z mniejszą ilością gości. A potem kombinują na szybko jak by tu znaleźć kasę, która zwróci grube tysiące za organizację, gdzie tu sens, gdzie logika?

[Samarbi]

Napisane przez vouvray

Dokładnie

Po ślubie mojej koleżanki dowiedziałam się od niej, że robili listę gości i wpisywali kwoty, jakie kto dał i komentowali ''Dał tylko 400, a sobie nowy samochód kupił''. Porażka.

Słyszałam lepszy hicior Niedawno za mąż wychodziła sąsiadka mojego TŻ. Na jej weselu kamerowane było składanie życzeń i wręczanie kopert, które zostały ułożone w takiej kolejności, w jakiej podchodzili goście. Później młodzi oglądając nagranie otwierali koperty, żeby koniecznie wiedzieć kto ile dał

Osobiście uważam, że wesele jest wydatkiem państwa młodych, nie gości. Jeśli ich nie stać, niech go nie robią. Jeśli jestem zaproszona nie czuję się w obowiązku spłacić swojego miejsca przy stole. Nie będę sobie przecież żył wypruwać, bo komuś zachciało się mieć bajkowe wesele i oczekuje od wszystkich wokół, że pokryją jego koszty.

Co do pytania Autorki, to myślę, że powinna dać tyle, na ile ją stać. Nie napisała nic o swojej sytuacji finansowej, więc ciężko podać konkretną kwotę. Skoro to tak bliska przyjaciółka, to pewnie zależy jej na samej obecności, nie na kopercie.

[Vivienne]

[1=daf502bc9430c04b8cbdbd9 4f51a8624bed02f84_61e0bd2 ac4d4e;42799083]1000 złotych?! Ludzie święci, jak tak parę wesel się trafi w roku to jedna/dwie, a nawet w przypadkach niektórych trzy wypłaty poszłyby na 'koperty' dla państwa młodych.(...)k, zwłaszcza, jeśli nie jest to ani najbliższa rodzina, ani najlepsza przyjaciółka, jest dla mnie chore. [/QUOTE]

Lol, ale podane wcześniej 1000 zł to kwota dla przyjaciółki właśnie, nie hurtem na wszystkich weselach Nie, że uważam, że każdy ma dać taką kwotę, ale bez przesady, trochę czytania ze zrozumieniem nie zaszkodzi.

JA staram się dawać na weselach tak, żeby się zwróciło za talerzyk, ale nie znaczy to, że jestem za podejściem, że każdy MUSI tyle dać. Myslę, że moim najbliższym przyjaciółkom starałabym się dać właśnie ten tysiąc, ale wszystko będzie zależeć od mojej sytuacji finansowej w danym momencie. Kazdy niech patrzy na swoją sytuację finansową, a nie na to co i ile wypada.

A jak ktoś wie, że zostanie obgdany przez parę młodą, to po co iść do takich osób na ślub i wesele? Zupełnie nie rozumiem. Ja to bym w takiej sytuacji specjalnie dała stówkę i niech gadają.

[blue_dress]

Napisane przez vouvray

No właśnie blue_dress to nie jest do końca takie wiadome, bo dasz ile masz, a potem Cię będą obgadywać za plecami. Jakby młodzi nie pajacowali i nie żyli ponad stan i nie robili wesel na których ich po prostu nie stać to później nie byłoby takich prostackich akcji, że młodzi po weselu wyliczają każdemu i puszczają ploty dalej, że ktoś dał tylko 200 zł.

Różnie bywa, bo mój brat miał specjalne pudło na koperty i było sporo kopert niepodpisanych,więc trudno kogokolwiek wyliczyć,ale koleżanka opowiadała mi że jej siostra ma bzika na punkcie kasy i zaraz po składaniu życzeń i kopertach poleciała sprawdzać kto ile dał zamiast bawić gości...

[miss.hot]

Napisane przez Samarbi

Słyszałam lepszy hicior Niedawno za mąż wychodziła sąsiadka mojego TŻ. Na jej weselu kamerowane było składanie życzeń i wręczanie kopert, które zostały ułożone w takiej kolejności, w jakiej podchodzili goście. Później młodzi oglądając nagranie otwierali koperty, żeby koniecznie wiedzieć kto ile dał

Świat staje na głowie

[201803290936]

Napisane przez Mijanou

(...)
Tak poważnie to myślę, że każdy daje tyle, na ile go stać. Ja się nosiłam z zamiarem kupna ozdobnej łyżki wazowej i posrebrzanej ozdobnej tacki z taką samą cukiernica i dzbanuszkiem do mleka ale teraz to już sama nie wiem.
(...)

