Dlaczego facet nie chce ślubu?

[dacn]

Szczerze, to nie bardzo rozumiem pytanie.
On nie chce ślubu czy odpowiedzialności? Bo jak ślubu to luz, a jak odpowiedzialności to jest zdyskwalifikowany jako partner.

Jak teraz wyglada wasze zycie, czy po ślubie się zmieni? a jeżeli tak to co? Bo jeżeli jedynie nazwisko i pojawi się obrączka to ślub będzie formalnością i tak trzeba go przedstawić.

A jakie sa jego plany dotyczące dzieci? Planuje? ile i kiedy?

[kamistomasz]

Facet nie chce ślubu? Jeżeli jest ktoś kogo kocha i z kim chce spędzić resztę życia to czemu ma nie chcieć ?

[chwast]

Napisane przez kamistomasz

Facet nie chce ślubu? Jeżeli jest ktoś kogo kocha i z kim chce spędzić resztę życia to czemu ma nie chcieć ?

niektórym ślub źle się kojarzy.

[kotkusia]

Napisane przez martusiek80

Facet ma również 28 lat.

Nie wiem. Kurczę. Chodzi mi po prostu o to, że ze sobą dużo rozmawiamy, mówiłam, że chcę mieć męża i dziecko. To może mógłby po prostu powiedzieć mi o tym, że nie chce się żenić, zanim się wprowadził? Zastanowiłabym się na tym krokiem 10 razy... Teraz pozostaje mi tylko jakoś go przekonać...

Mówił, że ślub chce, ale nie teraz. Jakoś w przyszłości. Nie wie kiedy. Nie myśli teraz o tym. O rany.... :/

Witam miałam podobna sytuację, tez się do mnie wprowadził chłopak i tak nic nic w końcu po pół roku wystawiłam mu kawę na ławę , że nie mam zamiaru być w konkubinacie do końca życia a jak mu nie pasuje małżeństwo zawsze może się wyprowadzić. Ja na ogół jestem egoistką jeśli chodzi o moje szczęście. Powiedziałam mu też, że kolejka czeka za drzwiami i jak nie on to kto inny będzie, bo tego kwiatu jest pół światu i że jak on ma inne piorytety życiowe to lepiej się rozstać. Oświadczył sie po 10 miesiacach i śpimy osobno. Niestety jak facet wszystko dostanie na tacy to tego nie szanuje : pala:

[201607111028]

Napisane przez kotkusia

Witam miałam podobna sytuację, tez się do mnie wprowadził chłopak i tak nic nic w końcu po pół roku wystawiłam mu kawę na ławę , że nie mam zamiaru być w konkubinacie do końca życia a jak mu nie pasuje małżeństwo zawsze może się wyprowadzić. Ja na ogół jestem egoistką jeśli chodzi o moje szczęście. Powiedziałam mu też, że kolejka czeka za drzwiami i jak nie on to kto inny będzie, bo tego kwiatu jest pół światu i że jak on ma inne piorytety życiowe to lepiej się rozstać. Oświadczył sie po 10 miesiacach i śpimy osobno. Niestety jak facet wszystko dostanie na tacy to tego nie szanuje : pala:

Doprawdy fascynujące. Czytałam z wypiekami na twarzy

[201803111829]

Serio, mówienie komus, kogo kochasz "kolejka czeka za drzwiami"?" tego kwiatu jest pół światu"? No to widocznie w d*pie go masz i nie zależy ci na uczuciu, tylko na piździonku i weselu. Jak facet ma inne priorytety - pewnie, lepiej się rozstać, ale w cywilizowany sposób.

[ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee]

Nie rozumiem. Mieszkaliście pół roku, zrobiłaś mu awanturę, że za drzwiami czeka kolejka i może sobie iść. A mimo to potem sobie mieszkaliście dalej przez 4 miesiące, aż się oświadczył. A teraz nie sypiacie ze sobą, bo w końcu się oświadczył?

