Wymarzony domek

[jesienny_lisc]

Nieodmiennie mnie rozwala, że ludzie, 20parę lat, wchodzący w samodzielne życie, muszą mieć od razu domek. Nie, nie może być mieszkanie, które mogliby sami kupić i utrzymać. Musi być dom, w połowie (jak nie więcej) za kasę rodziców i rodziców rękoma. Ale potem jest NASZ domek.

---------- Dopisano o 12:10 ---------- Poprzedni post napisano o 12:07 ----------

Napisane przez madzia_15

No to właśnie ta część pieniędzy którą dostanę od rodziców to będą te pieniądze ze sprzedanej działki.
Mam tyle bo już trzecie wakacje z rzędu pracuję i odkładam zarobione pieniądze. W ciągu roku akademickiego udaje mi się oszczędzić 6-7tys. A że odkładam już 2 lata kasę za stypendia + praca wakacyjna to mam w sumie 20tys.

I Ty piszesz, że rodzice Ci dadzą mało pieniędzy? Przecież możesz sobie odkładać na domek tą kasę ze stypendium, tylko dlatego, że jesteś na utrzymaniu rodziców. Jeszcze za ślub zapłacą. Na Twoim miejscu było by mi wstyd pisać, że rodzice dają Ci "mało".

Coś mi się zdaje, że czaka Cię twarde zderzenie z rzeczywistością.

[madana]

Napisane przez jesienny_lisc

Nieodmiennie mnie rozwala, że ludzie, 20parę lat, wchodzący w samodzielne życie, muszą mieć od razu domek. Nie, nie może być mieszkanie, które mogliby sami kupić i utrzymać. Musi być dom, w połowie (jak nie więcej) za kasę rodziców i rodziców rękoma. Ale potem jest NASZ domek.

- to raz; poza tym, nie rozumiem jednak, aby żyć wg zasady: odkładamy pieniądze na domek i staje się to rzeczą , któremu podporządkowuje się całe życie.
A jak wygląda wtedy wspólne życie codzienne? A wyjazdy, wakacje, kupowanie jedzenia (u mnie w domu 2+2 tylko jedzenie to koszt ok. 2 tyś.) , wyjścia czasami do kawiarni/restauracji- czyli to, co tworzy nam wspólną codzienność. Jakoś nie przemawia do mnie poświęcenia wszystko "na domek".

[madzia_15]

Napisane przez a34

A z czego będziesz odkładać, kiedy za 2-3 lata zajdziesz w planowaną już dziś ciążę?

No to właśnie jeżeli w ciągu coś ponad 2 lat udało mi się uzbierać 20tys to szacuje, że kolejne tyle uzbieram do końca studiów. Więc będę miała 40tys. Jeżeli doliczę do tego pieniądze ze sprzedaży działki moich rodziców to stąd wyszło mi, że na co najmniej 30% domu będę mogła wyłożyć pieniądze bo później już dochodów nie będę miała jeśli będzie dziecko.

[ajah]

Napisane przez jesienny_lisc

Klasyczny przykład jak wizja domeczku wyłącza zdrowy rozsądek. Kasy nie ma, ślubu nie ma, pojęcia o darowiznach czy współwłasności nie ma, rozmów nie ma, ale DOMECZEK

Zgadzam się w zupełności.

To jest etap: dzieci chcą bawić się w dom. Planowanie i marzenia piękne, ale kupy się to nie trzyma.

[a34]

Napisane przez madana

- to raz; poza tym, nie rozumiem jednak, aby żyć wg zasady: odkładamy pieniądze na domek i staje się to rzeczą , któremu podporządkowuje się całe życie.
A jak wygląda wtedy wspólne życie codzienne? A wyjazdy, wakacje, kupowanie jedzenia (u mnie w domu 2+2 tylko jedzenie to koszt ok. 2 tyś.) , wyjścia czasami do kawiarni/restauracji- czyli to, co tworzy nam wspólną codzienność. Jakoś nie przemawia do mnie poświęcenia wszystko "na domek".

