Czy wyglad ma dla Was znaczenie?

[201705121341]

A mnie się zdarzy czasem wyjść z domu w tłustych włosach, tzn. takich na drugi dzień Bo np. zostaję w domu i nie planuję żadnych wyjść a tu trzeba do sklepu skoczyć albo coś. Wtedy kucyk i tyle

Bez makijażu wyjdę ale tylko do sklepu, na spacer z psem. Jak do ludzi lub ogólnie załatwiać poważne sprawy to makijaż musi być, bez niego czuję się niezadbana.

W niemodnych ciuchach nigdy Np. w jasnożółtym żakieciku mojej mamy sprzed 15 lat, brr

[Chatul]

Napisane przez nikkodertia

Pytanie dotyczy kwestii Waszego wygladu.Macie odwage pokazac sie bez makijazu,wyjsc na miasto z tlustymi wlosami,w niemodnych dzwonach?

Nie maluję się właściwie w ogóle, więc nie mam problemu z wyjściem z domu bez makijażu.
Z kolei tłustych włosów mieć nie lubię i nie widzę powodu, by w takich włosach wychodzić na dwór. Niemniej, gdyby zdarzyła się sytuacja losowa i musiałabym w tłustych włosach wyjść, to bym wyszła, trudno.
Jeśli chodzi o ubrania, to wybieram takie, które mi się podobają i w których się dobrze czuję. Zupełnie nie interesuje mnie, czy są modne, więc spokojnie mogłabym i w niemodnych dzwonach wyjść do ludzi.

Czy wplywa na Wasze samopoczucie fakt,ze budzicie sie z podkrazonymi oczymi czy tradzikiem czy nie gra to zadnej roli?

Tego nie wiem, bo szczęśliwie nie mam problemów ani z jednym, ani z drugim.

[zakonna]

im jestem starsza tym bardziej mam w nosie co sobie przypadkowe otoczenie pomyśli. Do pracy chodzę na tip top, ale to wiadomo. Na zakupy "dalsze" na luzie ale ciuchy pozadomowe. Natomiast po bułki, ze śmieciami, do apteki obok bloku i z psami to wychodzę z domu tak jak stoję . bez makijażu, w domowych ciuchach, przeważnie w sierści. Często-gęsto w domowych japonkach. Na to jak wygląda moja fryzura nie zwracam uwagi. I szczerze mówiąc, uwielbiam taki luz.

Nie mam trądziku, cienie pod oczami zakrywam korektorem jak idę do pracy, pojedyncze krosty mam w poważaniu. Nie używam podkładu od dłuższego czasu więc i tak je widać.

[MissChievousTess]

Napisane przez normalnyFacet

A czy wpływ na wyjście (bez lub z makijażem) ma bycie singlem lub zajętym ?

To chyba raczej kwestia nawyków.
Ja dbałam i dbam o siebie tak samo niezależnie od bycia wolną czy zajętą.
I podobne wzorce zachowań widzę u innych kobiet, które mają nawyk dbania o siebie. Te, które takiego nawyku nie mają po okresie pierwszych randek, jak już związek nieco okrzepnie bardzo szybko wracają do niedbalstwa.

[Laurelindorenan]

Tłuste włosy - w żadnym wypadku, bo myję codziennie. Musiałabym być tak chora, by nie móc ręką ani noga ruszyć, żeby nie umyć.

Dresów nie lubię i nie posiadam, kojarzą mi się z jakimś takim rozmemłaniem. W domu zwykle chodzę w rzeczach, w których nie wstydziłabym się też pokazać na ulicy (dżinsy plus sweterek lub T-shirt).

Makijaż - lubię się malować i być pomalowana, więc zwykle jest on kompletny. W awaryjnych sytuacjach ograniczam się do podkładu i tuszu. Mam niezbyt ładną cerę (blizny potrądzikowe), więc raczej nie pokazuję jej otoczeniu bez kamuflażu.

