Zostawił mnie dla mężatki.

[Dulcedini]

Nie znam tej kobiety i trudno mi ocenić ich relację, ja nawet nie wiem kiedy oni się spotykali, bo ja mam teraz wakacje i cały czas przebywałam w mieszkaniu w czerwcu.. A wiedziałam o której wychodzi do pracy i o której z niej wraca, nie chował telefonu, wychodziliśmy razem na imprezy w weekend i nie odsuwał mnie od siebie jeśli chodzi o kwestie "fizyczne". ZERO sygnału, wszyscy pytają jak mogłam tego nie zauważyć - mogłam..
Nie wiem też czy ona odejdzie do męża - Bartosz opowiadał, że się w sobie zakochali, że to chemia, że "długo z tym walczył" (oh, chwała mu i pokłony) i że ona czeka na odpowiedni moment żeby odejść od męża, ale na razie nie może podać mi więcej szczegółów, bo mogłabym jej zaszkodzić (no, mogłabym..).
Faceci to takie świnie. Nawet jego matka wspiera mnie w tym wszystkim i dzwoni pytać jak się czuję.

[daf502bc9430c04b8cbdbd94f51a8624bed02f84_61e0bd2ac4d4e]

Napisane przez Dulcedini

Nie znam tej kobiety i trudno mi ocenić ich relację, ja nawet nie wiem kiedy oni się spotykali, bo ja mam teraz wakacje i cały czas przebywałam w mieszkaniu w czerwcu.. A wiedziałam o której wychodzi do pracy i o której z niej wraca, nie chował telefonu, wychodziliśmy razem na imprezy w weekend i nie odsuwał mnie od siebie jeśli chodzi o kwestie "fizyczne". ZERO sygnału, wszyscy pytają jak mogłam tego nie zauważyć - mogłam..
Nie wiem też czy ona odejdzie do męża - Bartosz opowiadał, że się w sobie zakochali, że to chemia, że "długo z tym walczył" (oh, chwała mu i pokłony) i że ona czeka na odpowiedni moment żeby odejść od męża, ale na razie nie może podać mi więcej szczegółów, bo mogłabym jej zaszkodzić (no, mogłabym..).
Faceci to takie świnie. Nawet jego matka wspiera mnie w tym wszystkim i dzwoni pytać jak się czuję.

Ja bym się chyba totalnie załamała dowiadując się, że wychowałam na własnej piersi takiego śmiecia, serio.

Naprawdę straszne, mam nadzieję, że uda Ci się jednak dotrzeć jakoś do danych tej kobiety i im zaszkodzić, nauczka należy im się tak samo, jak jej mężowi prawda. Nie odpuszczałabym.

[Alsou]

Ja bym poszła do męża i sobie porozmawiała. Przynajmniej baba będzie miała nauczkę, że cudzych (zajętych) mężczyzn się nie rusza. Sorry ale jakoś nie mam dla niej litości.

[Mileva_]

Znaleźć męża babki. O wszystkim ładnie mu powiedzieć, nie oszczędzając pani.

A następnie wywalić z życiorysu oboje. Bo jestem niemal pewna, że po takiej akcji wróci do ciebie z podkulonym aż miło ogonem. I wtedy kopnij w tyłek.

A w międzyczasie jedź do USA, spotykaj się z przyjaciółmi, daj sobie czas na ogarnięcie się po znajomości z takim d*pkiem.

//edytowane - widzę, że pomysł jest popularny

[Dulcedini]

Też uważam, że mąż powinien się dowiedzieć, bo jeśli sytuacja jest analogiczna i ona tylko ściemnia, że od dawna ze sobą z mężem nie żyją, to facet przejdzie to piekło tak samo jak ja.. A nikomu nie życzyłabym już bycia tą trzecią i życia w takiej nieświadomości.

[skazana_na_bluesa]

a może to ściema, bo chciał się wymiksować ze związku? skoro nie było żadnych objawów zdrady, wracał prosto po pracy, nie chował telefonu...