Ile było wypowiedzi na wizażu o tym, że rodzice latami wykańczali dom i nie mogli sobie pozwolić na nic, bo wszystko było podporządkowane temu. A potem najczęściej sami w nim zostali

---------- Dopisano o 12:17 ---------- Poprzedni post napisano o 12:15 ----------

Napisane przez madzia_15

No to właśnie jeżeli w ciągu coś ponad 2 lat udało mi się uzbierać 20tys to szacuje, że kolejne tyle uzbieram do końca studiów. Więc będę miała 40tys. Jeżeli doliczę do tego pieniądze ze sprzedaży działki moich rodziców to stąd wyszło mi, że na co najmniej 30% domu będę mogła wyłożyć pieniądze bo później już dochodów nie będę miała jeśli będzie dziecko.

I przez kilka lat budowa i wykańczanie domu oraz utrzymanie waszej 3 spadnie na barki twojego męża?
Na jego miejscu już bym uciekała

[201607110949]

Napisane przez madzia_15

Zdaje sobie sprawę, że wybudowanie domu pochłania ogromne pieniądze. Ale skoro mamy już działkę, te 70tys. to myślę, że nie jest aż tak tragicznie. Kiedyś już rozmawialiśmy na ten temat. Uznaliśmy, że jak bd mieć w sumie 150tys. to zaczniemy budowę. Na zebranie 70 tys. potrzebowaliśmy 2 lata. Więc szacuje, że w ciągu najbliższych 2, 3 lat uda się zgromadzić drugie tyle i rozpocząć budowę. A też część prac związanych z budową będą wykonywać nasi rodzice.
Wydaje mi się, że nie jestem aż taka naiwna i głupiutka za jaką mnie postrzegacie..

No dobrze, i co dalej? Myślisz, że weźmiesz kredyt na 100 tysięcy i styknie? Przeliczyliście sobie, czy dostaniecie + czy was stać na pożyczkę rzędu 200-250 tysięcy minimum? Naprawdę nie rozumiem, jak można się za takie rzeczy brać tak od tyłka strony, bez choćby minimum rozeznania.

[shine_on]

Napisane przez madana

- to raz; poza tym, nie rozumiem jednak, aby żyć wg zasady: odkładamy pieniądze na domek i staje się to rzeczą , któremu podporządkowuje się całe życie.
A jak wygląda wtedy wspólne życie codzienne? A wyjazdy, wakacje, kupowanie jedzenia (u mnie w domu 2+2 tylko jedzenie to koszt ok. 2 tyś.) , wyjścia czasami do kawiarni/restauracji- czyli to, co tworzy nam wspólną codzienność. Jakoś nie przemawia do mnie poświęcenia wszystko "na domek".

To samo chciałam napisać...

[Niebieskooka arystokratka]

Autorko Wątku, naprawdę lepiej będzie jeśli jeszcze dziś bierzesz ołówek do ręki i wszystko sobie liczysz. A Twój TŻ co na to wszystko? To na pewno jest Wasze wspólne marzenie, któremu chcecie wszystko podporządkować?
Poza tym to nie byłabym tak optymistycznie nastawiona jak Ty. Mam znajomych, którzy myśleli podobnie, a teraz z dzieckiem bądź z dziećmi mieszkają kątem u rodziców, a rozgrzebana budowa bądź dom w stanie surowym, bo nie stać ich na wykończenie, stoją i straszą od lat.

[Ammia]

Autorko mam wrażenie ze żyjesz w jakiejś bańce gdzie wszystko wydaje się być idealne i takie jak planujesz. Gorzej gdy zetkniesz się z rzeczywistością kiedy ta bańka pęknie i spojrzysz na realia nie przez różowe okulary a rzeczywistość taką jak jest.
Piszesz że uskładałaś przez dwa lata 20tys. tyle że odkładając te 500 zł x 24 mies.= 12 000, 8 tysięcy wzięło się skąd? Nie rozliczam cię z tego ile faktycznie masz, ale wiem jakie są realia i wydaje mi się to być nieprawdopodobne. Zastanawiam jaką pracę ma twój narzeczony skoro odłożył za 2 lata 50 tys. to duża kwota i wydaje mi się być niemożliwym odłożenie takiej sumy. Wychodzi na to że nie mieliście nieprzewidzianych wydatków i jakimś cudem udało się wam odłożyć te 70tys. Sorry ale dla mnie jest to nieprawdopodobne że dwoje studentów odłożyło taką kwotę, gdzie tylko jeden pracuje.
Rodzice nie dołożą bo nie mają? Teraz się nagle okazuje że jednak mają i dołożą, zdecyduj się bo nie klei się to wszystko.
Ślub tez wam pochłonie część pieniędzy które już macie więc ja nie zakładałabym z góry że to jest na dom i z kopert zbierzecie brakującą kwotę do tej którą założyliście, bo możecie się rozczarować.
Zaraz po ślubie dziecko- a orientujesz się jakie są koszty posiadania dziecka? Sama wyprawka to spora suma a co dopiero kolejne lata jego wychowywania.