[Hultaj]

Napisane przez kotkusia

Witam miałam podobna sytuację, tez się do mnie wprowadził chłopak i tak nic nic w końcu po pół roku wystawiłam mu kawę na ławę , że nie mam zamiaru być w konkubinacie do końca życia a jak mu nie pasuje małżeństwo zawsze może się wyprowadzić. Ja na ogół jestem egoistką jeśli chodzi o moje szczęście. Powiedziałam mu też, że kolejka czeka za drzwiami i jak nie on to kto inny będzie, bo tego kwiatu jest pół światu i że jak on ma inne piorytety życiowe to lepiej się rozstać. Oświadczył sie po 10 miesiacach i śpimy osobno. Niestety jak facet wszystko dostanie na tacy to tego nie szanuje : pala:

wizaż Cię zjedzie za zaściankową desperę, ale o ile piszesz serio i nie jesteś trollem to ja podziwiam za jaja i charakter - umiesz wyznaczyć granicę i jej przestrzegać i prawidłowo robisz.
prawda jest taka, że masz wiele racji
jak, w tym przypadku, facet dostaje wszystko co chce to ma zerową motywację , nie docenia się tego za czym się nie lata

jak czytam te smęty że facet dostal seks, skarpety i obiady ale pójście do usc w garniaku to normalnie starcie z potforem z kosmosu więc ohesu ohesu nie dajmy ich , facetów, pożerać zuym niedobrym potforom z kosmosu to się tylko pukam w głowę
nie, o nie, niech się nie hajtają, opierajmy ich i dogadzajmy im ale slub to jest takie pfe i drobnomieszczanskie , my kobiety bąćmy takie swiatowe, koniecznie

[Northpole]

nie rozumiem i nigdy nie zrozumiem dlaczego nie można cieszyć się szczęśliwym związkiem bez papierów. Ślub wzięłam po nastu latach związku, bo dziecka się nam zachciało, żebyśmy się wszyscy tak samo nazywali.
Czytam i wychodzi mi na to, że tak bardzo zależy dziewczynom na tym jakże istotnym ślubie, że namawiając faceta przekonują go, że to nic takiego i nic się nie zmienia.
to jak się nie zmienia to po kiego grzyba?

[201803111829]

Napisane przez Hultaj

wizaż Cię zjedzie za zaściankową desperę, ale o ile piszesz serio i nie jesteś trollem to ja podziwiam za jaja i charakter - umiesz wyznaczyć granicę i jej przestrzegać i prawidłowo robisz.
prawda jest taka, że masz wiele racji
jak, w tym przypadku, facet dostaje wszystko co chce to ma zerową motywację , nie docenia się tego za czym się nie lata

jak czytam te smęty że facet dostal seks, skarpety i obiady ale pójście do usc w garniaku to normalnie starcie z potforem z kosmosu więc ohesu ohesu nie dajmy ich , facetów, pożerać zuym niedobrym potforom z kosmosu to się tylko pukam w głowę
nie, o nie, niech się nie hajtają, opierajmy ich i dogadzajmy im ale slub to jest takie pfe i drobnomieszczanskie , my kobiety bąćmy takie swiatowe, koniecznie

Ale ja wcale nie mówię, że trzeba żyć z facetem, który się chajtać nie chce. Ba, jestem zdania, że jak dwoje ludzi ma odmienne oczekiwania co do związku to trzeba się rozstać. I nie, powiedzenie facetowi którego kochasz "dawaj pierścionek a jak nie to spadaj bo na twoje miejsce jest kolejka chętnych" nie jest jak to nazwałas "posiadaniem jaj" tylko zwyczajnym chamstwem i brakiem szacunku do drugiej osoby. Co innego poważna rozmowa "jesteśmy razem tyle a tyle, myślę, że czas zalegalizować związek.". Inna sprawa, że powinni porozmawiać o podejściu do małżeństwa dawno temu i nie byłoby żadnych kwasów.
I nie uważam, żeby zaciąganie kogoś na siłę do ślubu było fajne. Facet nie chce się chajtać - oki, to w takim razie nie mamy przy sobie czego szukać.
Facet chce, ale nie teraz - pytamy o przyczynę (może to być coś prozaicznego - chce wystawić wielkie weselicho ze świniakiem, fajerwerkami i wuj wie czym jeszcze, a może jesteś dla niego opcją przejściowa bo nie ma akurat nikogo lepszego na oku) - jeśli przyczyna jest dla nas akceptowalna staramy się ją wspólnie rozwiązać i ustalamy "pobieramy się w ciągu X lat od tej chwili". Nie akceptujemy tej przyczyny - okej, rozmijamy się w poglądach, nie widzę naszej wspólnej przyszłości.
Facet chce - Oki, to bierzemy ślub w ciągu 2 lat od tej chwili.
Przynajmniej ja mam nadzieję, że ludzie biorą ślub bo się kochają. I dla mnie zupełnie nieakceptowalne jest powiedzenie osobie z którą chcesz spędzić resztę życia "mam kilku na twoje miejsce".