[Dulcedini]

Z początku pomyślałam tak samo - ale on nigdy nie miał skłonności do konfabulacji. Po drugie powiedział o tym już wszystkim. Kolegom, rodzinie,.. chyba nie stać by go było na takie kłamstwo. I dlaczego podałby mi tyle szczegółów? Po drugie i najważniejsze - zdarzały nam się wcześniej kłótnie w których ktoś w nerwach krzyknął, że powinniśmy się rozstać. Wychodził wtedy z trzaśnięciem drzwi i wracał po godzinie zapłakany, że nie chce się rozstawać. A w tym wypadku, nie dość, że w jeden dzień podjał taką decyzję, to był tak pewny siebie, że nawet nie chciał rozmawiać - kompletna skała, oaza spokoju, odtrącił mnie od siebie i nawet nie chciał na mnie spojrzeć, że o uronieniu łzy nie wspomnę (popłakał się tylko jak żegnał się z kotem, który został ze mną). Nie było żadnych argumentów z jego strony - kiedy ja mówiłam o tym co możemy zmienić i dlaczego powinniśmy spróbować jeszcze raz (wtedy jeszcze nie wiedziałam o tym babsztylu), powtarzał jak nakręcony "nie, nie chce. Nie kocham Cię".. Wiedziałam już wtedy, żę to jakaś wielka ściema, bo znam go i wiem, że gdyby nie ta druga to zmiękłby po 3 dniach i wrócił.. Dlatego wyciągnęłam to z niego na siłę dopiero po kilku dniach. Powiedziałam, że chcę odejść w pokoju i bez awantur, ale zasługuję na prawdę w 100%, bo nie wierzę w te bajki o "zmęczeniu się" i "nie jestem gotowy na związek".. I wtedy mi to wszystko opowiedział.

[Fleur_D]

Napisane przez grubella

Dla mnie bez sensu i bez klasy jest szukanie kobiety, informowanie męża.
Facet okazał się zdrajcą więc kij mu na drogę. Koniec definitywny i jak najszybsze pozbycie się jego ze swojego życia, wszystkiego co z nim związane.
Na początku będzie trudno ale z czasem sama autorka zobaczy, że tak było najlepiej.
Oszukiwał ją długo, kłamca, oszust.
Nieważne czy mężatka czy wolna. Zainteresował się blisko inną kobietą.
To jest niewybaczalne.
Gdyby doszło do ponownego zejścia to cały czas autorka będzie w niepewności czy znowu jej nie zdradza, z tą czy z inną.

Zgadzam się z grubellą.

Ten ich związek pewnie i tak się rozpadnie, ale jeśli autorka w to zaingeruje, to oboje będą się czuć jak ofiary złego świata i złych ludzi, a chłopak nawet nie uświadomi sobie, że popełnił błąd.
Ja tam dałabym mu się nacieszyć tym szczęściem, które szybko by mu bokiem wyszło. Ale ja jestem z natury wredną osobą.

[liselotta]

info o babie może wyciągnąć matka twojego ex. ale ja bym sobie podarowała. nie grzeb w śmieciach bo nie warto się brudzić.
wyjedź do stanów, zerwij z nim całkiem kontakt i baw się dobrze.

[NinaPetrova]

A ja bym się odcięła od całej sprawy.
Od niego, jego rodziny i wszystkiego.
Zachował się podle. Nie zmienia to jednak faktu, że do miłości się go nie zmusi.
Odkochał się? Niestety tak w życiu bywa.
I chociaż boli to strasznie trzeba się pogodzić z tym, że na uczucia innych ludzi nie ma się wpływu.

To o czym warto pamiętać to to aby go z powrotem nie przyjmować gdy mu "nowa, wielka miłość" nie wypali.

[Dulcedini]

Najbardziej bolą mnie słowa, że to moja wina, bo np. nie malowałam się jak byłam od rana w domu i nigdzie nie wychodziłam. Sądziłam, że po 4 latach udanego związku facet nie zostawi mnie, bo się nie wypindrzyłam do przysłowiowej Biedronki na zakupy. Próbuje jakoś to sobie tłumaczyć - byłam jego pierwszą dziewczyną i być może po prostu taka natura, że facet szuka nowych wrażeń.. Ale po co w takim razie w ogóle decydował się na coś tak poważnego jak wspólne mieszkanie, kot, deklaracje, zapewnianie o miłości, kiedy to potem wszystko okazuje się pustymi słowami. Wyrzuca mi też to, że go nie wspierałam kiedy budował biznes - i miałam rację, bo przygoda skończyła się po pół roku i zostało po 50tysięcy długu (albo i więcej, bo może też nie o wszystkim wiem.). Zawsze kierowałam się tylko troską o niego. Nie chcę popełnić w kolejnym związku tych samych błędów, więc próbuję wyciągnąć wnioski z tego co zaszło.. ale nie umiem, bo wszystko to co on mi powiedział uważam za detale, które można było naprawić, wystarczyła rozmowa.
Najbardziej boli mnie to, że poszedł na łatwiznę. Łatwiej zbudować coś na obecnej fascynacji czy zauroczeniu, niż postarać się odbudować miłość z obecnym partnerem. Czy naprawdę wszystkie związki tak wygladają? i wszyscy faceci to takie tchórze?..