[madzia_15]

Napisane przez madana

- to raz; poza tym, nie rozumiem jednak, aby żyć wg zasady: odkładamy pieniądze na domek i staje się to rzeczą , któremu podporządkowuje się całe życie.
A jak wygląda wtedy wspólne życie codzienne? A wyjazdy, wakacje, kupowanie jedzenia (u mnie w domu 2+2 tylko jedzenie to koszt ok. 2 tyś.) , wyjścia czasami do kawiarni/restauracji- czyli to, co tworzy nam wspólną codzienność. Jakoś nie przemawia do mnie poświęcenia wszystko "na domek".

Napisałam w pierwszym poście, że moje miesięczne dochody to 1000zł. Dokładnie tyle mi zostaje po opłaceniu akademika. Na te pieniądze składa się stypendium + renta. Za te pieniądze się utrzymuje: jedzenie, wyjazdy i połowę tego odkładam. Na weekendy zjeżdżam do domu (mieszkam w akademiku) więc przez te 2 dni jeść mi dają rodzice.
Znowu aż tak bardzo się nie ograniczamy. Normalnie jeździmy na wakacje, wychodzimy do restauracji, kina itp.

[a34]

Napisane przez Ammia

Autorko mam wrażenie ze żyjesz w jakiejś bańce gdzie wszystko wydaje się być idealne i takie jak planujesz. Gorzej gdy zetkniesz się z rzeczywistością kiedy ta bańka pęknie i spojrzysz na realia nie przez różowe okulary a rzeczywistość taką jak jest.
Piszesz że uskładałaś przez dwa lata 20tys. tyle że odkładając te 500 zł x 24 mies.= 12 000, 8 tysięcy wzięło się skąd? Nie rozliczam cię z tego ile faktycznie masz, ale wiem jakie są realia i wydaje mi się to być nieprawdopodobne. Zastanawiam jaką pracę ma twój narzeczony skoro odłożył za 2 lata 50 tys. to duża kwota i wydaje mi się być niemożliwym odłożenie takiej sumy. Wychodzi na to że nie mieliście nieprzewidzianych wydatków i jakimś cudem udało się wam odłożyć te 70tys. Sorry ale dla mnie jest to nieprawdopodobne że dwoje studentów odłożyło taką kwotę, gdzie tylko jeden pracuje.
Rodzice nie dołożą bo nie mają? Teraz się nagle okazuje że jednak mają i dołożą, zdecyduj się bo nie klei się to wszystko.
Ślub tez wam pochłonie część pieniędzy które już macie więc ja nie zakładałabym z góry że to jest na dom i z kopert zbierzecie brakującą kwotę do tej którą założyliście, bo możecie się rozczarować.
Zaraz po ślubie dziecko- a orientujesz się jakie są koszty posiadania dziecka? Sama wyprawka to spora suma a co dopiero kolejne lata jego wychowywania.

Rodzice nie mają, bo utrzymują

[Ammia]

Napisane przez ajah

Zgadzam się w zupełności.

To jest etap: dzieci chcą bawić się w dom. Planowanie i marzenia piękne, ale kupy się to nie trzyma.

dobrze napisane

[a34]

Napisane przez madzia_15

Napisałam w pierwszym poście, że moje miesięczne dochody to 1000zł. Dokładnie tyle mi zostaje po opłaceniu akademika. Na te pieniądze składa się stypendium + renta. Za te pieniądze się utrzymuje: jedzenie, wyjazdy i połowę tego odkładam. Na weekendy zjeżdżam do domu (mieszkam w akademiku) więc przez te 2 dni jeść mi dają rodzice.
Znowu aż tak bardzo się nie ograniczamy. Normalnie jeździmy na wakacje, wychodzimy do restauracji, kina itp.

Bo nie zaczęliście jeszcze budować domu, wspólnie mieszkać, nie skończyło ci się stypendium, nie zaszłaś w ciążę. Naprawdę za kilka lat nie będzie tak samo z tą różnicą, że w łóżeczku będzie słodko kwilił maluch a na działce rósł w oczach dom.

