Problem z kotem - nie moim - Strona 2 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Hobby > Zwierzęta domowe - wiZOOż

Notka

Zwierzęta domowe - wiZOOż Forum dla miłośników zwierząt domowych. Szukasz porady w temacie psów, kotów, żółwi, chomików itp.? Forum wiZOOż to miejsce dla ciebie.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2014-01-13, 19:30   #31
Romanaccia
Zakorzenienie
 
Avatar Romanaccia
 
Zarejestrowany: 2008-09
Lokalizacja: Buenos Aires
Wiadomości: 4 902
Dot.: Problem z kotem - nie moim

Cytat:
Napisane przez Shabby_Chic Pokaż wiadomość
Ok, nie będę go już karmić. Klapę na noc przytykam skrzynką z napojami + kładę na to dwie belki drzewa( parę razy któryś z kotów i tak to odsunął). Kotek sam się łasi, da się pogłaskać po głowie tylko chwilkę a potem robi się niemiły. Kot jest ogólnie dziwny, raz przyszedł o ok. 7-8 rano i położył się teściom do łóżka jak spali ( mam wrażenie że albo ma coś z głową nie tak, albo jest bardzo pewny siebie). W życiu nie spotkałam się z takim zachowaniem u kota. Moja kotka zaczęła go już trochę olewać ale widzę jak się stresuje kiedy je karmę i tylko patrzy żeby nikt jej nie zabrał
To ty chyba bardzo malo wiesz o kotach, albo zwiarzeta nie bardzo Cie lubia? bo masz zbyt rygorystyczne podejscie do nich?...
Moj kot zawsze spi ze mna, poprzedni ,ktorego mialam jako nastolatka rowniez i kazdy inny z jakim mialam do czynienia..... wchodza na kolana, lasza sie, przytulaja mrucza...co w tym dziwnego

Czesto zupelnie obce zwierzeta sa bardzo ufne i odrazu ci sie na rece pchaja, pod kolde wchodza.... kota szuka domu, ciepla, pelnej miski...

Nie rozumiem tez dlaczego nie mozesz go zwabic do transporterka ,tak jak juz powiedziala jedna z wizazanek, albo do jakiegos pudelka i poprostu zaniesc do weterynarza, przeciez nic cie to nie kosztuje?!

Najpierw go dokarmiasz ,a potem przepedzasz, oj nie ladnie , nie robi sie tak, tak mozna zwierzeciu krzywde wyrzadzic, pozatym widze ,ze ze wszystkiego problem robisz, co tak skomplikowanego jest w rowieszeniu ogloszen czy pojsciu do weta, nie rozumiem?
__________________
"Some are born to sweet delight ,Some are born to endless night ..." - William Blake
Romanaccia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-14, 17:35   #32
Shabby_Chic
Raczkowanie
 
Avatar Shabby_Chic
 
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 42
Dot.: Problem z kotem - nie moim

Cytat:
Napisane przez Romanaccia Pokaż wiadomość
To ty chyba bardzo malo wiesz o kotach, albo zwiarzeta nie bardzo Cie lubia? bo masz zbyt rygorystyczne podejscie do nich?...
Moj kot zawsze spi ze mna, poprzedni ,ktorego mialam jako nastolatka rowniez i kazdy inny z jakim mialam do czynienia..... wchodza na kolana, lasza sie, przytulaja mrucza...co w tym dziwnego

Czesto zupelnie obce zwierzeta sa bardzo ufne i odrazu ci sie na rece pchaja, pod kolde wchodza.... kota szuka domu, ciepla, pelnej miski...

Nie rozumiem tez dlaczego nie mozesz go zwabic do transporterka ,tak jak juz powiedziala jedna z wizazanek, albo do jakiegos pudelka i poprostu zaniesc do weterynarza, przeciez nic cie to nie kosztuje?!

