Zobowiązania wobec umarłych

[201707171132]

Zrobisz autorko jak będziesz uważała Ja wiem, że zmarli i tak będą wiedzieli swoje, nawet jeśli wydaje nam się, że nie. Są rzeczy na niebie i ziemi...

[I am Rock]

Napisane przez _Judith_

Amen.

Moim zdaniem nie ma się co bawić w dyplomację, jeśli ktoś umiera. On chce usłyszeć, że będę sama? Ok, wybaczam mu to i to mówię.

Tym bardziej, że gdy umiera ukochana osoba, to świat wali ci się na głowę i naprawdę uważasz, że nie już nie stworzysz z nikim związku.

[201803090921]

Napisane przez _Judith_

Widzisz, ja właśnie nawet okłamując świadomie osiągnęłabym obie te rzeczy. Bo mojego sumienia nie ruszy takie kłamstwo, ba, nawet będę lepiej w nocy spała.

Uważam tak samo.

[201604191001]

Napisane przez Hibiku

Przecież ja nikomu nie zabraniam robić po swojemu

Ja nie twierdze, ze zabraniasz

Wyslane z dziadowskiego telefonu, wybaczcie.

[berenka]

Nie moglabym oklamac kogos, kogo kocham, tym bardziej na tzw lozu smierci. Na szczescie Ci, co kochaja mnie, to akurat wiedza.

[201607111028]

Wydaje mi się, że wiele osób składa takie obietnice pod wpływem wielkich emocji. Wtedy są niemal pewni, że słowa dotrzymają, ale życie weryfikuje ich plany i naprawdę, nie mnie ich osądzać. Pewnie i ja bym obiecała. Po co przysparzać ukochanej osobie (np. chorej na raka, która wie, że dni są policzone) jeszcze więcej bólu? Niech usłyszy, co usłyszeć chce i odejdzie spokojna.

[cleopadra]

Moja prababcia gdy umierala prosila mnie bym zrobila magistra,nie tylko mnie ale tez pozostale prawnuki.Obiecalam ze zrobie,to tej pory tego nie zrobilam,po prostu gdy zdalam mature to nie wiedzialam co chce od zycia,co tak naprawde chce robic i jakie studia sa mi potrzebne,kilka osob z mojej rodziny poszlo na pedagogike,ale poszli tylko po to by gdzies isc,bo to najtansze studia i najlatwiejsze.Ja nie chcialam tracic czasu i pieniedzy na cos co mnie nie intersuje.Na dzien dzisiejszy nie wiem czy spelnie ostatnia prosbe mojej prababci i nie czuje z tego powodu wyrzutow sumienia.

[201605090949]

Zależy od osoby. Lepiej nie składać obietnic, których nie dotrzymamy.

[CzarodziejkaGorzalka]

Napisane przez ZaleszczotekKsiazkowy

Zależy od osoby. Lepiej nie składać obietnic, których nie dotrzymamy.

Do tego potrzebna jest wielka mądrość i ogromna samoświadomość.

[Fleur_D]

Często jest tak, że osoba, która czuwa przy człowieku na łożu śmierci jest w kiepskim stanie psychicznym i zgadza się na rzeczy, których wymagać się nie powinno. Osoba umierająca też niekoniecznie jest oazą spokoju, przez którą przemawia głęboka mądrość życiowa. To nie są łatwe tematy.

Umieranie nie musi być szybkim procesem. Ciężko odmówić komuś, kto prawdopodobnie jeszcze trochę pożyje, a w czasie ostatniego dnia życia będzie nieszczęśliwy, bo córka/wnuczka/żona mówi, że prośby nie spełni.

Uważam, że nie ma czegoś takiego jak zobowiązania wobec umarłych, poza oczywiście sprawami praktycznymi.

[I am Rock]

Dla mnie jest coś nie tak, gdy ktoś na łożu śmierci wymusza na nas jakąś obietnicę, a potem niejako zza grobu ma nad naszym życiem władzę.
Bo dobrze jest, gdy obietnicę możemy spełnić, ale nie zawsze to jest możliwe.
W związku małżeńskim też trwamy "dopóki śmierć nas nie rozłączy", a nie po wsze czasy.
Pamiętam, jak mój dziadek oznajmił babci: "Jak będziesz nosiła te czarne szmaty po mojej śmierci, to będę cię straszył"
Przypomniałam babci tę obietnicę, a ona: "Ale jak to, bez żałoby po mężu? Co ludzie powiedzą?"
Oczywiście dziadek babci nie straszył, nie dla tego, ze po prostu był anielskiej dobroci człowiekiem. Po prostu odchodząc z tego świata nie mamy już wpływu na nic.

[201607211025]

Dla mnie to egoizm, że ktoś mówi np. swojej żonie, że ma się nigdy z nikim nie wiązać, a co do np. prowadzenia gospodarstwa, to mam wrażenie, że osoba umierająca ma nadzieję, że krewny będzie robił tak jak ona chce, bo za życia argumenty nie działały, to może chociaż przy łożu śmierci posłucha.

[MartaMagda]

Moim zdaniem to nie egoizm, a strach. Ze strachu ludzie robią i mówią różne rzeczy i ja osobiście byłabym gotowa wybaczyć na łożu śmierci wszystkie dziwne prośby od ukochanej osoby.

[578537b29e2e39e1d6e3dc9dfc9821e485b809af_62f97e73ceb2a]

A ja miałam inną sytuację: kochałam kiedyś bardzo chłopaka, z którym spotykałam się w liceum i na początku studiów. Wtedy właśnie coś sobie obiecaliśmy. Potem nie mieliśmy kontaktu - dopiero parę miesięcy temu dowiedziałam się o jego śmierci.

(przepraszam, nie chcę i nie umiem o tym pisać)

W każdym razie - może to głupie, ale chociaż naprawdę nie jestem religijna, często się do niego modlę. Myślę o nim. I tamtą obietnicę spełniam.

Ale przyrzeczenia składane na łożu śmierci nie są wiążące. To kwestia własnego sumienia, wierności ludziom, którzy byli dla nas Najważniejsi. Myślę, że każdy ma prawo rozstrzygnąć to sam w swoim sercu.

[Elfir]

dlatego wymyślono obrzęd sati - żeby żona nie miała szansy złamać słowa danego mężowi przed śmiercią

[ZamyslonaRoztargniona]

Napisane przez WhySoSerious

Nie składa się takich obietnic, jeśli nie ma się zamiaru ich dotrzymać.

Też tak myślę "na trzeźwo".
Ale jak sobie przypominam ostatnie chwile mojej babci, to dla jej spokoju potakiwałam na jej prośby. Nie było to nic kosmicznego. Prosiła żebym dobrze żyła, żebym opiekowała się młodszą siostrą, żebym się uczyła. Wtedy zupełnie się nad tymi prośbami nie zastanawiałam głębiej. Chciałam żeby odeszła w spokoju.