[kropkawkropke]

chcesz mi powiedzieć, ze za 500zl normalnie sie utrzymujesz, chodzisz do kina, restauracji, kupujesz jedzenie ubrania itd i tak od 2 lat? proszę Cię...

[Ammia]

Napisane przez a34

Rodzice nie mają, bo utrzymują

To też ale najpierw nie mieli teraz znalazła się i działka na sprzedaż i pieniążki. Autorkę czeka twarde lądowanie na ziemi.

[201605301111]

Napisane przez kropkawkropke

chcesz mi powiedzieć, ze za 500zl normalnie sie utrzymujesz, chodzisz do kina, restauracji, kupujesz jedzenie ubrania itd i tak od 2 lat? proszę Cię...

nie zapominaj o wyjazdach na wakacje i dojazdach do i z domu cztery razy w miesiącu

[Ammia]

Napisane przez madzia_15

Napisałam w pierwszym poście, że moje miesięczne dochody to 1000zł. Dokładnie tyle mi zostaje po opłaceniu akademika. Na te pieniądze składa się stypendium + renta. Za te pieniądze się utrzymuje: jedzenie, wyjazdy i połowę tego odkładam. Na weekendy zjeżdżam do domu (mieszkam w akademiku) więc przez te 2 dni jeść mi dają rodzice.
Znowu aż tak bardzo się nie ograniczamy. Normalnie jeździmy na wakacje, wychodzimy do restauracji, kina itp.

Za 500zł? Nie rozśmieszaj mnie...

[Niebieskooka arystokratka]

A mnie się wydaje, że się w końcu okaże, że Autorka ma kasy jak lodu, bo niemal z każdym postem jej stan posiadania i sytuacja rysuje się jakby coraz lepiej. Nie trzyma się to wszystko kupy według mnie.

[a34]

Napisane przez Czocherovsky

nie zapominaj o wyjazdach i dojazdach do i z domu cztery razy w miesiącu

Niech to będzie bilet za 10zł w jedną stronę, to daje 80zł w miesiącu, czyli sporą część tych 500

[PaulinciaKWC]

Napisane przez madzia_15

Otóż ja studiując nie jestem w stanie odkładać zbyt wiele. Łączna kwota jaką dysponuję każdego miesiąca to 1000zl. Staram się odkładać jak najwięcej tylko mogę ale to wychodzi średnio ok 500zl miesięcznie. Do końca studiów pozostały mi aż 3 lata.
Mój TZ odkłada znacznie więcej. Ponadto działkę budowlaną dostaniemy od Jego rodziców. Moi rodzice nie są zbyt bogaci dlatego też nie dostanę od Nich zbyt dużej kwoty.
Chodzi o to, że boję się, że rodzice TZ zapiszą działkę tylko na Niego.

(chcemy w ogóle nie brać kredytu albo tylko jakiś mały na wykończenie domu).

Napisane przez madzia_15

Nie wliczając działki to na dom dam co najmniej 30% bo tyle na pewno uzbieram, poza tym rodzice mi pomogą. Moi rodzice chcieli nam dać działkę, ale działka rodziców mojego TZ jest położona bliżej miasta więc uznaliśmy, że wybudujemy się na Jego działce a nie mojej.

Napisane przez madzia_15

No to właśnie ta część pieniędzy którą dostanę od rodziców to będą te pieniądze ze sprzedanej działki.
Mam tyle bo już trzecie wakacje z rzędu pracuję i odkładam zarobione pieniądze.

Napisane przez madzia_15

Wesele zorganizują nam w połowie moi rodzice

Mhm.. czyli twoi rodzice nie obdarzą cię dużą kwotą a zaledwie pieniędzmi ze sprzedaży działki i zafundują ci wesele tu ziemia!

[shine_on]

Napisane przez kropkawkropke

chcesz mi powiedzieć, ze za 500zl normalnie sie utrzymujesz, chodzisz do kina, restauracji, kupujesz jedzenie ubrania itd i tak od 2 lat? proszę Cię...

No właśnie? Ja chyba żyję na innym świecie tzn. jestem w stanie uwierzyć, że można za taką kwotę przeżyć, ale to raczej życie na granicy ubóstwa.