Najpierw go dokarmiasz ,a potem przepedzasz, oj nie ladnie , nie robi sie tak, tak mozna zwierzeciu krzywde wyrzadzic, pozatym widze ,ze ze wszystkiego problem robisz, co tak skomplikowanego jest w rowieszeniu ogloszen czy pojsciu do weta, nie rozumiem?
To prawda na kotach znam się tak samo jak i na balecie, czyli wogóle.
W sumie problem chyba sam się już rozwiązał bo kota nie ma od dwóch dni. Nie robiłam mu żadnej krzywdy, to że chciałam go "wypędzić" nie oznacza że goniłam go po domu z miotłą lub pryskałam go sprayem po pyszczku. Nie będę go wozić po żadnych weterynarzach, bo po pierwsze on przychodził tylko późno w nocy więc nie ma możliwości abym trzymała go w klatce do następnego dnia, a poza tym ja nie mam czasu na takie rzeczy, po drugie nawet jakbym to zrobiła i zgłosiła się do właściciela to prawdopodobnie zostałabym potraktowana jak wariatka, która myśli że każdy kot wolnobiegający jest wyrzucany z domu. Kota dokarmiałam jedynie dlatego że wchodził do domu i jadł jedzenia mojego kota a nie chciałam jej stresować to wystawiałam mu na tarasie i to wszystko.

Edytowane przez Shabby_Chic
Czas edycji: 2014-01-14 o 17:49
Shabby_Chic jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-14, 18:16   #33
Romanaccia
Zakorzenienie
 
Avatar Romanaccia
 
Zarejestrowany: 2008-09
Lokalizacja: Buenos Aires
Wiadomości: 4 902
Dot.: Problem z kotem - nie moim

Cytat:
Napisane przez Shabby_Chic Pokaż wiadomość
To prawda na kotach znam się tak samo jak i na balecie, czyli wogóle.
W sumie problem chyba sam się już rozwiązał bo kota nie ma od dwóch dni. Nie robiłam mu żadnej krzywdy, to że chciałam go "wypędzić" nie oznacza że goniłam go po domu z miotłą lub pryskałam go sprayem po pyszczku. Nie będę go wozić po żadnych weterynarzach, bo po pierwsze on przychodził tylko późno w nocy więc nie ma możliwości abym trzymała go w klatce do następnego dnia, a poza tym ja nie mam czasu na takie rzeczy, po drugie nawet jakbym to zrobiła i zgłosiła się do właściciela to prawdopodobnie zostałabym potraktowana jak wariatka, która myśli że każdy kot wolnobiegający jest wyrzucany z domu. Kota dokarmiałam jedynie dlatego że wchodził do domu i jadł jedzenia mojego kota a nie chciałam jej stresować to wystawiałam mu na tarasie i to wszystko.
Skoro to mowisz to smiem watpic
a mowiac o krzywdzie nie to mialam na mysli, chodzi o to ,ze go do siebie i swojego domu przyzwyczajasz, zachecasz go jedzeniem, a potem barykadujesz sie w domu, zeby nie wchodzil, tak sie nie robi!

Masz nie fajne podejscie do zwierzat, nie powinnas ich posiadac, moze to i lepiej ,ze kotek sobie od Ciebie poszedl, nie masz serca do zwierzat.
__________________
"Some are born to sweet delight ,Some are born to endless night ..." - William Blake
Romanaccia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-14, 19:22   #34
Shabby_Chic
Raczkowanie
 
Avatar Shabby_Chic
 
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 42
Dot.: Problem z kotem - nie moim




Nie przesadzaj.
Shabby_Chic jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-14, 19:24   #35
Romanaccia
Zakorzenienie
 
Avatar Romanaccia
 
Zarejestrowany: 2008-09
Lokalizacja: Buenos Aires
Wiadomości: 4 902
Dot.: Problem z kotem - nie moim

Cytat:
Napisane przez Shabby_Chic Pokaż wiadomość



Nie przesadzaj.
Twoje podejscie jasno o tym mowi
__________________
"Some are born to sweet delight ,Some are born to endless night ..." - William Blake
Romanaccia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-14, 19:51   #36
Shabby_Chic
Raczkowanie
 