[liselotta]

Napisane przez Dulcedini

Najbardziej bolą mnie słowa, że to moja wina, bo np. nie malowałam się jak byłam od rana w domu i nigdzie nie wychodziłam. Sądziłam, że po 4 latach udanego związku facet nie zostawi mnie, bo się nie wypindrzyłam do przysłowiowej Biedronki na zakupy. Próbuje jakoś to sobie tłumaczyć - byłam jego pierwszą dziewczyną i być może po prostu taka natura, że facet szuka nowych wrażeń.. Ale po co w takim razie w ogóle decydował się na coś tak poważnego jak wspólne mieszkanie, kot, deklaracje, zapewnianie o miłości, kiedy to potem wszystko okazuje się pustymi słowami. Wyrzuca mi też to, że go nie wspierałam kiedy budował biznes - i miałam rację, bo przygoda skończyła się po pół roku i zostało po 50tysięcy długu (albo i więcej, bo może też nie o wszystkim wiem.). Zawsze kierowałam się tylko troską o niego. Nie chcę popełnić w kolejnym związku tych samych błędów, więc próbuję wyciągnąć wnioski z tego co zaszło.. ale nie umiem, bo wszystko to co on mi powiedział uważam za detale, które można było naprawić, wystarczyła rozmowa.
Najbardziej boli mnie to, że poszedł na łatwiznę. Łatwiej zbudować coś na obecnej fascynacji czy zauroczeniu, niż postarać się odbudować miłość z obecnym partnerem. Czy naprawdę wszystkie związki tak wygladają? i wszyscy faceci to takie tchórze?..

tym bardziej ciesz się że cię zostawił! masz głowę na karku, nie ładujesz się w głupie sytuacje (wsparcie nierentownego biznesu), a brak makijażu z rana jako powód zakończenia związku czteroletniego to jest taka niedorzeczność, że na twoim miejscu parsknęłabym śmiechem
mój narzeczony niedawno ubawiony po pachy zdrapywał mi łuszczącą się skórę ze spalonego słońcem czerwonego nosa, a jakbym szpachłowała gębę codziennie to chyba by się na mnie obraził

całe życie przed tobą i trafisz na kogoś wartościowego, spokojnie.
(dodam tytułem dygresji, że jak byłam w twoim wieku to w ogóle nie miałam jeszcze nigdy chłopaka więc wiesz... najlepsze przed tobą! )

[NinaPetrova]

Takimi słowami, on próbuje siebie usprawiedliwiać.
Na pewno kwestia braku makijażu przy wyjściu do sklepu nie była przyczyną jego zachowania.
Naturalne jest to, że teraz wszystko analizujesz i zastanawiasz się na przyczynami takiego stanu rzeczy.

Bardzo Ci współczuję całej sytuacji.

Napisane przez Dulcedini

Najbardziej bolą mnie słowa, że to moja wina, bo np. nie malowałam się jak byłam od rana w domu i nigdzie nie wychodziłam. Sądziłam, że po 4 latach udanego związku facet nie zostawi mnie, bo się nie wypindrzyłam do przysłowiowej Biedronki na zakupy. Próbuje jakoś to sobie tłumaczyć - byłam jego pierwszą dziewczyną i być może po prostu taka natura, że facet szuka nowych wrażeń.. Ale po co w takim razie w ogóle decydował się na coś tak poważnego jak wspólne mieszkanie, kot, deklaracje, zapewnianie o miłości, kiedy to potem wszystko okazuje się pustymi słowami. Wyrzuca mi też to, że go nie wspierałam kiedy budował biznes - i miałam rację, bo przygoda skończyła się po pół roku i zostało po 50tysięcy długu (albo i więcej, bo może też nie o wszystkim wiem.). Zawsze kierowałam się tylko troską o niego. Nie chcę popełnić w kolejnym związku tych samych błędów, więc próbuję wyciągnąć wnioski z tego co zaszło.. ale nie umiem, bo wszystko to co on mi powiedział uważam za detale, które można było naprawić, wystarczyła rozmowa.
Najbardziej boli mnie to, że poszedł na łatwiznę. Łatwiej zbudować coś na obecnej fascynacji czy zauroczeniu, niż postarać się odbudować miłość z obecnym partnerem. Czy naprawdę wszystkie związki tak wygladają? i wszyscy faceci to takie tchórze?..