---------- Dopisano o 21:26 ---------- Poprzedni post napisano o 21:16 ----------

Napisane przez Northpole

nie rozumiem i nigdy nie zrozumiem dlaczego nie można cieszyć się szczęśliwym związkiem bez papierów. Ślub wzięłam po nastu latach związku, bo dziecka się nam zachciało, żebyśmy się wszyscy tak samo nazywali.
Czytam i wychodzi mi na to, że tak bardzo zależy dziewczynom na tym jakże istotnym ślubie, że namawiając faceta przekonują go, że to nic takiego i nic się nie zmienia.
to jak się nie zmienia to po kiego grzyba?

Ale czego nie rozumiesz, że dla niektórych ślub to ważne wydarzenie? Dla ciebie to było byle co, ot takie podpisanie papierka - ok. Ale dla innych to może być ważne. Jak dla ciebie ślub jest bez żadnej wartości to trzeba było dać dziecku nazwisko męża, a sama mogłaś zmienić w USC, taniej by wyszło niż ślub i ciuchy.
Dla wielu osób ten papierek z urzędu czy "ogłaszam was mężem i żoną" usłyszane od księdza ma mega dużą wartość i nie tobie to oceniać.
Dla mnie ślub jest dopełnieniem szczęśliwego związku - jeśli komuś nie jest potrzebny to niech go nie bierze i niech będzie szczęśliwy. A jak komuś zależy na ślubie (bo jest wierzący, bo chce sfinalizować związek, bo chce być żoną / mężem) to ma do tego prawo.

[Northpole]

Tinkerbell, nie zrozumiałaś mojego posta, trudno
a zmiana nazwiska w usc musi być uzasadniona czymś ważniejszym niż chęć zaoszczędzenia na ubraniu ślubnym. W ogóle gratuluję pomysłu, każdy mierzy swoją miarką, w życiu bym na taką bzdurę nie wpadła

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez Hultaj

wizaż Cię zjedzie za zaściankową desperę, ale o ile piszesz serio i nie jesteś trollem to ja podziwiam za jaja i charakter - umiesz wyznaczyć granicę i jej przestrzegać i prawidłowo robisz.
prawda jest taka, że masz wiele racji
jak, w tym przypadku, facet dostaje wszystko co chce to ma zerową motywację , nie docenia się tego za czym się nie lata

jak czytam te smęty że facet dostal seks, skarpety i obiady ale pójście do usc w garniaku to normalnie starcie z potforem z kosmosu więc ohesu ohesu nie dajmy ich , facetów, pożerać zuym niedobrym potforom z kosmosu to się tylko pukam w głowę
nie, o nie, niech się nie hajtają, opierajmy ich i dogadzajmy im ale slub to jest takie pfe i drobnomieszczanskie , my kobiety bąćmy takie swiatowe, koniecznie

No rzeczywiście powód do dumy. Najpierw wysunęła żałosne argumenty i szantażowała, następnie tak bardzo konsekwentnie wytrzymała prawie rok niezaręczona, chociaż to był jej warunek konieczny kontynuacji związku. A teraz jeszcze śpią osobno zapewne w ramach kary nie wiadomo dla kogo

[ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee]

Napisane przez Northpole

Tinkerbell, nie zrozumiałaś mojego posta, trudno
a zmiana nazwiska w usc musi być uzasadniona czymś ważniejszym niż chęć zaoszczędzenia na ubraniu ślubnym. W ogóle gratuluję pomysłu, każdy mierzy swoją miarką, w życiu bym na taką bzdurę nie wpadła

Cyganie zmieniają imię i nazwisko po kilka razy w życiu, więc to chyba mit, że musi być ważny powód.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez Northpole

Tinkerbell, nie zrozumiałaś mojego posta, trudno
a zmiana nazwiska w usc musi być uzasadniona czymś ważniejszym niż chęć zaoszczędzenia na ubraniu ślubnym. W ogóle gratuluję pomysłu, każdy mierzy swoją miarką, w życiu bym na taką bzdurę nie wpadła

To prawda, że powodem nie może zaoszczędzenie na ubraniu, ale zdecydowanie nie musi to być ślub.

[Hultaj]

to jak się nie zmienia to po kiego grzyba?

może dla jakiegoś samopoczucia wiesz?
że jestem dla niego na tyle ważna, że o kurcze, on chce mnie za zonę.