Świetny pomysł i trzymaj się go.

---------- Dopisano o 11:04 ---------- Poprzedni post napisano o 11:01 ----------

Napisane przez maconha89

Może ludzie powinni zacząć sprzedawać bilety na własne wesela- w cenie talerzyka. jasna sytuacja by była przynajmniej

Jestem za. Przynajmniej wprost i uczciwie, a nie potem oglądanie filmu z wesela pod kątem "która koperta była od kogo i ile dał".

[karolynka90]

Napisane przez Samarbi

Osobiście uważam, że wesele jest wydatkiem państwa młodych, nie gości. Jeśli ich nie stać, niech go nie robią. Jeśli jestem zaproszona nie czuję się w obowiązku spłacić swojego miejsca przy stole. Nie będę sobie przecież żył wypruwać, bo komuś zachciało się mieć bajkowe wesele i oczekuje od wszystkich wokół, że pokryją jego koszty

Zgadzam się.

Właśnie ze względu na to, że nie mam kasy, poszłam w tym roku na jedno wesele, a nie na trzy.

[7d825fa9fec57cf5623273fe7eca2ef8f2442710_5d59d871e15d0]

Sa ludzie i parapety. Ci nomalni nie beda patrzec ile kto dal do koperty, bo ludzie maja rozna sytuacje finansowa. Przeciez to chodzi o to, zeby z bliskimi spedzic tez dzien. Jesli ktos nie chce wydawac duzo pieniedzy(czyli liczy na kase z kopert) to niech moze zrobi skromny obiad w restauracji i po sprawie.
Rodziny sie nie wybiera, to prawda. Ale jesli moi przyjaciele zachowywaliby siie w taki sposob(za malo kasy ktos dal!) to chyba nie bardzo chciałabym z nimi utrzymywac kontakt. buractwo i tyle.

[ridja devojka]

Napisane przez maconha89

Może ludzie powinni zacząć sprzedawać bilety na własne wesela- w cenie talerzyka. jasna sytuacja by była przynajmniej

Dobre

No niektórzy mają takie podejście, że chcą aby im się koniecznie zwróciło (albo żeby jeszcze "zarobili"). Też słyszałam, że wypada dać tyle, by zwrócić koszt za udział (obiad, przyjęcie), ale nie traktowałabym tego jako jakąś wyrocznie. Przecież kiedy ktoś jest nam bliski to znamy jego sytuację finansową, i nie oczekujemy od niezamożnych krewnych prezentów ponad miarę.
Wszystko zależy od człowieka - nie ukrywam, że byłoby mi przykro gdyby mój bardzo bogaty chrzestny (który swoją drogą nie jest przykładnym chrzestnym i nie mamy bliskiego i częstego kontaktu), którego stać by mi kupić nawet mieszkanie czy samochód dałby mi kopertę ze 100zł w środku ale to nie dlatego, że jestem zachłanna, ale dlatego, że go znam i wiem na co może sobie pozwolić, a chce na mnie oszczędzić. Ale przecież nie będę rozliczać przyjaciół, którzy są młodzi, dopiero zaczynają samodzielne życie i często pracują na umowy zlecenie i zarabiają minimalną krajową! Nie chciałabym żeby młodzi, do których idę na wesele patrzyli na mnie przez pryzmat koperty. Każdego stać na coś innego.

[Kalini]

Ale mnie przestraszyłyście tym wszystkim. 1000 zł, bez 500 lepiej się nie pokazywać itd. Jeszcze trochę i ludzie przestaną się pokazywać na weselach bo mało kogo będzie stać na "pokrycie kosztów udziału".
Ogólnie dla mnie bez sensu jest robienie wesela, gdzie trzeba płacić 400/500 zł od pary, ale rozumiem, że takie wymogi rynku i niektórzy potrzebują takiej imprezy. Ja na 99% się na takie coś nie szarpnę i wybiję rodzicom takie ewentualne pomysły. Stawiałabym na coś skromnego, a jeśli chodzi o prezenty, nawet wolałabym dostać te materialne. Chciałabym mieć takie pamiątki np. zastawę ze ślubu itd.