Avatar Shabby_Chic
 
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 42
Dot.: Problem z kotem - nie moim

Czyli według Ciebie, powinnam każde zwierze które do mnie przyjdzie zamykać w klatce, zawozić do weterynarza i szukać właścicieli?? No bój się Boga dziewczyno. Może jak masz takie powołanie to przygarnij jakieś zwierzątko ze schroniska, widać że masz do nich podejście i się na nich znasz. Pozdrawiam
Shabby_Chic jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-14, 19:58   #37
Romanaccia
Zakorzenienie
 
Avatar Romanaccia
 
Zarejestrowany: 2008-09
Lokalizacja: Buenos Aires
Wiadomości: 4 902
Dot.: Problem z kotem - nie moim

Cytat:
Napisane przez Shabby_Chic Pokaż wiadomość
Czyli według Ciebie, powinnam każde zwierze które do mnie przyjdzie zamykać w klatce, zawozić do weterynarza i szukać właścicieli?? No bój się Boga dziewczyno. Może jak masz takie powołanie to przygarnij jakieś zwierzątko ze schroniska, widać że masz do nich podejście i się na nich znasz. Pozdrawiam
Dobre uczynki nic nie kosztuja.... widocznie Ciebie na nie nie stac.
__________________
"Some are born to sweet delight ,Some are born to endless night ..." - William Blake
Romanaccia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-14, 20:03   #38
monika_sonia
KOTerator
 
Avatar monika_sonia
 
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 7 344
Dot.: Problem z kotem - nie moim

Romanaccia radzę: szkoda nerwów, idź się pakuj (weź mnie ze sobą ) .
__________________

monika_sonia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-14, 20:06   #39
Romanaccia
Zakorzenienie
 
Avatar Romanaccia
 
Zarejestrowany: 2008-09
Lokalizacja: Buenos Aires
Wiadomości: 4 902
Dot.: Problem z kotem - nie moim

Cytat:
Napisane przez monika_sonia Pokaż wiadomość
Romanaccia radzę: szkoda nerwów, idź się pakuj (weź mnie ze sobą ) .
__________________
"Some are born to sweet delight ,Some are born to endless night ..." - William Blake
Romanaccia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-14, 20:08   #40
Shabby_Chic
Raczkowanie
 
Avatar Shabby_Chic
 
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 42
Dot.: Problem z kotem - nie moim

Skoro tak twierdzisz.. to ok
Ciekawa jestem ilu zwierzakom Ty pomogłaś?
Shabby_Chic jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-14, 20:10   #41
monika_sonia
KOTerator
 
Avatar monika_sonia
 
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 7 344
Dot.: Problem z kotem - nie moim

To jest podforum wizooż, tu są prawie same pomagające miłośniczki zwierząt, więc riposta wyjątkowo nie wyszła.
__________________

monika_sonia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-14, 20:24   #42
Shabby_Chic
Raczkowanie
 
Avatar Shabby_Chic
 
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 42
Dot.: Problem z kotem - nie moim

Ok rozumiem. Sama lubię zwierzaki, parę razy już takie przygarnęłam i zawsze staram się innym jakoś pomóc. Mój "problem" dla jakiego założyłam ten wątek dotyczył czego innego i w sumie sam się rozwiązał.
Shabby_Chic jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-14, 20:33   #43
Klocylda
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 135
Dot.: Problem z kotem - nie moim

Nie rozumiem czemu tak na nią najechalyscie. Może karmienie tego kota nie bylo najlepszym pomyslem, ale zrobila to w dobrej wierze. Twierdzenie, ze nie powinna miec zwierzat i nie ma do nich podejscia jest troche niesprawiedliwe. Nie mowiac juz o tym tekscie, że nie ma serca :-/
Klocylda jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-14, 20:36   #44
Malla
Nie depcze krokusów
 
Avatar Malla
 
Zarejestrowany: 2004-08
Wiadomości: 53 233
Dot.: Problem z kotem - nie moim

Romanaccia - przesadziłaś. Kot przychodził od paru dni, a piszesz, jakby spędził pół życia u autorki, aż nagle go przepędziła miotłą

Wyrok, że nie powinna mieć zwierząt jest bardzo krzywdzący. Skąd wiesz, jaka jest dla swojego kota? Czy wyrządziła temu przychodzącemu jakąś wielką krzywdę?