Mnie tam rura czy ktoś się hajta czy nie ale niezmiennie mnie rozwala to deprecjonowanie instytucji małżenstwa.
Bo nie potrafię pojąc, jak to jest, że można z kimś nawet latami żyć, współżyc, gotować, prać, radzić sobie z życiowymi problemami, ale szuka się wymówki, żeby nie pójśc do urzędu i nie zalegalizować związku. Ceremonia nie musi zajmować tygodni tylko na dobrą sprawę tyle co wyskoczenie od czasu do czasu do lepszej knajpy.
No ale nie dla misiów to już miałby być niby wyczyn.
Gdybym miała parcie na slub, ot tak, dla idei, a facet by mnie spuszczał po bandzie bo taki niby wyzwolony jest, że mieć prawie żonę to tak, ale żonę w mojej osobie naprawde to już nie, to bym go poslala na drzewo.

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Napisane przez Hultaj

Gdybym miała parcie na slub, ot tak, dla idei, a facet by mnie spuszczał po bandzie bo taki niby wyzwolony jest, że mieć prawie żonę to tak, ale żonę w mojej osobie naprawde to już nie, to bym go poslala na drzewo.

Racja.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez Hultaj

może dla jakiegoś samopoczucia wiesz?
że jestem dla niego na tyle ważna, że o kurcze, on chce mnie za zonę.

No to się jednak zmienia - samopoczucie. Ona mówiła o sytuacji, w które drugą osobę przekonuje się tym, że przecież nic się nie zmienia. Wtedy robienie czegokolwiek jest istotnie bez sensu. Nieważne czy to ślub czy coś innego.

[b82ed09e83d6cc96f3cec4b39c6008ed9e8c5acd_5dd330825eb9e]

Napisane przez Northpole

nie rozumiem i nigdy nie zrozumiem dlaczego nie można cieszyć się szczęśliwym związkiem bez papierów. Ślub wzięłam po nastu latach związku, bo dziecka się nam zachciało, żebyśmy się wszyscy tak samo nazywali.
Czytam i wychodzi mi na to, że tak bardzo zależy dziewczynom na tym jakże istotnym ślubie, że namawiając faceta przekonują go, że to nic takiego i nic się nie zmienia.
to jak się nie zmienia to po kiego grzyba?

Ja sie ciesze zwiazkiem bez papierow, ale jak juz czlowiek zaczyna dorabiac sie wspolnego majatku itp., to chce się wiekszego komfortu w regulowaniu sytuacji prawnych itp. Tak samo wolałabym być osobą decydującą w kwestii leczenia, ratowania życia, a nie np. ojciec TŻ. My np. nie mamy ślubu i mój facet nie może mnie podać do dokumentów w pracy jako osobę, którą informuje się w razie jakichś wypadków itp. Nikogo nie obchodzi, że żyjemy jak małżeństwo- nie ma papieru i żadnych informacji mi nie udzielą w razie czego.
Poza tym, skoro żadna rożnica czy ze ślubem czy bez, to co stoi na przeszkodzie iść do tego urzędu i się hajtnąć? Ślub jednak wiele ułatwia.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

[1=b82ed09e83d6cc96f3cec4b 39c6008ed9e8c5acd_5dd3308 25eb9e;59026831]Ja sie ciesze zwiazkiem bez papierow, ale jak juz czlowiek zaczyna dorabiac sie wspolnego majatku itp., to chce się wiekszego komfortu w regulowaniu sytuacji prawnych itp. Tak samo wolałabym być osobą decydującą w kwestii leczenia, ratowania życia, a nie np. ojciec TŻ. My np. nie mamy ślubu i mój facet nie może mnie podać do dokumentów w pracy jako osobę, którą informuje się w razie jakichś wypadków itp. Nikogo nie obchodzi, że żyjemy jak małżeństwo- nie ma papieru i żadnych informacji mi nie udzielą w razie czego.
Poza tym, skoro żadna rożnica czy ze ślubem czy bez, to co stoi na przeszkodzie iść do tego urzędu i się hajtnąć? Ślub jednak wiele ułatwia.[/QUOTE]To akurat wina zakładu pracy, a nie braku małżeństwa. U mnie mogłam podać do informowania kogo chciałam. Poza tym możliwość wpisywania w takie miejsca jedynie małżonków lub osób spokrewnionych byłaby nieco głupia. Są przecież ludzie, którzy nie mają ani jednego, ani drugiego.

