Toksyczny związek

[c640cdfa886255292692728c9c3f51a456c1754b_657ce90228a24]

To jest właśnie taki mechanizm - tyle zainwestowałem, więc kończenie tego to jak przyznanie się do porażki. To jest chyba ten sam mechanizm, który hazardzistów trzyma przy grze: "No, jeszcze chwila i się odegram!". A otóż, nie odegrasz się i każdy dzień przy niej to dzień zmarnowany i nigdy już go nie odzyskasz. Nigdy.

[skazana_na_bluesa]

nie doczytałam do końca, ale jedno mi się nasuwa - zacznij się szanować. jeśli sam siebie nie będziesz szanował to nikt cię nie będzie szanować. dziewczynę powinieneś rzucić w cholerę już dawno temu i iść do psychologa przepracować pewne rzeczy.

[de_wu]

Napisane przez SALIX

Padłam.

Ja też
Jeśli to nie jest toksyczny związek, to jestem ciekawa jaki musi on być, aby nazwać go toksycznym w mniemaniu wady12.

[facet_rz]

Ciężka sytuacja.

Do dziś wydawało mi się, że mój były związek był toksyczny, ale przy tym, co tu opisujesz, była to bajka

Tak czy tak widzę pewne podobieństwa między nami, a raczej między Tobą a mną z przeszłości i powiem Ci, że moim zdaniem sam z nią nigdy nie zerwiesz.

Jedyna szansa na szczęście dla Ciebie jaką ja widzę w tej chwili jest taka, że spotka Cię dokładnie to, co spotkało mnie - ona zerwie definitywnie, Ty zaczniesz szukać innej dziewczyny i zanim zdążysz się zniechęcić poznasz kogoś wspaniałego, ze zdrowym podejściem, kto pokaże Ci jak wygląda zdrowy związek Uleczy Twoje kompleksy, nauczy Cię szacunku do samego siebie.

Ja tak trafiłem i jestem wdzięczny mojej ex, że wtedy zerwała, bo gdyby tego nie zrobiła, to być może nadal tkwiłbym w tamtym związku.

Jedna rada, której zresztą moja narzeczona udzieliła mi na początku - dostałeś kosza, to go ze sobą weź, ale śmieci zostaw. Pamiętaj, że nowy związek tworzysz z nową osobą, nie wałkuj tego, co było, skup się na tym, co będzie

Poczytaj sobie najstarsze wpisy z tego bloga - mi bardzo pomogły w tamtych czasach: http://jakporadzicsobiezrozstaniem.blox.pl

Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia

[201607110949]

Napisane przez facet_rz

Ciężka sytuacja.

Do dziś wydawało mi się, że mój były związek był toksyczny, ale przy tym, co tu opisujesz, była to bajka

Tak czy tak widzę pewne podobieństwa między nami, a raczej między Tobą a mną z przeszłości i powiem Ci, że moim zdaniem sam z nią nigdy nie zerwiesz.

Jedyna szansa na szczęście dla Ciebie jaką ja widzę w tej chwili jest taka, że spotka Cię dokładnie to, co spotkało mnie - ona zerwie definitywnie, Ty zaczniesz szukać innej dziewczyny i zanim zdążysz się zniechęcić poznasz kogoś wspaniałego, ze zdrowym podejściem, kto pokaże Ci jak wygląda zdrowy związek Uleczy Twoje kompleksy, nauczy Cię szacunku do samego siebie.

Ja tak trafiłem i jestem wdzięczny mojej ex, że wtedy zerwała, bo gdyby tego nie zrobiła, to być może nadal tkwiłbym w tamtym związku.

Jedna rada, której zresztą moja narzeczona udzieliła mi na początku - dostałeś kosza, to go ze sobą weź, ale śmieci zostaw. Pamiętaj, że nowy związek tworzysz z nową osobą, nie wałkuj tego, co było, skup się na tym, co będzie

Poczytaj sobie najstarsze wpisy z tego bloga - mi bardzo pomogły w tamtych czasach: http://jakporadzicsobiezrozstaniem.blox.pl

Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia

A ja jestem zdania, że partner nie jest od leczenia kompleksów i naprawiania ego. Ktoś o zapędach ratownika, nigdy nie będzie dla mnie ideałem i nie stworzy zdrowego związku. Inna sprawa, że pewne osoby na nic lepszego nie mogą w życiu liczyć (skoro same się za siebie wziąć nie chcą) i to najlepsza, dostępna opcja.

[kiciun]

Dokładnie jak pisały dziewczyny- zachowujesz się jak hazardzista, który przegrał już cały majątek i teraz chce dalej grać, żeby się odegrać i odzyskać to co stracił. A jak kończą tacy hazardziści- po uszy w długach i udupieni na całe życie. I Ty tak skończysz, jeśli będziesz dalej miał takie podejście, jeszcze tylko brakuje żeby w ciążę zaszła. Ty wtedy z nią zostaniesz, bo dziecko i niestety życie zmarnowane, dziecku koszmar z niezrównoważoną matką zafundowany, toksyczna rodzinka. Pomyśl rozsądnie- takiej przyszłości chcesz?

[Syntiusiaa]

Wiesz co.. Dziewczyna była zakompleksiona, zagubiona.. Ty jej podałeś rękę, a ona wciągnęła Cię do swojego bagna, wspięła się po Tobie, a teraz Ty się topisz podczas gdy ona na to patrzy i jeszcze Cię pogrąża. Tak to widzę.

Nie będzie dobrze, nie bierzcie ślubu.. Cały czas nadskakujesz jej, skaczesz jak piesek, a ona tylko sprawdza jak daleko może się posunąć. Jak wysoko poskoczysz..