Kocur stanowił zagrożenie dla jej kotki. Wiem, jak to jest mieć kota w silnym stresie i nikomu nie polecam, to bestialstwo.
Miała 2 opcje - przestać go zapraszać lub znaleźć właściciela. Właścicieli kotów wychodzących nie interesuje, gdzie jedzą i kogo tłuką, bo inaczej by ich nie wypuszczali, proste. Nie powiedzą kotu, by nie wchodził do domu 5A po lewej stronie drogi

Gdyby właściciel się nie znalazł, miałaby problem, co zrobić z kotem. Szczepić, brać na tymczas, zostawiać, dokarmiać...? A co, jeśli najzwyczajniej w świecie nie chce mieć kolejnego kota i organizować dokocenia? Ma do tego prawo. Nie każdy miłośnik zwierząt musi przygarniać każdego potencjalnie bezdomnego kota. To nie jest kwestia serca, ale też czasu i pieniędzy. Autorka mieszka w Niemczech. Karma dla 2 kotów kosztuje, a kotu może się nie chcieć wrócić do poprzedniego domu, jeśli tu dostaje lepsze frykasy, przez co musiałaby też zajmować się jego leczeniem i profilaktyką ze względu na zdrowie swojej rodziny i swojego kota.

Moim zdaniem dobrze zrobiła, że przestała go dokarmiać teraz, zanim się przyzwyczaił. Nie dostanie od nich jedzenia przez parę dni i znajdzie inne źródło albo wróci do domu. Ja na jej miejscu zrobiłabym porządek z klapką, by inne koty nie wchodziły jej do domu, bo to trochę przerażające. Dokarmiałabym tego kocura poza domem w miarę możliwości, ale nie za często, jeśli nie chciałabym z niego zrobić przydomowego kota.

Na szczęście mam koty niewychodzące, w tym jednego kupionego za niemałe pieniądze i nie mam takiego dylematu, że coś mi włazi i wyjada miski. Dokarmiam od czasu do czasu osiedlowe piwniczniaki. Pewnie i tak napiszecie, że nie mam serca i powinnam oddać swoje koty, a kupowanie kota to fanaberia
__________________
- Rób swoje, wiedźminie. Resztą się nie turbuj.
Geralt solennie obiecał sobie nie turbować się.
Malla jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-14, 21:02   #45
Shabby_Chic
Raczkowanie
 
Avatar Shabby_Chic
 
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 42
Dot.: Problem z kotem - nie moim

Dzięki
Ja swojego też mam ze schroniska, i każde zwierze które posiadałam było niechciane lub porzucone. Ja tego kota nie zapraszałam, sam się "wpraszał" a karmę dawałam bo on ewidentnie ode mnie tego "wymagał". Kot już nie przychodzi, na bank ma własny dom. Ja po prostu chciałam być miła, może macie racje że nie powinnam była go wtedy karmić, ok mój błąd. Najwyraźniej kotek też to zrozumiał i wrócił do domu. Tutaj gdzie mieszkam naprawdę ludzie dbają o zwierzęta. Ja na swoją kotkę musiałam czekać w schronisku aż 3 miesiące. Obcego kota nie wyganiałam miotłą ani niczym innym to był sarkazm. Na drugiego nie mogę sobie pozwolić, ponieważ wynajemca domu się nie zgadza, a gdybym sobie tamtego wzięła to mogłabym zostać posądzona przez właścicieli o kradzież.
Shabby_Chic jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe

REKLAMA
Stary 2014-01-16, 04:01   #46
Nimfa20
Elwirka-Elmirka :D
 
Avatar Nimfa20
 
Zarejestrowany: 2008-09
Lokalizacja: Dolina Pałaców i Ogrodów :)
Wiadomości: 11 216
Dot.: Problem z kotem - nie moim