Dzwony lubię, czasem noszę i zwisa mi, że są dla kogoś niemodne Poprawiają mi proporcje sylwetki i wyglądam w nich dużo lepiej niż w rurkach. W ogóle w ubiorze kieruję się tym, co mi pasuje i w czym moja figura wygląda jako tako OK, a nie tym, że dany fason jest w tym sezonie najmodniejszy.

[laisla]

Ciuchy nie grają u mnie takiej roli jak makijaż. W dresach mogę spokojnie wyjść na spacer czy do sklepu ale minimum w moim odczuciu makijażowe to korektor na przebarwienia. Niby prawda, to co napisała Mary, że ludzie mają w głębokim poważaniu jak wygląda moja cera, niby każdy to wie, ale znam siebie, że myśl jak ja dzisiaj wyszłam z domu popsułaby mi to wyjście, a ten korektor to kilka minut, więc go z pewnością nałożę w minimalnej wersji make upu W tłustych włosach po domu także nie chodzę więc wśród ludzi tym bardziej.
Dzwonów nie lubię i uważam, że oprócz bardzo szczupłych osób nikomu nie pasują. Dżinsy noszę na co dzień ale w domu mi niewygodnie w nich bo są zbyt sztywne aby swobodnie siadać po turecku albo z podkurczonymi nogami, więc gdy tylko przychodzę do domu zmieniam na leginsy albo dresy właśnie.

[dobbinka]

Napisane przez asia10933

Co innego znaczy dla mnie HIGIENA a co innego makijaż itd Mogłabym wyjść z domu bez makijażu czy nie modnym ubraniu chociaż też nei do końca bo nawet jeżeli jest to nie modne to założyłabym to tak i przerobiła żeby jednak było. Ale nie wyobrażam sobie wyjść z domu z nieumytymi włosami czy w ogóle jakoś tam nie umyta bo to są podstawowe zasady higieny. Jak słyszę np. że niektóre kobiety nie depilują nóg zima to mnie szlag trafia, dba się o siebie dla siebie a nie dla innych.

No właśnie, dba się dla siebie, więc nie rozumiem takiej emocjonalnej reakcji na czyjeś nieogolone nogi, których nawet nie widzisz, tylko wierzysz komuś na słowo, bo pod spodniami.

Myślę, że dla każdego wygląd jest ważny, bo z natury jesteśmy stadni i obchodzi nas, co inni o nas myślą, nawet jeśli jesteśmy przekonani, że nas nie obchodzi. Wpływa nam to na samopoczucie i kiedy bardziej odpowiadamy normom ogólnym dobrego wyglądu, tym lepiej się czujemy. Z reguły, oczywiście.

Nie bardzo rozumiem utożsamiania schludnego wyglądu i higieny z makijażem. Niektórzy pełną tapetę uważają za coś wręcz odwrotnego. I żeby nie było, jestem jedna z tych, które nawet po te bułki z podkładem wychodzę. Ale uważam, że muszę wyrównać cerę i co nie co zakryć, żeby nie powodować palpitacji serca u niektórych osób.

[roseblue]

Nie przykładam wielkiej wagi do mojego wyglądu chociaż prawie całą kasę jaką mam przeznaczam na kosmetyki i ubrania. Gdy wychodzę po sprawunki staram się by moja fryzura była ogarnięta (mam suche włosy, nie przetłuszczają mi się, ale siano też kiepsko wygląda), malować mi się nie chce. Dbam o higienę (kąpiel, zdarza mi się zaniedbać wspomnianą tutaj depilację nóg), więc brudna nie chodzę nawet po domu. Rozumiem że ktoś stara się dobrze wyglądać gdy idzie do ludzi, ale ja nie mam motywacji a opinia pani ze spożywczaka jest mi obojętna .

[Niebieskooka arystokratka]

Włosy choćby nie wiem co myję codziennie, fatalnie bym się czuła w nieumytych, nawet jeśli siedzę sama w domu.
Jeśli się nie maluję to obowiązkowo mam cały czas na nosie okulary przeciwsłoneczne, bo najważniejszym elementem makijażu są dla mnie oczy.
Ubrania mogą być nie najlepsze, ale zawsze czyste.