[Northpole]

Napisane przez Hultaj

może dla jakiegoś samopoczucia wiesz?
że jestem dla niego na tyle ważna, że o kurcze, on chce mnie za zonę.

O kurczę, no to rzeczywiście nie wiem.
Mnóstwo znam par, w których za żonę jakoś chciał, ale żeby ważna była to nie widać. Mnóstwo znam związków, w których bez ślubu są fajne relacje. Nie ma zasady, a to że łał, facet mnie chciał, ale czad - sorry, do mnie nie przemawia

Napisane przez Hultaj

Bo nie potrafię pojąc, jak to jest, że można z kimś nawet latami żyć, współżyc, gotować, prać, radzić sobie z życiowymi problemami, ale szuka się wymówki, żeby nie pójśc do urzędu i nie zalegalizować związku

Nie szuka się wymówki, tylko nie ma się potrzeby. A brać ślub żeby brać, żeby wiedzieli, że facet mnie chce, albo żeby koledzy widzieli, że laska zaklepana, albo "bo czemu nie", bo inni już, bo ciotka nalega. Brać wtedy, kiedy ma się potrzebę.
a że się te potrzeby rozjeżdżają, cóż, kwestia doboru partnera

[201803111829]

Czyli ty nie miałaś potrzeby brać ślubu, chciałaś mieć tylko takie nazwisko jak mąż i dziecko?

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;59027396]To akurat wina zakładu pracy, a nie braku małżeństwa. U mnie mogłam podać do informowania kogo chciałam. Poza tym możliwość wpisywania w takie miejsca jedynie małżonków lub osób spokrewnionych byłaby nieco głupia. Są przecież ludzie, którzy nie mają ani jednego, ani drugiego.[/QUOTE]

Pamiętam, że w szpitalu też można wskazać w papierach dowolną osobę do informowania o stanie zdrowia. Nie musi to być nawet nikt z rodziny.
A w ogóle to nie wiem co tak się wyrywać do tego decydowania w sprawach zdrowotnych. Lekarze są, niech decydują. A swoją wolę co do np. donacji organów każdy powinien mieć spisaną.

[Northpole]

Napisane przez _Tinkerbell

Czyli ty nie miałaś potrzeby brać ślubu, chciałaś mieć tylko takie nazwisko jak mąż i dziecko?

potrzeby bycia żoną nie miałam. Tak sobie jechaliśmy samochodem i stwierdziliśmy, ze skoro plany dzieckowe są, to się pobierzemy, a co tam, mijało nam właśnie 15 lat bycia razem

[dacn]

[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;5904213 1]Pamiętam, że w szpitalu też można wskazać w papierach dowolną osobę do informowania o stanie zdrowia. Nie musi to być nawet nikt z rodziny.
A w ogóle to nie wiem co tak się wyrywać do tego decydowania w sprawach zdrowotnych. Lekarze są, niech decydują. A swoją wolę co do np. donacji organów każdy powinien mieć spisaną.[/QUOTE]

Tak, pod warunkiem, że jesteś przytomna.

[201803111829]

Napisane przez Northpole

potrzeby bycia żoną nie miałam. Tak sobie jechaliśmy samochodem i stwierdziliśmy, ze skoro plany dzieckowe są, to się pobierzemy, a co tam, mijało nam właśnie 15 lat bycia razem

A bierzesz pod uwagę, że ktoś inny może mieć potrzebę bycia żoną? Np. Mój tż ma potrzebę bycia mężem (po prostu tego chce, małżeństwo jest dla niego ważne), nie po to, żeby wszyscy wiedzieli, że należę do niego (?) tylko uważa, że małżeństwo to taki najwyższy level związku, który on chce osiągnąć z osobą, którą kocha. To takie dziwne?

[Northpole]

No można mieć potrzebę bycia żoną, uznaję, chociaż nie rozumiem
można też jej wcale nie mieć i nie jarać się tym, co najwyraźniej robi partner autorki wątku i nie musi to świadczyć o żadnej niedojrzałości itd.