Autorko daj tyle na ile Cię stać. Jeśli chodzi o "standardy" w moich okolicach, od niepracujących par np. studentów 200-300 zł to kwota, która jest ok.

[mary_poppins]

Wesele się nie ma zwracać, ludzie!
To jest impreza, którą państwo młodzi organizują z własnej i nieprzymuszonej woli, samodzielnie decydując o wszystkich kosztach i atrakcjach. Jak ktoś robi wesele z nadzieją, że mu się zwróci, to niech sprzedaje bilety w cenie talerzyka, najlepiej jeszcze z marżą 100% (bo sukienka i orkiestra też przecież kosztuje), i zaprasza tylko tych, których stać na to. Jak zapraszacie kogoś np. na urodziny to też sprawdzacie, czy wartość prezentu = cena zjedzonego przez gościa jedzenia/wypitego alkoholu? Żałosne podejście - robienie z radosnej rodzinnej imprezy luxbalu w cenie 500 zł za wstęp + datki.

Ile w kopertę? Tyle, ile się może i chce. Normalny człowiek zapraszając przyjaciela na imprezę oczekuje jego obecności i dobrej zabawy, a nie pokrycia części kosztów. A jak chce, żeby każdy oddał za swój udział, to lepiej go kopnąć w du... pupę.

[Kiasmina]

Tak jak na urodziny nie wypada przyjść z pustymi rękami tak i na ślub i wesele wypadałoby przynieść prezent. Wiadomo, że każdy może dać tyle na ile pozwala mu sytuacja finansowa. Jeśli chodzi o ślub przyjaciółki również dałabym minimum 500 zł, o zaproszeniu na ślub nie dowiadujemy się z dnia na dzień tylko co najmniej pół roku wcześniej, można sobie odkładać kasę na ten cel. Swojej przyjaciółce dałam 600zl, był okres kiedy było bardzo krucho z kasą, ale co miesiąc odkładałam ile mogłam. Nie dlatego, że tak wypada, nie dlatego że za mnie i mojego partnera zapłaciła określoną kwotę na weselu, tylko dlatego że chciałam jej po prostu dać od siebie z tej wyjątkowej okazji jak najwięcej

Dlatego daj tyle ile chcesz jej podarować, a nie tyle ile wypada.

[Mojwa]

No wlasnie, dlaczego ma sie zwracac wesele?

Ja bylabym za osobistym prezentem dla przyjaciolki - tym bardziej ze jestescie razem tak blisko.

Kurcze ja w lipcu nie dalam bratu nic w koperte, za to robilam za fotografa (nikogo nie wynajmowali), jednak koszty wyniosly mnie raptem 100 zl... i nie wiem czy przypadkiem nie powinnam sie schowac pod ziemie bo sie nie zwrocilo moje miejsce.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[201803300917]

w ogole mi sie srednio podoba to, że obecnie prawie zanikł zwyczaj dawania prezentów ślubnych na rzecz kopert. wie, że to praktyczne, kasa zawsze się przydaje itp ale prezenty są jakieś takie sympatyczniejsze, bardziej osobiste. Gość musi trochę się wysilić, pomyśleć o gustach gospodarzy oni za to mają potem pamiątkę na całe życie. Łatwiej dać kasę ale trochę nie ma w tym tego uroku

[mia345]

A u mnie też przyjęte jest, że zwraca się mniej więcej za swój udział. Liczy się na około 200 zł za osobę, czyli podobnie jak wyżej. Chrzestni czy jakaś najbliższa rodzina zazwyczaj wykładają więcej. 1000 zł od przeciętnej pary to wg mnie gruba przesada. Nie każdego stać, żeby tak rozdawać na lewo i prawo. Trzeba też się zastanowić, gdzie to wesele się odbywa. Wiadomo, że w większych miastach i drogich lokalach para młoda płaci więcej od talerzyka niż na wsi w remizie.
Jeśli się nie przelewa, to nawet jeśli w kopercie będzie mniej, to panna młoda, szczególnie że Cię zna, na pewno nie będzie mieć pretensji. Raczej będzie się liczyło, że chcesz być z nią w tym dniu i wszyscy dobrze się bawią.