[201605161006]

Bez makijażu bez problemu, w tłustych włosach czy nieumytych zębach nie wyjdę.

[lilia_pamplemousse]

urocze jest to, że dla wielu osób brzydka cera bez makijażu = niezadbana kobieta.

malowałam się przez 6 lat, późno zaczęłam. i długo potem nie byłam w stanie wyjść z domu bez makijażu - kreska, rzęsy, puder. byłam strasznie skupiona na tym, że muszę być "o mój boże taka zadbana, tylko pasztety się nie malują".

aż szlag mnie trafił - poważna choroba skóry. aktualnie moja twarz jest cała czerwona, zdarzają mi się nadkażenia bakteryjne, opuchnięte oczy, jest pełno blizn.

i co? MAM TO GDZIEŚ.

przestałam się malować, by nie podrażniać mojej biednej twarzy. wychodzę z domu i nie wstydzę się siebie, nie zamierzam podporządkowywać mojego życia chorobie.

zauważyłam, że nikt nie zwraca na to uwagi... oprócz wytapetowanych dziuń, pewnie się gapią i myślą, że nie dbam o siebie. ich problem.

co do włosów, zawsze czyste, ubrania raczej modne, lubię ciuszki.

[1999a18a2ffdaccef542471663304a63305f1c5c]

Pokazanie się światu w dwudniowych włosach to dla mnie nie problem. Wyglądają świeżo. Wyjście bez makijażu to też żaden kłopot, zakupy, poczta, spacer dają radę. Mimo niezbyt idealnej cery nie mam parcia na stanie przed lustrem gdy lecę odebrać awizo albo zdać krew. Maluję się właściwie do pracy (choć używam tylko tuszu, eyelinera i korektora; moja skóra źle znosi podkłady). W weekend skóra odpoczywa. Potrafię wyskoczyć w dresie do sklepu.
Na co dzień ubieram się czysto i schludnie. Nie wyszłabym z domu w pogniecionych ciuchach.

[Puolatar]

Mi sie zdarzylo leciec do sklepu w naolejowanych wlosach. I jakos nikogo to nie obchodzilo
Ale w kraju, w ktorym w tym momencie mieszkam, ludzie bardzo nie zwracaja uwagi jak wygladaja...(pan w centrum handlowym, czlapiacy w gumofilcach ubabranych w gnojowce)
Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Hibiku]

Napisane przez Puolatar

Mi sie zdarzylo leciec do sklepu w naolejowanych wlosach. I jakos nikogo to nie obchodzilo
Ale w kraju, w ktorym w tym momencie mieszkam, ludzie bardzo nie zwracaja uwagi jak wygladaja...(pan w centrum handlowym, czlapiacy w gumofilcach ubabranych w gnojowce)
Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

E tam, w Polsce też daje radę, nawet w Krakowie;p Pani w biedronce widząc mnie uwaloną mąką kupującą jajka tylko pyta co będę piekła, a w sklepie hardwareowym na poszarpane spodnie sprzedawca nie mówi ani słowa, tylko podaje gwoździe albo inny szpej;p

[roseblue]

Napisane przez lilia_pamplemousse

urocze jest to, że dla wielu osób brzydka cera bez makijażu = niezadbana kobieta.

malowałam się przez 6 lat, późno zaczęłam. i długo potem nie byłam w stanie wyjść z domu bez makijażu - kreska, rzęsy, puder. byłam strasznie skupiona na tym, że muszę być "o mój boże taka zadbana, tylko pasztety się nie malują".

aż szlag mnie trafił - poważna choroba skóry. aktualnie moja twarz jest cała czerwona, zdarzają mi się nadkażenia bakteryjne, opuchnięte oczy, jest pełno blizn.

i co? MAM TO GDZIEŚ.

przestałam się malować, by nie podrażniać mojej biednej twarzy. wychodzę z domu i nie wstydzę się siebie, nie zamierzam podporządkowywać mojego życia chorobie.

zauważyłam, że nikt nie zwraca na to uwagi... oprócz wytapetowanych dziuń, pewnie się gapią i myślą, że nie dbam o siebie. ich problem.

co do włosów, zawsze czyste, ubrania raczej modne, lubię ciuszki.