[daf502bc9430c04b8cbdbd94f51a8624bed02f84_61e0bd2ac4d4e]

Napisane przez Dulcedini

Najbardziej bolą mnie słowa, że to moja wina, bo np. nie malowałam się jak byłam od rana w domu i nigdzie nie wychodziłam.

O matko Jakbym coś takiego usłyszała to chyba bym padła trupem, rozumiem jakbyś się nie myła, albo przez miesiąc nie goliła, ale to? No bez żartów, gość szuka dla siebie usprawiedliwienia, coś mu słabo wychodzi jak widać. Jeszcze napisałaś, że ma długi, ej wiesz co, los na loterii wygrałaś, dobrze, że od Ciebie odszedł, z czego myślisz on by spłacił te 50 tysięcy? I kiedy?

[skazana_na_bluesa]

wiesz co? jeśli on kilka razy rzucał, że chce się rozstać to w końcu znalazł jaja i postanowił to zakończyć na dobre. i nadal uważam, że mógł walnąć ściemą, żebyś dała mu spokój i nie histeryzowała/nie błagała o powrót/drugą szansę. a podanie samego wieku i stanu cywilnego o niczym nie świadczy. w sumie to łatwa wymówka, bo może za x czasu powiedzieć, że ona nie chciała odejść od męża i nic z tego nie wyszło.

[Dulcedini]

Aczkolwiek myślę, że wtedy nie informowałby rodziny i przyjaciół - a z tego co wiem, to jego przyjaciel wiedział o tym już od dwóch tygodni, że z kimś się spotyka.

[madana]

Napisane przez Dulcedini

Aczkolwiek myślę, że wtedy nie informowałby rodziny i przyjaciół - a z tego co wiem, to jego przyjaciel wiedział o tym już od dwóch tygodni, że z kimś się spotyka.

- a nowa pani mężatka jeszcze już wie, że weszła w związek z facetem z niespłaconym kredytem za nieudaną firmę?

[Dulcedini]

Z tego co wiem tak. Ale najwyraźniej ona bardziej go wspiera

[coffee]

Napisane przez Dulcedini

Jak ona widzi życie z 22latkiem, którego jedynym zainteresowaniem jest naparzanie w gry po pracy?

ciągle tłumaczyłam sobie, że kiedyś w końcu dorośnie, a póki co dopiero szuka swojego celu w życiu...

I ma ogromne długi.

Napisane przez Dulcedini

powiedział o tym już wszystkim. Kolegom, rodzinie,..

zdarzały nam się wcześniej kłótnie w których ktoś w nerwach krzyknął, że powinniśmy się rozstać. Wychodził wtedy z trzaśnięciem drzwi

nawet nie chciał rozmawiać - kompletna skała, oaza spokoju, odtrącił mnie od siebie i nawet nie chciał na mnie spojrzeć, że o uronieniu łzy nie wspomnę (popłakał się tylko jak żegnał się z kotem, który został ze mną).

powtarzał jak nakręcony "nie, nie chce. Nie kocham Cię".

Napisane przez Dulcedini

Najbardziej bolą mnie słowa, że to moja wina, bo np. nie malowałam się jak byłam od rana w domu i nigdzie nie wychodziłam.

Próbuje jakoś to sobie tłumaczyć - byłam jego pierwszą dziewczyną i być może po prostu taka natura, że facet szuka nowych wrażeń..

Wyrzuca mi też to, że go nie wspierałam kiedy budował biznes - i miałam rację, bo przygoda skończyła się po pół roku i zostało po 50tysięcy długu (albo i więcej, bo może też nie o wszystkim wiem.).

