Problem z graczem ;(

[Lexie]

Napisane przez madzia1251

jeśli nie był nigdy wcześniej w żadnym związku, a obecna dziewczyna mu tego nie powiedziała wprost, to chłopak może nie wiedzieć, że ilość czasu jaki jej poświęca nie jest wystarczający.
zauważyłam ostatnio (jestem stosunkowo nowa), że większość rad na tym forum wygląda w dużym uproszczeniu tak: "lepiej od razu zerwać z chłopakiem gdy pojawią się jakieś problemy". no bo i po co próbować przezwyciężać je. zastanawiam się czy osoby z takim podejściem były kiedyś zakochane...

Problem w tym, że trudno nazwać ich znajomość związkiem. Wygląda raczej na to, że ten związek pozostaje w marzeniach autorki, tymczasem chłopak jej na oczy nie widział i nie sądzę, by w ogóle przypuszczał, że ma jakąś dziewczynę

[kikilu]

Napisane przez madzia1251

tak, jak tak na poważnie. każdy ma inne zdanie na to co znaczy "poświęcać czas". jemu może się wydawać, że poświęca wystarczająco dużo czasu dziewczynie, dziewczyna natomiast uważa, że dla niej to za mało. więc kompromisem jest co niby? owszem wygląda to sztucznie. ale po pewnym czasie przestaje tak być.
co do pogrubionego.
tak jak napisałam wcześniej. nie wystarczy, że zależy dziewczynie. musi też zależeć chłopakowi. i nie mówiłam o zakazach. odradzałam je w tej części, której nie zacytowałaś. to ma być plan wypracowany przez obydwoje na podstawie rozmowy i określeniu swoich oczekiwań. a gdyby te kilka godzin z dziewczyną było męczarnią to na pewno by się z nią sam z siebie nie kontaktował. proste

myślę, że ze zbytnią łatwością oceniasz kto jest, a kto nie jest dojrzały na związek. niektórych rzeczy trzeba się po prostu nauczyć. jeśli nie był nigdy wcześniej w żadnym związku, a obecna dziewczyna mu tego nie powiedziała wprost, to chłopak może nie wiedzieć, że ilość czasu jaki jej poświęca nie jest wystarczający.
zauważyłam ostatnio (jestem stosunkowo nowa), że większość rad na tym forum wygląda w dużym uproszczeniu tak: "lepiej od razu zerwać z chłopakiem gdy pojawią się jakieś problemy". no bo i po co próbować przezwyciężać je. zastanawiam się czy osoby z takim podejściem były kiedyś zakochane...

A mi się wydaje, że "ze zbytnią łatwością oceniasz" że osoby patrzące racjonalnie nie były nigdy zakochane. Otóż zaskoczę Cię, jestem ze swoim facetem bardzo długo i różnego rodzaju kur***kie zakręty z nim brałam. Pisząc o swoich rozterkach miłosnych na forum publicznym trzeba liczyć się z tym, że ktoś patrząc z boku oceni to racjonalnie i często powie "lepiej od razu zerwać z chłopakiem", natomiast nie wciskaj, że ktoś tu radzi "lepiej od razu zerwać z chłopakiem gdy pojawią się jakieś problemy". Większość problemów da się rozwiązać, ale gdy dwie strony chcą się tego podjąć. Nie radziłabym Ci zerwać z chłopakiem, tylko inaczej podjeść do sprawy. A wyliczanie czasu, które zaproponowałaś nie należy do rzeczy, które trzeba narzucać dorosłemu facetowi. To, co do Twojego związku (choć zapewne nie liczyłaś na rady). Co do "związku" autorki, to nie ma tu o czym mówić, bo ja bym związkiem tego nie nazwała.

[PaulinciaKWC]

Autorko odpowiesz na moje pytanie?

[Precious things]

Słuchajcie, a co to jest ten lol ? Serio nie wiem.