To też racja, dla mnie podstawą dbania o siebie jest bycie czystym. I na mnie też gapią się różne dziewczyny, ale nie czuję się od nich gorsza.

[bb410bd1fbb42d2edea92b1ada01ce79bf3cfb02_603add0278cd5]

Napisane przez nikkodertia

Pytanie dotyczy kwestii Waszego wygladu.Macie odwage pokazac sie bez makijazu,wyjsc na miasto z tlustymi wlosami,w niemodnych dzwonach?Czy wplywa na Wasze samopoczucie fakt,ze budzicie sie z podkrazonymi oczymi czy tradzikiem czy nie gra to zadnej roli?

Z makijażem problemu nie ma, przeważnie chodzą bez. Co do tłustych włosów w życiu, i to nie chodzi nawet o to co ludzie pomyślą, ale jak ja się będę czuć.
W czymś niemodnym wyjde na ulicę o ile mi się to podoba i dobrze się w tym czuję.
Ogólnie nie przywiązuję aż takiej wagi do wyglądu - wielokrotnie zdarzało mi się wyglądać koszmarnie, bo np. jeździłam na rowerze, włosy rozczochrane, ja czerwona na twarzy, a na szybko jeszcze muszę zrobić zakupy. Także robienie makijazy żeby wyjść ranoz psem czy po bułki wydaje się w moim przypadku kosmosem.

[Naomi21]

Napisane przez Puolatar

Mi sie zdarzylo leciec do sklepu w naolejowanych wlosach. I jakos nikogo to nie obchodzilo

Haha, mi też

Ja jestem z tych kobiet, które wyjdą z domu w tragicznych ciuchach i bez grama makijażu. Gdy idę do sklepu, na pocztę, na spacer - w ogóle się nie maluję. Nie chce mi się A dodam, że nie mam dobrej cery, więc pewnie straszę ludzi swoim wyglądem Do pracy tylko podkład i tusz, nie mam potrzeby wyglądać rewelacyjnie. Za to na spotkania ze znajomymi, jakieś wieczorne wyjścia zawsze się staram.

Trądzik czy podkrążone oczy (nie miewam) nie psują mi humoru. I tak jestem w 100% zadowolona ze swojego wyglądu, nie ma co narzekać i przejmować się drobiazgami

[Niedopowiedzenia]

Ma znaczenie.
Nie mam w domu dzwonów,ale odniosę się do tego,że niemodne. Najważniejsze,żeby mi się podobało. Nie kupuję czegoś ze względu na modę,tylko patrząc na to czy mi się podoba,inaczej musiałabym wymieniać garderobę co sezon,a nie mam na to środków.

Z tłustymi włosami nigdy.

Bez makijażu owszem.

[201609102148]

Jestem bardzo "niekobieca"

Nie maluję się, bo nie muszę, mam niezłą cerę o ładnej, niespotykanej karnacji, do której nawet jakbym chciała, byłoby ciężko dobrać podkład. A że nigdy się z makijażem nie przyjaźniłam, więc żadnego znajomego mój wygląd nie wzrusza, bo, po prawdzie, mało kto widział mnie umalowaną. Wszyscy są przyzwyczajeni.

Włosy mam kręcone, przetłuszczają się bardzo wolno, więc myję je bardziej dla siebie, niż "dla ludzi". Tak właściwie lekko przetłuszczone wyglądają zwyczajnie lepiej. Układać ich nie muszę, bo są krótkie, do linii szczęki, żyją swoim życiem.

Ciuchy noszę aż przesadnie nonszalancko... Mam parę fajnych, podkreślających zalety figury i takie tam pierdy, ale najlepiej czuję się w dżinsach i męskich T-shirtach (najlepiej z głupawymi nadrukami) albo bluzach-kangurkach. Do tego tenisówki, trampki albo adidaski i jest okej.