[Taka_tam_jedna]

A ja z tego wszystkiego to chyba napiszę na zaproszeniach na swój ślub i wesele "Kochani, nie oczekujemy od Was ŻADNYCH kopert czy jakichkolwiek innych prezentów, liczymy na samą Waszą obecność w tym dniu i dobrą zabawę z nami" Bo myślę, że o to chodzi w tym wszystkim, nie chcę, aby ludzie mieli przy moim weselu takie dylematy ile wypada dać.

[mary_poppins]

Napisane przez mia345

A u mnie też przyjęte jest, że zwraca się mniej więcej za swój udział. Liczy się na około 200 zł za osobę, czyli podobnie jak wyżej. (...) Trzeba też się zastanowić, gdzie to wesele się odbywa. Wiadomo, że w większych miastach i drogich lokalach para młoda płaci więcej od talerzyka niż na wsi w remizie.

No kurcze bilety wstępu, jak nic. Tylko nie ma się co oszukiwać że to w ramach prezentu - to zwrot kosztów jest, nic więcej.

[grubella]

Napisane przez maconha89

w ogole mi sie srednio podoba to, że obecnie prawie zanikł zwyczaj dawania prezentów ślubnych na rzecz kopert. wie, że to praktyczne, kasa zawsze się przydaje itp ale prezenty są jakieś takie sympatyczniejsze, bardziej osobiste. Gość musi trochę się wysilić, pomyśleć o gustach gospodarzy oni za to mają potem pamiątkę na całe życie. Łatwiej dać kasę ale trochę nie ma w tym tego uroku

No właśnie. Prezent jest dobry jeśli zna się dobrze gusta gospodarzy.
Jeśli na pewno wiem, że ktoś potrzebuje i ucieszy się z zegara ściennego z kukułką to jak najbardziej mogę go kupić.
Ale jeśli w ich mieszkaniu zupełnie taki zegar nie pasuje i nie chcą go mieć to taki prezent nietrafiony tylko jest problemem dla gospodarzy.
Bo co powiedzieć gdy ofiarodawca nawiedzi ich kiedyś i nie ujrzy swojego prezentu na dostojnym miejscu?

[Hultaj]

no dobrze, może u Was to jest normalne i właściwe, że ktoś wydaje 40tyś (na przykład) tylko po to, by założyć suknię i goście potańczyli, ale kiedyś była chyba nawet tradycja wianowania młodych i dawania na czepek.
W praktyce bywa i tak, że za wesele płacą rodzice, koperty biorą młodzi na start (czytaj na samochód, mieszkanie, wycieczkę zagraniczną ).
Po 2 jeśli wesele jest urządzone z myślą o tym, by się zwróciło, można przecież nie iść. Można pójść na ślub, wręczyć kwiaty i do widzenia.

Autorko, a ile możesz i ile chcesz dać? jak idziecie we dwójkę dobrze byłoby tych 5 stów chociaż, by się zwróciło za miejsca.

---------- Dopisano o 12:28 ---------- Poprzedni post napisano o 12:26 ----------

(...)
Tak poważnie to myślę, że każdy daje tyle, na ile go stać. Ja się nosiłam z zamiarem kupna ozdobnej łyżki wazowej i posrebrzanej ozdobnej tacki z taką samą cukiernica i dzbanuszkiem do mleka ale teraz to już sama nie wiem.
(...)

Świetny pomysł i trzymaj się go.

mnie też się podoba.

[paulinika]

Napisane przez Taka_tam_jedna

A ja z tego wszystkiego to chyba napiszę na zaproszeniach na swój ślub i wesele "Kochani, nie oczekujemy od Was ŻADNYCH kopert czy jakichkolwiek innych prezentów, liczymy na samą Waszą obecność w tym dniu i dobrą zabawę z nami" Bo myślę, że o to chodzi w tym wszystkim, nie chcę, aby ludzie mieli przy moim weselu takie dylematy ile wypada dać.