[Lexie]

League of legends

[madzia1251]

Napisane przez PaulinciaKWC

Z pewnością były, ja na pewno. Tylko zauważ o czym ty piszesz. Dajesz jej rady tak jakby to był związek z jakimś stażem i pojawiły się chwilowe problemy, bo chłopak za dużo czasu poświęca grom komputerowym. Nie odróżniasz związków od internetowych pogaduszek?

zakładacie, że chłopak nie ma pojęcia, że "jest w związku" i że ten związek pozostaje w marzeniach autorki.. w sumie autorka tego nie określiła. i ja założyłam, że chłopak jest świadomy co się dzieje. proszę więc potwornica, powiedz nam czy chłopak, o którym piszesz uważa Cię za swoją dziewczynę? (uprzedzam pytania, tak niektórzy uważają, że mogą być w związku przez internet, i uważają tak bez względu na to czy inni myślą tak samo). co do pogrubionego. związek to związek. o ten z małym stażem też warto walczyć

Napisane przez kikilu

A mi się wydaje, że "ze zbytnią łatwością oceniasz" że osoby patrzące racjonalnie nie były nigdy zakochane. Otóż zaskoczę Cię, jestem ze swoim facetem bardzo długo i różnego rodzaju kur***kie zakręty z nim brałam. Pisząc o swoich rozterkach miłosnych na forum publicznym trzeba liczyć się z tym, że ktoś patrząc z boku oceni to racjonalnie i często powie "lepiej od razu zerwać z chłopakiem", natomiast nie wciskaj, że ktoś tu radzi "lepiej od razu zerwać z chłopakiem gdy pojawią się jakieś problemy". Większość problemów da się rozwiązać, ale gdy dwie strony chcą się tego podjąć. Nie radziłabym Ci zerwać z chłopakiem, tylko inaczej podjeść do sprawy. A wyliczanie czasu, które zaproponowałaś nie należy do rzeczy, które trzeba narzucać dorosłemu facetowi. To, co do Twojego związku (choć zapewne nie liczyłaś na rady). Co do "związku" autorki, to nie ma tu o czym mówić, bo ja bym związkiem tego nie nazwała.

mój związek ma się dobrze. jesteśmy razem 5 lat, nie zapowiada się na zmiany. i równowagę pomiędzy grami a czasem wspólnym wypracowaliśmy dokładnie tak jak napisałam wcześniej i jak opisałam jeszcze raz w tym poście jestem pierwszą dziewczyną mojego chłopaka i dla mnie to było normalne, że potrzebował odrobinę czasu na dostosowanie się do nowej sytuacji. tak samo jak uważam za normalne rozmawianie o swoich oczekiwaniach względem partnera. jeśli nadal uważasz że proponuję autorce narzucanie dorosłemu facetowi co ma robić to proszę zacytuj odpowiedni fragment bo może mi się tylko tak wydaje, ale ja cały czas piszę o rozmowie między nimi i wypracowaniu na tej podstawie poprawy.

natomiast nie wciskaj, że ktoś tu radzi "lepiej od razu zerwać z chłopakiem gdy pojawią się jakieś problemy" - napisałam dokładnie, że chodzi mi o większość rad na tym forum. ogólnie forum. nie konkretny wątek.

zacytuję może to co napisałam już wcześniej, możliwe, że nie zostało doczytane ze zrozumieniem, w końcu dosyć żwawo toczy się dyskusja

Napisane przez madzia1251

tak jak napisałam wcześniej. nie wystarczy, że zależy dziewczynie. musi też zależeć chłopakowi. i nie mówiłam o zakazach. odradzałam je w tej części, której nie zacytowałaś. to ma być plan wypracowany przez obydwoje na podstawie rozmowy i określeniu swoich oczekiwań. a gdyby te kilka godzin z dziewczyną było męczarnią to na pewno by się z nią sam z siebie nie kontaktował. proste

sądziłam, że jasno wynika z mojej wypowiedzi, że nie mówię o narzucaniu komuś co ma robić, nic w stylu: "albo ja albo gry" czy też "masz mi poświęcać 5 godzin codziennie co do minuty albo z nami koniec" czy inne podobne teksty. jak wspomniałam ma to wynikać z rozmowy o swoich potrzebach i oczekiwaniach bardziej coś w stylu: "kochanie uważam, że poświęcasz mi za mało czasu, pół godziny dziennie to za mało czasu, żebym mogła się tobą nacieszyć. może mógłbyś ograniczyć czas na gry chociaż o jakieś 2 godzinki i poświęcić ten czas dla mnie". i w zależności od odpowiedzi chłopaka zareagować. jak autorkę wyśmieje i/lub powie wprost że nie ma takiej opcji to sprawa jasna. chłopakowi nie zależy wcale. jeśli zareaguje wręcz odwrotnie. przyzna rację, stwierdzi że dobry pomysł itd to nic tylko się cieszyć. na prawdę nie mam pojęcia co was w takim sposobie tak strasznie dziwi i oburza..