Wiesz, w marcu tego roku kończę 20 lat, mam już narzeczonego i dziecko.
I mimo młodego wieku.. wiem co to miłość.
Miłość to uszczęśliwianie siebie nawzajem, to WZAJEMNOŚĆ, dawanie i branie.
To dawanie szczęścia, dawanie wolności..

Też kiedyś byłam chorobliwie zazdrosna, ale wyrosłam z tego.
Gdyby Twoja dziewczyna tak naprawdę by Cię kochała, szczerą i prawdziwą miłością to nie pozwoliłaby wydawać Ci ostatnich groszy na siebie, nie pozwoliłaby Ci zawalić studiów, nie kazałaby Tobie skakać wokół siebie jak jakiś piesek.
A na pewno nie pozwoliłaby Ci być w takim stanie w jakim jesteś teraz..
Gdyby mój narzeczony był w takim stanie.. to ja płakałabym ze smutku i umierała z bezradności, ale mimo wszystko chciałabym mu pomóc.
Ale Twoja dziewczyna ma wy☠☠☠ane..

Odpuść sobie, bo ona zrobiła z Ciebie zwykłą M A R I O N E T K Ę !

---------- Dopisano o 19:29 ---------- Poprzedni post napisano o 19:23 ----------

Napisane przez wada12

A ja odniosę się do tytułu wątku. Autorze, wiesz co to w ogóle znaczy "toksyczny związek"? Toksyczny związek to taki, który nie ma żadnych zalet, z którego różnego rodzaju korzyści czerpie jedna ze stron. I my nigdy nie będziemy mogli dostrzec, że nasz związek jest toksyczny. Zrobią to nasi znajomi, rodzina, ale nie my. Również my sami nie "wyjdziemy" z takiej relacji. Muszą nam pomóc, walczyć o nas nasi przyjaciele, rodzina. Jeśli nie znamy znaczenia pewnych wyrażeń to ich nie używajmy. Jeśli to byłby toksyczny związek to nigdy byś o tym nie pisał na forum ani nikomu nie mówił, bo po prostu byś tego nie widział. Opisany związek jest z problemami, tyle.

Zaściankowe myślenie..
Moja mama była alkoholiczką.. chlała dzień w dzień.. nawet w zaawansowanej ciąży.. a ja miałam tylko 10 lat jak każdego dnia wlokłam ją do łóżka i płakałam martwiąc się czy dziecko w jej brzuchu przeżyje..
Piła latami.. w końcu poszła do lekarza.. i powiedziała, że jest alkoholiczką i potrzebuje pomocy... To lekarz odesłał ją do domu mówiąc, że ona nie jest alkoholiczką co to powiedziała, a alkoholicy nie wiedzą, że nimi są..

I coo.. urodziła.. i piła dalej.. a ja mając 11 lat robiłam za matkę dla niemowlaka..

PZDR

[patiicheer]

Zostaw to dziewcze i dziękuj jej że w końcu Cię zostawiła bo może sam nie miałbyś na to odwagi. A jeśli teraz nie jesteś w stanie jeszcze być jej za to wdzieczny to gwarantuję Ci kiedyś będziesz na pewno. Dziewczyna to jakaś rozkapryszona panienka która sama nie wie czego chce :/

Napisane przez riddick6

Dowiedziałem się, że się jej nie podobam z wyglądu fizycznego, że chciałaby takiego prawdziwego pakera. 180cm wzrostu, blond włosy, niebieskie oczy, modna fryzura, modne ciuchy, klata jak u fiata, sześciopak, facet kozak, samiec alfa alfa i ch** wie co jeszcze, do tego wysoka inteligencja, kupa kasy, dobry samochód, piękny dom, podróże do najróżniejszych zakątków świata. Po prostu jakiś pieprzony rycerz na białym rumaku.

Napisane przez riddick6

Czasem zbierało jej się na szczere zwierzenia i dowiadywałem się, że jest jakiś chłopak, który się jej strasznie podoba, że ciągle o nim myśli pomimo tego, że nie chce, że chce go wyrzucić sobie z głowy, ale nie potrafi.

FUCK! Po czymś takim kopnęłabym w 4 litery i po temacie. Jak można akceptować, że ukochana osoba mówi Ci że jej się nie podobasz albo że podoba jej się ktoś inny? Trochę szacunku do siebie błagam...

Mam nadzieję, że na przyszłość będziesz wiedział, że nad partnerka się nie skacze jak nad dzieckiem bo sobie rozwydrzysz i później z taką są same problemy. Ona tez powinna się starać. A myślę, że jeśli Ty tez nie będziesz się teraz do niej odzywał, olejesz ją tak samo jak ona Ciebie to w końcu się do Ciebie odezwie bo coś będzie dla niej nie halo. Ważne jest żebyś Ty jednak ją nadal miał w d... bo chyba nie chcesz trwać całe życie w takim chorym związku z osobą którą będzie się z Tobą rozstawać bo poszedłeś spać o 22? Serio myślę że jeszcze będzie Cie prosić żebyś z nią był. Ten typ tak ma.

Aaa i co jeszcze! Gdyby naprawdę Cię kochała nie pozwoliłaby żebyś zaniedbywał studia dla niej. Myślałaby przyszłościowo i jeśli to były studia które mogłyby Wam zapewnić dobrą przyszłość to byłby dla niej priorytet! Wspierałaby Cię w tym żebyś spełniam marzenia i naprawde za żadne skarby nie pozwoliłaby żebyś przez nią musiał rezygnować ze studiów. Staraj się zapomnieć o niej i myśl teraz o sobie, postaraj się wrócić na studia a sytuację potraktuj jako nauczkę.