[Ammia]

Napisane przez a34

Niech to będzie bilet za 10zł w jedną stronę, to daje 80zł w miesiącu, czyli sporą część tych 500

Za chwilę się dowiemy że nie płaci dojazdów bo coś albo że dają rodzice.

[Niebieskooka arystokratka]

Napisane przez shine_on

No właśnie? Ja chyba żyję na innym świecie tzn. jestem w stanie uwierzyć, że można za taką kwotę przeżyć, ale to raczej życie na granicy ubóstwa.

Pewnie zaraz Autorka "sprostuje", że to nie 500 zł, a 5000

[a34]

Napisane przez Ammia

Za chwilę się dowiemy że nie płaci dojazdów bo coś albo że dają rodzice.

Może i dają, nie widzę w tym nic zdrożnego, ale pisanie w kontekście tego dawania na wiele rzeczy, że rodzice nie mogą wiele zaoferować, to według mnie brak szacunku do nich.
A pisanie o odkładaniu na budowę domu, to już w ogóle kuriozum.

[201605301111]

Napisane przez a34

Niech to będzie bilet za 10zł w jedną stronę, to daje 80zł w miesiącu, czyli sporą część tych 500

stawiam na to, ze ktoś z jej rodziny pracuje na kolei więc ma dużą zniżkę na pociągi


dodatkowo - studiujesz dziennie - twierdzisz ze pracujesz - KIEDY skoro na weekendy wracasz do domu, więc piątek sobota i niedziela odpadają?

[a34]

Napisane przez Czocherovsky

stawiam na to, ze ktoś z jej rodziny pracuje na kolei więc ma dużą zniżkę na pociągi

dodatkowo - studiujesz dziennie - twierdzisz ze pracujesz - KIEDY skoro na weekendy wracasz do domu, więc piątek sobota i niedziela odpadają?

No chyba nie w tygodniu, skoro to przyszłościowy kierunek na prestiżowej uczelni

[201803290936]

Napisane przez jesienny_lisc

Nieodmiennie mnie rozwala, że ludzie, 20parę lat, wchodzący w samodzielne życie, muszą mieć od razu domek. Nie, nie może być mieszkanie, które mogliby sami kupić i utrzymać. Musi być dom, w połowie (jak nie więcej) za kasę rodziców i rodziców rękoma. Ale potem jest NASZ domek.
(...)

Mnie również. Z drugiej strony nieco zazdroszczę tak luzackiego podejścia do życia.

[shine_on]

Autorka pisała, że pracuje w wakacje i w te wakacje 8 tys trzepie

[pipipipi89]

po ślubie odrazu dziecko i zdajesz sobie sprawę z tego że nie będziesz miała dochodu, trochę nieodpowiedzialne podejście patrząc na to ile kosztuje samo utrzymanie dziecka, pomyśl sama teraz masz coś kasy na swoje wydatki i możesz coś odłożyć a później już tego nie będzie część kasy którą twój TŻ mógłby odłożyć będzie szła na utrzymanie ciebie i dziecka, lepiej znajdź sobie najpierw pracę a o ciąży myśl dopiero wtedy gdy będziesz mieć większe szanse na to że po macierzyńskim będziesz mogła wrócić do pracy niż na to że zwolnią cię jak tylko nadarzy się okazja, samo planowanie dziecka zaraz po studiach bez pracy jest kiepskim pomysłem a ty tu jeszcze piszesz o jakimś domu, pozatym małe wesele to koszt minimum 20 tys i nie myśl że wyjdziecie na plus bo zazwyczaj kasa z kopert nie wystarcza nawet na pokrycie poniesionych kosztów, twój TŻ nie chce z tobą narazie o tym rozmawiać bo może on wie ile wszystko kosztuje i nie chce nawet o tym myśleć póki nie musi

[siarka40]

Napisane przez madzia_15

Otóż ja studiując nie jestem w stanie odkładać zbyt wiele. Łączna kwota jaką dysponuję każdego miesiąca to 1000zl. Staram się odkładać jak najwięcej tylko mogę ale to wychodzi średnio ok 500zl miesięcznie.

Napisane przez madzia_15

No to właśnie jeżeli w ciągu coś ponad 2 lat udało mi się uzbierać 20tys to szacuje, że kolejne tyle uzbieram do końca studiów. Więc będę miała 40tys.

Jakim cudem uzbierałaś przez 2 lata 20 tys., skoro odkładasz miesięcznie 500 zł?