[chwast]

nie pasuje ci gracz to znajdujesz nie-gracza.

[Lexie]

Ja bym jej nie polecała grania w LoL'a, bo dla mnie to wybitnie głupia gra

[PaulinciaKWC]

Napisane przez madzia1251

zakładacie, że chłopak nie ma pojęcia, że "jest w związku" i że ten związek pozostaje w marzeniach autorki.. w sumie autorka tego nie określiła. i ja założyłam, że chłopak jest świadomy co się dzieje. proszę więc potwornica, powiedz nam czy chłopak, o którym piszesz uważa Cię za swoją dziewczynę? (uprzedzam pytania, tak niektórzy uważają, że mogą być w związku przez internet, i uważają tak bez względu na to czy inni myślą tak samo). co do pogrubionego. związek to związek. o ten z małym stażem też warto walczyć

Może i można się bawić w związki internetowe, nie moja bajka ale ok niech będzie. Ale jakby facet pisał ze mną jak ten konkretny z autorką to miałby przekichane. To po pierwsze. Po drugie mieli całe 2 miesiące wakacji. Dlaczego się nie spotkali na żywo? Całe życie chcą żyć w związku internetowym, jakkolwiek idiotycznie to brzmi? Opcje są 2:
1) chłopak nie ma pojęcia, że autorka traktuje to poważnie i jej zależy
2) on sobie zdaje z tego sprawe ale ma to gdzieś, bo facet któremu zalezy nie pisze w taki sposób

Jesli chodzi o ostatnie zdanie, owszem. Związek to związek, nawet z krótkim stażem, ale tutaj związku nie widze i nic na to nie poradze.

---------- Dopisano o 23:36 ---------- Poprzedni post napisano o 23:09 ----------

A autorka zapadła się pod ziemię

[51e83afea3b91707dbf3887d008ce6a0f5de39ea_626dbf723f6b2]

Napisane przez potwornica

Ja mu chcę po prostu pomóc bo widzę że się uzależnił.

Coś mi się zdaje się, że masz skłonności do wyciągania "pijaków z rowów" (to najczęściej wynosi się z domu niestety).

Dziewczyno! Jeśli kiedykolwiek jeszcze powiesz sobie w myślach takie zdanie o jakimkolwiek kolesiu, to uciekaj najszybciej jak potrafisz.

Pomaganie uzależnionym to najczęściej recepta na życiową katastrofę.

A co do tego konkretnego kolesia... odpuść sobie, pełno ich siedzi w internecie i poszukaj sobie zamiennika.

[Lexie]

Napisane przez 201705291006

Treść usunięta

No, co kto lubi
Choć do grania z "chłopakiem" zawsze fajniejsze wydaje mi się jakieś porządne MMO, sama ze swoim tak grałam i to godzinami

Co do tego czy oni są w związku czy nie, to sama autorka w pierwszym poście napisała, że nie wie czy można ich nazwać parą, więc myślę, że niczego takiego między sobą nie ustalili... Więc równie dobrze chłopak mógł się zorientować, że dziewczyna się angażuje za bardzo i teraz jej unika, nie chcąc nawet pogadać.

---------- Dopisano o 09:28 ---------- Poprzedni post napisano o 09:26 ----------

[1=51e83afea3b91707dbf3887 d008ce6a0f5de39ea_626dbf7 23f6b2;42882652]Coś mi się zdaje się, że masz skłonności do wyciągania "pijaków z rowów" (to najczęściej wynosi się z domu niestety).
[/QUOTE]

Nastolatki często tak mają, na szczęście części z nich przechodzi misja pod tytułem "ja mu pomogę, ja go uratuję!".