[aKatia]

Napisane przez kotkusia

Witam miałam podobna sytuację, tez się do mnie wprowadził chłopak i tak nic nic w końcu po pół roku wystawiłam mu kawę na ławę , że nie mam zamiaru być w konkubinacie do końca życia a jak mu nie pasuje małżeństwo zawsze może się wyprowadzić. Ja na ogół jestem egoistką jeśli chodzi o moje szczęście. Powiedziałam mu też, że kolejka czeka za drzwiami i jak nie on to kto inny będzie, bo tego kwiatu jest pół światu i że jak on ma inne piorytety życiowe to lepiej się rozstać. Oświadczył sie po 10 miesiacach i śpimy osobno. Niestety jak facet wszystko dostanie na tacy to tego nie szanuje : pala:

Popieram wystawienie kawy na ławę i pójście w dwie strony jeżeli się nie zgadzacie ale takie teksty by mi nigdy przez gardło nie przeszły. Nie wspominając już o tym że w życiu bym tak nie pomyślała. Serio, " tego kwiatu jest pół światu", " jak nie on to inny", " kolejka czeka za drzwiami"? Takie rzeczy mówi się potencjalnemu przyszłemu mężowi? Na mojej oko średnio zachęca do ślubu. Ja na jego miejscu bym zakończyła związek no bo skoro nie jest dla niej szczególnym mężczyzną tylko przypadkowym i jednym z wielu możliwych kandydatów to jaki sens ma małżeństwo?

[hagandy]

Autorko,

wyloz swoje warunki, jak nie chce slubu, to zdania nie zmieni.
Nie trac z nim wiecej czasu, w koncu mieszka u Ciebie, ma taniej i odklada na wlasne mieszkanie...

[Hultaj]

Ona mówiła o sytuacji, w które drugą osobę przekonuje się tym, że przecież nic się nie zmienia.

nie zmienia dla osoby, dla której ślub nic nie znaczy. Dokładnie tak jest.

jeśli dla mnie ślub nic nie znaczy, to co za problem ubrać się w ładniejszy ciuch, pojść do urzedu i się podpisać.
Fatyga taka sama jak wygalancić się na randkę. Przecież można całą organizację zrzucić na tego partnera, który ślubu chce, jeśli to mnie nie bawi.
Skoro drugiej stronie na tym zależy.

Tylko.
Po prostu z tyłu glowy, w poswiadomości jest, że jednak ślub to jest jakiś krok naprzód, coś więcej niż bagatelizowanie i trywializowanie tematu - na przykład - traci się oficjalnie radosny status singla, łatwiej się zawinąć ze związku gdy mamy ochotę na kogoś nowego itp.
W dużym skrócie bo zaraz wyjedziecie z tekstem, że wspólny kredyt wiąże lepiej niż papierek z usc.


Mnie jak na czymś nie zalezy, to nie zalezy, a jak czegoś nie chcę, to jednak zalezy mi, żeby było nie.

Na przykład dla kogoś bycie chrzestnym byłoby pustym gestem i zgodziłby się, bo dla takiej osoby żaden problem pójść do kościółka i odklepać formułkę.

Także hipokryzja level master.

i możecie mi tu mowić tysiąc argumentów
a ja wiem doskonale
że ludzie nie chcą się żenić ale z pewnymi osobami, za to z innymi, bez problemciu
ot i cała filozofia.

i też wiem doskonale że ślub nie stanowi o jakości związku i związek bez ślubu może być dużo lepszy niż czyjekolwiek malżeństwo.

[aleks_90]

Napisane przez martusiek80

Facet ma również 28 lat.

Nie wiem. Kurczę. Chodzi mi po prostu o to, że ze sobą dużo rozmawiamy, mówiłam, że chcę mieć męża i dziecko. To może mógłby po prostu powiedzieć mi o tym, że nie chce się żenić, zanim się wprowadził? Zastanowiłabym się na tym krokiem 10 razy... Teraz pozostaje mi tylko jakoś go przekonać...

Mówił, że ślub chce, ale nie teraz. Jakoś w przyszłości. Nie wie kiedy. Nie myśli teraz o tym. O rany.... :/

Po co ma sie żenić? Jemu sie nie spieszy. Wszystko ma pod nosem jakby był PO ślubie a zero zobowiazań. 3 lata to na tyle długo według mnie że juz sie w miarę wie czy widzi sie dalsza przyszłosc z tą osobą czy nie. Niektórzy po roku wiedzą takie rzeczy.

---------- Dopisano o 20:24 ---------- Poprzedni post napisano o 20:22 ----------

Napisane przez karokielb

Czasami faceci po prostu boja się odpowiedzialnosci. Dla niektórych małżeństwo jest trudną decyzją...

Olaboga całe życie z jedna sie mam męczyć...Faceci pozniej dojrzewaja do takich decyzcji na szczesce nie wszyscy. Sa tacy ktorzy sami wyskakują z tym że chcą sie żenić.