U mnie taki dopisek byl. Nie zalezalo nam na kasie, mielismy odlozone pieniadze co do grosika na slub. Zreszta u nas bylo 25 osob, ale wiem w jakiej sytuacji byli zaproszeni...przeciez nie zabiore im chleba od ust...

[201803290936]

Napisane przez Hultaj

no dobrze, może u Was to jest normalne i właściwe, że ktoś wydaje 40tyś (na przykład) tylko po to, by założyć suknię i goście potańczyli, ale kiedyś była chyba nawet tradycja wianowania młodych i dawania na czepek.
(...)

To niech sobie za te 40 tysięcy kupią ten samochód, czy inne takie. Po co robić wesele za tą kasę, jeżeli jest ryzyko, że się "nie zwróci"?

[Hultaj]

Ci nomalni nie beda patrzec ile kto dal do koperty, bo ludzie maja rozna sytuacje finansowa. Przeciez to chodzi o to, zeby z bliskimi spedzic tez dzien.

normalny to też słowo pułapka bo zdarzają się sytuacje, gdy ktoś stroszy pawie pióra, szpan na wsi ile to nie ma kasy, a w kopercie stówka lub najlepiej nic.
No ja bym w każdym razie na przykład trochę wstydziła się rzucić stówką, gdybym sama zadawała szyku w Diorach i aucie za kilkadziesiąt tysięcy wzwyż.

---------- Dopisano o 12:35 ---------- Poprzedni post napisano o 12:32 ----------

To niech sobie za te 40 tysięcy kupią ten samochód, czy inne takie. Po co robić wesele za tą kasę, jeżeli jest ryzyko, że się "nie zwróci"?

ludzie mają różną mentalność, i o tym mówię. O ile chamskie i cyniczne jest wartościowanie gości podłóg możliwości kopertowych czy w ogóle kopert o tyle nie dziwię się młodym, że też by chcieli dostać coś na nową drogę życia.
Po 2 motywacje urządzania wesel są różne, niektóre np. robi się po to, by rodzina się nie czepiala, bo taka tradycja, tak ma być i koniec. I można robić za czarną owcę a można ''uszczęsliwić'' rodzinę do dziesiątej wody po kisielu; jak tak bardzo ciotki znad morza chcą się bawić na weselu kogos, kogo 3 x w zyciu widziały, no to dziwisz się jakoś wybitnie, że wypadaloby by coś od siebie dali? Bo ja raczej nieszczegolnie.

[mary_poppins]

Napisane przez Hultaj

Po 2 motywacje urządzania wesel są różne, niektóre np. robi się po to, by rodzina się nie czepiala, bo taka tradycja, tak ma być i koniec. I można robić za czarną owcę a można ''uszczęsliwić'' rodzinę do dziesiątej wody po kisielu; jak tak bardzo ciotki znad morza chcą się bawić na weselu kogos, kogo 3 x w zyciu widziały, no to dziwisz się jakoś wybitnie, że wypadaloby by coś od siebie dali? Bo ja raczej nieszczegolnie.

Ale to już ich problem, że nie są asertywni. Z pustymi rękami nie powinno się przychodzić, ale wszelkie "minimum" są po prostu śmieszne, tak samo jak szacowanie, ile może kosztować talerzyk w tym konkretnym miejscu.

[Hultaj]

nie wiem kogo usiłujecie przekonać. Chyba głównie siebie?

trzeba być silnym psychicznie człowiekiem albo mieć centralnie w dupie wszystko poza sobą (raczej to 2 ) by pójść na wesele, wiedząc, jak drażliwy bywa temat koperty (tych, co na nie nie czekają raczej jest chyba w przyrodzie jednak mniejszość ;-)), bawić się w najlepsze, mieć w nosie obgadywanie przez wszystkich i w kopertę nie dać tzw. jakiś ochłap.

[ridja devojka]

Napisane przez mary_poppins

Wesele się nie ma zwracać, ludzie!