Sorry, ale ja nie bardzo rozumiem, do czego Ty chcesz wracać. Ten związek brzmi beznadziejnie.
Planować przyszłość z kolesiem, który ciągle gra w gry, drze się, co chwilę chce się rozstać, narzeka, że nie ma wymalowanej lali przy pobudce i w wieku 23 lat ma >50 tys. długu...

[dominikmeller25]

Napisane przez Dulcedini

Z tego co wiem tak. Ale najwyraźniej ona bardziej go wspiera

jasne, na pewno go wspiera, kto wie czy sama z niekochanym mężem spłaca kredyt za mieszkanko a tu jeszcze sobie chłopa z długami miałaby brać? bzdura, no chyba że ona śpi na kasie i nie wie na co ją wydawac, lub po prostu o długu nie wie lub wie że to TY masz ten dług a nie on.
ja mimo wszystko poszukałbym informacji o kochance i wtedy poinformował ją albo jej męża, od razu wielka miłość się zakończy.

[laisla]

Napisane przez dominikmeller25

z ust mi to wyjęłaś, podpisuję się pod każdym słowem.
nie wierzę że ta kobieta chce odejść do 8 lat młodszego dzieciaka jeszcze, pewnie mu to powiedziała a on uwierzył a w domku przy mężulku dalej mówi kocham cię, chcę mieć dzieci z tobą itd
jestem pewien że w takiej sytuacji gdy kochanka dowie się że mąż o wszystkim się dowie to kopnie chłopczyka w tyłek.

dlatego ja bym postarał się dojść do męża a to nie powinno być specjalnie trudne w dobie facebooka, a potem poinformowałbym go o sprawie i czekał na efekty.

A ja nie widzę powodu aby babrać się w tym śmietniku nadal.

[Dulcedini]

Napisane przez coffee

Sorry, ale ja nie bardzo rozumiem, do czego Ty chcesz wracać. Ten związek brzmi beznadziejnie.
Planować przyszłość z kolesiem, który ciągle gra w gry, drze się, co chwilę chce się rozstać, narzeka, że nie ma wymalowanej lali przy pobudce i w wieku 23 lat ma >50 tys. długu...

tylko, że ja go naprawdę kochałam i nie chciałam skreślać przez niektóre błędy, które popełniał. Tłumaczyłam sobie, że ma jeszcze czas żeby dojrzeć do odkrycia jakiejś pasji/zainteresowania, myślałam, że może będzie chciał wrócić na studia. Dlatego zaplanowaliśmy ten wyjazd do Stanów. Ja chcialam trochę zadbać o siebie i odpocząć rok od studiów, a on miał spróbować troche wykarskać się z tych długów. W glowie mi się nie mieści, że potrafił to wszystko tak przekreślić dla zamężnej kobiety.. Niw wierze w takie zakochania po dwóch miesiącach.

[laisla]

Napisane przez Dulcedini

tylko, że ja go naprawdę kochałam i nie chciałam skreślać przez niektóre błędy, które popełniał. Tłumaczyłam sobie, że ma jeszcze czas żeby dojrzeć do odkrycia jakiejś pasji/zainteresowania, myślałam, że może będzie chciał wrócić na studia. Dlatego zaplanowaliśmy ten wyjazd do Stanów. Ja chcialam trochę zadbać o siebie i odpocząć rok od studiów, a on miał spróbować troche wykarskać się z tych długów. W glowie mi się nie mieści, że potrafił to wszystko tak przekreślić dla zamężnej kobiety.. Niw wierze w takie zakochania po dwóch miesiącach.

Ale piszesz w czasie przeszłym więc sama rozumiesz już chyba, że Twoja miłość tutaj niewiele zmieniła. A jeśli to dla Ciebie pocieszające to rzeczywiście facet bardzo z Twojego opisu odbiegający od ideału partnera. Delikatnie mówiąc.

[201803290936]

Napisane przez Dulcedini

Z początku pomyślałam tak samo - ale on nigdy nie miał skłonności do konfabulacji. Po drugie powiedział o tym już wszystkim. Kolegom, rodzinie,.. chyba nie stać by go było na takie kłamstwo. I dlaczego podałby mi tyle szczegółów? Po drugie i najważniejsze - zdarzały nam się wcześniej kłótnie w których ktoś w nerwach krzyknął, że powinniśmy się rozstać. Wychodził wtedy z trzaśnięciem drzwi i wracał po godzinie zapłakany, że nie chce się rozstawać.
(...)