[hellkamilson]

Napisane przez 201705291006

Treść usunięta

Zgodzę się z Tobą. Nie nazwałabym tego uzależnieniem. Mój TŻ też ciągle w coś gra, nawet jak się spotykamy to pozwalam mu grać, bo wiem, że sprawię mu to przyjemność, tak samo jak i mi. Poza tym, czasem odpalamy Fifę i jakiś turniej gramy.
To tak samo, jakby ktoś powiedział, że można się uzależnić od książek. Bądźmy szczerzy, jakby był uzależniony, to nie robiłby nic innego, tylko siedział przed grami. A przecież chłopak do szkoły chodzi, z kumplami pewnie też wychodzi.

Ja bym na miejscu autorki ustaliła na początku rodzaj ich znajomości, bo chłopak faktycznie może nie wiedzieć, że jest w związku
I powtórzę pytanie wizażystek, które wypowiadały się wcześniej: Czy wy kiedykolwiek widzieliście się na oczy? (nie, zdjęcie na fb się nie liczy)

[ellish]

Napisane przez dezire

w tym wieku nalogowo grałam w rpg - wyrosłam na ludzi

My jestesmy po 30stce i nadal gramy nalogowo w rpg

I baa, udalo nam sie nawet studia skonczyc

[Kamisnk]

Mój narzeczony też gra w jakieś gry... kiedyś mnie to denerwowało... Teraz cieszę się, że ma taką rozrywkę niż wieczne łażenie np. po knajpach Nawet sama od czasu do czasu z nim w coś zagram w wolny wieczór po pracy i niezłą mam frajdę z tego i również widzę, że on się cieszy, że robimy coś innego razem i się z tego śmiejemy niż się kłócić, że on woli gry

a co do Twojego kolegi,to myślę że na wakacjach miał dużo wolnego,to mu się nudziło i do Ciebie pisał. Teraz woli sobie pograć po szkole i w sumie na tyle. Nie chcę do niczego Cię namawiać, ale dajcie sobie spokój z tym... On woli gry niż Ciebie (wybacz za szczerość)

[Lexie]

Napisane przez hellkamilson

I powtórzę pytanie wizażystek, które wypowiadały się wcześniej: Czy wy kiedykolwiek widzieliście się na oczy? (nie, zdjęcie na fb się nie liczy)

Napisała, że "znają się przez internet" i są z różnych miejscowości, więc myślę, że się na żywo nie widzieli

[hellkamilson]

Napisane przez lexie

Napisała, że "znają się przez internet" i są z różnych miejscowości, więc myślę, że się na żywo nie widzieli

Więc jeśli mają 17 i 18 lat (dobrze pamiętam?), znajomość trwa od ponad pół roku, a oni się nie widzieli ani razu, to nie ma mowy o żadnym związku. Nie mówię, że musieli się spotykać co weekend, ale przynajmniej kilka razy w wakacje mogliby się spotkać. Inaczej świadczy to tylko o tym, że nie są parą, a chłopak uważa ten związek jako znajomość internetową. Tyle w temacie.

A autorka wątku widzę, że już nie odpowiada.

[kikilu]

Napisane przez madzia1251

tak samo jak uważam za normalne rozmawianie o swoich oczekiwaniach względem partnera.(...)bo może mi się tylko tak wydaje, ale ja cały czas piszę o rozmowie między nimi i wypracowaniu na tej podstawie poprawy.

To brzmi racjonalnie i to samo ja uważam za normalne, zdrowe, pożądane i konieczne w związku, tylko, że konkluzją takiej rozmowy powinno być wzajemne zrozumienie się, często przewartościowanie i ułożenie nowej hierarchii wartości, w miarę możliwości. Coś rani drugą stronę, coś nie pasuje - ok, rozmawiamy, próbujemy to naprawić, kochający partner z własnej woli powinien naprawić sytuację, bez stawianych ograniczeń i kompromisów.