Nie wiem czy to do mnie, ale ja napisałam, że niektórzy tak uważają (nie ja)

Napisane przez Kiasmina

Tak jak na urodziny nie wypada przyjść z pustymi rękami tak i na ślub i wesele wypadałoby przynieść prezent. Wiadomo, że każdy może dać tyle na ile pozwala mu sytuacja finansowa. Jeśli chodzi o ślub przyjaciółki również dałabym minimum 500 zł, o zaproszeniu na ślub nie dowiadujemy się z dnia na dzień tylko co najmniej pół roku wcześniej, można sobie odkładać kasę na ten cel. Swojej przyjaciółce dałam 600zl, był okres kiedy było bardzo krucho z kasą, ale co miesiąc odkładałam ile mogłam. Nie dlatego, że tak wypada, nie dlatego że za mnie i mojego partnera zapłaciła określoną kwotę na weselu, tylko dlatego że chciałam jej po prostu dać od siebie z tej wyjątkowej okazji jak najwięcej

Dlatego daj tyle ile chcesz jej podarować, a nie tyle ile wypada.

No z pustymi może nie, ale coś wypada dać. Jeśli nie miałabym zupełnie kasy, kupiłabym niedrogi ale fajny prezent. Jest mnóstwo rzeczy, które przydadzą się młodym, a nie są drogie, nie wiem, np. blender (za 100zł można kupić już taki porządny).

Napisane przez maconha89

w ogole mi sie srednio podoba to, że obecnie prawie zanikł zwyczaj dawania prezentów ślubnych na rzecz kopert. wie, że to praktyczne, kasa zawsze się przydaje itp ale prezenty są jakieś takie sympatyczniejsze, bardziej osobiste. Gość musi trochę się wysilić, pomyśleć o gustach gospodarzy oni za to mają potem pamiątkę na całe życie. Łatwiej dać kasę ale trochę nie ma w tym tego uroku

Masz rację Tylko niestety mam wrażenie, że to co piszesz - że gość musi się wysilić i pomyśleć o gustach, to często fikcja. Zwykle babcie czy ciotki kupują prezenty z myślą o swoim guście dlatego od takich osób wolę dostać kasę niż prezent ale oczywiście nie jest to wymóg. Ja kupuję prezent wtedy, gdy dobrze znam osobę, jej gust, potrzeby, zainteresowania i wiem, że trafię. Inaczej, wolę nie ryzykować.

W przyszłym tygodniu idziemy na weselę siostry mojego narzeczonego. I nie byliśmy poinformowani pół roku temu, ale ok. 2, 3 miesiące. W międzyczasie mieliśmy wiele wydatków (planowane od roku wczasy, kredyt samochodowy itp), więc nie odkładaliśmy z myślą o jej ślubie. Trudno. Uznaliśmy, że 400zł to tyle, na ile możemy sobie pozwolić. Mama uważa, że jako brat mój narzeczony powinien dać więcej. A mnie trochę nie obchodzi to, co powinien, ale to, na co sobie może w danej chwili pozwolić. Zarabia dobrze, ale wydatki, które mieliśmy po drodze plus to, że odkładamy na własne wesele sprawia, że nie mam ochoty się zastawiać, bo wypada.

[Lady Audrey]

Napisane przez cherry_flamme

Najlepiej byłoby dać 1000 zł, ale nie napisałaś, ile jesteś w stanie przeznaczyć i ile masz lat. To ważne, bo od dwudziestolatki nikt nie oczekuje takiej kwoty, ale już pracująca 30+ mogłaby ''się szarpnąć''. 500 zł to moim zdaniem takie minimum, które dobrze wygląda w kopercie. Jeżeli sie tyle nie ma, to wtedy lepiej kupić prezent. Najlepiej, żeby było to coś takiego, czego normalnie przyjaciółka by sobie nie kupiła- bo żal by jej było kasy- ale co bardzo by się jej spodobało.

Kurcze, to dobrze zarabiasz w takim razie, też bym tak chciała

Ja byłam miesiąc temu na weselu u brata z chłopakiem i daliśmy 500zł + duży ślubny album i wino. Moje rodzeństwo dawało tyle samo. 1000zł to chrzestni dają, ale nie pojedyncza osoba. Zresztą to zależy od grubości portfela, bo mój brat dał 3,5tys ale on ma gruby portfel i sam Pan Młody (brat) powiedział, że dziwnie się czuje że tyle dostał bo za rok on nie będzie mógł się tym samym odwdzięczyć.
Więc autorko, daj tyle na ile Cię stać. Państwo Młodzi i tak będą zadowoleni zapewne nawet z marnego 500zł czy ile tam jesteś w stanie dać