Czyli jednak wcale tak dobrze (jak pisałaś na początku) nie było. Jak dla mnie kłótnie kończące się wychodzeniem, mówieniem o rozstaniu (liczba mnoga, czyli nie jedna kłótnia), to jednak niepokojący sygnał. Widać mu to po głowie chodziło od jakiegoś czasu. A płakanie potem, że się nie potrafi nad sobą zapanować i wygaduje głupoty? Sorry, ale to takie trochę... słabe.

---------- Dopisano o 15:24 ---------- Poprzedni post napisano o 15:23 ----------

Napisane przez coffee

Sorry, ale ja nie bardzo rozumiem, do czego Ty chcesz wracać. Ten związek brzmi beznadziejnie.
Planować przyszłość z kolesiem, który ciągle gra w gry, drze się, co chwilę chce się rozstać, narzeka, że nie ma wymalowanej lali przy pobudce i w wieku 23 lat ma >50 tys. długu...

Czyli jak zwykle: kolejne trupy wypadające z szafy, która na przodzie ma napisz "idealny związek".

---------- Dopisano o 15:25 ---------- Poprzedni post napisano o 15:24 ----------

Napisane przez Dulcedini

tylko, że ja go naprawdę kochałam i nie chciałam skreślać przez niektóre błędy, które popełniał. T
(...)

Są błędy i BŁĘDY, wady i WADY. Tutaj z opisu niezły kanał i tyle.

[simsonka]

Upływający czas pokaże Ci, że on nie był Ciebie wart. Jeszcze pożałuje, że tak postąpił. Zła karma wraca w przyspieszonym tempie.

[Magiusa]

Zdecydowanie wyjedz do Stanow. Dla Ciebie to swietna zyciowa okazja a w sytuacji obexnej juz w ogole pozwoli Ci sie odciac od wszystkiego.
Wiem ze to wszystko boli ale moim zdaniem musisz to skreslic i tyle. Niewazne czy on wroci za miesiac, dwa czy zacznie pisac tkliwe sms. Niewazne. Po takim zachowaniu nje dalabym drugien szansy bo jednak jest spore prawdopodobienstwo ze za jakis czas znow sie "zauroczy". A wbrew temu ze piszesz ze nie klamiw to jednak swietnie ukryl swoj drugi zwiazek.
Meza kobiety zostawilabym w spokoju. Wiem ze zrobili ci krzywde, ale jestem zdania ze samemu nie warto przyczyniac sie do krzywdzenia innych. A w tej sytuacji spowodujesz lawine. Bo niewinny maz bedzie cierpial, obecna kobieta TZ bedzie wsciekla i Twoj TZ z cala pewnoscia tez nie zostawi na Tobie suchej nitki. Stworzy sie spirala nienawisci wymierzona w Ciebie. Podsumowujac nie zmienisz nic na swoja korzysc..a chyba to jest najwazniejsze. Bys Ty wydobrzala i stanela na nogi.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Mileva_]

50k długu na jakimś bezsensownym pseudobiznesie?

jak ochłoniesz, to jeszcze postawisz pani mężatce flaszkę za uwolnienie od nie tylko d.pka ale i ofermy

[201803290936]

Napisane przez Mileva_

50k długu na jakimś bezsensownym pseudobiznesie?

jak ochłoniesz, to jeszcze postawisz pani mężatce flaszkę za uwolnienie od nie tylko d.pka ale i ofermy

Dodałabym czekoladki w ładnym pudełku.

[ARAKSJEL]

Napisane przez grubella

Dla mnie bez sensu i bez klasy jest szukanie kobiety, informowanie męża.
Facet okazał się zdrajcą więc kij mu na drogę. Koniec definitywny i jak najszybsze pozbycie się jego ze swojego życia, wszystkiego co z nim związane.
.

O to to ...

[MartaBengalska]

Jedyne wyjście, to być silną! Niedawno moja przyjaciółka przechodziłą rozwód - ma 25 lat - i podobnie wszystko rozpadło się w ciągu paru dni. Co gorsza jej rodzina wspierała męża a nie ją. Teraz mieszka sama w innym mieście i jest szczęśliwa, ale na to potrzeba czasu. Jestem pewna, że dasz radę!