Cytat:
Napisane przez Shabby_Chic Pokaż wiadomość
Dzięki
Ja swojego też mam ze schroniska, i każde zwierze które posiadałam było niechciane lub porzucone. Ja tego kota nie zapraszałam, sam się "wpraszał" a karmę dawałam bo on ewidentnie ode mnie tego "wymagał". Kot już nie przychodzi, na bank ma własny dom. Ja po prostu chciałam być miła, może macie racje że nie powinnam była go wtedy karmić, ok mój błąd. Najwyraźniej kotek też to zrozumiał i wrócił do domu. Tutaj gdzie mieszkam naprawdę ludzie dbają o zwierzęta. Ja na swoją kotkę musiałam czekać w schronisku aż 3 miesiące. Obcego kota nie wyganiałam miotłą ani niczym innym to był sarkazm. Na drugiego nie mogę sobie pozwolić, ponieważ wynajemca domu się nie zgadza, a gdybym sobie tamtego wzięła to mogłabym zostać posądzona przez właścicieli o kradzież.
Jak masz chwilę, to wpadnij na koci wątek, pogadamy o kotach :

https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=738346&page=7

Mamy już 8 część

Ja mam na ogródku kociaka. Odkąd go zobaczyłam u mnie w altanie to go dokarmiam. I robię to regularnie. Gdybym miała możliwość, już byłby u mnie w domu

Edytowane przez Nimfa20
Czas edycji: 2014-01-16 o 04:02
Nimfa20 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-20, 01:01   #47
girlonthebridge
Zakorzenienie
 
Avatar girlonthebridge
 
Zarejestrowany: 2009-08
Lokalizacja: Jermolandia
Wiadomości: 29 536
GG do girlonthebridge
Dot.: Problem z kotem - nie moim

a nie możesz w wyszukiwarce sprawdzić numeru kota? W Mińsku 2 lata temu ukradli Niemce samochód z 2 psami w środku, psów się ktoś pozbył i się błąkały, właścicielka odzyskała psy tylko dzięki temu, że laska, która znalazła psy wpisała w google tatuaże (one akurat miały numery) tyle, że ona poświęciła troche swojego cennego czasu bo obdzwoniła schroniska z którego dostała namiar na komendę a potem namiar na opiekunkę psów. Szczęśliwe zakończenia wymagają od nas po prostu trochę czasu. Założyłaś wątek z prośbą o poradę. A ty zamiast skorzystać to jeszcze je skrytykowałaś. Myślałaś, że ktoś Ci napisze posyp wejście sodą oczyszczoną, pryśnij octem na drzwi rzuć przez lewe ramię kici kici hau hau i kot przestanie przychodzić?

Napisałaś, że kotka jest sterylizowana - czyli ma tylko podwiązane jajowody? Nie ma usuniętych dróg rodnych (w PL sterylizacja to potoczna nazwa kastracji w przypadku samiczek wiem, że za granicą nadal są zabiegi sterylizacji, które są gorszym rozwiązaniem od kastracji). Pomijając już to kot kastrowany nadal czuje kotkę, co więcej nadal może uprawiać z nią sex, jedyne co to, że nie spłodzi potomstwa. Do mnie taki gigant whiskasowy przychodzi i ewidentnie ma chęć na małe co nieco z moją zabraną z ulicy (wykastrowaną) dzikunką. Ale ona 11 lat na ulicy to sobie radzi z takimi zalotami

p.s. czytam, że kotka wychodząca więc w takim samym stopniu mogła się zarazić czymkolwiek od gościa jak i gdzieś, kiedyś na dworzu skoro wychodzi sama bez kontroli.
__________________

Edytowane przez girlonthebridge
Czas edycji: 2014-01-20 o 01:03
girlonthebridge jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Zwierzęta domowe - wiZOOż


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-20 02:01:57


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 14:40.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.