Z czym czuję się ewidentnie źle i tak nie wyjdę?
-brudne włosy- cóż, w końcu każde się przetłuszczą, ale poza chorobami uszu, kiedy nie mogłam moczyć głowy, chyba mi się taki stan nie trafił.
-poodpryskiwany lakier na paznokciach, paznokcie nierówno przycięte lub nierówno pomalowane- jestem perfekcjonistką i nic mnie bardziej nie rozprasza; wolę mieć obcięte na krótko i niepomalowane (tak najczęściej), niż byle jak.
-niewydepilowanych części nie odsłaniam, co nie znaczy, że nie zdarza mi się olać golenia i założyć długich spodni.
-brudne, niechlujne ciuchy; nie ma takiej opcji nawet.


Czy to zależy od bycia/niebycia w związku? Ani trochę. Jestem takim samym lujem, jakim byłam jako singielka. Mojemu chłopakowi ten stan odpowiada, więc wszystko jest w najlepszym porządku

[MajowaMilka]

Nie wyszłabym z domu z nieumytymi włosami, z odpryskami lakieru i nieogolona To moje must have Dziś np. mam wolny dzień, nie ogoliłam wczoraj pach, bo używam etiaxilu i pół dnia myślałam, że jak ktoś do mnie wpadnie to zobaczy te nieogolone pachy. Fuj ;p Bez makijażu owszem, ale rzadko mi się zdarza. Nawet po bułki- wtedy używam podkładu i tuszu do rzęs. Lubię ładnie wyglądać, czuję się wtedy pewniej. A co do ciuchów, to zależy od dnia, czasem mam ochotę wyjść w trampkach i t-shircie, a czasem w czerwonych szpilkach i sukience. Byle by były czyste, pachnące i niepogniecione.

[I am Rock]

Ja mam jakąś odchyłkę na tle lakieru do paznokci. Z niepomalowanymi nie chodzę, bo czułabym się taka... niedokończona. O odpryskach nie ma mowy.

[201609102148]

Napisane przez I am Rock

Ja mam jakąś odchyłkę na tle lakieru do paznokci. Z niepomalowanymi nie chodzę, bo czułabym się taka... niedokończona. O odpryskach nie ma mowy.

Odpryski, fuj.
Ja kiedyś malowałam częściej, ale laboratoria skutecznie mnie tego oduczyły

[tyene]

Wychodzę, wychodzę. Bez makijażu chodzę na co dzień. A po domowemu (np. w spodniach dresowych) chodzę na spacery z psami, do weterynarza, na pocztę, do sklepu obok. Nie widzę w tym nic zdrożnego.

[ajah]

Wygląd ma dla mnie znaczenie, ale jest bardziej związany z kondycja mojego ciała niż tym czy wyjdę bez makijażu.
Bez makijażu chodze dość często z kilku powodów: mam cerę suchą i nadal mam problem ze znalezieniem kosmetyków, które oszczędzą jej przesuszania; czsami zwyczajnie nie mam czasu, siły, ochoty na kombinowanie z makijażem.

Smieszą mnie sytuacje, gdy człowiek jest więźniem swojego wyglądu np. nie pójdzie wyrzucić śmieci, po bułki do sklepu bez makijażu itp.

[grubella]

Moje ubrania "niedomowe" często odbiegają od przeciętnych na ulicy bo są zbyt awangardowe ale nie obchodzi mnie to , że komuś kopara opada.

Brak makijażu również dopuszczam bo mając mocno owłosione oczy i dość dobrą cerę nie ma zbyt dużej różnicy z makijażem czy bez.

Ale z tłustymi włosami bym nie wyszła.

[Magdallen]

Często chodzę bez makijażu. Ogólnie nie muszę się malować, bo uważam, że bez makijażu wygladam dobrze. Dzwonów nie mam, bo mam tylko ładne ubrania, które mi sie podobają i są w dobrym stanie. Inne wyrzucam/oddaję.
Włosów nigdy nie mam tłustych - codzienny prysznic to dla mnie obowiązek.