Napisane przez madzia1251

jeśli nadal uważasz że proponuję autorce narzucanie dorosłemu facetowi co ma robić to proszę zacytuj odpowiedni fragment

Napisane przez madzia1251

u mnie sprawdziło się wypracowanie kompromisów. Ty musisz przełknąć to, że lubi grać i raczej będzie grał, a on musi się pogodzić z tym, że dziewczynie poświęca się więcej czasu niż grom. ustalcie sobie na początek np codziennie tyle i tyle czasu Twój chłopak poświęca Tobie, a resztę, np późne wieczory/gdy Ty się uczysz/cokolwiek to on sobie gra i robi inne swoje rzeczy. ale żeby to wyszło musi zależeć nie tylko Tobie ale i jemu. jeśli nie jest w stanie pójść na żadne kompromisy to dla mnie to wygląda tak, jakby właśnie to jednak gry były najważniejsze, a nie Ty. a z tym nie wygrasz sama..

Powszechne jest przekonanie, że związek to sztuka kompromisu. Owszem, w wielu wypadkach tak, ale nie jeśli chodzi o ten przypadek. Kompromis to takie wypracowanie rozwiązania, gdzie spierają się przeciwne racje i każda ze stron musi pójść na ustępstwa, bo racja drugiej strony mu nie odpowiada, musi "zrezygnować z części interesów". W przepadku gdy Twoją racją jest spędzenie czasu razem a jego granie w gry (sic!) brzmi to trochę kuriozalnie, prawda? Nie chcę uczyć Cię jak być w związku, żyj jak Ci wygodnie, jeśli nie widzisz nic złego w wydzielaniu czasu Twojemu facetowi na ciebie i rozrywki to w porządku.

Napisane przez madzia1251

zacytuję może to co napisałam już wcześniej, możliwe, że nie zostało doczytane ze zrozumieniem, w końcu dosyć żwawo toczy się dyskusja

Celowo pominęłam Twój komentarz o użyciu przeze mnie słowa "męczarnia" - uznałam, że to oczywiste, że zastosowałam hiperbolę.

Nie zrozum mnie źle, nie chcę Cię przekabacać na swoje racje i wbijać, że masz żyć inaczej. Nie Ty pytasz - nie Ty potrzebujesz pomocy, jak to mówią "żyj i daj żyć innym". Komentuje jedynie Twoją radę.

[madzia1251]

Napisane przez kikilu

Powszechne jest przekonanie, że związek to sztuka kompromisu. Owszem, w wielu wypadkach tak, ale nie jeśli chodzi o ten przypadek. Kompromis to takie wypracowanie rozwiązania, gdzie spierają się przeciwne racje i każda ze stron musi pójść na ustępstwa, bo racja drugiej strony mu nie odpowiada, musi "zrezygnować z części interesów". W przepadku gdy Twoją racją jest spędzenie czasu razem a jego granie w gry (sic!) brzmi to trochę kuriozalnie, prawda? Nie chcę uczyć Cię jak być w związku, żyj jak Ci wygodnie, jeśli nie widzisz nic złego w wydzielaniu czasu Twojemu facetowi na ciebie i rozrywki to w porządku.

Nie zrozum mnie źle, nie chcę Cię przekabacać na swoje racje i wbijać, że masz żyć inaczej. Nie Ty pytasz - nie Ty potrzebujesz pomocy, jak to mówią "żyj i daj żyć innym". Komentuje jedynie Twoją radę.

Prawda w takim wydaniu jak Ty to przedstawiasz. ale istnieją też (wiem, rzadko) sytuacje, gdy chłopakowi się wydaje, że poświęca dziewczynie wystarczająco czasu, dla dziewczyny jednak jest to za mało. każdy ma inne pojęcie na ten temat. dla jednego będzie wystarczająco widzieć się po kilka godzin codziennie, a inni będą zadowoleni jak się będą spotykać np 3 razy w tygodniu.. sama osobiście miałam taką sytuację. ok może kompromis był złym słowem

powiedz mi, jak zareagowałabyś Ty, gdyby Twój partner powiedział Ci, że chciałby spędzać z Tobą więcej czasu? albo np lubi popisać/porozmawiać z Tobą przed snem? zakładając w tej hipotetycznej sytuacji, że nie mieszkacie razem.

Wiem, że nie próbujesz mnie na nic przekabacać. prowadzimy dyskusję, Ty przedstawiasz swój punkt widzenia a ja swój. jednakże, skoro autorka wątku ulotniła się i nie dowiemy się nic więcej na temat jej relacji z tym chłopakiem, to chyba warto przenieść dyskusję na hipotetyczny grunt, albo zakończyć