[9b13fa772a089c950fe653392ec6a155eb1c8e79_603597153b11b]

Napisane przez nikkodertia

Pytanie dotyczy kwestii Waszego wygladu.Macie odwage pokazac sie bez makijazu,wyjsc na miasto z tlustymi wlosami,w niemodnych dzwonach?Czy wplywa na Wasze samopoczucie fakt,ze budzicie sie z podkrazonymi oczymi czy tradzikiem czy nie gra to zadnej roli?

Wyszłabym bez makijażu, ale nie zrobię tego Dla mnie to, że dobrze wyglądam jest oddaniem swojego rodzaju szacunku osobom,z którym się tego dnia widzę-coś jak nie spóźnianie się na spotkanie itd. Zresztą po co mam wychodzić do ludzi z podkrążonymi oczami, skoro mogę sprawić, że nie będzie widać nieprzespanej nocy?

Co do włosów to dla mnie podstawa higieny Czyste włosy, ubrania, prysznic itd.

[maszToCoChcesz]

nie, ja to robię sama dla siebie, nie dla ludzi. W domu też lubię wyglądać "jak człowiek", nie znaczy to, że czasami nie wbijam się w dres i nie siedzę bez makijażu, aczkolwiek jak mam wyjść do sklepu, to raczej jak człowiek. Wtedy czuję się pewnie

[zielonkava]

Włosy myję co drugi dzień, więc z przetłuszczonymi nie chodzę.
Maluję się na każde wyjście, tzn. do pracy, na uczelnię, na miasto czy spotkanie ze znajomymi, albo zwykłe siedzenie z TŻ i oglądanie filmów- bo zwyczajnie lubię się malować, bardziej się sobie podobam. Jak zapomnę/nie zdążę się pomalować to nie robię z tego tragedii. Do sklepu po bułki czy na pocztę nie mam potrzeby się odpicowywać. Kiedyś musiałam o 8 rano, w wolny dzień iść pilnie na pocztę, to poszłam w piżamie, ale byłam jeszcze nieprzytomna, jedno oko na wpół otwarte, żeby widzieć, gdzie idę (a daleko nie miałam, bo po drugiej stronie ulicy). Bywa ;p
Co do ubrań, nie znam się na modzie, kupuję, co mi się podoba, nie potrafię tego fajnie zestawić.
Golę się co jakieś 3 tygodnie, czasem nogi częściej.
Ostatnie bardziej dbam o ciało- zęby, cerę, włosy, ćwiczę. To jest wg mnie ważniejsze, niż modne stylizacje czy pełny make up.

[0d75851a92bcdb93dfbf170261c847a0f1cef222]

bez makijażu nie wychodzę - tak czuję się lepiej i przyzwyczaiłam się do nakładania go - bardzo szybko mi to idzie, więc to dla mnie nie problem. Nakładam tylko podkład i tusz do rzęs, a na inne okazje typu impreza dodatkowo eyeliner. Oczywiście na różnych wyjazdach, wakacjach itp. chodzę bez. Pracuję w domu przy komputerze, więc wtedy siedzę nieumalowana.

Włosy mam zawsze czyste, bardzo tego pilnuję. Na szczęście prawie w ogóle mi się nie przetłuszczają - mogę je myć nawet co 3 dni. Z owłosieniem też nie mam problemu -mam jasne, cienkie włoski, więc nawet jakby się zdarzyło nie wydepilować nóg to i tak by nikt nie zauważył (no chyba, że z bliska).

Ubieram się w to co mi się podoba i to w to co jest związane z muzyką jakiej słucham, czyli na rockowo - metalowo (ale też kobieco ), więc ciężko powiedzieć czy jestem modna (chociaż patrząc na to, że jakiś czas temu był wielki szał na ćwieki i skóry, to niektórzy mogliby tak powiedzieć). Lubię popatrzeć na nowe kolekcje w sklepach, dość często kupuję ciuchy, ale nie patrzę na to czy są modne, tylko czy mi odpowiadają i dłużej posłużą . W domu chodzę w wygodnym, starym dresie .

Podsumowując - czy wygląd ma dla mnie znaczenie? Tak, lubię czuć się ładnie i schludnie, ale bez przesady